Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kaasia27

praca w sądzie

Polecane posty

Gość gość
czy aby na pewno pracujesz w sądzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda, w wieli się nie nagrywa, wtedy protokolanci odwalają robotę za sędziego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy u Was w sądach mówią coś o podwyżkach na 2016? czy to ma nastąpić na początku roku czy kiedy? i o jakich kwotach u Was mówią? Podobno ma być ok. 400zł na "głowę"... ale co z tego wyjdzie to zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obietnice przedwyborcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odarci ze złudzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że Pani Ewa Kopacz zrobi wszystko ( nawet da podwyżkę sądom) żeby wygrać wybory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, że tylko po znajomości tam przyjmują. Nie patrzą ani na umiejętności ani na doświadczenie. Tylko znajomi i rodzinka, a reszta to śmiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość360
nie wszyscy są przyjmowani po znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po kilkunastu latach pracy w największym Sądzie w Polsce mogę napisać, że to niestety prawda. Nie ma tam możliwości rozwoju, praca ponad siły za przysłowiową kromkę chleba. Ale głosy, że to i tak za dużo. Nagrody przyznawane nie za pracowitość lecz za znajomości. Atmosfera ciężka, ciągły płacz ludzi za niesprawiedliwe traktowanie. Nie można wyjść do toalety, przerwa na zjedzenie kanapki nie istnieje. Oczywiście poza kierownictwem. To inna kategoria ludzi, znajomych i rodzinki. Jednym słowem obóz pracy. Łamane prawa pracownicze. Nikt na to nie reaguje. Oceny pracownicze pisane na potrzebę chwili, wyssane z palca. Norma dzienna nie do wykonania itd, itp..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powrót z urlopu dwutygodniowego i 600 akt wpisanych na moje konto. Trzy dni przed końcem urlopu człowiek jest głową w pracy zastanawiając się jak ogarnie wszystko po powrocie. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przed wyborami wszystko, a po wyborach gó..o, tak się robi z pracownikami sądów, robią to kolejni ministrowie, prezesi, dyrektorzy, sędziowie!!!!!!!!!!!!prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko zależy od sądu - u mnie w mieście normalnie się ogłaszali bez problemu, łatwo znaleźć wiele informacji na temat wolnych wakatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są też przyjmowani niepełnosprawni, ale też po znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masakra ja wracam za tydzien z urlopu i az się boje co zastane po 3 tygodniach urlopu - nie bedzie jedna półka ale pewnie z 7 ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy ja wróciłam z urlopu, na biurku była górka akt, na podłodze, w szafie no i była też pani kierowniczka z fałszywym uśmiechem na twarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nic nie pisze,o czym to świadczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sekr sąd
że jesteśmy zdołowani, że brakuje pieniędzy, że nie dostaniem podwyżek ani rekompensaty, że pracujemy w takim urzędzie SĄD i niczego dobrego nie możemy się spodziewać, nawet szacunku, ani od sędziów, ani od dyrektora, a już z całą pewnością od naszego ministra i następujących po nim. PESYMISTA pracujący w sądzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znużona  i nic nie mogąca
Wiem coś na ten temat, cały czas tylko dokładają roboty a hajsu nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykończona pracą
od 2 lat pracuję w sadzie na zastępstwo... jednym słowem masakra... sala czasem 4 razy w tygodniu do tego obrobić półkę... przerwy w salach 5 minut to nie wiadomo co zrobić? siku, jeść, a przecież trzeba zadzwonić tu i tam, sprawdzić, poszukać akt w archiwum... szukam innej pracy, ale kompletna porażka :( wykończona pracą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresja... coraz większa depresja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zjeżdżaj stamtąd czym prędzej, wiem coś na ten temat, życzę powodzenia w poszukiwaniu nowej pracy ( na prawdę warto).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ogrom pracy, zero podwyżek bądź rewaloryzacji od prawie 7 lat, zero szacunku dla sekretarzy sądowych. wszyscy o tym wiedzą i nic nie robią dla urzędników, bo urzędnicy to jest nikt, jeżeli chodzi o wynagrodzenia, ale o pracę, odwalanie roboty za sędziów, to tak, ale sekretarz to w sądach jest nikt !!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwierdzam, ciężka, stresująca praca za marny grosz. Do tego jak się nie ma znajomości to już w ogóle ma się przekichane... Wszystko co najgorsze to musisz zrobić ty no przecież nie córka Pani Prokurator. I to wszystko za marne 1300zł. Porażka, jestem ogromnie zawiedziona tym co się dzieje w sądach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja własnie szukam pracy, ale nie wiem czy informacja w cv, ze pracuje w sądzie odstrasza, bo nikt naprawdę się nie odzywa :( mam już coraz większą depresję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lata_wyrwane_z_zyciorysu
Dziewczyny i chłopcy (jeśli też tacy się tu znajdują), kobiety i mężczyźni, owszem informacja o tym, że pracujecie w sądzie może być odstraszająca jeśli staracie się np. o pracę w sklepie odzieżowym. Informacja ta nie jest też nobilitująca w żadnej innej pracy, bowiem pracownik sądowy jest postrzegany tak jak ta instytucja - źle. Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że stamtąd odeszłam. Nie pracuję już w sądzie ponad rok, nostalgia chwyta mnie jedynie za aktami i salą sądową, bowiem ładny kawałek życia tam spędziłam, ale wierzcie mi, że moja psychika bardzo na tym skorzystała. Wasza też skorzysta, jeśli macie możliwość to ładujcie L4 ile wlezie. Polecam psychiatrów, wejdźcie na strony internetowe, zobaczcie, który ma w cenniku wystawianie zaświadczeń L4, wystawią za ok. sto złotych. Może to w końcu da do myślenia systemowi sądownictwa, że coś jest nie halo, jak na 10 zatrudnionych w wydziale pracowników do pracy przyjdzie 3. Na ogólny strajk nie macie co liczyć. Środowisko jest bardzo podzielone i nie ma czegoś takiego jak "odejście od łóżek pacjentów", czyli strajk przed salą sądową, a naprawdę powinno być. Nie wiem czy w niektórych sądach jest aż tak świetnie, że cały sąd nie może się zorganizować i powiedzieć, NIE, nie pójdę na salę, nie zrobię tych akt, usiądę przed drzwiami sądu i będę czekał, aż mi zdejmą z karku te 500 akt i dadzą podwyżkę. Jakoś nauczyciele, pielęgniarki, górnicy, nawet taksówkarze, oni wszyscy mogą to zrobić, ale pracownicy sądowi już nie. Owszem ludzie będą przeciw strajkującym pracownikom sądowym, wychodząc z założenia, że w d*pach się przewraca, ale i tak są przeciwko wam, więc żadna różnica, gorzej już być nie może. Owszem namawiam Was do buntu. Namawiam Was świadomie, bo jeśli się na ten bunt zdecydujecie, nawet ja jako były pracownik sądowy stanęłabym z wami ramię w ramię. Głodówka proszę bardzo (przynajmniej schudnę), co nieco mogę opowiedzieć o strukturach i zasadach pracy w sądzie. Płacząc na forum nic nie zdziałacie. Zrzucicie na chwilę z krzyża lekki balast, po czym znów wrzucą Wam na krzyż kolejne kilogramy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy więcej sądu
Ja pracowałam w sądzie tylko miesiąc, już ponad pół roku temu. Cieszyłam się oczywiście bardzo, jak dostałam tę pracę, ale było tak "wspaniale", że po miesiącu musiałam wiać ;) Ani chwili nie żałowałam, to też chyba o czymś świadczy, bo mówi się, że po jakimś czasie zostają tylko dobre wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angel234
U mnie to było tak: po różnych zleceniach wylądowałam w Urzędzie Pracy - niemal natychmiast udało mi się otrzymać staż w Sądzie Rejonowym. Spędziłam tam prawie rok. Pracy było bardzo dużo poniewaz byłam w największym wydziale. W innych wydziałach wiem, że bywało iż stażysta się nudził ale nie moim wydziale (jako jedyny miał 3 stażystów w jednym czasie inne miały max 1). Jak tam trafiłam było tam 2 stażystów (po 1 na każdy sekretariat - bo mieliśmy 2 sekretariaty). Tamtym skonczył się staż i ja zostałam sama do obsługi obydwu sekretariatów. Tak więc byłam na zawołanie jednego kierownika i drugiego (jego zastepcy) . Musiałam ogarniać naprawdę wiele, nie raz miałam po 100 przedłożonych akt (do napisania pism, wezwań) + robienie okładek, układanie zwrotek i itp. Tempo pracy miałam duże, szybkie śniadanie a potem raz dwa, raz dwa żeby tylko się wyrobić. Z pracownikami było różnie, mam wrażenie że niektórzy z godzinę dziennie przegadali przez telefon (prywatnie), a potem jęki że się nie wyrabiają... stażysto pomóż.. więc pomagałam - mimo nawału swoich zajęć. Nawet musiałam uczyć pewnych rzeczy, których nauczyłam się w Sądzie innych pracowników - osobę która pracuje tam połowę swojego życia i miała problem by np. włączyć komputer nie mówiąc o napisaniu czegokolwiek oraz nowego stażystę z urzędu pracy. W trakcie stażu byl konkurs na staż urzędniczy czyli ten, po którym jest egzamin i praca. Mimo, iż każdy mnie chwalil a konkurs dobrze mi poszedł wygrała osoba z prokuratury. Żałowałam. Bardzo chciałam pracować w Sądzie. No cóż... staż się skończył a ja po kilku tygodniach znalazłam fajną pracę. I wiecie co? w tej pracy - w dużej firmie dopiero poczułam co to znaczy lubić swoją pracę i czuć się w tej pracy w jakiś sposób doceniany, szanowany pod każdym względem - także finansowym. Bez kokosów ale do dziś pamiętam jak koleżanka z sądu płakała bo ciężko jej było wydać 20 zł na klapki z jej minimalnej pensji. I chociaż praca wydaje się być fajna, to fakt że pracownik jest tam nikim odpycha mnie od jakichkolwiek prób dostania się do Sądu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja polecam wszystkim, którzy mają "stresa w sądzie" herbatkę ziołową " jatamansi" - dla osób chcących zachować silny układ nerwowy. Trzymajta się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana i zniesmaczona
Chciałam przestrzec przed ustawionymi pseudo-rekrutacjami do sądu okręgowego w Gliwicach. Byłam świadkiem takiej farsy - niestety straciłam czas i nerwy tylko bo wszystko było ustawione. zacznijmy od tego że źle formułują wymagania dot. kandydata - jak szukają księgowej to niech napiszą że "poszukujemy księgowej która zna się na ....."! zaoszczędza swój i innych czas. Że konkurs był ustawiony dowiedziałam się (usłyszałam i poczułam) przed drzwiami rekrutacji na 3 etapie, kiedy to w środku siedziała Pani, która od samego wejścia tak rozśmieszyła całą komisje że na korytarzu było słychać jaka przednia jest zabawa (a dowcipów nie opowiadała)! Towarzystwo było tak rozanielone i czerwone (jak i owa Pani - która oczywiście OTRZYMAŁA PO ZNAJOMOŚCI tę pracę) że bezczelnie mówili o tym jak tu u nich wesoło. To nie tylko moja opinia że konkurs był ustawiony, ale i osób które czekały na korytarzu na swoją kolej. ŻENADA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×