Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tłusta flądre

to mój ostatni raz ,porazka bedzie oznaczac wizyte u lekarza

Polecane posty

Tak w ogóle to ta dieta nie jest zbyt zdrowa i jej nie polecam, ale nie zamierzam sie tutaj mądrzyć :P tylko pomóc sobie i ewentualnie innym w razie potrzeby. Myślę, że 7 dni to jest max. Ja bym zastosowała przez pięć, a potem 1000 kcal i koniecznie jakieś mięsko po tych warzywkach, żebyś się anemii nie nabawiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celeste, jeśli piszesz, że pięć to mi to tylko na rękę:) Wiem, że jest niezdrowa. W ogóle już to czuję po moim organizmie. Kiedyś już ją stosowałam( krótko, bo krótko, ale zawsze) i wiem, że się odwodniłam;/ Ale teraz moim przysmakiek jest woda bez gazu i myślę, że to jakoś nadrabiam:) Ale myślę, że pięć dni będzie optymalne:) dzięki za porady:) A mięsa nie jem:( i to już ponad pół roku. Zrezygnowałam, bo po prostu sie brzydzę. Nie wiem czemu, ale tak mam. Można to czymś zastąpić? Ryb też nie. Pani Dietetyczko, proszę o radę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od poniedzialku kapuściana o ile uda mi się w niedziele wieczorem tą zupe ugotować. A ona się nie zepsuje jak tak tydzien bedzie stala? pomimo tego że w lodówce to chyba nie bedzie zbyt świeża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietki ale się rozpisałyście pod moją nieobecność :) Dziś się dowiedziałam, ze za tydzien w sobote jadę na wesele i się podłamałam :( Kiecka rozmiar 40. Niby ok, ale nie sadze ze uda mi się choc troszkę spuścić zeby brzuchol tak nie sterczał... Za to odpoczełam nad jeziorkiem i się opaliłam... TRzymajcie się i do jutra :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostumonia: ja jestem właśnie na tej diecie( kapuścianej) drugi dzień. Wczoraj z samego rana nagotowałam kocioł tego obrzydlistwa, ale nie sądzę, że mi to wystarczy na cały tydzień. Myślę, że w poniedziałek z rańca znów będzie trzeba nagotować. Ale chyba jak masz w miarę dobrze chłodzącą lodówkę to nie powinno się nic stać. Muszę powiedzieć, że wczoraj się średnio na tej diecie czułam, ale dziś( dopiero co wstałam) jest znakomicie. Zero jakiegoś przygnębienia, nawet nie czuję głodu. ZAmierzam zjeść dopiero pierwszy posiłek( zupkę) gdzieś po 9. Mam nadzieję, że moje sampoczucie się przełoży na efekty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostumonia: nie, nie jest źlę. Nazywam to obrzydlistwem, bo sama świadomość, że to główny posiłek napawa mnie wstrętem, a poza tym nigdy nie przepadałam za kapustką:) Ale da się zjeść. Powiem więcej: mojej mamie SMAKUJE!!! Dodam tylko, że ona nie jest ze mną na diecie hehe. Pochwaliła mnie, słynne beztalnecie kucharskie, za zupkę. Wiesz, pewnie tak pod kromeczkę chlebka jest okej:) Ale taka sama to nic ciekawego. Ale mówię Ci, że mam dziś dobre samopoczucie i na zupkę nie patrzę wcale z jakąś nienawiścią:) Dziś dzień warzywny, więc zapcham się cukinią i fasolką szparagową. Możesz spróbować. Najwyżej jak Ci nie spasi, to przestaniesz, bo po co się męczyć, a wiem, że bywały osoby, które się czuły wręcz chore na tej diecie. A ugotowanie jej jest tak proste, że taka osoba jak ja, która ma mgliste pojęcie o gotowaniu ją stworzyła. Wiadomo, mało soli, albo lepiej w ogóle, ale ja dałam za to dużo pieprzu. I jest zjadliwa;) Nie zniechęcaj się. A może na Ciebie zadziała znakomicie, nigdy nie wiadomo:) Tylko nie mozna oszukiwać na tej diecie. Tylko to, co jest w rozpisce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola przyznam się, że boję się tej diety. Ostatnio mam jakieś słabe dni i zwyczajnie brakuje mi silnej woli. Nie wiem czy wytrzymam i dam radę, ale postaram się. Zaczynam od poniedziałku! Pracujesz dzisiaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi nie pracuję. Jestem jeszcze gówniarą, bo mam 19 lat. W gruncie rzeczy mogłabym siedzieć w pracy na wakacjach, bo chciałam, ale niezbyt duzo miejsc pracy jest dla młodych osób dopiero co po liceum. Siedzę w domu i może dlatego też łatwiej mi z ta dietą. Hmm jeśli piszesz, że masz jakieś słabsze dni to nie wiem. Wydaje mi się, że musisz się tak zmotywować maksymalnie i to pomoże. Musisz sobie mówić, że dasz radę i dasz radę. Nastawienie też gra ogromną rolę. Nigdy w to nie wierzyłam, ale coraz bardziej się do tego przekonuję. Może do poniedziałku nabierzesz troszkę więcej tej silnej woli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola ja też jestem jeszcze gówniarą, młodszą od Ciebie. Jestem dopiero w liceum. Chociaż gdy chodzę do szkoły czy mam jakieś zajęcia łatwiej mi się odchudzać. Wtedy nie mam czasu jeść, ani myśleć o jedzeniu. Teraz beztroski czas wakacji gdzie trudno zrzucić mi kg bo dzien spędzam w domu na podjadaniu niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a powiem Ci, że ja teraz mam odwrotnie. Teraz właściwie siedzę w domu, bo bliskie mi osoby wyjechały za granice i wracają dopiero pod koniec sierpnia. Jestem z tego powodu troszke zdołowana, bo mi się tęskni i normalnie rzuciłabym sie na jedzienie. Ale nie tym razem. Siedzę w domu i pełno pokus czai się w lodówce i po szfkach, ale przyrzekłam sobie, że dam radę. Lepiej mi nawet jak siedzę w domu, ale jest też ciężko. Codziennie ktoś dzwoni i pyta sie czy na jakąś pizzę czy piwko pójdę. A ja unikam teraz takich sytuacji. Jak już pisałam bliskie osoby wyjechały, więc wolę siedzieć w domu, czytać książki. Zrezygnowałam z alkoholu i napiję sie go dopiero na początku września. A jak chodziłam do szkoły i stosowałam diety, to po całym dniu zajęć w szkole i pozalekcyjnych myślałam tylko o żarciu. A teraz. Nie przemęczam się zbytnio i jest okej:) Dużo musisz zrzucić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Waże 59kg a chciałabym 48. Myślę że jakieś 11kg, dla mnie to bardzo dużo. 6 kg już straciłam, może uda się jeszcze i te 11. Pomału do celu... Ja gdy jestem zajęta to spalam kalorie i nie jem. A teraz jest mi naprawdę ciężko. Chyba muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie. Moi znajomi też wyjechali, ja narazie nie mam żadnej opcji. Wakacje w domu? hm...chyba muszę coś wymyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm wiesz, zależy co kto lubi. Ja lubię czytać książki( właśnie czytam z przerwami na wgląd na forum), jakieś ciekawe artykuły publicystyczne. Zawsze coś się znajdzie. Najgorzej to chyba telewizja, bo przy oglądaniu jakichś filmów ma zawsze ochotę na jedzonko, więc unikam telewizora. Może jakiś rowerek, czy basen? Ja unikam takich sytuacji, bo się wstydzę, ale to zależy od osoby. Rower to dobre rozwiązanie, no ale na rowerze nie da się spędzić całego dnia. Najlepiej robić to co lubisz i zajmować się tym tak długo, jak tylko się da.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola też lubię czytać książki, może wymienimy się jakimiś ciekawymi tytułami...:) Basen? z moją figurą odpada, mam nadzieje, że w przyszłym roku będe mogła się tam pokazać bez żadnych kompleksów. Telewizja? OK tylko to wszystko jest leniuchowaniem. Nie spalam w ogole kalorii. Jakoś na wakacje ciezko mi o aktywne życie. Marzę o jakimś wyjeździe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12333344
Jest mnóstwo książek, które warto przeczytać. Aktualnie czytam książkę, która sobie dopiero co zakupiłam i ją dopiero zaczynam. To " Zarys dziejów traktora po ukraińsku", którego autorka to Marina Lewycka. Dosyć nowa pozycja( X 2006r) i droga, a naprawdę rzadko moge sobie pozwolić na nową książkę. Ale jeśli chodzi o klasykę to moim number one jest " Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa. A inne książki, które polecam to np: " Zabić drozda" H. Lee, " Szachistę" W. Łysiaka, ' książki J. Carolla, S. Kinga. Można by wymieniać:) Nie lubię za to P. Coelho. czytałam pięć jego utworów i żaden mi się nie podobał. Jak dla mnie przeklamowany, tak samo jak Dan Brown. Może Ty sie podzielisz tytułami?:) Oczywiście, czytając książki nie spalisz kalorii, ale przynajmniej Cię to odciągnie od jedzonka, a wiadomo, że ćwiczyć nie będziesz przez cały dzień. Na ćwiczenia znaleźć jedną godzinkę dziennie, plus może rowerek i starczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ja nie mowie już o ćwiczeniach ale wiadomo że jak lecisz na miasto, do szkoły to jest jakiś ruch, co chwile coś się robi. A tak w domu to normalnie zastoju dostaje. P. Coelho też nie lubię, za to moja przyjaciółka uwielbia jego książki. Nie lubie też fantastyki ani książek historycznych po które chyba bede musiala sięgnąć w te wakacje bo w koncu to lektury. Lubie różnego rodzaju poradniki i książki psychologiczne. Książki mlodzieżowe Ewy Nowak też są bardzo fajne. To zależy co mi akurat w ręce wpadnie. Lubie książki ale tylko wybrane. Ciężko idzie mi czytanie lektur które są nudne. Chyba zabiorę się za popsrzątanie pokoju, a moze nawet mieszkania... A kupujesz książki w księgarniach czy wypożyczasz z bibliotek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiem o co Ci chodzi:) Ale ja w ten skwar wolę siedzieć w domu hihi. Posprzątanie mieszkania jest dobrym pomysłem. Na pewno się narobisz przy tym, a i sylwetka na tym skorzysta:) Lektury da się przeżyć, te historyczne też. Już to za mna i z reką na sercu, że w czasie mojej edukacji przeczytałam wszystkie lektury. Raz można przeczytać;) Za książkami młodzieżowymi nie przepadam, ale jak lubisz, to czytaj:) Hmm książkui głównie pochodzą z biblioteki, bo jak już pisałam są one zazwyczaj dla mnie za drogie. Wiadomo, czasem ma się luźne pare złotych, ale mam też inne, bardziej przyziemne potrzeby. Najczęściej rodzice mi fundują książki lub sami dla siebie kupują, a normalnie mam z biblioteki. Mam w okolicy jedną, niezbyt dobrze wyposażoną, ale siostra, która studiuje w dużym mieście często mi coś pożycza z uniwersyteckiej biblioteki:), a tam jest wszystko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie też mam problem z wypożyczeniem książek. Biblioteka w moim mieście ma same jakieś starości. W internecie znalazłam fajną księgarnie ale jednak książki nie należą do najtańszych. Raz na jakiś czas mogę sobie pozwolić ale nie za często. Lektur raczej nie czytałam niestety do tej pory ale po omówieniu ich w szkole i tak wiedzialam o co chodzi. Matura jednak to nie przelewki tym bardziej, że postanowilam zdawać polski na rozszerzeniu. Dlatego muszę zacząć czytać lektury. Zabrałam się za potop, jak narazie jestem na 100 którejś stronie. Teraz już naprawdę zabieram się za pożądki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dom posprzątany, obiad zjedzony i teraz znów trwam aż do kolacji. Oleńka jak zakupy?udane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
i tak nie schudniecie.... efekt jo-jo was dopadnie prędzej czy później... po zakończeniu diety wasz mózg zmusi wasz organizm do zmozonego jedzenia (to takie zabiezpieczenie na przyszłość jak by znowu dostawał mniej papu)... dlatego odrzućcie wszystkie diety... najlepiej będzie jak będziecie jeść wszystko ale w mały ilościach do końca życia! Zacznijcie od zjedzenia jednego kartofelka mniej na obiad... jak powoli będziecie zmniejszać porcje jedzenia to organizm nie dozna szoku i nie będziecie miały efektu jo jo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś....popieram!!!!! :-) :-D Ciągle na tym forum namawiam ludzi do diety 1000-1200kcal bo ta uznawana jest a najskutecznijszą bo można jeść w zasadzie wszytko tylko w małych ilościach (5-6 posiłków) i chudniesz ok 1kg na tydzień. Dlaczego ludzie nie chcą słuchać tylko katują sie kopenhaską, kapuścianą lub głodują? No nie rozumiem:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ludzie dlatego sie głodzą bo nie znają swojego organizmu ani procesów w nim zachodzących... każdy lekarz wie że takie diety tylko pogarszają sprawe, ale ludzie nie mają takiej wiedzy i dlatego sobie szkodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie może i mają świadomość że to jest złe. Sama odchudzam się sotsując diete mniej żreć. Jem 1000kcal dziennie, przynajmniej staram się. Ale jak to mówią syty głodnego nie zrozumie. Jak ma się te zbędne kg to chce się je szybko zrzucić. Zakazany owoc najlepiej smakuje tak i dieta cud której każdy chce spróbować. Jeżeli się spażymy to wiecej nie siegniemy po nią. Ale zrozumcie że my chcemy sami tego doświadczyć. A jak coś to potrzebujemy wsparcia a nie negowania nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
a ile razy sie juz spażyłaś?? Będziesz sie tak pażyć do końca życia żeby przez tydzień byc szczuplejszym po miesiącach męki?? Przeciez większośc dziewczyn, która sie tu wypowiadała ma już kilka nieudanych prób za sobą , ba... kazdy kto sie odchudzał a później spowrotem jadł normalnie miał efekt jo jo... tymi dietami sie tylko katujecie i unieszczęśliwiacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostumonia .....niestety ja też zaczęłam kiedyś \"mądrze\" od tych genialnych diet!!! Rozpieprzyłam (sory ale to trzeba tak powiedzieć) totalnie swój organizm...wątroba...żołądek...raz to doszło prawie do anemii. I wtedy powiedziałam nie!!!!! I dlatego teraz promuję zdrową dietę! Nie mam juz nadwagi. Ale chcę zgubić jeszcze jakieś 5 kg. Kiedyś miałąm nadwagę. Więc wiem na czym polega problem odchudzania....Teraz jem 1000-1200kcal dziennie i czuje się superowo! I jem prawie wszystko tylko w małych ilościach! Nie myslę w kóko nie myślę o jedzeniu...Jem smacznie i...zdrowo!!! I WAS też namawiam!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na tej diecie jestem ok 5 miesięcy.... Nie tylko schudłam...ale nie tyje!!!! Wcześniej chudłam i tyłam i tak w kółko! Potem olałam juz odchudzanie. Teraz jestem szczęśliwa!!!!!:-) W końcu wiem co robic aby dbać o siebie:-) Dodatkowo też ćwiczę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja teraz stosuję kapuścianą, ale wracam do 1000kcal i wiem, że jest najlepsza. A chyba niektórzy na forum nie są zorientowani, że też popieramy tę dietę. Proponuję przeczytać całość a nie wnioski wyciagać z ostatniej strony, gdzie toczyła się rozmowa na temat diety kapuścianej, o której wiem dostatecznie dużo( niezdrowa, efekt jojo), więc uświadamiać mnie nie trzeba:)) I wcale nie traktuję tego jak diety- cud. Robię sobie 5- dniową kapuściankę i cześć, a grubaskiem nie jestem i raczej jojo mnie nie dopadnie skoro przez tyle czasu stosowania diet jeszcze tego nie zrobilo:) A byly to diety czasem bardzo restrykcyjne:) pozdrawiam \" życzliwych\" poprostumonia: tak, już po zakupach :) właśnie dokończyłam książkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×