Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Pomaranczki zyczliwe!! Dziekujemy WAM za piekne wiersze i cieple slowa skierowane do nas!! Dla takich osob warto przysiasc na BIESIADZIE!! Dziekuje w imieniu wlasnym i naszych biesiadniczek_drzewek.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potrafisz żyć bez człowieka, który Cię lubi, dla którego jesteś wart wielu zachodów, który dzieli z Tobą radość i ból, w sercu którego masz zapewnione trwałe miejsce. Bez człowieka, któremu możesz zaufać; człowieka, który się o Ciebie troszczy, człowieka, u którego jesteś zawsze serdecznie witany. Szczęście we dwoje skorpioniczka29

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na drodze donikąd Opowieść o dziewczynie, która dobrze zaczęła, ale uległa. Julia wygląda naprawdę ślicznie, gdy się śmieje. Jej uśmiech rozjaśnia całą twarz, na policzkach powstają dwa dołki, a zielone oczy błyszczą radośnie. Jednak są chwile, gdy jej wzrok staje się smutny, a ramiona opadają - nadal jeszcze przeżywa bolesny cios, którego doznała. Kiedy dorastałam, nie musiałam się o nic martwić. Z rodzicami wszystko się układało, byłam pewna siebie i byłam pewna swojej wiary. Wiedziałam, że są rzeczy, których po prostu nie należy robić. Byłam zaangażowana we wspólnocie młodzieżowej, miałam przyjaciół, uprawiałam sport, a szczególnie lubiłam piłkę nożną. Niski wzrost nie przeszkadzał mi w twardej grze i byłam na tyle dobra, że przyjęto mnie do drużyny, która zdobyła mistrzostwo szkoły. Wydawało się, że szczęśliwe, wolne od trosk życie Julii stało się jeszcze piękniejsze, gdy przeszła do trzeciej klasy ogólniaka i poznała Konrada. Na początku naszej znajomości wszystko wydawało się takie wspaniałe. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się i potrafiliśmy ograniczyć fizyczna bliskość. Moi rodzice lubili Konrada, co było dla mnie ważne. Później zaczął być wobec mnie zaborczy. Był zazdrosny o piłkę nożną, o moją rodzinę i znajomych. Pragnął być w centrum mojego życia i zaczął mną manipulować. Stał się bardzo sarkastyczny i wyśmiewał moje religijne przekonania. Zaczął kwestionować wszystko, w co wierzyłam. Dobrze wiedział, jakie struny pociągnąć, i w końcu zdominował moje życie. Kiedy nadeszło lato, byliśmy ze sobą cały czas. Szliśmy do jego domu (lub do mnie), gdy nasi rodzice byli nieobecni. Zawsze gdy byliśmy razem, powoli przesuwaliśmy granicę bliskości fizycznej. Zły ruch Pewnego dnia, kiedy byliśmy sami, rzucił mnie na łóżko, nie zwracając uwagi, gdy mówiłam, że nie chcę współżyć. Powinnam go wtedy odepchnąć i uciec, ale tego nie zrobiłam. Przypominam sobie, że pomyślałam: \"Jeśli pozwoliłam mu posunąć się tak daleko, nie mam teraz prawa go zatrzymywać\". Zrobiliśmy to, lecz później czułam się okropnie. Przecież zawsze sobie mówiłam, że pozostanę dziewicą do czasu małżeństwa. Od tego czasu Konrad oczekiwał, że Julia będzie zawsze mu uległa. Dzisiaj wiem, że jeśli zrobisz coś złego, a później pragniesz przestać, możesz to zrobić .Jednak wtedy tak źle myślałam o sobie, że uważałam: Muszę zostać z Konradem, ponieważ żaden inny chłopak nie zainteresuje się mną. Rodzice widzieli, że jestem przygnębiona i starali się ze mną rozmawiać. W końcu zabronili mi widywania się z Konradem. Jednak w tym czasie on miał już nade mną taka kontrolę, że zignorowałam polecenie rodziców. Pomimo ostrzeżeń, w dalszym ciągu potajemnie się z nim spotykałam. Po świętach Bożego Narodzenia, gdy Julia była w ostatniej klasie ogólniaka, przyjaciółka powiedziała jej: - Julia, dzieje się coś beznadziejnego! Zawsze byłaś taka szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna życia. Nigdy nie robiłaś niczego złego. A teraz stale chodzisz przybita. Wegetujesz jak roślina. OBUDŹ SIĘ! Słowa Marty uderzyły mnie celnie! Dodała mi odwagi, której potrzebowałam by zerwać. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieoczekiwany zwrot Julia szła w dobrym kierunku... dopóki nie zgodziła się iść z Konradem na studniówkę. Natychmiast znalazła się na tej samej emocjonalnej huśtawce. Dwa tygodnie później zaszła w ciążę. Nigdy wcześniej nie stosowała środków antykoncepcyjnych. Zawsze miałam fart. Nigdy nie sądziłam, że to ja mogę zajść w ciążę. Potem za bardzo się wstydziłam, żeby powiedzieć o tym rodzicom. Wiedziałam, że ich zawiodłam, bałam się ich zranić i zrujnować ich życie. Razem z Konradem postanowiliśmy: aborcja. Wiedziałam, że we mnie jest nowe życie, lecz nie myślałam o dziecku. Byłam niespokojna o moje życie i bałam się poświęcenia, gdybym zdecydowała się na dziecko. Odłożyłam zabieg na trzy dni przed wyjazdem na uczelnię. Kiedy przyjechałam do szpitala, okazało się, że popłatałam daty - miałam przyjść następnego dnia. Nie mogłam przyjść nazajutrz, więc byłam naprawdę załamana. Siedziałam w poczekalni rozmyślając: "Jak zachowaliby się rodzice, gdybym im powiedziała? Chyba nie przestaliby mnie kochać... Jeśli dowiedzieliby się, że usunęłam ciążę, to by ich zabiło. W końcu wstałam i podjęłam decyzję. "Nie mogę tego zrobić!" Lekarka w poradni była beznadziejna! Zachowywała się tak jak bym marnowała jej czas. Wystawiła mi rachunek za wizytę. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudna przyszłość Konrad był wściekły, gdy dowiedział się, że Julia nie usunęła ciąży. Był to początek naszego końca. Musiałam o tym wszystkim powiedzieć rodzicom, ponieważ oczekiwali, że wyjadę na uczelnię. Mama dostała histerii. - Jak mogłaś mi to zrobić? - krzyczała. Zwątpiłam we wszystko, gdy jej twarz wykrzywił gniew. - Ty...ty nie jesteś dziewczyną, którą wychowałam! Tata starał się załagodzić sytuacje. Powiedział: - Julia, popełniłaś błąd, ale nadal jesteś nasza córką! - Jego słowa wiele dla mnie znaczyły. Po pewnym czasie mama pogodziła się z ciążą Julii. Wiele problemów wynikało z tego, że rodzicom powiedziała o wszystkim trzy miesiące po tym, jak zauważyła, że jest w ciąży. Kiedy mam zaakceptowała moja sytuację, naprawdę mi pomagała i okazywała wsparcie. Nakłoniła mnie nawet, żebym zrobiła rozeznanie na uczelni. Zapisałam się, pomimo, że rok już się zaczął. Mama również znalazła chrześcijańską agencję adopcyjną, która szukała domów zastępczych, w których kobiety w ciąży mogły poczekać do chwili narodzenia dziecka. Później przeprowadziłam się do jednego z nich i codziennie wieczorem rozmawiałyśmy z mamą przez telefon. Pod koniec ciąży byłyśmy sobie naprawdę bliskie. Następne miesiące były najbardziej samotnym okresem w życiu Julii. Ojciec często zapraszał ją na śniadania, ale dziewczyna unikała dawnych znajomych i nawiązywania nowych znajomości na uczelni. A Konrad? Przestał się z nią widywać. Ale Bóg był blisko. On nigdy nie odszedł ode mnie, nie zostawił mnie samej. Im bardziej pogłębiała się moja więź z Chrystusem, tym bardziej pomagał mi dojrzeć sprawy, które powinnam była zauważyć dawno temu. Odkryłam, ze Konrad traktował mnie nieuczciwie i zrozumiałam, jak niezdrowe były nasze kontakty. Szukałam Bożej pomocy i prosiłam o przebaczenie. Szczerze pokutowałam - żałowałam nie tylko tego ze pogmatwałam sobie życie, lecz także, że zawiodłam Boga. W mojej więzi z Chrystusem zaszła tak radykalna zmiana, że czułam się zupełnie inną osobą! Z jednej strony byłam naprawdę samotna, ponieważ nadal wstydziłam się kogoś spotkać, nawet Martę. Z drugiej strony, spędzałam wiele czasu z Bogiem, czytałam Biblię i modliłam się. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozstane drogi Julia musiała podjąć trudną decyzję: zatrzymać dziecko czy oddać je od adopcji. (...) Moje dziecko powinno mieć matkę, która byłaby w domu, by się nim opiekować. Pragnęłam, aby oprócz matki miało i ojca. (...) W końcu tata powiedział: Chcę żebyś wiedziała, że będę cię wspierał bez względu na to, co postanowisz. Jednak wydaje mi się, że adopcja byłaby najwłaściwszą decyzją. Wiem, że myślisz o swoim dziecku, lecz ja martwię się o moje dziecko. Czy naprawdę jesteś gotowa już teraz zostać matką? - Szczerość taty bardzo mi pomogła. Zaczęłam przygotowania do adopcji. Ostatni akt Julia opisuje swój pobyt w szpitalu jako trudny. Miała długi i ciężki poród. (...) Następnego dnia, po spędzeniu około dwudziestu minut z dzieckiem, Julia opuściła szpital. (...) Później już nic nie pamiętam, prócz tego, że leżałam na kanapie z głowa w kolanach mamy płakałam. Trwało to dwa dni. Nie wiedziałam, że można tak płakać. (...) Julia przyłączyła się do grupy, mającej na celu pomagać naturalnym matkom, i wszystkie swoje zajęcia planuje tak, żeby móc uczestniczyć w spotkaniach. Czasami dopadało ją tak silne pragnienie potrzymania swojego dziecka, że aż drżała cała. Jednak powoli wróciła do siebie. Julia jest teraz mężatką i mamą rocznego chłopca. Wraz z mężem są bardzo zaangażowani w swoim kościele. S.Shellenberger i G. Johnson

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Twoje ciało stworzone do miłości" Daniel-Ange Wydanie: Poznań 2004 - W drodze Książka dla młodzieży, która wciąż cieszy się wielką popularnością. Francuski zakonnik, przyjaciel i duszpasterz młodzieży, założyciel szkoły ewangelizacji i modlitwy "Młodość-Światło" pokazuje drogę od pierwszej miłości do małżeństwa. Potrzebujesz wielkiej pracy, jeśli chcesz żyć. Pracy polegającej na przeorientowaniu, na przywróceniu równowagi seksualności i miłości. Trzeba rozwiązać problem, jakim jest wewnętrzne rozejście się dróg serca i ciała. To najlepszy sposób na wszystkie rozdźwięki. Nie można być człowiekiem w jednej cząstce naszej istoty, a pozostać rzeczą w innej. Twoje serce jest być może zniszczone złą miłością. Może zwiędło, ale wciąż marzy o pierwszej miłości, tej dotychczas niezaznanej, miłości na poziomie twojego serca. Twoje serce nie jest puste, lecz nabrzmiałe miłością, nigdy jeszcze nie znalazło kogoś, komu by tę miłość mogło dać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dowcip
W autobusie kichnela staruszka. --Na zdrowie!---mowi stojacy obok zolnierz. --Dziekuje,mlody czlowieku! jaki pan uprzejmy i kulturalny! --Bo,k....musze! Za brak kultury,kapral nas codziennie opier.....!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hi-hi-hi-hi
- Panie doktorze - żali się młody, przystojny, świetnie zbudowany gość - Mam już wszystko, co normalnemu człowiekowi jest potrzebne do życia. Zbudowałem piękny dom, mam kochającą żonę, trójkę dzieci, dobrze prosperującą firmę i kupę kasy. Jedno, czego mi brakuje, to silne emocje. Potrzebuję ciągle dużej dawki adrenaliny, bo nie mogę normalnie funkcjonować. Próbowałem już i skoków spadochronowych, i nurkowania w głębinach i nawet wybrałem się samotnie do dżungli. Wszystko za mało. - Niech pan znajdzie sobie kochankę - proponuje lekarz - Mam już trzy kochanki. - No to niech pan o nich powie żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hi-hi-hi-hi
Młody chłopak pierze dżinsy i mruczy: - Nikomu nie można ufać, nikomu... Na moment przerywa pranie: - Nawet sobie - kontynuuje wściekły - Przecież tylko pierdnąć chciałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hi-hi-hi-hi
Dwóch facetów gra w golfa, chcą szybko rozegrać partię, ale przed nimi grają dwie początkujące kobiety, którym bardzo wolno idzie gra. Jeden mówi do drugiego: - Idź do nich i zapytaj się, czy możemy je wyprzedzić? Drugi idzie, dochodzi do połowy, zatrzymuje się i szybko wraca. Pierwszy pyta: - Co się stało? - Słuchaj, ty musisz iść, bo jedna z nich to moja żona, a druga to moja kochanka! Nie mogę się z nimi równocześnie zobaczyć! - Ok, rozumiem, jasne. Pierwszy podszedł do połowy, zatrzymał się i też wraca. Drugi pyta go: - No, co jest? - Jaki ten świat mały!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hi-hi-hi-hi
mezczyzna: 20-30 letni: jak pociąg towarowy, stoi przy każdej okazji 30-40 letni: jak pociąg osobowy, kursuje regularnie, stoi według rozkładu jazdy 40-50 letni: pociąg pośpieszny, staje rzadko, jeździ szybko 50-60 letni: pociąg okolicznościowy. Kursuje tylko 2x do roku, staje bardzo rzadko 60-70 letni: pociąd luksusowy z parowozem. Kursuje tylko na specjalne zamówienie, staje tylko do pobrania wody (albo jej zdania).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Witam i pozdrawiam biesiade🌻 Drogie drzewka,co zrobic by byc szczęśliwym? Oto rady :D Cudne opowiesci ,wspomnienia, wiersze,kolory,linki i kawaly.Dziekuje👄 🌻Aby być szczęśliwym...🌻 Dawaj ludziom więcej niż oczekują - niech dzięki Tobie stają się radośni. Weź za żonę/męża osobę, z którą lubisz rozmawiać. Gdy się postarzejesz, rozmowy będą ważniejsze od wszystkiego innego. Nie wierz we wszystko, co słyszysz, lecz dawaj wszystko, co możesz. Gdy mówisz \"KOCHAM CIĘ\", niech będzie to prawdą. Gdy mówisz \"PRZEBACZ\", patrz rozmówcy w oczy. Zawierz MIŁOŚCI, bez niej nie można żyć. Nigdy nie wyśmiewaj marzeń innych ludzi, bo może bez swoich marzeń nie mieliby nic. Kochaj mocno i namiętnie... Możesz zostać zraniony, lecz tylko kochając przeżyjesz w pełni swoje życie. Jeśli z kimś się nie zgadzasz, walcz szlachetnie i nie używaj epitetów. Nie oceniaj nikogo według jego krewnych. Mów powoli, ale myśl szybko. Gdy ktoś zada Ci pytanie, na które nie chcesz odpowiedzieć, uśmiechnij się i zapytaj: \"Dlaczego Cię to interesuje?\" Pamiętaj, że wielka miłość i wielki sukces kryją w sobie ogromne ryzyko. Mów \"Na zdrowie\", gdy słyszysz, że ktoś kicha. Jeśli coś stracisz, to przynajmniej nie zaprzepaść nauki, jaka z tej straty wypływa Zawsze: Miej szacunek dla siebie. Miej szacunek dla innych. Bądź odpowiedzialny za wszystkie swe czyny... Nie pozwól, by kłótnia zniszczyła przyjaźń. Jeśli stwierdzisz, że popełniłeś błąd, to natychmiast postaraj się go naprawić. Uśmiechaj się podnosząc słuchawkę telefonu,ten, kto dzwoni, usłyszy uśmiech w Twoim głosie. SPĘDZAJ TROCHĘ CZASU W SAMOTNOŚCI... Anonim *****🖐️🌻👄*****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ GRABKU🖐️ Piekny wiersz! Dziekuje za serdeczny e-mail! Odpisze wieczorkiem!!❤️ Posłanie do nadwrażliwych Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi bądźcie pozdrowieni. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za wasz lęk przed absurdem istnienia i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie do tego co być powinno za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane ukryte w was. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą twórczość i ekstazę za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami. Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane - (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was) za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować że jesteście leczeni zamiast leczyć świat za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę za niezwykłość i samotność waszych dróg bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi. Przesłanie Kazimierza Dąbrowskiego. Autora teorii dezintegracji pozytywnej i wybitnego psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zanim powiem dobranoc,zamieszczam wiersz,ktory juz przewinal sie na naszej BIESIADZIE. Jest po prostu piekny! Czym jest szczęście???? Pewien człowiek, który był wciąż smutny i nie potrafił odnaleźć w życiu radości, usłyszał podczas przechadzki w parku śpiewającego cudnie ptaka: - Zazdroszczę Ci - powiedział, stanąwszy pod drzewem - Musisz być bardzo szczęśliwy, skoro tak pięknie wyśpiewujesz swoja radość. - Ale ja nie dlatego śpiewam, że jestem szczęśliwy - odpowiedział ptak - jestem szczęśliwy, dlatego że śpiewam. DOBRANOC BIESIADO🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biesiado dla Ciebie.
DO SKOWRONKA Skowronku, cóż cię tak rano zbudziło? Do wschodu słońca ma być jeszcze wiele! Ja spać nie mogę, bo mi żyć nie miło, Ale co ciebie budzi w twym popiele? Nie śpię, że moja przy mnie nie nocuje, A ty, że twoja przy tobie spoczywa; Równo nas szczęście i smutek kosztuje, Tylko twój niewczas słodkim się nazywa. Jakże się w górę coraz wyżej wznosi, Zostawiwszy swą samicę wśród roli, Niby ją łaje, niby o coś prosi, Niby się smuci i niby swywoli. On zawsze z rana swej kochance śpiewa, Ona się cieszy, jak nad nią wzlatuje; Czasem nad głosem jego się zdumiewa, A czasem sama coś mu potakuje. Jego gorętszych pora pewnie była Miłości, co nim tak w górę rzuciły, Która, kiedy go razem wyniszczyła, Równo ku ziemi upada bez siły. Nikt nie opowie żal nieutulony Patrzącej na to smutnej jego pary. Jakaż pociecha, kiedy otrzeźwiony, Znalazł się blisko swej kochanki szaréj. Skowronku, ja cię mam za szczęśliwego! Skuteczne leki masz na pogotowiu; Mnie nic podobno nie zleczy chorego. Zazdroszczę twojej słabości i zdrowiu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam 🖐️ BIESIADO!👄 JODELKO👄 GRABKU👄 dziekuje za opowiadanie i wiersze🌻i pozdrawiam Was serdecznie❤️ Zostawiam Wam do poczytania!🌻 NA TO TRZEBA MIEĆ 50 LAT Heleen Crul. Po raz pierwszy w życiu nie żałuję, że jestem starsza. Dzwoni budzik. Po kiego licha go nastawiłam? - myślę zaspana. Czy to nie niedziela? I wtedy nagle dociera do mnie, że dziś mam urodziny. 50. Wielkie przyjęcie. Dom pełen ludzi. Wstawaj! Pięćdziesięciolatko. Powtarzam to słowo kilka razy, by się z nim oswoić. Idę do łazienki i spoglądam w lustro. Znajoma twarz patrzy na mnie wesoło. Przez noc nie posiwiałam, zmarszczek też nie przybyło. Nagle drzwi łazienki się otwierają i ktoś mnie obejmuje. - Wszystkiego najlepszego, mamo - mówi moja młodsza, 22-letnia córka. Po chwili czuję następny uścisk. To moja 24-latka. - A ja? Ja też chcę! - dopomina się mój mąż. Przygląda mi się i głaszcze mnie po policzku. - Masz wciąż delikatną skórę. - Pospieszmy się - przerywam te czułości, bo wiem, że od 11 rano do 11 wieczór odwiedzi nas masa gości. Mąż nieźle się natrudził, by przekonać mnie do hucznych obchodów. Całe życie nie znosiłam uczucia, że staję się o rok starsza. Byłam zmartwiona już kiedy skończyłam 11 lat, 16-latką miałam ochotę być ze trzy lata, 30-latką pięć, a wiek 45 lat chciałam zachować przynajmniej przez dekadę. Im dalej tym gorzej. Pierwsze siwe włosy dostrzegłam u siebie w wieku 35 lat. Spanikowana stałam przed lustrem, uważnie przyglądając się skroniom. Tak zastała mnie starsza córka. - Coś się stało? - spytała zaniepokojona moją zbolałą miną. - Mam pierwsze siwe włosy - powiedziałam z rozpaczą. - Powinnaś je sobie schować! Właściwie miała rację. W końcu chowałam na pamiątkę różne rzeczy związane z nowymi etapami życia moich córek. Potem wszystko wróciło do normy. Do momentu kiedy skończyłam 40 lat. Było nawet całkiem dobrze. Dopiero co wysiadłam z ekspresu, który wiózł mnie jak szalony przez ostatnie 10 lat. Nie miałam specjalnie okazji wyjrzeć przez okno i rozejrzeć się dookoła. Pomiędzy 30. a 40. wszystko działo się jednocześnie - nauka życia w małżeństwie, zdobywanie pozycji zawodowej, wychowywanie dzieci. Tonąc po uszy w obowiązkach, nie ma się pojęcia, dokąd to wszystko zaprowadzi. Kiedy więc skończyłam 40 lat, miło było spojrzeć wstecz i pomyśleć o osiągnięciach. Córki wydoroślały i nie potrzebowały już stałej uwagi rodziców. W tym czasie upływ lat ma tylko dobre strony - człowiek znajduje własny styl, jest bardziej dojrzały i pewny siebie. Jednak zbliżając się do 50. wylatuje się z bezpiecznego, ciepłego kokonu. Nagle słyszy się o swoim \"wieku\" częściej niż by się chciało, a koleżanki chwalą \"świetnie się trzymasz\". W skrzynce pocztowej też znajdzie się coś miłego: zachęta do zbadania piersi, bo jest \"pani w wieku\"... Albo prospekt kursów komputerowych \"specjalnie dla ludzi po 50.\" Kiedyś pojechałam z córką na 3 dni do Londynu. Plany miałyśmy ogromne, bo ona nigdy tam nie była. Pierwszego dnia wróciłyśmy wieczorem do hotelu z mocnym postanowieniem zostawienia zakupów i ruszenia dalej. Jednak moje nogi powiedziały \"nie\", były jak z ołowiu. Spojrzałam z utęsknieniem na łóżko i pomyślałam, że naprawdę mam już swoje lata. - Czy naprawdę musimy jeszcze wychodzić? - spytała córka, kładąc się na łóżku. - Pooglądajmy po prostu telewizję. Padam na nos. Najwyraźniej nie wszystko można zwalać na wiek. Oczywiście zdarza mi się zapomnieć jakiegoś nazwiska. Wędrując po górach muszę czasem przystanąć, by złapać dech. Około 1 w nocy lubię ulotnić się z przyjęcia, a niektóre rzeczy - na przykład krążenie po Internecie - nie idą mi jak z płatka. Mąż śmieje się, że braki w pamięci wyjdą mnie i rodzinie na dobre, a z komputerem i młodzi miewają kłopoty. Podczas rozmowy ze swoim po przednim wydawcą - dziś panem dobrze po 80. - odkryłam, że wiek to sprawa względna. To u niego zaczynałam jako młodziutka dziennikarka. Kiedy ze wstrętem przyznałam, że niedługo skończę 50 lat, uśmiał się serdecznie. Potem zaciągnął się cygarem, wypił łyczek koniaku. - 50 lat! Teraz dopiero zaczyna się życie! Jesteś w kwiecie wieku! Dowodził, że ludzie po 50. mają w sobie coś, czego młodsi nie mają. Wewnętrzny kompas, na którym mogą polegać. Pozwala im trafniej oceniać sytuacje i szansę, jaśniej formułować stawiane sobie cele, lepiej gospodarować siłami. Skończyłam 50 lat. Dopiero teraz rozumiem, ile się dokonało przez ostatnie 10 lat. Osiągnęliśmy w zawodzie to, na czym nam zależało, a dzieci dorosły i są na studiach. Opuściły gniazdo, zostawiając na pamiątkę swe pokoiki. Poranki są ciche, bez głośnej muzyki dochodzącej z ich dwóch pokoi, a my z mężem mamy wieczory dla siebie. Kryzys wieku średniego, który towarzyszy tym przemianom, nie zaszkodzi większości moich rówieśników. Może dlatego, że mamy inne możliwości i oczekiwania niż nasi rodzice. Ostatnio rozmawiałam z manią o okresie, kiedy rodziła się moja pierwsza córka. Mama miała 48 lat, ale patrząc na fotografię, trudno uwierzyć, że jest na niej młodsza niż ja teraz. - Wyglądam dużo starzej od ciebie - stwierdziła. Rzeczywiście. Moje pokolenie wygląda przynajmniej o 10 lat młodziej niż nasi rodzice w naszym wieku. Mieliśmy szansę zainwestować więcej w swój rozwój fizyczny i emocjonalny. Mama dorastała w czasach II wojny światowej, nie dojadała, a pojęcie zdrowego trybu życia w czasach jej młodości właściwie nie istniało. cdn........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasi rodzice dostali od losu więcej czasu niż mogli się spodziewać, ale nie mieli jak przygotować się do tej fazy życia. My mamy taką szansę. 50 lat to idealny wiek, aby zastanowić się nad tym, jak żyjemy. Szczególnie w ostatnich latach zaczęłam zdawać sobie sprawę, że wszystkie siły, inwencję i czas poświęcam pracy, małżeństwu i dzieciom. To typowe dla tego okresu życia. Przysłowie mówi: "Przez pierwsze 40 lat życia buduje się dom zewnętrzny, przez drugie - wewnętrzny". Każdy, kto lubi i chce stawiać sobie nowe wyzwania łatwo odkryje, że życie zaczyna się po 50. To czas, by zaprzyjaźnić się z życiem. Zrealizować dawne marzenia, kupić motocykl czy studiować egiptologię. Ja wybrałam pisanie książek. Na swoje urodzinowe przyjęcie zaprosiłam tylko tych, którzy naprawdę znaczyli coś w moim życiu. Niektórych nie widziałam od lat, ale prawdziwa przyjaźń wytrzymuje próbę czasu. Dziś zdaję sobie z tego dobrze sprawę. - Masz urocze córki - woła do mnie ktoś z tłumu, który coraz gęściej wypełnia mój dom. - Kiedy je ostatnio widziałem, były o połowę mniejsze. Wspomnienia. Dawno zapomniane sceny stają przed oczami. Najpiękniejszy prezent dostałam od córek - album ze zdjęciami pokazującymi nas w różnych okresach wspólnego życia. Każde zdjęcie ma podpis, który mówi, jakie wspomnienią budzi w moich córkach zatrzymany w kadrze obrazek. Jestem wzruszona. Wieczorem wśród kwiatów i prezentów pojmuję, dlaczego te urodziny są takie wyjątkowe. Takiego albumu nie mogłabym dostać w wieku 30 czy 40 lat. Trzeba mieć na to przynajmniej 50. I dlatego skończenie 50 lat jest wielkim świętem zbiorów. Momentem, kiedy można popatrzeć, co życie nam przyniosło i podsumować swoje starania - wysiłki, wątpliwości, chwile radości i smutku. Po raz pierwszy w życiu nie żałuję, że jestem starsza. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Drzewka, u mnie prawdziwa wiosna, dzisiaj poracowalam w ogrodku, posadzilam kwiatki i zrobilo sie pieknie i kolorowo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.......................KWIAT............................... Pastor John R. Ramsey . Mam wiele kwiatów - powiedział - lecz dzieci to najpiękniejsze kwiaty ze wszystkich. Oscar Wilde . Przez jakiś czas co niedziela otrzymywałem od pewnej osoby różę do butonierki. Działo się tak każdego niedzielnego poranka, toteż wkrótce przestałem zwracać na kwiat uwagę. Oczywiście był to miły gest, za który byłem wdzięczny, lecz z czasem stał się rutyną. Jednakże pewnej niedzieli coś, co zacząłem uważać za naturalne, nabrało nowej, niecodziennej treści. Wychodziłem właśnie z nabożeństwa, gdy podszedł do mnie dziarski chłopczyk. - Pastorze, co zamierza pan zrobić z tym kwiatem? - spytał. Z początku nie wiedziałem, o co mu chodzi, dopiero po chwili się domyśliłem. - Ach! Masz na myśli tę różę? - Wskazałem kwiat w butonierce. - Tak. Wziąłbym ją sobie, gdyby pastor miał zamiar ją wyrzucić - odparł. Uśmiechnąłem się i odrzekłem, że z radością ofiaruję mu moją różę. Od niechcenia zapytałem też, co chce z nią zrobić. - Chcę ją podarować mojej babci - odpowiedział. chyba nie miał nawet dziesięciu lat. - W zeszłym roku rozwiedli się moi rodzice. Na początku mieszkałem z mamą, ale gdy wyszła ponownie za mąż, odesłała mnie do ojca. Mieszkałem u niego przez jakiś czas, lecz on także stwierdził, że nie mogę z nim być, i zawiózł mnie do babci. Ona jest taka dobra, gotuje mi i troszczy się o mnie... Jest tak dobra, że chciałbym podarować jej ten piękny kwiat. Chłopiec umilkł, a ja nie potrafiłem wydobyć z siebie głosu. Moje oczy napełniły się łzami. Ten malec ujął mnie za serce. Odpiąłem szybko różę i trzymając ją przed nim, rzekłem: - Chłopcze, to najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek słyszałem. Nie dostaniesz tej róży, to byłoby za mało. Spójrz tam, przed amboną stoi ogromny bukiet. Parafianie co tydzień kupują kwiaty do kościoła. Weź je dla twojej babci, ona zasługuje na nie w całej pełni. I jakby nie dość było mego wzruszenia, chłopiec powiedział coś, co na zawsze pozostanie w mym sercu: - Co za wspaniały dzień! Prosiłem o jeden kwiat, a dostałem cały bukiet! 🖐️👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻🌻🌻 Co mówią kwiaty? Aster - jestem wiecznym optymistą Bez - podziwiam Twą urodę Bratek - bądźmy przyjaciółmi Chaber - nie mam śmiałości porozmawiać z Tobą Chryzantema biała - stara miłość nie rdzewieje Fiołek - oznaka serdeczności Frezja - uznanie i radość Gerbera - szacunek Goździk - kocham Cię , poważnie Goździk czerwony - gorące podziękowania Goździki (wielobarwny bukiet) - znak odmowy Groszek - tęsknię do Ciebie, ale szkoda, że bez wzajemności Jaśmin - czy zechcesz być kiedyś moja? Kaczeniec - tak mi smutno bez Ciebie Kaktus - ostrzeżenie Krokus - oznaka radości Lilia - mam poważne zamiary Lwie paszcze - zwróć na mnie uwagę Mak - będę walczyć Malwa - oboje potrzebujemy spokoju Mięta - zachowam po tobie dobre wspomnienia Narcyz - jesteś bez serca Niezapominajka - nie zapomnij o mnie Piwonia - rozchmurz się, nie bądź taka nieśmiała Róża biała - jesteś warta mojej miłości Róża czerwona - kocham gorąco Róża żółta - odwzajemnij moją miłość Stokrotka - jak dobrze być obok Ciebie Tulipan - cieszę się na Twój widok Żonkil - jestem zazdrosny 🖐️👄❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ Kochana JARZEBINKO____________czy TY wiesz? Czy Ty wiesz ile wzruszen dostarczasz swoimi postami?? Dziekuje pieknie❤️ Wzruszylam sie ,,,,,, Ojej,\"grzebiesz\" sobie w ogrodku,,,.Tego mi tutaj brakuje,niestety. Tak wiele zalezy od rodzicow,,,Dlaczego tak wielu z nich zadaje tyle bolu wlasnym dzieciom.Rany w sercu pozostaja na cale zycie. Ale o tym innym razem,,, Dzisiaj w wielkim skrocie przytocze opowiesc o znanej aktorce! Pomaranczko____czy my sie znamy? Jak zwykle piekny wiersz.Dziekuje!!! Pozdrawiam bardzo serdecznie🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CHORA NA MILOSC Marilyn Manroe byla jedna z ostatnich wielkich gwiazd Hollywood.Ale chociaz w karierze osiagnela niemal wszystko I podbila miliony serc na calym swiecie,w zyciu osobistym nie miala szczescia. Do smierci pozostala delikatna,niesmiala,spragniona milosci piekna dziewczyna z wyrazem tragizmu w niewinnych dzieciecych oczach.Mowiono o niej „bogini”. Stala sie legenda kina,symbolem seksu oraz urody lat 50 i 60_tych XX wieku,ikona popkultury,,,Slynna scena ze „Slomianego wdowca”,gdy Marylin stoi na kratce wentylacyjnej metra,a wydobywajace sie stamtad powietrze unosi wysoka jej jasna plisowana sukienke sprawila,ze aktorka moglaby juz nie zagrac w zadnym filmie,a i tak pozostalaby symbolem seksu dekady,ba,nawet calego powojennego cwiercwiecza.Ten obraz jest bowiem afirmacja radosci,piekna,zywiolowej akceptacji zycia i mlodosci. Bedac jeszcze mala dziewczynka,czesto stawala na odciskach stop przed Chinese Theatre.Kiedy wiec 26 czerwca 1953r,,po sukcesie komedii „Mezczyzni wola blondynki”,przyszla kolej na uniesmiertelnienie jej stop,powiedziala:__”To znaczy,ze wszystko jest mozliwe”.Marylin oraz Jane Russel odcisnely swoje dlonie i stopy,a takze napisaly swoje nazwiska w mokrym cemencie.Dolaczyly w ten sposob do dlugiej listy gwiazd filmowych,ktore w ciagu 30 lat na zaproszenie Sida Graumana zadoscuczynily tradycji. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ow ideal kobiecej urody,wysmiewany w zlosliwych dowcipach,stworzyla dziewczyna urodzona jako Norma Jean Baker,takze Mortenson,nieslubna corka Gladys Baker.Nie wiadomo nawet,kto byl jej ojcem,bo chociaz matka w akcie urodzenia corki kazala wpisac nazwisko swojego bylego meza,od dawna nie utrzymywala z nim zadnych kontaktow. Marylin bardzo dlugo stala w kolejce po slawe.Mimo swej pieknosci,charyzmy i uwielbienia milionow widzow prawie do 30_tki grala podrzedne role__w najlepszym razie drugoplanowe. W „Przystanku autobusowym” Marylin wspaniale wcielila sie w role drugorzednej spiewaczki z ambicjami.Fil wyrezyserowal Joshua Logan,ktory byl sceptycznie nastawiony do aktorki i jej talentu.Twierdzil:”Przeciez ona nie potrafi grac! Widzialem ja tylko w tych smiesznych filmach,gdzie wypina biust,,,”. Po pracy z Marylin zmienil zdanie i powiedzial:”Byla cudowna dziewczyna z wyobraznia i poczuciem humoru.Nie byla glupia.Moglaby zagrac kazda role.Byla bardzo blyskotliwa,tylko niewyksztalcona.Zdaje sobie sprawe,ze poznalem jedna z najwiekszych artystek,z jakimi kiedykolwiek pracowalem. Prawdopodobnie wlasnie to wyczerpujace czekanie oraz niespokojne,pozbawienie milosci i rodzinnego ciepla dziecinstwo i mlodosc uksztaltowaly jej psychike.Wiedziala,ze byla dzieckiem niechcianym,niekochanym. Kilkuletnia dziewczynka,skrzywdzona psychicznie,wydawala sie niepewna swojej tozsamosci.Po latach probowala tlumaczyc matke:_____”Prawdopodobnie bylam pomylka.Moja matka mnie nie chciala.Pewnie jej zawadzalam i musialam sciagnac na nia hanbe.Rozwiedziona kobieta ma dosc problemow,,,zeby mnie chaiala”. Blakala sie po rodzinach zastepczych i sierocincach.Szybko zauwazyla,ze akceptowano ja jedynie wtedy,kiedy byla przymilna,usmiechnieta,dziewczeca,dlatego starala sie zachowywac w ten sposob,choc czula sie nieszczesliwa. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×