Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mysica

Pessar - czy ktoś miał??

Polecane posty

ja urodziłam poprzednio w 38 tc, dwa dni po odstawieniu feoterola, jedyny bonus-poród trwał 3 godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś skończyłam 37 tc, a więc mam ciążę donoszoną! :) Teraz w końcu posprzątam w domu :). Już by chciała przytulić mojego Maluszka... zobaczymy, kiedy będzie chciał "wyjść"... Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysica - w którym tygodniu jesteś? Ja biorę tylko luteinę i Magnez. Też zauważyłam żółtawe upławy... Mam nadzieje, że to nic takiego - bo wszystko generalnie jest ok. Ja zaczynam 32 tc i marzę już o 38 tygodniu. Chciałabym bez oporów pójść na spacer, albo wziąć się za sprzątanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elilka31
aggi - u mnie skurcze wyglądały tak, że cały brzuch mi twardniał jak skała na 2-3 sekundy, i tak co 15-30 min, przez cały dzień. Poszłam do lekarza, szpital, kroplówka i fenoterol.Teraz już biorę relanium na noc bo nie wyrabiałam. U mnie to jest chyba na tle nerwowym. mysica- jesteśmy w podobnej sytuacji, ja też leżę plackiem, mam 3 letniego syna, mąż i mama mi dużo pomagają, bez nich nie dałabym rady.Leżę praktycznie od początku ciąży i już mam dość. Pierwsza ciąża z pessarem, druga też ale do tego plamienie, pessar i skurcze. Ja wiem, że jakbym się teraz nie zdecydowała na ciążę to później na pewno nie. Mam pytanie, czy ty już masz przygotowane ubranka dla dziecka, bo ja nie wiem jak to poprasować leżąc. Modlę się żeby dotrwać do 37 tygodnia. Dziewczyny jak bierzecie fenoterol to jecie nabiał? Bo czytałam, że nie jest wskazany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w 38 tc. Pessar zdjęli mi 10 dni temu i teraz już nic się nie rusza... Skurczy coraz mniej, w kroczu już prawie nie kuje... tylko pachwiny mnie bolą i mam większe upławy - może dlatego, że więcej chodzę... A dziś mnie jeszcze głowa boli :(. Chyba przez tą pogodę - u mnie wiatr, leje i niskie ciśnienie :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w 33 tc. Czekam jeszcze z tmi ubrankami, nawet ich nie popralam, nie chce się forsować żeby za wcześnie nie wyladować na porodówce. Na koniec kiwetnia chce mieć to gotowe. Dopiero przez neta zamówiłam akcesoria dla siebie i dzidzi, jeszcez muszę koszulę zamowić bo się nie mogę zdecydować wiec w sumie jakby coś miało się zacząć wcześniej to...nic nie gotowe. O wozku nie wspomne ;) Ja mimo fenoerolu mam silne twardnienia. W pierwszej ciazy tez brałam relanium. Tusia to teraz tylko szybkiego porodu życze :) fajnie masz ze to juz finisz. Ja leze od grudnia czyli juz piaty miesiac i jak wstane wysiada mi kregosłu, nogi to mi patyki bez mieśni zostały, na nic nie ma siły, do tego jak sie poruszam to tetno ponad 130 i mroczki przed oczami..i przerza mniewizja porodu ;) Ja robie irygace co 3 dni z tantum rossa, ale upławy takie lekki tez mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calapuno
Witam, czytam wpisy na forum i bardzo żałuję, że natknęłam się na nie tak późno. Jestem aktualnie w 34 tygodniu ciąży i jestem chyba przyszłą mamą "po przejściach" :) W trzecim miesiącu stwierdzono u mnie ospę wietrzną co w ciązy brzmi niemal jak wyrok dla rozwijającego się płodu. Po badaniach okazało się, ze to łupież różowy Gilberta, który często występuje u ciężarnych, ale nie stwierdzono jego wpływu na rozwój dziecka. Poza tym czułam się świetnie, byłam aktywna, pracowałam bez zmiłuj się do 26 tygodnia. Wówczas podczas wizyty lekarz stwierdził hypotrofię płodu, czyli że dzidziuś rozwija się za wolno. Położyli mnie w szpitalu. Nie mogłam się pozbierać. Cała radość i dobre samopoczucie zniknęły. Leżałam na patologii z kobietami w zaawansowanej ciąży. Nasłuchałam się straszliwych opowieści- zupełnie niepotrzebnie. Porobili mi badania i okazało się, że wszystko jest w porządku a mały brzuszek wynika raczej z mojej anatamii. Po kilku dniach wróciłam do domu. Miałam odpoczywać, więc leżałam. Na wizycie u lekarza w 30 tygodniu okazało się, że szyjka macicy skróciła się do 25 mm z 40 mm (w ciągu 3 tygodni). Lekarz przepisał mi Fenaterol 4 x dz plus Staveran 2 x dz. Zaprosił mnie na kontrolę za tydzień. Niestety, przed upływem tygodnia miałam planową wizytę u lekarza ze szpitala, gdzie będę rodzić. Szyjka skróciła się do 21 mm i musiałam prosto z gabinetu jechać do szpitala. Założyli mi Pessar, zwiększyli dawkę Fenoterolu do 6 na dobę. Dodatkowo wieczorem rozpoczęła mi się akcja porodowa. Dostałam zastrzyki domięśniowe, m. in. z magnezu, dodatkową dawkę Fenoterolu. Skurcze dochodziły do 50. Dwa dni później, na moją wyraźną prośbę, puścili mnie do domu. Bardzo źle znoszę pobyt w szpitalu. Nie wiem dlaczego- jakaś trauma. Zakładanie pessara nie było przyjemne, ale bez przesady. Gorzej z adaptacją przez kolejne 5-6 dni. Miałam różowe upławy, czułam wyraźnie że coś mnie uwiera. Gdy zakładałam globulki dopochwowe czułam pessar dość nisko, co więcej w bocznym położeniu. Do dziś towarzyszą mi silne zaparcia. Nie chciałam dzwonić do lekarza, bo bałam się, że położy mnie od razu w szpitalu. Kolejną wizytę mam za tydzień. Zobaczymy... W chwili obecnej pessara nie czuję, leżę przez 90% czasu, jak sie więcej porudszam to ciąży mi brzuch i odczuwam bóle. Skurcze mam pary razy dziennie- do niedawna myślałam, że to maluch się wypina :) Teraz nurtują mnie pytania związane z porodem :) Kiedy ściągną mi Pessar? Czy moja wada kręgosłupa wyklucza znieczulenie zewnątrzoponowe? Czy będę mogła rodzić naturalnie? W przyszłym tygodniu powinnam wiedzieć coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggi1
Calapuno, cieszę się że dołączyłaś do nas :-)). Ja do 28go byłam też mega aktywna i zdarzało się nawet że pracowałam po godzinach... czego oczywiście nie powinnam tego robić. Myślałam, że będę pracować do 9go miesiąca itd. W pewnym momencie jednak wszystko się zmieniło. Jak przeczytasz mój pierwszy wpis z 21 marca to zobaczysz, że też przeszłam swoje i czasami wątpiłam że w końcu to się zmieni...Najważniejsze w tych trudnych chwilach jest jednak pozytywne nastawienie chociaż wiem jak bardzo trudno jest nie łapać dołków. Mi w ciąży przytrafiło się więcej złych rzeczy niż w całym ostatnim roku :-). Mama jednak nadzieję, że moja dzidzia mi to wynagrodzi :-)). Odnośnie Twoich pytań: 1) Pessar ściąga się około 38 tyg ale czytałam, że niektórzy lekarze zostawiają go do samego porodu, ale to są chyba wyjątki. Ja dziś idę do mojej gin i podpytam co ona myśli o moim pessarze, bo to już 34 tydz + 5 dni wg USG i 37 tydz w OM. 2-3) Odnośnie wady kręgosłupa i NP to tylko lekarz prowadzący może Ci tylko odpowiedzieć. Życzę Ci żebyś z nami wytrwała do końca i miała już same pozytywne myśli i doświadczenia :-)). Jak będziesz miała dołki lub kiepski nastrój -pisz, to zawsze pomaga :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! ja miałam ściągany pessar w 35 tc i 5 dni, więc trochę wcześnie. Ale ja nie brałam żadnych środków rozkurczowych, tylko szyjka mi się skracała, więc może dlatego. A teraz jestem w 38 tc i nic :). Najpierw się martwiłam, żeby nie urodzić za wcześnie, a teraz będę się martwić, żeby nie przenosić ;). Kupię sobie dziś liście malin i zacznę pić - może to coś przyspieszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam wczoraj u dentystki i naruszyła mi kanał (potem zalepiła lekarstwem) - boli mnie tak, że wczoraj 2 godziny przeryczałam, w nocy nie spałam. Teraz cały czas czuję połowę szczęki :(. Chyba poproszę o wyrwanie tego zęba. Może mi wyrwać w 38 tc? Czy to już za późno? A może znacie jakieś sposoby na zmniejszenie bólu zęba w ciąży? Już sama nie wiem co robić :(. Po takich bólach zęba to chyba bóli porodowych nawet nie poczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggi1
Tusiu, bardzo współczuję, przechodziłam w ciąży to samo już w trzecim trymestrze z moją ósemką. Miałam zapalenie kieszonki i strasznie bolało. Przez 2 dni zaprzyjaźniony stomatolog/ chirurg próbował to rozgonić ale nic nie pomagało, szczęki nie mogłam domknąć. Zdecydował się wiec na zabieg chirurgiczny/ wycięcie kieszonki, bo stan zapalny i ból też jest niekorzystny dla maluszka. Gdyby coś się działo po zabiegu miałam kierować się już do Instytutu chirurgii szczękowej. Na szczęście nie było komplikacji :-)) Ósemki chirurg nie chciał wyrywać bo dobrze by było mieć prześwietlenie a leczenie jest długotrwałe i mogą pojawić się problemy. Usuwanie ósemki czeka mnie więc po rozwiązaniu...na razie wszystko jest ok... Decyzję co do leczenia lub wyrwania musi podjąć prowadzący stomatolog, może też skonsultować się z ginem jakie znieczulenie może podać jeśli ma wątpliwości. Ty masz już ciążę donoszoną więc nie zagraża Ci przedwczesny poród i komplikacje. Życzę zdrówka :-)) i napisz jakie rozwiązanie Ci zaproponował stomatolog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jola23395
Tusiu urodziłam córeczke 2950 i 10 pt apgara.porod trwałwb.długo od wczoraj 22 wieczór do dziś do 9.20 masakra ale już po.teraz wam życze powodzenia i zdrówka dla dzieciaczków.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jola23395 - GRATULUJE! Życzę Wam zdrówka! Fajnie masz, że już po, chociaż swoje przeszłaś przez tyle godzin... Teraz ja jestem następna wzg terminu...:) A propo zęba. Nie mogłam wytrzymać i mąż musiał mnie zawieść do dentysty. Teraz mam kanał otworzony, ząb zatruty i zalepiony - boli dalej, ale dentystka powiedziała, że po zatruciu może boleć 1-2 dni a nawet do tygodnia :/. Ale jest trochę lepiej. Zęba powiedziała, że nie wyrwie, bo do porodu nie chce się przyczynić... Teraz z porodem muszę wytrzymać aż mnie ten ząb przestanie boleć, bo podwójnego bólu na porodówce to chyba nie wytrzymam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggi1
Jola23395, Gratulacje :-)) i życzę Wam zdrówka :-)) Ja pessar będę miała zdjęty 30 stego i zobaczymy jak się potem sytuacja rozwinie :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj coś mi to rodzenie po wyjęciu pessara nie idzie... Już prawie 2 tyg po wyjęciu,a tu nic... Zaczęłam pić herbatę z liści malin. Dziś może zacznę robić masaż szyjki - ponoć pomaga... Poprzednią ciążę przenosiłam 2 tyg, to teraz chce urodzić 2 tyg wcześniej, ale wątpię, bo nic się nie rusza... Jeszcze szczęka mnie trochę boli, ale mniej niż wczoraj. Mam nadzieję, że za parę dni przejdzie całkiem. A jak tam inne pessarowiczki? Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Jola - gratulacje! Tusia! - czekam na wieści! Ja wczoraj byłam na USG (32 tydzień) i wszystko jest ładnie. Dzidziuś waży już 2 kg i wszystko ma na miejscu! Wczoraj też - WRESZCIE - dowiedziałam się kto tam mieszka :) A więc - tym razem będzie syn ( w domu już jest starsza siostra). Wizytę u ginekologa mam za tydzień w środę (będzie to 33 tydzień) i zobaczę co powie. NAwet się do tej pory nie pytałam kiedy planuje mi zdjąć pessar... Niby ta ciąża już taka zaawansowana - a tyle jeszcze do końca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jola23395
Tusiu uprawiaj z meżem seks:)my po wyjeciu pessara 2 razy zadziałalismy i w ten dzien co zadziałalismy to po 4 godzinach dostalam ból.a co ważne w spermie sa jakies skladniki ktore dobrze wpływaja na szyjke tak wynalazłam w necie i spróbowałam i pomogło.dziekuje wszystkim za życzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie zaobrączkowane mamusie, żałuję, że nie zajrzałam wcześniej na forum, chyba bałam się dowiedzieć czegoś złego o pessarach a szczególnie ich skuteczności;) jestem w 2 ciąży 34t4d, pessar mam założony w styczniu, od tego czasu też sterydy i oszczędny tryb życia, co jest pioruńsko ciężkie przy 2latku w domu i moim charakterze:D ale jakoś daję radę dzięki pomocy męża i rodziców, no i moje dziecko też jest kochane, nawet kubka do zlewu nie da mi odstawic, bo mam kuku;) nie wspomnę o czarnych myslach, które przewalały się do tej pory po głowie, wczoraj niestety doszły nowe, może któraś z Was miała podobne doświadzcenia lub słyszała coś.. 1ciąża jakbym w ogóle nie była w ciąży, bez żadnych problemów, niestety przy ponad 21h porodzie rozwalono mi szyjkę, podobno przetrzymano za długo poród, na siłę rozmasowano i doprowadzono do rozwarcia, zakończyło się i tak cc, bo okazało się, że jest dysproporcja główkowo miednicowa, synek miał 4100kg i 63cm, dodam, że przed porodem nikt mi usg nie robił,żeby sprawdzić wymiary. teraz od początku plamienia, podkrwawianie, oszczędzanie sie i w końcu pessar i cała reszta Wam dobrze znana, no i znów 33tc dziecko 2800kg, wszystkie wymiary większe o 3 tyg-makrosomia, mój dylemat polega na tym, że mam wybór-próbować naturalnie rodzić, oczywiście po sparwdzeniu tym razem gabarytów małej! jednak jest ryzyko pęknięcia macicy i zagrożenia dla nas obu, z drugiej strony ponowne cc niesie za sobą dużo powikłań i tak jak pierwsze było mi właściwie obojętne, nie jak operacja zupełnie, tak znam dziewczyny, które po 2 bardzo źle przechodziły wszytko:( zresztą tak też uprzedza mnie gin. jako matka oczywiście najchętniej wybrałabym cc, ja dam radę, a dziecko najważniejsze, pewnie głupia panikara jestem, ale nie ogarniam, już moje nerwy przez ostatnie miesiące zużyły się zupełnie:( tak mnie wczoraj to zdenerwowało, że 2 raz w życiu dostałam krwotoku z nosa, wykombinowałam sobie, że pewnie stres i obciążenie,no i przekrwienie śluzówki ciązowe;) krążek będę miała zdejmowany 4maja, to będzie koniec 37tc, w szpitalu, więc pewnie jest opcja szybkiego rozwiązania, ale wiecie jak to jest , że można sobie planować... już chyba wystarczająco Wam ponarzekałam, ale przynajmniej mnie rozumiecie, chociaż oczywiście każdej z Was życzyłabym żeby nie musiała rozumieć przez co druga przechodzi..czas na paskudną luteinę pod język ble pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Nic mnie nie rusza - ani sex, ani herbata z liści malin... Będę próbowała dalej - w końcu do terminu jest jeszcze 15 dni, to może mi się jeszcze uda urodzić wcześniej :) Ząb mnie jeszcze ćmi trochę, ale już nie boli, więc skacze na piłce synka i próbuje "zwiększyć rozwarcie" ;), ale wątpię że taka metoda jest skuteczna. Witam nową ciężarną z krążkiem! Ja już jestem po "oszczędnym trybie życia", ale wiem przez co przechodzisz. Zlecą 2 tygodnie i koniec - będzie dobrze. A porodem się nie martw - lekarze wybiorą najlepsze rozwiązanie... A jak urodzisz od razu po zdjęciu pessara to może dziecko nie będzie aż takie duże... Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieciaczkowo może spróbuj naturalnie a co będzie to się okaże. No ale lekarz bardziej się do czegos skłania?? Ja mam podobnie jak ty 34 tc +2 d i już mnie nosi niestety. Pessar mam mieć zdjety 9 maja, ale w gabinecie nie w szpitalu. Wstawiałam dziś pranie z ciuszkami bo już nie mogę wyrobic z tej bierności. W sumie wszytsko juz pozamawiałam jedynie wózka brakuje. Tusia to sie teraz relaksuj, spacerki , zakupy, duzo seksiku ;)itp. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tusia na to liczę, że od razu zacznie coś się dziać;) próbowałaś masowanie brzucha i brodawek? tekst zapożyczony od dr z patologii ciąży "ręce precz od macicy":D Mysica 2dni różnicy, więc żadna rożnica;) lekarka namawia mnie na próbowanie naturalnie, o ile zacznie się to już czy do zdjęcia pessara, jesli dojadę do szpitala, będzie porządne rozwarcie i mega bóle, oczywiście z kontrolą wielkości dziecka, bo te moje brzdące nie tyle trochę cięższe, ale głowy też mają większe, a swoją drogą nie wiem po kim, bo nie po rodzicach;) podobno dziadkowie byli duzi, i jakoś porodzili się naturalnie:/ miała mi zdejmować w gabinecie, ale wydaje mi się, że oprócz tego że szyja jest uszkodzona, skrócona i miękka, to coś tam jeszcze dzieję się, np rozwarcie, tylko ona zna mnie zbyt dobrze i już nie chce mnie denerwować;) parę razy zdarzyło się, że byłam u niej i na izbie, bo miałam krew w upławach, i nic niby, ale wiem, że to może świadczyć o skracaniu szyjki i rozwieraniu. kiedyś mówiła "ratujemy", teraz od 2tyg słyszę, że przedłużamy ile się da, że mam już nie martwic się o małą. poza tym od 16tc mam twardnienie brzucha baaaardzo intensywne, ale w ktg nie wychodzi, mimo że ja płaczę z bólu, na szczęście zwykła no spa pomaga, no ale kazała mi się z nią powoli żegnać, więc może faktycznie tego 4 uda się:) będzie prawie skończone 37tc, podobno jak dziecko spore i 10p apgar, to i w 34 nie uznają za wcześniaka, wiecie błędy w wyliczeniu itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic się nie rusza :/. Jak tak dalej pójdzie, to przed majówką nie urodzę... A bym chciała być już z Małym na długi weekend w domu... Wizytę u lekarza mam we wtorek - spytam się go "jak rozruszać akcję;)". Pozdrawiam i życzę słonecznego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggi1
Tusiu, tak to już z nami jest, że najpierw martwimy się że za wcześnie a potem nie możemy się doczekać :-). Ja mam pessar zdejmowany 30 stego i boję się że wszystko zacznie się w długi weekend jak prawie nikogo nie będzie w szpitalu...nie wiem czy to dobry czas ale będzie jak będzie :-)). miłego weekendu dla wszystkich :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, u mnie bez zmian. Dziś wieczorem mam lekarza, to sprawdzi czy w ogóle są szanse na poród przed terminem. Może KTG w końcu będę miała, bo już 39 tc... W poprzedniej ciąży miałam KTG od 36 tc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tusia to dawaj znac co i jak. ja dzis 35 tc, zaczełam wiecej chodzic po domku i mam takie straszne momentami kłucia jakby d szyjki. miała którac tak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! no ja też miałam takie kłucia. Mi gin mówił, że tak to bywa w ciąży... i chyba miał racje, bo jeszcze nie rodzę... a kłucia ustały jak zaczęłam więcej chodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, też tak miewam, i też norma podobno:) wczoraj zaczęłyśmy 36tc:)!!jestem baaaardzo szczęśliwa, marzyłam, żeby dotrwac do tego momentu:) u mnie wczoraj też pojawiły się bóle brzucha, całe boki, takie jak przy porodzie, ale brzuch mi nie twardniał, po nocce mineło, ale już mi do głowy przyszło, że cos zacznie się dziać, w ogóle dziwne, bo odstawiłam 2 dni temu luteinę i no spę, jak mi lekarka kazała i nic mi nie twardnieje brzunio, ale myślę, że dużo w głowie siedzi, bo z koleji były dni, że mimo łykania i dodatkowych dawek strasznie było i bolało, a teraz już mam wiekszy luz;) a tak w ogóle to własnie robię fasolke po bretońsku, już niedługo będę musiała ograniczać takie przysmaki, jak mała bedzie na cycusiu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heja! I jak dziewczyny??? NIC???? Ja już w 33 tygodniu jestem - jeszcze tak niedawno zazdrościłam Wam tego etapu :) Powiem szczerze, że już od jakiegoś tygodnia, zaczęłam się troszkę ruszać. Dziś mam wizytę u ginekologa, także sprawdzi ułożenie pessara. Tak jak Wy - czekam do 36 tygodnia (przynajmniej). Ale zleci pewnie raz - dwa! Dziś przyjedzie szafa, i powoli zaczynam układać dzidziusiowe ciuszki :) Trzymajcie się, - i meldujcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby zlatuje, ale dłuży się;) też idę dziś do gin, odbiorę tylko powtórkę bad moczu, bo mi białko wyszło tydzien temu:/ na szczescie cisn 100/70 i zero obrzęków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×