Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

Hej :) No, Moje Kochane! Przemilczę jednak przed mężem, że te dwa pęcherzyki w Waszej opinii to, ,,jakby dwa ludzie\". ;) Ale dałyście mi do myślenia, bo właśnie te dwa były ze sobą połączone! ??? Łaaa! Joka, jeny chyba rozumiem Twoje rozdarcie! Takie szkody! A z drugiej strony biedny psiak. Rozumek nie za wielki i chyba trzeba by go poddać jakiejś tresurze. Ale musicie przemyśleć co dalej. I Ty sama przemyśl, czy to nie za duży ciężar dla Ciebie. Jeśli jednak psiaka już polubiłaś a mebelki pogryzione to może dasz mu szansę i go poćwiczycie. A jeśli nie jest zbytnio wyuczalny to może jednak oddać go komuś kto ma działeczkę i będzie go trzymał przy budzie? Desperado, jeśli masz ochotę dołączaj. Jest tu nas ,,niezła grupa wsparcia\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Desperatka - przykro mi, naprawde...Teraz pozostaje tylko uzbroic sie w cierpliwosc. Te 3 miechy szybko mina, zobaczysz 🌼 Joka - kurcze, ja w psiakowym temacie zielona, wiec nic nie moge Ci poradzic, ale mam nadzieje ze bedzie lepiej. Pewnie trzeba troche czasu az Borys sie nauczy co wolno a czego nie. Mam nadzieje ze jakos ta poczatkowa faze przetrzymacie. Peppetti - fajnie ze znajdujesz czas zeby tu zajrzec:) Mam nadzieje ze wszystko sie niedlugo unormuje i bedziesz mogla juz tylko cieszyc sie swoim macierzynstwem 🌼 Ja juz spadam do domciu. Jak fajowo ze jutro juz piatek! ufff.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Desperate, jednak 3 mieiące to nie tak wiele... Zapewniam Cię, że czas zleci Ci błyskawicznie. Myślę, że w tym czasie dojdziesz do siebie i Twój organizm również. Zadbasz o siebie i z optymizmem zaczniesz nowe staranka. Jesteś młodziutka i wszystko przed Tobą. A! Trzy miesiące to chyba dobry czas abyś np. zaszczepiła się przeciwko grypie. Bo staranka zaczniecie przed zimą i lepiej się uodpornić na to grypsko. No i teraz dużo warzyw i owoców i koniecznie folik! :) Będzie dobrze, zobaczysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pyzka, Ty też się nie smutaj! Czyńcie staranka! A, co przecież może się udać i na obczyźnie. A jak wrócisz to rzeczywiście poszukasz super gina!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peppetti, buziaki dla żółciutkiego Michałka! Niech szybko się wykaraska z żółtaczki nawet bez lamp!!! A! Jak to się tak szybko chudnie? ;) Tiki, jak tam? Kreacja gotowa? ;) Lidzia, co u Was! Trzymam kciuki za szybką zgodę!!! Zmykam, bo muszę mężowi asystować w wyjeździe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za wsparcie. oby te 3 miesiace szybko minely. tak bardzo bardzo bardzo pragne miec dzidziusia!!! cale szczescie mam dobrego mezulka. wspiera mnie, mowi, ze kocha i, ze bedziemy probowac i probowac az sie uda :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heja Ja dzis jestem nadaktywna jak na mnie na naszym forum. Joka ściskam Cię mocno i nie wiem co poradzić. Moze rzeczywiście oddać psa teściom. Pies w bloku to uciążliwość, a zwłaszcza myśliwski. Sprzedawać to chyba szkoda, a u teściów będziecie mogli go odwiedzać. Oczywiście decyzja należy do Was i nie sugeruj się tym co ja tu wypisuje. Celavie ja marze o bliźniakach, dwójka za jednym razem i z głowy. Bardzo chciałabym dwujajowe: chłopczyka i dziewczynke. A jak się nie uda, to oddzielnie. Peppeti gratuluje ekspresowego powrotu do wagi i trzymam kciuki za dzieciątko:). Byłam dzisiaj na usg ginekologicznym, ponieważ kłuje mnie coś po prawej stronie, chwilami dosycć ostro. No i dowiedziałam się, ze mam 4 cm torbiel:( na jajniku. Tak jak pisałam w nocy, zamiast isć do przodu, to stoję w miejscu albo się cofam, teraz mam dwie choroby do wyleczenie:(. I jak tu się nie dołować. Obiecuję jutro będe bardziej optymistyczna ale to przez tą paskudną datę. Nawet mój m. pamiętał, ze to już rok od zabiegu. Na mojego m już dię odbraziłąm:). Karaluchy do poduchy Do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam napisac, ze się odbraziłam. Desperate house wife pewnie, ze 3 miesiące szybko mina, nawet się nie obejrzysz, może i ja do tego czasu się podkuruje, to wystartujemy ze starankami razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oglądam super film Babel - polecam paptki już nic nie pisze wracam pod kołderkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Wczoraj rano ryczałam, w nocy ryczałam, dzisiaj rano też ryczałam...mąż przeprosił, ale zwalił winę na mnie. Bo ja zaczęłam krzyczeć i już mu sexu się odechciało - takie tłumaczenie...ale ja nie krzyczałam. Mniejsza z tym. Cały dzień byle jaki. Przed chwila był sex, ale moim zdaniem to i tak już za późno. Na 21szą idziemy na kręgle. Wymyślam sobioe różne rzeczy żeby jak najmniej myśleć.... Mania jaka druga choroba? Torbiel będziesz likwidować? Witam nową dziewczynę. mozzarella....facet to facet, każdy taki sam. joka, dlaczego drzwi nie zamykasz??? Jak psiunia tak rozrabia to niestety ale trzeba drzwi pozamykać, pozastawiać szafki, przed wyjściem zabrać wszystko co leży w zasięgu psa...np pilot od tv, budziki, zegarki, książki na najniższych półkach....i pies tylko w przedpokoju siedzi. Ewentualnie kupuje się takie specjalne zagrody dla psów. Lecę na kręgle. Dzięki za wsparcie. tiki cieszę się ze wszystko dobrze u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mania,ja tez miałam torbiel,ktra podczas ciązy sie zaczeła zmniejszac i ostatnio jak byłam na badaniach to sladu po niej nie ma :) Ide spac,bo jestem padnieta.Mam juz dosc pracy,ale nie moge jeszcze pojsc na zwolnienie bo nie mam nikogo kto by mnie zastapił.Chce mi sie płakac bo kurcze chyba nigdy w zyciu nie pracowałam tak duzo jak teraz,własnie teraz jak powinnam pracowac mniej!!Czy to jakas kara??AAAAA!! Ide .pa dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za odzew... Lidka-> zanim pojawił się pies w naszym mieszkaniu było tylko dwoje drzwi: wejściowe i do łazienki... wstawiliśmy tylko do pokoi, żeby pies nie miał klaustrofobii pozostając tylko w przedpokoju... może to jednak nie był dobry pomysł i nalezało wstawić też drzwi do kuchni... zastanawiam się, czy nie nakładać mu kagańca jak wychodzę z mieszkania... nic innego nie przychodzi mi do głowy:( co do spraw związanych z tematem- znów plamię przed @:( jak brałam w tamtym cyklu duphaston, to też plamiłam:( nie byłam u swojej ginki, bo i po co skoro i tak nici ze starań... wczoraj dowiedziałam się, że M ma być jeszcze tydzień dłuzej poza domem:O tak więc i ten cykl zmarnowany, i poprzedni, i następny:( i też już czasem myślę, ze nigdy nie poznam smaku macierzyństwa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczynki a mi udało się właśnie nadrobić zaległości z dzisiejszego dnia:) Joka❤️ lidka...udanego wypadu na kręgle desperatko...zobaczysz..3 miesiące miną w mgnieniu oka... a ja właśnie wróciłam od mendokrynologa...odebrałam dzisiejsze wyniki... ft3 w normie bo 4,96 ft4 w normie bo 11,91 ale tsh nadal podwyższone bo 5,09 a wcześniej tsh 5,06 [ 0.27-4.2] tsh robiłam w 2 różnych laboratoriach i endo zrobiła mi usg tarczycy powiedziała, że nie ma żadnych stanów zapalnych...ale wynik jest za wysoki a ciąża to jedynie mogłaby wpływać na obnizenie tsh a nie jego wzrost...więc przepisała mi leki letrox przez 3 dni pół tabletki a potem całą przez 5 dni i na weekendy po pół tabletki no i jodid czyli jod:) codziennie 2 tabletki po 100 twierdziła, że dzidzi nic się od nich nie stanie...mam nadzieję ale i tak się boję ja jestem taka anty do wszelkich tabletek..a tu nagle tyle tego muszę brać...:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam z rana i spadam do lozka desperate housewife - witam Cie serdecznie i bardzo wspolczuje. 3 miesiace szybko zlca Peppetti - trzymam kciuki,zeby bilubirina wyszla ok.dociera do mnie, ze zmartwinia nie koncza sie po porodzie. joka - jejku. mam nadzieje, ze sytuacja z pieskiem jakos sie unormuje. Mania - nie wiem nic na temat torbieli :-( a mnie w nocy tak bolala glowa, ze myslalam, ze zwariuje. Apap nic nie pomogl. o 2 wyslalam M do apteki po czopki. wzielam jednego i jakos zasnelam. teraz tez boli, ale odrobine mniej. na wizycie oki. szyjka dluga, kanal zamkniety, tyle ze \"poszarpany\" i gin powiezial, ze niektorzy lekarze uznaliby to za zagrozenie.wg niego ok. to byla ostatnia prywatna wizyta. za 2 tygodnie mam stawic sie do szpitala i w zaleznosci od tego jaki bedzie moj stan, byc moze tam juz zostane. boje sie. aha. a tak w ogole, to chyba jednak \"zaprpgramujemy\" porod.mam mieszane uczucia, ale z drugiej stronu nie chce gnac ze skurczami do W-wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmonikapie,kochana trzymaj sie! Ja mam jeszcze sporo czasu,ale juz tez sie boje :( A co do zmartwien i problemow po porodzie....hm...niekonczaca sie historia :( Peppetti,mam nadzieje,ze wszystko szybko wroci do normy. Alekto,dawno sie nie odzywasz! Co u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MONIKAPIE - trzymaj się cieplutko i niczego się nie bój Pepetti - zazdroszczę :))) ja ważyłam się 4 dni po porodzie i było co najmniej 6 kg na plusie - raczej wiele się nie zmieniło bo swoich starych spodni nie dopinam - tzn mieszcze się w nich bez problemu, wchodzą na uda, ale w pasie ni rusz! może napiszesz mi jak się odżywiasz - w sumie jestem ciekawa czy jem właściwe produkty. Skoro karmiłaś Kamilka do 9 miesiąca będziesz na pewno wiedziała co jest najlepsze i ile posiłków w ciągu dnia powinnam jeść. mam nadzieję że twoje brodawki już lepiej. Za to ja przez chwilę bałam się o lewą pierś - była gorąca i obolałą, ale laktator pomógł Dziś w nocy mój Michaś nieżle mnie wystarszył. Ulał wszsytko co zjadła wcześniej - poszła taka rzeka, że zalany był on sam, cała moja koszulka i cały fotel. po 2 minutach oczywiście chciał nadrabiać posiłek, więc spędziłąm na karmieniu w sumie od 2 nocy do za 15 czwarta. Desperatka - ja jestem najlepszym przykładem że wszystko się ułoży. Dokładnie rok temu leżałam w szpitalu ze swoją pierwszą ciążą - właścnie pozamaciczną. Podawali mi methotrexan, ale i tak w koncu musiałam przejść laparoskopię. już w grudniu zaszłąm ponownie w ciąże - choć wiele osób mi odradzało, mówili ze za wczesnie! I oto teraz trzymam w ramionach swój największy skarb, mojego Michałka (wczoraj skończył hucznie 2 tygodznie ). na pewno wszystko się ułoży Mozarella - faceci to odrębny gatunek, nie można ich zrozumieć, trzeba ich dostosowywać :))) Całuje, chce skorzystać z okazji że mój szkrab spi i troszkę ogarnąć domek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heja Monikapie trzymam kciuki, szystko się ułoży. Celicia życzę jak najszybszego znalezienia instruktora :) Tak sobie myślę, ze podczas starań największym problemem jest kochanie się na siłę po to by zajść w ciąże. Lidka myślę, że powinnac wyluzowac i seksić sie głównie dla przyjemności, a nie robić tego na siłę bo wtym momencie masz szczyt owulację. Ciąża sama się pojawi:). Może akurat, zajdziesz w ciąże w tym cyklu mimo, ze mochaliście się dzień później. Nasz organizm nie jest maszyną, w której wszystko zmienia się co do minuty. A ja łykam sobie luteinke na wywołanie@ i na tą torbiel. Po @ ma zniknąć ale za to mam ciązowe objawy, cycki wielkie i jest mi trochę niedobrze pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Balbinka - masakryczny ten opis :-( a jesli chodzi o nasze porody - to tuz, tuz. wlasnie czytam o wywolywaniu porodow i sama nie wiem. zobaczymy ci ginek powie za 2 tygodnie. mam nadzieje, ze troche sie tam juz porozwiera :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Balbinka...ale tu straszysz takimi opisami...mam nadzieję, ze żadna z nas nie będzie musiała przez coś takiego przechodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ...cały czas jest mi niedobrze...nie wymiotuję jeszcze ale co rusz to mnie naciąga...poza tym cały czas czuję mulenie w żołądku, bolą mnie piersi i nie mam na nic ochoty...nie jestem w stanie nic ugotować..nawet jak otwieram lodówkę to muszę mieć zatkany nos...a i wtedy mnie mdli na sam widok...coś okropnego...cały czas leżę przy otwartym oknie bo świeże powietrze mi trochę pomaga....ale wszystko zniosę dla tej małej kruszynki, która jest we mnie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ah straszny ten opis porodu Balbinko :( i jak tu się nie bać własnego, jaką mamy pewność, że u nas będzie dobrze ??? od razu mi się też przypomniał mój pobyt w szpitalu ........ :o sysunia - no klasyczne dolegliwości ciążowe :D nic tylko przeżyć i przetrzymać. mmonikapie - leż w łóżeczku kochana i zwalcz ten ból. gablis* 👄 Peppetti - jak Michałek, jak żółtaczka? mam nadzieję i mocno życzę oby łagodnie przebiegła i szybko sie zakończyła. joka - co do borysa. Musisz go zamykać aby nie miał dostepu do rzeczy ktore moze zniszczyć. Jakos musisz zagrodzic wejescie do kuchni, odseparowac go od przedmiotów ktore moze zniszczyć, to mu minie, to przejdzie ale ta droga jest trudna z kazdym szczeniakiem ktory musi zostawac sam. Nie uwazam zeby oddanie było rozwianiem probolemu, to poprostu Wy pozbedziecie sie problemu. A co szkolenia - to na pewno warto na takowe iśc ale niestetry na rezulaty sie czeka, nie ma nic od razu. Ale ono tez nie zapewni Wam ze nie bedzie demolki w domu, ale na pewno pomoze w dobrym prowadzeniu na smyczy. Tam Ci tez powiedzą jak sobie z nim radzic w domu, poszukaj tez na forach internetowych, w książkach. Powodzenia , wytrwałości i siły zyczę - tak to jest, tą decyzję podjeliście pochopnie, nie była dobrze przemyślana i teraz nie wytrzymujesz. a ja dziś łapię z Wami mega dół bo dopadło mnie choróbsko - przeziębienie albo grypa - czuę sie okropnie.........katar, głowa pęka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc ja to chyba jestem psychiczna!! Ledwo Michał zamknął oczka, zamiast się wziąć za jakieś małe porządki, to włączam kompa i czytam co u Was. Hmmm chyba nie potrafię odciąć się od tego topiku. Jesteście ważną częścią mojego życia. :) :) joka - strasznie problemowy ten Twój piesio. Może rzeczywiście powinniście się go szybko pozbyć. Póki jeszcze nie przyzwyczaił się tak bardzo do Was. Myślę, że jeszcze wiele niespodzianek może Cię czekać. Np. tarzanie się w odchodach. :) :) Rasy myśliwskie uwielbiają to robić. Podobno ma to za zadanie \"zabicie\" własnego zapachu, czyli kamuflaż przed potencjalną ofiarą. Miałam kiedyś pieska mysliwskiego i takie niespodzianki miałam średnio raz w tygodniu!!! A co do chodzenia przy nodze - to niestety jest to dłuugi proces. Im pies bardziej żywiołowy, tym dłużej to trwa. desperate .. - ani się nie obejrzysz, a już miną trzy miesiące i będziesz mogła znów zacząć starania. gablis - odnośnie wagi - dwa dni po porodzie miałam 5 kg na plusie. Potem każdego dnia było pół kilo mniej. Teraz, choć ważę już kilogram mniej niż przed ciążą, w stare spodnie nie wejdę, bo mam za duży brzuszek. Niestety on tak szybko nie zniknie. :(:( Musimy poczekać kilka tygodni. Stosuję żel poporodowy Musteli. Może coś pomoże???? A odnośnie jedzenia - obecnie zajadam się jabłkami :) Pod każdą postacią. Jem nawet kanapki z jabłkami. Na razie mam ubogą dietę - jem produkty mleczne, mięso gotowane, delikatną wędlinę, ryż, makaron, ziemniaki. Z warzyw na razie tylko te co w zupach - bez selera, bo podobno uczula. Ostatnio zjadłam kawałek czekolady - ale Michaś na drugi dzień dostał malutką wysypkę. Za kilka dni mam zamiar spróbować pomidorów, bo to są moje ulubione warzywa. Zobaczymy jak mały zareaguje. Ile posiłków?? - nie wiem, tyle ile mam ochotę. Co do brodawek - to już prawie wygojone. Ale jeszcze mały dostaje mleczko z butelki. Pierś dam mu dopiero gdy wygoją się całkowicie. Balbinka - takie opisy porodów to dla mnie jak since-fiction Aż trudno uwierzyć, że tak zachowują się inteligentni i wykształceni ludzie. sysunia - na początku ciąży też tak miałam - nie mogłam zaglądać do lodówki, bo już na jej widok dostawałam torsji. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziendoberek!! A u nas dzisiaj sloneczko, ladny dzionek i do tego piatek!!:) A wiec conajmniej 2 powody do dobrego samopoczucia:):) Balbinka - rany, ten opic mrozi krew w zylach...straszne. Mam nadzieje ze zadna z nas nie doswiadczy tego typu przezyc w tym tak waznym i kluczowym dla nas dniu, ktory powinien byc przeciez wyjatkowy! monikapie - no to juz jestes prawie na mecie...trzymamy kciuki zeby wszystko bylo cacy! 🌼 sysunia - ehc, przypomnialo mi sie jak ja sie parszywie czulam w ciazy, jak mi bylo strasznie nie dobrze non stop, tak marudzilam, tak jeczalam..........a teraz wiele bym oddala zeby znowu tak sie czuc..Jestes szczesciara!!:) tiki - mam nadzieje ze chorobsko szybko sie zwinie!!🌼 Peppetti - no to fajnie ze cyckowy kryzys juz prawie zazegnany:) A ja juz czekam na jutrzejszy hazardowy dzionek,hehe. Obysmy z torbami nie poszli po tych wyscigach!:):) buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki dziewuszki za wsparcie :-) sysunia - wspolczuje. mnie to na szczescie ominelo/ tiki - no ja tez juz uwazam, zeby czegos nie zlapac. bo ja jak magnez przyciagam wszelkie wirusy. Peppetti -kanapki z jablkami. ciekawe....:-) Balbinka - czas nie pyta .. :-) ale w naszej sytuacji to akurat dobrze. wczoraj porod stal sie dla mnie czyms realnym. brrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Tiki, współczuję choróbska. Oby szybko Ci przeszło! Balbinka, jejku jaki straszny ten opis porodu! Już się boję, brrrrr. Peppetti, no zazdroszczę ekspresowego powrotu do wagi sprzed ciąży. Fajnie, że już w sprawach karmienia jest lepiej. Ucałuj Michasia od ciotki :) Joka, pamiętam jak moja Wika była mała. Mieszkałam wtedy jeszcze z rodzicami. Nigdy nie zapomnę jak przychodziłam ze szkoły a w domu zastawałam sajgon. Kiedyś przyszłam mniej więcej razem z mamą (ona zmęczona po pracy), ojciec jeszcze do domu nie dotarł, wchodzimy do domu, a tam zastajemy zerwane nowiutkie firanki. Na żabkach wisiały strzępy, a firanki pościągane tak, żeby pies mógł się \"pobawić\". Myślałam, że mama zabije najpierw psa, a potem mnie! Nie wspomnę o gryzieniu książek, które były w zasięgu mordy psa, o moim łóżku (fakt, że kijowo wykonane było), z którego Wika wygryzała gąbkę, aż w końcu z łóżka nie zostało nic, co by się nadawało do siedzenia, o spaniu nie wspomnę. Pamiętam papier toaletowy fruwający po całym domu (to dopiero była zabawa!). Wszystko to ukrywałyśmy przed ojcem. Ja mamie obiecywałam, że to się więcej nie powtórzy, nawet chodziłam na wagary, żeby przypilnować psa. Robiłyśmy barykady z krzeseł, jakichś desek i płyt wyciądniętych z piwnicy. Niestety, pies był na tyle już duży i silny, że barykady można było sobie o kant dupy obić. Męczyłyśmy się strasznie. Każdy dzień przynisłi nową \"niespodziankę\". Któregoś razu zostawiłyśmy Wice kość, żeby piesek się czymś chociaż trochę zajął. Wracamy do domu, a piesek, owszem, zjadł kość, ale na mamy nowym płaszczu, który wisiał na drzwiach szafy w zamkniętym i zabarykadowanym pokoju. W płaszczu na plecach dziura, płaszcz zaślimaczony i cały w resztkach z kości. Dziś ze śmiechem to wspominamy, ale wtedy była to tragedia. Dodam, że chodziłam z nią wtedy na szkolenie. Pani treserka stwierdziła, żeby rzeczy, ktore pies gryzie pryskać nie jakimś tam kupionym preparatem, ale np. normalnym, ludzkim dezodorantem. Więc pryskałyśmy. Trochę pomogło, ale na krótko. I tak było do 7 miesiąca życia mojej słodkiej Wikusi, kiedy to miala pierwszą cieczkę. I wraz z cieczką minęły szaleństwa z gryzieniem! :) Tylko, niestety, Joka, Ty masz psa i nie wiadomo kiedy gówniarz dojrzeje. Ale uwierz mi, że jeszcze trochę się przemęczysz i wtedy Borys przestanie gryźć. Bo na pewno kiedyś przestanie! Musisz być cierpliwa przynajmniej do momentu kiedy Twój m. wróci ze szkolenia. Wtedy podzielicie się obowiązkami. A może dasz klucze sąsiadom, żeby co jakiś czas zerkali na Borysa? Pokrzyczą na niego i pójdą, a on zestrachany będzie grzecznie siedział? Nie wiem co Ci jeszcze podpowiedzieć. Tylko cierpliwość może Cię uratować! Ściskam Cię mocno. Pyza, zawsze marzyłam, żeby pójść na wyścigi konne. Udanej zabawy życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Dzięki za wszystkie rady, a szczególnie Tobie mozzarella, bo sporo napisałaś:) Dziś nie było mnie 4 godziny, i... zastałam mieszkanie w idealnym stanie;) aż nie mogłam uwierzyć:) w nagrodę wyprowadziłam go bez kagańca:) choć to chyba było mało pedagogiczne:) M mówi, że moze jak Borysowi chce się siku, to on wtedy ze złości gryzie... sama nie wiem... a moze poprostu 6-7 godzin samotnego siedzenia w mieszkaniu, to dla niego za długo? chyba w te dni, kiedy mam więcej godzin, będę go zawoziła do teściów... teraz żałuję, ze nie kupiliśmy też drzwi do kuchni:( a- jeszcze zastanawiamy się, czy nie kupić mu takiej klatki: http://www.allegro.pl/item244468717_szarik_gold_109_x_71_x_80cm_dog_v_.html najwyżej postawimy ją na srodku przedpokoju... podobno psy lubią takie klatki.. zaraz biorę się za obiad, bo M już wraca, powinien być w domu około 15-tej:) a na 17-tą mam wywiadówkę... pozdrawiam Was wszystkie serdecznie! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku, Joka, i chcecie go zostawiać w takiej klatce????? A Borys gryzie nie dlatego, że chce mu się siku (bo siku, to on zrobi tak czy siak jak tylko będzie chciał), ale dlatego, że się nudzi i nie lubi być sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozzarella-> co do klatki, to czytałam ze psy lubią i traktują jako swój azyl... a z sikaniem to tez jest dziwnie, bo on jak zostaje sam, to tylko raz nasikał, właśnie wczoraj, a jak z nim jestem- to normalnie patrzy mi w oczy i leje! więc go w ogóle nie rozumiem! w nocy też nigdy nie nasikał, bo zawsze nas budzi... a dziś rano zanim zdązyłam z nim wyjść- nasikał na swoje posłanie! nie dziwiłabym się, gdyby sikał niezaleznie od sytuacji, ale on sika w domu, tylko wtedy gdy nie jest sam:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, to Joka, faktycznie dziwnie ma Twój Borys z tym sikaniem. Pocieszę Cię tylko tym, że Borys jest jeszcze malutki, a poza tym psy nie sikają może aż tak dużo (chodzi mi o ilość) jak suki. U mnie Wika jak była mała (nie malutka, ale jak miala może 4 miesiące), to zdarzało się jej nasikać (zapomniała się się czy co?), ale jak nalała, to jak dorosły człowiek!!! I nie wiadomo było czym to zbierać, bo jedna szmata wszystkiego nie była w stanie wchłonąć. Teraz to może jest zabawne, ale wtedy... eh! No i zaczynamy z nią mieć problem niemal jak za szczenięcych lat, bo ze starości poskuje. Musimy z nią częściej wychodzić. Czasem nie wytrzymuje do rana (nie wiem od czego to zależy) i bywa, że jest nasikane. Nie byliśmy z nią jeszcze u weta, ale przypuszczam, że czekałaby ją operacja (taka, jak mają czasem kobiety kiedy występuje u nich nietrzymanie moczu), a niestety obawiaam się, że operacji i narkozy moja malutka psina by nie przeżyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×