Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

Kasic kochana trzymaj się dzielnie!!! To bardzo dziwne że gin dał Ci zwolnienie tylko na tydzień. Ja dostałam na 14 dni... Jesli źle się czujesz to koniecznie idź do lekarza po zwolnienie na następne dni.. Ściskam mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula1304
Witam. Ale jestem wściekła!!!!!!!!!! Czy Waszym facetom tez tak ostatnio obija bo z moim nie da się wytrzymac.Szuka jakis problemów,obraża się,pokazuje fochy.Normalnie mozna oszaleć!!!!!! i moze jeszcze myśli ze ja bede koło niego biegała i prosiła zeby się nie złoscił hehehe,na pewno aż się zdziwi.Narazie nic sie nie odzywam ale jak się wku..... i wybuchne to bedzie jedna wielka draka i się skończy.Czy my kobiety zawsze musimy się tak wkurzać???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze kilka godzin temu cieszyłam się, że pada śnieg. Ale do czasu gdy zjechałam ze schodów. Wystrojona w kozaczki na szpileczkach schodząc po schodach poślizgnęłam się i \"poszusowałam\" z zawrotną prędkością trzy metry w dół. Mój zjazd po schodach był mistrzowski. W nagrodę dostałam potłuczone plecy, obite biodro i obolałą rękę. Nie mogę się doczekać wyłaniających się siniaków. Ciekawe jakie kolory przybiorą??? Oczywiście wraz z tym wydarzeniem przyszedł ogromny dół psychiczny. Chce mi się wyć!!!! anula1304 - tylko spokój nas uratuje!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahha anula no niestety chyba taka nasza rola. A ja na 14tą do kosmetyczki biegnę, odpadł mi wczoraj paznokieć jak zakładałam buty, a jutro ta rozmowa w sprawie pracy - trzeba go naprawić! Nie mam ochoty wychodzić z domu bo taka fuj pogoda. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peppetti współczuję, strasznie wysokie schody....moja mama wczoraj w domu z dwóch schodków się zsunęła i najpierw się przestraszyłam, ale szybko zaczęłam chichotać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt, schody wysokie!! Byłam na kawie u sąsiadki. Ona mieszka razem z teściami. Teściowie na dole, a koleżanka na górze. Ma zrobione oddzielne wejście na górę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, jutro 13ty...nigdy nie byłam przesądna, ale teraz...właśnie miała telefon i tak jutro o 10ej mam drugą rozmowę kwalifikacyjną w banku, a o 12ej pierwszą w innym banku. Zaczynam się bać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula1304
a ja dzisiaj byłam pierwszy raz od 3 m-cy na solarium.Odprężzyłam się bardzo a po południu przychodzi koleżanka zeby zrobic mi tipsy ,a co...:) od soboty idę do pracy i nie moge wygladać jak dziecko nieszczescia...:) Popetti Wspólczuje upadku ze schodów musiało bardzo bolec....:/ Lidka mieszkanko masz piękne ,naprawde i pozwoliłam sobie obejrzec Twoje zdjecia ze ślubu:) Fajna z Ciebie laska ,na pewno będziesz miała ślicznego dzidziusia:) Co do kredytu to ja brałam kredyt w kwietniu 06 w banku Santander ,jestem bardzo zadowolona i maja bardzo korzystne warunki a z tego co teraz widze to warunki znowu sa fajniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kasiu zgadzam sie z dziewczynami idz po drugie zwolnienie nawet do samych świąt. Ja po zabiegu fizycznie czułam się całkiem dobrze i po tygodniu wróciłam do pracy, z tym, że ja sama sobie szefuje i chodziłam na 3/4 etatu. Peppeti strasznie Ci współczuje. Zima ma swoje dobre i złe strony z jednej strony zimowe sporty, a z drugiej infekcje i wywrotki na schodach brrrrrrrrrrr. Chciałam dzisiaj po pracy pójść do supermakteu zrobić w końcu zakupy pod choinke ale jednak odpuszczę. Solidarnie z Wami zaczyna mnie boleć gardło, więc dzisiaj zrobię sobie wieczór z grzańcem i kanapką z czosnkiem. A mężus dalej sięod wczoraj nie odezwał łobuz jeden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pepetti - nie obraź się ale jak przeczytałam Twój opis jak zjechałaś ze schodów to śmiać mi się zachciało - wyobrażam sobie jak boli ale musialo to nieźle wyglądać:) Trzymaj sie dzielnie i żadnych dołów!!! Lidka a możesz napisać do jakich banków idziesz na rozmowę?? Bo ja w czwratek tez idę do Banku na rozmowę...:) Tak zupełnie na luzaka - bo ja mam pracę ale jak się odezwali to idę - a co tam!! Może mi się humorek poprawi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peppetti niech mąż ładnie rozmasuje ciałko to nie bedzie ani jednego siniaka!;-) u mnie zaczął śnieg padać..rozwrzeszczany brat wpadł do pokoju i zaczał się cieszyć, że pada..ale nie wziął pod uwagę tego, że z deszczem:-P:-P oby napadało na święta:-) Zmykam szykować się na zajęcia, mam zamiar jeszcze umówić się do tego gina prywatnie i do czwartku się ładnie przebadać:-) miałyście na kontroli po 1@ jakieś szczególne badania robione?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ma-lenka - ja miałam robione usg - gin chciał zobaczyć czy tam wszystko w środku ok... A poza tym to zlecił mi dodatkowo te badania na cytomegalie i opryszczkę i to tyle... A badanie jak badanie...A że byłam u niego po pierwszym@ w środku cyklu to kazał mi teraz przyjść zaraz na początku kolejnego cyklu - bo podobno coś tam lepiej widać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasic współczuję ci bardzo!Ja się nasłuchałam,ze powinnam jak najszybciej wrócić do pracy,między ludzi,żeby nie myśleć,ale przecież sie nie da!Jeśli masz możliwość to poproś o zwolnienie.Ja byłam prawie 2 miesiące i cieszę sie bo odpoczęłam a bałam się powrotu do pracy.Wiem,ze to jest ból nie do opisania i nie pomogą żadne pocieszenia.Trzymaj sie ciepło! Z nas jest taki dziwny naród-jak lato to nam za ciepło,zima bez śniegu-to źle,bo lepiej ze śniegiem!Ciągle źle.Rano cieszyłam się,że zaczął padać śnieg a teraz złoszczę się,że muszę w tej chlapie wracać do Lublina!Przemoknę cała,żebym się tylko nie przeziębiła na samiutkie święta i przyjazd mojego lubego. Peppetti-słyszałam,ze facetom pomaga na wszystko okład z młodej piersi!Może tobie pomógłby okład z czegoś innego?Hi hi.Współczuję oczywiście i mam nadzieję,ze nie miałaś przy tym wypadku publiczności bo potłuczona duma boli bardziej niż potłuczona d...! Zmykam na tydzień,może dopiero w niedzielę uda mi się tu zajrzeć. \'Mochajcie\' się wszystkie,trzymam kciuki za starania!Pozdrawiam was cieplutko!Pa. Mój Aniołek 22.09.06.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pa pa dziewczynki - zmykam powoli do domku. Dzisiaj znów idziemy na zakupy - jakoś nie mam koncepcji na te prezenty - najgorzej jest z teściami:( Ale może coś wypatrzę.. Oby!! To do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapie
no rzeczywiscie z tymi facetami to jest roznie. ja np zdaje sobie sprawe ze moj mezulek kochany to dobry facet i zawsze moge na nim polegac ale chcialabym zeby czesciej okazywal swoje uczucia i byl wiekszym optymista. z komputerem tez mam problem :-) obecnie stoimy przed zyciowa decyzja, ktora idzie w kierunku PKO SA i zlotowek, ale klamka jeszcze nie zapadla. Lidka- zycze Ci tej pracy z calego serca, bo entuzjazm tryskal z Twojej wypowiedzi. Peppeti - normalnie widze jak spadasz z tych schodow :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia ja na zwolnieniu byłam miesiąc i 6 dni...wydawało mi się, ze lepiej iśc do pracy, ale chyba raczej nie. Madzia79 napisalabym już dziś do jakich banków idę na rozmowę, ale ponieważ jutro jest 13y i jakoś mi tak dziwnie to napisze jutro po rozmowie - około 15ej będe w domu. Moja kolezanka kosmetyczka zaproponowała mi trwałą na rzęsy. Uważam to za głupote, ale jak zobaczyłam jej to pomyślałam czemu nie. No więc jak mi jutro pójdzie dobrze na tych dwóch rozmowach to sobię fundnę taką trwałą :) . gdyby kosmetyczka nie była moją koleżanką to pomyślałabym że mnie naciąga na 30 zł. Poza tym jeszcze dziś musze skoczyć po jakąś bluzkę. Bo głupio iść na drugą rozmowę w tym samym ciuchu! I już w Białymstoku śnieg pada. Jest biało! Ładnie! No i zaczynam mieć złe myśli jeśli chodzi o Ewę-marchewę. Chyba, ze nie ma dostępu do netu...mimo wszystko jest to niepokojące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wam. Leje deszcz i ja w ten deszcze wlokłam sie dzisiaj do miasta zapłacić rachunki. Paskudna pogoda, tymbardziej że wyleczona to ja całkiem nie jestem. Dla odmiany dusi mnie kaszel. Natomiast Madzia gardło mi przeszło nie dzieki Coldrexowi bo takie tam pierdoły na mnie nie działają. Zaserwowałam sobie antybiotyk - w przeciwnym razie nie byłabym w stanie przełknąć śliny. Ja przez dobrych pare lat non stop miałam anginy czy to było lato czy zima. Dopiero zrobiłam wymaz gardła i okazało sie że na bakterie które miałam musiałam łykac penicylinę. No i teraz raczej z rzadka choruję, ale poniewaz wiem jaki to ból zaraz łykam co się da.A antybiotyk dała mi siostra, zostało jej całe opakowanie jak w zeszłym tygodniu syn był chory. Ona ma zawsze zapas takich leków bo jej syn choruje na przewlekłą chorobę nadnerczy i musi miec wszytsko na rózne choróbska, zeby mu się poziom białek nie podnosił w moczu. No to tyle odnośnie historii choroby. Natomiast jak Was tu czytam kochane to oczywiście dusza mi się cieszy ze wasi mężowi tacy kochani i w ogóle ale staże wasze małżeńskie są niewielkie. No i większość z Was nie przeszła jeszcze okresu pieluch, zasypek, zmęczenia, braku ochoty na sex itp. Ja mam 10 letni staż w małżenstwie i nieraz było naprawde cieżko. Po 10 latach żadne małżenstwo nie jest takie samo jak po roku, dwóch czy trzech. Chyba Cellica najbardziej wie o co chodzi, sądząc po odpowiedzi jakiej mi udzieliła. Życie codzienne zwłaszcza jak ciągle brakuje kasy, sa długi , raty, problemy, praca, szkoła dziecka, basen itp itp. nie jest sielanką. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutasek36
Helloł, ale tu u Was gorąco! Na dworze jak jest to każda widzi, ale tu aż wrze. Temat goni temat, az nie mogę tego od razu objąć. Samo zycie! I dobrze niech sie dzieje. Ja od dwóch godzin jadę na erytromycynie i czymś na uodpornienie. Byłam na zebraniu i wróciłam z wypiekami. Może juz organizm podjął walkę moze gorączka. Mężowie Mój, od jedenastu lat, a jak po ... trzech: troskliwy, czuły i prawdziwy przyjaciel... Ale nawet ideał jest przecież zwykłym facetem... Podobno kobieta powinna wybaczyć facetowi, kiedy co jakiś czas ma jakieś fochy i urywa się z nim jako taki kontakt. Powiedzmy, że to rozumiem. Co z tego, że wiem? Kiedy przychodzi taki moment i mój mąż ma takie humorki to ja jak jego lustrzane odbicie, powielam jego postawę. Milczenie? To milczenia! Dąsy? Proszę bardzo! Albo cisz, albo marudzenie. No, poprostu nie umiem stanąć wyżej, czy z boku. Tak jestem od niego uzależniona, czy co? On się stresuje? Wspieram. Jemu nie przechodzi? To ja mam to samo. I co z tego, że tak nam ze sobą dobrze, poprostu w życiu są emocje, zdarzenia i wogóle masa spraw, które decydują o naszych relacjach. Ale to już wiecie. Dlatego nasze relacje nie mogą być wciąż na plusie , czy wciąż idealne. To fakt. Problem wtedy, gdy te relacje nas niszczą, smucą i dołują i co najgorsze wciąż trwają. Nie wiem,ale jak jestem wzburzona, dosłownie furia to w myślach gotowa jestem na najgorsze: głowa w piecyk, albo dowidzenia adijos. Ale już siebie znam i wiem, że to emocje. Dlatego i tę furię staram sie kontrolować. Bo wiem, że furia jest tylko we mnie! To moje myśli są czarne. To moja głowa tak to odbiera, a wyobraźnia koloryzuje, a wściekłość podgrzewa. A potem... gra nie była warta świeczki, a potem to ... wina była po obu stronach, a potem to miał naprawdę zły dzień, a potem to... Czytam teraz jednocześnie trzy fajne książki. Jedna to coś dla duszy- od księdza- ,,Dobre wieści na złe dni". Druga dla duszy i ciała- 100 sekretów dla ludzi szczęśliwych . Trzecia dla każdej z nas-,,Coś więcej- czyli w poszukiwaniu autentyczności". Kazda w innym stylu, ale porywające Ostatnia pokazuje, że życie tutaj mamy jedno i ze prawo jest nasze takie, żeby od życia chcieć i dostać ,,COŚ WIĘCEJ". Cała jest do tego procedura i może nie będę tu robić nawet streszczenia. Jednak czasami jest dobrze poczytać takie przemyślenia, bo pozwalają pomyśleć i spojrzeć na nasze zycie jeśli nie z dystansu to jakby z boku. A moze to to samo? Myślę też sobie, że można się rozejść z facetem, skoro istnieją rozwody, skoro tysiące ludzi rocznie się rozwodzi, czy to sław, czy chodźby koleżanka z pracy, albo przyjaciółka. Ale przecież są pary, które tak zwane kryzysy przechodzi. Radząc sobie sami, albo korzystając z pomocy terapeuty. Bo przecież ślub był spełnieniem marzeń. A facet był tym jedynym i ukochanym, prawda? Warto zatem zawalczyć o nasze małżeństwo? O naszą miłość? A może trzeba zacząć o rozmowy. Czy my rozmawiamy z partnerami? Czy wiedzą co czujemy? Czy może nam sie zdaje, że powinni wiedzieć i czuć. A skąd? A co do znaków zodiaku, to czy są tu rybki? Takie podwójne duszyczki w jednej? Takie roztrzęsione emocjalnie romantyczki i marzycielki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madusia_31
Smutasek 36 jest tu rybka dokladnie taka jak napisalas urodzilam sie 5 marca 31 lat temu. Co do kijowych relacji z mezem braku kasy czulosci zaintresowania seksu godzin spedzonych przed kompem nie z zona i wiecznych awantur dokladnie to znam bo tak wlasnie bylo z moim 1 mezem dzieki Bogu skonczylo sie spokojnym rowodem 28 marca tego roku.A teraz spotkalam ta 2 polowe czula namietna troskliwa i to ja miweam fochy nie on to on zabiega o mnie a to jest cholernie wazne. My grzecznie sie staramy o dzidze coraz bardziej jej chce jak patrze na moja poinad roczna podopieczna jak biega smieje sie slodko tuli i takie tam to nawet te pieluchy i inne rzeczy mnie nie przerazaja.Cos mi w srodku mowi ze juz niedlugo bede miec w brzuszku ta upragniona fasolke.A ryby maja dobra intuicje.Co do mpapierosow ja tylko poapalam ale 2 dzien nie pale ciekawe czy wytrzymam niestety za to slodycze wciagam ale coz nie da sie wszystkiego naraz zrobic.Przesylam Wam slodkie buziaki i duzo pozytywnej energii.Jak ktoras z Was ma ochote pogadac na gg podaje numer 3046584.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem na temat facetów można gadać i dziwić się całe życie. Jak ja poznałam mego męża to on miał 21 lat a ja 22 (o rany jaka młodziutka byłam) i mieszkał od 3,4 może i 5 lat sam. Imponowało mi to że jest taki samodzielny (bo ja gdybym mieszkała sama to pewnie ogólniaka bym nie skończyła, a on i na studia poszedł...), radzi sobie ze wszystkim. U niego w mieszkaniu zawsze był porządek, nigdy w zlewie nie stały brudne naczynia (no do czasu bo ja go trochę bałaganić nauczyłam) zawsze o wszystkim pamiętał. No poprostu ideał :) . Takim ideałem pedantycznym byl jeszcze pół roku po ślubie, kiedy zamieszkałam u niego. Natomiast gdy w styczniu zamieszkaliśmy u moich rodziców nagle coś w moim idealnym mężu się odmieniło. Zrobił się roztargniony, zaczął zapominać o wielu sprawach, mogę mu powtarzać coś kilkanascie razy a on wieczorem zapyta \"to o której tam idziesz?\" albo jakies inne pytanie, które mnie z butów wyrzuca...I dlatego teraz są kłótnie. Ja przyzwyczajona do faceta, który jest samodzielny, który sam wszystko robił wokół siebie po 7 miesiącach małżeństwa przeżyłam szok. I trwam w tym szoku kolejny rok!!! W dodatku mój mąż jest jak słoń w składzie porcelany - i to dosłownie. Na to jego zapominanie i roztargnienie kupiłam lecytynę , ale niestety zapomina ją brać! I jak tu się nie wkurzać na facetów? A teraz z innej beczki kupiłam bluzkę na jutro i jestem przerażona cenami. Chciałam zwykłą białą bluzkę koszulową. Te które kosztują 70-80 zł i są całkiem ładne, niestety fatalnie leżą!!! Znalazłam piękną, super materiał (latem będzie super), ale za 120 zł. Jak na bezrobotną to sobie zaszalałam, bo kupiłam dwie. Mam nadzieję, że bluzka przyniesie mi szczęście! :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutasek36
Helloł, ktoś tu podobno cierpi na bezsenność? Oto cytacik: Przeciętna Polka śpi 7 godzin. To za mało. Powinnyśmy spać 8 godzin na dobę, a wiele z nas nawet dłużej. Od czego to zależy? Każdy z nas odziedziczył po przodkach gen snu (zidentyfikowali go w 2005 r. szwajcarscy naukowcy). Ludzie delikatni, lubiący spokój, wrażliwi na hałas śpią dłużej niż osoby odporne na nadmiar decybeli. Pewnie dlatego tak wiele z nas kocha spać do południa. Czy jednak zawsze sen przychodzi na zawołanie? Zdaniem ekspertów, bezsenność staje się w Polsce problemem społecznym. Coraz więcej kobiet ma kłopoty z przespaniem całej nocy. Gdy nie możesz SPAĆ Problem dotyczy jednej na sześć pań. Nie chodzi tu o sytuację, gdy nie możesz zasnąć np. po nerwowym dniu w pracy albo kłótni z partnerem. Nawet kilka źle przespanych nocy to jeszcze nie bezsenność, a tylko przejściowe zaburzenia snu. Prawdziwy problem (bezsenność przewlekła) zaczyna się wtedy, gdy w tygodniu nie przesypiasz co najmniej trzech nocy i gdy ta sytuacja trwa dłużej niż trzy tygodnie. Konieczna jest natychmiastowa pomoc lekarska. Gdy bowiem kłopoty utrwalą się, coraz trudniej odzyskać normalny rytm biologiczny, w którym noc to pora snu, a dzień – czas aktywności. Bezsenność zmniejsza wydolność organizmu, grozi depresją, osłabia szybkość reakcji i pamięć. STRES – winowajca nr 1 Coraz szybsze tempo życia, brak czasu na relaks sprawia, że pogarsza się jakość naszego snu. Z badań wynika, że za bezsenność w 65 proc. odpowiedzialny jest stres, a w 21 proc. nękające nas dolegliwości – bóle kręgosłupa, stawów, nerwobóle. Co jeszcze może sprawić, że gorzej śpimy? picie wieczorem napojów z kofeiną – kawy, coca-coli, mocnej herbaty, napojów energetyzujących; duży wysiłek fizyczny – na mniej niż 3 godziny przed snem. Ćwiczenia np. na siłowni pobudzają – zwiększa się poziom adrenaliny; pracoholizm – wyczerpanie psychiczne i fizyczne, praca do późnego wieczora; zmiany poziomu hormonów – np. w okresie klimakterium; zażywanie niektórych leków – np. ochudzających, środków hormonalnych, antydepresantów; obfite posiłki – zwłaszcza gdy jesz mięso i białe pieczywo. Jeśli przez kilka dni w tygodniu przewracasz się z boku na bok, a sen nie przychodzi, nie wpadaj w panikę, że to już bezsenność. Ale też nie czekaj, aż kłopoty miną. Zacznij działać. CO ROBIĆ, by spać jak suseł? Są metody, dzięki którym znowu będziesz się wysypiać. Oto najskuteczniejsze, polecane przez specjalistów ludziom z zaburzeniami snu. Skorzystaj z nich, a nie wpadniesz w pułapkę groźnej dla zdrowia bezsenności przewlekłej: wieczorem zażyj jeden z preparatów ziołowych dostępnych bez recepty, np. Cardiol, Persen; na 2 godziny przed snem wyłącz komputer i telewizor (niebieskie światło monitora pobudza system nerwowy); nie czytaj w łóżku. To miejsce powinno kojarzyć się wyłącznie ze snem (jeśli nie przychodzi, wstań, usiądź w fotelu i poczytaj książkę, aż zaczniesz być senna); nie kładź się po południu nawet na 10 minut, bo utrudni ci to zaśnięcie wieczorem; kochaj się! Seks zmniejsza napięcie mięśni, ułatwia zaśnięcie. Te metody naprawdę działają, ale nie rezygnuj z nich po pierwszym „przespanym” tygodniu. Może się bowiem zdarzyć, że twoje problemy ze snem mają głębsze przyczyny (np. depresja) i wymagają konsultacji z lekarzem. LEKARZ może pomóc Gdy problem wynika tylko z przejściowych kłopotów, specjalista zwykle zapisuje tabletki. Jeśli jednak bezsenność ma poważniejsze przyczyny, tabletki nie poskutkują, a mogą uzależnić. Dlatego zamiast miesiącami łykać środki nasenne, lepiej zgłosić się do specjalisty w jednej z poradni psychiatrycznych. Lekarz dobierze bezpieczny preparat (leki, które nie uzależniają) lub zleci psychoterapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny które są zainteresowane kredytem. Własnie czytam o kredycie domowym w polbanku, byłyście tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutasek36
Helloł, a ktoś ma nowiuteńkie łoże małżeńskie? 9 powodów, dla których warto się kochać Doskonały na serce, nerwy, trawienie, a do tego nie ma skutków ubocznych. Poznaj 9 powodów, dla których warto kochać się jak najczęściej. Piękniej wyglądasz. Z badań przeprowadzonych przez naukowców z amerykańskiego Instytutu Zdrowia wynika, że gdy kochasz się co najmiej dwa razy w tygodniu, twoje jajniki i nadnercza wytwarzają więcej estrogenów. A właśnie estrogeny odpowiadają m.in. za ładny koloryt cery, puszyste włosy, gładką skórę, błyszczące oczy i rozszerzone źrenice. Badania psychologów z Wielkiej Brytanii dowiodły zaś, że powiększone źrenice u kobiety działają na mężczyzn jak silny afrodyzjak. Chudniesz. Jeśli przez kilka minut namiętnie całujesz się z ukochanym, spalasz wprawdzie tylko 12 kcal, jednak już podczas półgodzinnej gry wstępnej możesz stracić 200 kcal. To nie wszystko! W trakcie namiętnego aktu miłosnego ilość ta może się nawet podwoić. Seks działa zatem podobnie do modnych dziś ćwiczeń aerobowych – aż dwukrotnie przyspiesza przemianę materii, czego efektem jest ubywanie tłuszczyku z pośladków i bioder. Nie tylko chudniesz, ale i modelujesz ciało, ćwiczysz mięśnie pośladków, ramion i ud. Regulujesz cykl hormonalny. Amerykańska terapeutka Winifred Culter przeprowadziła badania, z których wynika, że kobiety kochające się regularnie z partnerem miesiączkują średnio co 29 dni. Dzieje się tak dlatego, że udane współżycie sprzyja równowadze w wydzielaniu się hormonów płciowych. To z kolei doskonale chroni przed chorobami kobiecymi i niepłodnością. Zwiększa się też ukrwienie mięśni miednicy, a także narządów rodnych, dzięki czemu wzrasta ochota na seks. Efekt tego jest bardzo wymierny – o wiele szybciej możesz osiągnąć orgazm. Wzmacniasz serce i dotleniasz organizm. Akt seksualny wpływa na organizm równie rewelacyjnie jak areobik. Twoje serce, bijące zwykle ok. 70 razy na minutę, wali jak szalone, osiągając 160 uderzeń na minutę; oddech przyspiesza się kilkakrotnie. Do serca i wszystkich narządów dociera z krwią więcej tlenu, a to ułatwia regenerację komórek i usuwanie z nich substancji toksycznych. Właśnie dlatego zaleca się ludziom po zawale, by nie rezygnowali z uprawiania seksu. Odpierasz ataki mikrobów. Podczas stosunku seksualnego nadnercza (gruczoły położone powyżej nerek) produkują kortyzol, hormon pobudzający układ immunologiczny do lepszej pracy. Dzięki temu twój organizm potrafi o wiele skuteczniej bronić się przed bakteriami, wirusami i innymi drobnoustrojami wywołującymi choroby. Potwierdziły to ostatnie badania naukowców z USA, którymi objęto 44 mężczyzn i 67 kobiet. Przez kilka miesięcy sprawdzano w ich organizmach poziom ciał odpornościowych. W wyniku eksperymentu okazało się, że ludzie współżyjący średnio jeden lub dwa razy w tygodniu mieli aż trzykrotnie wyższy poziom komórek odpornościowych niż osoby uprawiające seks od czasu do czasu (np. raz na dwa tygodnie czy raz na miesiąc). Nie czujesz bólu. Istnieją niezbite dowody na to, że kobiety prowadzące udane życie erotyczne rzadziej chorują na migreny i inne rodzaje bólów głowy, np. wywołane przez zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS) lub zaburzenia na tle hormonalnym. W trakcie miłosnych igraszek, a więc w czasie silnego pobudzenia seksualnego, w mózgu wzrasta produkcja endorfin i kortykosteroidów – substancji blokujących zakończenia nerwowe. Przeciwbólowe działanie tych hormonów jest tak silne, jak działanie morfiny. Jeśli więc właśnie zaczyna cię łupać w głowie czy kręgosłupie, zamiast brać tabletkę, zrób sobie... miłosny seans ze swoim ukochanym. Chronisz żołądek, jelita i... piersi. Z badań wynika, że przekrwienie żołądka i innych narządów, towarzyszące stosunkowi seksualnemu, działa ochronnie. Kobiety kochające się regularnie, np. dwa razy w tygodniu, rzadziej niż pozostałe panie cierpią na nadkwasotę, która jest jedną z częstych przyczyn wrzodów lub stanu zapalnego śluzówki żołądka i jelit. Z kolei pieszczoty piersi, np. głaskanie i całowanie, powodują ich lepsze ukrwienie. A to oraz wzrost stężenia estrogenów i testosteronu podczas orgazmu zapewnia nam naturalną ochronę przed rakiem. Leczysz kręgosłup. Podczas pobudzenia seksualnego wzrasta ukrwienie tkanek otaczających kręgi na całej długości kręgosłupa – od kości krzyżowej aż po szyję. A to przeciwdziała zwyrodnieniu kręgów, które jest najczęstszą przyczyną dolegliwości. Jesteś szczęśliwsza. Jak wynika z badań opublikowanych w piśmie medycznym „New Scientists”, im częściej się kochasz, tym mniejsze ryzyko, że dopadnie cię chandra. Okazuje się, że seks jest lepszym antydepresantem od wszystkich pigułek szczęścia razem wziętych! Nasienie mężczyzny obfituje bowiem w hormony, które szczególnie korzystnie wpływają na funkcjonowanie neuroprzekaźników odpowiedzialnych za odczuwanie przyjemności, a nawet szczęścia. Podczas i po stosunku substancje te przenikają przez ścianki pochwy do krwiobiegu kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutasek36
A ktoś ma jeszcze wątplliwości?! Szczęście do potęgi trzeciej Pani Joanna ma już duże dzieci – pełnoletniego syna i 14-letnią córkę. Gdy dwa lata temu urodziła Madzię, myślała, że to będzie jej ostatnia przygoda z pieluchami. A tu niespodzianka: w wieku 36 lat ponownie została mamą. I to jaką – urodziła trojaczki! Słoneczne południe. W jasnym, przestronnym pokoju unosi się zapach dziecięcego mydełka. Po prawej stronie stoi regał i kanapa rodziców, po lewej trzy łóżeczka, oddzielone od siebie jasnymi szafkami. W każdym pościel w innym kolorze: u Patryka – zielona, u Natalki – różowa, a u Klaudusi żółta. Spod kołder ledwie widać dziecięce główki wielkości pomarańczy. Maluchy właśnie się najadły i śpią. – Ubieram je w takie same ciuszki, ale w różnych kolorach – wyjaśnia mama, pani Joanna Krowińska. – Żeby łatwiej było je rozpoznać. Ja nie mam z tym problemu, ale starsze córki i syn nie zawsze mogą się połapać, która jest która. Nie od razu się ucieszyłam – Miałam już trójkę dzieci, nie planowałam powiększenia rodziny – uśmiecha się mama trojaczków. Dopiero po trzech miesiącach zorientowała się, że znów jest w ciąży. Od razu zrobiono jej USG. I szok – będzie troje dzieci! – Skłamałabym, gdybym powiedziała, że od razu ucieszyłam się z tego daru losu – przyznaje pani Joanna. – W naszej rodzinie pracuje tylko mąż – jest kowalem w Kuźni Stalowa Wola. Ja sprzedawałam kiedyś w sklepie, ale odkąd urodziła się Madzia, musiałam zrezygnować z pracy. Nie wiedziałam, jak poradzimy sobie z taką gromadką dzieci. Jednak ciemne chmury szybko się oddaliły i najważniejsze dla całej rodziny stało się, żeby wszystkie maluchy urodziły się zdrowe. Pani Joanna musiała trochę zwolnić tempo, nie przemęczać się. – A brzuch miałam ogroooomny – śmieje się. Nie czuła się najlepiej. Pobolewał ją krzyż, nie mogła się schylać. Sporo pomagała jej 14-letnia córka Monika: obierała ziemniaki na obiad, opiekowała się młodszą siostrą, dwuletnią Madzią. – Zresztą do tej pory Monisia bardzo często ubiera czy karmi Madzię, wychodzi z nią na spacery – mówi pani Joanna. – Mam z niej naprawdę wielką pociechę. Pomoc starszej córki w opiece nad młodszą była bardzo potrzebna, gdy w czasie ciąży pani Joanna musiała czasem poleżeć w szpitalu. – Przy trojaczkach to konieczne. Lekarze muszą zrobić badania, poobserwować maluchy – wyjaśnia. Gdy w 35. tygodniu ciąży zgłosiła się do szpitala na kolejne badanie, już ją zatrzymano do porodu. Wreszcie, przez cesarskie cięcie, na świat przyszły trzy zdrowe, dorodne maluchy. Każde z dzieci ważyło ponad 2 kg, to jak na wcześniaki całkiem nieźle. Tylko przez jeden dzień leżały w inkubatorach, na obserwacji. Potem już pani Joanna miała je wszystkie przy sobie. Po tygodniu razem ze szkrabami była w domu. Teraz każdy maluch ma swój kącik – Na naszych 34 metrach kwadratowych zrobiło się ciasno dla ośmioosobowej rodziny. Nie było miejsca na łóżeczka dla dzieci, spały z mamą na kanapie – opowiada mąż pani Joanny, Jan Krowiński. Na szczęście z pomocą pospieszył im prezydent Stalowej Woli, pan Andrzej Szlęzak. Przydzielił rodzinie piękne, dwa razy większe od poprzedniego, trzypokojowe mieszkanie na drugim piętrze w bloku. – Najważniejsze, że każde z dzieci ma swój kącik – cieszy się tata trojaczków. – Serdecznie dziękujemy panu prezydentowi oraz wielu innym ludziom, którzy nam pomogli. – Całe szczęście, że nasze maluchy urodziły się w tym roku, kiedy dostaje się becikowe – dodaje pani Joanna. – Część z tych 6 tysięcy złotych wydaliśmy na wyprawkę: szafki, dwa wózki, bliźniaczy i normalny, pościel, kocyki, kosmetyki, ubranka i pieluchy. Pampersy i mleko to największy wydatek, dzieci zużywają dwie i pół paczki pieluch na tydzień, co daje ok. 500 zł miesięcznie, plus mleko – jedno opakowanie za 17 zł wystarcza na dwa dni. Pieniądze z becikowego szybko topnieją, zupełnie nie mam pojęcia, co będzie później – martwi się mama trojaczków. W nowym domu maluchy czują się bardzo dobrze, szybko przybierają na wadze. – Oho, czas szykować butle – pani Joanna pędzi do kuchni. – Niestety, moje kruszynki nie poznały smaku mleka mamy – opowiada, sypiąc do butelek mieszankę. – Mam problemy z tarczycą i biorę leki, po których nie wolno mi karmić. Od chwili narodzin są na sztucznym pokarmie. Gdy mama przynosi do pokoju butelki z mlekiem, Partyk już czeka w ramionach taty. Marzę, żeby wreszcie się wyspać Po karmieniu przychodzi czas na spacer. Tata i starszy brat znoszą z drugiego piętra wielki, bliźniaczy wózek. – Na razie jeszcze mieści się w nim cała trójka – mówi pani Joanna. – Ale już robi się im ciasno. Gdy podrosną, dziewczynki będą leżały w bliźniaczym wózku, a Patryś oddzielnie, w swoim. Po spacerze znowu karmienie, a potem kąpiel. Pani Joanna rozstawia na stole wanienkę z wodą i wkłada do niej Klaudię. O taaak…! Widać, że mała uwielbia się pluskać. Ale mama nie ma za wiele czasu, więc sprawnie myje wszystkie fałdki i podaje małą tacie, który otula córeczkę w ręczniczek i wyciera, a potem ubiera w kaftanik. Pani Joanna szybko zmienia w tym czasie wodę i następna pociecha ląduje w wanience. Gdy cała trójka jest już wykąpana, mama układa je do łóżeczek. – Marzę, żeby wreszcie się wyspać – wzdycha pani Joanna. – Żeby bez przerwy przespać choć 5 godzin. Ale gdzie tam. Moje słoneczka za trzy, góra cztery godziny znów dadzą znać o sobie. I znów trzeba napełnić im brzuszki. Na szczęście maluchy rosną i rodzice mają nadzieję, że z każdym miesiącem będą dłużej spały w nocy. – Oby do pół roku, a potem już nie trzeba będzie się martwić – mówi tata. – Oj, trzeba będzie, trzeba – kiwa głową pani Joanna. – Rodzicami zostaje się przecież na całe życie. Nawet jak starszy syn wychodzi z domu, zawsze się martwię, czy coś złego mu się nie stało. No a teraz mam szóstkę do martwienia się. Ale i do pociechy. Bo te maluchy to moje szczęście do potęgi trzeciej! Wybaczcie mi te poematy, ale one tak pasują do naszych smuteczków. Mam nadzieje, ze nic sie tu nie zawiesi? przez te długie teksty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezsennośc przewlekła jest straszna, dwa lata temu cierpiałam na nią od czerwca do października (5 miesięcy), rok temu też przez ponad miesiąc. Zasypiałam dopiero około 3-4 nad ranem i wstawałam około 6-7. I tak codziennie przez tyle miesięcy. Przez pierwsze dwa tygodnie było jeszcze ok, ale potem płakałam bo chciałam zasnąć-wszyscy spali a ja się nudziłam. Przez trzy miesiące funkcjonowałam dobrze, schody zaczęły sie około 4 miesiąca, kiedy nagle byłam wykończona fizycznie. Wiecznie zmęczona, ale nawet to nie pozwalało mi normalnie zasnąć. I pod koniec października jak ręką odjął. A rok temu brałam tabletki na sen,ale niestety po takich środkach farmakologicznych człowiek nie odpoczywa tak samo we śnie jak bez tabletek. Naszczęście nie mam już tego problemu, ale wiem co to znaczy. Można ryczeć ja bóbr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutasek36
Sorki, ale coś mi ucieło końcówkę: Pani Joanna szybko zmienia w tym czasie wodę i następna pociecha ląduje w wanience. Gdy cała trójka jest już wykąpana, mama układa je do łóżeczek. – Marzę, żeby wreszcie się wyspać – wzdycha pani Joanna. – Żeby bez przerwy przespać choć 5 godzin. Ale gdzie tam. Moje słoneczka za trzy, góra cztery godziny znów dadzą znać o sobie. I znów trzeba napełnić im brzuszki. Na szczęście maluchy rosną i rodzice mają nadzieję, że z każdym miesiącem będą dłużej spały w nocy. – Oby do pół roku, a potem już nie trzeba będzie się martwić – mówi tata. – Oj, trzeba będzie, trzeba – kiwa głową pani Joanna. – Rodzicami zostaje się przecież na całe życie. Nawet jak starszy syn wychodzi z domu, zawsze się martwię, czy coś złego mu się nie stało. No a teraz mam szóstkę do martwienia się. Ale i do pociechy. Bo te maluchy to moje szczęście do potęgi trzeciej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na bezrobotną Lidka to masz furę kasy. Nie lubię tych wszystkich bzdetów wypisywanych przez pisarzy-psychologów. Najcześciej Ci co to pisza sami mają problemy w małzeństwie a potem uszczęsliwiają i daja wielkie rady innym. Nie, dziękuję. Ja najczęsciej prowadzę monolog do męża, bo on z natury jest spokojnym człowiekiem i mało mówiącym. Ja mam naturę choleryczki. Raz nad morzem w restauracji jak mnie zdenerwował to pizgłam talerzem na podłogę i wyszłam. Szybko reaguje i to bardzo nerwowo najczęsciej. Poza tym wiem o sobie i moim małżenstwie wszystko. czego niby mam w tych książkach szukać. Mam naturę apodyktyczną. Fakt jednak jest faktem że często sie wkurzam własciwie niewiadomo o co. I on w sumie niewie o co mi chodzi. I to mnie wkurza. Kurde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa Marchewka pozdrowienia gorące dla ciebie, bo mam nadzieję ze chociaż nie piszesz to nas czytasz. A jak narazie nie czytasz to jak zajrzysz to, tu będą pozdrowienia ode mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×