Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ill_hope

On w żałobie, we mnie rodzi się życie a nas już nie ma.

Polecane posty

Gość wspolczuje tobie
do zenada-wiesz nie ma co jej potepiac bo w ciazy kobiety dziwnie sie zachowuja... Moj maz mowi ze nie chce dziecka wiecej bo nie zniesie drugiej takiej ciazy ;) bylam okropna ale dopiero teraz jak mi opowiada co wyprawialam to widze ze ciezkie czasy mial przeze mnie.. na szczescie wrocilam do normalnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wzięłaś, koleżanko z trudnościami ze zrozumieniem czytanego tekstu, że twórczyni posta MA CIĄŻĘ ZAGROŻONĄ? I to po raz kolejny? Ojciec jej dziecka jest niezrównoważonym psychicznie kmiotem, facetem bez jaj - powinien otoczyć opieką nowe życie i to tak bardzo zagrożone a nie zgrywać cierpiętnika! Twórczyni posta ma prawo domagać się opieki, chociaż ja bym pogoniła drania i zajęła się maleństwem. Nie wiem, skąd się biorą takie matoły, jak Ty, bo to jest niemożliwe, żeby rodziły się w normalnych szpitalach. Dziewucho, nie udzielaj się na forum, bo tylko się ośmieszasz brakiem myślenia. Idź wydoić krowy. Żenadą jest twoje podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka żenada
koleś jest jak mały rozkapryszony gówniarz i tyle !!!!!! Jego matka umierała, a on się upijał zamiast być z matką, lub chociażby wspierać ciężarna kobietę - porażka !!! Mtka umarała, a teraz koleś ma w dupie własne dziecko ........... nie zalezy mu na własnym dziecku.............. jejku jakim potworem trzeba być, żeby olac własne dziecko?? i żadna żałoba takiego chamskiego zachowania nie tłumaczy ...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daję do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbebitka
Autorka tekstu myśli o facecie, który jest kompletnie nie odpowiedzialny zamiast pomyśleć o sobie. Dziecko będzie jak wyrzut sumienia, jak porażka, której doznała. Jedyna rada to rzucić kolesia i ułożyć sobie życie, ale do tego potrzebna jest dość długa terapia, bo on apo prostu lubi jak ją ktoś tak traktuje. Cały świat zależy od innych. Najbiedniejsz w tym wszystkim jest to nienarodzone dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
ZENADA........faktycznie nie umiesz czytac bo pominelas pare tekstow. Kiedy jego mama chorowala ja chodzilam jak w zegarku a jedyne ale jakie mialam do niego to prosba o zakonczenie z piwem jako srodek na usmierzenie bolu. Baaaa nie byla to faktycznie strasznie regorystyczna prosba kiedy w domu nie odmawialam mu mozliwosci napicia sie skoro ma mu to jakos pomoc a nawet proponowalam ze jesli ma ochote gdzies wyjsc sam to nie mam nic przeciwko temu. Pelna dowolnosc wedle jego zyczenia. Sorki ale nie dziwcie sie mi ze mialam jakies roszczenia skoro facet konczy prace po ponad 12h, pada na pysk a potem wypija piwo ktore w takim stanie troche bardziej dziala nizeli wypite jedno nie przy takim wycienczeniua a potem wsiada w samochod (3km tylko ale nie zmienia to faktu ze sie tak nie postepuje) Co do ciazy to przepraszam bardzo ale kazda kobieta po dwoch straconych ciazach jest pelna obaw. Ja na taka wiesc i na wszelkie strachy jakie mi towarzyszyly, zachowywalam spokoj ryczac po katach. Uwazam ze nie ma w tym nic zlego aby powiedziec komus nawet w tak ciezkiej sytuacji ze sie boje i ze tez potrzebuje troche wsparcia. Ok zbytnie roszczenie gdybym sama nie dawala go jemu ale staralam sie byc i nie mowic prawie nic o sobie a na moje lzy i strach jego reakcja byla pelna niemalze agresji i konczyla sie po jego wywodzie jaka to jestem nieczula trzasnieciem drzwiami. Sorki dostawalam "kopy" co dnia na ktore reagowalam cisza a jemu i tak sie nie podobalo. Ktoregos dnia powiedzial mi ze potrzebuje spokoju i ze nie ma glowy do tego aby byc ciagle w kontakcie ze mna i ze przyszedl czas abym zajela sie tylko soba i zostawila go na troche z wlasnymi myslami. Ciezko bylo, bo potrzebowalam pomocy sama rowniez...jak juz wspominalam nie tej psychicznej (tej tez ale wiedzialam ze on cierpi i nie moge tego wymagac) ale przede wszystkim tej fizycznej. Nie wiem czy zdajecie sobie ze dotaszczenie zakupow 2 km ze sklepu i to ciezkich jest bardzo niebezpieczne dla kobiety w zagrozonej ciazy. Konczyl prace o 22 a ja specjalnie tak staralam sie zgrac z nim zeby wracajac do domu mogl mnie zabrac (faktycznie bardzo duzy wymog). Wtedy slyszalam zawsze wymowke ze musi cos jeszcze pomoc ojcu itp a tak naprawde chodzilo o to ze chcial sie napic piwa itp. Wracajac do tego spokoju ktory mialam mu dac....dalam. Nie pisalam, staralam sie czasem tylko odezwac zeby wiedzial ze sie martwie. Ktoregos dnia zemdlalam w pracy. Napisalam mu o tym ze jest fatalnie i czy nie moglby po mnie przyjechac....nie odpisal nawet. Wrocilam do domu i polozylam sie spac. Prace konczylam o 16:30 a od niego dostalam smsa o 18 ze nie moze przyjechac po mnie i ze jak sie czuje. Spalam wiec nie zareagowalam. Obudzilam sie o 20 a tam poza tym jednym smsem kolejny o tresci "no rozumiem ze sie obrazilas ze nie piszesz. Juz chyba byla umowa ze jak jstesmy w pracy to nie mamy czasu na pisanie. Ja nadal jestem a Ty w domu i co nie masz czasu na to zeby nawet lsowo napisac". Wiecie co nie bede tego komentowala pozostawiam to waszej ocenie. Kolejna sprawa....czulosc.....chcialam mu dac jej jak najwiecej. Za kazdym razem mnie odtracal mowiac ze on nie ma do tego glowy (mowa o przytuleniu). Powiedzial ze nie potrafi sie do mnie przytulac skoro jego mama umiera i jest sama i ze czuje sie nie fair wzgledem niej. Wiecie po takim wyznaniu ciezko jest robic cos wbrew drugiej osobie. Zaprzestalam narzucania sie mu. Potem dostalam opieprz ze nawet nie umiem mu czulosci okazac. Jesli chodzi o ukrywanie ciazy....no tak faktycznie...super wizja...on mi moja mama umiera a ja mu wiesz bedziemy mieli dziecko. Napisalam ze sie miotalam czy to mu pomoze czy zaszkodzi ta wiesc.....chyba trudno sie mi dziwic skoro jak w koncu nazwalam to po imieniu a on powiedzial na to ja nie chce dziecka. Kolejna rzecz....mialam wizyte w srode umowiona w dzien pogrzebu jego mamy. Powiedzialam mu ze nie pojde bo to jest zly moment. Znow sie zbieglo...ale umowilam sie jeszcze przed jej smiercia a on mi na to idz. Nie poszlam bo bardoz zle sie czulam a do lekarza tez mam kawalek do przejscia. Nie wiem czemu sie ktos moze dziwic panice mojej skoro od dwoch dni mialam krwawienia i nic nie wspominalam.....a kiedy wrocil i pisal ze jest ok poprosilam go o pomoc dostajac smsa z trescia ze nie mam co liczyc bo on jest w dole. DOdam ze na drugi dzien mial wrocic do domu i zaczac mielismy zyc dalej.... Szkoda ze nikt nie widzi nic w tym zlego ze takie rzeczy przezywa sie razem.....a on odwrocil sie ode mnie, wyprowadzil a potem mial do mnie pretensje ze mnie przy nim nie ma. Szkoda ze nikt nie widzi tego ze jak bylam to mnie odpychal a jak dalam sobie spokoj z bezsilnosci....zaczal wariowac na moim punkcie a kiedy znow dawalam z siebie wszytsko po smierci jego mamy.....znow kopnal mnie w tylek.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno wez sie w garsc!!! teraz najwazniejsze jest DZIECKO zapamietaj to!! dbaj o siebie....on nie zasluguje na Ciebie, jest nieodpowiedzialny. Rozumiem, ze go kochasz - bo innego wytlumaczenia nie ma na Twe zachowanie....Prosze Cie, nie bagatelizuj swego zlego smaopoczucia, pisalas ze miaals goraczke...bralas jakies leki? idz do lekarza.. sama stracilam dziecko, ja ez bylam zakochana i penwie nadal jestem. Jednakze malenstwo jest najwazniejsze. To cud..szczescie.... nie pozwol by cierpialo i czulo Twoje cierpienie, mysl tylko o nim.... obys pozniej nie zalowala... a wczesniejsze poronienia? wiedzial o tym?? co bylo przyczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten koles to zwykly
egoistyczny gowniarz, dziewczyna nie ma focha, tylko boi sie o ICH WSPOLNE dziecko, wiesz co przepraszam za te drastycznosc, prawde mowiac nawet jak poronisz, to moze nawet dobrze ze z takim idiota nie bedziesz miec dziecka, poziom zenujacy kolesia, na wsparcie i pomoc z jego strony, nie mowiac o dojrzalosci, nie ma co liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noNIE22323
up up i jak sie czujesz? odezwal sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Moglas mu od razu powiedziec, ze jestes w ciazy!!!!!!Moglas dac mu spokoj. Na kilka dni, nawet dla wlasnego spokoju. A po 2, 2 razy poronilas, teraz tez krwawilas, zle sie czulas, slablas. Czy ty rozmawialas z lekarzami o 3 probie zajscia w ciaze? A jezeli to jest dla ciebie wielkie ryzyko oraz dla dziecka? a jak dziecko urodzi sie kaleka albo tobie cos sie stanie przy porodzie? Przeciez sa adopcje, na sile chcesz miec wlasne dziecko nie myslac o swoim zdrowiu i dziecka? Jestes egoistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Zamiast pojechac do specjalistycznej kliniki i porozmawiac z naprawde dobrym lekarzem to ty od tak masz widzimisie urodzic dziecko, nie baczac na to, ze moze ono zostac kaleka razem z toba.Jak mozna miec taki egoizm w sobie? A jemu umarla matka!!!! Juz az tak bardzo musialas dzwigac siaty? Nie moglas poczekac kilku dni a nie podchody robilas? Moze on tez ma cie dosyc ze tylko myslsiz o sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Robisz zsiebie ofiare. Ja gdybym 2 razy poronila to bym wydala majatek na dobre konsultacje. Ciaza zagrozona musi byc caly czas prowadzona przez lekarza!!!! Zazwyczaj lezy sie tez w szpiatalu przez dlugi czas a ty tylko aby zajsc w ciaze, nie baczac ze z twoim glupim podejsciem, 3 dziecko mozesz stracic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Ale jego tez nie bronie. Zamiast myslec od ziecku ty myslisz o nim. Zamiast gadac z lekarzem ty lezysz mu u stop. Umarla mu mama? Niech pobedzie sam, niech wykrzyczy swoj caly bol! Po co na sile chcesz go wspierac????????On nie chce, to nie!!!!!!!!!! A ty powinnas ciagle czytac , dbac o ta ciaze, jezdzic do lekarzy a nie tracisz czas i nerwy na tego gowniarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość recervc
Mama mu umarła, uszanuj jego żałobę. To nie jest normalny, codzienny stan.. on cierpi, boi się.. zresztą kobieta kocha swoje dziecko od 'początku' a faceci... no coż, czasem dociera do nich poźno że będą tatusiami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość recervc
aha, a wy nie nakręcajcie autorki -on jest nieodpowiedzialny, egoista, gówniarz... znacie go?? może się po prostu trochę pogubił. a panna zaraz go szantażuje że "ze swoim zachowaniem moze pozbawic zycia nasze dziecko " straszne to jest, on się czuje osaczony i zdezorientowany, nie widzicie tego?? poczekaj a potem porozmawiaj, nie histeryzuj bo to nic nie pomoze a zaszkodzić może bardzo. powodzenia i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbawiacie mnie
Sorry, ale nie rozumiem. Jak komuś umiera rodzic, to chyba nie jest niczym dziwnym, że zachowuje się inaczej, niż w dowolnej innej sytuacji. A po cholerę autorka robi z siebie męczennicę, "targając siaty"? Naprawdę nie można zrezygnować z dużych zakupów na jakiś czas albo poprosić koleżanki? Albo zamówić duże zakupy z dostawą do domu? Myślę, że jesteś, autorko, sama niedojrzała i za mało masz empatii, choć od faceta KTOREMU MATKA UMARŁA PO CIĘŻKIEJ CHOROBIE, na litość boską, jej wymagasz. W dodatku komunikujesz się przez "podpowiedzi" - do czasu, aż problem narośnie. Nic dziwnego, że się oddalił. Nic dziwnego, że nie chce wiedzieć, co się ddzieje, skoro spotykają go tylko wyrzuty i roszczenia, straciwszy członka najbliższej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbawiacie mnie
Ponadto w kwestii wsparcia - nie zrzuca się tego ciężaru na jedną osobę. Od tego jest rodzina, przyjaciele - nie tylko facet. A w ogóle to nie rozumiem "chodzenia jak w zegarku" albo wręcz przeciwnie, rezygnacji z czułości. Co to za związek, gdzie jedna strona kombinuje jak się przypodoać - a nie jest sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość recervc
dokladnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, masz rodzicow, rodzenstwo, rodzine? mysle, ze powinnas, po pierwsze, isc do lekarza, ustalic, czy ciaza przebiega prawidlowo, czy wymaga lezenia w szpitalu itd. Po drugie, skontaktuj sie z rodzina, moze pojedz do nich na jakis czas. Odpocznij, nabierz dystansu. Po trzecie, daj wyrazny sygnal facetowi, czego od niego oczekujesz (konkretnie, bez histerii i wyrzutow) np zakupy 2 razy w tygodniu, odbieranie z pracy albo samochod do twojej dsypozycji. A faceta na razie zostawic w spokoju i poczekac na rozwoj wydarzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, jakby mial jakies \"ale\", to powiedz, ze to jego dziecko i ma pewne zobowiazanie wobec ciebie i wobec niego. Nie musi byc dla ciebie partnerem, ale ma obowiazej zajac sie dzieckiem, ktore splodzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka kolorka
nie chce Cie oceniac , facet nie jest bez winy , ale z tego co widze to dla Ciebie jest on duzo ważniejszy od twojego dziecka i to juz jest nie fair.Jak masz zagrozona ciaze to idz na zwolnienie , a jak zaczelaś krwawic albo mdlec to czemu dzwonilas do faceta a nie ma pogotowie , rozumiem powinnien byc dla Ciebie wsparciem ale on teraz nie mysli normalnie, i skoro nie mozesz na niego liczyc powinnas probowac poradzic sobie sama , a jak nie mozesz dzwigac 2 butelek wody to po prostu kup jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
Wiecie co ja widze ze tu sporo osob ma problemy z czytaniem. Nie dociera to co pisze. Po pierwsze......niestety jak sie jest w nowym miejscu i nie ma sie poki co znajomych to niestety czlowiek moze liczyc tylko na siebie. Jak sie mieszka samemu to tak sie sklada ze zakupy sa norma, bo nie mowa tu o codziennym wypadzie do sklepu dla frajdy ale o wypadzie po to aby zakupic cala mase rzeczy ktoryhc braki sie gromadza. Oczywiscie chyba pisza to osoby ktore mieszkaja z rodzicami albo na zakupy jezdza samochodami i nie wiedza ile czego potrzeba w domu i jaki trud trzeba wlozyc w dotaszczenie tego a ilosc potrzebnych rzeczy dostrzega sie wlasnie dopiero wtedy kiedy trzeba wlozyc odrobine staran w ich skompletowanie. Poza tym jestem posiadaczka zwierzecia ktore zreszta jest jakby kupione pod katem mojego faceta i gdybym nawet chciala to nie moge olac sprawy po calosci..bo mam dodatkowy obowiazek. Jesli chodzi o ciaze zagrozona to nie jestem idiotka ani jakas smarkula aby sobie pozwolic na dziecko bez wczesniejszego przygotowania sie do tego faktu. Moje szanse na dziecko nie zmalaly i prowadzona bylam przez bardzo dobrego specjaliste. Odczekalismy odpowiedni czas aby postarac sie o kolejnego dzidziusia i tak sie sklada z ebyla to nasza wpolna decyzja. W pelni swiadoma i w pelni przez oboje akceptowalna. Bralam leki aby pomoc sobie gdyby doszlo do zaplodnienia, sobie i dziecku i nadal takowe biore. Moim wrogiem w przypadku kazdej ciazy byl stres.......bo od strony medycznej jestem zdrowa i nie mam zadnych poroblemow wytyczonych na drodze medycznej ktore uniemozliwialyby mi zajcie w ciaze czy tez utrzymanie jej. Jak juz mowilam pech chcial ze obie te sytuacje sie zgraly ale widze ze tu nikt rowniez zbytnio nie doczytal. Kiedy sie dowiedzialam ze jestem w ciazy nie staralam sie zajmowac mu tym glowy.....kiedy w koncu mu o tym powiedzialam kiedy nie rozumial czasem tego ze potrzebuje pomocy nawet w takiej jego sytuacji, uslyszalam cos co mnie porazilo. Powiedzialam mu juz dlugo po tym ze balam sie bo nie wiedzialam czy ten fakt go nie zdoluje bardziej. Oznajmil mi ze zdolowal go bo teraz to juz sie mu w ogole nie chce zyc. Nie narzucam sie mu ani nie wnikam w to co sie z nim teraz dzieje. Skoro taka droge wybral nie wtracam sie ale mam prawo do zastanawiania sie do czego to zmierza i mam prawo martwic sie o to. Proba pomocy mu byla silna w momencie kiedy byl tu....kiedy powiedzial mi zebym dala mu spkoj...dalam a za to dostalam wiazanke ze zostawiam go samego z tym. Kiedy za wytlumaczneie podalam ze prosil o spokoj znow byla zlosc ze go chyba nie znam bo ona tak tylko mowil. Kiedy znow powiedzialam ze nie wiem co mam zrobic bo jak chce byc to mnie odrzuca jak staram sie byc ale nie wchodizc mu w droge to sie zlosci....odpowiedzial ze nikt mu nie pomoze. Sorki jesli zadna z was tego nie przezyla to nie uwazam zeby miala prawo rzucac takimi bluzgami. Znowu niedoczytanie....od srody nie mamy kontaktu a ja nie staram sie mu zawracac glowy, jedynie sobie dywaguje i jakos staram sie sobie radzic sama i jedyne co to przykro mi ze jego to nie pobchodzi. Ja nigdy nie bylam w takiej sytuacji i nie wiem co czuje ktos komu odchodzi bliska osoba a nawet nie staram sie uchodzic za eksperta w tej sprawie. Napisalam tu aby przedstawic swoja historie i posluchac co o tym sadzicie. Nie powiedzialam ani razu ze mam racje i ani razu nie powiedzialam ze ma do czegos prawo. Chaialam sie jedynie ustosunkowac do czegokolwiek znajac zdanie innych.....jak sie ktos w takim stanie moze zachowac ale wybaczcie jedno wiem ze niezaleznie ile bledow w tej sprawie nie popelnilam uwazam ze jego zachowanie nie jest w porzadku. Nie zmienia to faktu ze nie wywieram na nim zadnej presji....... Poza tym wybaczcie ale nazywacie mnie niedojrzala gowniara ale nie uwazam ze dojrzaloscia jest postawa jaka wy soba reprezentujecie...obrazanie i pisanie w ten sposob bo ja nie zauwazylam abym kogokolwiek starala sie na sile urazic a teksty o poronieniu sa juz ponizej krytyki i dopiero one wskazuja na malostkowosc i brak emocjonalnego rozwoju tych ktorzy tak sobie pozwalaja pisac. Nie uzalam sie nad soba bo jakos z tej calej sytuacji ja jako jedyna zachowuje zdrowy rozsadek a to ze pisze o tym ze chyba zasluguje na leppsze traktowanie przez ojca mojego dziecka to juz inna sprawa. Nie skupiam sie tylko na nim aczkolwiek co bym nie napisala to i tak dla was bedzie zle. Mysle o dizecku i o tym aby bylo. Nie mam innego celu niz donosic je zdrowe a to ze sa rzeczy ktorym dla jego wlasnie zdrowia nie umiem sprostac, przypominaja mi o tym ze jego ojciec moghlby choc tyle o nim pomyslec i w tych najprostszych sprawach nam pomoc. Ja nie wymagam zeby wrocil, nawet nie wiem czy chce ale chcialabym aby sie po prostu troche zainteresowal tym ze jestem w trudnej sytuacji. Wiecie napisalabym cos strasznego i chyba napisze ale ja go rozumiem i wiem ze moze chciec spokoju ktory mu daje. Martwie sie o niego ale dobija mnie fakt ze jego mama chorowala ponad 2 lata. Nie raz prosilam zeby byl przy niej ze pojedziemy do niej a on nie chcial, mowiac ze niech sobie radzi sama. Na swieta bozego narodzenia zostala sama w domu a ja na nim wymoglam zeby ja zaprosic na kolacje. Siedziala i sie rozgadala a ja jej sluchalam z uwaga....byla ciagle sama wiec chciala pogadac....a on ciagle "mama niech juz skonczy bo sie sluchac nie da". Potem zostala sama na swieta wielkanocne....wymoglam zebysmy jej ciasto zawiezli....prosila zebysmy zostali na herbate...ja chetnie a on ze nie......zostalismy i znow widzialam jak jej sie buzia cieszy a potem od niego dostalam zjeb ze zostalismy. Nikt nic nie zrobil, nikogo nie bylo przy niej kiedy bylo dobrze dop[iero jak sie stalo to co sie stalo to ktokolwiek na nia zwrocil uwage...na dwa tygodnie przed smiercia. Podle to ale tak sie zachowuje syn.... Nie napisze nic wiecej poki co bo krew mnie zalewa na wasze niezrozumienie a dla informacji jestem osoba majaca 27 lat i nie mam kaszki w glowie..... Gdybym byla taka osoba jaka mnie tu nazywacie.....pisalabym on mnie zostawil.....jak mogl.....dziecko itp......ja pisze o tym ze nie wiem co zrobic i jak sie zachowac, pisze o tym ze sie pokopalo i pisze o tym ze rosnie we mnie zal do ktorego nie wiem czy mam prawo....proszac was aby ktos pomogl mi zrozumiec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
....wymoglam zebysmy jej ciasto zawiezli....prosila zebysmy zostali na herbate...ja chetnie a on ze nie......zostalismy i znow widzialam jak jej sie buzia cieszy a potem od niego dostalam zjeb ze zostalismy. Nikt nic nie zrobil, nikogo nie bylo przy niej kiedy bylo dobrze dop[iero jak sie stalo to co sie stalo to ktokolwiek na nia zwrocil uwage...na dwa tygodnie przed smiercia. Podle to ale tak sie zachowuje syn.... Nie napisze nic wiecej poki co bo krew mnie zalewa na wasze niezrozumienie a dla informacji jestem osoba majaca 27 lat i nie mam kaszki w glowie..... Gdybym byla taka osoba jaka mnie tu nazywacie.....pisalabym on mnie zostawil.....jak mogl.....dziecko itp......ja pisze o tym ze nie wiem co zrobic i jak sie zachowac, pisze o tym ze sie pokopalo i pisze o tym ze rosnie we mnie zal do ktorego nie wiem czy mam prawo....proszac was aby ktos pomogl mi zrozumiec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, juz pisalam, ale powtarzam, krotko i na temat: facet powinien sie toba zaopiekowac. Ale jest tylko czlowiekiem i w sytuacji, gdy spotkala go tragedia, nie uniosl tego ciezaru. Nawalil. W tej sytuacji sama musisz sie soba zaopiekowac. Sprobuj postawic mu konkretne zadania: samochod dla ciebie, ewentualnie robienie zakupow+cos tam. Sprobuj pojechac do rodziny, wez urlop i dowiedz rodzicow, zrelaskuj sie. daj wam obojgu czas. Facet najwyrazniej nie chce twojej pomocy. Niech wszystko przemysli. Ale przede wszystkim martw sie o siebie i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
LolAlu..przepraszam za bledy w pisowni nicku. Dziekuje za wsparcie ale uwazam ze nie jest ot czas na to aby go uswiadamiac. Sadze ze jesli tak postapil to niewiele sie bedzie poczuwal do pomocy mi. Poza tym w mysl bardzo rezolutnych przedmowczyn powinnam mu dac teraz spokoj .....:) Jakas godzine temu gadalam z facetem mojej kumpeli....wiecie w koncu nazwal rzecz po imieniu i pokazal meski punkt widzenia Powiedzial....kiedy mama chorowala nie mialas prawa wymagac, musialas pogodzic sie z tym ze bedziesz na drugim miejscu...jesli jednak po pogrzebie on odmowil ci pomocy i dziecku znaczy ze nie dojrzal i nie zalezy mu na Tobie. Mial wybor....moja kobieta i nasze zagrozone dziecko a moja mam ktora odeszla. Jej juz nie wroce zycia a mojemu dziecku moge pomoc je utrzymac.....powiedzial...to nie Ty sie uzalasz nad soba ale on. Ma do tego prawo i mialby gdyby nie Twoja ciaza...bardzo trudna i zagrozona... Na koniec dodal....daj sobie z nim spokoj bo nie mozesz na niego liczyc a to najwazniesze w byciu z druga osoba... Zaraz "wrednych" wyprzedze.....facet ktorego to slowa ma 35 lat wiec nie jest gnojem i mentalnie tez ni( bo nie wiek swiadczy o czlowieku). Uwazam ze wie co mowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I`ll hope, moim zdaniem, niewazne czy jest dojrzaly, czy nie, ktos sie rozczula itd. Mysle, ze za bardzo sie skupiasz na rozstrzasaniu tej kwestii, podczas gdy wazniejsze jest teraz zadbanie o siebie, o swoj stan psychiczny, o organizacje zycia. O tym pisalam w poprzednich postach. Moze nie rozstrzasaj twojej relaji z chlopakiem, ale skup sie na swojej ciazy i pomysl, jak sobie zorganizowac zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bozeeee
a to nie wyczuwalas wczesniej, ze on jest jakis niedojrzaly? chyba nie powiesz, ze nagle zmienil sie o 180stopni ty nawet nie myslisz o dziecku!!!!!!!!!! jedynym twoim problemem jet on. Jak mozesz popadac w takie stany jak masz zagrozona ciaze??? Tak opisalas swoje zakupy jakbys dzien w dzien kupowala 10 kg rzeczy. No nie przesadzaj bo jestes smieszna. Niit normalny nie tacha 20 siatek zakupow dziennie. Nie masz 10 oosbowej rodziny na utrzymaniu. A co bedzie jak on nie wroci? Polozysz sie na kanapie i bedziesz narzekala na los? Zamiast poprosic o pomoc rodzine, kolezanki to biegasz za nim tak jakbys byla ulomna i sama sobie nie mogla pomoc. Widzisz , ze on zachowal sie tak a nie inaczej i nadal roztrzasasz. Dobrze wiesz, ze stres ci szkodzi i zamiast myslec o dziecku , przezywasz swego faceta, moze juz ex. Ja bym go chyba wypieprzyla z domu. Przezyl tragedie, smierc matki ale sorry ma dziewczyne ktora nosi jego dziecko . Prostak jak nic, niedojrzaly gowniarz. Pierdolony egoista przezywa smierc mamy a jego kobieta moze poronic po raz 3. To jakis chory zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bozeeee
On powienien zadzwonic i poprosic cie o rozmowe. Dupek nie zdaje sobie sprawy, ze moze byc kolejna tragedia. Nikt mi tu nie wmowi, ze facet postepuje dobrze. Uwazam, ze po pogrzebie jego ammy powinniscie bardzo szczerze ze soba porozmawiac. Ty powinnas bardzo go wspierac w tych ciezkich chwilach ale on takze powinien byl cie przytulic i powiedziec, ze bedzie z toba i odda wszystko aby dziecko przyszlo na swiat. Kurde ile on ma lat 20? Jak nic bym go wypieprzyla z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bozeeee
Nawet cche mi sie plakac. Jak tak mozna postepowac? Szkoda mi ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×