Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Madlen23

nerwica serca

Polecane posty

Gość lulu_brown
zapomnialam dodac, ze lekarz,kiedy podczas mojej kolejnej wizyty,skarzylam sie wlasnie na takie bole, ostry ucisk( podczas jedzenia) polecil mi no-spe, czasem pomagala. trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuska 23
dzisiaj juz mniej to odczuwam ,ale jeszcze.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stona32
witam wszystkich serdecznie.ja borykam się z nerwicą już od kilku parszywych lat.jest coraz gorzej.po kilku dniach czy tygodniach kiedy jest uśpiona,wraca z coraz to nowymi dolegliwościami.nie wiem do kogo się zgłosić bo mam wrażenie,że mój lekarz ma mnie już dosyć.najgorsze są fizyczne objawy,które tak naprawdę można przypisać do miliona chorób a w badaniach nic nie wychodzi :(.zamierzam jutro iść do jakiegoś normalnego lekarza oczywiście prywatnie ale jeszcze nie wiem do kogo :(.długi weekend miał być taki przyjemny a znów jeden wielki koszmar.....pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulu_brown
wiem o czym piszesz, u mnie tez maja mnie dosc lekarze,rodzice, ktorzy nie potrafia zrozumiec, ze 25 letnia dziewczyna moze miec nerwice.lekarz rozklada rece, bo wyniki sa w normie, oprocz tsh, sprawe uwaza za zalatwiona, bo od roku lecze sie na niedoczynnosc tarczycy, tak wiec objawy powinny ustapic. Teraz wyniki sa w normie, lekarz zadowolony,a nerwica jak byla, tak jest.zastanawiam sie,czy nie skorzystac z pomocy psychologa-moze to mi pomoze, juz sama nie wiem. Napisz jak tam wizyta, pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stona32
no właśnie...najgorsze jest to,że walkę musimy prowadzić sami.nikt kto tego nie przeżył nigdy nie zrozumie przez co przechodzimy.jutro postaram się dotrzeć do psychiatry,tylko tam już chyba mogę szukać pomocy.jest mi wszystko jedno w jaki sposób będę musiała to leczyć,poprostu chcę się pozbyć tego cholerstwa raz na zawsze ;(.napewno napiszę jak było :).spokojnej nocki życzę ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sicmo D
Ja biore lexapro powiem szczeze na początku jak by lęki sie nasiliły a teraz po 2 tyg powoli wraca do normy . . . W nocy jak się kłąde przychodzi lęk zakłócie w sercu myśle sobie ze to już koniec ze umieram zawał itp . . .Ciiężka nerwica jest ale jakoś byle do przodu . . .Chce ktoś popisać o objawach to nr gg 12991269

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie jakie to ma znaczenie czy te wszystkie objawy zakwalifikowane przez lekarzy jako objaw nerwicy są objawem \"prawdziwej\" choroby czy też nerwicy? Przecież to nie chodzi przede wszystkim o ból fizyczny z nimi związany, jak o niepewność i strach przed najgorszym jakie odczuwamy pod wpływem tych wszystkich dolegliwości. Czytam Wasze wypowiedzi i jestem z Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Załatwiam sobie wizytę u psychologa, zobaczymy może mi jakoś pomoże. Ale obawiam się trochę bo staramy się z mężem o dzidziusia a jeśli przepisze mi tabletki jakieś to nie wiem jak to będzie. Wszystko mi się układa nie tak jak powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stona32
Asiu nie wiem czy można przyjmować tego typu leki będąc w ciąży,ale powiem Ci,że kiedy ja nosiłam dzidziusia przeszły mi wszystkie dolegliwości.to było najwspanialsze dziewięć miesięcy w moim życiu.czułam się naprawdę wspaniale fizycznie i psychicznie :).życzę Wam,żeby jak najszybciej się udało a jeśli choroba kiedyś wróci wtedy zajmiesz się leczeniem.powodzenia!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sicmo D
Asia wizyta u psychologa dużo ci pomoże ja sam uczeszczam już ponad miesiąc i pomaga w jakimś stopniu . . . NAJGORSZE JEST W TEJ CHOROBIE POWIEDZIEĆ JA MUSZE JA CHCE bo praktycznie to nierealne robiąc coś na siłe w moim [przypadku napedzałem się jeszcze bardziej ! ! ! Od czasu nerwicy nawetr wchodząc po schodach męcze się jak bym miał z 60 laT a niedawno dopiero skończyłem 19 ! ! !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stona32
to prawda...nie wiem,które zmęczenie w tym wszystkim jest silniejsze fizyczne czy psychiczne.....właśnie wróciłam z wizyty u psychiatry.na moment pewnie :) ale już mi lepiej.pani doktor zaleciła mi branie citronilu (coś na zasadzie prozaku ;)) ,lek który podobno jest bezpieczny i nie uzależnia no i do tego oczywiście wizyty u psychologa.mam nadzieję,że sie uda.dam Wam na bieżąco znać jak efekty.pozdrowionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sicmo D
Ja pamiętam początki modliłem sięo godzine bez lęku zeby przez chwile było normalnie to ciężka choroba nerwica ale trzeba walczyć jak na Wojnie ! ! !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia551
Ja też znam bardzo dobrze ten czas że człowiek tylko mysli kiedy sie atak zacznie i w razie czego bedzie miał kto uratowac jak sie zemdleje. U mnie nawet było tak że bałam się sama zostawać w domu gdy mąż szedł do pracy. Wypatrywałam wtedy w razie czego czy któryś z sasiadów jest w domu. Wydaje mi się ze to już jest dno samej tej nerwicy, do tego stopnia człowiek odczuwa lęk. Ps. Póki co mam dość spokojny tydzień, ale nie zapeszam , zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam wszystkich znerwicowanych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuska 23
czesc wszystkim .Ja tez ciesze sie kazdym dniembez ataku tej cholernej choroby ale w mojej glowie siedzi mysl i niepokoj kiedy znow mnie zaatakuje .Boje sie na zas tych wszystkich objawow ,bo one mnie wykanczaja ,a podobno widac to po mnie ,tak mowia znajomi .Nie lubie tych ich uwag bo one tez mnie przygnebiaja,i czuje sie wtenczas jak szara mysz nikomu nie potrzebna ,brzydka i malutka.Tak ja to odczuwam .Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sicmo D
A Boli kogoś z was w okolicy serca lub serce taki jak by nerwoból jak by ściskało serce np. 2-3 razy i za chwile jest ok przeraża mnie to bo holter ok ekg ok sam jużnie wiem i nie wiem czy to nie coś z sercem ;-((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia551
Nic sie nie martw. Mnie ciągle cos kuło, miałam skurcze serca, wogóle jakby zyło swoim życiem. Myślałam że za chwilę mnie ściśnie i już nie popuści. Tak samo jak ty miałam EKG zwykłe, wyczynowe ( na rowerku)i Holter i serce mam zdrowe. Sama już też nie wiedzialam co to jest, ale powiem Ci ze teraz mi jakos przeszło, ale zobaczymy na jak długo.Po prostu staram sie nie wkrecać w to wszystko, mysle o czyms innym. A był moment u mnie że gdy tylko sie przebudziłam w nocy to od razu zaczełam myśleć o moim sercu no i zaczynało sie wszystko od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sicmo D
Aniu jeśłi mozesz odezwij sie na gg do mnie mam kilka pytań - jeśłi mozesz 12991269 Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena125
czesc byłam wczoraj u kardiologa miałam wyniki holtera wyszło jakaś wstawka szybkiego bicia kurcze lekarka twierdzi ze mam w porzadku zdrowe serce,ale to należy wyciszyć za msc mam być u kontroli i może odstawi mi lek jak bedzie ok ,zmartwiłam się choć podobno to nic takiego nie jest...miał ktoś tak z was? napiszcie proszę jak macie podobny problem,nie wiem co mam myśleć niby ok ,ale boje sie jeszcze bardziej wszystko przez ten lęk:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuska 23
mnie kazala neurolog brac prpranolol bo mam za szybkie tetno okolo 100 ale codziennie go sprawdzac jal bedzie do 65 odstawic.I byla zdziwiona ze kardiolog nie zajal sie tak wysokim pulsem .U mnie narazie lepiej .Nara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stona32
dziś przeżyłam horror :(.jechałam do klienta kiedy zaczęło mi się obłędnie kręcić w głowie,poczułam mdłości i uczucie gorąca w całym ciele.zrobiło mi się słabo - miałam wrażenie,że serce zaraz przestanie pracować.wróciłam do domu :(.zawroty głowy nadal się utrzymują.czy to też obraz nerwicy?!jestem wykończona :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sicmo D
tak tez tak mialem zawroty glowy uczucie jak by wylewu do glowy i nie rowna praca serca mialem czasem wrazenie ze to juz koniec ze serce stanelo na chwile a potem zaczelo walic jak oszalale . . .! ! ! I to pocenie sie caly zalany potem . . . - najgorsze ze to siedzi nam w glowie bo wyniki nic nie wykazuja chociaz od kilku dni boli mnie serce i mam uczucie jak by mnie pieklo w sercu . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stona32
wiesz co...też mam tak,że czuję gorąco rolzlewające się od serca i tekie pieczenie i mrowienie.nie wspominając o cholernie nierównej pracy sercy - raz łomocze jak oszalałe a za chwilę zwalnia jakby mialo wogóle przestać bić :(.jak długo można to znosić?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia551
Ja jeszcze miałam tak ze mi przez jakiś czas drętwiała lewa ręka a w nocy budziły mnie jakby drgawki w okolicy serca, cała lewa strona się trzesła a jak sprawdziłam puls to serce biło normalnie. A do psychologa tak czy siak się wybieram, tylko ciężko się tu u mnie dostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mosia197
Njagorsze jest to Uczucie stawania serca . . .- ciągła obawa ze zaraz stanie i po nas aż sie czasem płakać chce i bije ono nie równo . . .A wszystkie badania serca ok ? ? ? Macie też tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gunia2
Witajcie, Osobiscie zmagam sie z nerwica serca od roku, a moze jeszcze dluzej, ale wczesniej nie odczuwalam tak bardzo jej objawow jak wlasnie od roku... Zaczelo sie w pracy - od skokow cisnienia przez nieregularne bicie serca tzn. zwalnianie bicia, zamieranie i nastepujacej po nich tachycardii czyli bardzo szybkiego bicia serca. Temu wszystkiemu towarzyszyl ogromny lek, wrazenie, ze zaraz dostane zawalu lub udaru mozgu, panika, ze za chwile umre i nikt mi nie pomoze.Po tym ataku najszybciej jak tylko moglam znalazlam sie u lekarza, ktory zlecil EKG, morfologie i badanie moczu. Oczywiscie badania niczego nie wykazaly, a objawy \"sercowe\" mimo wszystko pojawialy sie co jakichs czas... Pozniej pojawily sie zawroty i bole glowy, drzenie rak, calego ciala, dretwienie konczyn, wrazenie przyblizania sie przedmiotow, zaburzenia czucia w dloniach, bole brzucha, zaparcia, biegunki, z przewazajacymi objawami ze strony serca. Przez rok odwiedzalam internistow, neurologow, gastrologow i kardiologow i... nic :( Po wizytach odczuwalam ulge, ze nic mi nie jest, ale po kazdym powrocie nerwicy i ataku zaczynam zalewac sie lzami, ze jednak wolalabym, aby cos stwierdzono, aby w koncu podjac leczenie i wyleczyc sie raz na zawsze... Z utesknieniem wspominam czasy kiedy moglam wyjsc ze znajomymi, cieszyc sie zyciem, ich obecnoscia, jezdzic w gory i zdobywac nowe szlaki... A dzis jestem wrakiem czlowieka, mam 29 lat a czuje sie gorzej niz niejedna starsza osoba. Dzis tez wiem, ze ta moja choroba to efekt wielu zyciowych burz, ktorych chcac nie chcac bylam uczestniczka... Tylko zastanawiam sie dlaczego nerwica atakuje ludzi wrazliwych, ktorzy nie skrzywdziliby przyslowiowej muchy? Czy oni sa gorsi od tych, ktorzy krzywdza z premedytacja i maja wszystko??? Wczoraj lekarz powiedzial mi, ze mam szanse na wyleczenie kiedy uporzadkuje swoje zycie osobiste - tylko czy starczy mi jeszcze na to sil??? Jedynym pocieszeniem na dzien dzisiejszy dla mnie jest swiadomosc, ze takich osob jak ja jest znacznie wiecej... Tylko wychodzac na ulice ma sie wrazenie, ze jestesmy SAMI na swiecie i nikt nie rozumie co sie z nami dzieje... Modle sie, aby ta wstretna nerwica odeszla kiedys na dobre i abym mogla znow cieszyc sie z tego, ze wstal nowy dzien... Pozdrawiam Was wszystkich i pamietajcie, ze zycie jest walka - czasem ogromna bitwa ze samym soba i swoimi slabosciami... Ale zawsze warto walczyc o... SIEBIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gunia2
Witajcie, Osobiscie zmagam sie z nerwica serca od roku, a moze jeszcze dluzej, ale wczesniej nie odczuwalam tak bardzo jej objawow jak wlasnie od roku... Zaczelo sie w pracy - od skokow cisnienia przez nieregularne bicie serca tzn. zwalnianie bicia, zamieranie i nastepujacej po nich tachycardii czyli bardzo szybkiego bicia serca. Temu wszystkiemu towarzyszyl ogromny lek, wrazenie, ze zaraz dostane zawalu lub udaru mozgu, panika, ze za chwile umre i nikt mi nie pomoze.Po tym ataku najszybciej jak tylko moglam znalazlam sie u lekarza, ktory zlecil EKG, morfologie i badanie moczu. Oczywiscie badania niczego nie wykazaly, a objawy \"sercowe\" mimo wszystko pojawialy sie co jakichs czas... Pozniej pojawily sie zawroty i bole glowy, drzenie rak, calego ciala, dretwienie konczyn, wrazenie przyblizania sie przedmiotow, zaburzenia czucia w dloniach, bole brzucha, zaparcia, biegunki, z przewazajacymi objawami ze strony serca. Przez rok odwiedzalam internistow, neurologow, gastrologow i kardiologow i... nic :( Po wizytach odczuwalam ulge, ze nic mi nie jest, ale po kazdym powrocie nerwicy i ataku zaczynam zalewac sie lzami, ze jednak wolalabym, aby cos stwierdzono, aby w koncu podjac leczenie i wyleczyc sie raz na zawsze... Z utesknieniem wspominam czasy kiedy moglam wyjsc ze znajomymi, cieszyc sie zyciem, ich obecnoscia, jezdzic w gory i zdobywac nowe szlaki... A dzis jestem wrakiem czlowieka, mam 29 lat a czuje sie gorzej niz niejedna starsza osoba. Dzis tez wiem, ze ta moja choroba to efekt wielu zyciowych burz, ktorych chcac nie chcac bylam uczestniczka... Tylko zastanawiam sie dlaczego nerwica atakuje ludzi wrazliwych, ktorzy nie skrzywdziliby przyslowiowej muchy? Czy oni sa gorsi od tych, ktorzy krzywdza z premedytacja i maja wszystko??? Wczoraj lekarz powiedzial mi, ze mam szanse na wyleczenie kiedy uporzadkuje swoje zycie osobiste - tylko czy starczy mi jeszcze na to sil??? Jedynym pocieszeniem na dzien dzisiejszy dla mnie jest swiadomosc, ze takich osob jak ja jest znacznie wiecej... Tylko wychodzac na ulice ma sie wrazenie, ze jestesmy SAMI na swiecie i nikt nie rozumie co sie z nami dzieje... Modle sie, aby ta wstretna nerwica odeszla kiedys na dobre i abym mogla znow cieszyc sie z tego, ze wstal nowy dzien... Pozdrawiam Was wszystkich i pamietajcie, ze zycie jest walka - czasem ogromna bitwa ze samym soba i swoimi slabosciami... Ale zawsze warto walczyc o... SIEBIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena125
Gunia jak przeczytałam twoją wypowiedz to tak jakbym czytała o sobie:( to straszne ,ja równiez nie potrafie normalnie zyć cieszyć się z dzieci...nie mam jednak sił...ochoty...brak mi nadzieji nerwica niszczy mnie ,moje plany,pragnienia...ja nie znam już prawdziwej radości,znam jednak dokładnie lęk,obawe,żal i stracone chwile normalnego życia,kiedyś spędzałam czas ze znajomymi a teraz najlepiej się czuję siedząc w samochodzie pod szpitalem,tylko tam czuje spokój:(...wypłakałam już morze łez,,,ten rok był najgorszym rokiem mojego życia, myśle czasem ,że ciało odpowiada za moje przeżycia z przeszłości,a miałam ich ponad:( trzymaj sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich cierpiacych i walczacych. ja tez zmagam sie z tym dziadostwem, ten rok do bani.Ale jest juz lepiej ...zmiana myślenia na poztywyne , duze oczytanie i akceptacja nerwicy pomogły mi bardzo dużo , dlatego moje lęki minimalizuja sie , ale zdarzaja sie dni ,że jest gorzej tez to akceptuje bo wiem ,że nie zawsze bedzie miodowo :) przyznam szczerze ,ze modlitwa mi pomoga ...choc nie biegam co niedziela do koscioła ,ale wierze że bedzie lepiej ... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam nerwicę, to znaczy myślę, że mam.Nie byłam u lekarza bo pewnie by mnie zbył. Od zawsze byłam bardzo nerwowa. Potem miałam duszności i kucia w okolicach mostka a także kołatanie serca. Im bardziej myślałam o tym, że mi duszno tym bardziej dolegliwość się nasilała.Ale powiem Wam, jedno, nie uważam, że powinno się z tym iść do psychiatry.Oni przepisują leki, po których jest jeszcze gorzej bo organizm uzależnia się i bez leków nie potrafi już w ogóle funkcjonować.Osobiście uważam, że każda osoba z nerwicą serca czy jakąkolwiek inną, powinna sama sobie poradzić i samemu można z niej wyjść. Tak uważam, choć może ktoś się ze mną nie zgodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×