Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

Masakra z tą kredką, u mnie różnica wieku będzie chyba najmniej korzystna - 4,5 roku. Już wystarczająco duży żeby poczuć i zrozumieć uroki bycia jedynakiem, a jeszcze troszkę za mały żeby móc tak do końca wytłumaczyć istnienie braciszka czy siostrzyczki. Teraz na jakiekolwiek próby podejmowania rozmowy na temat braciszka czy siostrzyczki słyszę "nie ma mowy". Jeszcze ja mam termin na wrzesień, a Filipek najprawdopodobniej pójdzie wtedy pierwszy raz do przedszkola, nie wiadomo jak to odbierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 marzec
Witam Was wszystkie :) Piszę dopiero teraz ponieważ... wyszłam ze szpitala dopiero wczoraj. Postaram się jak najkrócej opisać te 12 dni spędzone na Łubinowej, choć pisać mam o czym :) Najpierw podstawowe nasuwajace mi się wnioski dla tych, którym nie chce się czytać całego wywodu :) - opieka jest super, nie mam żadnych zastrzeżeń ani do położnych (może ze dwie panie były mniej sympatyczne ale to nie znaczy, że niemiłe czy niepomocne), ani do pielęgniarek od noworodków (a mała była pod ich opieką przez 5 nocy), zawsze mogłam liczyć na poradę, nie było problemu z odpowiedzią na pytania, nawet czasem głupie :) - lekarze też ok, choć mam dwóch faworytów (szczególne podziękowania dla dr który mnie przyjmował i robił cięcie - niestety nie znam nazwiska i dla dr Kobylca, który włączył mi leczenie, dzięki któremu wogóle wyszłam ze szpitala) - komfort na sali przedporodowej niezbyt, sala mała, z powodu ogromu porodów kładli tam dziewczyny po cesarce (sama leżałam przez dobę po cięciu) - sala porodowa super, komfort fantastyczny, położna sympatyczna i pomocna - jedzenie pyszne, coprawda na dzień dzisiejszy waga poleciała mi o 12 kg w dół, ale trudno żeby było inaczej przy łykaniu 10 tabletek dziennie - przy wyjściu dostałam paczuszki z próbkami plus dość spory zapas mleczek - mąż był przy mnie, musiał tylko mieć te jednorazowe nakładki na buty - dzieciaczki są codziennie kąpane i badane przez pediatrę, który przychodzi i informuje, czy wszystko jest ok - szpital jak co to daje ciuszki (czasem dostawałam małą w ich ciuszkach bo np. jej się ulało) - warto wziąć swoje pielszki tetrowe, coprawda dają tam swoje, ale u mnie akurat bardzo się przydawały dodatkowe Teraz opis dłuższy dla wytrwałych: W czwatek 28.03 pojechałam na umówione KTG, miałam rozwarcie na ciasny palec. Lekarzowi nie spodobał się zapis KTG, zrobił USG i ocenił, że jest mało wód płodowych. Przyjęto mnie na oddział. Trafiłam na salę przedporodową, podłączyli mi kroplówkę z oksytocyną o 16. Zaczęły się dość mocne skurcze. Ponieważ nie było akrat żadnych porodów położna zaprosiła mnie i męża na salę porodową, żebyśmy mieli więcej spokoju. Poskakałam sobie na piłce. Skurcze pojawiały się regularnie co około 2 minuty i trwały poczatkowo 30 sekund a potem już koło minuty. Niestety rozwarcia nadal nie było - cały czas jeden palec. Odpieli mi kroplówkę po godzinie 20 i stwierdzili, że spróbujemy rano. Skurcze się utrzymywały, praktycznie cały czas byłam podpięta pod KTG i ciągle słyszałam, że zapis jest jakiś niewyraźny. O 22 przyszedł lekarz i stwierdził, że tą ciążę trzeba zakończyć bo jest zagrożenie dla życia dziecka. Przed 23 trafiłam na salę operacyjną i o 23:05 przyszła na świat moja kochana córeczka Oliwia. Lekarz powiedział, że dzięki Bogu, że zdecydowali się na cięcie bo wody były gęste, zielone i było ich bardzo mało. Na szczęście dostała 9/10 punktów. Jestem bardzo wdzięczna lekarzowi, który mnie przyjmował i który robił cięcie, bo dzięki niemu malutka jest z nami cała i zdrowa. Żałuję, że nie znam jego nazwiska (siwy, z wąsem i w okularach, bardzo postawny). Po cięciu trafiłam znów na salę przedporodową, bo był taki natłok pacjentek, że nie było miejsc w salach. Dopiero na drugi dzień po pionizacji (niestety niezbyt udanej) trafiłam na drugie piętro. Niestety w sobotę pojawiły się komplikacje z ciśnieniem. Wieczorami, w nocy i nad ranem miałam duże skoki i bali się, że dostanę rzucawki. Dodatkowo okazało się, że niestety nabawiłam się zespołu popunkcyjnego (powikłanie po znieczuleniu) i przez prawie 3 dni nie mogłam podnieść się z łóżka, bo od razu dostawałam bardzo mocnych bólów głowy. Przenieśli mnie na pierwsze piętro, podpięli pod pompę z magnezem i zaczęło się leczenie. W skrócie trzymali mnie do piątku próbując ustabilizować ciśnienie, niestety nie do końca to wychodziło (pomimo końskich dawek Dopegytu, Relanium itp. leków). W piątek ordynator stwierdził, że ciśnienie już jest ustabilizowane i wypisali mnie do domu zapewniając, że skoków nie będzie. Wyszłam około godziny 11, o koło północy znów wylądowałam na Łubinowej z ciśnieniem 180/100. Położyli mnie tym razem na dole i powiem szczerze, że tutaj już zastrzeżenie co do opieki mam i to duże (pielęgniarka pytała mnie, jakie mam brać leki bo ona nie wie i musiałam się ciągle upominać o tabletki, bo zapominała mi przynosić). Czułam, jakbym leżała w całkiem innym szpitalu. Na szczęście jak wspomniałam na wstępie dr Kobylec dobrał mi leki, które pozwoliły na ustabilizowanie ciśnienia na tyle, że od niedzieli ciśnienie trzyma się w ryzach i w poniedziałek mnie wypuścili. Sami zresztą przyznawali (i położne i lekarze), że oni "nie potrafią" leczyć takich przypadków, bo zazwyczaj pacjentki reagują na leczenie Dopegytem, a w moim przypadku konieczne jest leczenie przez internistę lub kardiologa. Zresztą tabletki przepisane przez pana dr musiał wykupić mi mąż, bo szpital takowych nie posiada. Potwierdza się to, co często przewijało się na tym forum - szpital jest super, ale w pewnych przypadkach przy komplikacjach nie umieją sobie do końca poradzić. Nie ma tu innych oddziałów, więc nie ma kto skonsultować takich przypadków jak ja. Choć trudne przypadki typowo położnicze potrafią opanować (stwierdzam to na podstawie historii dziewczyn, które leżały ze mną podczas pobytu). Mimo wszystko szpital oceniam bardzo pozytywnie, chociaż podczas wypisu powiedziałam doktorowi Ślęczce, że dziękuję za opiekę, ale mam nadzieję, że zobaczymy się najwcześniej za kilka lat :) Ważne, że jestem w domu, malutka jest zdrowa, a ja próbuję jakoś to wszystko ogranąć. Na razie troche cieżko jest mi sie zorganizować i zregenerować siły (po leczeniu tyloma lekami wczoraj u internisty miałam ciśnienie 90/60 i nie miałam siły nawet chodzić), w sumie siedzą u nas od piątku teściowie, bo mąż został na weekend z małą sam, ale mam nadzieję, że powoli wszystko się ułoży :) Ważne, żeby malutka była zdrowa, powoli uczymy się regularnego jedzonka i powiem szczerze, że nawet nie myśłałam, że tak bardzo się w niej zakocham :) Mamy troszkę problemów (od wczoraj pojawiła się jej wysypka na pupie i wargch sromowych), ale jakoś walczymy. Jutro ma nas odwiedzić położna środowiskowa. Powiem Wam, że jestem w szoku, jak bardzo jest wypełniony teraz mój dzień, mam wrażenie, że przed urodzeniem malutkiej praktycznie nic nie robiłam, teraz dzień leci jak szalony, a ja nawet nie miałam czasu dziś położyć się choć na 10 minut i odpocząć, cały czas coś robię, mimo iż małą zajmuje się też Tatuś i teściowa. Ale i tak, mimo zmęczenia jestem szczęśliwa, że ten Skarbik jest z nami :) To tyle :) Gratuluję wytrwałości tym, które to wszystko przeczytały ;) Jeśli macie jakieś pytania, chętnie w wolnej chwili odpowiem, po tak długim pobycie mam sporą wiedzę ;) Pozdrawiam wszystkie Mamuśki oczekujące. Oby Wasze porody przebiegły szybciutko i bez problemów. Mi niestety spełniła się największa z moich obaw - pomęczyłam się kilka godzin ze skurczami a i tak skończyło się cięciem. Pozdrowienia takze dla wszystkich już Mamusiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzec 23 moje gratulacje:). Mam pytanie do wszystkich mam ktore juz urodzily i mialy problemy z rozwarciem: nie dostalyscie nic na przyspieszenie rozwarcia? Ja jak rodzilam syna to gdyby nie czopki to nie wiadomo ile bym rodzila bo rozwarcie tak powoli postepowalo a po czopkach to w przeciagu godziny z 2 poszlo do 10 palcow. Za 8 tyg mam termin i jak czytam wasze wypowiedzi to zaczynam sie bac co to bedzie jak i tym razem rozwarcie pojdzie w tak wolnym tempie i nic mi nie daja na jego przyspieszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwka,25,04,2013
23 marzec - gratuluje, najwazniejsze ze malutka jest juz z toba i zeby byla zdrowa, a wszystko inne sie jakos unormuje, a skad jestes jak mozna zapytac, zycze duzo wytrwalosci i zdrowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 marzec, cieszymy się że jesteś już po, pomimo lekkich ekscesów:) Najwazniejsze że oboje z dzidzią czujecie się dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ daria_86 Dzięki za informację - faktycznie, w ramach szkoły finansowanej przez NFZ jest 8 spotkan w ciagu 6 tygodni, na Lubinowej sa jedynie 4. Nie zawsze ilosc przechodzi w jakosc, ale jednak... Zobaczymy:) Pozdrowienia dla wszystkich - slonce swieci i jakos od razu zyc sie bardziej chce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23marzec gratuluje i zazdroszczę maleństwa w domu! Jeśli chodzi o zazdrość starszego rodzeństwa, to jak wiele z Was mam także obawy. Tłumaczę synkowi, że jak urodzi się siostrzyczka to będziemy musieli we dwoje (ja i on) stanowić zespól i wszystko razem przy niej robić. Gdzieś przeczytałam, że kategorycznie nie wolno mówić o dzieleniu się zabawkami itp. Bardzo spodobało mi się, to co napisała awbw o zabawce od mniejszego dzieciątka dla starszego. Muszę przyznać, że na 99% skorzystam z tego co napisała, bo myślę że może to przełamać tzw. pierwsze lody :-). Dziewczyny czy Wam też tak nerwy buzują???? Ja jestem jak tykająca bomba:/ to co wcześniej mnie troszeczkę irytowało jestem w stanie sprowadzić do rangi wojny światowej. Nie potrafię panować nad emocjami:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzec13
23 marzec gratulacje i cieszę się, że mimo wszystko dobrze się skończyło a Ty jesteś zadowolona:) Co do hormonów w ciąży i humorków to ja dopiero teraz czuje jak to wszystko ze mnie zeszło i do ilu rzeczy podchodzę spokojniej a świat wydaje mi się bardziej przyjazny:) Z tego wniosek, że w ciąży musiałam strasznie na wszystkich warczeć a irytowało mnie niemalże wszystko:) więc nie ma się czym przejmować, przejdzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też bardzo spodobał mi się pomysł zabawki od dzidziusia dla starszaka mówiłam już o tym mężowi i też tak zrobimy, dziękuje za podrzucenie pomysłu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaZofii
23 marzec: gratulacje :) jednak bylysmy w tym samym terminie w szpitalu tylko sie nie spotkalysmy. My zostalysmy wypisane 29 tego. Dobrze ze wszystko sie jakos udalo, mimo cierpien.. Mnie tez dzien mija blyskawicznie woem co masz na mysli, ja wstaje i mam wrazenie ze dzien ma kilka godzin ;) jesli chodzi o lek to mnie sie tez wydaje ze to dr Bystrzejewski, bardzo sympatyczny czlowiek! Wysoki z wasem w okularach :) uciekam do malej, pozdrawiam i oby do wiosny - tej prawdziwej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awbw
dr Bystrzejewski- również bardzo miło wspominam tego Pana- super człowiek!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwka,25,04,2013
hej dziewczyny mam pytanko do dziewczyn ktore juz urodzily czy waga dziecka z usg bardzo sie roznila od tej rzeczywistej gdy dziecko sie juz urodzilo???? pozdrawiam wszytskie mamusie i dwupaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magart Pisałam dziś rano ale miałam problemy z internetem i nie szło nic dodać na stronę to teraz na szybko pisze.Bardzo boję się jutra i padam z głodu bo mam już mieć głodówkę do cesarki :-( Młodsza córka nieźle też się rozchorowała i już mi się wszystkiego odechciało,nie chce ją zostawiać z gorączką beze mnie.Postaram się napisać ze szpitala a jak nie to zaraz po wyjściu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23marzec: gratuluję, przeczytałam relację z pobytu w skróconej i pełnej wersji. Niestety potwierdziły się moje obawy, że niekoniecznie sobie radzą jeśli wystąpią komplikacje związane z inną "dziedziną" medycyny, któraś z dziewczyn już tutaj pisała o trudnościach w zapanowaniu nad wysokim ciśnieniem po cc na Łubinowej, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. WIKUlA: również trzymam mocno kciuki. Przyłączam się do pochwał dla patentu z prezentem od młodszego rodzeństwa, również skorzystam. U mnie wahania nastroju koszmarne, Chociaż kiepski humor jest chyba związany z tym, że siedzę na L4 i trochę brakuje mi wyjścia do ludzi. Ostatnio poszłam do pracy towarzysko i po wyjściu po około 2 godzinach mąż mnie nie poznał, śmiałam się sama do siebie. Ale cóż zawsze dobrze jest tam gdzie nas nie ma więc pewnie gdybym pracowała wyzywałabym, że jestem zmęczona i chcę na L4. Ciężko mi dogodzić. Od dłuższego czasu próbuję na forum uzyskać jakieś opinie na temat dr Słonicza, taki siwy sprawia wrażenie roztargnionego, ma dyżury chyba od pon. rano do wtorku. Może któraś z dziewczyn ostatnio rodzących miała z nim kontakt więc napiszcie proszę jak wrażenia. Najchętniej poznałabym opinie innych pacjentek doktora, ale nie spotkałam takich na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awbw
iwka U mnie na USG wychodziła waga dzidzi do 3500g a mały miał 3350g:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie Filipek miał mieć ponad 4 kg, a urodził się 3350 g. usg chyba oblicza wagę na podstawie wymiarów dziecka, a mój Filipek miał dość dużą główkę i pewnie to tak sfałszowało wynik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 Marzec - serdeczne gratulacje!!! i buziaki dla malej. Wikula - mozliwe, że się spotkamy na Łubinowej. U mnie jutro od 9 wywołanie oksy ze względu na przekroczone wszystkie terminy. W moim przypadku okazało się, jak istotny jest wybór lekarza na samym początku ciąży. Lekarz cały czas trzymałsię terminu OM, który wychodził na 21.03., przy nieregularnych cyklach niestety nie jest on chyba do konca miarodajny, czego jestem żywym przykładem. Ze swojej strony mogę doktora Ś. polecić do prowadzenia, bo kiedy do niego trafilam w 35 tyg stwierdził od samego poczaatku, ze termin marcowy jest nierealny. Konsultował 3 wyniki KTG bez żadnej opłaty i podtrzymywał na duchu. Na KTG jezdzilismy co 2 dni od 2 kwietnia i z malym wszystko ok, ale wyjść nie chce. Popłakałam się z tego powodu, ale to chyba wspominane już przez Was hormony. Boję się wywoływania oksy, ale wg. opisu 23 marzec może nie będzie tak źle. Pozdrawiam Was wszystkie i życzę szcześliwych porodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wikula Jeśli jesteście już PO to w cudowny dzień urodziła się Twoja córeczka :D U mnie pierwsza pralka ślicznych ciuszków właśnie powiewa na słonecznym balkonie :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, mam pytanie odnośnie dr Krzysztofa Kozy. Czy Go polecacie oraz czy przyjmuje również na NFZ w szpitalu na Łubinowej? Jaki jest koszt wizyty prywatnie? Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lil77
Do iwka Mloda w usg wazyla 3100 przy urodzeniu dokladnie tyle samo:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wizyta u dr Kozy, to 150 zł. Nie słyszałam żeby przyjmował na NFZ, ale też się jakoś szczególnie tym nie interesowałam. Osobiście mogę Ci go polecić, wizyty są mało krępujące, zawsze usg i odpowiada na każde pytanie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AgnieszkaWlo a czy doktor przyjmuje też na Łubinowej czy tylko w swoim gabinecie? W sumie 150,00 zł to w cale nie wygurowana cena :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za post pod postem (nie wiem czy na tym forum też należy edytować poprzedni?) :) Czy do szpitala na Łubinowej można pojechać w każdej chwili jeżeli zacznie dziać się coś złego? (odpukać)- chodzi mi o to, czy całą dobę któryś z lekarzy ma tam dyżur. Oczywiście w sytuacji kiedy ciążę prowadzi lekarz z Łubinowej :) Czy dr Koza osobiście odbiera porody SN i przeprowadza CC? Dziękuję za cierpliwość ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25luty:)
huni_04.. masz dokladnie taka sama sytuacje jak ja mialam :) zle wyliczony termin i KTG o kilka dni i wszystko z maluszkiem ok.. Nie boj sie kroplowki,nie bedzie tak zle :) 23 marzec.. serdecznie gratuluje!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poleczka88 SN odbierają położne, czasem lekarz zaglada. Dr Koza robi CC. A na Lubinowej zawsze jest lekarz dyzurujacy i w razie draki mozna do nich podjechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×