Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tralalala lala...

Chyba zakochałam sie w przyjacielu? I co teraz?

Polecane posty

Gość brrrrr_p
jesli nie jestescie para, no to tylko dwuznaczne smsy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tralalala... ja bym tego nie robiła. Przy normalnym kontakcie jeśli palniesz gafę i zachowasz się zbyt wylewnie, masz szansę natychmiast to czyś zniwelować, załągodzić niezręczne wrażenie. Przy kontakcie sms-owym nie masz na to szans. Nawet nie poznasz jego reakcji i bedziesz się zadręczać domysłami :O Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka manna
Witajcie dziewczynki:) mnie tez to niestety trafilo i to w najmniej odpowiednim momencie:(wszystko mi sie walicale moje uporzadkowane zycie burzy sie:(A wiec ten ktos byl od kilku lat moim przyjacielem....widywalismy sie kiedys codziennie, potem rzadziej, ale zawsze gg, smsy.Dwa lata temu cos tam zaiskrzylo, cos nas laczylo jakios czas, ale potem on popznal dziewczyne, nastaepnie ja chlopaka..i nasze relacje troszke popsuly sie.Pol roku temu on stracilprace, dziewczyna wyjechala on bardzo cierpial i zaczal do mnie pisac, dzwonic.Codziennie dzwonil...gadalismy po 5 nawet godz:(ja go sluchalam, pocieszalam, prosil bym go odwiedzila, zaczelismy sie spotykac...i mnie po 1 mies trafilo:(bylam przy nim w najtrudniejszych momentach.Pewnego razu tak sobie siedzielismy przytuleni, zaczelismy sie calowac, zostal;am u niego, bo bardzo tego chcial(ale nie przespalismy sie)Ja wpadlam po uszy:( bardzo sie meczylam, ale spotykalam sie z nim.z drugiej str byl moj chlopak, z ktorym jestem 1, 5 roku i wydawalo mi sie, ze go bardzo kocham, ale tak chyba nie jest, co sobie teraz uswiadomilam:(Nawet nie chcialam sie z nim spotykac, myslac o Przemku(moj przyjaciel)...ale tez nie potrafilam z nim zerwac.Dwa tyg temu moj swiat zaczal sie rozpadac, dochodzily nowe problemy potrzebowalam tak bardo pocieszenia, wsparcia...sadzilam ze mam przyjaciela, ale bardzo sie mylilam, on juz sie wyzbieral, a moje klopoty zupelnie zlekcewazyl, nie ma czasu dla mnie, to praca, to cos tam.A ja tak bardzo go potzeebowalam.Pare dni temu uswiadomil mi jak bylam glupia, i jak bardzo wierzylam w nasza bezinteresowna przyjazn:(((on nic zlego mi nie powiedzial, ale sama to sobie uswiadomilam)Teraz jestem w syt bez wyjscia, zalezy mi na przemku..bardzo!!to chyba uczucie:( jestem z tym chlopakiem bo w nast roku mielismy wyznaczona date slubu:(( ale ja nie czuje juz do niego rawie nic, procz chyba przyzwyczajenia:(poza tym mma mase innych problemow:( i co ja mam zrobic:( tak mi zleeee:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka manna
Witajcie dziewczynki:) mnie tez to niestety trafilo i to w najmniej odpowiednim momencie:(wszystko mi sie walicale moje uporzadkowane zycie burzy sie:(A wiec ten ktos byl od kilku lat moim przyjacielem....widywalismy sie kiedys codziennie, potem rzadziej, ale zawsze gg, smsy.Dwa lata temu cos tam zaiskrzylo, cos nas laczylo jakios czas, ale potem on popznal dziewczyne, nastaepnie ja chlopaka..i nasze relacje troszke popsuly sie.Pol roku temu on stracilprace, dziewczyna wyjechala on bardzo cierpial i zaczal do mnie pisac, dzwonic.Codziennie dzwonil...gadalismy po 5 nawet godz:(ja go sluchalam, pocieszalam, prosil bym go odwiedzila, zaczelismy sie spotykac...i mnie po 1 mies trafilo:(bylam przy nim w najtrudniejszych momentach.Pewnego razu tak sobie siedzielismy przytuleni, zaczelismy sie calowac, zostal;am u niego, bo bardzo tego chcial(ale nie przespalismy sie)Ja wpadlam po uszy:( bardzo sie meczylam, ale spotykalam sie z nim.z drugiej str byl moj chlopak, z ktorym jestem 1, 5 roku i wydawalo mi sie, ze go bardzo kocham, ale tak chyba nie jest, co sobie teraz uswiadomilam:(Nawet nie chcialam sie z nim spotykac, myslac o Przemku(moj przyjaciel)...ale tez nie potrafilam z nim zerwac.Dwa tyg temu moj swiat zaczal sie rozpadac, dochodzily nowe problemy potrzebowalam tak bardo pocieszenia, wsparcia...sadzilam ze mam przyjaciela, ale bardzo sie mylilam, on juz sie wyzbieral, a moje klopoty zupelnie zlekcewazyl, nie ma czasu dla mnie, to praca, to cos tam.A ja tak bardzo go potzeebowalam.Pare dni temu uswiadomil mi jak bylam glupia, i jak bardzo wierzylam w nasza bezinteresowna przyjazn:(((on nic zlego mi nie powiedzial, ale sama to sobie uswiadomilam)Teraz jestem w syt bez wyjscia, zalezy mi na przemku..bardzo!!to chyba uczucie:( jestem z tym chlopakiem bo w nast roku mielismy wyznaczona date slubu:(( ale ja nie czuje juz do niego rawie nic, procz chyba przyzwyczajenia:(poza tym mma mase innych problemow:( i co ja mam zrobic:( tak mi zleeee:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, blokuje mi się 4-ta strona tematu. Wpadnę później ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszka manna
Witajcie dziewczynki:) mnie tez to niestety trafilo i to w najmniej odpowiednim momencie:(wszystko mi sie walicale moje uporzadkowane zycie burzy sie:(A wiec ten ktos byl od kilku lat moim przyjacielem....widywalismy sie kiedys codziennie, potem rzadziej, ale zawsze gg, smsy.Dwa lata temu cos tam zaiskrzylo, cos nas laczylo jakios czas, ale potem on popznal dziewczyne, nastaepnie ja chlopaka..i nasze relacje troszke popsuly sie.Pol roku temu on stracilprace, dziewczyna wyjechala on bardzo cierpial i zaczal do mnie pisac, dzwonic.Codziennie dzwonil...gadalismy po 5 nawet godz:(ja go sluchalam, pocieszalam, prosil bym go odwiedzila, zaczelismy sie spotykac...i mnie po 1 mies trafilo:(bylam przy nim w najtrudniejszych momentach.Pewnego razu tak sobie siedzielismy przytuleni, zaczelismy sie calowac, zostal;am u niego, bo bardzo tego chcial(ale nie przespalismy sie)Ja wpadlam po uszy:( bardzo sie meczylam, ale spotykalam sie z nim.z drugiej str byl moj chlopak, z ktorym jestem 1, 5 roku i wydawalo mi sie, ze go bardzo kocham, ale tak chyba nie jest, co sobie teraz uswiadomilam:(Nawet nie chcialam sie z nim spotykac, myslac o Przemku(moj przyjaciel)...ale tez nie potrafilam z nim zerwac.Dwa tyg temu moj swiat zaczal sie rozpadac, dochodzily nowe problemy potrzebowalam tak bardo pocieszenia, wsparcia...sadzilam ze mam przyjaciela, ale bardzo sie mylilam, on juz sie wyzbieral, a moje klopoty zupelnie zlekcewazyl, nie ma czasu dla mnie, to praca, to cos tam.A ja tak bardzo go potzeebowalam.Pare dni temu uswiadomil mi jak bylam glupia, i jak bardzo wierzylam w nasza bezinteresowna przyjazn:(((on nic zlego mi nie powiedzial, ale sama to sobie uswiadomilam)Teraz jestem w syt bez wyjscia, zalezy mi na przemku..bardzo!!to chyba uczucie:( jestem z tym chlopakiem bo w nast roku mielismy wyznaczona date slubu:(( ale ja nie czuje juz do niego rawie nic, procz chyba przyzwyczajenia:(poza tym mma mase innych problemow:( i co ja mam zrobic:( tak mi zleeee:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym wiedziec np czy dlugo sie znaliscie zanim zaczeliscie byc razem?Czy Ty nie balas sie tego zwiazku?Jak to sie rozwijalo(chodzi mi o to,czy czesto sie widywaliscie,jak mniej-wiecej wygladaly wasze spotkania,czy sie przytulaliscie,calowaliscie) Takie niby banalne i zwykle sprawy mnie interesuja,ale jednak dla mnie istatne,bo u mnie jest to zamoyane starszne,ja juz sie w tym troche gubie...Czy on Ci jakies syg wysylal? Czy postawil ultimatum,ze wyjawil Ci co czuje,a jak Ty tego nie akceptujesz to koniec przyjaznie(albo odwrotnie). Tego typu sprawy mnie interesuja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RHIN BAC
On chce zostać prawiczkiem do końca życia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to pokrecone wszystko...a najgorsze jest to,ze serce nie sluga i nic nie mozemy poradzic na to;/ Myslalam,ze moja wiadomosc nie doszla,bo mi tez sie blokowalo na 4 stronie,ale jednak jest,wiec bardzo bym prosiła Ondyna od jakies odpowiedzi i wskazowki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rEvelka--- cierpliwości, dziewczyno, zaglądam na kafeterię w przerwach w trakcie w pracy :) Zanim zaczęlismy być razem znaliśmy się przez kilka lat. Związku bałam się jak cholera, z różnych względów. Takich jak Twoje obawy i innych, znacznie poważniejszych. Najpierw spotykalismy się raz w tygodniu i gadalismy, potem on mnie stopniowo oswajał, wyciszał, uspokajał. Nie mówił, że mnie kocha, sama się zorientowałam po jakimś czasie po jega zachowaniu, półsłowkach, reakcjach na moje problemy czy emocje. Ostatecznie - po sposobie w jaki patrzył na mnie i dotykał. Potrzebowałam kolejnych miesięcy, żeby się z tym pogodzić i zaakceptować własne uczucia. Potem zaczęliśmy się spotykac jako para i z powodu naszej przyjaźni i moich traum każdy, najprostszy element zażyłości /pocałunki, intymniejszy dotyk, pieszczoty, współżycie/ było dla nas kamieniem milowym. Trwało to w sumie chyba półtora roku. W trakcie trzy razy próbowałam zwiać pod wpływem stresu, za każdym razem oswajał mnie od nowa :) Żaden człowiek, który Cię kocha i jest Twoim prawdziwym przyjacielem nie postawi Ci ultimatum. Ultimatum to szantaż, szantażuje się wrogów, a nie ukochanego człowieka. Zgodnie z tym, co powiedziałam - najlepszym papierkiem lakmusowym jest tutaj czas. Nie przeszkoczysz tego, to co prawdziwe, mocne i wartościowe opiera się jego działaniu. Emocje, fascynacje i chemia nie wytrzymują próby. Byle tylko bez gwałtownych, nieprzemyślanych decyzji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalala lala...
=> Ondyna ja nie wysyłam mu takich czułych wiad., pisałam ze miałabym wielką ochotę wysłać mu takiego smsa, ale tego nie robie... masz racje najlepszym sposobem jest przeczekanie, ale drugiej strony jak ja bede czekać na jego jednoznaczny ruch i on też na mój z obawy o naszą przyjaźń, to teoretycznie możemy przegapić szansę na miłość... bede czekać w końcu "miłość cierpliwa jest..." :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ruchy koniecznie muszą być jednoznaczne? można przecież zbliżać się do siebie stopniowo, metodą prób i błędów. Trzymam kciuki za was obie, dziewczyny :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my dream
tez mam przyjaciela faceta... Ile bym dala zeby sie w nim zakochac tak jak on kocha mnie... ale nie potrafie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milosc jest cieprlia-serce nie sluga....Niby sprzecznosci,ale jakie zyciowe,prawdzie i oddajace nasza sytuacje.... Ja wczoraj sie z nim widzialam i bylo na prawde super...ale kiedy sie znowu zobaczymy nie mam pojecia;/ Ondyna =>prosze,podaj mi jakies wskazowki,bo Ty masz to juz za soba,a ja sie w tym gubie i cierpie jak cholera;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d_b
Eh... ale problemy, no dzisiaj nie mam za duzo do powiedzenia. Moze Ordyna ma racje ale jabym wolal nie mieszac sie w takie sprawy. Tak mi sie wydaje ze jesli ma sie przyjaciela i po dlugim czasie decyduje sie na zwiazek z nim to moze on wynikac z tesknoty do bliskosci z innym czlowiekiem a nie z milosci do akurat tego. Tki przyjaciel moze pojawic sie nagle i byc mily i w ten sposob wzbudzic takie uczucia, chociaz jak widac bywaja wyjatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalala lala...
d_b i tego ja sie własnie boje, czy ja nieświadomie nie myle uczuć? czy z tęsknoty za kimś bliskim już nie wariuje? za dużo tych pytań i niejasności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepszym sposobem na sprawdzenie tego wszystkiego jest to,ze jak patrzysz na faceta na ulicy to jak na niego patrzysz??Cio myslisz na jego temat?Czy chcialabys poznac kogos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka jakas
ja tez jestem zakochana w przyjacielu... znamy sie jak przyslowiowe ''lyse konie'' i tez myslalam ... nigdy nie zakocham sie w nim... a jednak oczywiscie nie jestesmy razem .. ale widze ze i ja nie jestem mu obojetna. On nie moze zniesc sytuacji kiedy jakis mezczyzna jest blisko mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ara
Witajcie! opowiem Wam moja historie z przeszlosci. Historie trawajaca 10 lat. Zakochalam sie w koledze z roku od pierwszego wejrzenia. Staralam sie poznac go lepiej, zaprzyjaznilismy sie, ale on mial ale tlumy przyjaciol plci obojga i nie wyroznial mnie z nich w zaden konkretny sposob. Bardzo staralam sie nie zaangazowac bardziej. mijaly lata, skonczylismy studia, oboje bylismy w roznych zwiazkach - ja z reguly dwuletnich, on z reguly w bardzo krotkich. Poznalam jego rodzine i zupelnie "niechcacy stalam sie integralna czescia jego zycia. Jego siostra stala sie ( i jest dotad) moja najlepsza przyjaciolka. Jego rodzice traktowali mnie jak corke. Wszystkie moje zwiazki rozpadaly sie z tego samego powodu - dochodzilam do wniosku, ze moge kochac tylko jego. Nasza relacja przybrala forme nieco patologiczna. Spotykalismy sie codziennie. Chodzilismy do kina, urzadzalismy kolacje przy swiecach gadajac do bialego rana, chodzilismy objeci na spacery. Jego szczeoteczka do zebow stala w mojej lazience, a ...w goscinnej kanapie lezala posciel, pod ktora sypial gdy zasiedzial sie u mnie. Ktoregos dnia powiedzialam sobie - dosc. Albo postawie sprawe jasno i wyznam mu co czuje, albo zwariuje. Ta rozmowa kosztowala mnie niewyobrazalnie duzo. Wiedzialam, ze jesli uzlysze przemowe o milosci braterskiej zwariuje i caly moj swiat legnie w gruzach. mimo to postanowilam sprobowac - dla siebie samej. Wyznalam mu wszystko, a on - powiedzial, ze sam nie wie co czuje do mnie. Powiedzial, ze czesto mysli, ze jestem kobieta, z ktora chcialby spedzic zycie, miec dzieci, dozyc starosci. Ze nie wyobraza sobie nikogo "lepszego" na tym miejscu, jednoczesnie jednak... nie wie co czuje. Czuje sie tak, jakby od lat byl zahibernowany i czekal na przebudzenie, etc... Poprosilam go, bysmy nie spotykali sie przez pewien czas. Kilka miesiecy pozniej ...zareczylam sie z przyjacielem mojego brata, czlowiekiem, ktory zjawil sie w moim zyciu po 10 letniej przerwie w charakterze ksiecia na bialym koniu i gotowym scenariuszem wspanialego zycia. Zylam jak we snie. Pierwszymi osobami, ktorym powiedzialam o zareczynach byl...moj przyjaciel i jego siostra. Pamietam, ze patrzyli na mnie tak, jakbym wlasnie postanowila popelnic samobojstwo. Po kilku miesiacach zrozumialam, ze to co robie, to jakis absurdalny akt desperacji. Proba ulozenia sobei zycia poprzez ucieczke w wymyslona rzeczywistosc. Zerwalam z narzeczonym. Zaczelam uczyc sie zycia w pojedynke. Po jakims czasie moj przyjaciel zjawil sie znowu. W pewnym sensie wszystko wrocilo do "normy". Znowu wychodzilismy wszedzie razem, spedzalismy razem kazda wolna chwile. Ja jednak bylam jakby spokojniejsza - nie mialam juz przed nim sekretow i nie meczylam sie. Ktoregos dnia wracalismy razem z jakiejs imprezy a on nagle objal mnie i zaczal calowac. To on podjal inicjatywe. Swiat zawirowal. Nagle stalam sie najszczesliwsza kobieta na Ziemi. Sielanka trawala kilka tygodni. Bylismy para - jego rodzina i wszyscy znajomi odetchneli z ulga - nareszcie stalo sie to, czego wszyscy spodziewali sie od dawna. Po jakims czasie wszystko zaczelo sie psuc - mialam wrazenie, ze moj przyjaciel zmusza sie, by wpasc do mnie wieczorem. Wiedzialam- on znowu nie wie czego chce. Po tygodniu zdobylam sie na jedna z najbolesniejszych decyzji w moim zyciu. Powiedzialam mu, ze widze co sie z nim dzieje, rozumiem, ze jest mu z tym ciezko, ale, ze ...nie bede tego znosic. Powiedzialam, ze jedynym warunkiem, jaki stawiam osobie, z ktora chce spedzic zycie jest to, by wiedziala, ze mnie kocha, a skoro nie jest tego pewna - musze to przerwac. Moj przyjaciel... byl smutny, ba...obrazil sie na mnie troche, ale usunal sie z mojego zycia. Rok, ktory nastapil potem byl najgorszym rokiem w calym moim dotychczasowym zyciu. Organizm nie wytrzymal obciazenia i rozchorowalam sie powaznie. Zaczelam bardzo zaniedbywac prace. Szukalam odpowiedzi na pytanie - dlaczego i nie znajdywalam jej. Po roku doszlam do siebie. Obeszlam okragle, 30 urodziny i poczulam sie jak nowo narodzona. Po kilku miesiecy, w casie wyjazdu poznalam mojego obecnego meza, z ktorym po kilku latach pobralismy sie. Mamy synka. Pamietam, ze poznawszy mojego meza pomyslalam - nei wiem jak skonczy sie ta historia, ale do konca zycia bede wdzieczna temu mezczyznie, ze po latach naprawde wyparl z moich mysli i serca mojego "przyjaciela". Teraz jestem naprawde szczesliwa. Mysle czesto o moim przyjacielu, ktory wciaz nie jest w stanie zwiazac sie z nikim na dluzej i szkoda mi go...jak rodzonego brata. Naprawde z calego serca zycze mu, by znalazl wreszcie kobiete, ktora "rozmrozi" jego serce i sprawi, ze nie zgasnie ono juz nigdy. Moral - polecam rozmowy prosto z mostu i odkrywanie wlasnych uczuc. Jesli zrobi sie to sposob szczery - wyznanie musi wzbudzic szacunek w drugiej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc jeśli bys chciala z nim byc,to widze,ze wszystko przed wami:) Oczywiscie zycze powodzenia i trzymam kciuki,bo moze chociaz Tobie sie poszczescie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glowy do gory...ja uciekam do domu:) Bede niestety dopiero w poniedzialek....MIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIILUTKIEGO weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalala lala...
Witam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d_b
Witam. :/ poniedzialek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie pocieszyciela i cierpiaca wraz ze mna:) Jak minal weekend?Jak humorek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalala lala...
weekendzik ok, ale humorek... hm....? System Eliminacji Studentów już Aktywny (prawie) więc z tym humorkiem róznie bywa :P:P pozdrawiam, ide pomęczyć kśiążki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe...Ja dziś też jak będę wracać z pracy musze zachaczyc o biblioteke,a potem molestowac ksiazki i notatki;/ straaaaaaaaaasznie mi sie nie chce:(,a pamietaj tralalala....glowka do gory,usmiech na buzke i lecimy:) wtedy bedzie milej,weselej i przyjemniej sie wiedze przyswajalo:) Trzymaj sie:) A jak z tamtymi sprawami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghostdog..............
Mnie też to spotkało ale nie wytrzymam i muszę powiedzieć to swojej bliskiej koleżance.Mam do stracenia miłłość.Moja i jej historia jest podobna do tutaj opisywanych.2 ludzi kazdy w zwiazku z innym/inną.Potem to się rozpada i u niej i u mnie.Miło razem spędzamy czas,pracujemy w jednej firmie ale kontaktu nie mamy wzrokowego bynajmniej;) Dużo o sobie wiemy,chodzimy razem do knajpek,jezdzimy w rozne miejsca ale albo mi sie wydaje ale wyczuwam że ona może też coś czuje do mnie.Mowi mi ze z nikim innym tak sie nie rozumie, że jest fajnie i miło itd..W kazdym badz razie sprobuje w tym tygodniu szczerze z nią porozmawiac i zobaczymy co dalej.Trochę się boję ale trzeba próbować żeby nie żałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>Mowi mi ze z nikim innym tak sie nie rozumie, że jest fajnie i miło itd.. To dużo mówi:) Znała rozmawiała z innymi, zatem wie co mówi, mówiąc Ci to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za proś ja gdzies,pogadaj na spokojnie,sproboj wyczuc i dopiero wtedy zapytaj,zeby zle nie wyszlo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×