Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mysica

Pessar - czy ktoś miał??

Polecane posty

Gość s0nia
:) jutro rano napiszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to prawda, początki bycia mamą to trochę chaos, jeszcze nie umiem się dobrze zorganizować. Niby Szymonek dużo śpi, ale jak coś pokwękuje, to mi się wydaje,że zaraz się obudzi i już za nic się nie biorę. Do tego jestem niewyspana, bo jednak w nocy odchodzą 2-3 godziny snu, a rano o 7 i tak pobudka, bo starszy synuś do szkoły, Szymuś karmienie i tak się już rozbudzam,że trudno potem iść spać. Jak się zdrzemnę w dzień, to z kolei dzień gdzieś się rozmywa... A tak, to wszystko dobrze, nawał mleka mniejszy, brodawki jeszcze bolą, jakoś mocne ssanie ma ten maluch. Troszkę mu ropieje oczko, przemywam herbatą, ale wysłałam męża po rumianek. Ciekawe jak tam Hally? Magda to oczywiste,że się boisz, każda z nas się bała, nawet ja cesarki i to strasznie. Jednak nadchodzi ten czas i trzeba stawić czoła wyzwaniu. Na szczęście nie trzeba się zastanawiać jak przed skokiem do zimnej wody, tylko samo zaczyna się dziać, a wtedy nie wiadomo skąd przychodzi do nas siła i spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Witam moje drogie koleżanki:) Dzisiaj chyba Hally wróci do domu i może da nam znać co u niej:). Dzisiaj spałysmy z Marysią do 10.45 i obudził nas telefon od męża.Karinko jeszcze troszkę i tez zaczniesz się wysypiać.Michał niedługo bedzie miał wakacje więc nie bedzie potrzeby wstawania rano,aby przygotowac go do szkoły i wtedy odespisz sobie nocki.Ja brałam Marysie o 5 rano do łóżka i dzieki temu zawsze mogłam dłuzej pospać:). Aleksandra zrobienie zdjęć tych maleńkich zabków graniczy z cudem.Mąż trzymał aparat,a ja próbowałam odchylic jej usteczka,ale mała ,gdy poczuła ,ze robi sie jej coś przy buzi wystawiała języczek i próbowała ssac mi palucha.Moze dzisiaj uda nam sie je uchwycić na aparacie.Są maciupkie...wystaja takie maleńkie koroneczki.Marysia miała ponad 2 miesiace jak wpychała piastki do buzi,a potem to już rzucała sie na własne raczki i ssała je z zapałem.Myslę,ze u Ani tez juz zaczyna sie coś wyżynać.Co do jedzenia to wczoraj zjadła pół miski zupki takiej sporej z duraleksu.Naprawdę co do jedzenia to nie mam takich problemów.Bardzo ładnie je z łyżeczki ale też zawsze jest uciapciana na całej buzi:).Daje jej tez utarte jabłuszko podgrzewane w garnuszku.Gerberki jej n ie starczają.W słoiku pusto ,a ta domaga sie jeszcze:).Żarłok po mamusi hi,hi...:).Dziwne to,bo Ania wyglada na duzo większą.Nio tak moja co zje to zaraz oddaje w pieluszke:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magggda
Hej Dziewczyny!! Juz sie nie moge doczekac powrotu Hally i Jej opowiesci. Pewnie dzis wroci, chyba, ze miala cc. Mam tez nadzieje, ze Jej syneczek nie ma zoltaczki tak jak wiekszosc dzieciaczkow urodzonych troche przed czasem. Ja jestem 9 dni przed terminem. Juz wariuję :) mala jest glowka tak nisko, ze nie mogę chodzic. Parę kroków i muszę bezwzględnie się polozyc, bo bol jest nie do zniesienia. poza tym rozwarcie. Ciekawe, ze ta szyjka wcale nie jest taka slaba jak moglo sie wydawac ;) Mala dalej szaleje w brzuchu. A Wy dziewczyny odczuwalyscie spadek aktywnosci dzidziusia przed samym porodem czy to jeden z mitow? Buziaki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
maggdziu z ta aktywnoscia maluszka to niby prawda,ale mój syn skakał po brzuchu jak zwariowany do samego końca.Z Marysia to nawet nie wiem.Były dni gdy była bardziej aktywna i dni kiedy mało co sie ruszała,a mimo to nie urodziłam jej naturalnie.Magggdziu myslę,ze juz lada chwila urodzisz.Nie doczekasz moze nawet terminu porodu.Też czekam na Hally:).Magggda moze dobre wiadomosci z porodów dadza Ci otuchę i nie bedziesz sie tak bać:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej :) Magggda zagięłaś mnie tym pytaniem bo za nic nie mogę sobie przypomnieć :) z Alkiem to nawet nie wiem bo miałam wywoływany bo już miałam problemy z oddychaniem a z Anią zaczęło się takim bólem że moja pamięć skupia się na tym i nie wiem jak było z jej ruchami :) ale chyba faktycznie maluszek zbierając siły może się mniej ruszać :) s0niu ja nie miałam problemów z Alkiem i właściwie ciągle nie mam jeśli chodzi o jedzenie. Nieważne czy mu daje owoce czy warzywa czy mięso- zje wszystko :) A z Anią chyba będzie troszkę gorzej :( młody jak zaczął jeść to skupiał się na słoiczku i też często było mu mało :) a Ania wierzga nogami, rozgląda się w trakcie jedzenia i śmieje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Ania zapowiada się na laseczkę,a moja Marysia na wielorybka.Z takim apetytem bedzie ciężko utrzymać figurę:). Teraz Zołzucha pospała.Odchyliłam jej usta w celu sfotografowania ząbków i...lipa:(.Przykrywa je językiem,a gdy usiłowałam jakos go przestawić to się obudziła i sesja foto skończyła się na Marysi z ...lalą:). Oby Hally juz dzisiaj wróciła do domu.Może juz jest tylko nie ma jak napisać ,bo ma natłok zajęć przy maluszku:).Mogła mieć tez cc lub co gorsza jeszcze nie urodzić i trzymają ja na darmo w szpitalu.Kurcze juz nie mogę się doczekać jej powrotu. Karinko a jak Ty sie czujesz.Schudłas po porodzie czy nadal ma brzusio?Mój dopiero teraz zaczął spadać-jak odstawiłam małą od piersi.Mniej jem i zaczęłam palić.Lada dzień znowu rzucam nałóg:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
No rzucaj rzucaj kochana ten paskudny nałóg :) jutro chyba wychodzę z koleżanką na kawę :) sama samiusieńka bez dzieci i męża :) może się nawet piwa napijemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Aleksandruniu oby ten wypad doszedł do skutku:).Chwila oderwania bardzo pomaga,a człowiek nabiera nowej siły do wychowywania dzieci:).Coś nie widac Hally:(. Teraz wrócilismy ze spacerku nad morzem.Marysia przewietrzyła się,pies wybiegał,a my z mężem miło spędziliśmy czas:).Na wieczór zaplanowalismy jakiś dobry film.Wczoraj Maria poszła spać bez kąpania.Usnęła koło 17.00 i obudziła sie na troszkę po 23.00.Dzisiaj ją wyszoruje i odmoczę:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Ja nie kąpię dzieci codziennie bo bym oszalała :) jednego dnia kąpie Alka a drugiego Anię :) i tak na zmianę :) wyjście przełożyłam na przyszłą sobotę bo jeszcze kaszlę i boję się że znowu się rozłożę. Wolę żeby mi do końca przeszło :) Walczę z Ani ciemieniuchą i muszę powiedzieć że oporna jest bardzo. Czeszę i czeszę i nie mogę wyczesać. Juz tyle oliwki jej leję na głowę że aż spływa i fajnie tą skorupę rozmiękcza ale ciężko jest wyczesać bo ma tego bardzo dużo i takie to grube jest :/ ale dam radę powolutku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć :) jutro Was doczytam i odpiszę. Chciałam Wam tylko zakomunikować, że 31 maja 2011r. o godz. 2:41 nad ranem urodziłam Krzysia :) malutki waży 3010g i ma 54cm, dostał 9 punktów :) Urodziłam sn, nie byłam nacinana, delikatnie pękłam w środku i mam założone 3 szwy, poród trwał 5h, z czego druga faza 26min. Trafiłam na cudowną położną, za to lekarka straszna jędza. Od wczoraj jesteśmy w domu i muszę wszystko po swojemu ogarnąć, bo mój mąż porobił swoje porządki ;) malutki jest grzeczny, ładne je i śpi, popołudniami tyko troszkę gazy go męczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Hally GRATULUJĘ!!!!!!!!Bardzo się cieszę,że już jestes w domciu po wszystkim:):):).Całuski dla maluszka:).Jutro rano będę na forum.Jestem ciekawa jakie masz wrazenia z porodu i wszystko co sie wydarzyło:).Planowałaś pogaduchy,a tu takie szczęście...malutka niespodzianeczka:). Aleksandra Marysia jeszcze nie miała ciemieniuchy,ale wiem,ze własnie oliwka bardzo pomaga.Nie myj małej włosków mydłem,bo to od tego.Maria od urodzenia ma mytą główkę szamponem dla takich maluszków.Dostała go w prezencie inaczej pewnie tez bym jej myła mydełkiem i miała taki problem jak Ty.Po kapieli zawsze dobrze trzyj główkę ręcznikiem i to tez pomorze uniknąć Ci problemów z ciemieniuchą. Miłych snów dziewczynki:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Wstałam i czekam na Wasze wiadomości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hally, WIELKIE GRATULACJE!!!!! Super! Szybciutko ci poszło i urodziłaś prawie w moim terminie. Nasi synkowie są prawie w identycznym wieku, zaledwie 5 i pół dnia różnicy, będziemy wszystko podobnie przeżywać! Szymuś po tygodniuprzestał już być taką laleczką, która cały czs spała i jadła co 3-4 godziny. Już więcej czuwa, troszkę marudzi, a z 7 karmień, wczoraj zrobiło się 11. Martwi mnie to ropiejące oczko, boję się,że to zatkany kanalik łzowy, a to nie wesoło. Dziś się wyspałam, mały zjadł o 23.30, o 24 poszłam spać, obudził się o 3.30, a potem o 6.30 i o 7.45 poszłam jeszcze spać i spałam do 9.40. Więc można powiedzieć,że normalnie wstałam i cały dzień przede mną. Trochę lepiej już z moimi piersiami, ciut mniej produkują. Soniu schudłam już od porodu( łącznie z dzieckiem itd) 12,5kg, ale ja przytyłam ( bardzo mi wstyd się przyznać) 37kg. :( Brzuch jest jeszcze ogromny i zwisający ( nawet jak byłam gruba tak nie wyglądał - ale pewnie przez te 6 tyg.połogu zmieni kształt- teraz to obwisły flak) no i jestem jeszcze mega gruba. Póki karmię żadna dieta nie wchodzi w grę. Mam nadzieję,że trochę spadnie samo, a potem wrócę do sportu, a jak skończę karmić to zrobię sobie super dietę. Daję sobie rok na powrót do dawnego ciała, a narazie jest dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hally, WIELKIE GRATULACJE!!!!! Super! Szybciutko ci poszło i urodziłaś prawie w moim terminie. Nasi synkowie są prawie w identycznym wieku, zaledwie 5 i pół dnia różnicy, będziemy wszystko podobnie przeżywać! Szymuś po tygodniuprzestał już być taką laleczką, która cały czs spała i jadła co 3-4 godziny. Już więcej czuwa, troszkę marudzi, a z 7 karmień, wczoraj zrobiło się 11. Martwi mnie to ropiejące oczko, boję się,że to zatkany kanalik łzowy, a to nie wesoło. Dziś się wyspałam, mały zjadł o 23.30, o 24 poszłam spać, obudził się o 3.30, a potem o 6.30 i o 7.45 poszłam jeszcze spać i spałam do 9.40. Więc można powiedzieć,że normalnie wstałam i cały dzień przede mną. Trochę lepiej już z moimi piersiami, ciut mniej produkują. Soniu schudłam już od porodu( łącznie z dzieckiem itd) 12,5kg, ale ja przytyłam ( bardzo mi wstyd się przyznać) 37kg. :( Brzuch jest jeszcze ogromny i zwisający ( nawet jak byłam gruba tak nie wyglądał - ale pewnie przez te 6 tyg.połogu zmieni kształt- teraz to obwisły flak) no i jestem jeszcze mega gruba. Póki karmię żadna dieta nie wchodzi w grę. Mam nadzieję,że trochę spadnie samo, a potem wrócę do sportu, a jak skończę karmić to zrobię sobie super dietę. Daję sobie rok na powrót do dawnego ciała, a narazie jest dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hally gratuluję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jutro trochę napiszę albo wieczorem bo zaraz jadę do kina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karinka ja mam nadal spory brzuch:(.Też daje sobie rok na schudniecie.Właśnie wrócilismy z mężem i Marysią z wojaży:).Byliśmy na zakupach,a potem wycieczka do Trzebiatowa i Niechorza:).Super spędziłam dzień.Karinko i Hally dobrze,że macie dzieci w podobnym wieku.To tak podobnie jak my z Aleksandrą:).Gosik 82 urodziła tego samego dnia co ja,ale mamy kontakt na facebooku:).Mozna sobie wtedy cos doradzać:).Marysia dzisiaj była pół dnia na soku bobo fruta:).Nie czuła głodu,bo ten sok był ciut zawiesisty:).Teraz mam ją kąpać,a ta mała gadzinka usnęła. Aleksandra ja małą kąpię codziennie.Po całym dniu jest oblepła i klejąca od potu.Mąż też mówi,że nie ma potrzeby codziennego kąpania małej ale ja robię po swojemu:).Jak tam jedzenie zupek przez Anię?Posmakowała już w czymś innym? Dziewczyny coś nie widać Magggdy...może poszła rodzić:).?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć kobietki :) s0niu gratuluję pierwszych ząbków Marysi :) Karina ja walczę teraz z nadmiarem pokarmu, leci mi ciurkiem normalnie! Już nie wiem jakich wkładek laktacyjnych używać, bo wszystkie mi przeciekają, a nawet po dwie sobie przyklejam! Magda i jak tam się czujesz? Mój Krzyś przed porodem bardzo mało się ruszał, prawie wcale. Momentami nawet się bałam czy wszystko ok i ruszałam brzuchem, a on nadal nic! Raz mnie porządnie wystraszył i myślałam już, żeby do szpitala jechać, ale po pół godz. się ruszył. Krzyś ładnie je co 2,5-3h, dużo śpi, chyba że nie może sobie pryknąć, t wtedy trochę płacze. Kąpieli nie lubi, ale spróbujemy wykąpać go w cieplejszej wodzie, może wtedy mu się spodoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej dziewczyny :) Magggda się nie odzywa to pewnie jak napisze to żeby się podzielić szczęściem że jest już z maluszkiem :) Hally z doświadczenia dwójki dzieci wiem że noworodki nie przepadają na początku za kąpielą :) albo moje takie że nie lubiły :) a teraz to Alek aż się trzęsie z radości jak mówię że idziemy plusk plusk :) Ania też jak tylko poczuje że wkładam ją do wody to od razu się śmieje :) chyba będę ją kąpać w tej większej wanience co Alka bo bardzo nogami wierzga z radości i bardzo chlapię :) poza tym już się prawie nie mieści w tej malutkiej :) Hally pozazdrościć takiego porodu :) u mnie ostatnia faza trwała 90min :( Wczoraj w kinie było super :) tylko jak chwilami robiło się głośniej to się stresowałam że mi się dzieci obudzą ;) dziwnie się czułam bez nich :) ale świetnie się bawiłam mimo że to była tylko kawa i kino :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleksandra Krzysiu na razie nie lubi kąpieli, ale dzisiaj akurat przyniosła mu ulgę jak nie mógł sobie pryknąć ani kupki zrobić. Płakał już dość długo, więc powiedziałam mężowi, żeby naszykował wanienkę, że może woda pomoże. Włożyliśmy małego, polałam mu brzuszek ciepłą wodą i poleciała kupka :) no to małego w ręcznik, w tym czasie mąż poszedł wodę wymienić a Krzysiu dalej kupkę w ręcznik :) wrócił do wanienki, umyliśmy go, wyjęliśmy i narobił w drugi ręcznik jeszcze :) ale po tym zjadł i zasnął z ulgą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magggda
Hej Dziewczyny!! Hally, przede wszystkim wieeeeelkie gratulacje!! Super, ze nie mialas tez hardcorowego porodu- przynajmniej masz wiecej sil na opiekę nad Krzysiem. U mnie bez zmian. Do terminu rowno tydzien a paradoksalnie, w piątek dowiedzialam sie od lekarza, ze szyjka sie " zatrzymala" i jak na ten tydzien jest nawet zbyt niedojrzala!! Czyli chyba bede jedna z tych, co mimo skroconej szyjki i wielkiego strachu summa summarum i tak przenosza. Nie pisalam juz nic po wizycie bo szczerze mowiac troche sie tym zdolowalam. Jest juz naprawde ciezko. Przytylam 19kg, mocno puchną mi stopy i generalnie ciezko mi sie ruszac. Zreszta same wiecie najlepiej jak to jest :) caluje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Magggda!!!A co Ty tutaj jeszcze robisz???!!!!Urodziła bys już:). Hally mały jest prześliczny:).Noworodki nie zawsze są ładne,ale Krzyś jest cudowny:).No to miałaś ,,ciekawą"kąpiel.Dobrze,że jednak udało mu sie zrobić kaka:).Marysia na poczatku płakała przy kapieli,ale po około dwóch tygodniach było juz dobrze:). Karinko,a co tam u Was?Juz jakoś się zorganizowałas?Jak brzusio?lepiej,czy jeszcze boli? Dziewczyny jesli karmicie piersią to pijcie raz dziennie herbatę z kopru włoskiego-taką zwykłą w saszetkach.Jest tania,a dzieci nie mają zaparć:). Aleksandra i gdzie ta paczka z Aleksandrem?????!!!!!!Uśmialismy sie z mężem z tego filmu:).Ania ma superowy smiech:).Moja tez się śmieje,ale daleko jej do Aneczki. Marysia ma chyba tylko jednego ząbka.Nie moge dobrze zobaczyc tych jej dziąsełek:).W Kołobrzegu straszny upał,a mam dzisiaj spotkanie w parku z dziewczynami z porodówki.Nie wiem czy pójdę,bo nie chcę ugotować Zołzuchy:).Wczoraj poszlismy na spacer dopiero o god.18.30-na facebooku wkleiłam foty:).Powietrze było chłodniejsze i mała nie pociła sie tak bardzo:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
No Magggda Ciebie to się nie spodziewałam :) a przynajmniej nie bez dzidziusia :) a tu proszę jaka niespodzianka :) Dzisiaj mam coś nie tak z ciśnieniem bo pół dnia kręciło mi się w głowie i mój tata mówił że ma tak samo a miał ciśnienie 100/60 to ja pewnie też gdzieś tak. Funkcjonuję dzisiaj tylko dzięki kawie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój poród: Cztery dni, a właściwie noce, przed porodem męczyły mnie bolesne skurcze, ale po wstaniu z łóżka mijały. Ból był taki jak na okres. 30 maja na godz. 18:15 miałam wyznaczoną wizytę u lekarza-miał mi zdjąć krążek. W niedzielę odstawiłam już leki rozkurczowe. O godz. 16:00 w dniu wizyty zaczęły się znowu te skurcze, co wcześniej miałam w nocy, początkowo nieregularne co 10-5-8-15 minut, później zaczynały być regularne nawet co 5 minut, ale też były momenty, że była dłuższa przerwa. Pojechaliśmy do lekarza, cały czas miałam skurcze. Lekarz zdjął mi krążek i stwierdził rozwarcie na 1,5cm, ale skurcze wg niego były jeszcze za słabe i kazał czekać na rozwój sytuacji. Zrobił mi jeszcze usg, wyszło, że mały waży 3230g. Po wyjściu z gabinetu skurcze były już cały czas co 5min i w żadnej pozycji nie mijały. Wróciliśmy do domu i właściwie nie wiedziałam co robić, czy dopakować torbę do szpitala, czy nie :-D tak chodziłam po mieszkaniu z kąta w kąt, ale skurcze stawały się coraz mocniejsze, więc spakowałam resztę rzeczy i zadzwoniłam po męża, żeby przerwał spotkanie, bo chyba pojedziemy rodzić :-D Z domu wyjechaliśmy przed 21:00, a o 21:30 już przebrani byliśmy na trakcie porodowym. Położna podłączyłam mnie pod ktg, skurcze były, ale jeszcze dość słabe, wypełniła dokumenty i poszła po lekarkę. Lekarka-jędza niesamowita, zbadała mnie i stwierdziła rozwarcie na 3cm, zobaczyła, że skurcze słabe i powiedziała, że jak się nie ruszy, to idę na patologię. Jak wyszła, to położna (cudowna kobieta) cichaczem zaaplikowała mi jakieś dwa czopki (chyba z prostaglandyną) i zabroniła mówić lekarce, która jest za tym, żeby poród przebiegał naturalnie i rodzącej nie podaje absolutnie nic! nie chce nawet słuchać ordynatora w tej kwestii-nie i koniec! Po czopkach rozwarcie zrobiło się na 6cm. Siedzieliśmy sobie z mężem pod prysznicem, woda cudownie łagodziła skurcze, po 45min. prysznica skakałam na piłce. Od 1:00 w nocy skurcze stały się okropne, wiłam się z bólu! błagałam o znieczulenie (miałam umówionego anestezjologa-brata mojej mamy), ale szanowna pani doktor powiedziała, że nie ma mowy, że nasz szpital do porodów nie znieczula i dla mnie nie ma zamiaru robić wyjątków :/ mój mąż wziął ją wtedy na bok ;) i zgodziła się podać mi chociaż dolargan ale co się nasłuchałam od niej wcześniej to .... Po dolarganie zaliczyłam totalny odlot! czułam, że ciało mam bezwładne, nie byłam w stanie podnieść ręki ani nogi, nie mogłam normalnie oddychać w trakcie skurczu, darłam się tylko tak, że chyba cały oddział mnie słyszał, a myślałam, że będę się wstydziła krzyczeć-jednak w takich chwilach wszystkie hamulce puszczają :-D dostałam za dużą dawkę dolarganu, a ból i tak nie był mniejszy. Położna kazał mi zejść z łóżka na piłkę, a ja nie mogłam, więc mąż wziął mnie na ręce, posadził na piłce i kołysał mną, musiał mnie cały czas trzymać, bo się słaniałam normalnie. Ocknęłam się dopiero w połowie bóli partych, które były wybawieniem-już mnie nie bolało, czułam tylko uczucie rozpierania. Całe szczęście, że się ocknęłam, bo już mnie chcieli naciąć, bo za słabo parłam, a właściwie podczas skurczu wyginałam się w pałąk, a mąż zginał mnie na siłę w drugą stronę-leżałam na boku a Michał doginał mi głowę do klatki piersiowej a nogę do brzucha. Jak się już ocknęłam, to położna kazał położyć mi się na wznak i podać jej ręce-w ten sposób wyparłam małego :-D Jak Krzysiu wyszedł, to poczułam totalny błogostan, jakbym na jakiejś chmurce się unosiła :-D Młody od razu mnie osikał, a na położną oddał smółkę :P dostałam od razu moje cudo na brzuch, później zabrali go tylko na chwilkę. Położna podałam mi oksytocynę, nacisnęła lekko na brzuch i łożysko samo ze mnie wyjechało, a ja myślałam, że będę musiała je jeszcze urodzić :-D Lekarka zobaczyła, że mam tylko lekkie pęknięcie śluzówki, powiedziała, że szyć nie trzeba i sobie poszła. Położna wzięła igłę i mówi, że zrobimy, żeby było ładnie i założyła mi 3 malutkie szwy. Mąż był ze mną cały czas, spisał się cudownie i jestem z niego niesamowicie dumna! tym bardziej, że on ciężko znosi widok krwi, mdleje zawsze po pobraniu, a w szpitalu na sam zapach robi mu się słabo :ico_oczko: pozory mylą, bo to kawał chłopa-190cm i 120kg :ico_oczko: najbardziej rozbroiło mnie jak odwrócił się w czasie gdy położna zakładała mi wenflon, a patrzył w krocze jak główka się wyłaniała i mówił "widać już loczki" :-D później patrzył też jak już mały wyszedł, na łożysko, całą tą krew... naprawdę zszokował mnie swoją postawą! Krzysiu urodził się 31 maja 2011r. o godz. 2:41 nad ranem z wagą 3010g, 54cm, dostał 9 punktów. Zaraz po porodzie mówiłam, że następny raz tylko ze znieczuleniem, ale teraz już właściwie zapomniałam jaki to był ból i poszłabym jeszcze raz urodzić, bo dla takiego maleńkiego cudu po prostu warto! Byle bez dolarganu ;) The end...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Matko jednym tchem przeczytałam o tym porodzie :) ja tam bez dolarganu bym wolała nie rodzić :) miło wspominam przysypianie między skurczami :) Mój Alek smółkę zrobił w trakcie porodu ale siusiu trzymał dla mnie :) Jeszcze raz serdecznie gratuluję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Hally tez czytałam z zapartym tchem:).Dzielna z Ciebie dziewczyna:).Dla męża duże brawa-spisało się chłopisko na medal:). Dzisiaj byłam na spacerze z dziewczynami z porodówki.Było fajnie,ale...zrobiłam trzy foty i padła mi bateria w aparacie:(.Potem Marysia tak zwymiotowała,ze szok.Była cała w papce,mleczno marchwiowej.Wytarłam ją pieluchą i biegusiem do domu.Wózek smierdział na kilometr.Mania cała ubabrana...nie pomogło wytarcie pieluchą.Sulieneczka była cała marchwiowa,nogi,włosy i rączki też.Teraz sytuacja opanowana-ciuszki wyprane ,wózek się pierze,a Marysia śpi po kąpieli:).Kurcze do kitu z takim spacerkiem hi,hi....:).Rodzeństwo nie chciało nawet koło małej usiąść,gdy szykowałam wanienkę,bo stwierdzili,ze bobas śmierdzi niemiłosiernie:).Ech...zawsze coś:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Skończyłam pisać,a tu duzy pokój cały w chusteczkach higienicznych.Tosia dorwała gdzieś te chustki i je całe porozgryzała...wczoraj mąż wyprał w/w dywan.Wyjęłam pranie,a tu jedna część od wózka rozerwała sie w praniu:(.Taki trójkąt pod plecki...jakiś pech czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Złamałam łyżeczkę do karmienia.Co jeszcze dzisiaj mnie spotka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Soniu! jak tam żyjesz? Czy jeszcze coś ci się przytrafiło? Tak to jest, nieszczęścia chodzą parami, oby tylko takie małe. Magda, spokojnie, masz przecież jeszcze tydzień do terminu... Hally, aż nieprawdopodobne,że mogą zabraniać znieczulenia, w XXI wieku?! Rozumiem,że mogą odradzać, ale wybór powinien należeć do kobiety. A co do krzyków, to po porodzie moja sala była bardzo blisko sal porodowych i nasłuchałam się ich niesamowicie, mnóstwo kobiet darło się jak zażynane cielęta, nie ma co się przejmować. A dla mnie były one skutecznym pocieszeniem,że nie rodziłam naturalnie.:) A jak tam twoje mleko? Mi już się trochę ustabilizowało i nie mam kamiennych piersi, ale z kolei teraz SZymonek coś się rozregulował i czasem śpi dłużej, a dziś od rana jest marudny i je po trochu co godzinę, a noc była nie bardzo, ciągle coś stękał... Ja czuję się już całkiem dobrze, po zdjęciu szwów jest faktycznie dużo lepiej,brzuch już prawie nie dokucza, coraz więcej jestem w stanie zrobić, mogę już bez problemu prowadzić samochód. Nawet w niedzielę wyskoczyłam kupić sobie co nieco do ubrania. Wczoraj bylismy też w przychodni z tym oczkiem, to zatkany kanalik łzowy, ale póki co nie mam co się tym zamartwiać, tylko masować i przemywać solą fizjologiczną. Mam pytanie do Soni i Aleksandry: czy pamiętacie jeszcze jak długo miałyście krwawienie po cesarce, bo mi już prawie się skończyło i nie wiem czy to nie za szybko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×