Singielki mieszkajace same, jak spedzacie wieczory?

może specjalnie chciała Cie przestraszyć bo działałeś jej na nerwy? jak mi

Sipp - Ty naprawdę lubisz Kwiatka?

na poczatku go nie lubilam, bo byl chamowaty, ale w tej chwili wyluzowa i daje sie poznacl, wiec moge powiedziec, ze zdobywa moja sympatie.

przeciez Gosiaczkowa mnie nie przestraszyla,hehe. a moze ja zbyt emocjonalnie zareagowalem na tamtego maila.a moze kocham byla... sam nie wiem

dobra koniec zwierzen.

nie nie Gosiaczkowa jest naprawde bardzo miłą dziewczyną, nawet za miłą co widac bo dala sie wykorzystac facetowi.

kwiatek-- nie wiem co napisala, i nie wiem na jakiej stopie znajomosci byliscie by powiedziec, czy powinna czy nie powinna napisac tak jak napisala. znam gosie juz jakis czas i wiem, ze na pewno nie chciala Ci przestraszyc, czy cos w tym stylu. napisala co myslala pewnie wtedy...

ale jezeli facet jej nic nie obiecywal to pretensje moze miec tylko do siebie.

sippel - spoko.

kwiatek-- kazdy jest sobie winny jak sie zakochuje. ale bez ryzyka nie ma duzych wygranych. sam nie wiesz czy nadal nie kochasz ex... wiec zagrales, wylozyles karty i przegrales...

aha wiem o co chodzi. ja jestem nieufny do ludzi i nie daje sie szybko poznac. Gosiaczkowa jakos chyba prosto z serca wtedy napisala a ja sie wystraszylem sam z siebie :P

i właśnie takie teksy kwiatka mnie wkurzają .... że winna sobie sama rozkłada mnie to na łopatki i pewnie jak sie komus nie powiedzie to uwielbiasz teksty typu "a nie mówiłem"

sippel - nie, to z eks to skonczone.ona sama sie spaliła a ja jeszcze tamto dobiłem wtedy.teraz sie wspomnienia wywolaly po prostu

"bez ryzyka nie ma duzych wygranych" to tez moje :D

kwiatek-- nie wiem o co wam poszlo i jaki to bedzie mialo lub jaki mialo koniec. ale w tej chwili musze sie zgodzic z pomarancza, ze troche za mocno uderzasz czasami. nikt nie kaze nam sie zakochac, serce czasami odmawia posluszenstwa rozumowi i jest lipa. rozsadek rzadko ma szanse w starciu z sercem, dlatego lepiej nic nie powiedziec niz walnoc haslem, ze samemu jest sie sobie winnym, bo to sie wie, ale i tak boli

sippel - OK, masz racje. nie wiem co zaszlo wtedy miedzy Gosiaczkowa a tamtym. to jednak złoœć na byłš przeze mnie przemawia, sorry

o Dio :-D

ja tez się w tym z pomarańczą zgadzam!

kwiatek-- o tym wlasniemowily dziewczyny w kwestii empatii. nie wiesz co sie dokladnie stalo i czy jej cos obiecywal czy nie. nawet jesli jej nie obiecywal to czy uwazasz, ze odniesie ja na duchu jak przeczyta to co napisales? ze bedzie ja mniej bolalo jak przeczyta rzecz ktora sama doskonale moze wiedziec? a moze jej naobiecywal bog wie czego.. zastanow sie co Ty chcialbys uslyszec w takiej sytuacji.

no cóż Kwiatek sam sobie jesteś winien

rany, jak słyszę o tym, ze nikt niczego nikomu nie obiecywał w kontekście damsko męskim, to krew się we mnie burzy...

my rzeczywiscie jestesmy z innych planet...

mania-- to sa tzw uklady. spotykacie sie ale na poczatku ustalacie zasady, ze to jest czysty sex, albo czysta przyjazn lozkowa, wtedy sa inaczej takie osoby "rozliczane". no ale nie w zwiazku, no chyba, ze ktos jest wyrachowany...

sippel ci dobrze pisze tylko ze czlowiek sie zakochuje i tak i potem boli

sippel - mnie by nigdy nie przeszlo przez gardlo "umowic sie" z dziewczyna na seks.

udanego weekendu dla stałych bywalczyń/bywalców i podglądaczy :)

to juz pojechalas po bandzie powiem ci

kwiatek-- ja nie mowie o umowieniu sie z dziewczyna na sex. ja mowie o ukladzie partnerskim, gdzie nie ma miejsca na milosc, bo oboje sa akurat na takich etapach w zyciu, ze milosc im nie w glowie, a potrzeby ciala jak byly tak sa...

ja to mam swoje skojarzenia z tym tym tekstem... po 2 latach bycia razem koleś stwierdza, że nie chce mi niczego obiecywać a przez 2 lata nieźle naobiecywał... no to zwijam żagle i adieu fiu bździu

sippel - to jest kurestwo przeciez co ty piszesz...