Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Boże! Czy to się nigdy nie skończy? - Prosze państwa, zrobiliśmy badania, i zostało stwierdzone, że córka ma krwiaka w mózgu - oznajmił lekarz przy wszystkich w mojej sali. Jak to ja mam wstrząs mózgu? Niby przez co?? - Boże! Ale jak to możliwe? Dlaczego? - mama zaczęła głośno płakać. - Ale co jest przyczyną tego krwiaka? - zapytał tata. - Jak córka miała wtedy ten wypadek, i złamała w nogę, wtedy już go miała. - Przepraszam, ale chciałbym sie wtrącić - powiedział Steve - ale dlaczego wcześniej nie zrobiliscie badań na głowę? Przecież to było wiadome, że mogło jej sie cos stać. - No, bo jakos tak wyszło. Mielismy duzo pacjentów, noi.... - pieprzył ten lekarz! Przez nich jestem chora, i mogę się nigdy nie obudzić! Zaskarżyć ich!!!! - Noi co noi! Przez was Lena może się juz nigdy nie obudzić, a wy mówicie, że było duzo pacjentów!! - Steve zaczął sie na niego rzucać tekstami - Spokojnie synu. - przerwał mu tata. Ooo, to tata traktuje go już jak własnego syna. Bardzo mi miło. - Ale co ja mam byc spokojny, przez nich moge stracić moją kochana Lenę! - To ja na chwile wyjde, a wy porozmawiajcie. - jaki beszczelny ten lekarz! Jakbym mogła, to bym mu z przyjemnością rozkwasila ten lelarski ryj! - Prosze państwa, bo ja bym z przyjemnoscia ich oskarżył. - zaznaczył Steve, który chyba jednak czyta w moich myslach. - Tez o tym pomyslałam! Oni nie zostana bezkarni! Zgłosimy to do sądu, ale narazie zajmijmy sie naszą Lena. - powiedziała mama. Ja byłam cała bez sił, próbowałam się jakos ocknać, ale nie potrafiłam. Chciałam im powiedzieć, żeby sie nie martwili, bo po ich głosach mogłam stwierdzić, że są strasznie przybici. Steve, pocałuj mnie jeszcze raz, tak jak ostatnim razem! - Proszę się odsunac! Bierzemy państwa córkę na sale operacyjną - wparowali na salę lekazre z jakimś jeżdzącym łóżkiem po mnie i władowali mnie na niego. - A kim pan jest? Gdzie jest tamten lekarz? Dlaczego ja będziecie operować?! - histeryzowała mama. Raany, ja nie chcę, żeby mnie gdzieś tam tnęli! - Tamten lekarz był na kacu dziś, a ja sprawdziłem wszystkie badanie ponownie, i okazało się, że córka musi mieć natychmiast operacje - Ale w czym ona pomoże? - zapytał się tata. - Jesli jej nie będzie, córka się nigdy nie obudzi - nawet pocałunek mojego księcia mnie nie zbudzi? No to chyba są teraz poważne kłopoty. - A będą może jakies powikłania pooperacyjne? - spytał Steve. - Młody chlopcze, żadna operacja nigdy nie daje 100% wyleczenia. Trzeba mocno wierzyć, a to duzo pomaga. - powiedział lekarz i poszedł razem ze mną i z 4 innymi lekarzami. Mama, tata, Steve, Amber, Jason, chłopcy z druzyny siedzieli na korytarzu i czekali, aż ten koszmar sie w końcu skończy. Na sali operacyjnej nafaszerowali mnie jakąś narkozą i normalnie zasnelam, gdy juz byłam zasnięta=P Nic nie czułam. Śniły mi się przesłodkie sny, że biegałam ze Stevem za ręce po zielonej łączce, za nami skakały króliczki, sarenki, wilczki=D Na korytarzu przed salą: - Boże, zlituj się nad Leną! - Steve ciągle powtarzał i chodził w tą i spowrotem. - Usiądź Steve, tylko się zmęczysz. - powiedziała mama, siedząca na krześle z łokciami opartymi o kolana. Wszyscy prawie tak siedzieli. Jason i Amber byli do siebie przytuleni, Amber łzy leciały. - Ile oni jeszcze będa tam siedzieć? Mineły już chyba z cztery godziny - mówił Steve. A mnie na sali operacyjnej dalej kroili i zszywali. W końcu lekarz wyszedł z sali, aby pinformować rodzinę: - Czy jest tu może rodzina panienki Leny? - zwrócił sie do wszytskich wyczekujących na korytarzu. - Tak, wszyscy jesteśmy. - wstała szybko mama i podeszła do lekarza. - Operacja sie udała.... - gdy lekarz powiedział te słowa, wszyscy zaczeli skakać i sie cieszyć - ale musimy czekac, aż Lena odzyska przytomność. - To jest taka możliwość, że sie nie obudzi? - zapytał oburzony, a zarazem zdenerwowany Steve. - Tego nie da się zaprzeczyć. - Boże! Moja córka może się już nigdy nie obudzić - mama zaczela głośno płakac i panikować. cdn.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz Lena musi leżeć i odpoczywać. Najwcześniej powinna sie obudzić za kilka godzin. Przewieźli mnie na zwykłą salę. Podłaczyli mnie do jakis drucików, kabli. Czułam sie jak nikomu nie potrzeban roslina, która nic nie czuje, nie moze sie poruszyć, ani niczego dotknąc. Słyszałam jednak wszystko, i wiedziałam, że po operacji leże juz chyba z 2 dni, a wszyscy nadal są przy mnie. Wierzcie we mnie, bo ja niedługo do was wróce cała i zdrowa! - Lena, kocham cię i prosze nie zostawiaj mnie! - płakał Steve. Boże, co się ze mną dzieje! Czemu nie mogę sie obudzić! Nagle dostałam jakieś padaczki, zaczęło mną czepać na każdą stronę. - Zawołajcie szybko lekarza! Z Leną coś jest nie tak! - krzyczała mama. Lekarze szybko przybiegli i zaczęli mnie reanimowac. Nic nie czułam, gdy kopali mnie jakimś tam prądem. Widziałam białe światełko, szłam za nim...Lena!! Stój!! Gdzie ty idziesz?? Chcesz zostawić wszystkich i sobie pójść do tego pieknego, beztroskiego raju? Nie mozesz tego zrobić!!....Ale tam jest takie śliczne światełko, któe mnie poprowadzi do raju. - Brak pulsu!! Raz....dwa...trzy - wstrząsali mną cały czas, a ja czułam, ze byłam już wśród aniołkoów, wsród tego najwyższego. Ale ja nie chce! Ja chce do moich najblizszych! Oni mnie potrzebuja, ja nie moge ich tak zostawić. - Boze! Pomóż naszej Lenie wyjśc z tego - modlili sie wszyscy, gdy patrzyli jak mną rzucali. - Przykro mi.... ale już się więcej nie da zrobić. - oznajmił lekarz, po 10 min. reanimacji. - Lena!! Wróć do nas! - rzucił sie Steve na mnie ( na moje ciało=P) i zaczął nim szarpać. - Nie moge w to uwierzyć! Leny już nie ma przy nas! - płakała Amber jak i wszyscy. Wszyscy już wierzyli, że to koniec... że mnie nie ma przy nich, ale ja sobie porozmawiałam z Najwyższym i dał mi jeszcze jedną szansę. Po 15 min. gdy moje serce nie dawało znaku życia, nagle na tym pudełku, co pokazuje, czy serce puka czy nie, pokazała sie mała górka, później prosto, i znów górka. Wróciłam!!! - Doktorze, prosze tu szybko!! - zawołała mama, gdy ujrzała skaczacą linię na pudełku. Doktor szybko przybiegł i stwierdził, ze to cud. Wpadłam w śmierć kliniczna i wróciłam. I oto chodziło! Nie miałam ochoty jeszcze odchodzić od tego złego świata. Mam dla kogo zyć na nim. - Lena! Kochanie odezwij się! - szeptał mi do ucha Steve i pocałował mnie w usta. Poruszałam palcem, żebym mogła dac mu znać, ze go czuje, że wracam dzieki niemu, i wszystkim tutaj, że czuwali przy mnie cały czas. Otwierałam powoli oczy, ale jeszcze widziałam przez mgłe. Widziałam stojącą nade mną anielską postać. Może jednak nie wróciłam? Jestem nadal w raju??..... Nie! To nie anioł! Widze! To Steve! To mój ukochany Steve, który mnie kocha tak jak i ja go kocham! - Lena!! Wróciłas! - Lena! - wszyscy zaczęli płakać z radości i mówic moje imię. - Ale ja pamiętam jak mam na imię. - oznajmiłam cienkim, słabym głosem. Wszyscy rzucili sie na mnie i zaczęli mnie przytulac i całowac. Już jestem pewna, ze wróciłam na ziemię do mojej rodziny i przyjaciół. - Boze dziekujemy Ci! - zwróciła się mama do tego, któremu od razu należą sie podziękowania. - Ale nas Lena przestraszyłaś! - powiedział Mat, który także czuwał. - Dziękuje wam, że przy mnie byliście..... To bardzo mi pomogło.... Daliście mi wiele energii - z ledwością mówiłam zdaniami. - Nie mów nic. Odpoczywaj. Odpoczynek jest teraz Ci bardzo potrzebny. - powiedział Steve i pogłaskał mnie po głowie, która niedawno co była krojona. Zamknęłam oczy i zasnęłam od razu. Wiedziałam, ze nie na zawsze. Cały czas czułam przy sobie leżącego Steva i odstraszajacego złe koszmary. Spałam teraz ok. 7 godz. i sie obudziłam, a przy mnie nadal wszyscy byli. - A wam juz sie nie nudzi to siedzenie przy mnie? - zapytałam z usmiechem na twarzy. - Ja mogę leżeć przy tobie całymi dniami, ale pod jednym warunkiem. - powiedział Steve wtulając sie do mnie. - Jakim? - Że nie będzie do szpital, tylko twój przytulony domek. - i pocałował mnie w czoło. - Mam takie samo zdanie na ten temat. A nie wiecie moze kiedy wyjde już na zawsze z tego okropnego miejsca? - skierowałam pytanie do rodziców, którzy byli szczęsliwi tak bardzo, gdy się urodziłam=) Bo teraz się znów na nowo narodzilam. - Jeszcze z jakiś tydzień sobie tutaj poleżysz, bo musza zrobić jakies badania. - powiedziała mama, trzymając mnie za rekę. Wszyscy odwiedzali mnie, nawet osoby ze szkoły, nauczyciele. Jednym słowem wszyscy co mnie znali, noi chyba lubili. Poleżałam z jakiś tydzień w tym szpitalu i mogłam nareszcie wrócić do siebie. Na moją kochaną sofe w salonie przed telewizorem, przed mój komputerek, do mojej Mehiko i oczywiście do piłki nożnej! Wszystko zaczęło sie świetnie układać. Byłam ze Stevem, stosunki między mną a Fibby się zmieniły, byłam najpopularniejszą osobą w szkole i zostałam kapitanem drużyny Kuguary. Co sobie tutaj lepszego wymarzyć?? Koniec! Zycze milej lekturki! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Witam i pozdrawiam biesiade🌻 🌻Drogie drzewka! Wpadam na biesiade i widze,ze nasza wspaniala Jarzebinka pracuje jak pszczolka Maja.Dziekujemy za wspaniala lekture🌻 Fajnie tak usiasc i czytac... 🌻Mysle,ze i ja dzisiaj powinnam o czyms napisac... Czy slyszalyscie o chorobie dwubiegunowej? Co to jest za choroba? Otoz dowiedzialam sie,ze jest to choroba wywolujaca ekstremalne wahania nastroju,od epizodow maniakalnych,poprzez niezwykla energie,po momenty glebokiej depresji. Przypadlosc ta nazywana jest popularnie psychoza maniakalno-depresyjna. Choroba dwubiegunowa jest dla chorego niezwykle wyniszczajaca,czesto uniemozliwia kontynuacje pracy i utrzymania znaczacych realcji. Niektorzy chorzy podejmuja nawet proby samobojcze. Co ja wywoluje? Przyczyny choroby nie sa dokladnie znane..Wiadomo,ze moze byc dziedziczna,wywolac ja tez moze srodowisko zycia chorego badz sytuacja rodzinna. Inna z przyczyn moze byc takze nieprawidlowe funkcjonoanie mozgu. Nastepnym razem napisze o jej objawach... 🖐️🌻👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Symptomy zaleza od wahania nastrojow. W momentach manii chory moze czuc sie bardzo szczesliwy,pelen energii,bardzo pewny siebie i potrzebowac niewiele dawek snu. Niektorzy angazuja sie wowczas w bardzo niebezpieczne dzialania. Po epizodzie manii chory moze wrocic do pozornej normalnosci albo tez jego nastroj moze zmienic sie diametralnie w epizod depresji. W takich chwilach choremu moze byc trudno podejmowac jakiekolwiek decyzje,wystepuja zaniki pamieci,apatia,a nawet mysli samobojcze. Wahania nastroju moga byc nieznaczne lub ekstremalne. Poszczegolne epizody moga obejmowac krotkie okresy czasu,po kilka dni badz tygodni,albo zmieniac sie w przeciagu kilku minut badz godzin. Z drugiej strony jeden epizod trwac moze nawet kilka miesiecy. Jak rozpoznaje sie chorobe dwubiegunowa?...cd 🖐️🌻👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANE DRZEWKA____________-witajcie!!!🖐️ JARZEBINKO_____________niski uklon dla CIEBIE❤️ Nasz kochany skarbku_______________dziekuje serdecznie!!! Ostatnio naprawde mam niewiele czasu na nasza BIESIADE___________mimo to,staram sie byc z Wami. GRABKU______________jak Ty to robisz? Rozmawiasz ze mna i piszesz,,,,,,???? Nie potrafie tak :D👄 A swoja droga,zaciekawilas mnie swoja informacja o tej chorobie. Lo Matko,jaki straszny stwor!!Jak ja rozpoznac? ORZECH____________piekny wiersz👄 ~*~Opowieść Wioli~*~ Dawno temu w krainie której światła porannego słońca przecinały bladą powłokę sennie wspinającej się mgły... wyrosło nagle, przeciągając się rozkosznie miasto .. a może wieś to była... bez nazwy... ogromne... duże. To nie była zwykła miejscowość. Położona wysoko w chmurach... wśród gór, lekko zsuwała się ślizgiem,po stoku... przypominała ze swymi dziwnie rozpiętymi bocznymi uliczkami ciało odpoczywającego człowieka... na głowie kapeluszem chmury mu były, na szyi cienką kreską pozawijana rzeka lśniła łuskami pstrągów błekitnych... Każdy mógł dotknąć diamentów czystych kropel, zaczerpnąć korale wiadrem drewniamym oplecionym zielenią sznurów... na wyciągnięcie dłoni sięgał po kawałki niebieskich pól.... Czerwonością dachów guziki sukmany skrzyły odbijające i tętniące falującym powietrzem... oddychały spokojnie... bez pośpiechu... Stopy bielejącego piasku zanurzone wśród wód ... łaskotane postaciami zielonych sukien lasu.... ciepłego dotyku... to marzenie to wariactwo!!! Mieć wszystko i wodę i góry wśród chmur, sięgać i wszystko mieć o krok... czy może o krok do... właśnie, czy jesteśmy w , za, czy może ... czy to ważne? Jak ryż ... głowa w słonecznej kąpieli, stopy nurzane w bijących lekko ciepłem kropli tysiącach... z boku na bok zwracający lico do... słońca... Skręt... cisza... obrót... iskra... nowa spada na lont... taniec szaleństwa... pęd wśród zatracenia... szukamy cienia, nurzamy się garściami sypiemy na włosów pukle bielejące i pędzimy... taniec... chwila... obrót... w słońce! Szaleństwo jak poranna fala blisko i daleko ... jak dziecinne piąsteczki, śmiesznie zaciśnięte... chwieją się w pączkach... przebudzeniem , brakiem snu i brakiem tęsknoty za snem... sen ukojeniem darem dla fantazji... ukoronowaniem dnia, prowadzi bez tchu... dalej!! Dalej!! Ten sam wiatr gra wśród burz... mruczenie kołyszących burz... zrywa kapelusze, plącze dłonie... jak sznury zawieszone na cieniuteńkich, nierównych gałązkach płaczącej wierzby... kołysane nierówno a mają swe szaleństwo, tworzą całość... a wszystko gwiżdże... gra!!!!!!! .......... to moja opowieść... moje słowa... ciszą po burzy ulewnej , pośród mokrej trawy ogrodu, zebrana... była burza, ulewna, zaczarowała, zakręciła....... odeszła ... został zapach.......... okno otwarte... Wioletta Wysoczańska Pozdrawiam bardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masakra w DeKalb,,,,, Wkroczył do sali wykładowej, otwierając ogień do zgromadzonych tam studentów Był czwartek, 14 lutego, kilka minut po godzinie piętnastej. W liczącej 300 miejsc sali wykładowej Cole Hall, znajdującej się na terenie campusa Northern Illinois University w miejscowości DeKalb (stan Illinois, 65 mil na zachód od Chicago) zgromadziło się mniej więcej 150 studentów, którzy słuchali wykładu z geologii. Nagle do środka wkroczył ubrany na czarno mężczyzna. W jego ręce znajdował się futerał na gitarę, lecz zamiast instrumentu, w pudle była broń. 27-letni Steven Phillip Kazmierczak, bo takie jest nazwisko kilera, miał bardzo prosty plan - chciał zabić jak największą ilość ludzi. Świadczy o tym prawdziwy arsenał, w jaki był wyposażony. Otóż w funerale na gitarę znajdowała się strzelba, a jakby tego było mało, za pasem pod płaszczem ukrył trzy pistolety. Wyłonił się nagle, wchodząc bocznymi drzwiami wprost na podium, na którym znajdował się prowadzący wykład instruktor Joseph Peterson. Wykład z geologii rozpoczął się o godzinie 14:00 w sali Cole Hall. Peterson opowiadał studentom o formacjach skalnych, znajdujących się na dnie oceanów, przeplatając swe słowa licznymi ilustracjami przygotowanymi przy pomocy programu PowerPoint. Młodzi ludzie słuchali z zainteresowaniem lubianego przez nich nauczyciela, lecz po godzinie siedzenia zaczęli się nudzić, czekając na zakończenie. Tuż po godzinie 15, Peterson uśmiechnął się, życząc swym słuchaczom szczęśliwych Walentynek. Gdy studenci zaczęli powoli zbierać się do wyjścia, nagle na podium znalazł się nieznany im młody mężczyzna. Zgromadzeni mieli zaledwie kilka sekund na przypatrzenie się intruzowi. Był ubrany na czarno, wysoki na około 180 centymetrów i jednocześnie dość chudy, jego twarz nie zdradzała żadnych uczuć. Nieznajomy przeszedł kilka kroków, zatrzymując się na środku podwyższenia. Peterson stał tuż obok, mniej więcej 3 metry od niego. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na sali zapanowała cisza, wszyscy patrzyli w kierunku intruza, zastanawiając się, co chce im powiedzieć. Lecz zamiast słów, tego tragicznego popołudnia padły strzały. Nieznajomy odetchnął bowiem głęboko, sięgnął do swego futerału, wyciągnął stamtąd strzelbę i wycelował ją w stronę widowni. Początkowo niektórzy studenci myśleli, że mają do czynienia z wyjątkowo głupim żartem (jeden z rannych, 21-letni Harold Ng, powiedział później, iż kiler wyglądał jak Terminator). Ale odgłos strzałów i dym wydobywający się z lufy szybko uzmysłowiły młodym ludziom, że sytuacja jest bardzo poważna. 19-letni Troy Chamberlain zauważył, iż podłoga pod stopami szaleńca powoli pokrywa się łuskami po nabojach. A jego koleżanka, 21-letnia Bonnie Sutton w pierwszym odruchu chciała rzucić w kilera książką. Na sali zapanował chaos. Chamberlain wspomina, że instynktownie padł na zimną, betonową podłogę, starając się ukryć pod stołem. Leżał tak mniej więcej pięć sekund, ale gdy zobaczył grupę studentów uciekających ile sił w nogach w stronę tylniego wyjścia, postanowił do nich dołączyć. Biegnąc, zgubił po drodze swój plecak, a gdy już znajdował się bardzo blisko wymarzonych drzwi, nagle poczuł przeszywający ból, dobiegający z nóg. Zdołał jednak dokuśtykać się do wyjścia, zostawiając po sobie ślady krwi. Ng także uciekał i był w takim szoku, że nie czuł bólu, nie pamięta też, kiedy został postrzelony. Wie tylko, iż po wyjściu na korytarz, odgarnął dłonią włosy z twarzy. Gdy popatrzył na swą rękę, zobaczył, iż jest ona lepka od krwi. 20-letnia Lauren Carr, studentka drugiego roku z Carol Stream, biegła za studentem, który dosłownie ociekał krwią. Gdy w pewnym momencie przerażona młoda kobieta zatrzymała się, natychmiast została popchnięta przez znajdującą się za nią koleżankę: - Biegnij, szybciej, on zmienia magazynek! - krzyknęła studentka. Już na korytarzu, Chamberlain padł na korytarz. Jego nogi zostały trafione aż 24 śrutami, a półprzytomny student został otoczony opieką ze strony kolegów. Przewieziono go do szpitala Kishwaukee Community Hospital, skąd wyszedł na drugi dzień. Tymczasem na sali wykładowej panowało piekło. Kazmierczak bardzo sprawnie posługiwał się narzędziem zbrodni, czyli 12-bębenkową strzelbą Remigtona (wiadomo, iż miał w tym względzie doświadczenie, gdyż na przełomie 2001 i 2002 roku spędził kilka miesięcy w armii amerykańskiej, skąd został zwolniony). Wyposażony także był w inne rodzaje broni - pistolet półautomatyczny Glock o kalibru 9 milimetrów, pistolet HiPoint kalibru .380 oraz 9-milimetrowy Sig Sauer. Agencje nie podały, czy użył wszystkich posiadanych przez siebie pistoletów, wiadomo, że przy jego ciele znaleziono jeden z nich, który cały czas był za pasem kilera. - Strzelba oraz wszystkie pistolety zakupione były legalnie, od sprzedawców posiadających federalną licencję - powiedział Thomas Ahern, rzecznik prasowy federalnej agencji kontrolującej handel bronią. - Sprawca posiadał FOID, czyli stanową kartę identyfikacyjną, zezwalającą mu na kupno i posiadanie broni palnej. Władze Illinois przed wydaniem tego dokumentu sprawdzają aplikanta, na jego koncie nie było żadnych przewinień natury kryminalnej. Kazmierczak strzelał na oślep, jego celem było trafienie jak największej ilości ludzi. Mimo, że masakra trwała zaledwie około dwie minuty, w tym krótkim czasie sprawca postrzelił aż 21 osób, w tym wykładowcę. Z liczby tej 16 zdołało przeżyć, a 5 zmarło. Z życiem pożegnał się także sam Kazmierczak, który popełnił samobójstwo tuż przed wkroczeniem do sali grupy uniwersyteckich ochroniarzy. Aby trafić jak najwięcej ofiar, morderca zszedł z podium i zrobił sobie krwawy spacer wokół sali. Gdy wrócił na podwyższenie, wycelował broń w siebie. Pierwsze wieści o strzelaninie zostały wystosowane przez władze uczelni dokładnie o godzinie 15:20. Strona internetowa Northern Illinois University wystosowała ostrzeżenie do studentów, informując ich o pojawieniu się “uzbrojonej osoby” na terenie kampusa i prosząc jednocześnie o schronienie się w bezpiecznym miejscu. Odwołano wszystkie zajęcia, także piątkowe i weekendowe, prosząc studentów o jak najszybsze skontaktowanie się z rodzicami. Około godziny 16:00 władze szkoły ogłosiły, iż zagrożenie minęło. Na drugi dzień, w piątek, 15 lutego, na terenie kampusa zgromadziły się około 2 tysiące studentów, którzy zorganizowali czuwanie poświęcone pamięci ofiar. Tymczasem w sali, w której doszło do strzelaniny, trwała wytężona praca agentów FBI oraz ATF. Ich celem jest znalezienie odpowiedzi na jak największą ilość pytań, dotyczących przebiegu masakry. Piotr Micuła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Portret mordercyKim był człowiek, który zamordował pięcioro studentów, po czym popełnił samobójstwo? Stephen Phillip Kazmierczak był, według słów jego ojca chrzestnego, “wesołym, wspaniałym dzieciakiem”. Urodzony i wychowany w Elk Grove Village na zachodnich przedmieściach Chicago, Polonus co prawda w ostatnich latach czasami zachowywał się dziwnie, lecz swą postawą zjednał sobie zarówno kolegów, jak i nauczycieli. Grał w szachy i na saksofonie, studiował socjologię, jednocześnie gromadząc w swym mieszkaniu arsenał, który użył w czwartek, 14 lutego. - Bardzo się z nim lubiłem, gdy był dzieckiem - opowiada ojciec chrzestny Kazmierczaka, 66-letni Richard Grafer. - Ale potem nasze drogi się rozeszły i nie rozmawialiśmy ze sobą z dziesięć lat. Dlatego też zdziwiłem się, gdy nieoczekiwanie zadzwonił do mnie pod koniec stycznia. Był bardzo rozmowny, opowiadał o pobycie w wojsku, wyglądało, jakby nie miał z kim porozmawiać. Pytał o broń, chciał się zobaczyć ze mną. Mniej więcej w tym samym czasie Kazmierczak pojechał do sklepu z bronią Tony’s Guns and Ammo w Champaign (na drzwiach wejściowych widać naklejkę “Broń ratuje życie”), by uzupełnić swój arsenał. Młody mężczyzna pierwsze zakupy rozpoczął jeszcze w sierpniu zeszłego roku, przez kolejne miesiące nabywał kolejne ilości broni - także za pośrednictwem Internetu. Wiadomo, iż Kazmierczak zaopatrywał się między innymi w firmie TGSCOM Inc. z Green Bay w Wisconsin. Kompania ta specjalizuje się w internetowym handlu bronią, a ciekawostką jest fakt, iż z jej usług korzystał także Seung-Hui Cho - Koreańczyk, który zamordował w kwietniu zeszłego roku 32 osoby na kampusie Virginia Tech. Cho zakupił tam Walthera, kaliber .22. - Jestem w szoku, w Stanach jest 90 tysięcy dilerów broni, dlaczego więc ci ludzie kupowali u mnie? - pyta retorycznie 34-letni Eric Thompson, właściciel TGSCOM Inc. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Steven P. Kazmierczak przyszedł na świat w sierpniu 1980 roku w szpitalu Alexian Brothers Medical Center w Elk Grove Village. Jako dziecko, uczęszczał do szkoły podstawowej Salt Creek Elementary oraz do gimnazjum Grove Junior High, by w końcu trafić do liceum Elk Grove High School. Według informacji podanych przez dystrykt szkolny numer 214, uczył się nieźle, jego średnia ocen w szkole średniej wyniosła “B”. Jak wspominają koledzy ze szkoły, był normalnym, dającym się lubieć dzieciakiem. 27-letni Peter Rachowsky, który blisko przyjaźnił się z późniejszym kilerem, mówi, iż Kazmierczak był jego “jedynym przyjacielem w gimnazjum i w pierwszych klasach liceum”. - Tak pod koniec drugiej klasy zaczął gdzieś odlatywać, interesował się satanizmem, ruchami rasistowskimi “white power” - relacjonuje Rachowsky. - Nasze drogi się rozeszły, wiem, że rodzice wysyłali go do jakichś psychologów, tam dawali mu jakieś medykamenty, od których znacznie utył. Zmienił się, był agresywny, wydaje mi się, że to wszystko przez te tabletki. W 1998 roku, po maturze, Kazmierczak opuścił Elk Grove Village, by rozwiązać swe problemy psychiczne w domu opieki Thresholds-Mary Hill House w Chicago. Wiadomo, że wysłali go tam rodzice, ponieważ sprawiał kłopoty wychowawcze. On sam nienawidził tego miejsca, chciał stamtąd uciec. We wrześniu 2001 roku zaciągnął się do U.S. Army, lecz jego wojskowa kariera trwała bardzo krótko, gdyż zwolniono go już w lutym roku następnego, a rzecznik prasowy armii nie chciał podawać powodów. - Wiem, że brał jakieś tabletki, ale na co i jak długo - tego nie potrafię powiedzieć - mówi jego kuzynka, Nancy Czarnik. Nie wiadomo dokładnie, kiedy rozpoczął studia na Northern Illinois University, władze uczelni nie podały jeszcze daty, Czarnik mówi, iż było to po zwolnieniu z wojska. Studiował socjologię i jak mówi prezydent NIU John Peters, był “bardzo dobrym, nie sprawiającym żadnych kłopotów studentem”. Nie wiadomo, co Kazmierczak chciał robić w przyszłości, wiadomo natomiast, iż pasjonowały go wszelkiej maści problemy społeczne, między innymi napisał wraz z emerytowanym profesorem Jimem Thomasem pracę na temat samookaleczeń pensjonariuszy zakładów karnych. - Poznałem go, gdy prowadziłem z nim zajęcia pięć lat temu - mówi Thomas. - Wyróżniał się wiedzą i chęciami, początkowo był tylko studentem, potem moim asystentem, by stać się moim przyjacielem. Co prawda powiedział, że cierpi na problemy psychiczne, ale nigdy nie widziałem, by było to coś poważnego. Miły, spokojny, uczynny. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak też wspominają go inni studenci, którym pomagał jako asystent na uczelni. W 2007 roku, po zakończeniu studiów na NIU, przeniósł się do University of Illinois School of Social Work, gdzie pozostawał pod opieką profesora Jana Cartera-Blacka, który również ma o nim bardzo dobre zdanie. 24 września rozpoczął pracę jako strażnik w więzieniu w Rockville, Indiana, lecz wytrzymał tam tylko dwa tygodnie. - Po prostu przestał przychodzić do pracy bez powodu - mówi Doug Garrison, dyrektor więzienia. Przez cały czas Kazmierczak prowadził jednak drugie, znacznie ciemniejsze życie. Wiemy już o jego arsenale, gromadzonym w domu. Młody mężczyzna jesienią zeszłego roku zaczął się tatuować, jego ramiona po jakimś czasie zostały pokryte kolorowymi, budzącymi przerażenie rysunkami z horrorów. Tatuaże wykonywał 35-letni artysta Jason Dunavan z salonu Altered Ego w Champaign: “Mówił mi, że uwielbia horrory, ale jednocześnie cały czas nosił koszulki z długim rękawem, miałem wrażenie, że wstydzi się tych rysunków. To było dziwne”. W czwartek, 14 lutego, kilkanaście godzin przez masakrą, Steven zadzwonił do swej dziewczyny, Jessicy Baty, mówiąc jej, że chce pożegnać się na zawsze. - To było zaraz po północy, prosił, bym nigdy o nim nie zapomniała - powiedziała Batty w wywiadzie dla CNN. - Na koniec nie powiedział jak zawsze “Na razie, do zobaczenia”, lecz “Żegnaj”. To było dziwne, nigdy tak nie mówił. Baty i Kazmierczak mieszkali razem w Champaign, w tym samym mieszkaniu kiler trzymał swą broń: “Mówił, że to dla bezpieczeństwa” - powiedziała kobieta. “Nie miałam pojęcia, co planuje, nigdy ani słowa mi o tym nie powiedział. Teraz przedstawiany jest jako potwór, ale to był kochany człowiek. Gdzieś trzy tygodnie temu przestał brać lekarstwa, szczególnie Prozac, z czego się cieszyłam, bo po zażyciu dawki wyglądał jak zombie. Niedawno dostałam od niego pożegnalny list, wysłany pocztą”. Obecnie detektywi z FBI poszukują twardego dysku z komputera Kazmierczaka, który został wyciągnięty przed masakrą. Być może on pozwoli znaleźć odpowiedź na krótkie, ale jakże istotne pytanie: “Dlaczego?” Piotr Micuła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężczyzna uczyni wszystko dla kobiety, którą niegdyś kochał, nigdy jednak nie zakocha się w niej powtórnie. — Oscar Wilde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne - żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi. — Jonathan Carroll |

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta patrzy na jednego mężczyznę, rozmawia z drugim, a myśli o trzecim. — George Bernard Shaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANE DRZEWKA!! W DNIU NASZEGO SWIETA ,,,,❤️❤️❤️❤️❤️❤️ KOBIETO KOCHANA,,, W dniu Twojego Święta dużo zdrówka i miłości, moc uśmiechu i słodkości, mało smutku oraz łez, pełni szczęścia jeśli chcesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z okazji DNIA KOBIET życzę Ci dużo zdrowia w szczególności. Niech uśmiech na twojej twarzy zawsze gości, a życie nie sprawia trudności. Niech wiatr pieśń niesie ci radosną, abyś zawsze czuła się jak wiosną. Wśród pachnących kwiatów i śpiewających ptaków. Aby motyle na dłoni ci siadały i najskrytsze marzenia spełniały. Aby ptaki po niebie latały i twojego szczęścia szukały. Żeby z twoich oczu leciały tylko radosne łzy, tak jak wiosną pachnące bzy. W trudnych chwilach niech gwiazdy nad tobą czuwają i właściwą drogę wybrać pozwalają. One nie pozwolą nigdy ci zginąć i żadnego szczęścia ominąć. Kochanym biesiadniczkom posylam serduszka❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CO KOŚCIÓŁ KATOLICKI I JEGO ŚW
Zarodek płci męskiej staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów. (Św. Tomasz z Akwinu) Jak widać już w tym okresie ojciec kościoła katolickiego zwrócił uwagę na (skutki ew. przeciągów Kobiety sa przeznaczone głównie do zaspokajnia żądzy mężczyzn. (Św. Jan Chryzostom) Kobieta jest istotą poślednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma słuzyć mężczyźnie. (Św. Augustyn) Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do pracdomowych. (Św. Tomasz z Akwinu) Kobieta powinna zasłaniać oblicze, bowiem nie zostało ono stworzone na obraz Boga. (Św. Ambroży) Kiedy widzisz kobietę, Pamiętaj: to diabeł! Ona jest swoistym piekłem. (Kapokrates, założyciel klasztoru) Kobiety są błędem natury... z tym ich nadmiarem wilgoci, temperwturą ciała świadczącą o cielesnym i duchowym upośledzeniu... są rodzajem kalekiego, chybionego, nieudanego mężczyzny... (Św. Tomasz z Akwinu) Kobiecie przystoi jedynie szata żałobna. Skoro tylko przekroczy próg wieku dojrzałego, winna zasłonić swe gorszące oblicze, by nie utracić szczęśliwości wiecznej. (Terturlian) W miejscu, w którym zatrzyma się ksiądz, nie powinna przebywać żadna kobieta. (Ustalenia synodu paryskiego 846 r.) Kobiecie nie wolno mieszkać w pobliżu kościoła. (Ustalenia synodu w Coyaca 1050 r.) Księża, ktorzy udzielają noclegu kobietom i doznają przy tym podniety, muszą zostać ukarani. Kobiety natomiast mają zostać sprzedane przez biskupa jako niewolnice. (Ustalenia synodu w Toledo 589 r.) U kobiety sama świadomość istnienia powinna wywoływać wstyd. (Clemens Alexandrinus 215 r.) Kobietom nie wolno we własnym imieniu pisać ani otrzymywać listów. (Ustalenia synodu w Elwirze IV w. n.e.) Cała płeć żeńska jest słaba i lekkomyślna. Uswięcona zostaje jedynie przez macierzyństwo. (Św. Jan Chryzostom)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak wyzej...
CO KOŚCIÓŁ KATOLICKI I JEGO ŚWIĘCI MÓWILI O KOBIETACH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Witam i pozdrawiam biesiade🌻 🌻Jodelko,o tej chorobie napisze innym razem.dzisiaj jakos nie wypada... Przeczytalam o kilerze z polskimi korzeniami...smutne. 🌻Jarzebinko,a tobie przesylam tysiace buziakow za te lekture. 🌻Orzech,lubie Twoje wiersze takze. 🌻Cis,nie odwiedza juz nas? 🌻Z okazji Dnia Kobiet pragnę złożyć Wam życzenia.🌻 Wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia, by w każdym dniu roku uśmiech na twarzy Twej gościł tak samo często, jak w tym dniu. Bądź zawsze szczęśliwa, złym losom nieznana, uprzejma, czuła, tkliwa, przez wszystkich kochana. Zycze milego dnia🌻🌻🌻 🖐️🌻👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ Kochany GRABKU_____________biegne do Ciebie🖐️ Dziekuje za zyczenia___________ze wzajemnoscia❤️ Jak spedzasz dzisiejszy dzien? Milo ???? U mnie znow pada snieg,,,,tym razem tak \"dostojnie\" by pewnie zostawic po sobie mile wspomnienie,,,hihi.Jest bialo i milo,,,, To tyle,,,,biegne do obowiazkow.Do zobaczenia!! WSZYSTKIEGO NAJ,NAJ NAJLEPSZEGO!! Pozdrawiam wszystkie drzewka🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomaranczowa______________zapomnialas o jednym,,,To bylo baaaaaaaaaaardzo dawno,czasy zmienily sie i KOBIETA to jest KTOS!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta, gdy zaczyna wątpić - przestaje kochać. — Zuzanna Rabska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciało jest tym najmniejszym, co kobieta może dać mężczyźnie. — Romain Rolland

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JASIEK 58
Z okazji dnia kobiet, życzę Ci dużo zdrowia w szczególności. Niech uśmiech na twojej twarzy zawsze gości, a życie nie sprawia trudności. Niech wiatr pieśń niesie ci radosną, abyś zawsze czuła się jak wiosną. Wśród pachnących kwiatów i śpiewających ptaków. Aby motyle na dłoni ci siadały i najskrytsze marzenia spełniały. Aby ptaki po niebie latały i twojego szczęścia szukały. Żeby z twoich oczu leciały tylko radosne łzy, tak jak wiosną pachnące bzy. W trudnych chwilach niech gwiazdy nad tobą czuwają i właściwą drogę wybrać pozwalają. One nie pozwolą nigdy ci zginąć i żadnego szczęścia ominąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja Majewska śpiewa dla WAS
Być kobietą, być kobietą ... Być kobietą, być kobietą - marzę ciągle będąc dzieckiem, być kobietą, bo kobiety są występne i zdradzieckie... Być kobietą, być kobietą - oszukiwać, dręczyć, zdradzać nawet, gdyby komuś miało to przeszkadzać. Mieć z pół kilo biżuterii, kapelusze takie duże i od stałych wielbicieli wciąż dostawać listy, róże. Na bankietach, wernisażach pokazywać się codziennie... Być kobietą - ta tęsknota się niekiedy budzi we mnie. Ekscentryczną być kobietą - przyjaciółki niech nie milkną, czas niech płynie w rytmie walca, dzień niech jedną będzie chwilką. Jakaś rola w głównym filmie, jakiś romans niebanalny... Być kobietą w dobrym stylu, Boże, daj mi... Gdzieś wyjeżdżać niespodzianie, coś porzucać bezpowrotnie, łamać serca twardym panom, pewną siebie być okropnie... Może muzą dla poetów, adresatką wielkich wzruszeń? Być kobietą w każdym calu kiedyś przecież zostać muszę! Być kobietą, być kobietą - marzę ciągle... itd. Ach, kobietą być nareszcie, a najczęściej o tym marzę, kiedy piorę ci koszule, albo... naleśniki smażę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEN DOBRY 🖐️ BIESIADO!👄 JODELKO! 👄 GRABKU!👄 ORZECH!🖐️ i reszta Drzewek, ktore dawno nie zagladaly!WIAZ 👄 cierpliwa LESZCZYNKA👄 🖐️ Wpadlam Was przywitac i za chwile wybieram sie do kosciola, poczytam Was pozniej ! Pogoda u mnie piekna :D 🌻🌻🌻🌻🌻 SERCE W NIEDZIELE! ❤️ Dziękuję ci, serce moje, że nie marudzisz, że się uwijasz bez pochlebstw, bez nagrody, z wrodzonej pilnosci. Masz siedemdziesiąt zasług na minutę. Każdy twój skurcz jest jak zepchnięcie łodzi na pełne morze w podróż dookoła świata. Dziękuję ci, serce moje, że raz po raz wyjmujesz mnie z całości nawet we śnie osobną. Dbasz, żebym nie prześniła się na wylot, na wylot, do którego skrzydeł nie potrzeba. Dziękuję ci, serce moje, że obudziłam się znowu i chociaż jest niedziela, dzień odpoczywania, pod żebrami trwa zwykły przedświąteczny ruch. Wislawa Szymborska. 🖐️👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Witam i pozdrawiam biesiade🌻 DZIEN DOBRY Jarzebinko🖐️👄 Za sliczny wiersz👄 Rozkoszny dzien... 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 Spacer Przechodząc kiedyś, z rana, po zielonej łące, Wdychałam zapach trawy i kwiatów pięknie pachnących, Nad moją głową, wesoło ptaki w swoim tańcu fruwały, Promyki słońca cieplutko, twarz moją muskały. Napawałam się, tym pięknym, porannym widokiem, Idąc powolnym i równym krokiem, Ostrożnie omijałam wędrujące mrówki, Które wyznaczały swoje własne dróżki, Przy łanach zbóż na moment przystawałam, Zapachem świeżego chleba, się delektowałam, Modraki i maki, jak kolia, podkreślały niwę złotokłosą, Błyszczały przepięknie, pokryte poranną rosą. Spłoszyłam niechcąco, dwa młode zające, Które uciekły w trawę, na pobliskiej łące. Na horyzoncie chmurki się pojawiły, Biało-szarą szatą, słonce przysłoniły, Musiałam wracać, by zdążyć przed deszczem, Jednak postanowiłam, że wrócę tu jeszcze! Aleksandra Szrejder 🖐️🌻👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jodelko❤️ Za powiedzonka i nie tylko...👄 Twoja miłość, jak życiodajna woda, Zmyje z mojej twarzy smutek i otuchy mi doda. Sercu Twojemu, pozwól mówić za Ciebie, Przytul się do mnie, chcę mieć Ciebie, tylko dla siebie. 🖐️🌻👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj GRBKU 👄 dziekuje za wiersz! JODELKO👄 za opowiadanie i piekne mysli o kobietach! Orzech! dziekuje za wiersz 🌻 Kochane drzewka znalazlam te historyjke w necie, przeczytalam i chciałabym sie nia z Wami podzielic, gdyz przyznaje sie bez bicia, ze lezka zakrecila mi sie w oku! :-( autor nieznany! Bylo cieplo. promienie slonce grzalo jak nigdy.Nikt nie przypusczal ze w tym dniu moglo sie cos stac.A jednak te dni mialy cos w sobie pieknego i milego. A w tym sloneczna milosc. Rankiem.... szybko uporal sie ze sprzataniem. Na godz 16 byl juz gotowy do wyjscia. Umowil sie z... Chodzil z nia ponad rok.Nie mogl bez niej zyc... Byl umowiony kolo kawiarni.Gdy przyszla powital ja serdecnym pocalunkiem.... zaproponowala mu spacer. Zgodzil sie. Spacerowali po parku rozmawiali, zartowali. Byli soba tak zajeci ze nie zauwazyli jak robi sie ciemno - Nie wiem jak Ci to powiedziec,ale ja Cie kocham. - Ja tez Cie kocham - powiedzial i przytulił sie do niej. - Kocham Cie moja najdrozsza. Jestes tylko moja nikogo wiecej. To bylo piekne. Spotykali sie czesto. *** Zaczela go unikac. On udawal , ze to nieprawda. Kochal ja i to go oslepilo. Wiedzial ze juz ma innego. Byla wtedy taka jak jakiej nie chcial znac. Ktoregos dnia spotkali sie na ulicy. - Czesc- powiedziala. Odpowiedzial jej, ale glos jego drzal. Zrozumiala ze on wie o wszystkim.Bala sie jakby zrobila cos zlego. - Nie jestem taki jak o mnie myslisz. Kocham Cie i chce abys byla szczesliwa ale Ty tego nie chcesz.Niszczysz siebie i swoich przyjaciol, bo wierzysz tylko w siebie- mowil drzacym glosem. Nie rozumiala jego slow. Chciala cos powiedziec ale z jego oczu plynely lzy. I tak sie rozstali... *** Kiedys byl wiecznie wesoly dlatego nazywali go chlopakiem radosci,a teraz to chlopak smutku.... - Co Ci jest? Nie chcial powiedziec. - I tak mi nie pomozecie. Jestem w krainie smutku i tam pozostame... Po raz pierwszy widzielismy jego lzy. Kiedy wracalismy z zabawy....zaprosil nas do siebie. Polozyl sie na tapczanie i zaczal mowic o roznych sprawach. nagle chwycil sie za kark i zaczal jeczec. Szybko zawiadomilismy pogotowie. Lekarz stwierdzil atak serca z wyczerpania.bedzie zyl jeszcze jeden dzien.Siedzielismy przy nim caly czas. odzyskal przytomnosc. Pierwsze slowo wypowiedziane przez....to prosil abym zostal tylko ja.Gdy wszyscy wyszli dlugo rozmawial o niej. cdn.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Dzis odejde z tego świata... bede mial 18 lat... Nie mógł mówic. Wymawial tylko końcówki Nie wiem czy z bolu czy dlatego ze musiał odejść - ale raczej z obu przyczyn. - Pozdrow go ode mnie. Nie zapomnij powiedziec ze zycie jest piekne i nikt go nie przelamie nawet moje lzy. Powiedzial jeszcze dwa zdania. - Nie goncie go za to,gdy bedzie mu źle pomozcie mu. Prosze was. Do pokoju weszli wszyscy...mowil dalej. - Mam 18 lat i trudno mi odejsc tak daleko. Czy tak musi byc? Jego lzy laly sie na poduszke. - Przelamalem wiele przeszkod,ale teraz jest ostatnia i najtrudniejsza. Odchodze od was juz na zawsze nie zobaczmy sie juz nigdy ale pamietajcie ze kiedys bylem pelny radosci,a teraz jej nie mam. gdy bede mial 20 lat powiedz jej niech polozy na moj grob bialy gozdzik i nie mowcie o niczym wiecej. Czuje ze mnie cos ciagnie. Mamo kochana komu zrobilam krzywde?tato kochany czy ja musze od was odejsc? Ja chce zyc razem z wami. Nie chce umierac. Trzymal kurczowo moja reke. Plakal z bolu. Nagle puscil mnie i rzekl : - Niestety ale zapomnijcie o mnie. Nie martwcie sie kochani. Zycie sie wam ulozy. Zycze wam szczescia kochani,szkoda,że nie moge sie pozegnac z... Ona jest teraz daleko ale to dobrze teraz napewno pocalowala swojego chlopaka tak jak mnie przed paroma miesiacami.Zegnaj.... Zegnajcie kochani i ja zawsze bede o was pamietal. Zegnaj O..... - nie skonczyl Umarl o 24. W tym dniu skonczyl 18 lat. Przyjechlem do domu w drodze spotkalem ...Byla wesola jak zawsze. - Co jest? Wygladasz jakbys calą noc nie spal- spytala. - Dokad idziesz? - Do kolegi. cdn.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ KOCHANE DRZEWKA_______________witajcie🖐️ JARZEBINKO i GRABKU_____________juz biegne do WAS! Godzinka przesunieta do przodu ,kawka zrobiona i siadam wygodnie na BIESIADZIE!!! Piekne wiersze___________dziekuje❤️ A u nas sniezek sobie pada,,,,, PRZEGLADAM ZYCIE… Przegladam swoje zycie, Jak szafe z ubraniami. Łza sie pojawia skrycie… Bo pachnie wspomnieniami. Niczego nie zaluje. Przebaczam tym, co winni, Lecz wielu mi brakuje, Byc przy mnie tu powinni. Choc nie wiem, gdzie sa teraz, Kocham ich szczerze wszystkich I wierze…nadejdzie czas, Ze spotkam moich bliskich. Czymze jest zycie moje? Chwila istnienia, blyskiem? Wiec smierci sie nie boje, Z nia mi spotkania…bliskie. Byles radoscia promieniem slonca byles milościa dotykiem serca. Jestes milczeniem cisza o zmroku jestes wspomnieniem i perla w oku. Czy bedziesz zawsze jak las i rzeka czy bedziesz przy mnie choc czas ucieka? /Dla Sparka/ Pozdrawiam bardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×