Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

a dla mnie ten dzień właściwie jest szczęśliwy. Trzy lata temu tego dnia bardzo źle się czułam. Cały dzień bolał mnie brzuch. Dopiero o godzinie 23,55, gdy odeszły mi wody płodowe, zrozumiałam że rodzę. O 7,50, już 14-go grudnia, urodziłam mojego synka Kamilka. Jutro świętujemy jego trzecie urodzinki. Mały łobuz już jest podekscytowany, bo wie że ma urodziny i dostanie prezenty. Trzymajcie się dziewczyny, nie wiem czy jutro tu zajrzę. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam was cały czas, ale nie mam jeszcze siły by coś więcej napisać...dlatego ogromne dzięki dla tiki, że wyręczyła mnie (wiem że to nie ładnie iż dowiadujecie się o tym nie odemnie:() myślę, że nic bym dziś więcej nie napisała gdyby nie to iż przeczytałam coś co zagotowało mi krew w żyłach Peppetti, cieszę się, że chcesz mi pomóc...ale Matka Polka jest dla mnie nie do przełknięcia...a nawet gorzej ten szpital...TO DNO!!! Wiem, że powiesz iż nie ten lekarz itd...ale ja najgorsze chwile życia mam właśnie z tego szpitala i nie zamierzam nigdy w życiu tam postawic nogi choćbym miała nie doznać największego cudu jakim jest danie nowego życia jak i ratowanie własnego. Jak o tym piszę, to jestem straznie wzburzona że poprostu wściekłość leje się ze mnie litrami w postaci łez bo tylko to mi pozostało.... Ja poprostu z tego szpitala podusiłabym połowe lekarzy i jeszcze więcej pielęgniarek(i tu mam na myśli oba pawilony). Wiem, że może wyda się wam to dziwne...ale moje te trzy poronienia razem wzięte nie są tak bolesne jak to co przeszłam tam w tym szpitalu, ja, Krzyś i moję największe szczęście- Aniela. Bezduszność i perfidność pracujących tam lekarzy doprowadziła do wielu tragedii które widziałam na własne oczy i przeżyłam sama...do dziś nie potrafię zrozumieć dlaczego tak niewinne istoty muszą tak cierpieć...już nie chodzi mi tylko o Anielę, ale o wszystkie dzieci które cierpią, a do tego są ofiarami eksperymentów medycznych jakie są praktykowane właśnie w tym szpitalu... Szpital napewno pomaga wielu kobietom i dzieciom...ale tym co nie są w stanie pomóc...skazują na straszne cierpienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki- ku pokrzepieniu serc- U mnie było tak : pierwsza ciąża 10 lat temu, bez zadnych problemów urodziłam syna. Od 1999 r staralam się o drugie dziecko leczyłam sie ( przyczyna nieznana) zaszłam w ciążę w 2002 r - ciaża obumarła w 12 t.c. Znowu leczenie i dopiero w lutym tego roku cudownie zaszłam w ciażę od początku krwawienia ( i teksty w szpitalu lekarki: \" po co ta ciąże podtrzymywać jak jest krwawienie w 7 t.c. to pewnie płód chory i nic z tego nie bedzie\') Lezałam do końca 15 t.c. potem czułam sie juz świetnie i............ wbrew prognozom lekarzy 23 listopada urodziłam zdrową i duzą( ponad 4kg.) córeczkę. Mam 36 lat i nigdy przez te 6 lat starań nie straciłam nadziei!!! Acha tez miałam mieśniaka gdy zaszłam w ciążę 3 na 5 cm ale on mi zniknął całkiem w ciąży juz w 7 t.c. miał tylko 21 na 16 mm więc z mięśniakami to róznie bywa ja miałam sródściennego trzonu macicy i tez lekarz powiedział zeby nie usuwać jak planuję zajśc w ciążę. Pozdrawiam - musicie dziewczyny uwierzyć ze się UDA !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię Ewuniu, Ja tam też przeżyłam najgorsze chwile swojego życia. Wiem, że ten szpital jest po prostu wylęgarnią, wiem też że na niektórych oddziałach (zwłaszcza na patologii ciąży) są bezduszni lekarze. Ja, gdyby nie mój lekarz, chyba uciekłabym stamtąd gdzie pieprz rośnie. Na jego żądanie zostałam przeniesiesiona na inny oddział. Tam też trafił się lekarz konował, ale tam traktowano mnie jak człowieka. Był pewien okres, gdzie chciałam złożyć skargę na niego, że przez niego straciłam mojego synka. Wiem, że on był przekonany, że moje dziecko nie ma szans na przeżycie i zaoszczędził cierpień mojemu dziecku. Ja oczywiście mam inne zdanie na ten temat. Uważam, że należy walczyć do końca, że należy walczyć wszystkimi możliwymi środkami. Natomiast mój lekarz - gdyby nie on byłabym tam traktowana tak jak opisałaś, gdyby nie on - trzy lata temu mój pierwszy synek zmarłby przy porodzie, gdyby nie on - prawdopodobnie poroniłabym pierwszą ciążę. Dzięki niemu leżałam w szpitalu w godnych warunkach bez dodatkowych stresów (czyt. kobiety w ciąży na jednej sali). Być może na tym polega różnica między prywatną praktyką lekarską a państwową. Tak jak pisałam ten lekarz jest specjalistą od mięśniaków, nie proponowałam Ci położenia się w tym szpitalu. Podsunęłam Ci lekarza, byś mogła skonsultować decyzje i opinie z innymi lekarzami. Abyś pochopnie nie podejmowała decyzji o operacji. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapie
Ewa - ja tez Cie swietnie rozumiem. Ja z kolei mam ogromny zal do lekarzy z mojego miasta. nie dlateogo, ze mnie zle traktowali tylko dlatego, ze zupelnie sie nie znaja i zaden ale to zaden nie wykryl wad mojego Antoska w 12tc. Gdybys byla tak zdesperowana zeby szukac dobrego lekarza z czystym sumieniem moge Ci takiego polecic. zajmuje sie glownie trudnymi ciazami. w internecie sa rozne opinie o warszawskich lekarzach, o nim tylko dobre. Mozesz poczytac tez o nim w slynnym wsrod kobiet, ktore stracily dziecko "pamietniku ciazy utraconej". A to fragment ze strony fundacji "rodzic po ludzku, ronic po ludzku": Jest ogromna dysproporcja między poronieniem widzianym od strony medycznej a tym, co przeżywa kobieta. Wielu nie zdaje sobie z tego sprawy - mówi Jerzy Zwoliński, ginekolog ze Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. św. Rodziny w Warszawie zajmujący się naukowo tematem poronień. - Poronienie to jest dla kobiety śmierć ogromnych nadziei. Szczególnie dziś, kiedy dziecko planuje się świadomie, potwierdza ciążę bardzo wcześnie, ogląda na USG. Lekarz często nie ma świadomości, jaki to potężny wstrząs dla kobiety. A jeśli jeszcze nie może jej powiedzieć niczego o przyczynach, a blisko 75 proc. poronień nie daje się wyjaśnić, to zamienia je w medyczny zabieg - mówi. Dzis pracuje W Instytucie Matki i Dziecka. Ja bylam zadowolona z opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa-marchewka :( 🌻 :( mam dość. Boli mnie z lewej strony, a na prawym jajniku mam cyste :( Dzisiaj byłam na badaniach krwi i moczu, a w poniedziałek mam iść do gina. Jak zacznie mocno boleć to do szpitala mam jechać i jak pęknie lub się przekręci to operacja. Super będę miała urodziny i święta :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa Marchewa bradzo mi przykro, trzmam za Ciebie kciuki. Mam wielką nadzieje, że wszytsko Ci sie ułoży i że następnym jak będziesz w szpitalu, to staniesz się szczęśliwą mamusią pięknego zdrowego dziecka Ja na szczęscie trafiłam bardzo dobrze zarówno na lekarzy,pielęgniarki i położne.Leżałam na sali z dwiema innymi dziewczynami,które poroniły i z jedną panią z polipem. Położne i pielegniarki zachowywały się tak jakby zdawały sobie sprawę z tego co przezywam. Lekarz też był super o wszytsko można było go zapytać. Widzę, że takie traktowanie pacjentek jest wyjątkiem. Celicia,a Ty kiedyś pisałaś, ze byłaś w szpitalu na Staszica, a czy byłaś zadwolona z opieki medycznej?? Ja byłam na Jaczewskiego Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry:-) jakaś przewrażliwona wczoraj byłam po tej wiadomości o Ewie:-(a dzisiaj razem z EwAWer mamy swoje święto :-P prawda Ewa:>? Peppetti złóż życzenia wszystkiego zdrowego i najlepszego swojemu maluszkowi:-)eh maluszkowi- to już prawie mężczyzna;-) Ewa doskonale Cię rozumiem..nie byłam akurat w tym szpitalu co Ty, ale przeszłam przez to samo. 100krocia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EwaVer i Male-nka 20 wszytskiego najlepszego:) domyślam sie, ze to są urodzinki. Życze Wan dużo zdrówka i spełnienia marzeń, powodzenia w życiu zawodowym i osobistym , pociechy z mężów, no i co najważniejsze życzę Wam dużych brzuchów i zdrowych dzieciaków. Peppeti ja również dołączam się do życzeń dla twojego synka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam Was i rozmyślam, a przy tym wszystkim płakac się chce. Mam ochote zapalic papierosa, ale tato jest w domu (a ja mając za niecałe 3 lata trzydziestekę ukrywam się z papierosami przed rodzicami) I wiecie co niektóre z was mają szczęście. Mam na myśli te, które mają już dzieci (lub jedno dziecko). U was jest inaczej. Ja nie mam dziecka i myśl, ze kolejne ciąze mogą skończyć sie jak ta pierwsza przeraża mnie. Wiem, ze trzeba być dobrej myśli, ale to łatwo mówić. Same zresztą wiecie. Ostatnio żałuję, że \"nie wpadałam\" mając 18,19,20,21 lat...nawet gdyby to miało być z facetem z którym byłam 7 lat (zanim poznałam męża). Tak jak moja koleżanka z podstawówki. Wpadła mając 17 lat, wzięła ślub, a teraz jej córka ma lat10. Jest już samodzielna (na tyle ile dziesięcioletnie dziecko może być samodzielne). Teraz moja koleżanka mając 27 lat może spokojnie starać się jeszcze o drugie dziecko...i wiecie co ja jej zazdroszczę. Mimo tego, że nie poszła na studia (skończyła ogólniak), ale za to jest szczęśliwą matką i żoną (już 10 lat). A ja zawsze mówiłam, że na dziecko to mam jeszcze czas. No i zaczyna mi własnie uciekac. Teraz znowu ucieknie, bo nowa praca i szkolenia z nią związane...przynajmniej ze dwa miesiące będę miała w plecy. Smutno dzisiejszy dzień się zaczął. Jedyna optymistyczna rzecz w dniu dzisiejszym to malowanie ścian!!! Chyba pójdę do robotników i będę malowac razem z nimi! A moze i se piwo z nimi strzelę? Miłego dnia dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
100krocia mam nadzieję, że u Ciebie będzie wszystko ok, najwazniejsze żeby było bez zbędnych komplikacji. I widzicie jak nie urok to sraczka!!! EvaWer i malenka wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i przede wszystkim zdrowia dużo. Peppetti zdrowia życzę twojemu synkowi :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mania dzisiaj mamy 2 miesiące po ślubie:-P ale dziękuje Lidka kochanie..ja mam 20ścia wszystkim powiedzieliśmy, że to wpadka:-P a życie nie wybiera wiesz..trafiło akurat na Nas i musimy nauczyć sie z tym żyć!tulę mocno. ps.moi rodzice też nie wiedzą, że palę:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapie
Li9dka - ja mam takie same odczucia. Kiedys jak ktoras dziewczyna wpadla to jej wspolczulam bo mialam inne plany, studia, imptrezki itp. i teraz tez zazdroszcze tym, ktore dzieci juz maja. nie zaluje ze nie wpadalam majac lat 20, bo wtedy nie bylam jeszcze z moim mezulkie,, ale zaluje ze nie stalo sie to 4 - 5 lata temu. a pamietam jak na samym poczatku robilam test u kolezanki w pracy. z bijacy sercem- chcialam i nie chcialam. potem zaczelam brac tabletki i tak prez 3 lata. niepotrzebnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malenka więc gratulację z okazji drugiej miesięcznicy... Nie uważasz, ze to głupie być meżatką i ukrywać się z paleniem przed rodzicami? Ja uważam że to idiotyczne, tylko że ja się wstydzę przed nimi że palę. O tato wyszedł z domu to ja teraz znikam na papierosa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lidka to bardzo głupie i śmieszne:-P a Ty nie pal! bo przeciez to szkodzi zdrowiu;> ja ograniczam się maxymalnie..a ostatnio odkąd wiem, że niedługo mam dni płodne nie palę wcale:-P nie chcę palić..w ciązy mi się udało nie palić i w ogóle nie ciągnęło mne do papierosów, więc może teraz też się uda:-) w ogóle jakoś tak jak już wiem, że mam te dni płodne to czuję jakies opory co do sexu:| też tak miałyście? boję się zajść w ciążę i chcę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ale gafę walnęłam!! nie Ewa Wer tylko Ewa Marchewa..teraz tak czytam i coś mi nie pasowało:-P Ewciu wybacz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malenka ja mam tak teraz. Zaraz mam dni płodne i nie jestem gotowa na ciążę (ale tylko dlatego, ze nowa praca...no i obawy o zły przebieg ciąży-może jeszcze za wczesnie). A jesli chodzi o palenie w ciąży to w tej pierwszej mogłam palic tylko do 4 tygodnia (w sensie takim, ze mnie nie odrzucało od papierosów). Po 4 tygodniu miałam wstręt. Raz miałam ochote na papierosa to z kolezanką zapaliłam na pół, ale skończyło się na dwóch machach i o mały włos a skończyłabym w kibelku...:). Mimo tego, ze ta ciąża skończyła się fatalnie to z uśmiechem na twarzy ja wspominam bo to piękny stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny namieszałyście z tymi życzeniami i ja już nic nie rozumiem!!!! Ale wszystkim życze szczęścia i zdrowia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja namieszałam przepraszam:-P mamy dzisiaj z Ewą Marchewą 2 miesiące po ślubie, bo brałyśmy tego samego dnia:-) ja nie paliłam ze względu na dziecko..stweirdziłam, ze lepiej rzucić, zeby nei zaszkodzić..aczkolwiek już od samego początku mnie odrzucało:-P dopiero jakoś po 10 tyg znów miałam wielką ochotę na papieroska..ale nie paliłam:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lidka a ten lęk przed ciążą może już będzie zawsze? ja postanowiłam z mężem starać się już do tego miesiaca. dzisiaj idę do gina to się dowiem, czy wszystko łądnie mi się zagoiło:-) a wie ktoś może jak to jest z tą płodnością po zabiegu? podobno kobieta jest bardziej płodna:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malenka napisz potem co ci gin powiedział. Tak ja tez słyszałam o tej płodności po zabiegu, ale to chyba chodzi o to, że po zabiegu przed pierwszą @ są już dni płodne i wtedy łatwo zajść w ciążę bo nie wiesz kiedy te dni masz...a czy po pierwszej @ nadal jest się bardziej płodną to nie wiem. Masz dziś okazję zapytać. A potem nam napisać :) . o której idziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopiero na 20:00:/ ale jak przyjadę wejdę na kompa jak brat nie będzie już spałi Wam napiszę:-) lekarz podobno jest świetny, ale się okaże na miejscu. kurcze nigdy przed żadną wizytą się tak nie stresowałam..od dwóch dni chodzę jakaś podenerwowana, aż mąż się wypytuje co się dzieje:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa marchewa ❤️ ❤️ ❤️ ❤️ ❤️ ❤️ tak bardzo, bardzo mi przykro................ Trzymaj kochana ❤️ ❤️ ❤️ Co do lekarzy i pielęgniarek to nawet nie chcę się tym denerwować i poprostu brak mi słów na to co się dzieję w naszej służbie zdrowia. Wszystko z łachą robią i jeszcze z pretensjami. Zero podejścia do pacjęta, zero zrozumienia. Akurat w tym szpitalu gdzie ja leżałam było ok. I cały czas był na oddziale mój gin to inaczej się czułam...... 100krocia [kwiatek trzymam kciuki za Ciebie kochana mam nadzieję że wszystko będzie dobrze z Twoim zdrowiem ❤️ Przepraszam że się nie odzywałam tak długo ale nie maiałam internetu w domu. Jutro mam termin tej cholrenej @ Modlę się żeby nie przyszła ale czuję że i tak przydzie. Czasem łapię się na tym że nie mam już siły myśleć pozytywnie. Chyba muszę iść do psychologa bo nie radzę sobie z tym wszystkim. Echhhhhhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maleńka a ja się głowie dlaczego dziś nasz dzień...:p nawet bym nie pomyślała, że to o to chodzi...najchętniej zrobiłabym jakąś kolację...no ale raczej mi się nie uda...mam 2egzaminy dzisiaj które napewno obleje:p i jakos nie zależy mi na zdaniu:p maleńka w takim razie...milionów 2miesięcznych rocznic:D oczywiście w wielkiej obustronnej, szalonej i namiętnej miłości:D❤️ Jak u was przygotowania do świąt? my na początku następnego tygodnia ubieramy choinkę (zawsze brakuje nam na to czasu i ubieraliśmy ja po wigili a w ubiegłym roku to na 1dzień świąt:p Na te święta jedziemy do przyjaciół z łodzi i już nie mogę się doczekać...jednak będą to bardzo ciężki święta z wielu powodów...jeden z nich to chrzest Wiktori na pierwszy dzień świąt (2lata temu tak samo chrzciliśmy Anielę)......dziś w nocy wynalazłam dla nich prezent...uhahaha oni strasznie dużo palą więc pomyślałam, że może niQitin...czy jakos tak:p to sie pisze:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to wszytskiego najlepszego z okazji miesięcznicy, a pozostałym forunkowiczkom wszystkiego najlpeszego z okazji dnia dzisiejszego. :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świąt nie czuję w ogóle jak narazie, może przez to, że nie ma śniegu. chociaż od rana latam z odkurzaczem i szmatką w ręku i sprzątam powoli:-P apropos..kto mi umyje okna?:-P Ewa podziwiam Cię za ten Twój spokój:-)trzymam kciuki za egzamin! dzisiaj zerknęłam do kalendarza i pomyslałam, że za tydz minie 2 miesiące od zabiegu..i tak mi się skojarzyło, że tydz przed zabiegiem miałam ślub.. Tobie życzę zdrówk aprzede wszystkim i wytrwałośc w tym wszystkim:-)no i oczywiście mnóstwa takich rocznic i miesięcznic:-D❤️ na dodatek (chyba) mam dzisiajdni płodne..więc może jakies winko z mężem po wizycie u ginekologa otworzymy;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
100-krociu a Tobie duż zdrówka. OLI mam nadzieje, ze bedziesz częsciej nas odwiedzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OLI mi takiego niedoroba przysłali do sali jak kazałam zrobić mi wypis na własne żądanie w trybie natychmiastowym...zrobiłam tam taka popisówkę, że nawet teraz tego nie żałuję(z tym, że to był psychiatra) ściągneli Krzysia do szpitala i powiedzieli, że na obecną chwilę jestem niepoczytalna:p ale on podtrzymał moją decyzje o wypisie. No i oczywiście nie wykupiłam środków uspakajających i antydepresyjnych...KRETYN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholera a mi @ skończył się kilka dni temu i mam bóle brzucha zupełnie jak na @. Ja nic już nie rozumiem. Powinnam iśc do lekarza, ale też mam stracha!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×