Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość Tak pusto..
Masz racje madziara_22-najgorsza jestn NIEPEWNOŚĆ.. i to,ze gdy nadzieje juz wygasa,on robi jeden malutki,niby nic nieznaczący gest,ktory na nowo ozywia moja nadzieje.. teraz mam wakacje,nie zobacze go dlugi,dlugi czas..az do pazdziernika.. mamy tylko kontakt smsy,przewaznie to ja pierwsza pisze-on tylko odpisuje.. sam piewrszy puszcza sygnaly,ale czy to ma jakies dla niego znaczenie? nie wiem czy powinnam o niego walczyc,czy to ma sens..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pusto..
Tak ostatnio zaczełam się zastanawiać,że może zostałam porzucona dlatgeo,że sama porzuciłam kogoś dla niego..? Nie można przecież "budować swego szczęścia na nieszczęściu innych".. może coś w tym jest,może to taka kara za wyrządzone krzywdy mojemy byłemu..w końcy życia odpłaca nam się tym samym.. Tylko,że mi wcale nie było miło zrywać z nim(sama przeryczałam z tego powodu 2 dni,bo wiedziałam jak on strasznie cierpi..tak mnie kochał,ale ja jego niestety nie..mimo,ze powinnam czuc sie w porzdaku-bo byliśmy tylko 3 miesiaca,ja go nigdy nie okłamywałam,nie mówiłam że go kocham,to jednak czuje że to życie odpłaciło mi się tym samym co ja jemu zgotowałam..) A wiecie co jets groteskowe w tym wszystkim?Że ten mój były-porzucone przeze mnie-pocieszał mnie po tym jak zostałam porzucone..parodia,nie? Że też tacy wspaniali ludzie chodzą jeszcze po świecie.. A ten mój ostatni były co teraz robi?Pewnie korzysta z uroków życia i z wakacji.. Wiem,że ja sama za dużo myśle,napędzam się,wspominam i sama bardzo często się dołuje,ale nie potrafie inaczej.. Jestem jeszcze młoda i może moja sytuacja nie jest tak tragiczna jak coniektorych tutaj.. ale każdy z nas chyba cierpi jednakowo.. Pokasowałam jego smsy,archiwum na gg,maile,zdjęcia.. nic mi nie pomogło,bo wspomnień niestety nie wykasuje.. Cieszy mnie jedno,że dużo nauczyłam sie przez ten związek i ten potworny bół,wydoroślałam że tak powiem emocjonalnie.. Napewno do mojej przyszłeś miłości-jeśli mnie takowa czeka-będę podchodziła z wiekszym dystansem.. mądrzej i już napewno nie popełnie tych błędów ktore popełniałam będąc z moim byłym.. Ostatnio przeczytałam: "Najdłużej kochamy tych właśnie, co nas porzucają. Może dlatego, że czujemy do nich coś w rodzaju wdzięczności" Może coś w tym jest.. Pozdrawiam i życze powodzenia.. :) Wierzmy,że jednak miłośc istnieje,cokolwiek jest tą miłościa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pusto..
właśnie zasypiałam i jak zawsze przed zaśnięciem dużo myślałam.. doszłam do wniosku,ze jednostronna walka o coś jest bezowocna,postanowiłam sie poddać.. dać sobie z nim spokoj,nie odzywac się,zmienićsibie,zrobićcoś dla siebie,życ dalej.. sliczny plan miałam ułożony w głowce,że będę samotna,ale szcześliwa:) ze od pazdziernika mu pokaże co stracił-mamy w końcu tylu znajomych,ze cięzko by byłosiegdzieś nie spotkać:) postanowiłam mu napisać ostatniego smsa(pożniej miałam zamiar wysylać tylko życzenia) i napisałam o tym,ze nie bede sie juz narzucac,bo widze ze jednostronna walkanie ma sensu,ze jestem wdzięczna,ze moglam gospotkac i przezyc znim te cudonwe chwile,ale ze trzeba przestać żyć przeszłościainadzieją,ze bedzie ona miala ciag dalszy w przyszlości..ze zostanie w mojej pamięci i sercu.. zyczylam mu szczęścia i zeby nigdy nie było za pozno w jego zyciu na odzyskanie czegos dla niego cennego..na koniec napisalam,ze gdy bede zasypiać to wyobraze sobie studie,wrzuce tam monete i pomysle zyczenie,ze moze da sie cofnąć czas.. nie miałam nadzieji,ze mi odpisze..myslalam,ze raczej tego nie zrobi bo nie bedzie weidzial co.. a on jednak odpisali to natychmiast,burzac tym samym moj wczesniej idealnie ulozony plan.. napisal mi smsa:"myslisz ze mogloby nam sie jeszcze ulozyć?ze te rozstanie zrobilo nam dobrez?ze zrozumielismy oboje nasze bledy?" te trzy pytania daly mi ponownie nadzieje,na to ze powinnam walczyc i sie nie poddawać..odpisalam mu,ze niewiem czy by nam sieulozylo,bo takiej pewności nie mam..ze wiem tylko ze zrozumialam swoje bledy az za dobrze.. a on mi odpisal:"wiesz,ze wspolnymi silami mozna zrobic wszytsko.." wiec rodzila sie we mnie nadzieja..ale co teraz?ja mam siejutro odezwać czy czekać na znak od niego?a jesli jutro napisać,to co?w sumie dal mi nadzieje,ale nic konkretnego nie zostało napisane.. nie napisal ze mnie kocha,ze chce wrocic..dacmu troche czasu na poukladanie wlasnych mysli czy kuc zelazo puki gorace? i czy ma to sens wracac teraz,w czasie wakacji,gdy mieszkamy od siebie ponad 200 km i tylko studiujemy w jednym miescie?studia od pazdziernika.. moze te nadzieje sa zludne..??:( wolenie zapeszaci nie cieszyc sie przedwczesnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak pusto.. dziewczyno chyba trzeba Cie wziąć przewiesic przez kolano i pożądnie przylać. Nie myśl tyle nie panikuj i nie kombinuj ... on na pewno ma nadzieje na to że coś jeszcze sie tli w Tobie skoro tak napisał ... a czemu był taki jaki był ? pewnie przez Ciebie ... wiec nie wygłupiaj sie nie nie kombinuj... po proastu odezwywaj sie do niego a reszta sama przyjdzie ... Nie wiem czmu ludzi lubią sobie tak komplikować życie ... a wszystko byłoby tak proste gdyby powiedzieli co się z nimi dzieje. Oboje chowacie w sobie to co najwazniejsze dla drugiej strony ... jesli nie pokazesz co sie dzieje nigdy sie nie przekonasz ... a chyba lepiej dostać po tyłku niż do końca zycia zastanawiać sie \"co by było gdyby ...\" Nie moge na to patrzeć jak marnujesz szanse ... niewiele jest miłosci na tym świecie ... wiec nie marnuj ani kropli !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziara_22_
Tak pusto>>> ciesze sie ze u Ciebie cos drgnelo... racja nie marnuj szansy na milosc. ja jak narazie dalej stoje w miejscu... Boziu czemu on nie powie konkretnie tal lub nie:-( czemu jednym slowem daje nadzieje a potem odbiera... a moze ja zle interpretuje jego slowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość anonim
Może jeszcze jedno słowo od faceta... On Cie kocha, ale tego nie przyzna bo go skrzywdziłaś, a facet ma swoją dumę. Przyznaj sie przed nim do błędu, powiedz wszystko szczerze bez kręcenia i grania (kobiety lubią to robić). Jeśli to nie pomoże to wówczas zerwij kontakt. TAK albo NIE. Ja osobiście bałbym sie wrócić do takiego związku, zaufanie raz stracone trudno odbudować. Moje zasady można złamać 3razy: pierwszy raz, drugi raz i nigdy więcej. Masz szanse u swojego faceta. Ale podkreślam o roli SZCZEROŚCI. Jeśli to nie pomoże to podziękuj mu za wspólne chwile i urwij kontakt bezwzględu na to co będzie pisał. Gwarantuje Ci, że w końcu sie przełamie, bo widać że mu zależy, ale to Ty musisz być twarda i jasno postawić sprawe. Jestem facetem i wiem co na mnie działa :) Problem jest w tym, że nie zapomnisz o nim, nie uda Ci sie. Kobiety zawsze będą zazdrosne o ex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pusto..
Do Ring_Of_Fire.. Wiem,że panikuje..strasznie panikuje,ale to tylko dlatego,że nie chce popełnić żadnego błędu.. Teraz gdy on mi dał jakąś nadzieje to tym bardziej chciałabym być ostrożna i to stąd ten strach.. Dziękuje za rady:) Obiecuje,że nie zmarnuje tej szansy.. Do madziara_22_.. Nio drgneło,ale zobaczymy co z tego będzie.. narazie wole nie zapeszać:) Sama się czesto zastanawiam czy my żle interpretujemy ich słowa,czy poprostu oni piszą niewyrażnie.. Tobie też dziekuje,za wsparcie:* Do Gość anonim.. Dziękuje za wsparcie i rady:) Narazie nie będę sie wypowiadać na temat "naszego powrotu".. Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy,żeby go odzyskać-mam nadzieje że mi się uda.. Życze powodzenia innym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość anonim
Jak chcesz to zrobić? jaki masz plan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pusto..
do Gość anonim.. Plan?A czy musi być jakiś szczegółowy plan? Na początku potrzebna jest nam szczera rozmowa,szczera aż do bólu.. Do błędu już się przyznałam wcześniej,on też napisał że większość swoich błędówzrozumiał.. Nie układałam jeszcez planu i nie wiem czy go w ogole ułoże.. Poprostu powinien czuć że się zmieniłam,że mi zależy.. Wczoraj miałam szczerą rozmowe z moim kumplem..Niby staram się kierować zawsze swoją intuicją,a nie radamy innych(czasami gorzej na tym wychodze,bo przecież przyjaciele mnie ostrzegali..;)) ale on zasiał we mnie ziarnko niepewności.. Powiedział mi,że go to strasznie denerwuje,że nadal kocham swojego eks i ze chce do niego wrócić,bo przecież on mnie zostawił i przecież przez niego cierpiałam..Powiedział mi rónież,że faceci się nie zmieniają i że on mnie ponownie zostawi,i że znowu będę cierpieć..Ale,że decyzja należy do mnie-on mnie tylko ostrzega..Tylko,że mu szkoda mnie,bo zasługuje na kogoś lepszego niż mój eks.. Niby nie powinnam słuchać,a jednak ziarnko niepewności zostało zasiane.. Ale przecież moj eks może mieć takie same obawy w stosunku do mnie i napewno je ma.. Więć może się sparze,może będę ponownie cierpieć,może znowu mnie rzucil..ale chcę się przekonać o tym na własnej skorze,więc będę nadal walczy żeby go odzyskać..:) a Wy co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczony tym wszystkim...
Drodzy koledzy i koleżanki....!! Powiedzcie mi jak byście się poczuli gdybyście się dowiedzieli od swojego byłej/łego, ze ten związek to jednak to nie to i powinniśmy sobie dać na jakiś czas spokój a czujecie, że to nie jakiś czas tylko KONIEC. Zachodzicie w głowie, o co chodzi jak to koniec, co jest pada znamienite pytanie…!! Dlaczego……..?? A ona/on na to „JA CHYBA JEDNAK KOCHAM BYŁEGO/BYŁĄ”….. ;-( a was jakby piorun strzelił pytacie się, że chcesz do NIEGO/NIEJ wrócić ……………?? NIE - WIEM NIE CHCE, ALE NIE WIEM CZY KOCHAM……..??!! TO JEST PORASZKA…………!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczony tym wszystkim...
A wy dalej KOCHACIE ta osobe i nie wiecie co z Tym zrobic.....??!! Ona/On nie wrócił/a do porzedniego partnera/rki i daje wam jakies sygnaly.....??!! NIE wiecie czy tak mówi aby mówic czy tylko szuka furtki wyjsci , żeby nie zostac na lodzie......??!! Mówi, że pewnie bedzie żałowąć Tego wszystkiego co pozuciła, że mogła poczekać z tym wszystkim...!! Potem podcina wam skrzydła i mówi al epewnie robie Ci mentlik w głowie........!! Poraszka po całej linni ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj PORASZKA
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna.........
cześć wszystkim. chciałabym z kimś porozmawiać...tradycyjnie dopadła mnie PUSTKA po rozstaniu...odszedł prawie 2 miesiące temu,ale dopiero teraz to do mnie dotarło...chciałabym opowiedziec Wam moją historię...bo tylko wtedy uzyskam zrozumienie. ale boję się do tego wracać...to wciąż tak boli...piszę na tym forum,choć główne pytanie już mnie nie dotyczy. w moim przypadku nie można odzyskać straconej miłosci. jesli ktoś z tu obecnych czytał początki tego forum,to przyznam,ze piszę pod innym pseudonimem,ale jako ktoś kto szukał tutaaj porady...pociechy i kto odnalazł sposób na odzyskanie miłości. z tym,ze nie potrafił jej utrzymać...On odszedł. drugi raz. i choć mówię to ze złamanym i ciągle kochajacym sercem...na powrót jest za wcześnie. a może za późno? trudno określić...wina leży po obu stronach.to wiem. i tyle narazie mogę z siebie wykrztusić...nie przyszłam tu teraz po radę. nie po litość. przyszłam,by powiedziec Wam,że jestem jedną z Was...tęsknię i cierpię...proszę Was o siłę i wsparcie bez pytania o to co było. będziecie na tyle wyrozumiali? powiedzcie...jak Wy spędzacie samotne wieczory...czym odpędzacie napływajace myśli ? co sobie mówicie/myślicie gdy stajecie przed lustrem? "jestem beznadziejna" ? jak pozbyć się poczucia winy...? pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Aniu160 :-) mam nadzieje, ze nie jestes zla, ze Cie zdemaskowalem... ale po prostu nie umialem sie powstrzymac. Trzymam za Ciebie kciuki i wiem ze sobie poradzisz, bo na prade bardzo fajna z Ciebie dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 888888888888
A jak Ty ją zdemaskowałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pusto..
coś zamarło to forum.. ja przestałam walczyć,żeby Go odzyskać.. dorosłam chyba do świadomości,że wieczne okłamywanie się i życie w złudzeniu,że to da się naparwić wcale mi nie pomoże.. jak spędzam wieczory?narazie siedze,wspominam..czasami płcze.. ale teraz częściej staram się czyms zająć,zrobić coś dla siebie-swojego wyglądu,zeby poczuć się lepiej;),spotkać ze znajomymi.. i wcale nie myśle o sobie,że jestem beznadziejna dlatego,ze on mnie zosatwił.. moi bliscy utwierdzili mnie w przekonaniu,że to on na mnie nie zasłużył i że dobrze się stało,jak się stało:) dziekuje im za to,że codziennie są przy mnie i mnie w tym utwierdzają:* a narazie wole być sama,niż błagać kogoś,żeby przyjął moja miłość.. pozdrawiam i głowa do góry;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaczon
Dawno mnie nie było co? Wiecie co mineło już 5 miesiecy jak zostałem sam... i wcale za dużo mi lepiej nie jest! moze lepiej inaczej patrze na to wszystko ale ta pustka potrafi mnie rozwalic, jak nadgryzone jabłko, którego nikt nie chce! wplątałem sie tarez w cos co trudno nazwac związkiem jestem tym trzecim! ja p... sam siebie nie poznaje!!! i stoje w miejscu bo nie wiem co bedzie dalej! w sumie to dobre lekarstwo na przeszłosć ale ja nie chce by Ona była tym "plasterkiem"! i tak oboje tkwimy i wisimy w prózni a utraconej chyba nie da sie odzyskac nawet jesli było sie 5 lat i teraz juz wiem ze tak naprawde nigdy "moją " nie była! i nie tesknie juz za nia tęsknie za kims kto mnie pokacha naprawde pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatuszek4
witam, jejku....cieszę się ze nie tylko ja mam taki problem - Tak Pusto, Madziara _22, mi jest dalej bardzo ciężko, pojechałam do niego porozmawiać z nim on nie chciał ale mnie wysłuchał, potem powiedział znowu że ja się nie zmienię, że zawsze bedę się kłócić i miec pretensje, ale ja powiedziałam że chce się dla niego zmienić bo go kocham, zapytałam czy mozemy spedzić chociaż te wakacje razem, ze nawet jako przyjaciele, tak zeby miec piękne wspomnienia...powiedział że się zastanowi i ze da mi odpowiedź tylko mam go nie naciskać i czekać, potem odprowadził mnie na pociąg i czekaliśmy 40 minut, ja mówiłam ze go kocham , ze mieliśmy tyle przeciwności losu i byliśmy razem , przeprosiłam za to ze nie potrafiłam powiedziec mu ze go kocham wcześniej , że mam w sercu nadzieję, że chce mu pokazac jak bardzo dla niego się zmieniłam, dlatego tez chciałam spedzic z nim te 2 tyg....zapytałam czy moge się przytulic on ze łazami w oczach powiedział ze tak....przytulał mnie tak jak od dawna tego nie robił....potem pocałował mnie i powiedział ze mam się nie smucić....ja wsiadłam do tego pociągu z nadzieją w sercu i z przekonaniem ze nie odezwe się do niego dopóki on nie napisze......przepłakałam cały dzień on sie odezwał ...napisał jakies takie nic nie znaczace smsy,co u niego słychac itd......boję się ze zabiłam w nim to uczucie swoimi kłótniami, bardzo bym chciała zeby dał mi szanse.....czasami siedze i zadreczam się wspomnieniami....wiem ze mze to co pisze to to co ja bym chciała zeby sie stało....ale cały czas w seru mam nadzieję, ze zadzwoni i powie przyjedź....jestem naiwna...i tak długo znosi moje ochydne kłotnie ...jestem zrozpaczona ....ie moge na siebie patrzec Kocham Go.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna.........
to teraz Czarodzieju tłumacz się jak mnie zdemaskowałeś:P ale się ubawiłam! stary nikt tak nie poprawia humorku jak Ty;) dzięki,ze jesteś:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna.........
a swoja drogą nie spodziewałam się,ze jeszcze tu zaglądasz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna... Stracona miłość zostawia blizne na bardzo bardzo długo. I chociaż rana już nie boli, nia pamietam o niej i żyje normalnym życiem, to jednak zawsze gdzieś na dnie serca, w najbardziej skrytych zakamarkach pamięci - gdzieś tam z tyłu głowy - ona pozostanie na zawsze. Wiesz, gdy roztawałem sie z nia, pomyslalem sobie \"Kasiu, Ty juz zawsze bedziesz ta druga najwazniejsza kobieta w moim zyciu. Jeszcze nie wiem kto bedzie TA PIERWSZA, ale Ty zawsze bedziesz druga. Nigdy Cie nie zapomne i jestem Ci bardzo wdzieczny za to, co razem przeszlismy\". Pozniej bywalo roznie. Nienawidzilem ja, kochalem ja, tesknilem za nia. Z czasem staje mi sie co raz bardziej obojetna. Ty tez tak bedziesz miala. To pewne. Mysle, ze to co napisalem powyzej, to dobra odpowiedz na pytanie - dlaczego ciagle zagladam na kafe... Zreszta znasz mnie. Wiesz, ze troszke zaangazowalem sie w ten problem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatuszek4
do czarodziej.... hmmm to mądre co napisałeś...ja też mam takie myśli wolałabym nienawidzic zeby wkońcu zapomniec....ale za dużo nas łączyło......bardzo mi tego wszystkiego brakuje......od naszej ostatniej rozmowy kiedy to prosiłam o danie drugiej szansy ...a on niewiedzia czy to ma sens...ale powiedziała ze się zastanowi minął tydzień......a on milczy.....boje się ze powiedział tak dlatego zebym dała mu spokój i tyle ....ja tu sie zdręczam tysiącami myśli a on pewnie nawet się nie zastanawia....obiecał ze się spotakamy i powie mi jaką podjął ostatecznie decyzje....ale to jak czekanie na wyrok, kiedy zna się go na pamięć..... :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna.........
do kwiatuszka4... ja takze tęsknię. myślę o Nim...ale zaczynam dojrzewać do myśli,ze jeśli to uczucie nie pękłoby teraz...stałoby się to później...Czarodziej uświadomił mi,ze to raczej kwestia czasu...pragnę przytulić się do Niego. powiedzieć "wróć i kochaj mnie,tak jak ja kocham Ciebie"...ale wiem co bym usłyszała. a moze wiem,że nie powiedzialabym tego naprawde...moze tak tylko sobie marzę? to człowiek,który był mi najblizszą osobą na świecie. teraz jest taki obcy i daleki...w gruncie rzeczy nie chcę spotkania z Nim. po co? to bez sensu...spotkanie niczego nie zmieni,co chciałam już powiedziałam...wie o wszystkim. takie spotkanie to jedynie rozdrapywanie rany. po każdym takim spotkaniu wracałam szczęśliwa,bardziej zakochana i "doładowana" nadzieją. ale tylko pierwszego dnia...później było tylko gorzej...bo docierało do mnie,że źle interpretuje Jego ciepłe słowa...czułe spojrzenia. nawet jeśli dobrze je interpretowałam,to po prostu niczego nie przyniosły. rozrywały serce. teraz wychodząc z domu,boję się,ze Go spotkam. że będę musiała przejść obok Niego na ulicy...i co? rzucę "cześć"? a jak zobaczę Go z inną? a jak uda,ze mnie nie zna? wolę nie narażać się na takie 'spotkania". .lepiej zamknąć ten rozdział,wrzucić do pudła wspólne pamiątki...prezenty od Niego...dziwne,bo róże od Niego nadal wiszą na ścianie...jest ich mniej. bo tylko z dwóch miesięcy. ale po pierwszym rozstaniu miałam co zrywać ze ścian,rzucać na podłogę i deptać,niszczyć...byle później w przypływie miłości i tęsknoty nie zbierać ich i nie tulić..... to na tyle:) w sumie...po co o tym piszę? sama nie wiem. przyszło mi do głowy,to podzieliłam się z Wami marną namiastką tego co BYłO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatuszek4
do smutna, no właśnie ja żywię się cały czas tą nadzieją, ze On.........zmieni zdanie i pozwoli mi spędzic ze soba choc te wakacje....ja czekałam na nie cały rok....al e przeciez nie można ot tak pstryknąć palcami i powiedziec komus kochaj mnie bo ja Cię teraz kocham....ale cały czas mam nadzieję i bede walczyć tak jak on wlaczył 1,5 roku o mnie, choc on móiw mi ze to nie jest to samo , bo on juz przekonał się jaka jestem i ze się nie zmienie, a ja chce się zmienic dla niego bo go kocham...ale czy dl a niego wogóle to coś jeszcze znaczy ...niewiem....moze znalazł sobie tam kogoś kto się z nim nie kłoci....Boże pomóż mi ......daj mi szansę albo pozwól zapomnieć... złudna nadziejo.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tregraves triste bardzo smutna
Czesc, moze mi tez ktos poradzi. W pazdzierniku mina cztery lata odkad jestem z moim chlopakiem. Od pieciu lat mieszkam we Francji, po roku poznalam Jego. Przez pierwszy rok bylo super, chociaz to ja bylam bardziej zaangazowana, po roku zamieszkalismy razem. No i wyszlo szydlo z worka czyli moj obrzydliwy charakter. Robilam awantury o wszstko i o nic, nie bylam zadowolona jak wychodzil z kolegami. Mysle ze popelnilam wszytkie dozwolone bledy. Prawie... po roku naszzego wspolnego mieszkania, w wakacje pracowalam, zeby sobie dorobic w restauracji...po pracy wyszlismy z ludzmi z pracy do pubu, a ze bylam bardzo zmeczona po sezonie, szybko stracilam kontrole nad soba, do tego stopnia ze ledwie pamietam wieczor, w czasie ktorego przespalam sie z moim szefem... oczywiscie wszytko mu powiedzalam, wybaczyl mi nie mial za bardzo wyjscia bo bylismy wlasnie w trakcie przeprowadzki z miasta do miasta, nowe mieszkanie juz na nas czekalo. przez nastepny rok to ja sie bardziej oddalilam niz on, on ciagle mnie kochal, ja ciagle sie awanturowalam o nic. No i przyszly kolejne wakacje. A ja znowu pracowalam w tym samym miejscu co rok wczesniej, ale to jakos przeszlo, wiedzial ze ta dwumiesieczna pensja jest mi potrzeban. Tylko ze nie akceptowal tego ze ja wychodzilam z kolezankami z pracy potanczyc i wracalam pozno. A tamten facet nigdy z nami nie byl. Prosil mnie zebym nie wychodzila a ja na przekor robilam swoje (mimo ze on wczesniej mi ustepowal, jak go prosilam o to samo). Po tych wakacjach wszystko sie zmienilo, niby tak juz jest od roku, ale teraz mi mowi, ze mnie zostawi, ze juz nie ma ochoty tak zyc. ze nie jest mu ze mna zle, ale mnie nie kocha tak jak kiedys... Blagaam, czy macie jakies pomysly jak go odzyskac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tres triste bardzo smutna
wiem ze to wszystko moja wina, opamietalam sie za pozno, ale teraz wyjechal na 3 tygodnie i nie wyobrazam sobie zycia bez Niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CudzeChwalicieSwegoNieZnacie
starałaś sie i w końcu Ci sie udało. własnie tak to jest, ktoś sie poświeca oddaje nam siebie, a my mamy to w dupie (za przeproszeniem). klasyczny przypadek. PO FAKCIE :( smutno na tym świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pusto..
Dokładnie.. ja też zrozumiałam PO FAKCIE.. i już nieby się pogodziłam z tym że już go nie odzyskam.. ale boli nadal,nadal czuje ten smutek.. tylko nie wiem jak ja przezyje drugi rok studiow, gdzie kazde miejsce, drzewko, ulica, sklep, pub, kino itd. kojarza mi siez nim.. jak to bedzie wygladalo,gdy bedzie niby "obok",w zasiegu reki ,ale bede miala swiadomosc ze nigdy nie ebdzie juz moj i ze nigdy go nie dosiegne.. heh.. jak czytam te wszytskie posty na tym forum,to zaczynam watpic czy milosc obustronna w ogole istnieje:( po tym wszytskim milosc kojarzy misiez cierpieniem,lzami,brakiem odwzajemnienia.. a przeciez powinna byc pieknym uczuciem,ktorym powinnismy sie dzielic z tym kims na kim nam zalezy.. ale co zrobic jak ten ktos nie chce naszej milosci?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tres triste bardzo smutna
Czyli nikt nie zna dobrego zakonczenia? ja na prawde bardzo zaluje mojego zachowania, on to wie, ale... to nie stracza. Iem ze on tez nie jest idealem i w takim codziennym zyciu czasem mnie denerwuje, ale juz 3 lata razem mieszkamy wiec to chyba w miare normalne. Mimo wszystko bardzo mi na nim zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×