Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość liliana22

rumienienie sie, czerwienienie

Polecane posty

Gość smyczek245
do la roche posay - dzięki za radę, odstawiłam metronidazol. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Novvv
witam, ja osoboscie nie uwazam zebym miala erytrofobie. mam duzo znajomych, przyjaciol, nie jestem niesmiala, mialam w zyciu kilu chlopakow. nigdy nie mialam problemu z nawiazaniem znajomosci. nie balam sie wychodzic z domu itp. jednak czerwienilam sie jak cholera! zauwazylam, ze dzieje ze tak wtedy, kiedy nie mam kontroli nad sytuacja np. ktos cos do mnie mowi, upomina mnie, ja nie zauwazylam czegos, albo gdy ktos mowi mi cos co ma jakis podtekst. Powiem Wam, że dobrym pomyslem na walke z tym jest: - przeaanalizowanie dokladnie calej sytuacji, ja dzieki temu zrozumialam dlaczego tak reaguje. - gdy juz zrozumialam w jakich sytuacjach mi sie to przydarza zadalam sobie pytanie - DLACZEGO? I JAKI TO MA SENS? po jakims czasie zrozumialam, ze moje reakcje na jakas blacha sytuacje sa nadwyraz przesadzone! -skorzyslalam z metody przez kogos na forum wspomnianej: powtarzalam sobie "Moja twarz nie musi sie czerwienic, nie mam najmniejszych pwoodow zeby tak reagowac, dlatego przestane sie juz czerwienic" -probowalam rowniez treningu autogennego, ktory pomogl mi rozladowac napiecie, dodal mi wiary w siebie w sytuacjach, gdy watpilam, ze uda mi sie to przezyciezyc. bardzo polecam! to dzieki niemu nauczylam sie, ze nawet jesli efekty mojej pracy nad soba nie sa natychmiastowe to i tak warto to kontynuowac! -stawialam sobie coraz to wieksze wymagania, odzywalam sie publicznie (tego sie balam), patrzylam w oczy rozmowcy, pomaluktu malymi kroczkami przezyciezalam siebie. Podsumowujac: dla mnie efekt jest duzy, przestalam sie czerwienic "na codzien", robie to w sytuacjach wstydliwych, ale w takim stopniu jak inni ludzie! praca nad soba wymagala odemnie duzo samozapracia, ale udalo mi sie, polecam wszystkim! nie przestajcie wtedy kiedy Wam sie odechce lub zoabczycie ze nie ma efektow, na efekty trzeba czekac, czasem dlugo, bardzo dlugo... ale przychodza a wtedy to jest taka satysfakcja :)) pozdrawiam wszystkich cieplutko i zycze sukcesow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oby dac radę.
Ja niestety też mam ten problem. Wiecie co mnie bardzo wkurza?? Ze nie znam zadnej osoby ktora by miala taki sam problem, a jak widac wcale nie jest ich duzo. Kiedys, jakos sobie z tym radzilam, myslałam sobie poprostu "cóż trudno, już taka jestem, zaraz przejdzie" No i dawałam radę, a teraz jakos nie wiem co sie dzieje ze mna... Jestem w okresie dojrzewania moze to dlatego, sama niewiem... Używam różnych kremów. Moja dermatolog mowila ze nie moge stosowac kremow na cere naczynkowa, juz nie pamietam dlaczego, ale tak mowila. Ja sam ma cere bardzo suchą. Cały czas smaruje bardzo tłustymi kremami, ale one tylko nawilzaja nic nie pomagaja troche tego ugasic. Nie che sie jeszcze malowac, bo mysle ze jestem za młoda. A no własnie jak jeszcze jakos sobie z tym radzilam bylam o wiele v\bardziej otwarta, teraz stalam sie jakos tak dziwnie niesmiala, znaczy jak juz przyjdzie co do czego to jestem otwarta, ale tak na codzien to boje sie za duzo odzywac bo mysle, ze zaraz zrobie sie strasznie czerwona :( Okropne to jest. Gdybym byla starsza zrobilabymsobie to ETS podobno skuteczne. A i najchetniej to wybrałabym sie do psychologa bo moim zdaniem to wszystko jest w naszej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oby dac radę.
przepraszam chciałam napisac ze "wcale nie jest ich mało"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToTakJakByśNieŻył
Siemka, mam 16 lat i ten sam problem. To jest erytrofobia. Męczy mnie od ok. 2 gimnazjum (jestem w 1 tech.). To wykańcza, wiem coś o tym. Jest temat o erytrofobi są tam ciekawe wypowiedzi, mnie najbardziej zaintrygowała wypowiedź " kolorze FERRARI", podam link na wszelki wypadek http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3403677&start=90. Ja również zrobił bym Sobie operację ETS, ale jest Ona zbyt droga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToTakJakByśNieŻył
Sorry, błąd chodziło mi o "W kolorze FERRARI".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enereida
hello mnie się ta 'przypadłość' trzyma.. łohoho jestem już na studiach.. a zaczęło się to.. myślę że za czasów gimnazjum.. czyli mam to już z 6 lat Najbardziej denerwujące jest jak ktoś mówi : rumieńce są słodkie, urocze itp. Tak mnie to wkurza. Przez te rumieńce wole trzymać się zdala od wiekszych grup ludzi. Ostatnio zanosiłam papiery na uczelnie.. ludzi w pip. Musiałam (z resztą nie tylko ja) mijać kilometrową kolejkę 3 razy. Za drugim razem, gdy niechcący pomyślałam ile to ludzi się na mnie gapiiiii spaliłam buraka. Super!!;/ Kiedyś sobie żartowałam : "jestem zielona?" a koleżanki "zostaw te poliki, szybciej przejdzie" Ale to nie minęło... jak mnie coś takiego złapie wole posiedzieć gdzieś na uboczu aż troszkę przejdzie... bo to wtyd tak z byle czego się rumienić. Ciekawe czy kiedyś przejdzie......... Pozdarwiam. ps. jak ktoś słusznie zauważył, tu się tacy ludzie wypowiadają... ale dołuje to, że nie zna się w swoim otoczeniu ani jedenej takiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonim 19
I tu was zaskocze bo jak chodzilem do liceum to w klasie bylo nas troje z tym problemem kolega koleznka i ja. Kolega mial to samo co buraczyl sie z byle powodu jak ja. Kolezanka w sumie tez ale jakby ona troche odwazniejsza byla ale tez to miala. I powiem wam ze wogole z nimi o tym nie rozmawialem aczkolwiek wiedzialem ze maja to samo ale udawalem ze ja tego nie mam. teraz tez bym nie mial odwagi gadac z nimi o tym a jestem 1,5 roku po szkole zdalem mature i wogole ale przez to wlsanie nie poszedlem na studia chociaz mama bardzo mnie gonila ja zawsze powtarzalem jej ze sie tam nie daje i nie pjde nigdy i tak skonczyla moja kariera teraz w domu przesiaduje. za granice jezdze zarabiac bo u nas jakos nie mogl bym pracowac a tam jezyka nie znam i ludzi i nikt sie nie czepia i mam spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oby dac radę
Hej, jeszcze nidawno pisałam na tym forum, ze mam straszny problem z czerwienieniem się. Zaczeło sie od tego, ze bylam w kosciele i zobaczylam, ze gdzies dalej wszedl moj kolega. Bardzo sie zdenerwowałam, spanikowalam, zaczrlam myslec, ze zaraz sie zrobie strasznie czerwona i co to bedzie? Co luddzie sobie o nmie pomysla. Nie wyobrazacie co sie ze mna dzialo w srodku. To był chaos nie do opisania. Pózniej jak tylko myslałam, ze mam tam znowu pojsc to ogarnial mnie niesamowity strach. To samo zaczelo sie ze mna dziac w metrze. Bałam sie, ze sie zrobie czerwona, wszyscy beda sie na mnie gapic, a ja nie bede miala gdzie uciec. I tak robilo sie coraz wiecej miejsc w ktorych psychicznie nie moglam wytrzymac: szkoła(odrazu jak weszlam do szkoly myslałam sobie ze tu jest tyle ludzi, ze zaraz sie zrobie czerwona, a oni beda sie ze mnie smiac), autobus, metro, kościół, jedzienie obiadu przy stole gdy jest duzo ludzi itd. Poprstu nie moglam przestac myslec o mojej przypadlosci, wieczorami płakalam, malo sie odzywałam. Okropne to bylo. Jakies 2 tygodnie temu postanowilam zaczac sie malowac, pomyslałam ze moze bede sie lepiej czuc i troche to zakryje. I mialam racej, zaczelam sie lepiej czuc z mysla, ze cos jednak kryje ten okropny kolor czerwony. Stałam sie troszke bardzeij otwarta.Mniej sie denerwowałam w szkole. jeszcze kilka dni temu dokladnie w srode poczulam, ze czuje sie jakos wyjatkowo dobrze, ze cos sie we mnie zmienilo. Po lekcjach do metra odprowadzili mnie koledzy, to nie bylo normalne. Weszlam do metra i bylam szczesliwa, bez stresu. Zrozumialam, ze to bylo glupie ze tak sie strasznie spinałam i nie moglam tam usiedziec. Od własnie dokladnie tej srody, pozbylam sie stresu w metrze. Pozniej bylo tylko lepiej. Odwazna wchodzilam do szkoly, normalnie ze wszystkimi rozmawialam i bylam bardzo wyluzowana. Tak samo w metrze i autobusach. Zostalo mi tylko pozbyc sie stresu w kosciele. Dzisiaj jak wiecie jest niedziela. Nawet moge wam powiedziec ze se stresu nawet snil mi sie kosciol. Juz od rana o tym myslałam. gdy przyszla pora by sie zbierac, nalozylam jak zawsze lekki makijaz i cala spieta pojechalam do kosciola. Wchodze, msza juz sie zaczela, wszyscy spiewaja "Barkę" ulubioną piesn Jana Pawla 2. Nie wiem co sie we mnie stalo, ale zaczelam spiewac z nimi i pozbylam sie calego stresu. poprostu, naprawde nie wiem jak to sie stalo. Pozniej juz cala msze przesiedzialam spokojnie. Gdy po mszy weszlam do samochodu, pierwsze co chciałam zobaczyc to oczywiscie moja twarz. Byla idealnie biala. Zadnych kolorow na niej. Opanowalo mnie takie szczescie jakiego jeszcze nigdy nie czulam. Myslałam, ze sie poplacze. Zostało mi jeszcze jedno miejsce gdzie sie robie zawsze czerwona, ale watpie zebym to pokonala, otoz jest to pracownia muzyczna. Pan od muzyki jest niesamowicie otwarty, zabawny i kazdemu kaze zawsze spiewac tanczyc i robic rozne rzeczy ktorych ja poprostu sie boje. Jak tylko wchodze do tej pracowni mam wrazenie ze serce mi zaraz wyskoczy z brzucha, Twarz robi mi sie czerwona, doslownie jak burak bo wiem co mnie czeka. Mam nadzieje, ze ten lek tez pokonam, bo jesli tak bede sie czula w pelni spelniona i szczesliwa. Jedyne o co moge was prosic to zebyscie trzymali za mnie kciuki i modlili sie za mnie bym dala rade. Zycze wam byscie zdobyli w sobie odwage o pokonali nasza wielka slabosc. Wiezcie mi, to wszystko jest w naszych glowach. Kremy moga oczywiscie pomic, tak samo jak i podkaldy i takie tam inne, ale przedewszytskim musicie stwaic czolo sobie. Musicie wiezyc ze mozecie to pokonac. Oczywiscie, nie mowie ze ja sie tego zupelnie pozbylam. W szkole (nie tylko w prracowni muzycznej) zdaza mi sie jeszcze robic sie strasznie czerwona, ale to nie to samo co kiedys. Naprawde, uwierzcie w siebie. Zaakceptujcie siebie i to co mamy na twarrzy :P CAŁUJĘ I TRZYMAM KCIUKI :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maluska jolka
a mnie naet puder nie pomaga bo i tak wiem ze mimo ze go mam to jestem czerwona, ost nawet jak jestes wstawiona i niby bardziej odwazna to i tak sie czerwona robie i nawet jak jest niezbyt jasno np w barze :/ juz mam dosc, te regulki ze moja twarz jest blada tez nie pomagaja, czasem mam ochote sie powiesic tak mi to dokucza:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maluska jolka
a mnie naet puder nie pomaga bo i tak wiem ze mimo ze go mam to jestem czerwona, ost nawet jak jestes wstawiona i niby bardziej odwazna to i tak sie czerwona robie i nawet jak jest niezbyt jasno np w barze :/ juz mam dosc, te regulki ze moja twarz jest blada tez nie pomagaja, czasem mam ochote sie powiesic tak mi to dokucza:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maluska jolka
a mnie naet puder nie pomaga bo i tak wiem ze mimo ze go mam to jestem czerwona, ost nawet jak jestes wstawiona i niby bardziej odwazna to i tak sie czerwona robie i nawet jak jest niezbyt jasno np w barze :/ juz mam dosc, te regulki ze moja twarz jest blada tez nie pomagaja, czasem mam ochote sie powiesic tak mi to dokucza:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maluska jolka
a mnie naet puder nie pomaga bo i tak wiem ze mimo ze go mam to jestem czerwona, ost nawet jak jestes wstawiona i niby bardziej odwazna to i tak sie czerwona robie i nawet jak jest niezbyt jasno np w barze :/ juz mam dosc, te regulki ze moja twarz jest blada tez nie pomagaja, czasem mam ochote sie powiesic tak mi to dokucza:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Białasek-a
Dawno mnie nie było .... i tak w skrócie.... ... ja dziś pędzę do dermatologa... znowu na koagulację i w zasadzie to też nic nie daje (prócz tego, że nie czerwienię się bez powodu - kiedy w pomieszczeniu jest więcej niż +25 st. C).... Kremy ... a była ich cała masa -od najtańszych do najdroższych - też nic nie dają ... tylko nawilżają moją suchą i wrażliwą - w dodatku - cerę.... Były formułki ... było pozytywne nastawienie... ale ludzie otaczający mnie potrafią zdziałać cuda - - - oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu.. I qrwa .... wydaje mi się, że moje dziecko ma to co ja.... :placze: Nadrobię zaległości w najbliższych dniach ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Białasek-a
... aha ... a odnośnie pudrów... używam mocno matujących .... staram się mieć "przyciemnioną" cerę (samoopalacz) i myślałam, że jest oki ... ale ostatnio koleżanka z pracy dowaliła mi takim hasłem, że wiem teraz... że mój burak jest też widoczny i przy natapetowaniu twarzy ... Normalnie i odechciało mi się chodzić do roboty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Białasek-a
Nie będę się tu specjalnie rozpisywać ani wymądrzać, ale chcę tylko powiedzieć, że czytałam wczoraj dość ciekawy artykuł... konkretnie o sile myślenia... tj. chodziło w nim -(bo nie dotyczył on sam w sobie "buraczenia", ale pośrednio jak się wczytałam w lekturę, może i ten artykuł dotyczyć właśnie tego)... ale kręcę sorry .... Jeszcze raz: Pisało, że grunt to pozytywne nastawienie...tj. nie można sobie wmawiać, że nic nie umiemy, że jesteśmy brzydcy, nielubiani, że coś nam się nie uda... Zawsze trzeba być na tak.... że to się uda, że jesteśmy lubiani, bo nasz mózg to w jakiś pośredni sposób odczytuje... koduje to w głowie, i tak się też potem dzieje w życiu ... I chyba to ma jakiś sens... do niedawna byłam nastawiona na TAK do życia.... i w ogóle codziennie przed snem powtarzałam tą dziwną formułkę i było git...... w zasadzie nie buraczęłam... ale jakiś czas temu przestałam to mówić i coraż częściej puszczem tzw. farbę, a głupie komentarze ludzi tylko to pogłębiają... Sorki, że tak może niezbyt logicznie to opowiedziałam, ale chyba coś w tym jest jak to czytałam... zresztą myślę tak już od jakiegoś czasu..... bo w sumie jak pewnie wiecie Polacy to naród ogólnie - osobnicy - z dużą tendencją do pękania naczynek, a przecież wsród tego dużego % tylko mały odsetek puszcza farbę a'la ze wstydu (tak to nazwijmy)... W każdym bądź razie artykuł jest w gazecie "moda na zdrowie" - dostępny za free w aptekach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ;) Jestem tu nowa i z góry przepraszam, za to co powiem, ale tak bardzo się ciesze, że nie jestem sama z tym problemem bo dotąd tak myslałam a to dlatego, że nigdy nie spotkałam osoby, która rumieniła by się tak jak ja z byle błahego powodu. A wszystko zaczęło się odkąd skończyłam szkołę średnią. Do tego czasu byłam osobą smiałą wręcz powiedziałabym przebojową. A tu nagle... nie wiem co się stało, ale jedno wiem na pewno; problem rumienienia się leży w mojej psychice i borykam sie z nim juz ponad 10 lat (a mam juz 30) i nie zauważyłam, żeby chciał zanikać. Czasem odechciewa mi się wszystkiego. Rumienienie się to już nie tylko u mnie kwestia wstydu ale chyba jakiegoś lęku. Niestety nie wiem jak sobie z trym radzić bo wszystkie hasła typu: tylko spokojnie, nie ma powodu do paniki, nie denerwuj się nie pomagają. Wydaje mi się, że potrzebuję już pomocy jakiegoś specjalisty! Ale ciesze sie, że znalazłam to forum bo wierzę, że ono mi pomoże bo już mi lepiej, że nie jestem sama :) Dziewczyny 3majcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kicia:) dzięki za info :) Będe musiała wypróbowac bo próbuje juz wszystkiego:) A uzywałas moze kiedyś Iwostin Capillar przeciw zaczerwienieniom? pozdrawiam Luccy30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa23
hej! mam ten sam problem co Wy, mam stały rumień od podstawówki tylko na policzkach, te wszystkie lata to była jedna wielka masakra!!!;( teraz mam 23 lata i muszę powiedzieć,że jest o wiele lepiej, stosowałam przeróżne kremy na naczynka, większość nie pomagała;/jak np. ruboril, pharmaceris, la roche possay, krem z biodermy... Obecnie używam od kilku lat diroseal i antirougeus z avene- muszę powiedzieć, że pomogły mi w pewnym stopniu a na pewno nie zaszkodziły. Skuszona podpowiedzią dermatologa do którego chodzę już 3 lata bez przerwy kupiłam żel na noc auriderm xo ale okazał się przeciętniakiem i zmarnowałam kolejne 80zł.;/ Wiem co przeżywacie, ja też miałam myśli samobójcze ale na szczęście mi to minęło. Teraz się nie czerwienię z byle powodu np. na ulicy, czy jak zobaczę kogoś znajomego jak to było w strasznych czasach podstawówki i liceum. Mam jednak problem z publicznymi wystąpieniami na studiach (referaty itp....) to jest masakra kiedy wszyscy się gapią to mnie paraliżuje;/ nie potrafie sobie poradzić ze stresem, może ktoś ma jakiś środek, preparat na taki stres??? dodam że środki uspokajające nie pomagają;/ Mama jeszcze jedno pytanie, wiosną wybieram się na 3 zabiegi zmniejszające rumień laserowe ale to nie jest zamykanie naczyń bo takich nie mam tylko jest to zmniejszenie rumienia, podobno bezpieczne, ale dermatolog nie gwarantuje efektów, mówi że jednym to pomaga innym nie, czy może ktoś z Was miał taki zabieg???? Bardzo proszę o odp.z góry dziękuję Pozdrawiam wszystkich z tą przeklętą przypadłością;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) kurcze wiem co przezywasz, to jest masakra :( to samo meczy mnie juz przeszło 10 lat :(Tylko mnie się wydaje, że u mnie to nie kwestia naczynek, nie wiem, ale nie mam jakoś specjalnie popękanych. U mnie to raczej sprawa psychiki. Tak jak piszesz: wystapienia publiczne, spotkanie kogoś znajomego, nie daj Boże stres, jestem poprostu purpurowa :( Jest mi z tym tak cholernie ciężko, że czasem nie chce mi się żyć normalnie. Mam 31 lat, nie mam dzieci bo po prostu boje sie, że moje dzieci mogłyby odziedziczyć po mnie to cholerstwo. Niestety otocznie, w którym żyję nie rozumie tego. Dla nich to po prostu ubaw jak ja robie się czerwona. Dlatego unikam imprez. Niestety nie moge Ci pomóc odnośnie zabiegu laserowego, wiem tylko, że moja ciocia (50 lat) ma trądzik różowaty i była na takim laserowym zamykaniu naczynek, z tym że u niej zabieg się nie sprawdził bo po jakimś czasie naczynka popękały od nowa. Ale u osób starszych pewnie przebiega to inaczej a Ty jesteś młodziutka:) Jak tylko skończe mój obecny krem to wypróbuje ten krem z Avene bo tez o nim czytałam dosyć pozytywne opinie ;) Życzę Ci powodzenia, no i żeby ten zabieg laserowy sie udał bo pewnie się zdecydujesz, żeby tylko pozbyc sie tego cholernego rumienia;) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Białasek-a
ja też mam dość tego buraczenia.... w ogóle wszystko mnie wkurza... mąż .... klienci ..... jedyna cudna rzecz w życiu jaka mnie spotkała to macierzyństwo.... niestety mam jakieś głupie przeczucie, że dziecątko moje ma to co ja :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Białasek :) Wim co czujesz, niestety mam tak samo. Zaraz wychodze do pracy i modle sie, żeby nie było sytuacji, która powoduje u mnie rumienienie się. To już jest jakiś obłęd. Ja boje sie miec dzieci, bo boje sie, że odziedziczą po mnie ten koszmar. Bo tylko osoba co boryka sie z tym na co dzień wie jak utrudnia to życie. Miłego dnia życzę i zero sytuacji stresujących. Pozdrówka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Białasek-a
Lucy ale wierz mi, nie można właśnie z tej "perspektywy"odsuwać od siebie macierzyństwa.. ja planuję jeszcze 1 dziecko :-) Czasami mam żal do losu, że mamy takie czasy, że można wyleczyć nawet śmierletne choroby, a z takim duperelstewm nie można dać sobie rady... ale zdaję sobie z tego sprawę, że w dużej mierze to moja wina... moja psycha... za bardzo się przejmuję.. obwiniam... Nawet nie wiesz jak ja się czuję jak puszczam buraka w pracy.. ludzie dziwnie się patrzą (bo myślą, że kłamię, oszukuję :-( ) ... głupio komentują.... W ogóle ludzie to chamy.. ostatnio była mocno chora - a chodziłam do pracy... a wiadomo -jak człowiek jest chory, to gorzej "myśli" no i się machnęłam przy wydawaniu reszty, dość pokaźnie.... no i tym samym, reasumując całe zdarzenie: smędziłam w zasadzie ten dzionek w pracy (męcząc się niemiłosiernie) - za darmo :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Białasek:) kurcze bardzo Ci współczuję. Widzisz jak to jest: Ty idziesz chora do pracy ale jak cos jest nie tak to nikt Ciebie nie pozałuje :( Sprawdza się jednak powiedzenie:"Nie rób komuś dobrze a nie będzie Ci źle" Znam to, w ogóle jak piszesz o sobie, to wydaje mi się, że jesteśmy podobne. To całe czerwienienie sie to u mnie tylko i wyłącznie sprawa psychiki tak mi się wydaje. Stosuje różne zielone kremy, ale tak na prawdę to tylko wydaję na to kasę a źródło problemu leży gdzie indziej. Ja stresuje sie juz dosłownie wszystkim i czasem mówię sobie "koniec", trzeba to zmienić, szkoda zdrowia, ale to postanowienie zmiany jak dotąd mi się nie udało. Ja wiem, że to głupota, że odsuwam od siebie macierzyństwo z powodu tego cholerstwa, ale ja się tak z tym męcze, że chyba po prostu nie zniosłabym tego u swojego dziecka patrząc jak ono musi się męczyć. Chcociaż z drugiej strony niekoniecznie musi to po mnie odziedziczyć:) Tak jak piszesz kurcze medycyna poszła już tak do przodu, można wyleczyć ciężkie choroby itp. a z tym jakoś nic nie da się zrobić. Ale dobra, może nie ma co narzekać, ludzie mają gorsze przeżycia!! Wiesz na przyszłośc weź chorobowe, zdrowie jest najważniejsze. Ty się przejmowałaś, ale Tobą się najwyraźniej nie przejęli :( powodzenia Lucy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny, problem z jakim się borykacie nie należy bagatelizowac ponieważ napadowy rumień o którym tutaj piszecie może wywoływac wiele czynników do których niewątpliwie należą :duże wahania temp., gorące kąpiele, antykoncepcja hormonalna, alkohol i używki, nawet chlorowana twarda woda, kwaśne oraz pikantne potrawy, stres, emocje strach. Najważniejsze jest to że początkowo rumień ma charakter napadowy, jednak po pewnym czasie może przekształcic się w rumień stały - teleangiektazje. Konsekwencją tego może być niewyleczalna choroba - trądzik różowaty. Dlatego nalezy odpowiednio zadbać o cere naczynkową przede wszystkim nie powinno się opalać. Do mycia skóry należy stosowac letnia wodę , demakijarz wykonywać łagodnymi bezzapachowymi mleczkami. Powinno się unikać preparatów przesuszających skórę takich jak mydła. Najlepiej stosować kremy które w swym składzie zawieraja substancję uszczelniające naczynka oraz zapobiegające ich rozszerzeniu: rutyna, witamina K, PP, C, wyciągi z arniki górskiej, ekstrakt z oczaru wirginijskiego, algi morskie, kasztanowiec, nagietek, aloes. Natomiast kosmetyki matujące powinny zawierac zielone pigmenty - pomagaja zatuszować zaczerwienienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Białaesk-a
Lucy dokładnie, ja wiem, ludzie borykają się z gorszymi przypadkami... np. ostatnio często widuję chłopaka ok. 20 lat, a ma tak strasznie zdeformowaną twarz, że wątpię, że ułoży sobie jakoś życie osobiste (chociaż nie wykluczam, niezbadane są wyroki .... ) Pisałam z dziewczyną z innego forum kiedyś na priw, ona też zawsze makarycznie się czerwieniła.. aż w końcu się "poddała"..... przestała na to zwracać uwagę i ... samo przeszło.. ale z tego co czytam, to nadal ma problemy z kontaktem zludźmi... No, ja jestm uważana za osobę spokojną i zrównoważoną, ale uważam, że do powiedzenia w życiu mam o 100% więcej, ale co z tego.... skoro świadomie czy też nie świadomie się zaczerwienię. A co aktualnie stosujesz na naczynka i naszą "cudowną" cerę??? Bo ja: - łykam magneż - rutinoscorbin -mam krem z Ziaji med (ale maiłam już chyba wszystkie jak ie są dostępne na rynku... no może prawie :P ) - mam maść sterydową (od jakiś 2 tygodni) - 2 x w roku koagulacja I chyba tyle ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Białasek :) Tak jak czytam o Twoich odczuciach dotyczących wiadomo czego, to tak jakbym czytała o sobie. Najgorsze jest to, że znam się na paru rzeczach, ale to czerwienienie tak mnie paraliżuje, że nawet jak mam w czymś rację to milczę, bo wiem, że jak dojdzie do jakiejś polemiki to nie mam szans bo momentalnie jestem spalona :( Nie potrafię walczyć o swoje bo natychmiast się czerwienię. I wiesz czasem (tak jak Twoja znajoma) mówię sobie "kicham to, mam to gdzieś" ale jakoś mi to nie pomaga bo tak naprawdę wcale tego "nie kicham" bo nie potrafię. Ciekawe czy ja się kiedyś tego pozbędę, ale mam złe przeczucia bo to już chyba za daleko zaszło. A tak w ogóle to z nikim o tym nawet nie potrafię rozmawiać bo się po prostu wstydzę. Dobrze, że jest to forum przynajmniej ;) Niedawno zakończyłam kuracje Izotekiem i teraz wzięłam się za to cholerstwo, chociaż wiem, że te wszystkie kremy to chyba nic mi nie pomogą bo mój problem leży w psychice. I tak oczywiście poza wszystkimi łagodnymi żelami i tonikami do cery ze skłonnością do zaczerwień rano stosuję, oczywiście pod maskujący puder krem Iwostim Capilin redukujący zaczerwienienia , na noc Avene Diroseal + woda termalna, co tydzień maseczka Bandi do cery ze skłonnością do zaczerwień i do tego łykam witamie PP i jak na razie efektów nie widać :))) Jak masz jakieś sprawdzone sposoby to chętnie posłucham ;) pozdrawiam i powodzenia Lucy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Białasek-a
Luccy ja staram się mówićprzed zaśniećiem taką formułkę MOJA TWARZ W STRESIE I POKOJU MA TAKĄ SAMĄ NATURALNĄ BARWĘ Był okres kiedy to mówiłam codziennie i przy byle okazji i naprawdę praktycznie wcale nie buraczałam, ale chyba przestałam w to wierzyć.. albo sama niewiem co się stało..zaś zaczęłam (może dlatego, że przestałam to mówić "jak mi przeszło" )... teraz mówię to rzadziej... bo praca, dom, dziecko - mnie za bardzo absorbuje, ale musze w końcusię za to wziąźć, bo przez to chol... wiele mnie w życiu omija!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Białasek-a
sorki za błędy, ale przy dzieciaku nie da się inaczej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×