Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grze

czy on/ ona wróciła?

Polecane posty

Dziewczyny ! Pocieszam i przesylam pozytywna energie. Patrze na date i u mnie dokladnie dzis mija 5 m-cy ;) Niezle, troche szybko to zlecialo ;). Wlasnie to jest w tym wszystkim najgorsze ... ze w tamtym momencie byli calym swiatem, byli najwazniejsi, a potem zupelna obojetnosc.Tak jak mi kiedys powiedzial \" zyje tak jak zylem \" taki pyk myk i po sprawie. Chcialabym miec taki samczy tok myslenia, im chyba latwiej jest. A mnie mimo iz bylam z nim strasznie krotko caly czas zdarza sie zatesknic... To dopiero jest szok !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matusia7
wiesz co ci powiem.... ja czekałam... był sobie listopad 2002 roku kiedy się poznaliśmy... Był jak książe z bajki... wymażony... wyśniony... spędzaliśmy ze sobą każdy dzień...byliśmy jak dwie półówki jabłka, świata poza sobą nie widzieliśmy... to szczęście trwało do maja 2003 kiedy pojechał umyć samochód i.... i nie wrócił... nie dawał znaku życia...płakałam... dzwoniłam, szukałam go... na próżno... Pierwsze miesiące to było piekielne tylko kawa, papierosy i alkohol... i czekałam... wiedziałam że wróci... z serca zrobił mi sie kamień...po czasie dałam spokój... to było bez sensu.... pojawił się jeden mężczyzna, drógi... i trzeci z którym byłam do ostatniej soboty, prawie dwa lata, ale nie potrafiłam sie zakochać... co noc śniła mi sie twarz tego tóry mi zabrał serce... Minęły sobie cztery lata odkąd zniknął, zdążyłam się przeprowadzić... i jestem sobie w sklepie w sobotę... oglądam ciuchy i z tyłu ktoś mnie zaczepił - koleżanka z dawnego miejsca zamieszkania z którą mam kontakt... mówi do mnie " wiesz co... miałam taki dziwny przypadek dzisiaj jak jechałam na zakupy, stoję sobie na przystanku, czekam na autobus i podjeżdża ciemny samochód... nie dość że kierowca wysiada nie z tej strony co trzeba to jeszcze podchodzi do mnie...jest przygnębiony i wystraszony... pyta się czy znam Ciebie... powiedziałam że tak... pyta czy mam twój numer mówię że nie... mało sie nie popłakał... mówi że ciemno u Ciebie i nikogo nie ma że nazywa się tak i tak i czy mógłby zostawić mi swój numer tel. żebym Ci przekazała jak mogę... wzięłam ten numer" ... byłam w szoku... nie mogłam uwieżyć... myślałam że sobie żarty robi ale ona nie z takich... wzięłam od niej ten numer i stałam jak wryta....olałam zakupy... pojechałam do domu... wyjęłam telefon, zapaliłam papierosa... drugiego... byłam w szoku... dzwonię... jeden sygnał, drugi... trzeci... ktoś odbiera... "słucham", łzy mi popłynęły same z oczu.. nie widziałam nawet że mi sie papieros w popielniczce już dawno spalił... ON...!!! mówię "dlaczego zaczepiasz moje koleżamki na ulicy?" on na to "zraz bede tylko powiedz gdzie" podałam mu adres...rozłączyłam się... i płacz... ze szczęścia... nie wiem z czego.... piekielny płacz... za 15 minut dzwonek do drzwi... ręce mi się telepią z nerwów... drugi dzwonek.... otwieram... widze... on też ma łzy w oczach... stałam jak wryta... co robić, bić go za te 4 lata czy odrazu rzucić sie w jego ramiona...wszedł... uśmiecha się... mówi "tak długo Cię szukałem"... nie wytrzymałam płakałam jak dziecko! Wrócił naprawdę wrócił! cdn... Tylko teraz co robić... czy znowu nie zniknie... boję się go nawet do łazienki wypuścić żebym już nigdy go nie straciła... czy ten strach bedzie już całe życie? Tak bardzo go kocham....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matusia - zupelnie jak scenariusz filmowy jakiegos romansidla :) to gdzie przepadl wtedy jak pojechal umyc samochód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skazany na smierc ?? Ło losie co to za serialina :D O 22 ogladam :) Ogrodnik mniam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj ostro dysktowalam z panem od psychologii, Jezu on jakies niezyciowe rzeczy opowiadal, nie wiem kto jest tak poukladany i tak pozytywnie zycie postrzega. Az sie prawie poklocilismy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skazanego nie ogladam :P Ogrodnika tylko, na razie muzyka i relaks w tym kierunku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany ale mam problem płytka nie pasuje do mojej \"stacji cd\" w laptopie mozliwe to? czy tylko ja jestem taka zdolna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blanqua hmm wydaje mi sie ze to raczej niemozliwe, chociaz ... sama nie wiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uffffffffffff jednak uda mi sie obejrzec pachnidlo :) zawsze jak sie oglosze ze swoja niezdarnoscia to sie w koncu udaje... bo juz myslalam ze otwor na plytce jest za maly :P a to pewnie dlatego, ze jeszcze nie doszlifowana :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobno dobry film, autorzy wybrali sie wczoraj na Niego do kina i podobalo im sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecinka
hejka ,Wam to topik o powrotach roztsanich,coz nie jestesmy razem jzu tydzien,chc ebym mu jego rzeczy oddala,a ja nadal jak glupia wierze z ebedziemy razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka dziewczyny! Ja mam dzis dzien plakania.....wyprowadzam sie we wtorek.....wczoraj on poprosil mnie abysmy wyszli na drinka razem bo juz nie bedziemy razem mieszkac itd........poszlismy ja on i kumpel...musze powiedziec ze bylo bardzo milo sympatycznie....spilam sie jak cholera hahaha bylo prawie tak jak za dawnych czasow bo sie mna opiekowal po powrocie z imprezy zrobil herbatke itd....poszlismy spac oczywiscie oddzielnie, nic sie nie wydarzylo.Rano umieralam, kac gigant hehehe a pod wieczor zaczelam pakowac kuchnie...zaczela sie tragedia!!!Zapytalam aby mi pokazal co chce wziasc dla siebie.....odlozyl kilka rzeczy i powiedzial ze mu to starczy.....tyle wspomnien mi sie na glowe zucilo.Wyszlam....zaczelam plakac w pokoju...on wszedl przytulil i powiedzial ze jemu tez jest ciezko....ale ze bedzie dobrze!!!Dziwnie ale jak mnie prezytulil...poczulam cos dziwnego...nie umiem tego okreslic ale pomimo wszystko czulam ze jest mi bliski,bardzo bliski.W ostatnich miesiacach sie strasznie oddalilismy...a tu jeden moment i tyle dziwnych uczuc!!!Ahhh lzy mi ciekna ciurkiem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ze bedzie dobrze!!! Tylko dziwnie ze mozna stanac na nogach i jden moment moze cos zmienic.....juz nie plakalam przez niego....juz bylo ok.az przyszedl moment przeprowadzki i rozejscia sie w rozne str.wiem ze nie bede go juz widywac itd( tzn chodzi mi o codziennosc) bo mysle ze bedziemy sie od czasu do czasu spotykac na piwo...dziwna jestem kazdy sie dziwi ze po tym co zrobil....ja nadal mam z nim kontakt....ale cholera nadal uwazam ze cos w nim dobrego tam jest i duzo mi w zyciu pokazal.a to ze ja wychodze z nim pokazuje jak silna osobowoscia jestem ja.....tak mi sie wydaje..........kolezanki co niektore mnie przeklinaja ze nadal mam z nim kontakt, ale ja tak nie potrafie jakos........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natus musze dac rade:) a tak wogole to co tam u ciebie sie dzieje?Bo nawet nie wiem co i jak...jestem nie na czasie jakas........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lonely soul nie jestem w stanie nic więcej... bezsenna noc. rzadko mi się to zdarza... ale musi być dobrze. inaczej długo nie pociągnięmy. przynajmniej ja ;/ Nati, nie dostałam ;(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczeta! blanqua dziekuje za uscisk-przyjemny ;) wiecie co.....moje kumpele mysla ze on bedzie chcial do mnie wrocic....czesto wpada mnie odwiedzic do pracy az ja sie zdziwilam raz czy dwa....ostatnio impreza..teraz jest bardzo mily dla mnie chce filmy ogladac itd.....nie wiem....ja mysle ze teraz zrozumial ze mnie przy nim juz nie bedzie....moze dlatego ostatnie dni chce ze mna spedzac....mysle ze nie chce powrotu...ze na tyle go znam....zobaczymy czy bedzie utrzymywal kontakt po przeprowadzce...bede dawala znac co i jak rzadziej na poczatku bo musze zalatwic intenet tzn przeniesienie trwa ok tygodnia do dwuch.....:( ale wpadne do jakiejs kafejki!!! buziaki!Ja nadal sie pakuje!!!! i nadal plakac mi sie chce...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moje drogie panie... sesja sie zaczela a z nauka mi ciezko ruszyc dlatego daje sobie bana i do ostatniego egzaminu tu nie zajrze:( lonely jestes twarda babka! jak my wszystkie zreszta... musimy tylko nauczyc sie patrzec do przodu a nie odswiezac wciaz wspomnienia - sa piekne i przykre ale wszystkie nadal bola... mnie nawet olej Bartek kojarzy sie z byłym (bo tak mial na imie) smieszne :P pakuj sie szybko i nie zastanawiaj sie co bedzie, koniec gier strategicznych! moze w koncu zrozumie ale kiedy i czy przyzna sie do bledu? pozostaja tylko domysly... [wielki uscisk] dla wszystkich was i BUZKA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memories
Wczoraj zerwał... W prawdzie była to internetowa znajomość... Ale już planowaliśmy ze zobaczymy sie za tydzień po raz pierwszy. Niestety... Od jakiegos czasu zachowywał się jakby mu nie zależało... Już raz sie rozstaliśmy (hmm nei wiem czy to dobre słowo...przestaliśmy ze sobą pisać) na 3 miesiące. Tęskniłam, płakałam i przełamałam sie, napisałam ... Okazało sie że miał dziewczyne, bał sie mi o tym powiedzieć. Jak do niego napisałam już jej nie miał. I było cudownie... Do tego stopnia, że rozmawialiśmy przez telefon, myśleliśmy o sobie 24 h na dobę... Aż pewnego dnia znowu zaczą się odemnie oddalać... Płakałam, mówiłam mu że ostatnio tak sie zachowywał jak miał dziewczynę, że się boje... On zapewniał że nie ma nikogo...mało tego...mówił że ma mnie, że mnie kocha. Aż pewnego dnia ja tez jakby zaczęłam sie od niego oddalać, czułam jakby nam sie już nie chciało walczyć. Czekałam aż przyjedzie. Myślałam że to coś zmieni... Że uczucie znowu w nas odżyje. A wczoraj napisał mi ze ktoś sie pojawił. Odpisałam mu że wiem... ze czekałam aż mi to powie. Podziękowałam mu za wszystkie cudowne chwile, za to ze nauczył mnie kochać. Powiedziałam mu że zawsze moze wrócić, że będe na niego czekać, ze ma miejsce w moim sercu. On odpisał mi ze jestem niesamowita, ze mam wielkie serce i ze też mam swoje miejsce w jego sercu. Płakałam. Płacze jeszcze dzisiaj...niemal non stop... Ale wierze...a moze raczej WIEM (tak jak grze pisała... że wie że wróci tak samo ja wiem...i do grze wrócił:) ) że wróci... Bo zawsze wraca ,...jak bumerang... To tylko kwestia czasu. Wierze ze jesteśmy sobie przeznaczeni, ze narazie jesteśmy młodzi i jeszcze szukamy, uczymy sie na błędach, żeby później stworzyć idealny związek. Niby mamy kontakt...mozemy mieć... Napisał że wie ze dla mnie to będzie trudne ,żeby utrzymywać kontakt a ja napisałam że najgorsze by było jakby już sie do mnie nie odezwał.... Jakoś narazie nie mam siły rozdrapywać świerzej rany.. Nie chce...poczekam aż wróci. WIEM że pewnego dnia zobacze od niego wiadomość... Wtedy powiem mu, zeby przyjechał...i zaczniemy budować to od nowa...tym razem na żywo... CZEKAM I WIERZE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memories
ps. rozmawialiśmy przez telefon... to były piękne chwile :) możecie myśleć że tak sie nie da...przez internet.. uwierzcie mi....jak sie w odpowiednim czasie zamieni tą miłość z virtualnej na realną do da sie...kochać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×