Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

emma78

dla dobra dzieci

Polecane posty

Gość rozwiązanie jest proste
niestety - w kolejnych związkach powinna byc inna zasada współżycia - rozdzielność majątkowa i każdy pracuje na siebie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiązanie jest proste
bo mąż/żona (rzadziej) ma zobowiązania. Ale to było prfzecież WIADOME od początku. kontakty z ex były WIADOME od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiązanie jest proste
to niech sobie będzie ideałem - "poza tym"? Napisałąś to "poza tym" jakby chodziło o kurzajkę na nodze - jest ideałem poza tym , zżę ma kurzajkę :p Tylko że ta kurzajka tutaj duuuuża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję pomysłu z rozdzielnością, z pracą na siebie może wogóle wszystko przerąbać na pół w razie gdyby się nie ułożyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiązanie jest proste
mnie chodzi tylko o jedno - NARZEKANIE. Widziały gały co brały, związałaś się z facetem z przeszłością, dziećmi, byłą żoną, rodziną, alimentami i całym tym balastem - siedx cicho i nie narzekaj bo wiedziałąś na co się decydujesz ( a w każdym razie powinnas wiedzieć)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, widzę, że dalsza dyskusja nie ma sensu. trzeba żyć w takim związku zeby na ten temat się wypowiadać. I przekonać się na własnej skórze jak to wygląda w praktyce, a nie tylko teoretycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No patrz, że też do tej pory nie zauważyłam, że ktoś narzeka? Mało spostrzegawcza chyba jestem? Byłą żona byłej żonie nierówna. I właściwie o to w tym temacie chodzi. Niektóre kobiety nie mogę się pogodzic z myślą, ze nie wyszło im w małżeństwie, a jak facetowi się ułoży, to chciałyby oczy wydrapać. Bo co on będzie miał lepiej? Fakt, że kobietom z reguły jest ciężej, bo zostają z dziećmi, ale wolałbym klepać biedę z dzieckiem niż płacić ogromne alimenty, które mamusia wydaje na kosmetyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwiązanie jest proste
ja żyję w takim związku :p I stosuję się do wszystkiego o czym pisalam. Nie mam z nim dzieci i nie bede miała. Ja mam swoje dziecko on ma swoje. Mieszkanie jest moje,to mój majątek odrębny, on mieszka u mnie. Mamy rozdzielność majątkową. I dzieki temu wszystkiemu ja nie jestem uczestnikiem jego przepychanek z byłą żoną. Ja mam swoją przeszłość , on ma swoją. Razem mamy nasze uczucie które dzieki takim układom nie jest zmącone szarpaniną o pieniądzę i kontakty z ex. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę tylko jedno. Inaczej do tego podchodzi osoba tak jak Ty. Oboje jesteście w takiej samej sytuacji. Ja natomiast nie miałam ani dzieci, ani męża, więc zupełnie inaczej się to wszystko odbiera. Również życzę miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do iwony
na gazecie jest forum macochy , tam mozesz sie czegoś dowiedzieć tutaj to szkoda czasu dominika303 jak chcesz podam linka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do rozwiązanie jest proste: nie zauważyłas chyba, że ja w MOJEJ sytuacji nawet gdybym chciała, nie moge zastosowac się do Twojej rady, bo jakby MAM już dziecko wspólne, moje i jego tak więc zasada o \"nie rozmnażaniu\" się ni przypiął ni wypiął.. fajnie, ze Ty masz swoje dziecko a Twój partner swoje, ale gdybys nie miała swojego to naprawdę NIGDY nie chciałabyś byc matką, wiedząc jak to jest świadomie chciałabyś z tego zrezygnować w imię przeszłości kogoś kogo kochasz, przeszłości w której Ciebie nie było i żadbych decyzji nie podejmowałaś, a mimo to musisz za nie teraz płacić? myslę, że przesadzasz trochę z tymi zasadami, bo nawet jeśli w Twoim zyciu one się świetnie sprawdzają to każda sytuacja jest indywidualna i nie ma niestety złotego środka...gdyby tak było całe forum możnaby załatwic jedna Twoja wypowiedzią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się natomiast jeśli chodzi o sytuacje majątkową - w drugim związku często rozdzielczość majątkowa jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem. my tez mamy rozdizelność, między innymi dlatego, żeby nasze dzieci nie musiały płacic za błędy przeszłości, zeby sytuacja ich taty i jego byłej żony nie wpływała na ich sytuacje, żeby mogły rozwijać się tak jak na to zasługuja, bo wybaczcie, ale to, ze była zona jest zachłanna materialistką nie znaczy od razu, że ja i moje dzieci musimy jeść suchy chleb do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o "widziały gały co brały" to tak, widziały i brały mężczyznę, z którego są zadowolone do tej pory i nie żałują. biorąc mężczyznę, gały jednak nie widziały u jego boku żony ani żadnej innej kobiety, więc nie muszą się teraz ani nigdy w przyszłości godzić na obecność kogokolwiek innego poza osobami które w ten związek weszły, a podobnie jak w przypadku innych związków małżeńskich weszły w niego DWIE osoby - ja i mój mąż. dla jego byłej żony nie ma i nigdy nie będzie miejsca w NASZYM związku. jego była żona należy jedynie do jego przeszłości i uważam, że powinna zostać tam gdzie jej miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rrrrrrrrr
ładnie piszesz emmo, prawdziwie. czasem tak się życie układa niestety, że ten kto kocha najbardziej musi cierpieć. czy Twój mężczyzna docenia, że ma przy sobie taką mądrą kobietę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patusiak123
do emmy: dobro dzieci o którym piszesz wygląda tak: ojciec odchodzi od nich bo nie może wyrzymac z ich matką i a matka, najczęściej zamiast wynagrodzić im stratę rodzica dobija ich tylko własną bezradnością i dokłada im probelmów, bo nie dość, że muszą sobie radzić z brakiem ojca to jeszcze z nienawiścią matki do niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra luiza
dobro dzieci zaczyna się wtedy, kiedy rodzice są przede wszystkim szczerzy wobec dzieci. jak matka ojcA NIENAWIDZI TO DZIECI I TAK WYCZUWAJA NIECHĘĆ WOBEC NIEGO I ZADNE SZOPKI NIE POMOGĄ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co z ojcem
dla mnie najwięcej błędów i tak popełniają ojcowie, którym się wydaje, że mogą oddzielić dzieci od ich matek i mysleć, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego i jak przestają kochac żonę to uczucie do dzieci się nie zmienia. nic bardziej mylnego, panowie, bo w psychologii istnieje coś takiego jak "uczucie wiązane" i nie da rady traktować małego dziecka jako istoy odrębnej niż jego matka czy ojciec (w przypadku matek). nie jest tak, ze traktuje się dzieci jako jedną osobę, ale dopóki nie mają one ukształtowanej własnej osobowości (czyli dopóki nie osiągną wieku kilkunastu lat) to większość cech które posiadają to cechyb rodziców - wygląd, mimika twarzy, powiedzenia, gesty. nie ma takiej możliwości, panowie, zeby kochać dzieci jednocześnie nienawidząc ich matki!! no nie ma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patusiak123
nie wiem jak to jest z tą miłościa od strony psychologicznej, ale nawet jeśli ojciec twierdzi, że kocha dzieci (a żony nie) to i tak ta miłość nie znajduje poparcia w czynach. dla mnie miłość do dziecka (i w ogóle do kogokolwiek) łączy się z tym, że zna się potrzeby tej osoby, co lubi, gdzie chodzi, jakich ma przyjaciół, jaki jest ulubiony film czy książka. Ojcowie, którzy ograniczają się do mówienia o miłości do dzieci, nie mają tak na prawdę z nimi nic wspólnego, poza genami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×