Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość już za chwilę 30...

30-latki, czy w tym wieku wiedziałyście, co chcecie...

Polecane posty

Gość zmęczona
Podobno to dowodzi charakteru człowieka. Podobno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
idę dzisiaj na rozmowę kwalifikacyjną. Na 10:45. Zobaczymy... Mam tylko nadzieję, że nie okaże się tak jak ostatnio, że mój bezpośredni przełożony tak bardzo mnie lubił (o czym się dowiedziałam po dłuższym czasie), że aż nienawidził (tego się dowiadywałam szybciej), a na każdym kroku hamował moje jakiekolwiek pomysły, inwencję, zlecał bezsensowne zadania kompletnie odbiegające od moich obowiązków. Mobbował mnie, ale jak się dowiedziałam później dlaczego tak naprawdę to robił, to wolałam wycofać się po angielsku. No a teraz - mam nadzieję, że ktoś poważnie potraktuje mój stosunek do pracy, bo zawsze się jednak angażowałam. Zobaczymy... Pozdrowienia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny:) Za chwilę 30-tka... mam nadzieję, że rozmowa przebiegła pomyślnie. Daj znać:) Dobrze, że uciekłaś, bo zdrowie psychiczne przede wszystkim:) zmęczona... pomysły różne: bo na dalsze życie zawodowe i na spędzanie wolnego czasu i na pogłębianie zainteresowań... Tylko czasami czasu brak;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
już za chwilę, jak poszła rozmowa?! Jakie macie plany na weekend? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmęczona:) praca, a wieczorem imprezka domowa, niedziela cmantarz... ale za to dzisiaj idę na bale, tylko nie wiem jak jutro ze wstaniem;) A Ty jak z weekendem? A tak a propos: skąd jesteś? Oczywiście jak nie chcesz, to nie odpowiadaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Warszawa. A Wy? Dzisiaj koncercik i mam ochotę na aktywną sobotę - rower, siłownia, basen. Wieczorem chyba kolacja u znajomych i potańczyłabym sobie :-) A niedziela leniwa, jak sądzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Byłam, ale całe wieki temu! A to całkiem blisko mojego rodzinnego miasta :-) Mój brat właśnie zaczął tam studia na prawie więc może wkrótce znów się pojawię ;-) Wrocław podobno bardzo się zmienił, bardzo się rozwija. Miałam całkiem niedawno rozmowę o pracę w firmie z siedzibą we Wrocławiu właśnie. Oferta bardzo fajna więc trzymajcie kciuki :-) Już za chwilę, mam nadzieję, że poszło aż tak dobrze?! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam kciuki:) Jak będziesz we Wrocławiu to daj znać:) może dasz się na kawkę wyciągnąć? A ja po imprezie. Wybawiłam się do 1.30, wstałam o 7.30 i czuje się całkiem rześko, a jeszcze wczoraj łapała mnie grypa:) Miłego weekendu:) Juz za chwile 30-tka, jak tam w sprawie pracy? Wszystko O.K. Mam nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
hej dziewczyny, jestem tylko na chwilkę,będę w poniedziałek na dłużej. Ale rozmowa... pierwszy raz miałam do czynienia z prawdziwą rozmową przeprowadzoną przez firmę doradztwa personalnego. Czyli było maglowanie, pytania w krzyżowym ogniu prowadzone przez dwie osoby, ale...chyba było dobrze. Powiedzieli, że jest to pierwsza z rozmów. Resztę w poniedziałek. Szkoda,że nie mam u siebie internetu (jeszcze, bo się przeprowadziłam), ale jak jestem u siostry, to zawsze siadam. Także do poniedziałku! Pozdrawiam Was bardzo ciepło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
Hej! Nie wiem, czy miałyście już do czynienia z firmami doradztwa personalnego, ja nie, więc miałam się okazję o tym właśnie przekonać, jak wygląda taka rozmowa. Niestety niezbyt przyjemnie. Rozmowa jest miła do momentu, w którym chcą sprawdzić odporność na stres kandydata. Ja usłyszałam "muszę Pani powiedzieć tak od siebie, że fatalnie się dzisiaj Pani ubrała". Pierwsze trzy sekundy totalnego zaskoczenia, które nie umknęło ich uwadze, ale oczywiście zawsze zachowuję zimną krew, więc odpowiedziałam z uśmiechem pytaniem "a dlaczego Pan tak uważa?" Chyba się tego nie spodziewał, też był zaskoczony taką moją reakcją. Potem powiedział mi, że przeprasza, że oczywiście to była próba itd, że jestem dobrze ubrana, ale musiał sprawdzić. Zawsze spodziewali się dwóch reakcji: kompletnej konsternacji połączonej z tłumaczeniem się lub ostrej kontry w formie ataku na kulturę osobistą przepytującego. Natomiast pytania-nie. Nie było super, nie było też fatalnie. Ale jeszcze nie zadzwonili i myślę, że już nie zadzwonią. Wysyłam następne cv - ki. Chciałabym znaleźć pracę do końca roku. Tyle sobie daję. Potem chyba zacznę stosować jakieś bardziej drastyczne środki typu wchodzenie do firm bez ich ogłoszenia, bo może nie być innego wyjścia. na razie tego nie robię, ale jestem na to przygotowana. A z innej beczki, to czytałam skąd jesteście. Tak się trochę uśmiechnęłam pod nosem, bo ja jestem z Poznania. I pomyślałam sobie, że jeśli miałybyśmy się kiedyś spotkać, żeby stracić jak najmniej z takiego dnia, to chyba w Łodzi. :-) Poza tym w obydwu miastach mam rodzinę, Wrocław jednak znam trochę lepiej. No i bardzo mi się podoba Ostrów Tumski o zmierzchu. Atmosfera jest niesamowita, trochę taka bajkowa. Kiedy wchodzi się przez bramę, to zupełnie jak do innego świata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
No proszę, proszę, całe cztery lata w Poznaniu mieszkałam :-) Zawsze wracam tam z wielkim sentymentem. Bardzo lubię to miasto, mam tam Rodzinę i jeszcze paru znajomych. Muszę znów się tam pokazać ;-) Baaardzo fajna rozmowa! Porządna weryfikacja, nie "kilka słów na temat". Jesli lepiej Cię znają, łatwiej będzie im dobrać Ci odpwiednią pracę. To była rozmowa na jakieś konkretne stanowisko czy weryfikująca właśnie? Bądź dobrej myśli :-) Na Twoim miejscu już wysyłałabym CV do firm, w których chciałabyś pracować, ale nie ogłaszają nigdzie zapotrzebowania. Nie masz przecież nic do stracenia. Ja też daję sobie czas do konca roku. Potem mogę nawet w knajpie za barem pracować, byle coś robić, bo zwariuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
najciekawsze jest to, że zadzwoniała do mnie kobieta dzień wcześniej wieczorem i zaprosiła mnie na tą rozmowę nie podając nazwy firmy "nie chciałabym, żeby się Pani nastawiała do firmy". Mieliśmy się spotkać w restauracji, i tak się stało, ale ja chciałam wiedzieć, kogo mam tam szukać, więc zapytałam o jej nazwisko. Chrząknęła i zrobiła bardzo znaczącą pauzę pomiędzy Agnieszka a Kowalska, kiedy mi podawała. więc już totalnie nie wiedziałam o co chodzi, ale poszłam. I dalej nic nie wiem, bo nie chcieli mi powiedzieć. A Poznań pieknym miastem jest :-) Najbardziej zawsze lubiłam chodzić po Starym Rynku i jego uliczkach. No i mieszkam tu całe moje życie, ale nie pamiętam nigdy, które uliczki jak się nazywają. Właściwie żadna osoba, której się pytam odpowiada to samo. Ciężko jest te nazwy zapamiętać. Stoisz na środku Rynku i się zastanawiasz: to jest Kozia. Nie, może tamta to Kozia. Ale nie, tamta to pewnie Wodna. To Woźna jest z lewej. A może z prawej... I tak za każdym razem, kiedy się tam pojawisz. Super jest też zimą, kiedy jest już ciemno, palą się tylko pomarańczowym kolorem stare latarnie, jest cicho, bo prawie nie ma ludzi, a na bruku leży miękki biała śnieg. Cudo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już za chwilę... cieszę sie, ze podoba Ci się Wrocław, acz powiem, ze jest tu mnóstwo magicznych i pieknych miejsc:) Z tą Łodzią, to nieźle wymyśliłaś :) Mam tam co prawda ciotkę, ale jak do tej pory to jakos nie składało sie na wizyty... moze kiedyś powinnyśmy się spotkać na Piotrkowskiej na kawie, czy piwku:) Ciekawa jestem, jak ja bym zareagowała na takie pytanie o ubiór- nieźle z tego wyszłaś:) może jeszcze nie wszystko stracone? Trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Ta Twoja rozmowa podoba mi się co raz bardziej! :D Lubię takie "zakręcone" akcje! 🖐️ I miss ma rację - wybrnęłaś znakomicie! Uwielbiam Stary Rynek z tymi wsystkimi zakamarkami, uliczkami, ogródkami latem i "cat walkiem" dookoła nich ;-) I poznańską Cytadelę! Baaardzo brakuje mi takiej "organizacji" miasta - w Wawie wszystko jest rozstrzelone. I klimat zupełnie inny. Nie mówiąc o Cytadeli, która była dla mnie największym rozczarowaniem w stolicy. Łódź nie jest złym pomysłem. Mam tam trochę znajomych :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
Łódź odwiedzałam jedynie w sprawach służbowych, no i jest to jedno z niewielu miast, gdzie nie mam rodziny ani znajomych, więc warto byłoby obejrzeć je z innej strony. Co do rozmowy...ponieważ ukończyłam stosunki międzynarodowe, doczepili się trochę do polityki, czułam się jak na prawdziwym przesłuchaniu: "a co Pani uważa na temat obecnej sytuacji politycznej w kraju? a jak Pani by to naprawiła?" itp. Ale z dyplomacją na szczęście całe jestem za pan brat i wywinęłam się od prawdziwych odpowiedzi. Jednak przelecieli z tymi pytaniami prawie po każdym temacie. Ciężko było z ostatnim pytaniem, bo chcieli wiedzieć dlaczego się rozstałam z ostatnią firmą, w której pracowałam pół roku. Nie odpowiedziałam. A prawda jest taka, że mój bezpośredni przełożony po prostu tak mnie bardzo lubił, że okazywał mi to w dziwny sposób: robiąc wszystko, żebym myślała, że mnie nienawidzi, mobbując mnie itp. I pewnie gdyby nie plotki zakładowe, pewnie nigdy bym się nie dowiedziała o jego prawdziwych powodach takiego zachowania. Poza tym na końcu wrobił mnie, nie mówiąc, że nie mogę jechać na urlop. Nie podpisał go, więc jak przyjechałam, z samego ranka stwierdził, że mnie zwalnia. No cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, niestety Poznania też nie znam... byłam tam raz w życiu na urodzinach kolegi w Zielonej Gęsi, była zima, więc szybko ciemno... ale chętnie bym obejrzała ciekawe miejsca. Ja dla odmiany całe życie w jednym mieście pracuję, bez emigracji. Za to jak mam czas to jadę za Wrocław w góry, czy pozwiedzać ciekawe miejsca... To już wiem, że za dwie trzymam kciuki:)🌼 Mam nadzieje, że do końca roku uda Wam sie zagrzać ciepłe posadki...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
przepraszam, ale musiałam skoczyć do sklepu po jakiegoś czekoladowego batonika, bo nic tak mnie nie wyprowadza z równowagi, jak jego brak. Nawet najtrudniejszy człowiek, klient itp. Nie mam blisko, ale czego się nie robi i ile się nie przejdzie, byle w końcu mieć takie coś pysznego na języku :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
miss brown, ja po górach mogłabym chodzić całymi dniami...kanapki w plecaku, (batonik też), mapa (uwielbiam je czytać, nie wiem czy któraś z was też coś takiego ma), czapka (bo we wrześniu na Śnieżce bardzo wieje) i w drogę. Ale od niedzieli już ze mną nie jest tak dobrze, bo wyciągnęłam z mojej szafy buty narciarskie. I już mi się zaczynają śnić góry, ale zimą. I wiecie co? uśmiałam się po pachy, miałam taką radochę, jak dawno. Co się stało: szukałam właśnie jakiejś mapy, natrafiłam na moją torebkę wiosenną, więc ją otworzyłam. Znalazłam jakąś okładkę od dokumentów, a w niej...200 koron czeskich! Mało tego. Coś mnie tknęło, poszłam do szafy i wygrzebałam z niej kurtkę narciarską. Przeszukałam całą, ale znalazłam tylko stare karnety na stok. Chwyciłam się więc za spodnie. No i co tam znalazłam? 300 koron czeskich!!! Słuchajcie, myślałam, że się z podłogi nie podniosę, tak się kulałam z tej radości. To jest półtora karnetu na zjazdy. Darmocha, no po prostu warto czasem gdzieś zapodziać pieniadze, no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale niespodzianka:D to nieźle lokujesz gotówkę;) Ja tez uwielbiam góry. Ze względu na odległosć to najczęściej jestem w Sudetach. I do tego jeszcze mam znajomych i w jelenieogórskim i w Kotlinie, więc... słabo znam Tatry, a w Bieszczadach nie byłam:( ale wszystko przede mną... Mam nadzieję, ze kiedyś uda nam się wybrać na wycieczkę:) Pod koniec listopada jadę w Kotlinę. Nie wiem jak z chodzeniem, bo troche w innym celu tam jadę- urodziny, ale jak pogoda dopisze, to czemu nie. Ha, chyba pod kątem zainteresowań też na siebie trafiłyśmy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
BARDZO SIĘ CIESZĘ :-) Za to przede mną właśnie Tatry. Wstyd się trochę przyznać, ale w Zakopanem nie byłam nigdy. Bieszczady to też jeszcze zagadka. Chociaż to jest właśnie super, że jeszcze tyle jest to zwiedzenia, przejścia, tyle butów do zdarcia! Chodzenie po górach to naprawdę frajda. Żadna droga nie jest taka sama, każdy krok stawia się inaczej, co metr inna ziemia, kamienie, strumyki... I te widoki! Wtedy ma się to poczucie, że to przyroda rządzi, a nie człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz za chwilę... ale mi \"apetytu\" narobiłaś na góry. Tam uciekam, kiedy mi źle, tam ide, kiedy czuję, że jestem szczęsliwa i jakoś muszę dac upust tej radości. I ten rodzaj zmęczenia. Jeden mój znajomy twierdził, że na siłowni tak dobrze się człowiek nie zmęczy, jak w górach. Czasem zadyszka i iść sie nie chce, ale kiedy już jesteś na górze, to... nie, tego sie nie da opisać. Moja koleżanka zdobyła Mount Everest... podziwiam, nie wiem, czy dałabym radę. Ostatnio w rozmowie mówiła mi o Kilimandżaro. I tu we mnie coś drgnęło... umówiłyśmy się, że w ciągu 10 lat musimy tam być:) Hahaha, ciekawe, czy sie uda ta zwariowana umowa? Póki co żyję bardziej przyziemnymi sprawami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
ja też, a właśnie: z przyziemnych - w tej chwili nastąpił szczyt moich wariacji kulinarnych (lubię), zrobiłam mianowicie kotlety z marchewki, papryki i pora. Mam tylko nadzieję, że mój mężczyzna nie poczuje się jak świnka morska ;-) .Nie narzekał jeszcze, więc się w tej sferze rozbestwiam, bo naprawdę lubię gotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
Ps. podziwiam bardzo Twoją koleżankę. Naprawdę trzeba bardzo dobrze znać siebie i swój organizm, żeby się skusić na taką wyprawę. Ale myślę, że dopiero po Evereście zaczynają się pytania "co jeszcze mogę zrobić? bo teraz wiem, że naprawdę dużo". Mnie się marzą Indie i Chiny. I ciekawe, czy w 10 lat mogłabym się z tym "uwinąć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I następna rzecz jaka lubię:) Ha, cos w tym powiedzenieu jest, ze podobne przyciaga podobne... gotowanie też lubię, ale tymi kotlecikami to mnie zaintrygowałaś: jak je robisz? Ja poza mięsnymi kotletami, to robiłam z grzybow- kanie, soji, sera białego, żóltego i pleśniowego, ale takiej kombinacji.... A lubisz kino, w ogóle film? Ja mam lekki \"przechył\" w tym kierunku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
...z kalafiora, selera, jajek na twardo, z sera też, każdego możliwego :-) Marchewkę najpierw ugotowałam pół miękko-pół twardo, potem pokroiłam tak jak do sałatki, wrzuciłam do tego poszatkowany por i pokrojąną w drobną kostkę czerwoną małą paprykę, dodałam dwa surowe jaja, wsypałam bułki tartej, żeby się nie rozeszło, wymieszałam wszystko razem i dalej jak zwykłe kotlety, czyli formowałam kotlety, maczałam w rozmąconym jajku, potem w bułce tartej i takie smażyłam. No oczywiście do tej masy to jeszcze różne przyprawy, m.in. sól ziołową, albo zamiast tego możesz jeszcze vegetę. A kino bardzo lubię, szczególnie jak Multikino organizuje maratony filmowe. Ale nie na każdym potrafię wytrzymać. Pasuję zazwyczaj koło 2 w nocy. Natomiast dzisiaj mam WIELKĄ ochotę na zupełnie coś pokręconego, banalnego i takiego, na czym można się pośmiać, więc pójdę najprostszą drogą z możliwych i obejrzę uwaga...Skok przez płot! Wiem, wiem. Ale czasem każdemu odbija, a dzisiaj mi się wydaje, że jest właśnie ten dzień. Kiedy mi się to nie zdarza, oglądam filmy po prostu ciekawe. Np. Efekt Motyla. Widziałaś? Jeśli nie masz trudnego, dziwnego i zmęczonego dnia, to jest to film na rozkręcenie szarych komórek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
Kanie - UWIELBIAM!!! Mogłabym jeść kilogramami. A lubisz zbierać grzyby? Bo to jest jeszcze jedna rzecz, którą muszę zaliczyć jesienią. Bez tego nie byłoby...BIGOSU! a propos, jesteś może już po obiedzie? Bo mi czasem od takich rozmów to się żołądek do kręgosłupa przykleja ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co dziewczyny, ja mysle ze to wcale nie jest wazne ze nie mamy jakisc planów na zycie, na to zeby je poukładać, gdyz w dzisiejszych czasach nie ma nic pewnego, czasmi jestes na samym szczycie a czasmi musisz ustapić i zejśc pare kroków w dół. ale najwazniejsze jest kroczyć przez to zycie z osoba którą sie kocha, z kimś na kogo mozna liczyć. pozdwiam was cieplutko własnie z Łodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już za chwilę 30...
Witaj Monisia! :-) Masz rację, codziennie zdarza się coś innego i trudno jest być na to stale przygotowanym, choćby z racji tego, że ma się np. 30 lat i zaplanowaną przyszłość. Słyszałam, że jak się chce Pana Boga rozśmieszyć, to należy sobie właśnie coś zaplanować. A nawet jeśli się nie ma przy sobie takiej jednej osoby, o której piszesz, jest to na pewno sprawa przejściowa dla każdego. I kiedy znajdzie się odpowiedni czas, taka osoba przyjdzie. Tak jest ze wszystkim, z miłością też. Ja nie miałam wcześniej uczuciowo łatwego życia. Niedawno się to zmieniło. Jednak warto mieć również przyjaciół, choćby niewielu, ale takich, którzy są przy tobie właśnie w każdych chwilach, nawet najtrudniejszych, nawet w tych, w których wydaje się, że człowiek jest sam. A jeśli znajdzie się miłość, o przyjaźni nie zapominać. Pozdrawiam Łódź!!! :-) Może będzie kiedyś okazja do spotkania i pozwiedzania. Fajnie, że dołączyłaś :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×