Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wiewiórkaaa

Kilka słów do matek i mam.

Polecane posty

a ja weszłam ostatnio z moją 2 letnią córką do sklepu z gumkami do włosów, Młoda miała sobie wybrać gumeczki i do domu, były poukładane w pudełko i tam w 4 przegródkach rózne kolorki, żółte, różowe itd. Młodej omsknęła się ręka i pudełeczko wylądowało na podłodze, powiedziałam , że bardzo przepraszam i pozbierałyśmy te gumki spowrotrem do pudełka, dodam, że jestem w 9 miesiącu ciąży, mam jakiś ucisk na nerw i chodzę o kuli, zbierałam to 10 minut na kolanach segregując, pot lał mi się po dupie a 2 młode sprzedawczynie stały obok i żadna tyłka nie ruszyła, dodam, że sklep nie był duży, jakies 3 x4 m i byłyśmy tam tylko z dzieckiem, więc takim samym prawem jak Wiewiórkaaa zwraca się no nas matek śmiem powiedzieć, sprzedawczynie gdzie Wasza kultura, nikt Was nie nauczył dobrego zachowania??? end...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrobilam sobie melise zeby byc mila i usmiechnieta drogie panie no jezeli nowe watki to ja wyjade z takim do niedawna badania mowily 50 procent srodowisko..otoczenie 50 osobowosc..teraz zaczynaja sie szepty ze ta osobowosc ma duzo wiekszy procent.. a nie znacie fajnych rodzicow z beznadziejnymi dziecmi..bo ja znam..albo rodzine gdzie np 3 dzieci jest ok a jedno po prostu koszmarne.. musze byc bardzo ostrozna z pisaniem bo jak mi wyjdzie maslo maslane ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przesliczna ta kurka..choc kogut fajniejszy..i co dalej? to porownanie bo co szyja ..czy grzebanie w piachu czy zapuszczone paznokcie..czy larwy dookola::))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każda kura domowa znajdzie coś dla siebie, mnie osobiscie podoba się nazwa typu kury użytkowej \"Kura ogólnouzytkowa\" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Illeli tam jest takie jedno zdanie: \"Kura domowa to również pogardliwe określenie kobiety zajmującej się gospodarstwem domowym.\" Kura amatorska tyz piknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspaniale ..to teraz prosze o okreslenie mojej osoby ..siedze z synem prawie ze 8 miesiac w domu..czy jestem kura domowa..cholera a czy mozna byc kura domowa i nie umiec gotowac? jak mi wyjasnisz raz na zawsze to moze albo sie poczuje albo przestane poczuwac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
kura domowa musi umiec gotowac ILLELI sorki ,ale nie kwalifikujesz sie !A 8 miesiecy to za mało -nie liczy sie!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to dupa..ja zawsze nie moge sie zalapac do zadnej grup..albo kasty..hemn coz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
dupa zimna dupa blada dupa zbita nie jestes kurą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ave gombrowiczowi za ukazanie swiatu ze dupa to piekne slowo..no i Lechoniowi;) ne tar a ty ..jakies zwierze domowe czy inna bajka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha! To mnie Wam się nie uda zdyskwalifikować! Ja siedzę już 3 lata w domu i dobrze miz tym!!!!! I ani mi się śni wracać do biznesu, latać z dwoma telefonami przylepionymi do uszu i na stare lata leczyć haluksy od szpilek. W du.... szy mam taką karierę i szczęście mi się przelewa uszami, że jestem KURĄ DOMOWĄ! HA! A wracając do tematu: w zasadzie po przemyśleniu sprawy dochodzę do wniosku, że faktycznie nie ma się czym denerwować autorko. Popatrz na to w ten sposób: Ty po małym łobuzie 15 minut układasz buty. A mamusia wraca z tym słodkim maleństwem do domu i póki na pysk nie padnie sprząta zdemolowany dom :) Czy to nie pocieszająca wizja? :) Bo nie ma się co łudzić - te rozwydrzone na ulicach bachory, nie są święte w domu. I tak naprawdę, to ja już spuściłam z tonu. Zniosę pół godziny towarzystwa rozdartego chłopczyka w autobusie. I wysiadam z autobusu z radością w sercu, że reszta koncertu jest zarezerwowana dla JEGO rodziców, a nie dla moich uszu :) I jeszcze jedno - ostatnio zniosłam nawet dzielnie 2,5 godziny koncertu wrzeszczącej w niebogłosy prawie 3 letniej dziewczynki. Było grane wszstko, z pluciem na matkę włącznie. Nie nie, nie zwróciłam jej uwagi, choć siedziała obok mnie. Totalna znieczulica z mojej strony, choć przy lądowaniu już mi głowa pękała, więc wzięłam ibuprom ( uwaga reklama ). Ale miałam swoją chwilę jadowitej satysfakcji, kiedy to MNIE przy wyjściu z samolotu załoga pokładowa i kilku pasażerów pogratulowało grzecznego i ułożonego dziecka. A tamta pani... wysiadła czerwona ze wstydu, zdenerwowana, wściekła, prawie płakała - bo była bezsilna. Echo wrzasków tamtej małej niosło się jeszcze długo korytarzami :) Pytanie teraz: czy to miło mieć takie dziecko? Czy to fajnie, kiedy współpasażerowie obrzucają człowieka już nie złym, ale pełnym współczucia wzrokiem ? Czy to miło, gdy na widok zachowania waszych dzieci ludzie odwracają się z niesmakiem, lub kiwają tylko głowami z dezaprobatą? Pewnie, że nie miło. Ale żadna sie do tego nie przyzna. Pazurami wydrapiecie oczy, gdy ktoś ośmieli się zwrócić wam uwagę na dziecko. Ale w zasadzie.... to w końcu wasze dzieci, wasz problem, wasz wstyd. Nic mi do tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie, moim zdaniem kura domowa to ktoś taki jak moja szwagierka tzn. ma dwójkę dzieci (2 i 4 latka), oczywiscie nie pracuje, ale nie o to chodzi. Ona od urodzenia pierwszego chłopca wciąż sie tłumaczy: nie mogę, bo ja mam dzieci, a więc: do szkoły zaocznie zapisać się nie może - bo ma dzieci, na imprezę typu np. wesele iść nie może - bo ma dzieci, na zakupy pojechać nie może - bo ma dzieci, książek czytać nie może - bo ma dzici, itd, itp. Dodam, ze naprawdę ma z kim te dzici zostawić, więc moim zdaniem - może wszystko, dziećmi tłumaczy swoje lenistwo, tak mi sie wydaje... I to jest dla mnie kura domowa - kobieta bez pasji, bez wyobraźni, bez hobby, bez odrobiny szaleństwa. czasem wręcz mam wrażenie, że dla mojej szwagierki dzieci są ciężare, tzn. wiem, ze bardzo je kocha, ale mówi o swoim życiu, jakby już straciło cały sens i urok, jakby już nic w życiu nie mogła zrobić ani osiągnąć - bo ma dzieci. To chyba jest kura domowa? Czy cierpiętnica, matka-polka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ja to i jedno i drugie bo mieszkam w pracy albo pracuje w domu pokonuje dystans 20 stopni schodowych kilkadziesiat razy dziennie aby byc i w domu i w pracy czyli jaki ze mnie zwierzak? shalla-------- kupa tekstu z przewaga kupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nauczycielka angielskiego
Kjopka, mogę wiedzieć czemu zdegradowałaś mój zawód do tak niskiej rangi? Ktoś tu wcześniej mądrze napisał, że nie dziwne czemu nauczycieli traktuje się jak gówno ... i tak wlaśnie się czuję czytając takie wypowiedzi jak Twoja. Swoje wykształcenie zdobyłam ciężką pracą (mam 2 specjalizacje jeśli chodzi o angielski - dwa tytuły mgr: język biznesu i nauczanie, robię podyplomowe tłumaczeniowe), lubię swój zawód, lubię pracę w gimnazjum, a jest to praca naprawdę ciężka, bo trzeba wiedzieć jak podejść do bezstresowo wychowanych gimnazjalistów, aby mnie szanowali ale także jak sprawić, by dotarło do nich co mówię, żeby przekazać im tę wiedzę. Nie narzekam, jak już mówiłam lubię swój zawód. Ale dopóki rodzice w domu nie wpoją dzieciom, że powinni szanować każdego od menela, przez ekspedientkę do lekarza, profesora czy Bóg wie kogo, to dalej będzie zakladanie nauczycielom kubłów na śmieci na głowę, będzie wyzywanie osób starszych i ogólny brak zasad moralnych. I nauczyciela powinni też szanować, bo od niego zależy wykształcenie dzieci (ale nie ich wychowanie - nie czarujmy się, rodzice chcą zwalić obowiązek wychowania na szkołę a szkoła w 5 czy 6 godzin dziennie tego nie zrobi). Ludzie starszego pokolenia do tej pory mówią, że dawniej jak się chodziło do szkoły i coś przeskrobało, to strach był się w domu pokazać, a jak się dostało linijką po łapach to się nikt nie przyznawał, żeby nie oberwać w domu za to , że się zdenerwowało panią czy pana. Nie jestem za karami cielesnymi - to od razu zaznaczam, bo terror to nie jest dobry sposób. Żeby tylko rodzice zmienili swoje podejście do wychuchanych dzieci i zaczęli ich uczyć szacunku to światy byłby lepszy. Zgadam się z Autorką. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nauczycielka angielskiego
I jeszcze jedno - na potwierdzenie powyższego wpisu: "Wy niby takie wykształcone, połowa siedzi na zwolnieniach, połowa siedzi w domu i piastuje ambitne stanowisko Kury domowej, a połowa pracuje jako księgowe, nauczycielki, "BIZNESMĘKI" itp. to niby są zawodygodne podziwu" przy takim podejściu ludzi dorosłych nic dziwnego, że taki bezstresowo wychowywany 14latek, który nic nie robi na lekcji, za jedynki się obraża i wyklina, pali w toalecie, chodzi na wagary, dyrektorowi śmieje się w twarz, a do mamusi mówi "ty kurwo" nie ma szacunku do nauczyciela, skoro nie jest to zawód godny szacunku czy podziwu. Ja nie chcę, żeby mnie ktoś tu podziwiał, ja lubię to co robię w życiu, sama sobie taką drogę wybrałam. Ale naprawdę jak dalej tak się będzie działo w szkołach jak do tej pory to zawód nauczyciela będzie na wymarciu i wtedy wreszcie zaczniecie nas podziwiać, właściwie to niektórych już podziwiam jak widzę jakie klasy uczą i z jakim kryminałem (w gimnazjum!!!!) mają do czynienia. Ja uczę klasy integracyjne (studia podyplomowe - oligofrenopedagogika) i mam miłych uczniów, zarówno zdrowych jak i z różnymi schorzeniami. I są wspaniali, dobrze wychowani itd. Długo mogłabym o nich pisać. Uczyłam też wcześniej zwyczajne klasy ze zdrowymi dziećmi i to była mordęga. niektórzy z Was powiedzą - jesteście nauczycielami to powinniście znać sposoby jak radzić sobie z młodzieżą. Tylko skąd to wiedzieć? Na studiach jest metodyka i dydaktyka nauczania przedmiotu, uczymy się technik nauczania, różnych prądów, sposobów. Psychologia i pedagogika są wykładane stricte akademicko: skąd pochodzi nazwa nauki, historia psychologii i pedagogiki i inne naukowe sprawy. Nie ma zajęć, na których uczą co robić jak uczeń nie chce pisać w zeszycie albo jak zakłada Wam kubeł na głowę. Pomyślcie nieraz ile trudu kosztują dzisiaj większość z nas studia, studia podyplomowe, przygotowanie się do pracy z młodzieżą, ile nerwów potrafią zeżreć tacy naastolatkowie zanim naskoczycie na nauczycieli i szkołę. Widzę, że temat umarł, więc idę ja też. Jutro trzeba wstać, aby dalej wykonywać ten zawód:) Dobranoc i dużo uśmiechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buhaha tak mi sie wymsknelo.. kupa kupie nie rowna dodam na pocieszenie net ar ..kiedy bylam mala byly takie sprezynki ktore albo zlazily ze schodow albo wlazily na schody..tak mi sie jakos natychmiast obrazowo przymajtalo tiuti tiuti tiu..kazde dziecko ma rogi.. uwielbiam takie teksty jak kiedy to MNIE przy wyjściu z samolotu załoga pokładowa i kilku pasażerów pogratulowało grzecznego i ułożonego dziecka. A tamta pani... wysiadła czerwona ze wstydu, zdenerwowana, wściekła, prawie płakała - bo była bezsilna. Echo wrzasków tamtej małej niosło się jeszcze długo korytarzami Pytanie teraz: czy to miło mieć takie dziecko? Czy to fajnie, kiedy współpasażerowie obrzucają człowieka już nie złym, ale pełnym współczucia wzrokiem ? Czy to miło, gdy na widok zachowania waszych dzieci ludzie odwracają się z niesmakiem, lub kiwają tylko głowami z dezaprobatą? Pewnie, że nie miło. Ale żadna sie do tego nie przyzna. Pazurami wydrapiecie oczy, gdy ktoś ośmieli się zwrócić wam uwagę na dziecko. Ale w zasadzie.... to w końcu wasze dzieci, wasz problem, wasz wstyd. Nic mi do tego zadna sie nie przyzna ..wy ..wydrapiecie..a ty kolezanko nie pomyslalas np ze na tym topiku nie tylko ty masz super wychowane dziecko..czy tylko tobie sie udalo takie stworzyc..az mnie zemdlilo moze moj syn nie urosnie na mr.perfect ale przynajmniej nie bedzie mial za matki pindzioszka..a teraz kto sie poczuje do pindzioszka to jego sprawa ja tak niewinnie.. ide spac dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
no to ja jestem zwierze które zwie sie sprezynka! sprezynowa kura praco-domowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja doskonale rozumiem autorkę. Być może pomyliła się w ocenie jednego dziecka, ale ile jest dzieciaków doskonale zdrowych fizycznie i umysłowo, które zawiązać sobie butów, ubrać się, poskładać zabawek ani jeść normalnie nie umieją? A po co mają umieć, skoro wszystko zrobi ktoś inny? I też widuję dzieciaki grube i zapocone, którym mamusia czy babcia robi śniadanie do szkoły, które wystarczyłoby górnikowi na przodku, względnie wręcza pieniążki, a dzieciak radośnie maszeruje po hot doga, hamburgera, poprawi colą i batonem, a potem mamusia kupi jeszcze chipsy. A potem dzieciak ma nadprogramowe kilogramy i problemy ze zdrowiem. Ech, szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ilelli - rzadko się spotyka kogoś, kto pisze tak dużo, a ma tak mało do powiedzenia. Na dodatek jak kogoś cytujesz, to używaj cudzysłowia, bo trudno sie domyslic co twoje a co cudze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pindzioszek? :) A co to jest pindzioszek? A na marginesie, moje dziecko może nie jest mr perfect, ale jestem z niego bardzo bardzo dumna. I nigdy w życiu się za nie nie wstydziłam, ani nie musiałam za nie przepraszać. Jeżeli to jest dla ciebie syndrom klęski wychowawczej.... to twoja sprawa :) Net ar - błyskotliwość twoich wypowiedzi potrafi porazić. Zrobiłabyś karierę w polityce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. i tłumaczenie dla nieszczególnie bystrych: oczywiście, ze nie tylko ja mam grzeczne dziecko na tym forum i na świecie w ogóle.... Wypowiedź była kierowana do tych zacietrzewionych, których jedynym argumentem było obrzucenie autorki wulgaryzmami. Bo jakoś trudno mi uwierzyć, żeby osoby wypowiadające się w TAKIM tonie, na co dzień były w domu miłymi i sympatycznymi osobami wychowującymi swoje dzieci w kindersztubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milagros ja juz to zauwazyłam psychologiczne \"masło maślane\" czyli titu titu tii czy pitu pitu pitu czy bla bla bla aha ja nie rozumiem przenośni mam kompleksy ale nie wiem co maja oznaczać te przerywniki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kijopka - przejrzalam pare wypowiedzi i dla mnie pitu pitu to przerywniki stosowane w momencie, kiedy autorka tak namiesza w swojej wypowiedzi, że sama sie gubi :p generalnie to nie trudno, jeżeli nie stosuje się duzych liter ani zanków interpunkcyjnych, a jednynie wielokropek i pitu pitu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milagros to ze ty sie gubisz nie oznacza ze ja nie mam kontroli. Juz nie wim czy lepiej pisac pitu pitu maslo maslane czy malo i nieciekawie. Moze pojedziecie po mnie dalej..to zawsze poprawia moj dzien :)) Towarzystwo wzajemnej adoracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oh ILLEli nie towarzystwo wzajemnej adoracji, zapomniałaś że zyjemy w Polsce to może kółko różańcowe :D,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×