Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ill_hope

On w żałobie, we mnie rodzi się życie a nas już nie ma.

Polecane posty

Gość Ill_hope
TAk sie sklada ze jego mama bardzo za mna przepadala bo jako jedyna osoba staralam sie byc przy niej kiedy wszyscy o niej zapomnieli. Czemu jego ojciec mnie nie lubi...dluga historia ale powiem tak....mieszkalam w dosc dziwnym srodowisku gdzie kazdy o kazdym wszystko wiedzial....jego ojciec to czlowiek starej daty z dosc ciasnymi pogladami. Kiedy sie tam sprowadzilam ze swoim facetem od razu nam przypieli latke...a czemu bo moj facet mial zone ktora pochodzila z okolic rodziny mojego obecnego faceta. Jego zona byla okultystka.....i miala troche roznych chorych akcji. Od razu mowie poznalam mojego owczesnego po rozwodzie a nie ze rozwalilam mu malzenstwo. Tak tez lekko zacofana spolecznosc stwierdzila ze my pewnie tez odczyniamy jakies czary. CHore. Potem zaczelam sie przyjaznic z moim obecnym....mielismy wakacje szalenstw....wieksza grupa przezywalismy tzw. czasy studenckie. Moj facet w tym okresie mial dwa wypadki zakonczone zszywaniem...chyba kazdy wie jak to jest i wiecie jaka plotka potem powastala...ze to rytual okaleczenia. Bez komentarza. Potem moj zwiazek sie rozpadl a za jakis czas ja i moj obecny postanowilismty byc razem, wtedy jego ojciec powiedzial ze mnie nigdy nie zaakceptuje bo nie wierzy w to ze te wypadki to byl przypadek tylko my jestesmy wyznawcami szatana i wciagnelismy go. Wiecie tyle czasu juz od tego minelo ale to wtedy byl dramat dla mnie...bo nie wiedzialam jak z tym walczyc. Czemu nie bylam na pogrzebie.....bo podjelismy taka decyzje z enie pojade. Chcialam i proponowalam.....ale moj facet z racji tego ze mam pochowana zostala w swoich rodzinnych stronach 400km stad....uznal z ew moim stanie i parzac na relacje z jego ojcem nie powinnam byc nastawiona na taki stres.... Ludzie wiecie juz powaznie sie nie macie do czego przyczepiac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
No i autorka zniknela.Brak argumentow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
gorzej niz zenada......po prostu zal mi Ciebie i faktycznie powoli zaczne si echyba uzalac ale nad Toba. Skonczylam dyskusje, wiec jak piszesz do mnie to marny trud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okuuuuuuuuuuuuuuu- pewnie, ze poradze, o ile umiem :) a co, twoj partner tez nie chce calowac twojej piczki, ze wygrzebalas ten temat? czy moja osoba tak cie zafascynowala, ze postanowilas wyszukac moje wypowiedzi przez google? jesli to pierwsze, to doradze higiene. Jesli to drugie, to sorry, mozesz tylko sobie popatrzec i poczytac moje posty :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
Argument byl......nie wiem co czuje i proste takie nie jest zadzwonic do kolesia w zalobie i powiedziec ze miedzy nami skonczone....a ja nie chce go prosic o pomoc bo na to juz za pozno wiec to jedyne co mam do powiedzenia....doczytaj choc raz w zyciu bo przez ciebie jestem niekonsekwentna i wciaz sie do Ciebie odzywam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja coś powiem
coś mi nie pasuje w tym obrazku...niby się nie troszczył a na pogrzeb nie pozwolił pojechać, bo się troszczył... i mama, ojca dziecka, miała męża, mieszkała z drugim synem to dlaczego napisałaś, że ciągle sama i nie miała do kogo mówić, że musiałaś zaprosić ją na święta, bo było ci jej żal??? czyba, że też coś przeoczyłam, albo czytam bez zrozumienia, to teraz taki częsty problem, rozumieć co autor miał w domyśle ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
ale kto ci kaze z nim zrywac przez telefon? mozesz zadzwonic i pogadac, umowic sie na spotkanie, wyjasnic ty nie umiesz czytac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie kolejny przyklad niedokladnego opisywania sytuacji.... mysle ze masz duzy problem ze soba albo ze swoja wyobraznia a zapewne zaraz odpiszesz ze ojciec twojego faceta pewnie w sieta tez ciezko pracuje??krecisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
teraz ja cos powiem sama w sensie ze nikt sie nia nie interesowal....wszyscy w pracy a kobiecina lazila swoimi drogami. Ktos tu dobrze napisal ze synowie powielaja bledy ojcow...jego mam byla kiedys bita.....potem wszystko ucichlo ale w niej zostala rana nie do zagojenia....zaczela pic.....nikt nie chcial jej pomoc...a nawet kiedy zachorowala ja interweniowalam dzwoniac do niej i proszac aby pojechala na badania. Jezdzila do Bydgoszczy i za kazdym razem tak sie bala ze mowila nigdzi enie jade...a wszyscy aha no to ok.....potem ja wydzwanialam i ja przekonywalam-raz pojechala raz nie.....Po prostu ona sie dawno poddala bo choc mieszkala z innymi oni tak naprawde nie zajmowali sie nia.....Na swieta pojechali jedne i drugie w rodzinne strony a ja zostawiali sama w domu mimo ze na wielkanoc jej stan juz byl bardzo zly. Wtedy ja odwiedzilismy z racji moich wymogow a na Boze NArodzenie zaprosilam ja do nas..... Chyba to wazne jaka on ma rodzine a skoro tak to wspomne o bracie jego....mieszka w domu rodzinnym maja juz syna 6 lat i teraz synka 3 tyg czy jakos tak.....kiedy zona byla w ciazy on wloczyl sie po nocach. Moj facet nie raz mowil ze nie rozumie swojego brata ze powinien byc teraz przy niej. Ja sie nie raz balam bo chcialam go wyprowadzic na prosta, nie skreslam ludzi i sadze ze kazdemu mozna pokazac wlasciwa droge.....balam sie czasem ze jednak za silnie to w nim siedzi........mimo to on zawsze negowal te wzorce ale jak widac dzis postepuje gorzej niz jego brat. Co do tego pogrzebu to poczatkowo sadzilam ze sie faktycznie martwi ale z drugiej strony moze po prostu on nie chcial zebym tam z nim byla a wiedzial co powiedziec zeby mnie przkeonac i byc wiarygodnym.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
ines zacznij czytac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu to samo \"niedoczytani \' to moze hope zacznij skladniej pisac ,bo nie moge ogarnac twoich chaotychnych mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja coś powiem
w całym tej historii i po kolejnych odsłonach kurtyny widzę tylko jeden diament Ciebie hope :-o a ponieważ jestem rybką ( mam sporo empatii ) ale też niezłą intuicję historia ta jawi mi się coraz bardziej dziwnie... chociaż życie pisze różne scenariusze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myshqa
a ja nie wiem w końcu czy autorka nie ma za co żyć, czy stać ją na dostatnie życie. chyba też czytam bez zrozumienia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kuźwa ja pierdzielę
rozumiem twoje pretensje, że nie był przy tobie gdu go potrzebowałaś, ale rozumiem też świetnie jego. matka mu zmarła, chłopak się załamał, nie radził sobie z samym sobą a ty można by powiedzieć, ze "dołożyłaś" mu mówiąc o ciąży, która na dodatek też może się skończyć tragedią. ja bym nie mówiła o ciąży. w tym samym czasie przeżyć śmierć matki i dowiedzieć się o zagrożonej ciąży-tragedia do kwadratu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
O ieniadzach pisalam w odniesieniu do taksowek...ze w zeszlym tygodniu czulam sie na tyle fatalnie bo wlasnie wtedy mialam te bole i krwawienia ze nie bylam w stanie isc do pracy piechota a tez nie do konca mialam na kogo liczyc w pracy...tak tez zamowilam taksowke. Zal mi wydawac pieniadze na to i nie stac mnie bedzie gdyby moj stan sie pogorszyl na taki wydatek, dosc bezsensowny. Mowa tez byla ze pozyczylam mu pieniadze na pogrzeb, ktore mial mi oddac z racji tego ze musialam zaplacic rachunki. Koniec miesiaca i kasa sie powoli konczyla-nie bylo ot mile ze nie poczul sie do zwrotu pieniedzy czy tez jakiesgos wsparcia. To sa pewne okolicznosci, bo to ze czlowieka stac na cos nie oznacza ze nie ma gorszych dni i ze zawsze ilosc kasy w portfelu jest taka sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
o kuzwa ja pierdziele...widzisz zdania sa podzielone ja nie wiedzialam czy powiedziec mu o ciazy. Jedni sadza ze to byl egoizm ze to ukrywalam przez jakis czas a inni ze egoizmem jest powiedzenie o tym. Poza tym ja przez pierwsze tygodnie znosilam wszystko dobrze. Chyba stres spowodowany zaostrzeniem sie calej sytuacji miedzy nami odbil sie na moim zdroziu. Sadze ze kiedy sie dowiedzial o ciazy przez mysl mu nie przeszlo ze ona bedzie niebezpieczna, sadze ze sie nad tym nie zastanawial...jego zdolowal sam fakt dziecka i tym wieksze moje zdziwienie bo gdyby to nie bylo nasze wspolne pragnienie to moze bym byla w stanie to zrozumiec a tak nie rozumiem kompletnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
teraz ja cos powiem....niestety mylisz sie co do mnie bo ja nikogo w tej historii nie staram sie oczerniac....ani siebie tym bardziej wybielac. Pisze jak jest i zazwyczaj daleka jestem od przekladania wszystkiego tak aby wyszlo na moje. Chyba bardziej doszukuje sie tu swojej winy.....moze po to zeby uciszyc w tym wszystkim swoj zal a moze po to zeby moc cos dalej w tej sprawie zrobic. Wiele osob z ktorymi nie raz rozmawialam przy roznych sytuacjach mialo do mnie zal o to ze zazwyczaj go bronilam......troche to pokrecone ale tak jakbym swiadoma na skutek tych rozmow swoich win bylam bardziej skora brac sprawe w swoje rece. Ktos sie mnie tu slusznie spytal czy moze chodzi o to zeby ktos potwierdzil czy jest tak czy siak....a z racji tego mnie zmotywowal do czegos. Chyba troche prawdy w tym wszystkim jest.....Jesli ktos mowi Ci Ty zawinilas...latwiej siegnac po sluchawke i powiedziec pogadajmy a jesli ktos mowi on jest winny......czekasz aby to on zrobil ten krok. Ja nie do konca szukam winnego tylko sie troche pogubilam. Jesli chodzi o cala historie to nie staram sie jej przeklamac....czasem chcialabym napisac tu o wieleu rzeczach ktore mialy miejsce ale to juz jest za mna i nie chce do tego wracac ale zapewniam was ze po ich przeczyaniu chyba podzielilibyscie sie na dwa obozy-tych ktorzy by mi kazali sie w glowe popukac i tych ktorzy uznali by to za stek bzdur.....bo wiele bylo absurdow tak jak np. opowiesc o stosunku jego ojca do mnie...to tylko polowa historii ale calosc mowi o tym samym a sama wiem jak to niedorzecznie brzmi bo nigdy z takim malym i zabobonnym srodowsikiem nie mialam doczynienia a potem stalam sie jego czescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ze matka mu umarla nie oznacza ze nie ma interesowac sie wlasnym dzieckim !! juz nie mowie o kobiecie co nosi w sobie te dziecko, ale do cholery jak je slodzil to niech ruszy ten tylek i pomoze tej kobiecie utrzymac jego wlasne dziecko !! bachor z niego nie facet:/ mi tez umarl tata i jakos zyje, w ten dzien mialam 18-nastke, zaraz mature, matka mi sie pochorowala i zyje !! placze pokryjomu ale kazdemu pokazuje ze jestem silna i daje sobie rade.. jak mozna byc tak obojetnym na dziecko??!!!!!!!!!!!!!! na piwo mial sile isc by utopic smutki!! a nie lepiej by bylo zostac z zona by ona go pocieszala a nie alkohol??????????????? na to mial sily, ale by przyniesc zakupy to nie...!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ill_hope, czegoś tu nie rozumiem, piszesz, że zostawiłaś swój wcześniejszy świat, zmieniłaś pracę, przeprowadziłaś się do niego, więc gdzie teraz mieszka Twój narzeczony ? Przeprowadziłaś się do niego, ale jednak on mieszka osobno ? Gdzie on teraz przebywa, jeśli nie mieszka z Tobą ? Jeśli planowaliście dziecko, staraliście się o nie, to dlaczego nie wynajęliście wspólnego mieszkania??? Jakoś nie trzyma to się kupy, co piszesz. Myślałam, że ludzie, którzy starają się o dziecko, są razem przez duże R.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia jesteś
jesteś głupią egoistką i tyle MATKA MU UMARłA jeżeli nie umiesz tego uszanować i nie chcesz mu dać trochę czasu który mu sie należy czasu żAłOBY!!!!!!!!!!!!!!! to znaczy ze go nie kochasz tak na prawde EGOISTKA JESTES JAK TOBIE MATKA UMRZE ALBO OJCIEC TO ZOBACZYSZ ILE RADOSCI BEDZIE W TOBIE I ILE PROBLEMOW INNYCH LUDZI BEDZIESZ CHCIALA WYSLUCHIWAC ' NIE JESTES MALA DZIEWCZYNKA I MOżESZ O SIEBIE I O DZECKO SAMA ZADBAC JEST TYLE SAMOTNYCH I PORZUCONYCH MATEK KTóRE SAME WYCHOWUJą SWOJE DZIECI A TY MIALAS FACETA KTORY CIE KOCHAL A A GDY TYLKO ON MA PROBLEM TO ZADASZ OD NIEGO ZEBY BYL PRZY TOBIE DAJ MU DOJSC DO SIEBIE A TY ZAMJIJ SIE SOBA CHYBA POTRAFISZ - JESTES BARDZO WYMAGAJACA TLAMSISZ GO GDY ON SPOKOJU POTRZEBUJE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kuźwa ja pierdzielę
dziwię się jednak mimo wszystko,że chcesz się z nim teraz rozejść. to nie jest dobry czas. to prawda,że nie podołał zadaniu, nie było go w ciężkich dla ciebie chwilach,ale tak jak ktoś wcześniej napisał nie radził sobie sam ze sobą, więc jak mógł zaopiekować się tobą? poczekaj, niech facet dojdzie do siebie i wtedy porozmawiacie co dalej, jak będzie potrafił już rozsądnie myśleć i świadomie podejmować decyzję. nie powinnaś go przekreślać bo nie dał rady w takim momencie. w każdej innej sytuacji jego zachowanie można byłoby uznać za bezczelne, ale na pewno nie robił tego świadomie. jeśli go kochasz to poczekaj, nie rób teraz niczego. zajmij się sobą i dzieckiem bo to jest teraz najważniejsze. zastanawiam się co ja bym zrobiła na twoim miejscu... gdybym go bardzo kochała może nawet bym napisała smsa, że jestem z nim i że może na mnie liczyć. nie był sobą, nie myślał rozsądnie. trzeba wysłuchać co ma do powiedzenia, oczywiście kiedy będzie już mógł o tym rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
Przeprowadzilam sie z duzego miasta w miejsce w ktorym mieszkalam jakies dwa lata....wlasnie tam gdzie mieszakal moj facet na tym samym osiedlu.....kiedy rozstalam sie z moim owczesnym facetem postanowilam wrocic do swojego miasta i tam zaczac dalej zycie...wynajac cos. Wtedy zaczelismy byc ze soba ale ja i tak chcialam wrocic do mojego miasta. Po dlugich rozmowach wynajelismy mieszkanie tutaj.....na peryferiach, zdala od tego calego plotkarskiego srodowiska......niby niedaleko ale 5km to dla tej miesciny daleko......a teraz on wrocil do domu rodzinnego. Egoistka bym byla gdybym byla w ciazy normalnej,zdrowej....jestem w ciazy zagrozonej i jesli moj stan bedzie narazony na ciagle zachwiania...nie utrzymam tego dziecka. Dlatego czas dla niego ok ale czy ktos sobie zdaje sprawe ze ten czas takiej szarpaniny i bawienia sie w podchody bez slowa wyjasnien......moze byc oststnim czasem dla mojego dziecka. To powinien miec on na uwadze..... Poza tym wiecie mialam pol godziny rozmowe z kolega...niby kolega dawnym z tamtych okolic. Chcialam sie dowiedziec jak on sie czuje i czy jest z nim wszytsko ok. Zapytalam sie wiec czy go widzial......w odpowiedzi uslyszalam ze pracuje ze dwa dni temu z nim gadal i raczej facet trzyma sie dobrze...pozartowali chwile..... Wybaczcie ale jakos mi to na traume nie wyglada.....aczkowliek teraz moge byc nieco podla....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
No to mozesz byc juz spokojna! Wiesz na czym stoisz. Facet sobie zyje i ma ci gdzies i ty tez miej go gdzies:) Juz nie musisz dzwonic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
To chyba mam teraz pelne prawo wystosowac smsa o tresci "prosze od kontakt w celu zalatwienia formalnosci pod postacia kluczy oraz odbioru rzeczy". Powaga ja uwazam ze ktos kto jest w traumie nawet nie ma sil do zycia...poza tym ok swojego stanu nie trzeba pokazywac kazdemu ale jednak taki smutek i bol widac po czlowieku.....po nim jakos nie za bardzo. To ryba i choc miewa twarz pokerzysty nie sadze aby az tak umial grac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
a wiec wystosuj do niego takiego smsa i odbierze rzeczy i bedzie koniec:) Mozna latwo to zalatwic. Po co ci jego brudy w domu? na co czekasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ill_hope
Bo tak sie sklada ze powaznie sadzilam ze jest mu ciezko i ze swiata poza swoja tragedia nie widzi ale fakty sa jednak inne.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę nie rozumiem faceta. Jeśli staraliście się o dziecko, jak doszło do tego, że się wyprowadził ? Pokłóciliście się wcześniej. Czy planując razem dziecko, nie planuje się wspólnego życia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzej niz zenada
Oj Arleta, ty chyba za duzo seriali sie naogladalas. To nie wiesz, ze wcale planowanie razem zycia nie konczy sie tym zyciem razem? Gdzie ty dziewczyno sie wychowalas? Jak widzisz facet autorki tematu swietnie sobie radzi i ma gdzies dziecko wiec wszystko mozliwe dlatego nigdy nie uzalezniajcie sie od facetow nie ten to inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wręcz przeciwnie, jestem kobietą po przejściach i nie jedno już widziałam. I chyba dlatego myślę, że jeśli dwoje ludzi chce mieć razem dziecko,warto by było najpierw uregulować sprawy w związku, np. zalegalizować go może ? Tak by mi się nasuwało, ale może jestem staroświecka i nie rozumiem, że można zrobić wszystko dokładnie odwrotnie np. najpierw postarać się o dziecko, a później porozmawiać o tym jak miałoby wyglądać wspólne życie ? Zdaję sobie sprawę, że bywa i tak, że kobiety zachodzą w nieplanowaną ciążę, ale jeśli stara się o dziecko po 2 poronieniach, to sorry, ale związek powinien inaczej wyglądać. Zaznaczam, że to tylko moje zdanie. Po co ładować się w taki kanał ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety !!!!!!!! Myślcie głową !!!!!! Błagam Was. Wtedy faceci nie będą mogli być takimi Chujami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×