Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ill_hope

On w żałobie, we mnie rodzi się życie a nas już nie ma.

Polecane posty

czytajac Twoja historie zrobilo mi sie bardzo smutno :( nie wiem co mam dokladnie napisac, wiem jedno ze z jego jest dupek, jak wiemy na kazdego przyjdzie smierc i trzeba sie z tym zgodzic... w zwiazku powinni sie wspierac wzajemnie... Ty mu pomagalas, wspieralas a on patrzal tylko na siebie, i wiedzial ze jestes w ciazy i ze juz poronilas... to nie jest chlop... nie mozna Ciebie zaniedbywac i to w takim stanie!! 3-maj sie zdrowo i mocno !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko topiku, byłam kiedyś z podobnym egoistą i znalazłam się w podobnej sytuacji, nie mogąc liczyć na wsparcie mężczyzny, którego bardzo wtedy kochałam. Teraz jestem samotną mamą 7- letniej dziewczynki i jestem szczęśliwa. Związek, o który w swoim czasie walczyłam, był nic nie wart, a ja straciłam mnóstwo czasu. Tak widzę to z perspektywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
Witam wszystkich i tych ktorzy ze zrozumieniem czytaja i tych ktorzy omijaja niektore kwestie. Po raz kolejny sie powtorze i mam nadzieje ze po raz ostatni. Ja nie mowie ze chce walczyc o niego czy o zwiazek. Nie wiem co czuje czlowiek w sytuacji takiej kiedy traci mame i nie wiem jakie zachowania sa na miejscu lub do jakich stanow emocjonalnych moze to kogos doprowadzic. Wszytskie te dywagacje sa dla mnie meczace stad zwrocilam sie po porade do osob znajdujacych sie na tym formu....zebyscie ocenili i zachowanie moje i zachowanie mojego faceta. Sama w pewnym momencie zaczelam sadzic ze wymaganie od niego pomocy mimo mojego stanu jest nie na miejscu patrzac na to co przezywa. Kiedy sluch po nim zaginal w srode, ja rowniez zamilklam z roznych powodow. Chcialam dac spokoj jemu, sama chcialam od niego odpoczac i od jego zachowan a z drugiej strony uznalam ze postepuje podle. Sytuacja sie ciagnie w dosc niejasny sposob dla mnie i jak mowilam to ze sie nad tym zastanawiam to nie oznacza ze katuje siebie psychicznie, tylko jako czlowiek myslacy staram sie wziasc pod uwage wszystkie "za" oraz "przeciw" aby wlasnie podjac dalsze decyzje. Prosta sprawa jesli postepuje nieslusznie i nie dostrzegam jego stanu psychicznego nie powinnam na skutek zlosci go skreslac, jesli jednak moje motywy sa sluszne nie ma co roztrzasac historii i polozyc kres temu. Wspominalam juz ze zastanawialam sie czy sie z nim nie skontaktowac w celu zakonczenia sprawy ale rowniez skierowalam pytanie do was....czy jest to na miejscu nazywanie rzeczy po imieniu "to koniec" w stosunku do czlowieka ktory jest dupkiem ale mimo wszystko stracil mame i jest w zalobie. Jak dla mnie to jest kopanie lezacego aczkolwiek widzicie moze nie do konca bo kto wie moze on wlasnie tak postepuje bo juz dawno taka decyzje podjal i nie ma odwagi na konfrontacje. To ze sie zastanawiam i szukam tu jakis wyjasnien, nie oznacza ze skupiam mysli jedynie na swoim zwiazku. Jestem ciekawa ktora z was w takiej sytuacji potrafilaby przejsc nad tym do porzadku dziennego....uwazam ze zadna. Kobieta potrafi sie meczyc z draniem ktory ja leje i odejsc nie umie, rozckliwiamy sie nad zwiazkami w ktorych nas ktos zdradzil i towarzysza nam mysli zeby wrocic.....cierpimy nawet jak sie cos od dawna wali, wiec zartow ze w mojej sytuacji po prostu puscilybyscie w niepamiec sprawe. Ja uwazam ze trzymam sie bardzo dobrze i wlasnie przede wszytskim skupiam sie na dziecku a nie na moim partnerze....skupiam w swoich poczynaniach, w tym jak walcze o dobry nastroj i optymizm a to ze mysli czasem zaprzata mi ta sprawa to juz zupelnie inna kwestia. To ze tu o tym pisze nie oznacza ze poza mysleniem o tym zyc nie potrafie.....wlasnie tu moge przelac to co cale dnie staram sie od siebie odsuwac......ale jesli niektorzy tego nie rozumieja to nie mi sie temu dziwic. Nie ukrywam ze meczy mnie to bo jego ciuchy sa tutaj a klucze do mieszkania mojego nadal w jego posiadaniu i sadzilam ze bedzie mial na tyle odwagi ze skoro potrafi tak obojetnie postepowac po prostu zjawi sie tu w celu dokonczenia sprawy...nawet nie o rozmowe tu chodzi ale o zakonczenie tego jak nalezy. Ja sie chce czuc pewnie a pewnoscia tez dla mnie jest jasnosc....jak narazie pozostaja mi domysly. Chce sie czuc spokojnie i bezpiecznie w moim mieszkaniu a nie jest to fajna wizja ze ja ide do pracy a on moze spokojnie sobie tu wejsc i robic co mu sie podoba. Moglabym napisac "oddaj klucze itp" ale jaki to ma sens......nie wiem jaka bedzie jego reakcja. Wlasnie o to chodzi ze dotychczas mozna bylo na nim polegac aczkolwiek do czasu ale piwerszy raz poznaje go od tej storny i dochodze do wniosku ze wogole go nie znam. Tym bardziej nie wiem co zrobic a bawienie sie w taka niejasnosc jest dla mnie nie do zniesienia.......i nie widze sposobu aby polozyc temu kres lub tez nie wiem co wypada. Powtorze jeszcze raz-duzo osob pisalo ze on ma prawo tak postepowac bo stracil mame, inne pisza ze palant a ja sklaniam sie ku tej drugiej opinii ale mimo tego jak moge dowalic mu smsem o koncu??? Ja sama sadze ze z tego nic nie bedzie bo nie wybacze mu tego ze dal sobie prawo uzalania sie nad soba w momencie kiedy moj stan jest tak powazny i moze doprowadzic do kolejnej tragedii. CO innego kiedy nie mial dla mnie czasu i go nie bylo kiedy mama byla chora-to musialam zniesc i nie mialam prawa stawiac siebie na piedestale ale co innego kiedy mama zmarla i nic sie juz nie da zrobic...trzeba zyc dlaej zwlaszcza kiedy pojawilo sie nowe zycie. Co do zakupow...powatarzam po raz ostatni i mam nadzieje ze dotrze....nie mam tu poki co znajomych jedynie ludzi z pracy z ktorych pomocy korzystam w docieraniu z pracy czy niekiedy do pracy.......wiec nie posiadam kolezanek ktore mi zrobia zakupki itp. Ludzi z pracy nie poprosze o nic bo fakt ciazy nie jest im znany. Nie wezme urlopu za krotko pracuje. Dopiero z koncem lipca podpisuje umowe na czas nieokreslony wiec tym bardziej jest to trudna sprawa bo w kazdej chwili moge ja stracic poki co. Od razu wyprzedzam domysly......bedac z moim facetem stac nas bylo na dziecko i dostatnie zycie utrzymujac sie z jego pieniedzy....poniewaz ja nie jestem osoba ktora lubi zerowac poszlam do pracy ale na zasadzie rozwijania sie a nie koniecznosci z ta mozliwoscia ze jesli pojawi sie dziecko zrezygnuje lub bede mogla isc spokojnie na urlop nie martwiac sie o zdnaie pracodawcow....w takiej sytuacji zostalam totalnie wystawiona. Jesli chodzi o ciezkosc zakupow tak sie sklada ze jedyne osoby ktore mi pomagaja to moi rodzice ktorzy mieszkaja kawalek drogi ale znajduja czas mimo ze przez caly tydzien maja wyjazdy i nie ma ich.....Robia co moga ale nie sa w stanie byc zawsze. Nie badz smieszna z tym 10kg codziennie bo ja powiedzialam ze nie laze codziennie ale dwa razy w tygodniu na dwie raty aby jakos to dotaszczyc. Poszlabym raz jak kiedys ale nie bylabym w stanie a jak sobie nie zdajesz sprawy ile to kobiete w moim stanie kosztuje to z laski swojej zamilknij. Kupienie tak jak ostatnio: vanish, domestos, zarcie dla zwierzaka, dwie buletlki picia (ktore pochlaniam w dzien), jakies mieso mielone zeby zrobic sobie obiad, ziemniaki ktorych brak, pare pomidorow, kapusta pekinska-to daje okolo 6-7kg. Niby niewiele ale waga jest. Moz epowinnam w zwiazku z tym nie jadac i nie pic a moze w ogole nie robic prania i nie przeleciec szczotka kibla jak jest zasyfiony. Tak sie sklada ze staram sie zyc normalnie i uwazac na siebie ale w moim stanie i w takiej sytuacji sie po prostu czasem nie da a jeden taki kurs to dla mnie bardzo ciezka sprawa i moze byc oplakana w skutkach. Kiedy by byl nie lezalabym bo nie jestem w stylu kobiet ktore sie uzalaja nad soba i kaza sie ciagnac za raczke gdzie facet nad nimi nadskakuje.....lubie dbac o siebie i byc zaradna....zawsze tak postepowalam ale powiem po raz kolejny W MOIM STANIE NIE MOGE ROBIC NIEKTORYCH RZECZY KTORE MNIE NIE OMINA z racji mieszkania samej i z racji tylko tego faktu ze jestem w ciazy. Ja nie mowie o jego powrocie ale o tym ze moglby sie zainteresowac i skoro i tak jest od 7 w rozjazdach bo zalatwia wtedy sprawy to moglby zaproponowac ze bedzie mnie wozil do pracy......skoro konczy teraz prace o 16 to moglby zaproponowac ze pomoze mi w zakupach...o wiecej nie prosze i wiecej nie chce . I pytam sie czy smierc matki daje mu prawo miec to gdzies??? Rozumiem ze moglby nie chciec do mnie wrocic z roznych powodow...moze chce byc sam moze cokolwiek innego ok.....ale chyba to nie przeszkadza w tym zeby mi pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
Jesli chodzi o ciezkosc zakupow tak sie sklada ze jedyne osoby ktore mi pomagaja to moi rodzice ktorzy mieszkaja kawalek drogi ale znajduja czas mimo ze przez caly tydzien maja wyjazdy i nie ma ich.....Robia co moga ale nie sa w stanie byc zawsze. Nie badz smieszna z tym 10kg codziennie bo ja powiedzialam ze nie laze codziennie ale dwa razy w tygodniu na dwie raty aby jakos to dotaszczyc. Poszlabym raz jak kiedys ale nie bylabym w stanie a jak sobie nie zdajesz sprawy ile to kobiete w moim stanie kosztuje to z laski swojej zamilknij. Kupienie tak jak ostatnio: vanish, domestos, zarcie dla zwierzaka, dwie buletlki picia (ktore pochlaniam w dzien), jakies mieso mielone zeby zrobic sobie obiad, ziemniaki ktorych brak, pare pomidorow, kapusta pekinska-to daje okolo 6-7kg. Niby niewiele ale waga jest. Moz epowinnam w zwiazku z tym nie jadac i nie pic a moze w ogole nie robic prania i nie przeleciec szczotka kibla jak jest zasyfiony. Tak sie sklada ze staram sie zyc normalnie i uwazac na siebie ale w moim stanie i w takiej sytuacji sie po prostu czasem nie da a jeden taki kurs to dla mnie bardzo ciezka sprawa i moze byc oplakana w skutkach. Kiedy by byl nie lezalabym bo nie jestem w stylu kobiet ktore sie uzalaja nad soba i kaza sie ciagnac za raczke gdzie facet nad nimi nadskakuje.....lubie dbac o siebie i byc zaradna....zawsze tak postepowalam ale powiem po raz kolejny W MOIM STANIE NIE MOGE ROBIC NIEKTORYCH RZECZY KTORE MNIE NIE OMINA z racji mieszkania samej i z racji tylko tego faktu ze jestem w ciazy. Ja nie mowie o jego powrocie ale o tym ze moglby sie zainteresowac i skoro i tak jest od 7 w rozjazdach bo zalatwia wtedy sprawy to moglby zaproponowac ze bedzie mnie wozil do pracy......skoro konczy teraz prace o 16 to moglby zaproponowac ze pomoze mi w zakupach...o wiecej nie prosze i wiecej nie chce . I pytam sie czy smierc matki daje mu prawo miec to gdzies??? Rozumiem ze moglby nie chciec do mnie wrocic z roznych powodow...moze chce byc sam moze cokolwiek innego ok.....ale chyba to nie przeszkadza w tym zeby mi pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
Albinoska....przepraszam ze wczoraj ominelam Twoj wpis ale tocze tu batalie jak widzisz z tzw. plaga masowa jak niedoczytanie. Sama sie czasem dziwie jak ludzie moga mnie nazywac niedojrzala i nieodpowiedzialna oraz osoba pozbawiona podstawoych norma moralnych skoro jedyne co w sa w stanie napisac to bluzgi i oszczerstwa. Nie bede sie juz chyba na ten temat wypowiadala bo swiata nie zbawie....sama sie staram zawsze byc fair i nie krzywdzic nikogo ale ciagle zapominam ze nie wszystcy sa tacy sami.... Dziekuje ze pytasz.....czuje sie dzis dosc dobrze. Chyba sie troszke lamie ostatnio ale to zmeczenie sytuacja zas szczesliwie bole mi nie dokuczja i ogolnie nie moge powiedziec zeby maluszkowi dziala sie krzywda. Bardzo staram sie aby moj nienajlepszy stan emocjonalny sie mu nie udzielal i odsuwam od siebie czarne mysli starajac sie cieszyc z najmniejszych duperel. Wspomnialas o swoim nieszczesciu....jesli kiedys chcialabys napisac pare slow o tym, to chetnie wyslucham. Nie wiem czy tu bo tu jest wiele niezrozumienia ale zachecam mimo wszystko. A jak tam niedziela...jak spedzasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
Tak jeszcze dla sprostowania.....jesli chodzi o moje poronienia i stres ktoremu si eponoc poddaje n wlasne zyczenie. Tak sie sklada ze zawsze stres doprowadzal do tak tragicznych roziwazan jak strata ciazy. Jestem osoba ktora raczej musi walczyc o figure lub tez zazwyczaj do chudzielcow sie nie zalicza. Przepraszam za podawanie takich danych ale dla wyjasnienia 64kg przy 170cm to norma u mnie. Ilekroc dopadal mnie stres bardzo szybko chudlam nawet do 5kg w tygodniu. Ja tego stresu nie odczuwalam juz w koncowej fazie czyli nie bylam jakos szczegolnie jego swiadoma ale zjadalo mnie to od srodka. W obu przypadkach mimo normalnego jedzenia i dobrego, zdrowego funkcjonowania przy ciazy waga szla mi tak w dol ze organizm samoistnie pozbywal sie plodu. Obecnie jem prawie co chwile i to dosc obficie a osiagnelam na dzis dzien wage 55kg. Nie jest to normalne wiec skoro wiem ze mimo calej walki z tym wszystkim moj organizm i tak robi swoje tym bardziej chcialabym w koncu zapewnic sobie komfortowe warunki i wyjasnic pewne sprawy aby jakos ten stan rzeczy powstrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grunt, żeby się nie załamywać i nie poddawać :) Teraz naprawdę jest już dobrze - \"dorobiłam\" się dwóch chrześniaków, zatem w jakimś sensie mamą jestem ;) Co do kafeteryjnej nietolerancji i powszechnej braku koordynacji pomiędzy czytaniem i rozumieniem czytanego tekstu, cóż... Trzeba się przyzwyczaić i ignorować, tak będzie zdrowiej. Oczywiście nie wszyscy są tacy, ale zawsze jakiś kąkol się znajdzie :) Niedziela leniwa - byłam wczoraj na weselu i PADAM z nóg. Wybawiłam się setnie, grał doskonały zespół. A Twoja niedziela? Mam nadzieję, że uśmiechasz się dzisiaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Autorko topicu, piszesz ze nawet 6 kg zakupow dla ciebie moze konczyc sie poronieniem. Ale jak on nie wroci to co? Co ty tak biadolisz z tymi zakupami? Musisz robic je 2 razy w tyg? Nie mozesz codziennie mala siateczke zapakowac? gdzie ty masz ten sklep? 30 km od miejsca zamieszkania??????????????????????? Tak sie zachowujesz jakbys co tydzien wyprawiala przyjecia weselne! u nas sa 3 osoby w rodzinie plus pies i nasze codziennie zakupy to chleb woda mineralna jakies owoce wedlina przeciez nie kupujesz proszku do prania codziennie ani cukru dziwne to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Nie badz smieszna z tym 10kg codziennie bo ja powiedzialam ze nie laze codziennie ale dwa razy w tygodniu na dwie raty aby jakos to dotaszczyc. Poszlabym raz jak kiedys ale nie bylabym w stanie a jak sobie nie zdajesz sprawy ile to kobiete w moim stanie kosztuje to z laski swojej zamilknij. Kupienie tak jak ostatnio: vanish, domestos, zarcie dla zwierzaka, dwie buletlki picia (ktore pochlaniam w dzien), jakies mieso mielone zeby zrobic sobie obiad, ziemniaki ktorych brak, pare pomidorow, kapusta pekinska-to daje okolo 6-7kg. Niby niewiele ale waga jest. Moz epowinnam w zwiazku z tym nie jadac i nie pic a moze w ogole nie robic prania i nie przeleciec szczotka kibla jak jest zasyfiony. Tak sie sklada ze staram sie zyc normalnie i uwazac na siebie ale w moim stanie i w takiej sytuacji sie po prostu czasem nie da a jeden taki kurs to dla mnie bardzo ciezka sprawa i moze byc oplakana w skutkach. Jako kobieta w zagrozonej ciazy powinnas zatem zrezygnowac z zakupow dwa razy na tydzien a raczej chodzic codziennie z mala siatka! Po drugie zylas z pieniedzy swego niedojrzalego pana i jakbys byla madzrjsza to teraz by cie bylo stac na zakupy onlune i dostawe do domu za 15 zl raz w tyg... po 3 robisz z siebie zalosna babe.Ja mam sasiadke. Ma 6 dzieci, na zasilku, maz od dawna biega z inna lafirynda a ona? Ona ma usmiech na twarzy!!!!!!!!!! Jest najsympatyczniejsza oosba w calej okolicy i ludzie ja bardzo lubia! Duzo osob jej pomaga . Ty natomiast jeczac i kweczac nic nie wskorasz. Robisz ze swojej ciazy wielka afere. Jak 2 razy porobilas i za 3 razem znowu jestes bardoz zagrozona, to po cholere skauzjesz 3 dziecko na poronienie? Jest tyle domow dziecka, jestes egositka i tyle-nie dziwne ze facet cie olal. Jemu matka umarla a ty swoje fochy uskuteczniasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooookkkkuuu
to jakaś rodzina anorektyków chyba...u mnie 4 osoby i pies i dziennie samej wody wypijamy co najmniej 4 butelki 1 1/2l ..o ilości owoców i warzyw nie wspomnę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
a to nir wiesz ze mozna kompot zrobic z owocow zamoroznych herbate zielona schlodzona? nie trzeba tylko pic wody -bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
moi rodzice uwielbiaja zielona herbate i tego idzie bardzo duzo ja tylko pije wode mineralna w domu i brat a auatorka sama mieszka i zre chyba na potege

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooookkkkuuu
mając tak empatyczną żonę w domu jak te wredne pomarańcze kopnąłbym je w tyłek bez zastanowienia..autorko topiku--> trzymam kciuki..czytać dalej nie radzę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooookkkkuuu
i tak zaczęły się wakacje i bachory zabierają głos w dyskusji z dorosłymi...kable od internetu bym poprzegryzał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Ty tez jestes pomaranczka i moze cos doradzisz autorce bo ja i reszta jak na razie widizmy, ze robi z siebie ofiare losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Nie lubie ofiar losu a utorka sie do takich zalicza. Facet milczy od srody, zignorowal ja a moze ma powody aby tak robic? Jaka mamy pewnosc, ze autorka nie jest choleryczka? To tylko jeden punkt wizenia. sam fakt, ze bawila sie z facetem w podchody zamiast mu od razu powiedziec, ze jest w ciazhy-swiadczy o jej niedojrzalosci umyslowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, czytam twoje posty ze zrozumieniem, doradzam tobie, wedlug mojej opini, najlepiej, a ty w zaden sposob sie do tego nie odnosisz, tylko piszesz kilometrowe posty o swojej relacji z chlopakiem. Sprobuj zatroszczyc sie o siebie, skoro facet nie jest teraz sklonny do kontaktow z toba. Dzialaj, a nie lamentuj i zastanawiaj sie, jak on mogl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodka_zolza
żenada-ale debil,czy debilka z Ciebie. Bylas kiedys\byles w ciazy? Mozna cierpiec po stracie ukochanej osoby i nie zaniedbywac innych. Smierc dziecka poprzez poronienie,to też smierc,nie mniej wazna od śmierci matki. To smierc jego dziecka,czesci jego samego,zachowal sie jak gówniarz. Wspolczuje autorce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Dobra zachowal sie jak gowniarx ale autorka topicu zamiast myslec o dziecku, roztrzasa relacje z nim. Samo siedzenie przed kompem moze na nia zle wplynac jak ma zagrozona ciaze a le ona sobie nic z tego nie robi czepila sie tego faceta i nawet jakby ja lal po twarzy by biegala za nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooookkkkuuu
czy wy myślicie,że w głowie jest jakiś pstryczek,który po naciśnięciu gasi myśli??? przecież tak się nie da..te rady typu przestań myśleć mają taką samą wartość jak nakazanie komuś z połamanymi nogami tańczyć..jedyna rada to zwrócić się do kogoś po pomoc ..tu jej nie uzyska na pewno i tylko takiej mogę ci autorko udzielić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
ale zenada wiesz Ty powaznie nie kumasz i skoro masz taka liczna rodzine to wspolczuje domownika o tak zaciesnionych pogladach. Wiesz co to jest nadintrpretacja, bo jak nie wiesz to zdaj sobie sprawe ze dopuszczasz sie jej non-stop i chyba w swej nieswiadomosci. Ja ani razu nie napisalam ze nie mam za co zyc. Nie napisalam ze jestem darmozjadem korzystajacym z kasy faceta. Laska wybacz ale jestes glupsza niz ustawa przewiduje, bo juz inaczej sie do Ciebie nie da. NAUCZ SIE CZYTAC...... Jestemz facetem, planujemy dziecko, zyjemy dostatnio za jego i moja kase-ja zaczynam prace nowa po tym jak odeszlam z poprzedniej. Jedna zakonczylam 14 kwietnia a do drugiej poszlam w maju po dlugim weekendzie. Chcemy dzidziusia, czas juz na to jest odpowiedni bo odczekalismy.....ide do roboty a on mowi jak beda problemy to zrezygnujesz....stac nas nadal bedzie na wszytsko wiec bez obaw. Teraz sa problemy i zostalam sama wiec wybacz ale mam prawo sie martwic, bo tak sie sklada ze kobiety w zagrozonej ciazy dostaja od lekarza zazwyczaj polecenie aby zaprzestac kariery zawodowej na czas ciazy. Ty chyba nie widzisz o czym ty pleciesz.... Ja sie nie uzalam nad soba bo nie mowie...jestem biedna bez kasy, nie radze sobie, jestem w ciazy itd. Nie ja mowie ze sobie radze i jakos poradze ale mam zal do osoby ktora chciala tak samo silnie tego dziecka jak ja a teraz kompletnie nie robi nic aby poniesc konsekwencje swoich decyzji. Nie rozumiesz to wybacz ale z racji tego ze do Ciebie jak groch o sicane juz mi sie nie chce z Toba dyskutowac. Co do zakupow, wybacz ale po pierwsze chyba nie wiesz jak funkcjonuje kobieta bedaca w ciazy. Duzo pije, mam zroznicowane upodobania a poza tym mam zasade ze dom prawdziwy to nie taki ktory wieje pustkami i tuz przed obiadem mamusia sobie przypomina ze nie ma ziemniakow i wysyla mezulka do okolicznego sklepu. Jesli taka jest Twoja zasada to gratuluje wzorca rodziny. Ktos slusznie zauwazyl.....rodzina anorektykow.....Ale oczywiscie powinnam jest chleb z woda i z cukrem tak bys sie odczepila od kwestii zakupow zas przyczepilabys sie o nieprawidlowe odzywianie w czasie ciazy. Tak sie sklada ze przeprowadzilam sie z duzego miasta do podmiejskiej miejscowosci......mieszkam na peryferiach i do sklepu mam okolo 3-4km. Trudno to zrozumiec, no to przykro mi bardzo. Nie badz smieszna z ta kwestia zamawiania do domu. Ty chyba nie rozumiesz ze skoro mam nowa prace w ktorej by sie dowiedzieli ze jestem w ciazy przed podpisaniem umowy to nie wiem jak by sie zachowali i nie mam zamiaru tego sprawdzac. Zarabiam tyle ze poki co starcza mi na zycie ale dziecko to dodatkowe wydatki i trzeba wiele zainwestowac...skoro moj los jest niepewny to nie bede szastala kasa na lewo i na prawo tylko po to zeby mi z koncem miesiaca zabraklo. Postepujac tak dopiero bym wykazala sie kompletna nieodpowiedzialnoscia. Co do pomocy mi.....wybacz ale faktycznie nikogo nie mam bo jestem zrzedzaca uzalajaca sie zagubiona dziewczynka......Jestem tu nowa i niewiele osob znam......z sasiadami jestem w dobrej komitywie bo mimo tego jak sie czuje bardziej pogodnej osoby nie znajdziesz....ale faktycnzie moze bym osiagnela lepszy efekt naklejajac sobie na czolo "jestem w zagrozonej ciazy, pomocy"...... Albinoska......dobrze ze tak do tego podchodzisz....ciesze sie ze wyszlas na swoje. Mam nadzieje ze jest ktos szczegfolnie Ci bliski obok Ciebie...?? Ja podobnie jak Ty....niedziela leniwa. Musze zajac sie soba i dzidziusiem....duzo odpoczywac i duzo cieplych mysli miec przy sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooookkkkuuu
ojciec mojej żony zmarł gdy była w 8-ym miesiącu ciąży..po długiej chorobie..nie zaczęła z tego powodu pić,zaniedbywać mnie ani naszego pierwszego dziecka.....była dorosła ..facet autorki nie...i wątpię czy dorośnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
No naprawde, zal mi ciebie. Jedyny twoj problem to facet a nie dziecko!!!! Moja rodzina prawidlowo wazy a mama ma nawet lekka nadwage. Po prostu robimy madrze zakupy:) Wszystko jest, lodowka pelna. kwestia organizacji:) Razi mnie twoja glupota. Pewnie jestes jedna z panienek, dla ktorych facet to jedyne szczescie. Tracisz faceta, zaczynasz wariowac. Wiedzac, ze kazdy wysilek moze stanowic zagrozenie dla twojej ciazy powinnas takze przewidywac, ze facet jest jak choragiewka i czesto zmienia swoje zdanie:) Moglas przeidziec, ze np zwiazek sie rozleci( chyba ze jestes wszystkiego tak bardzo pewna). a wiedzac, ze zwiazek moze sie rozpasc, powinnas juz dawno miec w glowie plan jak radzic sobie gdy jego zabraknie. Jedyny twoj problem to on . robisz ze swojej ciazy wielka afere. Ludzie umieraja w klinikach na bialczek majac dwadziescia kilka lat i mniej jecza od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
na bialaczke mialo byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorka jest zapatrzona w siebie i nie przyjmuje zadnych uwag. Produkuje eseje o tym, jak to inni odbieraja jej sytuacje bez zrozumienia, a sama nie potrafi zrozumiec najprostszych argumentow. Ok, ide z tego topiku, bo nie chce byc przykra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do gorzej niz zenada- uwazasz , ze dwukrotne poronienie i grozba utraty trzeciego dziecka to nic takiego??? Autorka sie nie uzala, potrzebuje wsparcia i na forum pisze o swoich lekach, musi sie wyladowac. To zaraz nie znaczy, ze caly czas steka. Poza tym troche empatii. Naprawde zastanowilas sie jakie by bylo Twoje zachowanie, bedac na miejscu autorki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
A ze masz prawo wyagac aby on sie zainteresowal to inna sprawa ale on sie toba nie interesuje i moze jak urodzisz, czas zawalczyc o alimenty. Zamiast zajac sie dzieckiem , myslisz tylko o sobie. Zamiast wejsc na temat o macierzynstwie aby doradzic sie dziewczyn jak donosic ta ciaze to ty tracisz czas na psoanie elaboratow o swoim facecie, ktory zniknal ci z oczu juz bez niego sobie nie poradzisz? jestes jakas skrzywiona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
oooookkkkkuuuuu dzieki za mile slowa. Wiesz o to chodzi ze ja chcialam tu poszukac porady a i tez troche moc z siebie wyrzucic swoich zali. Oczywiscie liczylam sie z takimi komentarzami ale to ze nie pozostaje na nie obojetna to moja wewnetzrna potrzeba a raczej nadzieja ze jeszcze dla niektorych nie jest za pozno i uda sie im cos przetlumaczyc...... Tu pojawil sie jeden podstawowy problem ale to znow efekt niedoczytania. Niektorzy zarzucaja mi desperacka chec powrotu do faceta...co jest kompletna bzdura.....Pisze po raz kolejny ze nie wiem co dalej bedzie ale wiem ze sie mecze i chce to przerwac stad pisze w taki sposob aby osoby czytajace to podzielily sie ze mna swoim zdaniem i abym mogla sie do tego jakos ustosunkowac. Najbardziej ze wszystkiego pragne aby przyjechal i bez slowa zabral swoje rzeczy oddajac mi moje klucze. Mam dosc powrotow do domu z pracy z nadzieja ujrzenia swoich kluczy pod wycieraczka i pustej szafy. Tu nie chodzi o strach przed jego odejsciem ale o cholerna niejasnosc w moim poukladanym zyciu..... Niech mi ktos powie co jest zlego w tym ze pisze tu o tym?? Czy to oznacza ze nie mysle o dziecku.....nie wlasnie mysle o nim bardzo bo to dla niego chce pewne sprawy dokonczyc any zapewnic nam spokoj. Nie pisze o dziecku bo wiem co mam robic....i to jest najbardziej klarowna sprawa w moim zyciu na dzien dzisiejszy......pisze o tym z czym sobie nieradze.....Tak sie sklada ze jest to typowy mechanizm ludzki....... Ale zenada teraz to juz naprawde posunelas sie do daleko idacej niekonsekwencji...zarzucasz mi uzalanie sie nad soba i to ze gdyby fact byl przy mnie to bym lezala jak obloznie chora.....a czepiasz sie siedzenia mojego przy komputerze...Typowe szukanie dziury w calym.....Nie uzalam sie nad soba staram sie zyc normalnie...zle......zaczelabym pisac ojej siedze przy komputerze to jest tak szkodliwe.....zaraz posypaly sie by teksty o popadaniu moim w przesade......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko jests w naprawde trudej sytuacji, nie wiem jak sama bym sie zachowyywala. mam takie pytanie czy te 2 ciaze ktore stracilas tez byly z tym samym facetem? i czy on teraz przebywa w tym samym miejscie co ty? bo tego jaso nie doczytalam, zastanawiam sie jak daleko teraz jest od ciebie... 10km ... 100km... 500km...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×