Gość gość Napisano Październik 13, 2018 Witam też zmagam się z tą potworna choroba.zaczelo się u mnie w wieku 17 lat od zawsze jak sięgnę pamięcią bałam się karetki szpitala itp.pewnego razu pojechałam z koleżanką do galerii i zrobiło mi się słabo i od tego zaczął się koszmar.chodzilam do lekarza 3 razy w tyg w tym na pogotowie też trafiała często każde zle samopoczucie wywoływały u mnie lek ze zaraz np.dostane zawal u lub wylewu wystarczyło że gdzieś słyszałam że ktoś młody miał zawal odrazu wyszukuje u siebie kolejnych dolegliwości. Teraz mam 32 lata mecze się od około 6 lat było już dobrze brałam bardzo małe dawki leków ale tydz temu znów zaczęły się te dziwne objawy . Obecnie jestem przeziębiona boli mnie w plecach i w klatce .dziś rano odrazu myśl że to zawal bo gdzieś kiedyś tak wyczytałam ale po chwili uspokoilam się i.przeszlo siedzę w pracy i tylko wyszukuje w necie przyczyny .tą choroba jest straszna ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość PaulaAnna Napisano Październik 19, 2018 Cześć, od kilku lat mam nerwicę lękową, ale od ok. pół roku objawy zupełnie zniknęły dzięki połączeniu psychoterapii i małej dawce escitalopramu. Za niedługo odstawiam lek. Chciała bym wszystkim doradzić, żeby nie wahali się co do pójścia na psychoterapię, czy jeśli to konieczne przyjmowaniem leków, ponieważ to naprawdę pomaga, nawet jeśli wydaje się, że sytuacja jest beznadziejna i na pewno to pomoże. Wcześniej ataki paniki miałam prawie codziennie : w sklepie, autobusie, na studiach, w kinie, a teraz mogę normalnie funkcjonować i mam nadzieję, że jeszcze długo tak pozostanie. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrowienia Napisano Październik 19, 2018 miałem to samo, mój problem pojawił się po antybiotykoterapii, rozwaliłem sobie tym samym układ pokarmowy i zdrową florę bakteryjną. Pojawiła się niestrawność, ataki paniki, nerwowość, ospałość czy bóle w klatce piersiowej, objawy pojawiały się często po posiłkach lub później, dodatkowo zaobserwowałem że popijanie posiłków wodą lub napojem wzmaga u mnie senność. Doszedłem do wniosku że jest to objaw jakiejś alergii i złego funkcjonowania przewodu pokarmowego. Zastosowałem dietę typową w tego typu schorzeniach jak refluks żołądkowo-przełykowy, dietę w chorobach wątroby czy trzustki, odstawiłem większość produktów przetworzonych i używek... Pozbyłem się problemu poprzez dietę i odbudowanie dobrej flory bakteryjnej, przekonałem się że układ pokarmowy jest odpowiedzialny za większość dolegliwości bo tam zaczyna się każda choroba, to czym karmimy nasze ciało/komórki ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie organizmu i nasze samopoczucie. Komórki wysyłają negatywne impulsy jeśli są podtruwane, przykład: alkohol, używki= migrena, depresja, nerwowość, tak działa układ nerwowy i żeby to zmienić trzeba zacząć o siebie dbać, jelita to taki drugi mózg. Mam nadzieję że wam też to pomoże i życzę zdrówka. Jak to mówił kiedyś pewien mądry "niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość anotak Napisano Październik 19, 2018 Witam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nula89 Napisano Październik 20, 2018 Ja zaczęłam biegać. Mam słaba kondycję ale chce to zmienić. Czuję się zdecydowanie lepiej od ponad Tygodnia bo od tego czasu biegam. Od 6 lat siedzę w domu bo zajmuje się dziećmi. Jedyna rozrywkę mam jak wyjdę na zakupy raz na jakiś czas. I teraz jak w końcu postawiłam ba swoim powiedziałam mężowi koniec ja wychodzę idę biegać a ty zostajesz z dziećmi czuję się super. Pobiegam sobie pół godzinki do 40 minut i od razu humor lepszy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Listopad 10, 2018 Moja historia z nerwicą zaczęła się jakoś 13 lat temu, gdy mialam 17 lat. Odszedł wtedy mój ukochany pies z którym wychowałam się od dzieciątka, potem mama miała ciężki wypadek z którego ledwo wyszła, do tego nowa szkoła. Nagromadziło się wiele stresu w jednym czasie z którym nie byłam sobie w stanie poradzić. Doszło do sytuacji, że któregoś razu idąc po mieście dostałam ataku paniki, zaczęłam drętwieć cała, trząść się w środku, dezorientacja. Byłam na pogotowiu, dali mi hydroxyzyne. Po kilku dniach doszłam do siebie. Byłam u psychologa, generalnie była to jakaś sesja taka wyciszająca z ćwiczeniami rozluźniającymi. Powoli do siebie doszłam, chociaż od tamtego czasu zaczęłam mieć lęki przed tym, że taki atak paniki może się powtórzyć, ale jakoś dałam radę. Teraz po 13 latach w bardzo krótkim czasie znowu nagromadziło się bardzo dużo silnego stresu, który "nie wyszedł" ze mnie. Zaczęłam mieć takie napady silnego niepokoju, lęku w zasadzie przed wszystkim (np jazda autobusem czy pociągiem, taksówką, zbyt otwarta przestrzeń, czy zbyt ciasno, duże skupiska ludzi, hałas, etc). Poszłam do swojego lekarza POZ, który zapisał mi Afobam (0,25 mg 2 razy dziennie), bo też ze snem miałam problemy. Biorę to od 3 tygodni, trochę się wyciszylam ale nie do końca. Postanowiłam 1 raz w życiu umówić się do psychiatry i czekam na wizytę (za 3 tygodnie). Lekarz POZ wczoraj zmienił mi ten Afobam 0,25 mg na xanax SR 0,5 mg raz dziennie ( wiem że to ta sama substancja, tylko SR dłużej działa). Dalej jestem w fazie "wyciszania" się w środku, tylko boję się żeby się od tego nie uzależnić. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nula89 Napisano Listopad 27, 2018 Nerwica to choroba w której towarzyszy ciągły lęk. Ja boję się że ciężko zachoruje i umrę zostaną dzieci bez matki. Ten strach mnie paraliżuje. Nie miałam jeszcze nigdy ataku paniki ale ten lęk na codzien jest okropny. Najgorsze jest to ze o mojej chorobie nie wie nikt. Ani mąż ani rodzice.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mauretania Napisano Grudzień 25, 2018 Hej, pierwszy atak paniki miałam w wieku 14 lat, w szkole podczas lekcji, mega wcześnie, no ale wtedy to się u mnie zaczęło i się potoczyło, nerwica lekowa. Dziś wydaje mi się że to przez sytuację w domu, wtedy to byl dla mnie koszmar, nie rozumialam co się ze mną dzieje, kompletnie sobie nie radzilam z tą sytuacją, ataki u mnie kończyły się tym że kulminacyjnym momencie po prostu tracilam przytomność. Było coraz gorzej, osiągnęłam taki stan, że w wieku 17 lat bałam się dosłownie wszystkiego, bałam się wyjść z domu, miałam obawy przed tym żeby jeść, bo wydawało mi się że wszystko mi szkodzi, a miałam skrajna niedowage. Koszmar naprawdę, od miesięcy nie chodzilam do szkoły, rodzina była o krok od tego żeby mnie zamknąć w jakimś ośrodku, ja jedyne co robilam to płakałam z bezsilności, nie mogłam zrozumieć co się dzieje, dlaczego się dzieje, czy ja sama sobie to robie. No i zaczęłam czytać online różne opracowania na ten temat, co dokładnie się dzieje z organizmem, jak działa ten schemat, doświadczenia innych ludzi, zaczęłam testować na sobie rady innych ludzi, jak najlepiej się zachować gdy już ten atak jest, co robić żeby nie zemdlec. Tak metodą prób i błędów doszłam do momentu w którym mogłam z tym żyć. Po prostu po przeczytaniu dziesiątek artykułów i po setnym doświadczeniu tego ataku który zawsze miał ten sam schemat, doskonale to znałam i już mnie to nie przerazało. Przestałam się bać, bo wiedziałam że jeśli cokolwiek się stanie i dostanę ataku, to będzie ok, bo to znam i sobie z tym poradzę, i właśnie w tym momencie one niemalże całkowicie ustąpiły. Dzisiaj żyje kompletnie normalnie, wyszłam z tego, a naprawdę jakby mnie ktoś widział wtedy to wydawałoby się że nie ma nadziei. Na codzień nie myślę o tym co było, nie rozmawiam o tym, nie mam kontaktu z ludźmi, którzy mnie znali w tamtym okresie, można powiedzieć że się od tego odcielam i czasami wydaje mi się to wręcz nierealne że to byłam ja ale postanowiłam o tym napisać, bo pamiętam że w tamtym czasie szukałam ludzi którym udało się z tego wyjść i ciężko mi było znaleźć jakiekolwiek wpisy. Także da się z tego wyjść naprawdę, tylko ludziom jak się udaje zacząć żyć normalnie to nie lubią wracać do tego co było. Powodzenia wszystkim którzy z tym walczą, pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Huculskq Napisano Grudzień 25, 2018 Ja bez psychologa się uzdrowiłam.Chyba miałam zaburzenia hormonalne.I do dziś funkcjonuję.Wmowiłam sobie,ze bedzie dobrze i ustalo kołatanie serca,lęki i zaparcia/biegunki.Miałam dziecko z trudnym charakterem aż do czwartej klasy.Przeszło i żyję. z dzieckiem chodziłam do psychologa z własnej woli.Ona miała problem nie ja,a i tal cierpialam.Dziś mam problemy z cerą na dzień dzisiejszy ale poza tym jest ok. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nula89 Napisano Grudzień 26, 2018 Jak wam się to udało bez specjalisty? Ja mam leki związane że zdrowiem moim i dzieci. Mam przeróżne objawy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Grudzień 27, 2018 Witajcie , tez zmagam sie z nerwica, najgorsze sa te dni kiedy budze sie juz w panice z zawrotami glowy i mysla ze nie dam sobie rady i zaraz zemdleje.zaczelam terapie i chodze do psychiatry ale nie moge trafic z lekami , teraz zaczynam brac PAROGEN zobaczymy jak to bedzie bo kiedys mi troche pomogl ale przerwalam branie.Nie moge normalnie funkcjonowac , boje sie kolejek w sklepach , kolejki u doktora , wogole jak przyjdzie mi gdzies czekac to odrazu panika ze zemdleje.Na swieta nie bylam nawet w kosciele zdazylo mi sie zemdlec w kosciele w wieku dorastania ze 3razy i moze ze 2lata temu przy spowiedzi . I teraz na sama mysl ze trzeba isc do kosciola juz mi niedobrze . Musze tego sie pozbyc bo za 2 lata syn idxie do komuni i co wtedy zrobie.W domu jak dostane ataku paniki to jakos odwracam uwace i jakos przechodzi ale w miejscu publicznym nie daje sobie rady.Jestem zalamana i trace jakakolwiek pewnosc siebie bo wydaje mi sie ze jestem beznadziejna ze nie umiem sobie poradzic. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Maja Napisano Grudzień 28, 2018 Witam . Też zmagamsię z bardzo silna nerwica lekowa. Pierwsze ataki zaczęły się 10 lat temu ,nerwica trwała 3 lata, brałam leki od psychiatry jak również chodziłam na psychoterapię. Powoli jakoś zrozumiałam co się dzieje i oswoilam się z nerwica . Wtedy też ataki były mniejsze aż wkoncu można było normalnie funkcjonować. Niestety w sierpniu nerwica znowu wróciła i to silniejsza. Codziennie się boję lęków ataków paniki. Mam ciągle myśli,które te lęki wywołują. Jest to silny strach przed śmiercią. Pojawia się myśl nagle i dochodzi do silnego ataku,który trwa długo,A objawia się silnym pocenie, skarpetki można wykręcac,uczuciem gorąca, odrealnieniem,trudność w oddychanie,robi mi się wtedy niedobrze,mam problemy z widzeniem,zamykane uszy,podwyższone ciśnienie. Biorę hydroxyzyne . Chodzę od 4 miesięcy na terapię niestety nie widzę poprawy:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Grudzień 28, 2018 1 godzinę temu, Gość Maja napisał: Hej Maju, myslalam ze juz nikt nic nie napisze, swietnie cie rozumiem, najgorsze te bezpodstawne mysli o smierci , co mnie tylko zaboli za kuje odrazu mysl co bedzie jak umre , a co z moimi malutkimi dziecmi.masakra.Boje sie wychodzic bo co bedzie jak sobie nie poradze , jak zemdleje , wmawiem sobie ze3 nic mi nie bedzie a i tak sie panicznie boje. Swieta to byl koszmar dla mnie nie bylam w kosciele ani u spowiedzi i mam z tego powodu okropne wyzuty , u tesciow na wigili o malo co nie zemdlalam taki mialam okropny lek nawet nie wiem czemu . przez to wszystko moja pewnosc siebie jest minus 100 masakra. dawniej bylam pewna siebie uwielbialam wychodzic , byc w centrum uwagi wszystkich wszystko zmienilo sie gdy urodzilam dzieci. Zaczelam sie bac ze nie moge byc chora bo kto sie nimi zajmie i od tego sie zaczelo,urodzilam syna i po jakims miesiacu sie zaczely te glupie objawy , pozniej mielismy wlamanie do domu i nerwica zaczela mi towarzyszyc czesciej i mocniej,pozniej poronienie.troche tez sie zalamalam, ale po roku znow zaszlam w ciaze i urodzilam zdrowa dziewczynke.w ciazy brak objawow ale jakis czas po porodzie zaczelo sie , balam sie ze nie poradze sobie z 2dzieci , corka duzo marudzila i nie spala. nie wychodzilysmy na spacery bo balam sie zeby nie plakala i zeby mi nie bylo slabo. Dzis ma 14 miesiecy a ja nie bylam z nia na dluzszym spacerze niz 10 minut bo sie boje wszystkiego!! zeby nie zrobilo mi sie slabo , zeby ona byla grzeczna , zeby w parku nie bylo duzo ludzi .Zachowuje sie tragicznie!!! Nie chce taka byc !! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Maja Napisano Grudzień 28, 2018 Karolina 89 jak ja dobrze Cię rozumiem z Tym,że ka raczej nie boję się wychodzić,boję się czasami niewiem czemu jak niczym się nie denerwuje mam dobry dzień. Psychoterapeuta twierdzi że jestem tak bardzo zlekniona w tych lekach ze mus?e dużo sama próbować z tym walczyć i chce ale to jest silniejsze. Mam nonstop w głowie myśli,które wracają jak bumerang . Mam tez wiele natrectw ,które uprzykrzaja normalne funkcjonowanie. Przez nerwice nic mnie nie cieszy, denerwuje mnie wszystko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Grudzień 28, 2018 6 godzin temu, Gość Maja napisał: "....Mam tez wiele natrectw ,które uprzykrzaja normalne funkcjonowanie...." napisz Jakie np? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Maja Napisano Grudzień 29, 2018 Cały czas sprawdzam puls,palec non stop na szyji,częste mycie rąk,natrętne myśli, układanie rzeczy po swojemu, sprawdzanie po sto razy drzwi czy są zamknięte szarpiac przy tym klamkę,nerwowy kaszel ,czasami skubanie rzęs. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Styczeń 1, 2019 Dnia 28.12.2018 o 15:30, Gość Maja napisał: Moja zmora sa mysli, ccaly czas mam w glowie od rana zeby tylko dobrze sie czuc , tylko mysle o tym samopoczuciu i calby czas mi niedobrze . Drzwi tez sprawdzam milion razy, czy gaz wylaczony chociaz np dzis wogole nie gotowaalam, czy z pradu powylaczane wtyczki najbaardziej czainik.masakra czy jest jakis sposob zeby przestac to robic.? Czesto mam uczucie takiej pelnej glowy chcialabym wtedy odpoczac a dzieci moje szaleja i zdarza sie ze wydre sie na nich okropnie , nienawidze tego bo czasem nie panuje nad tym wybucham jak bomba . Wczoraj mialam zalamanie okropnie sie czulam , dzieci szalaly , okropny balagan i poprostu siedzialam i wylam ze nie mam sily ,ze nie daje sobie rady i wogole ze jestem do niczego . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Maja Napisano Styczeń 1, 2019 Też gaz sprawdzam cały czas ,wiele tego jest az trudno wymienić. Najgorsze są myśli w glowie ,które wywołują ten paniczny lęk. Próbuje się czymś zajac żeby je odgonic ,ale to jest silniejsze ,tak jakby jakiś mechanizm zmuszał do takiego myślenia. Też wybucham nerwami na dziecko na męża,czuje się wtedy jak wariatka. Nie daje sobie z tym czasami rady ,zastanawiam się nad lekami od psychiatry czy nie są potrzebne . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość BlackAngel Napisano Styczeń 1, 2019 Witajcie. Podejrzewam u siebie nerwice. Pierwsza wizytę u psychiatry mam 3 stycznia. To co się ze mną ostatnio dzieje to już apogeum. Zaczęło się od kolatań serca. Potem już było gorzej. Ciagle zle samopoczucie, uczucie że zemdleje, strach. Kiedy coś było nie tak, od razu ataki paniki. Boję się iść do sklepu, do pracy, z dziećmi na spacer. Nie chce mi się nic...najlepiej bym siedziała całymi dniami w domu. Boję się siedzieć sama z dziećmi , boję się, że mi się coś stanie a dzieci zostaną same. Miałam 4 razy ekg, echo serca, podstawowe badania krwi i niby wszystko ok. Mam czestoskurcze nadkomorowe wywołane nerwami. Biorę betabloker, który w jakimś stopniu pomaga na te kolatania, ale ciągle czuje dyskomfort związany z sercem. A to mnie kluje w klatce, a to mi gardło zaciska...Ostatnio mam nawet problemy z jedzeniem. Boję się, że się udusze, każdy kęs jedzenia muszę starannie przemielić, bo inaczej nie połknę. Boję się, że tak będzie już zawsze kiedyś byłam pełna energii, a teraz wrak człowieka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość BlackAngel Napisano Styczeń 1, 2019 Jeszcze jedno pytanie: czy komuś pomogły leki przepisane przez psychiatrę? Pomogły Wam w jakimś stopniu wrócić do normalności? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Styczeń 4, 2019 Dnia 28.12.2018 o 15:30, Gość Maja napisał: Witaj BlackAngel , mysle ze tez masz nerwice lekowa jak ja bo tez mam takie schizy ze sie boje gdzie nawet nie ma czego, boje sie najbardziej zeby nie zemdlec , boje sie umrzec bo kto sie dziecmi zajmie.te mysli mam caly czas w glowie gdzies z tylu. Bylas u Psychiatry? co ci powiedzial? ja chodze na terapie co tydzien duzo mi daje , wychodze z niej jakby silniejsza odmieniona ,ale za2 dni znowu mnie dopada,wogole tez nic mi sie niechce czasem przelezalabym caly dzien,mam jeszcze straszny jadlowstret ale to moze dobrze troche sie odchudze hehehe.teraz zażywam PAROGEN z tydzien ma nadzieje ze zobacze jakas roznice po dluzszym stosowaniu.Doraznie w razie duzej paniki mam AFOBAM ale jeszcze go nie zazywalam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Styczeń 4, 2019 sory za te nagłowki ""Dnia 28.12.2018 o 15:30, Gość Maja napisał:" samo mi dodaje i nie moge tego usunac Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość BlackAngel Napisano Styczeń 4, 2019 Byłam u psychiatry. Dostałam Cital 20mg jedna tabletkę rano i jakiś tam doraźnie w razie ataku. Ale.... właśnie wyczytałam multum skutków ubocznych i tak sobie czytam skutki opisywane u innych i boję się wziąć 1 tabletke. Straszne to. Czuje, że sama sobie nie poradzę, bo kolorowo nie jest, ale nie mogę się przełamać. Tym bardziej, że pracuje na 3 zmiany, a w domu mam małe dzieci i nie wiem jak zareaguje na lek i tu dylemat...Eh. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Styczeń 4, 2019 Skutków ubocznych zawsze jest multum , ja nie czytam ulotki zeby sie nie nakrecac bo wtedy tak jakby automatycznie czekam na te skutki , i tak jest tez z tym ze np. cos gdzies mnie zakuje a ja juz najgorsze scenariusze wymyslam i mnie slabi. Doktor napewno wybral taki tabletki jakie uznal za odpowiednie nie stresuj sie kochana , na poczatku mozesz byc taka otumaniona moze byc ci niedobrze ale to do przezycia.trzeba myslec ze za jakies 2tyg, poczujesz napewno poprawe , musisz myslec tylko pozytywnie . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Maja Napisano Styczeń 5, 2019 Też zastanawiam się nad tabletkami od psychiatry. Narazie biorę hydroxyzynium 25mg i ziołowy walidol. Objawy psychiczne są okropne ale te fizyczne też. Codziennie czuje się słaba i nic mi się nie chce. Polecam przeczytać książkę,która pozwoli zrozumieć co się z nami lekowcami dzieje i jak to opanować. Może nie ma tam opisanych typowych metod żeby zwalczyć leki ale jest wiele ciekawych porad mysleniowych. Ogólnie polecam przeczytać wszystkim z lekami. "Pokonać lęki i fobie" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Styczeń 5, 2019 To uczucie słabosci i ogolej niecheci do wszystkiego jest okropne,szkoda ze nie ma jakiś witamin ktore dawałyby kopa i jakas radosc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina89 Napisano Styczeń 5, 2019 Dzieki Maju za pomysł z ta ksiazka, napewno ja kupie:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Maja Napisano Styczeń 6, 2019 Dokładnie jakby były takie witaminy dające energię. Biorę codziennie magnez ale to nic nie daje. Wracając do książki bardzo ciekawa tylko jak teraz zaprojektować mózg na pozytywne myślenie jak to negatywne jest silniejsze. Czasami aż boję się tych mysli:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość BlackAngel Napisano Styczeń 6, 2019 Ja nie mogę sobie poradzić sama ze sobą...jestem w szoku ile negatywnych myśli jest teraz we mnie. A jeszcze nie tak dawno robiłam wszystko na 100%. I chyba to też w jakimś stopniu mnie zgubiło. Przestałam dbać o swoje potrzeby, swój relaks. Zapomniałam w tym codziennym biegu o sobie. Na samym początku nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nie wiedziałam, że można aż tak się bać. Lubiłam zakupy, spacery z dziećmi, lubiłam pracę, bo miałam kontakt z ludźmi i zawsze można było z kimś pogadać. Teraz boję się iść do sklepu(ostatnio postanowiłam, że pójdę na zakupy z myślą, że się rozluźnie trochę, ale gdy tylko weszłam od razu poczułam, że wszystko faluje i się dusze. Serce zaczęło szaleć, a ja kupiłam tylko 2 rzeczy i ucieklam). W pracy też czuje się nie komfortowo, boję sie, że złapie mnie atak i nie będę wiedziała co robić. Mam nadzieję, że te leki pomogą w jakimś stopniu. Zastanawiam się jeszcze nad wizytami u psychologa, bo z tego co czytałam to właśnie takie terapie pomagają najbardziej. Pozdrawiam dziewczyny Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Maja Napisano Styczeń 7, 2019 Czy to uczucie osłabienia też macie nonstop. Ja najgorzej reaguje na zmiany pogody ,chociażby najmniejsze ,najgorzej jest na wiatr. Wtedy ataki paniki są silniejsze ,ponieważ myśli jest więcej negatywnych. Dzisiaj też się źle czuje bo już jest mróz i zmiana ciśnienia. BlackAngel ja chodze na psychotetapie raz w tygodnou juz od 4 miesiecy i nie widze poprawy zadnej ,nirwiem czy to ja jestem taka oporna na zrozumienie że to tylko nerwica czy po prostu muszę zmienić psychotetapeute. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach