Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość S M U T N A

ROZWÓD???

Polecane posty

Gość frida frida
smutna.... wrzuć na luz.... jesteś wykończona własnymi nerwami. Nie działaj pod wpływem gniewu- kochasz go, córka go kocha, jest dobry dla Was- zapomnij o rozwodzie, to ostateczność skrajna. Zamiast tego- zrób sobie jakąś przyjemność - coś co naprawdę lubisz? co by to mogło być? pomyśl o czymś przyjemnym i wprowadź to w czyn. wspomniałaś, że mąz umie gotować. Dobrze gotuje? jego potrawy Ci smakują? Tak? (lub chyba tak) - zacznij go chwalić. Dziękjuj mu za wszytsko co zrobi dla domu, mozesz się nawet posunąć do stwierdzeń " nikt tak wspaniale nie umiałby tego zrobic jak ty"- byle z umiarem, musi brzmieć wiarygodnie ;-) I trenuj się w cierpliwosći i powstrzymywaniu od krytyki- jakiekolwiek uwagi krytyczne pod adresem męża zostaw sobie dla siebie. Ta metoda jest bardzo skuteczna- daj sobie miesiac czasu na trenowanie i obserwowanie jak to działa, powinno zadziałać. A jeśli zadziała- zobacz, że jest to metoda lepsza niż taktyka , którą stosowałaś dotąd nieustannego zrzędzenia- wyciągni wnioski. Wiesz, możesz odwrócić ta sytuację, jesli sama sie zmienisz. Zrób to , potrafisz, bo kochasz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
frida...nie wiem czy potrafie wytrwac w tym.jak mam byc dla niego mila skoro on jest jaki jest,on nie chce sie zmienic i pewnie nie potrafi wiec dlaczego to ja mam sie zmieniac.a on? ja chciala bym ale razem z nim, tylko ze to jest zawsze na krotko.moze masz racje,pewnie napewno masz racje tylko nie wiem jak to podziala na dluzsza mete,sprobowac zawsze mozna.poprostu nie chce udawac uleglej i zmieniac sie radykalnie na leprze bo wtedy on zobaczy ze mi zalezy i bedzie mial mnie w garsci i wtedy wlasnie moze robic co bedzie tylko chcial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frida frida
nie, to są rózne rzeczy wiesz... chodzi o to, ze sposób w jaki teraz jesteście dla siebie to równia pochyła w dół. To samonakręcająca sie spirala i ktoś to musi przerwać. Nie masz być uległa. I nie oznacza to, że masz wszytskiemu przyklaskiwać. wracanie do domu, w którym czeka rozgoryczona kobieta z awanturą niesustającą nie jest szczytem marzeń dla nikogo, niezależnie od płci- gdyby sytuację odwrócić. Czy potrafisz go docenić? Czy on ma jakieś zalety? przecież musi mieć , skoro go kochasz. Zaakceptuj go takim jaki jest i ciesz się tym ,c o jest możliwe. Zacznij na nowo patrzeć na niego z miłością zaczynając to budować od bardzo małych rzeczy, takich jak podziekowanie za wykonanie jakiegoś gestu w Twoją stronę, drobną pomoc- dziękuj i chwal za co tylko mozesz. Zobaczysz, ze zadziała, sama się zdziwisz... Na razie wydaje Ci się to trudne , bo jestes rozżalona i przepełniona złością. perfekcjonizm....? Czy dobrze się z nim czujesz? Czyj głos Ci nakazuje bycie perfekcjonistką? wsłuchaj się w ten głos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
qrwa ty rzeczywiscie masz racje,potrzebowalam tego.tylko boze jakie to jest potwornie trudne to wszystko odbudowac kiedy wiem ze on potrafi byc czasem strasznie podly a ja teraz mam jak gdyby nigdy nic zapomniec o wszystkim i sie starac to wszystko naprawic.ciagle w mojej glowie dudnia te jego slowa ze jestem psychicznie chora,idiotka i ze mam nasrane we lbie i ze juz nie jestem jego zona,boze jak to mnie boli.chce o tym zapomniec ale nie potrafie,chce sie przelamac ale wtedy widze te jego twarz wykrzywiona w grymasie ktora mowi"nienawidze cie"wiem ze tak nie jest,on mowi ze to przez alkohol i ze tak nie mysli,wiem ze mnie kocha.wiem ze latwo jest powiedziec"rozwod" i po klopocie ale tak naprawde my tego nie chcemy,ciagle o tym mowimy ze tak bedzie najlepiej bo juz sie nic nie da zrobic ale wiem ze zadne z nas tego nie chce i czeka na krok tej drugiej osoby i ma nadzieje ze do tego nigdy nie dojdzie.straszymy sie tym nawzajem bo chcemy aby druga strona sie przestraszyla i zmienila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wszystko co pisze frida brzmi pieknie. Mam tylko pytanie gdzie w tym jest miejsce na alkohol i jaki złoty środek ma na to aby Twój mąż przestał zaglądać do butelki. Piszę o tym ponieważ sama wspominałaś i to kilkakrotnie o tym iż pije. Nie wiem co prawda czy to jest nagminne czy zdarza się czasami. Pozatym czy pije sam w domu czy gdzies z kolegami. fakt jednak jest jeden jeśli robi to w każdy weekend to trzeba się zastanowić czy to nie początek choroby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczyna1
Smutna,jestem w takiej samej sytuacji,jak ty,oboje z mezem wiemy ,ze rozwod to najlepsze wyjscie,ale kazdy czeka na krok tej drugiej osoby,nie potrafimy zyc w zgodzie,ani sie rozstac,mamy lepsze i gorsze okresy,potrafimy sie nie odzywac po 2 tygodnie,po tym czasie jak sie godzimy,to juz nie pamietam o tych zlych rzeczach, ktore mi powiedzial,tez jestem dla niego chora psychicznie,o wszystko sie czepiam,robie awantury(wg niego),maz jest strasznie zawziety,a ja mam dosyc ustepowania mu,przez to sa awantury,on wszystko zwala na mnie,o wszystko co zle obwinia mnie,a ja chcialabym po prostu spokoju,chcialabym zeby mnie przytulil,jak sie denerwuje o jakies drobiazgi i wszystko byloby dobrze,ale oboje sie nakrecamy i wszystko idzie w zlym kierunku,dziewczyny te rady o ktorych tu piszecie sa oczywiscie dobre,ale ile mozna sie plaszczyc przed mezem,rozmawiac o tych samych problemach,kiedy on nie rozumie i zawsze ma inny punkt widzenia,ile mozna robic dobrych kolacyjek i zapominac o tych wyzwiskach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i czytam Twoje wypowiedzi...gaśniesz kobietko, wypalasz się emocjonalnie coraz bardziej...Pomimo tego, że ogólnie jestem za tym, aby walczyć o związek, w twojej sytuacji bym się poddała-może to złe określenie, powinno zabrzmieć \"zrezygnowałabym z walki\" O co ty masz walczyć?-o kolejne obrażanie ciebie, kolejne sprzeczki? To chyba nie ma już większego sensu, tymbardziej, że nie nawidzę kiedy gościu \"chleje\" Jesteś młoda, poradzisz sobie w życiu, masz córeczke i powinnaś myśleć o tym, aby miała spokojne dzieciństwo - Ty również zasługujesz na spokojne życie. Nie zmieniaj siebie, walcz i nie rezygnuj dla niego z czegokolwiek, bo ten człowiek poprostu na to nie zasługuje!!! Trzymaj sie ciepło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
Astaroth77 --->pije w kazdy weekend poniewaz mimo swojej stalej pracy jest djem w dyskotce,gra tam w kazdy czw,sob i co drugi piatek.powiedzialam pije bo tak jest ale to nie jest alkohoizml,poprostu przychodzi zawsze po drinku,nie jest to jakies chlanie,wiem ze to wyolbrzymiam ale chcialabym zeby wogole nie pil bo jestem strasznie na to uczulona poniewaz sama jestem z rodziny w ktorej pil moj ojciec(rodzice z tego powodu sie rozwiedli)dlatego nie chce aby w moim przypadku tez tak bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna.zaba
Wiesz ja mysle, ze powinnas autentycznie wrzucic na luz. Zapomniec, ze jestes perfekcjonistka, zapomniec ze to Twoj maz i zajac sie soba i dzieckiem. Przestac robic za gosposie domowa. Facet ma 2 rece i jesli nie chce ich uzywac niech chodzi brudny, je na miescie to nie jest Twoj problem. Przeczytaj " Kobiety ktore kochaja za bardzo " i " Dlaczego faceci lubia zolzy " mysle, ze w tych 2 ksiazkach znajdziesz przynajmniej czesc odpowiedzi na swoje pytania. Idz do terapeuty rodzinnego. To co opisujesz to schodzenie po spirali do piekla. Musisz jakos zlapac dystans do calej sytuacji. Ja osobiscie nie wierze w to ze z facetem mozna usiasc i mu wytlumaczyc cokolwiek. Faceci dzialaja , a nie gadaja. Kazda Twoja probe wyjasnienia sytuacji odbierze jako atak na siebie. Picie jest tez duzym problemem. Jesli wpadnie w alkoholizm to mozesz go praktycznie od razu skreslic. I nie wierze tez w gierki pt. " Moj dzielny Misiu umyles po sobie kubek, jestem z Ciebie dumna" przeciez on nie jest ani psycznie, ani fizycznie uposledzony. Zyje w domu, ma obowiazki, jesli nic nie chce robic niech zarabia na tyle, zeby Was bylo stac na gosposie, a tak dlugo jak jej nie bedzie to ma obowiazki i nie robi nikomu uprzejmosci ze je wykonuje. Ogolnie to go rozpuscilas :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
koniczyna---->jeja dlaczego tak musi byc ze tyle kobiet tak cierpi,dlaczego zawsze to my musimy dostawac po dupie najwiecej,zawsze to oni maja nad nami wieksza wladze fizyczna i psychiczna. wczoraj w nocy kiedy przyszedl z klubu ja jeszcze nie spalam,czekalam na niego aby porozmawiac.rozmawialismy dlugo bez wiekszych krzykow.powiedzial ze sie zmieni,ze bedzie pomagal mi we wszystkich pracach domowych,ze bedzie uczestniczyl w zyciu rodzinnym(basen,kino,spacer)ze nigdy juz sie nie powtorzy ta sytuacja z wyzwiskami(byl po alkoholu)ze mnie kocha i ze nie chce tego stracic.ja tez powiedzialam ze nie bede wredna zolza ktora o wszystko sie czepia.postawilam jeden warunek-idziemy do terapeuty malzenskiego.zgodzil sie bez wahania.powiedzialam ze skoro sie kochamy i nie chcemy rozwodu to trzeba to malzenstwo uratowac ale potrzebujemy pomocy bo sami mozemy nie dac rady(juz wiele razy tak bylo,rozmowa,obietnice,deklaracje i wielka lipa) zdaje sobie z tego sprawe ze to moze nie wypalic ale bedziemy sie starac ze wszystkich sil bo wiemy ze sie kochamy tylko to jest pod warstwa tych wszystkich pretensji,zalu,smutku i goryczy jaka w nas siedzi,trzeba to wszystko zdrapac.teraz wiem co to znaczy byc na zakrecie zyciowym,ja wlasnie na takim jestem i wiem ze jak to nie pomoze to juz nic sie nie bedzie dalo zrobic wiec warto walczyc chociaz ten ostatni raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
inna.zaba dzieki.ty tez masz racje,jest tak jak piszesz.sprobuje to jakos wyposrodkowac.dzisiaj zaczynamy nowe zycie bede pisac co sie zmienilo i jak sie nam uklada.mezczyzni to male dzieci wiec faktycznie za to co zrobia trzeba ich chwalic,nie ma innego wyjscia bo inaczej staja okoniem do nas(tak jest wlasnie w moim przypadku)jak o cos ladnie poprosze,zrobie slodka minke i pocaluje w policzek to nie potrafi sie oprzec ale juz dlugo tego nie robilam,musze powrocic do tej metody.oczywiscie tak jak piszesz nie bede go tylko chwalic i glaskac po glowce,bede stanowcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
Madzia-lena --->wiem ze mam 24 lata a czuje sie jakbym miala 50,nie ma we mnie tej fajnej,zabawnej i szalonej dziewczyny jaka bylam kiedys.jestem zestresowana,zgoszkniala wiecznie zabiegana stara baba.odkad urodzilam dziecko wiecznie choruje,laze po lekarzach,raz juz bylam w szpitalu,wiecznie anemia,dziwne bole.a to niestety wszystko jest wynikiem STRESU,juz tak na niego reaguje,kiedy jestem zdenerwowana poprostu nie jem,potrafie schudnac 3 kg na tydz,mdleje,boli mnie glowa.niedosypiam bo za duzo obowiazkow.czasem chce mi sie wyc i chce uciec jak najdalej stad.wiem ze to on tak mnie wykancza psychicznie bo ja to wszytsko dusze w sobie,po mnie nie splywa to jak po kaczce tak jak po nim,ja bardzo wszystko przezywam.nie mam komu sie wyzalic bo jestem tu sama,w innym miescie bez rodziny,dlatego tu pisze.ale postaram sie to zmienic,jeszcze raz zawalcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też tak miałam
Witaj Smutna byłam w podobnej sytuacji .Wyszłam za mąż w tym samym wieku i również w tym samym wieku urodziłam dziecko. Slub wydawał mi sie wtedy przemyślaną decyzja w ciąże zaszłam rok po ślubie.Pracowaliśmy oboje ale ja zarabiałm lepiej ,poza tym moja rodzina dość zamożna bardzo nam pomogła :mieszkanie kasa na wyposazenie ,wszystko mieliśmy .Mąż miał jednak na ty, punkcie kompleksy,pocżatkowo to były drobne kłótnie ,potem było coraz gorzej wyzwiska ,poniżanie .Gdy urodziłam dziecko piekło sięgnęło zenitu :zachowywał dokładnie jak twój,w dodatku coraz cześciej wracał pijany w sztok.Musiałam sprzatać jego wymiociny i wysłuchiwać obelg ,w końcu zaczął mnie bić kilka razy wybaczyłam ale kiedy wylądowałąm w szpitalu ze wstrząsem mózgu powiedziałąm dosć.Spakowałąm jego rzeczy i wystawiłam za próg, od 8 lat jestem po rozwodzie nie żałuję tej decyzji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
on nigdy na mnie reki nie podniosl,wiem ze to nie ten typ faceta,potrafi krzyczec,klocic sie ale nigdy mnie nie udezyl.czasem w klotni mowie mu ze pewnie niedlugo to mnie udezy,on zawsze mowi ze nie znizyl by sie do takiego poziomu.nie moge byc tego pewna ale na dzien dzisijeszy wiem ze tego nie zrobi...moze kiedys ale kto to wie,przeciez nie moge teraz od niego odejsc tylko dlatego ze moze mnie kiedys udezyc,kiedy juz to zrobi...odejde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna--> fakt że faceci to duże dzieci. Ja mam prawie trzydziestkę na karku a bawię się \"żołnierzykami\" (czytaj gram w gry bitewne). I wcale się tego nie wstydzę że jestem czasami dzieckiem, powiem więcej nawet jestem z tego dumny. Przyznaje jednak że to przykre kiedy wydawałoby się dorosły facet nie potrafi rozgraniczyć tego kiedy można być dzieckiem a kiedy trzeba być mężczyzną. Cieszę się ze Twój mąż bez oporów zgodził się na wizyty w poradni małżeńskiej. Świadczy to o tym że jednak zależy mu na waszym małżeństwie i widzi że coś jest nie tak. Trzymam kciuki za to żeby wam się udało. Nie poddawajcie się. Razem dacie radę!! Podkreślam RAZEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
dzieki wielkie za wszystkie slowa.mam nadzieje ze wszystko juz bedzie ok.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczyna1
Smutna, to, ze twoj maz chce isc do psychologa to bardzo dobrze,zdaje sobie sprawe z tego, ze czyms zawinil,zle sie z tym czuje,mojemu mezowi niestety szkoda pieniedzy na takie zabiegi,uwaza ze ja jestem wszystkiemu winna,ja mam sie sama zmienic,cos z tym zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
koniczyna1 sama nie wiem co mam ci poradzic bo jestem w podobnej sytuacji. wczoraj byl u nas na kolacji moj brat z dziewczyna,super sie bawilismy.po imprezie gdy oni poszli do domu a corka spac,siedzielismy przed tv,wzial mnie na kolana i calowal po policzkach i czole,przytulal i glaskach.potem gdy juz lezelismy wtulil sie we mnie jak male dziecko i zaczal calowac,powoli,malymi kroczkami przekonywal mnie do sexu bo wiedzial ze nie mialam przez dlugi okres czasu na niego ochoty z jego winy.juz od dawna nie czulam sie tak wspaniale,tak kochana...to bylo cos pieknego,oczywiscie powiedzialam mu o tym jak juz bylo po wszystkim.mam tylko nadzieje ze teraz juz tak bedzie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczyna1
tez przezywam takie chwile uniesienia czasami,wtedy jest super,zapominam o wszystkim i staram sie zyc ta cudowna chwila,zycze ci zeby bylo tak juz zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
dzieki wielkie koniczyna,jesli chcialabys pogadac,powiedz tylko a dam ci moj nr gg.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczyna1
wczoraj tez mialam super chwile,wreszcie przespalam cala noc,bo cierpie na bezsennosc,dzis pusta lodowka,nic na obiad i sam zaproponowal,zebysmy poszli gdzies cos zjesc,niby nic,ale dla mnie duzo,poszlismy tez na spacer,a gdy jest zle miedzy nami,to unikamy siebie,mijamy sie i wtedy jest mi tak zle,on o tym wie ale nic nie robi,ale teraz jest dobrze i zyje ta chwila, czekam na numer gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
to dobrze ze cie sie uklada,ja jak narazie tez nie nazekam...zobaczymy jak dlugo,gg 8771249

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
Witaj S M U T N A. Czytając Twoją historie czuje sie, jakbym czytała o swoim życiu... Wyszłam za maż mając 23 lata, mój mąż 26. nie musieliśmy brać ślubu - chciałam być z nim bo kochałam, nad życie. Ale teraz wiem, że wpakowalam się w najwieksze gówno w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczyna1
u mnie jest ten problem,ze raz jest dobrze,a pozniej tydzien albo dwa zle,wtedy sa zlosliwosci,zero pomocy w domu ,wychodzenie na piwo nie wiadomo gdzie,szantaz emocjonalny,dyskusje o rozwodzie, itd.,itp,chcialabym,zeby terazniejszy stan trwal jak najdluzej,czego i Tobie Smutna zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
dzisiaj mialam paskudny sen,klocilismy sie o to ze gdzies byl z bratem ciotecznym pic,ja mialam do niego pretensje ze wychodzi pic w dzien sylwestra(wlasnie szykowalismy sie do wyjscia),on uwazal ze sie nic nie stalo,wyzywal mnie,nawet wylal cos na mnie i podniusl reke...znowu krzyczal o rozwodzie i ze mnie nie nawidzi,ja plakalam.boze czy to juz tak bedzie zawsze?po tej ostatniej awanturze trudno mi sie pozbierac,juz jest wszystko ok ale ja nadal sie boje ze to wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moze warto ...
by było zebyscie zamiast ciągle się kłócic zaczęli ze soba rozmawiać ? chyba od ludzi wyksztalconych mozna wymagac troche kultury. Poza tym agresja wywpłuje agrsję jak wiesz, juz nie mowie o tym, że zgoda bubduje a niezgoda rujnuje co widać na twoim przykladzie. Myslę, że macie kryzys malżeński i nie potraficie sobie z tym poradzić, to was przerasta ... może dlatego, że macie jak piszesz wybuchowe charaktery, ale przecież mozna trochę nad soba popracować ... Zrobiłas z siebie służacą, wszystko robisz ty i masz pretensję, że on nic nie robi, a prawda jest pewnie taka, ze nie dajesz mu się wykazać, może uwazasz, że ty zrobisz lepiej ? Dla niego to wygodne, ale takie postepowanie nie jest dobre dla rodziny, nie dajesz mu mozliwości zeby dbał o rodzine, która założyl i spychasz go na boczny tor ... Porozmawiajcie spokojnie na neutralnym gruncie, powiecie sobie co was boli, co zmienic, jak postepować ... musicie wiedzieć, że małżeństwo to rowniez kompromis, pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
wszystko pieknie,ladnie tylko schody sie zaczynaja kiedy chcemy te piekne slowka wdrozyc w zycie i wtedy klapa...nie udaje sie,poprostu nie wychodzi. myslisz ze my skaczemy sobie do gardel,nie...my zaczynamy rozmowe calkiem spokojnie i kulturalnie a to co sie pozniej dzieje to i owszem jest nasza wina ale nie da sie tak latwo nad tym zapanowac,poprostu sie nie da,nie wiem dlaczego ale tak wlasnie jest,ze kiedys umielismy ze soba rozmawiac i dojsc do porozummienia a teraz nie. dlatego postanowilismy isc do terapeuty,jak narazie tylko to jest najleprzym rozwiazaniem dla nas,nie znajduje innego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczgeo mnie to nie dziwi
Nie obraź się, ale uważam, że wina leży takze po Twojej stronie. Być z perfekcjonistką jest dużo ciężej niż z leniem i bałaganiarzem. Jeżeli uważasz, ze to Ty wszystko zrobisz najlepiej to nie obwiniaj go o to, że nie robi nic. Kiedyś umieliście z sobą rozmawiać, bo nie miałaś w sobie tyle nagromadzonych pretensji i złości. Zamiast snuć wielkie plany i prowadzić poważne rozmowy postaraj się po prostu manipulować tak, żeby robił co tego chcesz. Chcoiaż zresztą czy brudne gary w zlewie mają aż takie znaczenie? Kupcie zmywarkę i problem z głowy. Kłaniam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S M U T N A
ale to ze on nie zmywa garow czy nie sprzata to naprawde nie jest wielki i podstawowy problem,to jest jeden z wielu do ktorego i tak juz przywyklam,owszem napisalam o tym bo czasem bylo by milo gdyby to on cos wreszcie sam zrobil i mnie zaskoczyl. chodzi glownie o to jak sie odnosi do mnie,nie uczestniczy wogole w zyciu rodzinnym,zachowuje sie jak by byl sam,nic go nie obchodzi.w pracy chodzi jak zegarek i jakos sobie swietnie radzi ale tylko dlatego ze mu za to placa i ktos ma nad nim wladze,w w domu czuje sie panem i wladca bo coz ja mu moge zrobic? co najwyzej awanture... pisalam tez o tym ze nie robi tego co do niego nalezy,czyli podstawowe prace dla faceta,przeciez ja nigdy niczego nie naprawialam wiec nie moglam go przyzwyczaic do tego ze to ja robie. wiem ze go przyzwyczailam do wielu rzeczy i do tego zeby byl leniwy ale przeciez to dorosly facet,moze sie zmienic prawda?kazdy moze jesli tylko chce... skoro ja mam sie zmienic i nie robic za niego wszystkiego to on tez moze prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm hmm
inna zaba bardzo dobrze Ci mówi, posłuchaj jej rady. Wrzuć na luz, przestań mu usługiwać. Jak przychodzi z pracy to nie leć od razu z obiadem, niech sobie sam przyniesie. Pranie tez może sobie sam zrobić. Jak będzie sie coś rzucał powiesz, że opieka nad dzieckiem i domem zajmuje Ci tyle czasu, ze już więcej nie mozesz. Przestań się z nim szarpać. Kłotnie tu nic nie dadzą. Słowa też nie. Do faceta dociera tylko działanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×