Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

Gość BabyDee
Cześć dziewczyny! Cieszę się, że powstają takie fora jak te, ponieważ możemy siebie nawzajem powspierać. Ja straciłam dziecko 3 maja 2012r. Byłam tak załamana psychicznie, że zerwałam zaręczyny z narzeczonym, bo nie mogłam sobie poradzić z odejściem Naszej Malutkiej Fasolki, poroniłam w 8tyg ciąży. Byłam zrozpaczona obwiniałam siebie, że jest coś ze mną nie tak, bo nawet lekarze nie stwierdzili jaka jest przyczyna, ale jeszcze do tej pory mam powroty płaczu, bo bardzo cieszyliśmy sie z narzeczonym. Teraz od 2 msc wróciliśmy do siebie i staramy sie dalej. Dziewczyny mam do Was pytanie, a mianowicie teraz: strasznie swędzą mnie sutki, nie mam na nic ochoty, chce mi się spać, mam więcej żył na piersiach, jestem zmęczona i czasami boli mnie brzuch. Czy to może być objaw ciążyczy znowu kolejne rozczarowanie i pojawi się @?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Cieszę się, że ktoś jeszcze tu zagląda. Ja jestem po dwóch stratach. Córeczkę poroniłam w 4 miesiącu a 3 miesiące później zaszłam w ciążę pozamaciczną... Teraz po 2 latach terapii zaczynam myśleć o ciąży znowu... Ale sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć ;( Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BabyDee
Nie poddawaj się! Jeżeli czujesz się na siłach żeby być mamą to walcz! My teraz też ciągle walczymy oto aby mieć dziecko. Jeżeli czujesz się na siłach to próbujcie! Pozdrawiam serdecznie : ) trzymam kciuki : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) zdecydowałam się dzisiaj zalogować pod wpływem emocji. Dzisiaj zrobiłam test ciążowy i nie ma dwóch kreseczek, bardzo to przeżywam, zrobiłam aż dwa testy. Straciłam dwoje moich Maluszków w 6 tygodniu i 8 tygodniu, ostatnia strata była pod koniec września 2012. W obu przypadkach serduszku przestało bić. Dzisiaj miałam ogromne nadzieje na dwie kreseczki ale nie udało się. Jestem bardzo załamana ale już patrzę na kalendarz kiedy będę miała znowu dni płodne. Rozumiem jaki towarzyszy Wam strach, uczucia ale nie możemy się poddać, wierzę że kiedyś będę mogła jak zarówno i Wy być mamą. Pewnie jeszcze dzisiaj wypłaczę się do poduszki na wieczór ale znowu będę próbowała. W sercu cały czas mam swoje dwoje dzieci, które straciłam, ale czekam na kolejne, które będę mogła mieć przy sobie. Pozdrawiam Was Wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaaa1462
Kochane ja poroniłam 2razy po drugim poronieniu mineły 3 lata.. Teraz się boje zajść w następną, bardzo bym chciałąnmieć dzidzusia ale bardzo się boje przejść jeszce raz ten koszmar.. POMOCY :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek80
Witam, 18 lutego dowiedziałam się że moje dziecko nieżyje (serduszko nie bije) byłam w 6 tygodniu ciąży. Uczcia: strach, ból, obwinianie samej siebie, beznadzieja, twoga, przerażanie... Dobrze, że mam 5 letnią córeczkę bo chyba bym tego nie przeżyła. A teraz dowiaduje się, że mojego męża baratnica również jest w ciąży i również będzie mieć dziecko we wrześniu. Okropieństwo. Nie mogę patrzeć na nią, nie dlatego że jej nie lubie lub coś w tym stylu, tylko tak ogromnie jest mi przykro że moje dziecko również urodziło by się we wrześniu. Na święta nie poszłam na spotkanie z nimi bo nie mogłam tego znieść. Wszyscy mówią, że powinnam się cieszyć że chociaż mam to starsze i ja o tym wiem!!! Ale nie mogę się pozbierać z tego wszytkiego. dziś jest 3 kwietnia od 4 dni mam pierwszą miesiączkę, lekarz mówi żebym starła się odrazu nie czekała na nic, a ja mam wątpliwości :( na dodatek cierpie na PCOS i zajście w ciążę w moim przypadku jest trudne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, ten wątek widzę jak znalazł jest dla mnie... Ja straciłam ciążę dzień przed naszą 10 rocznicą ślubu... To był 18tc, ale ciąża nie rozwijała się już od 11tc. Poszłam na rutynowe usg, a wyszłam bez kawałka serca :( Dowiedziałam się, że jest bezwodzie i dziecko ma wady, dzień później już nie żyło... Mam ośmioletnią córkę, ona od zawsze chciała mieć rodzeństwo, ale ja dopiero jakieś 2 lata temu też tego zapragnęłam. I klops - też mam pco więc o ciążę trudno. Szokiem było, że zaszłam - myślałam, że to taki cud i że widocznie jednak mamy być w czwórkę. Niestety się pomyliłam. Strasznie się boję kolejnej ciąży, że to wszystko się powtórzy... Miałam się starać od stycznia, ale wyszła mi zła cytologia, muszę ją powtórzyć w maju i zobaczymy czy dane mi będzie jeszcze próbować... Czuję się jak wariatka - kobiety z brzuszkami i maleństwa doprowadzają mnie do łez... Wczoraj żona mojego kolegi urodziła synka, a ja jestem na tabletkach uspokajających, które mi przepisała kardiolog, bo nie daję rady :( Ciągle cofam się w czasie (moje Maleństwo miałoby już cztery miesiące...) i zazdroszczę im tak strasznie tego szczęścia, tej radości i dumy... Źle mi samej ze sobą, mój mąż widzę że cierpi, ale ja nawet nie umiem z nim o tym rozmawiać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej pisze bo szukam wsparcia ja jak każda z was straciło cząstkę siebie czyli dziecko mi to się przytrafiło 2 razy zeszłego roku we wrześniu był to 8 tydz no i pol roku odczekaliśmy i niestety 10 tydz dzidziusiowi nie bilo serduszko to było straszne to usłyszeć nie wiem jak się po tym pozbierać przed mężem udaje ze wszystko jest ok ze jakoś sobie radze ale w środku czuje się jak by ktoś wyrwał mi serce w szpitali potraktowali mnie strasznie dali tabl na wywolanie poronienia i 4 h lezalam i zwijalam sie z bolu bo anestezjolog nie chcial przyjsc jak szlam na zabieg prowadzili mnie bo z bolu nie mialam sily isc i tak w glowie mi sie krecilo. Straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati1985
Cześć dziewczyny, pisze z nadzieja ze choc troche ulży mi w bólu to ze sie wygadam, i nim z wami podzielę. Dzisiaj dowiedziałam sie ze moje maleństwo nigdy nie przyjdzie na świat 10tc i serduszko przestało bic chociaż wszystko według lekarza było bardzo dobrze.. tylko skoro dobrze to dlaczego..na to nie dostałam zadnej konkretnej odpowiedzi poza stwierdzeniem ze tak sie czasami dzieje..Jutro mam sie zgłosić do szpitala i będą mi wywoływać poronienie..jestem przerażona nie wiem co mnie tak naprawdę czeka..mam 7 letnia córeczkę i całe szczęście bo inaczej chyba bym tego nie potrafiła w żaden sposób przejść..a tak muszę sie wziąć jakoś w garść zeby ona nie cierpiała razem ze mną. Najgorsze teraz jest wytłumaczyć jej ze braciszka/siostrzyczki jednak nie bedzie...jak wy sobie radziłyście z tym bólem.. ja wyszłam dzisiaj z gabinetu z poczuciem ze to moje serce przestało bic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Fe
Chyba tylko czas leczy rany. Ja straciłam swoje dziecko tydzień temu (7 tydz ciąży), po 3 latach starania się,.. W szpitalu na Karowej, przyjął mnie dr Mogiliński, od którego trzeba sie trzymać jak najdalej. Nie dość, że krzyczał na mnie, to powiedział, że poroniłam i że nie będzie przecież ze mną płakał. Ja byłam przerażona. Byliśmy z mężem tacy szczęśliwi i w jednej sekundzie wszystko minęło. Dzisiaj jest już trochę lepiej, choć łzy same nadal spływają po policzkach... I chyba będzie tak do momentu, aż następny raz pojawią się dwie kreseczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam,ja straciłam swojego Aniołka w 14 tygodniu ciąży.Moje maleństwo nie było planowane,ponieważ mam już trójke dzieci,najmłodsza ma 14lat ale przeżyłam to ogromnie i przeżywam nadal.Urodziłam mojego Aniołka 13listopada 2013r.pochowałam 16 listopada.Czuje ból i pustkę.....wiem,że mam już dzieci ale to tak bardzo boli.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kade35
My stracilismy naszego aniołka w 1 tc. bedziemy próbować, ale jeszcze nie teraz poniewaz dopiero tydzien temu mialam zabieg łyżeczkowania! Jeszcze musimy poczekać, ale na pewno bedziemy walczyc! Pozdrawiamy wszystkie mamusie i kobietki które stracily swoje aniłki! Trzymam kciuki za wszystkie Panie, które próbują nadal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrowka78
To strazsne stracic dzidziusia kiedy radosc byla tak ogromna! Rozpacz, ból i gniew po stracie- tego nikt nam nie osbierze! Przezyłam to dokładnie tydzień temu! Chciałam umrzeć i choc nadal trudno jest mi sie usmiechac jednak nie poddam sie, bede walczyła o dziecko! Mam co prawda mało czasu bo jestem w wieku 35 lat i 10 lat temu przeszłam udar mózgu jednak jeszcze mamy nadzieje i nie poddamy sie! Pozdrawiam wszystkie Panie i trzymam za Was kciuki! Kaska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kade78
Nie ma nic gorszego niz strata dziecka! Sama 3 tyg. temu stracilam ciaze w 11 tyg. przezylam to strasznie! I choc mam juz 35 lat i malo czasu nie zamierzam sie poddawac, nie zamierzam byc ofiara wlasnego strachu i predzej czy pozniej bedziemy mieli wymarzone dzieciatko i Wam dziewczyny tego zycze! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shiarini
Cześć! Ja również poroniłam moją dzidzię :( było to w 9 tc w sierpniu 2013 r. Myślałam, że się nie pozbieram, ale wizyta u psychologa bardzo mi pomogła i po trzech misiącach planowałam kolejną ciąże. Niestety cykl po zabiegu mi nie wracał 2 m-ce, a słyszałam, że trzy cykle należało by przeczekać. Lekarze stwierdzili, że wszystko jest ok i po tabletkach na wywołanie dostałam @. W grudniu jednak i tak podjęliśmy z mężem starania i już miałam ogromną nadzieję, bo @ spóźniał mi się 10 dni (zrobiłam test, wyszedł co prawda negatywny, ale w pierwszej ciąży pozytywny wyszedł dopiero w 6 tc, a wcześniej tylko negatywne), ale niestety wczoraj dostałam @ i znowu schizuję, że się nie uda, że coś nie tak, że taki opóźniony @ to wynik bardzo wczesnego poronienia, o którym kiedyś mówił mi lekarz, że takie rzeczy się dzieją. Niby czuję się gotowa, ale w głębi duszy się boję, tego co mnie czeka. Za pierwszym razem w ciąży brałam duphaston, ale niedawno przeczytałam, że może on powodować poronienie zatrzymane, które dokładnie mnie spotkało, dlatego teraz niech się dzieje co chce, już tego preparatu przyjmować nie będę, bo przed poronieniem nie chroni, a przez "wywoływanie" w szpitalu, moja psychika najbardziej ucierpiała. Powtarzam sobie, że grunt to jednak nie tracić nadziei, w końcu musi się udać i musi być dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena2675
Nie wiem czy wypada mi cokolwiek doradzać, ja co prawda nie bylam w waszej sytuacji, ale moja przyjaciółka tak a ja przyglądałam się jak ona cierpi :( Chciałabym się z wami podzielić tym co wiem i co mogłoby wam bardzo pomóc. To zrozumiałe, że po stracie dziecka boicie się zajść znowu w ciążę... Dlatego najlepiej zrobić wszystko co mozliwe zeby odpowiednio przygotować organizm do ciąży. Mam na myśli pod względem fizycznym. Zazwyczaj poronienia są spowodowane tym że organizm kobiety nie jest w stanie utrzymac płodu bo np nie ma wystarczająco minerałów i witamin albo np ma metale cięzkie w organizmie. Chciałabym wam doradzić wykonanie analizy pierwiastkowej włosów. Pokazuje ona stan mineralny organizmu a także sytuację hormonalną co jest mega wazne jesli chodzi o prawidlowy przebieg ciązy. Na facebooku jest strona poradni Nutri Bobo, prowadzona przez dietetyczki, które specjalizują się w zdrowym zywieniu i suplementacji kobiet w okresie około ciążowym a także wykonują analizy włosa i ustalają indywidualną suplementację i zalecenia. Moim zdaniem warto zrobić wszystko, bo im większa swiadomosc, ze zrobilysmy wszystko by nasz organizm byl w pelni przygotowany do ciązy tym mniejszy strach ze i tym razem sytuacja moze sie powtórzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antylopka
ja jestem w troche gorszej sytuacji ... tydzień temu straciłam mojego synka w 22tygodniu ciaży ... ważył pół kg ...trzymałam go wramionach ale niestety nie było w nim juz życia ...to była moja trzecia ciąża ... pierwszą poroniłam w 9 tygodniu ...potem urodziłam zdrowego synka dziś ma 12 lat jest bardzo fajnym zdrowym kawalerem a teraz kolejna strata ...nie poddaje się chce drugie dziecko i nie wiem kiedy mogę spróbować .. ma któraś tak nie miłe doświadczenie i może coś doradzić? chodzi mi o to że to było tz. głebokie poronienie , normalny poród ... dziewczyny piszcie jak coś możecie doradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też byłabym zainteresowana tematem co Antylopka. Straciłam synka w 37 tyg. Poród bez powikłań, zero szycia. Aniołkowi przestało bic serce. Chcę jak najszybciej byc w ciąży, ale każdy lekarz mówi co innego; "3 mies", "pół roku", "jak wszystko ok to jak najszybciej"... Wiem, że jakiś czas muszę doczekac, a lekarze mówią to co muszą, czyli wszystko się musi zregenerowac, ble ble ble. Była to moja pierwsza ciąża, a bardzo chcemy dzidziusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam tylko, że moja siostra urodziła 20 min po mnie śliczną córeczkę. To jej 3 dziecko. Cieszę się z jej powodu, ale serce mnie ściska, jak widzę jej kruszynkę i myślę, że mogłabym miec w domu takiego samego synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również straciłam swoje maleństwo w 14 tygodniu ciąży.... Wcześniej chorowałam na depresję, która pogłębiła się po stracie dziecka. Mimo wszystko nie biorę antydepresantów bo chcę kolejny raz zostać mamą. Stale myślę o zbliżającym się terminie mojego porodu i o tym, że gdyby wszystko poszło zgodnie z planem to powinnam urodzić zdrowego dzidziusia jednak życie napisało inny scenariusz. Pozdrawiam wszystkie aniołkowe mamy i trzymam za Was kciuki. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina3131
echh dziewczyny, sciskam was mocno. ja 8 miesiecy temu straciłam córeczkę w 39 tc. na dodatek miałam cesarskie cięcie bo próbowano ratować dziecko.jestem w kropce, czekam na badania, to wszystko trwa i trwa, a kolejną ciąże mogę planować dopiero po roku czasu ze wzgledu na bliznę. wy po porodzie naturalnym w sumie po poł roku już możecie, poproscie tylko o serię badań po stracie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmiK83
Witajcie, 2 dni temu straciłam ciążę w 10 tygodniu. Okazało się, że dziecko przestało się rozwijać w 7 tc. (usg wykazało, że serce maluszka nie bije). Nie wiem jak mam to sobie wszystko poukładać i jak sobie z tym poradzić. Jak wam się udało przetrwać pierwsze dni po stracie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to samo co ciebie spotkalo mnie w czerwcu - w 7 tc bilo na usg serce, w 10 tc na kolejnym usg okazalo sie, ze serce przestalo bic w 7/8 tc :(. zadnych objawow. jak sobie poradzic? przede wszystkim uwierzyc, ze to sie zdarza i ze drugi raz sie juz nie zdarzy. ze to nie twoja wina. mnie pomogl wyjazd na urlop - zaplanowany soontanicznie 2 tyg po lyzeczkiwaniu. wrocilam juz z innym nastawieniem psychicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmiK83
Dziękuję za odpowiedź. Na razie jest mi strasznie trudno i nie umiem się pozbierać. Staram się żyć dalej, ale nie umiem. Jeszcze raz dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EmiK83 widzę że jesteśmy w podobnej sytuacji wiem co czujesz i bardzo Ci współczuję. We wtorek byłam u lekarza 6 tc i jakieś 4 dni, miałam nadzieję usłyszeć serduszko bo byłam wcześniej ale było jeszcze za wcześnie. A tu taka okrutna niespodzianka serduszko nie bije. Kazała mi zrobić HCG wynik niższy o połowę od poprzedniego. Diagnoza dziecko przestało się rozwijać.Mam czekać do poniedziałku i dopiero wtedy postanowimy co dalej. A jak to u Ciebie wygląda czy miałaś zabieg, będziesz miała czy kazali Ci czekać aż naturalnie się usunie. Bo dla mnie najgorsze jest to czekanie właśnie. I chyba lepiej że w ogóle go nie słyszałam bo nie wiem co zrobiła bym teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmiK83
Zgłosiłam się do szpitala we wtorek z powodu krwawienia. Wcześniejsze badania były dobre, wydawało się, że wszystko w porządku. Na oddziale zrobili mi usg i najpierw nie było pewności czy ciąża jest żywa. Potem po południu jeszcze jedno usg, które rozwiało wszelkie wątpliwości - serduszko nie biło, mimo iż lekarka sprawdzała kilka razy. Po kilku godzinach poronienie zaczęło się samoistnie, a potem wykonano mi zabieg, żeby wszystko dokładnie wyczyścić. I tyle zostało z naszego maleństwa i radości z drugiej ciąży. Wczoraj wypisano mnie do domu. Bardzo współczuję ci podobnej sytuacji. Mam nadzieję, że jeszcze będzie nam dane cieszyć się z macierzyństwa, choć na razie bardzo się boję, że sytuacja mogłaby się powtórzyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to że muszę czekać a nic się nie dzieje czuję się tak jak wcześniej. Nadal wrażliwe i bolące piersi nadal pobolewanie w podbrzuszu a poza tym nic. Chyba (jeśli to naprawdę koniec) chciała bym już zabieg bo to czekanie mnie wykończy. Ja jestem zdeterminowana do dalszych starać to moja pierwsza ciąża mam 34 lata i czasu coraz mniej :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×