Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

ZMYSLOW DZIEN TRZECI!! Biodra,krzeselko,striptiz Przygotuj lozko z chlodna,swieza wyprasowana posciela Drogie panie___mezczyzni uwielbiaja,gdy ich zona,kochanka sa nieco sprosne_____sprosnie rozmawiac,,,niech one mowia,czego chca. Podniecajacy jest klaps.Jest w nim cos zakazanego. Sa to fragmenty z artykulu "I zmysly rozblysly" z tygodnika"Polityka" ,,,/8/2008 Wybaczcie moje "bledy"____piszac te moje posty____smialam sie w glos_____________niestety ,zadziala wyobraznia_____widzialam kazda z na s w akcji,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Witam i pozdrawiam biesiade🌻 🌻Drogie drzewka,wspaniale wasze opowiadania i teksty....dziekuje! Jarzebinko🌻--uwazam,ze milosc moze zabic. Jodelko🌻....czytalam ten artykul ---rozni ludzie uciekaja sie do roznych sposobow aby pielegnowac czy zatrzymac milosc ...hehhh Orzech🌻--napisalas wielkie slowa o wyszarpanym sercu. 🌻O dziwnej przeprowadzce Zdarzyło się kiedyś, że pewien mężczyzna postanowił porzucić żonę, ponieważ nie dała mu potomstwa. Stawił się więc przed rabinem, aby uzyskać jego przyzwolenie. Rabin powiedział: - Zezwalam, ale pod jednym warunkiem: ponieważ odbyło się wesele, kiedy się połączyliście, także i teraz, kiedy się rozchodzicie, zróbcie podobną uroczystość. Odbył się więc wielki festyn, z tańcami, wybornymi daniami i znakomitym winem. Kobieta wykorzystała tę okazję na to, by dać się mężowi napić ponad zwykłą miarę. On zaś, pełen euforii, powiedział jej w pewnej chwili: - Dziecinko, możesz zabrać z mojego domu to, co najbardziej lubisz; a potem wróć do rodziców. I cóż uczyniła owa kobieta? Kiedy mąż zasnął, nakazała służącym zanieść go wraz z łożem, na którym spał, do domu ojca. Mężczyzna, kiedy wytrzeźwiał, obudził się w samym środku nocy i zdziwiło go to, że jest w jakimś obcym mieszkaniu. - Gdzie ja jestem, kobieto? - Jesteś w domu mojego ojca - odrzekła żona. - A czemuż to? - Bo wczoraj wieczorem powiedziałeś mi, że kiedy będę wracać do domu ojca, będę mogła zabrać ze sobą to, co najbardziej lubię. Otóż niczego w świecie tak nie kocham, jak ciebie. Mężczyzna, słysząc te słowa, strasznie się rozczulił. A z tak wielkiej miłosnej czułości zawsze coś się rodzi; w tym zaś wypadku, po dziewięciu miesiącach, urodził się długo oczekiwany syn. Opowieść rabinacka 🖐️🌻👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ GRABKU________________jak milo CIEBIE zobaczyc❤️ Witam Cie bardzo cieplutko🖐️ Śniły mi się po nocach,,,,, Przysłowie mówi, że nie przesadza się starych drzew, ale ja już zdecydowałam. Owszem, trochę się boję, ale i bardzo, bardzo się cieszę. Jestem urodzonym mieszczuchem. Całe życie mieszkam w zagęszczonym centrum Łodzi, tu mieszkali moi rodzice, dziadkowie i pradziadkowie. Nawet rodziny na wsi nigdy nie miałam. Nigdy nie chodziłam boso po trawie, bo w ogóle nie chodziłam boso. Zresztą, gdzie miałabym chodzić, skoro prawie na każdym większym skrawku zieleni zawsze stoi tabliczka z napisem \"nie deptać trawników\"? Nie znam więc wsi, ale na wielkim rynku widywałam czasem konie. Zawsze było mi ich okropnie żal. Stały uwiązane albo ciągnęły wozy naładowane kapustą, ziemniakami i były poganiane batem. Będąc jeszcze dziewczynką nieraz wyobrażałam sobie, że puszczam te konie wolno, a one radosne i rżące, z rozwianymi grzywami odbiegają daleko od ludzi. Jak na prawdziwego mieszczucha przystało, od lat spędzam urlopy też w miastach, tylko innych, czasem gdzieś daleko i prawie za każdym razem gdzie indziej. Z chodzenia po polach najbardziej lubię spacery po Polach Elizejskich w Paryżu. Minęły lata, młodość została gdzieś za mną, a staro się jeszcze nie czuję. W duszy aż korci, żeby jeszcze czegoś w życiu dokonać! Kocham moje miasto, dzielnicę i własne mieszkanko. Tu czuję się u siebie. To dlaczego czasami marzy mi się... mieć konie? Niekiedy w nocy śnię, że jadę na własnym koniu. Czuję ruch jego grzbietu, słyszę rżenie i tętent kopyt, głaszczę go po grzywie. Nie jest to żaden przecudnej urody arab za tysiące dolarów. Ot, zwykły koń, najzwyklejszy, ale mój. Czuję pęd powietrza, wiatr we włosach i zapach ziemi spod końskich kopyt! Nikomu nie zwierzam się z tego marzenia, bo i po co? Ale by się śmiano! Sama się z siebie śmieję! Taki stuprocentowy mieszczuch jak ja i konie! cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dłuższe urlopy często spędzam u Thomasa. To mój daleki kuzyn. Na stałe mieszka w Niemczech. Razem z żoną mieli w Hannoverze duże, piękne mieszkanie, położone blisko Starówki. Odwiedzałam ich tam z wielką przyjemnością. Parę lat temu Thomas owdowiał. Stracił wtedy serce do tego mieszkania i miasta, gdzie wszystko przypominał mu ukochaną Petrę. Po przejściu na emeryturę, sprzedał wszystko i kupił dom na wsi. Wtedy powiedziałam "nie"! Na wieś jeździć nie będę! Powiedziałam Thomasowi, że teraz niech on przyjeżdża w odwiedziny do mnie tutaj, do Polski, kiedy będzie miał ochotę, ale mnie niech nie ciągnie na swoje wiejskie gospodarstwo. Ja tego nie znam, nie lubię, no... w ogóle się tam nie widzę. Nie myślę się przymuszać. I na tym stanęło. Thomas odwiedzał mnie tutaj, w Polsce. Któregoś razu, pod koniec dłuższej wizyty, zaskoczył mnie niespodziewaną propozycją. – Irenko – powiedział – jedziesz ze mną i już! Nie przyjmuję żadnego sprzeciwu! Gościłaś mnie wiele razy i ja teraz chcę ugościć ciebie w moim domu. Nie możesz mi odmówić. Byłoby mi przykro. Nie miałam ochoty, ale ten jeden raz... Jak będzie bardzo kiepsko – umyśliłam sobie - to zasymuluję chorobę i wrócę! cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I pojechaliśmy. Blisko Hannoveru Thomas zjechał z autostrady trochę w bok. Kilkanaście minut później przejeżdżaliśmy przez jakieś śliczne miasteczko. Domy niewysokie, przeważnie jedno i dwupiętrowe, wieżowce zaledwie dwa, dużo zieleni, ulice czyściutkie, kawiarenki, restauracje, sklepy, urzędy, słowem, wszystko, co potrzeba. Przed jednym sklepem właścicielka czyściła właśnie odkurzaczem dywanową wykładzinę położoną... przed sklepem. No ekstra! Odkurzaczem sprzątać chodnik na ulicy! – Thomas – zawołałam – jak tu fajnie! Całkiem, całkiem miasteczko, masz wszystko, co potrzeba, nawet światła na większych skrzyżowaniach. Nie mogłeś wybrać czegoś takiego, tylko jakąś wiochę na odludziu? – To jest właśnie moja wiocha – zaśmiał się kuzyn – już ponad 3 km jedziemy przez Isernhagen. Ale do mojego domu jeszcze niezły kawałek. A to złośliwiec! To specjalnie mnie tak zagadywał, gdy wcześniej były tablice z napisami. Chciał mnie zaskoczyć. No i udało mu się! Jego dom też mnie zaskoczył, był taki ładny, wygodny, właściwie luksusowy! Dokoła trawnik i rzędy krzaków, oddzielających go od sąsiada. O kochani...! W takich warunkach to ja mogę mieszkać nawet na wsi! Spędziłam wtedy u Thomasa prawie 4 tygodnie. Było wspaniale. Ale to nie luksusy tego domu zatrzymały mnie tak długo. Tam były konie! cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakieś 2 km od jego domu, drogą w bok dochodziło się do stadniny koni! Właścicielka stadniny, Inga okazała się przemiłą osobą. Wcale jej nie zraziło, gdy przyznałam się, że jestem mieszczuchem. Za pierwszym razem tylko obejrzałam je i próbowałam nawiązać jakiś kontakt. Zwierzę ma duszę, nie można podejść do konia jak do przedmiotu i po prostu wziąć. Chodziłam do nich codziennie i czekałam, aż któryś mnie wybierze. Bo to koń musi sobie wybrać człowieka, wtedy mają szansę stworzyć niepowtarzalną parę. Gdy się już poznają i wzajemnie polubią, stają się partnerami. I dbają nawzajem o siebie. Mnie wybrał starszawy siwek o nieco długim imieniu Gr... coś tam. Nie mogłam zapamiętać tego słowa, skróciłam więc imię na "Grom" i on to wyraźnie polubił. Pewnego dnia weszłam do stajni, a Grom zarżał i potrząsnął łbem w moją stronę. – O, masz wielbiciela – śmiała się Inga – każę go osiodłać dla ciebie. Thomas spojrzał na mnie z niedowierzaniem: – Naprawdę chcesz na nim pojeździć? – spytał. – A umiesz? – Jeszcze nie – śmiałam się serdecznie – ale Grom chce mnie właśnie nauczyć! Naprawdę tak czułam. Wcale się go nie bałam i on o tym wiedział. Głaskałam go po chrapach i grzywie, a on potrząsał łbem. Delikatnie popychając mnie w swoją lewą stronę zachęcał, żeby go dosiąść. Kochane zwierzę! Spotykaliśmy się prawie codziennie, a kiedy żegnałam Groma przed swoim powrotem do Polski, przytuliłam się do niego i popłakałam jak dziecko. On chyba rozumiał, że się żegnamy. W domu nie mogłam o nim zapomnieć. Śnił mi się po nocach, podczas spacerów po mieście nieraz nagle zdawało mi się, że go słyszę. Od tej pory bywałam u Thomasa częstszym gościem niż dotąd. Nie mogłabym sobie na to pozwolić, ale zdarzało się, że to on fundował mi przejazd. Dzwonił, że czuje się samotny i tęskni za polskimi specjałami, które mu przygotowuję. Mnie z kolei ciągnęło do Groma! Poznawał mnie natychmiast! Głaskałam go, obejmowałam za szyję, tarmosiłam grzywę, a on chrapami chwytał moje dłonie, włosy, nawet delikatnie pociągał za sweter. Lubił żarty, cwaniak! Pożegnania nie były już takie smutne, bo oboje wiedzieliśmy, że niedługo znów się spotkamy. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatniego lata Thomas przyjechał do mnie tylko na kilka dni. I przedstawił mi propozycję... nie do odrzucenia! – Stadnina Ingi plajtuje! Upada na amen! Inga najmłodsze i najładniejsze konie już sprzedała, żeby popłacić najpilniejsze rachunki. Zostało jeszcze kilka starszych koni, Grom też! – urwał na chwilę, a potem... – Irenko – powiedział poważnie – jeżeli zamieszkasz u mnie, kupię te konie! Serce mi stanęło! Zaniemówiłam! Mieszkać na wsi i... mieć konie? Gdyby kupił tę stadninę, Inga byłaby uratowana. Pozostałby jej domek mieszkalny i emerytura. I bliskie sąsiedztwo Thomasa. – Zamiast klubu jeździeckiego – tłumaczył Thomas – można by zorganizować ośrodek terapeutyczny dla chorych dzieci. Te niemłode już i łagodne konie doskonale nadają się do hipoterapii. Inaczej pójdą do rzeźni! Inga płacze nad nimi, ale nie ma już siły zaczynać od nowa. To jak? Nie musiałabyś u mnie robić niczego specjalnego, no... może tylko obiad – przekonywał Thomas z taką pasją, że trudno było wyczuć, czy bardziej mu chodzi o konie, Ingę, czy polskie jedzenie. Pewnie o wszystko naraz! cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśli mi się plątały i język też. Nawet samej przed sobą trudno jest się przyznać, że w marzeniach się tam widziałam. – Rozumiem, że chcesz pomóc Indze, ale... po co ci ja? – spytałam w końcu. – Jak to po co? – zdziwił się – przecież ja do konia nie podejdę! Ty będziesz od stadniny, a ja od roboty papierkowej i spraw urzędowych. Jasne! – To ja.... miałabym przenieść się na... wieś? Do Niemiec? – A czemu nie? – tłumaczył mi Thomas - teraz przecież wszyscy jesteśmy w Unii. Na wszystko miał odpowiedź. Zaczęłam się zastanawiać. Thomasa lubię i mam do niego zaufanie. Po niemiecku mówię swobodnie. Nie boję się poczucia obcości lub osamotnienia, bo akurat tam znam ludzi i ich lubię. Jest telefon i Internet. No i przyjechać zawsze mogę... Nawet moja córka aż podskoczyła z radości: – Mamo, jedź! Będziemy do ciebie przyjeżdżać z dziećmi na wakacje! To przesądziło sprawę! – Thomas ma rację – podsumowałam. – Zamiast czekać na starość, żyć od renty do renty, trzeba wziąć się w garść! Konie czekają! Przede mną jeszcze sporo lat, trzeba je spędzić jak najlepiej. Tak tęskniłam za Gromem, a wiosną jadę do niego na stałe. Już postanowione! Tylko... jak taki mieszczuch jak ja wytrzyma na wsi? Ale Grom czeka i rży radośnie. Za to ja nie bardzo wiem jak to się stało, że zwykłe pola i łąki zwyciężyły nawet Pola Elizejskie w Paryżu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śniły mi się po nocach,,, Irena B., 56 lat, rencistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEN DOBRY 🖐️BIESIADO👄 Przeczytalam opowiadanie, wiersze ......... dziekuje! JODELKO! posmialam sie :D z wiekowej grupy mezczyzn i nie tylko:D Kochane Drzewka ostatnio jestem troche zabiegana co wcale nie znaczy, ze nie mysle o Was! :D pozdrawiam i 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ Witaj zabiegana JARZEBINKO🖐️ Chcialabym aby dzis bylo duzo wiosny Tej najcieplejszej i najpiekniejszej I duzo cieplych oczu Patrzacych radosnie dookola I zebysmy tego nie nazywali zadnym kwiatem ani nawet poezja Zeby zapach radosci wszystkich odurzyl I dodal wiary w pogodne i beztroskie jutro Spojrzcie zaszlo juz slonce To nic,sami rozpalimy wielki ogien Zeby swiecil - ludziom pingwin Pozdrawiam bardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi wstyd... Odkrycie skrywanej rodzinnej tajemnicy zaważyło na całym moim życiu...... Dlaczego to ja mam cierpieć z powodu przeszłości – myślałam. Moja mama pochodziła z kresów, jej rodzice mieli mały majątek na Wileńszczyźnie, mama skończyła gimnazjum w Wilnie. Na wakacje do bliskich sąsiadów, do ich syna, przyjeżdżał mój tata – wysoki, błękitnooki blondyn, który mieszkał i uczył się w Białymstoku. Młodzi zakochali się w sobie i zaraz po ukończeniu szkoły postanowili się pobrać. Miał być ślub we wrześniu 1939 roku, ale wybuchła wojna, tata poszedł na front. Na szczęście wrócił cały, zdrowy i ślub wzięli w grudniu, na Boże Narodzenie, w Wilnie. Rodzice zostali w majątku matki, a ja urodziłam się tam w 1944 roku. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz po wojnie moi rodzice wraz z dziadkami wyjechali do Białegostoku, zostawiając dorobek życia. Granice zostały zamknięte i tereny te należały teraz do Związku Radzieckiego. W Białymstoku niestety nie żyli już rodzice mojego taty. Jego ojciec zmarł, gdy tata miał 15 lat, a matkę wywieźli do obozu w czasie wojny i tam zmarła. To wszystko znam z opowieści rodziców. Ale cóż dziecko obchodzi historia? Miałam dom, rodziców, dziadków, ogród i choć czasy były powojenne, biedne, na swój sposób byłam szczęśliwa. Tata całymi nocami słuchał radia Wolna Europa. Nigdy nie mówił mi o swojej rodzinie, ani o przeżyciach z czasów wojny. Jedno wiedziałam na pewno – był na bakier z komuną, nie należał od partii i miał poważne problemy z pracą. Ale były to sprawy dorosłych. Ja dostałam się na prawo do Łodzi, miałam chłopaka. Pewnego razu zostałam zaproszona do jego rodziców. Kiedy się przedstawiłam, zapadła cisza. Ojciec chłopaka (adwokat z zawodu) zapytał: – Czy jest pani krewną łódzkich fabrykantów? Czy jest pani Żydówką? Ja? Błękitnooka blondynka? Katoliczka? Ja, Żydówką? – Nie – zaprzeczyłam. – Mój tata jest Polakiem i katolikiem. Opowiedziałam historię swojej rodziny, ale wyczułam, że atmosfera jest napięta, a mój chłopak bardzo speszony. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czułam się tak, jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Były to lata 60., gdy zaczęła się nagonka na Żydów. Po przyjeździe do domu opowiedziałam ojcu całą historię, pytając wprost – czy mamy coś wspólnego z Żydami, fabrykantami z Łodzi? – Tak, córko – przytaknąłeś tato i opowiedziałeś mi historię swojej rodziny. Twój dziadek był bogatym żydowskim fabrykantem, a jego syn, a Twój ojciec zakochał się w pięknej, błękitnookiej blondynce, Polce, katoliczce. I dla swej ukochanej wyrzekł się żydowskich korzeni, przyjął wiarę katolicką, ożenił się, wyjechał do Białegostoku. Z tego związku urodziłeś się Ty, błękitnooki blondyn. Twój ojciec został wyklęty, gdyż jego rodzice byli bardzo ortodoksyjni, więzi całkowicie zerwane. Twoi dziadkowie nie byli nawet na pogrzebie swego syna, który zmarł mając zaledwie 52 lata. Nigdy też nie poznali swojego wnuka. Ale Ty, tato, choć nigdy nie zmieniłeś żydowskiego nazwiska, czułeś się Polakiem. "Jak mogłeś mi to zrobić, jak mogłeś to ukrywać?!" – krzyczałam. Miałam żal, że tamten chłopak mnie rzucił, a ja, mszcząc się na Tobie, rzuciłam studia. Przeżywaliśmy piekło. Boże, minęły lata, zanim poznałam prawdę o Tobie. Matka powiedziała mi, że siedziałeś w obozie u komunistów, że nakłaniali Cię do różnych strasznych rzeczy, że dokopali się do żydowskich korzeni i chcieli to wykorzystać, by mieć w Tobie oddanego komunistę. Ale Ty się nie ugiąłeś. Przeszedłeś piekło, ale uratowałeś nas wszystkich. Mogliśmy stamtąd wyjechać jako Polacy-repatrianci. Ojcze, wybacz mi – ten list piszę do Ciebie do nieba, bo nie ma Cię pośród żywych. PS. Dopiero po latach odkryłam, że w 1940 roku moją babcię, matkę ojca, wywieźli Rosjanie, gdyż nie chciała wydać, gdzie ukrywa się jej syn. Mnie pozostała tylko modlitwa za zmarłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEN DOBRY🖐️ BIESIADO👄 JODELKO!👄 dziekuje za opowiadanie i piekny wiersz! ❤️ Pozdrawiam Was moje Drzewka i zycze milego dnia!🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Drzewka zbliza sie Wielkanoc, wiec poczytajmy troche o dawnych tradycjach tego swieta! Tradycje Wielkanocne Wielki Post Święta Wielkanocne poprzedza Wielki Post. Trwa on 40 dni. Zaczyna się od Środy Popielcowej nazywanej również wstępną środą lub Popielcem. Podczas środy popielcowej w kościołach podczas nabożeństwa posypuje się głowy wiernych popiołem powstałym w wyniku spalenia palm wielkanocnych z zeszłego roku. Kiedyś wierzono że posypuje się głowy popiołem ze szczątków ludzkich znalezionych na cmentarzach. Posypywanie głów popiołem zostało wprowadzone do liturgii Kościoła powszechnego ok.IV wieku. Początkowo posypywano głowy jedynie osobom które publicznie odprawiały pokutę. Osoby te nie mogły powracać do kościoła, aż do spowiedzi wielkanocnej odbywającej się w Wielki Czwartek. Od X wieku posypywanie popiołem stało się obrzędem dla wszystkich wiernych – symbolem pokuty, żalu za grzechy, gotowości do wielkiego postu – umartwień i rozważań. W wiekach XVIII i XIX – a w niektórych rejonach również na początku XX wieku księża posypywali popiołem jednego najważniejszego człowieka z rodziny – ojca, dziada, oraz dawali mu nieco popiołu do modlitewnika. W domach ta osoba „dawała popielec” rodzinie – czyli posypywała głowy popiołem domownikom. Wielki post miał być okresem umartwień, pobożności, dobrych uczynków, umiarkowania. W dawnych czasach mieszkańcy wsi przestrzegali zaleceń kościelnych oraz samodzielnie wybierali sobie różne umartwienia. Mięso, a w niektórych domach również nabiał, cukier i miód znikały ze stołów. Na stołach za to pojawiał się żur postny (zobacz przepis), ziemniaki, kapusta kiszona, śledzie, chleb. W domach bogatych, magnackich post nie był tak dokuczliwy gdyż tam jadano wiele wspaniałych potraw z ryb, jedzono również sery, masło i mleko. Zazwyczaj na czas wielkiego postu ludzie rezygnowali z palenia tytoniu, picia alkoholu. Nie urządzano zabaw, spotkań towarzyskich (potykano się na wspólnych modlitwach), nie śpiewano i nie grano. W połowie Wielkiego postu obchodzono Półpoście. Była to chwila wytchnienia od umartwień i ciszy postnej. Po wsiach biegali chłopcy hałasując drewnianymi kołatkami i rozbijając o drzwi domów garnki wypełnione popiołem. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawaim biesiadniczki! Wiewiórka Drzewny pajacyk, Florek, wiewiórka O oczach Włocha, a brzuchu Turka, O uszach diabła, ruchach wariata, Komik, filozof i akrobata Zasiadał biorąc w szybkie obroty Orzech buczyny - trójkącik złoty, Ząb słonecznika, orzech laskowy Lub włoski - większy od jego głowy - I jadł, nadęty, pełen przesady, Wyglądem swoim dając mi radę, By w każda czynność - choćby w jedzenie, Kłaść przekonanie, zapał, natchnienie. Krząkając, trenem szastając rudym, Chodził w trop za mną. Nie znał obłudy. Gryzł, lecz żartami. Wciąż pełen pieczy I obliczenia, by nie skaleczyć. Bo nie powinien drasnąć przyjaciel. O, przyjaciele ! Czy uważacie ? Serduszko jego wesołe, skore, Dla wszystkich innych serc było wzorem, Jakby mówiło: i cóż za sztuka Tak równo stukać, tak pięknie pukać ? Florek był światły. Czy zjadł chininę, Czy pił atrament - wiedział, co czyni, Bo biały proszek z kory pochodzi, A galas z dębem atrament zrodził. Co do orzechów - chytry jak kupiec ! Puste poznawał już po skorupie. To mi na głowie z uporem siedział, Loki rozrzucał i burzył przedział, To mnie obiegał, prędko, radośnie, Jak zwykł przebiegać po dębie, sośnie, Dając mi znowu lekcję zabawy: Jak serce leczyć, od smutku zbawić I całym sobą szaleć w rozpędzie, Bez troski o to, co dalej będzie. Skakał - (patrzałam, co znów rozbije ?) Po czym mnie długo całował w szyję, Przyjmując wzajem moje pieszczoty: Usta na oczach wypukłych, złotych... A pyszczka jego dar przyjacielski Był upojeniem rajskim, anielskim, Szczęściem wzbronionym, o świecie ! wiedz to, Za mięsożerstwo i za łowiectwo. Aż raz - w godzinie złej, urzeczonej - Drzwi zgniotły kłębek rudoczerwony. Już się wiewiórka po ziemi wlecze, Zmoczona z krzyża wytrysłym mleczem. A piękny ogon, płomyk borowy, Uwiądł, tragicznej pełen wymowy. Z oczami w moich - drżąca ze zgrozy, Beż księdza, modlitw i bez narkozy Daje mi lekcję dumy milczenia, Gdy przyjdzie płacić długi istnienia. I bierze - obca wszelkiej pociesze - Z zimnych rąk śmierci - twardy orzeszek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO 🖐️ Kochane DRZEWKA______________-witajcie🖐️ Dziekuje za WASZE piekne posty❤️ Zapachnialo juz SWIETAMI ,,,,wiec moze cos o swiatecznych dekoracjach? Jesli zawsze tak samo nakrywalysmy stol do wielkanocnego sniadania,nie wahajmy sie choc raz wprowadzic duzych zmian w dekoracji___________odmiana moze nas mile zaskoczyc. Pamietajmy jednak,ze nowa aranzacja nie sprawi nam radosci,jesli nie bedzie zgodna z naszymi upodobaniami. Dlatego nie podazajmy slepo za moda,ale nakryjmy stol wedlug wlasnego gustu___najwazniejsze,by dekoracja podobala sie wlasnie nam i naszym bliskim. Pozdrawiam WAS bardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli lubimy rzeczy niepowtarzalne,ozdoby na wielkanocny stol mozemy zrobic same. Baranki z masy solnej,szydelkowe kurczaki i pisanki zdobione technika deco-upage dodzadza mu uroku. Instrukcje wykonania znajdziemy w Internecie: np. na www.kuradomowa.com lub www.pisanki.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MASA SOLNA: Masa solna ozdoby wielkanocne na patyczku - Zobacz pomysły na ozdoby wielkanocne z masy solnej: kaczuszka, wielkanocny zajączek z pisankami, kudłaty baranek, świąteczna pisanka i baranek z nóżkami ze sznurka. Masa solna - wielkanocne baranki na patyku - Zobacz jak zrobić z masy solnej wesołe wielkanocne baranki na patyku. Baranki możesz użyć do dekoracji koszyczka ze święconką, wiosennego bukietu lub doniczki z ulubionym kwiatkiem. Po prostu wbijasz patyczek z barankiem, tam gdzie chcesz i gotowe :-) Masa solna - inspiracje wiosenne i wielkanocne - Masa solna to prosty i tani sposób na zabawę w modelowanie. Masa solna to idealne tworzywo do wiszących obrazków i przestrzennych figurek. Masa solna to wspaniałe zajęcie dla dużych i małych. Masa solna to tworzywo, które pozwoli wpuścić wiosnę do Twojego mieszkania, nawet jeśli za oknem jeszcze śnieg. Ozdoby wielkanocne - masa solna - wzory i pomysły na wielkanocne baranki, zajączki, kurczaczki i wiele innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WAZNY JEST KOLOR,,,, Eleganckie naczynia,sztucce i piekny obrus to podstwa. Ale niezmiernie waznym dopelnieniem aranzacji stolu jest kolor. Dlatego wczesniej pomysl o barwach i dobierz dodatki. Jesli w ostatniej chwili kupisz np.serwetki,ktore kolorystycznie nie pasuja do calosci,popsujesz caly efekt. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaja w koszyczku ze Święconką Brązowe jajeczka do koszyka Materiały: - nazbierane zewnętrzne łuski cebuli - jajka Tradycyjnym sposobem bezpiecznego barwienia jajeczek na Śniadanie Wielkanocne jest gotowanie ich w wywarze z łupinek cebuli. Cebula barwi skorupki w charakterystycznej gamie od żółci do głębokiego brązu. Warto poeksperymentować-metoda jest ekologiczna, sprawdzona i efektowna, a kolor niezmywalny. Do garnka wkładamy łupin i zalewamy wodą -gotujemy to przez 5-10 minut. "chmurki" świeże jajka wkładamy do garnka z wywarem (nie wyjmując łupin) i gotujemy "na twardo". Na jajkach pozostają spontaniczne ślady po łupinkach, miejscami jaśniejsze-wzór trochę przypomina chmurki "gładkie"odcedzamy barwnik, a łupinki wyrzucamy. W odcedzonym wywarze gotujemy jajeczka uzyskując przepiękny błyszczący kolor na ich powierzchni. Intensywność koloru zależy od ilości łupinek i czasu gotowania. Nie ma potrzeby gotowania jaj zbyt długo (pozostają sine siarkowe obwódki wokół żółtek), jeśli mamy 3-7 pełnych garści łupin. Warto odkładać łuski już od Wigilii, można też wyzbierać je w zaprzyjaźnionym warzywniaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielone jajeczka do koszyka Materiały: - suszone kwiaty malwy czarnej - jajka Przygotowujemy wywar z kwiatów malwy zakupionych w aptece lub sklepie zielarskim (warto kupić od razu 2 paczki). Barwimy jajeczka gotując je tak jak w przepisie powyżej, ale uzyskujemy kolor zgaszonej zieleni, a czasem khaki. Jeśli nie mamy białych jaj kurzych, trudno o piękny odcień. Niewątpliwie jednak jest to również całkowicie bezpieczna dla zdrowia metoda naturalnego farbowania jajek przeznaczonych do zjedzenia. Na zabarwionych jajkach w cebuli lub malwie wydrapujemy nożykiem introligatorskim proste wzorki (nie będzie nam smutno, gdy zjemy jajo na śniadanie). Nie przyciskamy ostrza zbyt mocno, żeby skorupka nie pękła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inne metody barwienia jajeczek do zjedzenia Dawne ludowe sposoby barwienia jaj przeznaczonych do jedzenia: - czarny Do wywaru z kory dębu i olszyny zaparzonej z opiłkami żelaza wkładano jajka napisane woskiem. Po 2 dniach stania w naczyniu z wywarem skorupka nabierała barwy głębokiej czerni. - brunatny łupiny orzecha włoskiego, igły jodłowe - zielony wywar z młodego zielonego żyta, trawy, pokrzyw, liści barwinka, jemioły - żółtawy liście brzozy, olchy i młodej jabłoni, suszone kwiaty jaskrów polnych, rumianek, suche łupinki cebuli oraz igły -różowy - różowy sok z buraka - fioletowy owoce czarnego bzu - niebieski owoce tarniny Zafarbowane jajka i wydmuszki warto przetrzeć szmatką nasączoną olejem, aby podkreślić kolor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dekoracja stołu wielkanocnego Poniższe proste i efektowne dekoracje są przemiłym akcentem dekorującym Wielkanocny stół. Możemy umieścimy je przy talerzach domowników aby zdobiły nakrycie podczas uroczystego Śniadania Wielkanocnego. Gotowane jajo i kokardka z pora Materiały: - ugotowane na twardo jajko - zielona częśc pora – możliwie jak najdłuższa Oto łatwy przepis na apetyczne jajeczko na twardo: ugotowane jajka obieramy ze skorupki. Z dorodnego pora wybieramy ładne zielone części i parzymy je przez chwilę w gorącej wodzie-tak aby stały sie miękkie. Kroimy listki pora na cienkie, długie paski. Każde jajko owijamy kilkakrotnie wstążką z pora i robimy supełek. Końcówki przycinamy. Jeśli mamy trudności z przewiązaniem jaj, możemy wbić w por i jajo wykałaczkę-można również na niej osadzić jakiś wieńczący element dekoracyjny-czarna oliwkę, paprykę, kawałek gotowanej marchewki, itp. Danie podajemy na zimno lub gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skorupka na rzeżuchę. Materiały - zielona wyrośnięta rzeżucha - kawałek skorupki lub pisanki - nożyczki Przy zdobieniu pisanek zdarzają się małe wypadki i wydmuszki tłuką się lub pękają. Można je wykorzystac, jeśli chociaż jedna utłuczona połóweczka wygląda nieźle. Odłamujemy najbardziej uszkodzoną część skorupki tak aby pozostał nam zgrabny kulisty „pojemniczek”. Oczyszczamy skorupę z błonek, możemy też lekko natłuścić oliwą zewnetrzną powierzchnię żeby błyszczała. Z wyhodowanej wcześniej rzeżuchy wycinamy fragment i wkładamy go do potłuczonego jajeczka. Oczywiście można od razu zasiać nasionka na odpowiednim kłębku waty, dopasowanym do wielkości skorupki jakiej chcemy użyć. Całość osadzamy w kieliszku do jajek, albo chociażby na nakrętce śrubki. Skorupka na jemiołę. Materiały - listki jemioły - kawałek skorupki lub pisanki Wykorzystujemy stłuczoną wydmuszke jak w przepisie Skorupka na rzeżuchę. Z jemioły wybieramy ładne listki z owocami i wkładamy je do potłuczonego jajeczka. Całość osadzamy w ładnym kieliszku na wysokiej nóżce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jajo z kokardą Materiały - umyta wydmuszka jaja gęsiego lub zwykłe ugotowane kurze jajo - satynowa lub organdynowa wstążka - obustronna taśma klejąca - nożyczki To jeden z nasprostszych pomysłów. Z dwustronnej taśmy klejącej wycinamy kawałek-prostokącik nieco wę ższy od posiadanej wstążeczki. Naklejamy go na powierzchnię jaja i przewiązujemy jajo wstążką, tak, aby wiązanie znalazło się tam gdzie taśma. Robimy kokardę. Bardzo trudno zrobić kokardkę na czymś tak obłym jak jajko, dlatego taśma klejąca przytrzyma wstęgę wspaniale nam to ułatwiając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisanki z wydmuszek Szukając inspiracji w bogatej tradycji i w nowościach rozwijamy zmysł plastyczny. Tworzymy piękne małe arcydzieła, które ozdobią stół wielkanocny i będą miłą pamiątką wspólnie spędzonych chwil. Czerpiemy tak dużą radość z robienia pisanek, że warto pomyśleć o robieniu ich na wydmuszkach. Najlepiej sprawdzają się wydmuszki dużych jaj gęsich, które są z natury śnieżnobiałe i bardzo wytrzymałe. Nie tłuką się i nie pękają tak łatwo. Poza tym trudno o tak duże jajka na co dzień i egzemplarze w większych rozmiarach budzą naprawdę żywiołowe reakcje otoczenia! Spreparowane, gotowe do użycia wydmuszki jaj gęsich można zamówić na www.pisanki.pl/kontakt Wspólne robienie wielkanocnych pisanek wspaniale spaja więzy rodzinne. Zachęcam do pisankowej zabawy zwłaszcza dzieci dla których gęsie wydmuszki są idealnym podkładem na pisanki. Dziecko łatwo może utrzymać duże jajo mając sporą, chłonną powierzchnię do malowania i wyklejania. Dzieci nieświadomie ściskają pisanki, chcąc zrobić precyzyjny wzorek i często są rozczarowane, kiedy jajeczko pęka, Tu nie ma takiego ryzyka, bo skorupka gęsiej wydmuszki jest naprawdę twarda i tłucze się dopiero gdy spadnie z pewnej wysokości. Wydmuszki można poddać wszelkim pomysłom plastycznym i zastosować różne materiały. Rozejrzyjmy się, jakimi materiałami dysponujemy pod ręką w domu. Wystarczy uruchomić wyobraźnię i zacząć się bawić....w końcu podobno wszystko zaczyna się od jaja ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proste przepisy na kolorowe pisanki *przed przystąpieniem do pracy pamiętajmy o odtłuszczeniu wydmuszki przez przetarcie jej spirytusem albo octem. *bardzo łatwe przepisy oznaczylismy Kolorowe pisaneczki Materiały: rękawiczki gumowe lub specjalny chwytak link do chwytaka szeroki słoik wydmuszka gęsia lub kurza rolka kolorowej bibuły-krepy szklanka wrzątku + 1 łyżka octu klej wikol lub super glue confetti wydmuszka Wykonanie: Krepę tniemy na mniejsze kawałki, wsadzamy do słoika i zalewamy wrzątkiem. W ten sposób uzyskujemy rewelacyjny barwnik do kolorowania skorupki na zimno. Dziurki na wydmuszce zaklejamy 2 confetti, aby barwnik nie wpłynął do środka. Zakładamy rękawiczki gumowe lub używamy chwytaka link do chwytaka. (Uwaga! Barwnik pozyskany z krepy może silnie zabarwić skórę!) Zanurzamy wydmuszkę w ostudzonej kolorowej wodzie, czekamy aż kolor „chwyci” i po chwili wyciągamy. Wydmuszki barwią się na jednolity intensywny kolor, można je ozdobić w dowolny sposób, albo pozostawić sauté. Niteczki Materiały: wydmuszka gęsia lub kurza kolorowa molina, wełna, sznurki, itp. klej biurowy w sztyfcie Wykonanie: Planujemy, jaki końcowy efekt chcemy uzyskać-jak ułożyć kolory i faktury nici, którymi dysponujemy. Smarujemy klejem środkowy pas wydmuszki i zaczynamy ją systematycznie owijać nitkami lub sznurkiem. Kiedy po chwili środkowa część wyschnie, będzie nam łatwiej wykończyć szczyty wydmuszki. Pisanki z nitek są przemiłe, jedwabiste w dotyku i bardzo ładne. Papier-mache Materiały: wydmuszka gęsia lub kurza szary papier toaletowy lub lignina klej wikol farby akrylowe, złotol, spray złoty Wykonanie: Wydmuszkę posmarować wikolem i przyłożyć papier lub ligninę-materiał natychmiast przesiąknie klejem. Można wtedy formować papier nadając mu fakturę -marszczenia i gładzie. Do formowania można użyć pędzla o sztywnym włosiu lub po prostu palców. Po wyschnięciu można pomalować pisankę złotolem albo farbkami akrylowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×