Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Choć pól i łąk Adam Asnyk Choć pól i łąk Odmładzasz krąg, Roznosząc woń miłosną, Nie wrócisz mi Miłości dni, O czarodziejko, wiosno! Nie wskrzesisz złud, Pojących wprzód Zachwytem serce moje, Nie dla mnie już Rumieniec róż I świeżych uczuć zdroje. Więc z czasry twej Dla innych lej Rozkoszy słodkie miody, Niech z twoich szat Rwie cudny kwiat Kochanków zastęp młody. Mnie tylko daj Szumiący gaj Nad moją głową senną... I otocz mnie W głębokim śnie Miłością dusz promienną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM i POZDRAWIAM! Nie dajmy się okaleczać! Dr n. med. Andrzej Sankowski, chirurg plastyczny z ponad 30-letnim doświadczeniem, od 15 lat prowadzi prywatną klinikę. Ostatnie lata przyniosły olbrzymie zainteresowanie medycyną estetyczną. Najczęściej przeprowadzane są operacje korygujące zniekształcenia wrodzone, takie jak odstające uszy czy brzydki nos, albo nabyte - obwisłe piersi, odkształcony brzuch po porodzie. Zajmujemy się też zabiegami przywracającymi młodość, np. liftingiem. Zgłaszają się do mnie również pacjentki do \"poprawki\" - źle zoperowane, a nawet okaleczone. Nieprofesjonalny zabieg może zmienić całkiem niebrzydką twarz w pociętą bliznami ranę. Dlatego przestrzegam przed oddawaniem swojego ciała w niepewne ręce. Szukając dobrego specjalisty, nie należy kierować się opiniami zamieszczonymi w internecie - są anonimowe, nie wiadomo kto je pisze i w jakim celu. Trzeba też wystrzegać się \"naganiaczy\". Czasem np. manikiurzystka czy fryzjer zachwalają usługi jakiegoś lekarza lub kliniki, bo czerpią z tego korzyści. Radzę też odwiedzić kilka gabinetów chirurgów plastycznych. Jeśli lekarz obiecuje nam, że wszystko jest możliwe, a nie mówi nic o bólu pooperacyjnym i ewentualnych komplikacjach i w dodatku wyznacza termin operacji za tydzień, to lepiej uciekać. W moim gabinecie na zabieg czeka się około pół roku i poprzedza go wiele dodatkowych badań.(cd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobowość się nie starzeje. Małgorzata Szamocka Dr Katarzyna Korpolewska, psycholog, prowadzi firmę doradczą Profesja Consulting... Naturalne jest, że chcemy dobrze wyglądać, dbamy o siebie. Nie ma też nic dziwnego w tym, że chcemy przedłużyć młodość, np. poprzez uprawianie sportów, stosowanie dobrych kosmetyków czy nawet korzystanie z zabiegów medycyny estetycznej. Problem się zaczyna wtedy, kiedy poprzez liczne operacje plastyczne człowiek chce zmienić siebie, stać się kimś innym. Wynika to z niskiej samooceny i braku wiary, że może być we mnie coś interesującego. Upodobnianie się do ludzi sukcesu to marzenie, żeby się nimi stać. Myślenie magiczne: zmiana wyglądu doprowadzi do tego, że zmieni się moje życie. Jeśli stajemy się czyjąś kopią, może to doprowadzić do zaburzenia tożsamości, a przecież nawet po wielu operacjach będziemy jedynie podobni do np. Angeliny Jolie, a nie staniemy się nią. Zresztą o jej sukcesie poza urodą zadecydował talent i osobowość. Dlatego dbajmy nie tylko o wygląd, ale też o rozwój swojej osobowości i w ten sposób twórzmy kapitał, który jest ponadczasowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Soda gasi ogniska zapalne! Jeśli po szczepieniu w miejscu ukłucia pojawi się odczyn zapalny, zaczerwienienie i lekki obrzęk, ulgę przyniosą kompresy z sody (łyżeczka na pól szklanki wody). Podobne minikompresy pomogą, gdy na skórze robi się nam duży, bolesny pryszcz. Jeśli wokół zmiany pojawi się obrzęk, możesz spróbować jeszcze innej metody - smarować co jakiś czas białkiem jaja kurzego, które ma właściwości ściągające. Uwaga! Dość często zdarzają się uczulenia na białko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aloes goi rany i oparzenia! Sok i miąższ liści tej popularnej rośliny doniczkowej jest przez entuzjastów uznawany za prawdziwe panaceum. Znane są jego właściwości przyspieszania gojenia ran, oparzeń, odmrożeń. Substancje biologicznie czynne zawarte w aloesie mają właściwości bakterio- i grzybobójcze oraz stymulują komórki skóry do regeneracji. Aloes ma także inne zasługi - wspomaga pracę przewodu pokarmowego, wzmacnia odporność, prawdopodobnie pomaga nawet chronić się przed nowotworami. Dla zdrowia można popijać np. wino aloesowe (pół litra czerwonego wina, 50 dag pokrojonych, zmiażdżonych liści aloesu bez kolców, 50 dag miodu, sok z cytryny - zmieszać, odstawić w ciemne miejsce na trzy-pięć dni. Po przecedzeniu pić 1 łyżkę dziennie). Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Cóż ja mogę... Gdyby nuta powiedziała: jedna nuta nie czyni muzyki ...nie byłoby symfonii Gdyby słowo powiedziało: jedno słowo nie tworzy stronicy ...nie byłoby książki Gdyby cegła powiedziała: jedna cegła nie tworzy muru ...nie byłoby domu Gdyby kropla wody powiedziała: jedna kropla nie może utworzyć rzeki ...nie byłoby oceanu Gdyby ziarno zboża powiedziało: jedno ziarno nie może obsiać pola ...nie byłoby żniwa Gdyby człowiek powiedział: jeden gest miłości nie ocali ludzkości ...nie byłoby nigdy na ziemi sprawiedliwości i pokoju, godności i szczęścia. Jak symfonia potrzebuje każdej nuty Jak książka potrzebuje każdego słowa Jak dom potrzebuje każdej cegły Jak ocean potrzebuje każdej kropli wody Jak żniwo potrzebuje każdego ziarna zboża tak cała ludzkość potrzebuje Ciebie, tam, gdzie jesteś jedyny a więc niezastąpiony. Dlaczego jeszcze się ociągasz ? Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zatrzymaj mą młodość David Kossoff Boże, przyszła mi do głowy pewna myśl - masz dla mnie chwilkę? Myślę o starości... Jakby mi było jeszcze mało, że lata same mijają... Zatem, Boże, proszę, bym przynajmniej czuł się młodo. Pozwól mi cieszyć się, cieszyć. Nawet jeśli muszę nosić okulary i chodzić przygarbiony, rano wstawać obolały i uważać na to, co jem, nawet jeśli ręce mi się trzęsą i chodzę powoli, nie mogę złapać oddechu, nie będę narzekać. Ani słówkiem. Może z Twoją pomocą, drogi Przyjacielu, w tym antycznym posągu zamieszka Młody Duch... Czy to możliwe, Boże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkanie Usłysz mnie, o Panie! Mówiono mi, że nie istniejesz, a ja, jak ten idiota, wierzyłem w to. Ale pewnego wieczoru, jakby przez dziurę jakiejś starej bomby, zobaczyłem niebo. I nagle zdałem sobie sprawę, że powiedziano mi kłamstwo. Gdybym zadał sobie odrobinę trudu, aby przyglądać się uważnie temu, co stworzyłeś, mógłbym, natychmiast spostrzec, że ci, którzy to mówili, robili wszystko, aby mi nie powiedzieć, że kot to kot. Czy to nie dziwne, że musiałem znaleźć się w tym piekle po to, aby znaleźć czas na to, by spojrzeć Ci w twarz! Kocham Cię bezgranicznie... i pragnę, abyś o tym wiedział. Za chwilę odbędzie się straszna bitwa. Kto to wie? Może zawitam u Ciebie już dzisiaj wieczorem. Nie byliśmy dotąd wielkimi przyjaciółmi, i dlatego trwożę się, mój Boże, czy będziesz na mnie czekał przy drzwiach. Spójrz: widzisz jak płaczę! Widzisz mnie, jak się rozklejam! Ach, gdybym Cię poznał wcześniej... Tak, idę! Muszę już iść. Czy to paradoksalne: Taraz kiedy Cię już spotkałem, nie boję się śmierci. Do zobaczenia! Modlitwa znaleziona w plecaku pewnego żołnierza, który zginął pod Monte Cassino - rok 1944

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ Zapraszam :))) Tajemnice wróżbiarskich seansów...opowiada Anna Pogoda - Pani dusza jest biedna. Pani dusza cierpi. Jest chora! Potrzebuje egzorcysty! - woła, łapiąc mnie za rękę, siwy mężczyzna w średnim wieku. Przeszywa mnie spojrzeniem spod krzaczastych brwi. Wyrywam dłoń z ręki mężczyzny, ale czuję w niej dziwne pulsowanie. Przez głowę przebiega myśl: \"Co ja tutaj robię?\". Przecież nigdy nie miałam ochoty wybrać się do wróżki. \"Jestem dziennikarką i jestem tu służbowo\" - powtarzam sobie w duchu. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwnemu mężczyźnie, który koniecznie chce się zaopiekować moją duszą, jednak nie wierzę. Moja dusza bywa smutna, ale żebym miała dopuścić do niej egzorcystę, który metodą kahunów (na czym ona polega, nie potrafił mi wyjaśnić, dowiedziałam się jedynie, że pochodzi ona z Filipin) miałby uwolnić ją od destrukcyjnych duchów i zabezpieczyć przed ponownym zawładnięciem?! Nie! Na to nie chcę się zgodzić. Ale Mieczysław Bartnik, bo tak nazywa się mój "prześladowca", twierdzi, że będę tego żałować. A ja wiem, że żałowałabym, gdybym mu uległa. Przecież nawet rozmowa z nim wywołuje we mnie dziwne drżenie. Gęsią skórkę zamiast uspokojenia. Egzorcysta twierdzi, że to złe duchy, które są we mnie, tak reagują na jego obecność. Pan Mieczysław, niezrażony odmową, w prezencie daje mi ulotkę ze swoim "energetycznym podpisem". Zaprogramowany tajemnym kodem magicznym ma mi podobno służyć do osłony przed negatywnymi energiami, urokami i ludźmi, opętaniem i demonami. Neutralizuje ponoć promieniowanie cieków wodnych, a przykładany do chorych miejsc na 10- -15 minut przynosi ulgę i usuwa ból. Noszony przy sobie (koniecznie podpisem do ciała!) działa energetycznie na chore miejsca. W zasadzie jest "lekiem na każde zło". I to darmowym. Kolejka chętnych już czeka. Ale najpierw uzdrowiciel musi odczynić uroki. Dwie kobiety i mężczyzna jak zahipnotyzowani wpatrują się w obracającą się srebrną kulę... W Polsce działa ponad 50 tysięcy podobnych jasnowidzów i wróżek. Z ich usług korzysta każdego roku siedem milionów rodaków. Seans wróżenia kosztuje przeciętnie około 100 złotych. Jest to zatem naprawdę niezły interes. Tym bardziej że za warsztat pracy wystarczy przeważnie niewielki stolik i szklana kula lub talia kart. A czasem nawet i te atrybuty są zbędne. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W aureoli ... - Prawie widzę szatana, jest zimny, zły i brzydki, ale do końca nie wiem, jak wygląda - nad stoiskiem ludowego egzorcysty wisi wielki napis: "Zdrowie należy do właściwych rąk". Jest też kilka prześwietlonych zdjęć, z których mężczyzna - jako jeden z nielicznych w Polsce - potrafi odczytać poświatę. Twierdzi, że leczy wszelkie choroby, a szczególnie depresję. Ja tymczasem szukam osoby, która jako jedyna w Polsce od 13 lat zajmuje się fotografowaniem aury. Wreszcie trafiam na stoisko Janiny Kasińskiej. Wszędzie wiszą kolorowe fotogramy. Na nich ludzie starzy, młodzi, nawet dzieci, a wokół ich głów - kolorowa poświata. Wiem, że to nie czary-mary, bo istnienie biopola udowodnili już pod koniec XX wieku fizycy. - Czego mogę się dowiedzieć z fotografii swojego biopola? - pytam Janinę Kasińską. - Fotografie aury pozwalają odczytać nasze osobiste predyspozycje, zdolności, stany emocjonalne i chorobowe. Może to pomóc w lepszym poznaniu samego siebie i uświadomieniu sobie, że sami jesteśmy w stanie zmienić naszą aurę, a przez to naszą istotę i otoczenie, w którym żyjemy. Mam klientów, którzy zało-żyli album fotografii aur wykonywanych w pewnych odstępach czasu. Wtedy można zaobserwować dynamikę zmian - wyjaśnia pani Janina. - Jednak aura zmienia się dopiero wtedy, kiedy usunięte zo-staną energetyczne blokady. Czasem, aby tak się stało, wystarczy zmiana diety, niekiedy należy poszerzyć świadomość, pójść w kierunku większej duchowości. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ocenie aury ważne są jej kolory oraz forma. Zwarta, świecąca aura świadczy o pozytywnej energii. Postrzępiona, schodząca na ciało i twarz, informuje o złym stanie zdrowia. Pani Janina proponuje, abym sprawdziła stan swojego biopola. Kładę dłoń na płytce z ciekłych kryształów, które rozszerzają się pod wpływem ciepła. Po chwili obrys dłoni zabarwia się w pewnych miejscach. Dowiaduję się, że mam mocny układ energetyczny, ale w okolicach serdecznego palca istnieje jakaś blokada. Podobno mój układ krążenia nie funkcjonuje dziś prawidłowo. Następnie kładę dłoń na niewielkim pudełeczku. - Aparat odszukuje sensory i przekazuje dane do komputera - tłumaczy Janina Kasińska. Po kilkudziesięciu sekundach na ekranie ukazują się wibrujące kolory. Urządzenie odbiera długość fal energomagnetycznych płynących z mojego ciała. - Najpierw pojawił się kolor biały. To energia uniwersalna, ta, którą pani czerpie z kosmosu. Jest też indygo, zielony i różowy. Z analizy rozkładu barw wynika, że jest pani osobą otwartą (różowy), kochającą ludzi (zielony). Najważniejsza jest dla pani pasja i świat wartości duchowych (indygo). Mało zwraca pani uwagę na wartości materialne (brak ciemnej czerwieni). Brakuje pani wiary w siebie. Pewności. Zdecydowania. Widać niedobory w czakramie serca, które mogą w przyszłości doprowadzić do choroby. Moja rada to więcej relaksu, medytacji - przekonuje pani Janina. Teraz - fotografia aury. Siadam na fotelu, kładę dłonie na oparciach, w których są czujniki kamer. Błyska flesz aparatu, który przypomina te sprzed stu lat. Zdjęcie jest gotowe po kilku chwilach. Nad moją głową... wielka złota aureola. "Czyżbym już była świętą?" - śmieję się w duchu. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Złota aura. Wyższe wibracje - mówi pani Janina. - Ma pani predyspozycje metafizyczne, ale musi pani stanąć mocno na nogach w fizycznym świecie, bo zaniedbuje pani swoje ciało. Nie widzę wpływu negatywnych energii. Nie miał racji pan, który twierdził, że pani potrzebuje egzorcyzmów. Na pewno nie! W pani aurze jest "boski" kolor, to znaczy że ma pani możliwość samoleczenia. Pani pole jest tak mocne, że czasem powinna pani odprowadzić nadmiar energii. Radzę przed snem głęboko oddychać, zwrócić uwagę na regularność posiłków. Unormować tryb życia. Jestem dumna z mojej aury, tym bardziej że zdaniem pani Janiny złoty pióropusz wykończony oranżem to dla dziennikarza wymarzony kolor. Świadczy o intelekcie, spontaniczności, poczuciu humoru, umiejętności wywierania wpływu na ludzi. - Jeśli będzie pani chciała, zmusi pani rozmówcę do wszystkiego - śmieje się Janina Kasińska. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzą więcej? Podbudowana ruszam na poszukiwanie wróżki. Siedzą w kabinach ustawionych po trzy, cztery w szeregu, za półprzezroczystymi zasłonami. W środku każdej kabiny stolik, na nim tląca się świeca lub kadzidełko (podobno neutralizuje negatywne energie). Którą wróżkę wybrać? Czy tę, która "specjalizuje się w trafnym inwestowaniu pieniędzy" (nie dysponuję kapitałem), czy zajmującą się regressingiem hipnotycznym, czyli cofaniem w pamięć przedurodzeniową (mogę się dowiedzieć o moich poprzednich wcieleniach). Czy postawić sobie horoskop kwiatowy, czy numerologiczny? Wróżki posługują się kryształową kulą, tarotem, kartami tradycyjnymi, anielskimi, egipskimi. Czytają z ręki, twarzy. Młoda brunetka o południowej urodzie ma przenikliwe spojrzenie, tajemniczy uśmiech i ostry makijaż. Nazywa się Fatima i jest jasnowidzącą. Już w szkole średniej wróżyła koleżankom, potem studiowała psychologię i prawie ją ukończyła. Zdolności odziedziczyła po dziadku, który też "widział więcej". Fatima specjalizuje się w odszukiwaniu zaginionych, w odczytywaniu negatywnych wibracji. Ale jakoś mnie do niej nie ciągnie... Wybieram Hannę - Dobrą Wróżkę. Może dlatego, że dobre wróżki pamiętam z dziecięcych bajek? cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U Dobrej Wróżki Pani Hanna przypomina babcię w okularach. Jej kabinę wypełnia błękitne światło, unosi się różany zapach. Od trzydziestu lat zajmuje się kabałą, ale od czterech lat przepowiada przyszłość zawodowo. Za pieniądze wróży z kart, z rąk, z fotografii. Twierdzi, że dar jasnowidzenia otrzymała po wypadku, któremu uległa w młodości. Dobra Wróżka najpierw ujmuje moje ręce i przez chwilę wpatruje się w nie. - Jest pani wrażliwa i ambitna, ale nerwy panią zjadają. Nie potrafi pani odmawiać. Trzeba nauczyć się mówić "nie"! - poucza. Potem dodaje coś o traumatycznym przeżyciu, któremu miałam ulec w wieku 11 lat, które to zdarzenie za- blokowało mi czakram serca. Mówi, że powinnam przestać o tym myśleć i komuś wybaczyć. Wszyscy wmawiają mi chore serce! Przecież jak dotąd nie miałam z nim żadnych problemów - zastanawiam się. Nie wiem też, o jakie przeżycie z dzieciństwa może chodzić i komu miałabym wybaczyć. Dobra Wróżka przestrzega mnie przed najbliższymi, którzy według niej są "największymi dla mnie kanibalami". Zaczynam odczuwać napięcie. O kogo chodzi? O męża, dzieci, mamę? Czuję zamęt w głowie. A wróżka spokojnie kontynuuje. - Od siedmiu lat dostała pani z góry, od Stwórcy, opiekę. Ten opiekun teraz też stoi przy pani prawym ramieniu. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Machinalnie odwracam się w tym kierunku, jakbym rzeczywiście chciała kogoś zobaczyć, poczuć. Ale nic się nie dzieje. Taki opiekun pomaga ponoć w sytuacjach ekstremalnych. Wtedy mówimy, że zdarzył się cud. - Czy to anioł stróż? - pytam. - Nie. Anioł stróż jest z panią od urodzenia do śmierci. A to jest energia, którą została pani obdarowana. Radzę nadać jej imię. Niech pani zwraca się do niego tym imieniem i prosi go o pomoc, nawet w drobnych codziennych kłopotach. On na to czeka. Ale nie wolno pani nigdy już tego imienia zmienić. Ono jest energią i od razu idzie do góry. Zostaje zapisane przy pani jako łącznik. Jeśli zmieni pani imię, on odejdzie, bo uzna, że wybrała pani kogoś innego - przestrzega Dobra Wróżka. "Mam kogoś do pomocy!" - cieszę się w duchu. Ale po jakimś czasie przychodzi refleksja. Może to jakiś zły duch? Na wszelki wypadek nie nadaję mu imienia... cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz Hanna rozkłada anielskie karty. Wyciągam jedną. Anioł Spokoju. - Widzi pani, to jest to, czego pani najbardziej potrzebuje. Proszę wróżkę, żeby postawiła karty. Najpierw sprawdza, czy dzisiaj może mi wróżyć. - Jeśli wahadło nie pozwala, odmawiam - wyznaje. Wahadło pozwala. W trakcie rozkładania kart Hanna zadaje mi pytania: Czy jest pani zamężna? Czy mąż mieszka z panią? Dzieci są w jakim wieku? Ile ma pani dzieci? Z kart wynika podobno, że jestem otoczona egoistami, że nie wolno mi nikomu pożyczać pieniędzy, bo mi nie oddadzą, że jest we mnie mnóstwo miłości i powinnam zrobić sobie kompleksowe badania zdrowotne. Że nie powinnam nosić krzyżyka (przywiozłam go z Jerozolimy), bo krzyż idzie za krzyżem. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra Wróżka ofiarowuje mi w prezencie amulet. Na rzemyku, zatopiony w pleksi wizerunek Chrystusa z Całunu Turyńskiego. Kazała mi go nosić na grasicy (o ile wiem, ten narząd zanika u dorosłych), podobno promieniuje dobrą energią. Chowam go, ale w drodze do domu gdzieś mi ginie. Pewnie tak miało być. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na koniec chcę jeszcze sprawdzić, co ma mi do powiedzenia TAROT. Wybieram znaną z telewizji, radia i prasy wizjonerkę Janinę. Obwieszona biżuterią, z boa na ramionach i wachlarzem w ręku wygląda niezwykle egzotycznie. Okazuje się, że jej dziadek, który przybył do Polski z Brazylii, posiadał dar uzdrawiania. Janina zajmuje się tarotem już 23 lata i uważa, że to nie ona wybrała karty, ale karty wybrały ją. - Przyciągnęło mnie do wystawy, na której były rozłożone. Kupiłam je i rozłożyłam. Pięć kart, które znalazły się w środku, powiedziało mi, że tarot będzie mi służył. Przychodzą do mnie biznesmeni, bo nie wiedzą, czy inwestować, czy nie, emerytki, które nie mają czego do garnka włożyć, nawet przestępcy. Rozłożyłam kiedyś tarota jednemu mężczyźnie i widzę, że jest bandziorem. Nie mogłam kłamać, bo tarot kłamców karze. Powiedziałam: "Jest pan złym człowiekiem, planuje pan napad". Nie zaprzeczył, ale też nie zapłacił. Wyskoczył ode mnie jak oparzony - Janina wybucha śmiechem. Ma wielu stałych klientów. Potrafią dzwonić nawet w środku nocy, bo uzależniają jakąś życiową decyzję od rozłożenia tarota. - Bo tarot wciąga! - wyznaje pani Janina i patrzy na mnie tak, że ciarki przechodzą mi po plecach. Też przypomina wróżkę, ale tę złą, z bajki o Śpiącej Królewnie... cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Tarot jest szczery do bólu. Najpierw pokazuje, czy człowiek idzie dobrą, czy złą drogą. Podpowiada, jaką powinien wybrać. Czasem odsłania pewne fakty, nawet bardzo przykre - wyznaje. Nie bardzo mam na to ochotę. Boję się, że mogę mieć za mało dystansu do tego, co mi tarot pokaże, że ulegnę sugestii. A nie chcę, żeby to on decydował o moich życiowych wyborach. Myślę, że czasem lepiej wiedzieć mniej niż więcej. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Miodowe okłady! Od czasów starożytnych miód znany jest jako środek bakteriobójczy stosowany do gojenia zranień. Rozsmarowany cienką warstwą na ranie tworzy powierzchnię ochronną, która zapobiega przenikaniu drobnoustrojów w głąb skóry. Zawarte w nim enzymy przyspieszają także jej regenerację. Miód możesz stosować także przy spierzchniętych ustach. Smaruj je trzy razy dziennie cienką warstwą miodu, aż do całkowitego wygojenia. Uwaga: wiele osób ma alergię na miód. Trzeba najpierw zrobić próbę - posmarować nim fragment skóry (np. na wewnętrznej stronie przedramienia) i sprawdzić po kilku godzinach, czy nie pojawi się podrażnienie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obrączką potrzyj jęczmień! Gdy na powiece utworzy się czerwona grudka (jęczmień), możesz przyspieszyć jej wygojenie, pocierając ją złotem (obrączką, pierścionkiem). Złoty przedmiot dobrze jest wcześniej rozgrzać, trąc o wełnianą tkaninę lub dzianinę. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Jestem kobietą Michael Quist Jestem kobietą, Panie, i ciągle będę cierpiała nie znając mężczyzny. Panie, Ty mnie rozumiesz, Gdyż jesteś człowiekiem i Ty zapewne cierpiałeś nie znając kobiety, aby zachować swoje serce i swoje ciało i wydać je w komunii zgłodniałym tłumom. Kiedy spotkam krzyż, na który trzeba mi będzie wstąpić, nie będę sama ani opuszczona, bo wiem od dawna, że Ty mnie poprzedziłeś Dołączę do Ciebie, Panie, i razem zstąpimy, gdyż dzięki Tobie krzyż nie jest łożem śmierci, ale drogą ŻYCIA. A moje życie będzie RADOŚCIĄ dzisiaj i na wieczność. Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważne chwile Małgorzata Stolarska Witaj nowe życie Jak małe na twej dłoni jest ziarenko, które przyniósł ci wiatr... Jedna, mała chwilka i stało się twoją własnością. Teraz od ciebie zależy jego istnienie, a nieopatrzny ruch może sprawić, że uleci z wiatrem bezpowrotnie. Jeśli jednak ochronisz je i zajmiesz się nim jak gorliwy ogrodnik, przyjdzie czas, że będziesz z niego kiedyś dumny. Dzień, który przynosi nowe życie, może być niezwykły, tak jak niezwykłe może być życie, które przychodzi każdego dnia. Dziel się miłością Czy widziałeś kiedyś łąkę usłaną cudownie czerwonymi makami? Wszystkie - jak wspaniała, jedna rodzina - wzrosły, nabierając barw miłości. Rozdawajmy więc to, co w nas najpiękniejsze. Wciąż udowadniaj, że to ty bardziej kochasz. Sięgnij do wspomnień Kiedy sięgasz pamięcią wstecz i otwierasz album swych wspomnień, przywołujesz chwile, które są twoją własnością. One wciąż żyją w tobie, a ty w nich. Udajesz się w podróż do dzieciństwa twej duszy, by powrócił czyjś uśmiech, który pamiętasz do dziś, krajobraz niezapomniany, spacer w deszczu, ludzie, których kiedyś spotkałeś, spojrzenie drogich ci oczu... Z biegiem lat coraz bardziej tęsknimy do dzieciństwa... Bądź obecny Są takie chwile, kiedyś czyjaś pomocna dłoń jest niezbędna; czyjaś obecność jest ratunkiem, wybawieniem, otuchą, pocieszeniem. Jak dobrze, że jest ktoś, do kogo możesz zwrócić się o pomoc. Jak dobrze, że ty jesteś, by komuś przyjść z pomocą, po prostu przy nim być, gdy tego potrzebuje. Jak dobrze, że jesteś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ Tarot mnie wybrał ____cdn Na koniec chcę jeszcze sprawdzić, co ma mi do powiedzenia tarot. Wybieram znaną z telewizji, radia i prasy wizjonerkę Janinę. Obwieszona biżuterią, z boa na ramionach i wachlarzem w ręku wygląda niezwykle egzotycznie. Okazuje się, że jej dziadek, który przybył do Polski z Brazylii, posiadał dar uzdrawiania. Janina zajmuje się tarotem już 23 lata i uważa, że to nie ona wybrała karty, ale karty wybrały ją. - Przyciągnęło mnie do wystawy, na której były rozłożone. Kupiłam je i rozłożyłam. Pięć kart, które znalazły się w środku, powiedziało mi, że tarot będzie mi służył. Przychodzą do mnie biznesmeni, bo nie wiedzą, czy inwestować, czy nie, emerytki, które nie mają czego do garnka włożyć, nawet przestępcy. Rozłożyłam kiedyś tarota jednemu mężczyźnie i widzę, że jest bandziorem. Nie mogłam kłamać, bo tarot kłamców karze. Powiedziałam: \"Jest pan złym człowiekiem, planuje pan napad\". Nie zaprzeczył, ale też nie zapłacił. Wyskoczył ode mnie jak oparzony - Janina wybucha śmiechem. Ma wielu stałych klientów. Potrafią dzwonić nawet w środku nocy, bo uzależniają jakąś życiową decyzję od rozłożenia tarota. - Bo tarot wciąga! - wyznaje pani Janina i patrzy na mnie tak, że ciarki przechodzą mi po plecach. Też przypomina wróżkę, ale tę złą, z bajki o Śpiącej Królewnie... - Tarot jest szczery do bólu. Najpierw pokazuje, czy człowiek idzie dobrą, czy złą drogą. Podpowiada, jaką powinien wybrać. Czasem odsłania pewne fakty, nawet bardzo przykre - wyznaje. Nie bardzo mam na to ochotę. Boję się, że mogę mieć za mało dystansu do tego, co mi tarot pokaże, że ulegnę sugestii. A nie chcę, żeby to on decydował o moich życiowych wyborach. Myślę, że czasem lepiej wiedzieć mniej niż więcej. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wibrujące liczby Czuję się zagubiona w tym dziwnym świecie wróżb, magii. Brakuje mi energii. Uznaję, że przyda mi się acumassage - tradycyjny japoński masaż, do którego nie muszę się rozbierać. Pół godziny ucisków, opukiwań, uderzeń ramion, barków, szyi - i czuję się jak nowo narodzona. Napięcia i blokady zniknęły, mogę więc spotkać się z kolejną wróżką. Wybieram ubraną niczym leśna nimfa Christianę Gruchalską, specjalistkę od numerologii. Zajęła się nią, kiedy okazało się, że posiada dar widzenia więcej. Według niej każdy może go w sobie wykształcić. Christiana patrzy na mnie i od razu mówi, że jestem osobą silną mentalnie i że nie lubię, żeby ktoś grzebał w mojej podświadomości. - Ma pani hipnotyczne spojrzenie. Powinna pani pracować w mediach, bo nie ma pani trudności ze zdobywaniem materiałów - dodaje. No, no! Tym razem jest to balsam na moją skołataną duszę... - Do czego przydaje się numerologia? - pytam. - Liczby stanowią podstawę całej ludzkiej wiedzy - odpowiada pani Christiana. - Numerologia pozwala przeprowadzić analizę osobowości, określić charakter, powołanie zawodowe, możliwości finansowe. Mówi też o miłości, zdrowiu, celu życia. Pozwala prognozować przyszłość. O powodzeniu w biznesie decyduje numer wibracyjny firmy, wibracje osoby założyciela i wibracje daty założenia firmy. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z wibracji mojej daty urodzenia wynika, że jestem trójką. Zgodnie z zasadą numerologii imię i nazwisko (panieńskie i po mężu) oraz data urodzenia tworzą wzór liczbowy towarzyszący człowiekowi aż do śmierci. Trójki to osoby pogodne, towarzyskie, życiowi optymiści, którzy z najgorszej sytuacji znajdą dobre wyjście. Jednak ten optymizm może powodować wybieranie rozwiązań połowicznych. - Pani droga życiowa nie pokrywa się z drogą życiową trójki, która jest pełna pogody i prosta. Przeżyła pani wstrząs i on panią blokuje. Pani życie niedługo przekręci się o 180 stopni - wieszczy Christiana. Pełną wersję mojego numerologicznego portretu może mi przesłać pocztą, bo wymaga to opracowania. Czuję pewien niepokój. Co to znaczy, że moje życie tak radykalnie się zmieni? I czy aby na dobre? cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bilans zysków i strat Koniec dnia, koniec wróżb. Wydałam 300 złotych (w tym 50 na masaż) i straciłam spokój. Nie potrafię uwolnić się od obrazu moich bliskich jako kanibali, którzy się mną karmią. A przecież tak naprawdę moja rodzina nie jest taka straszna. Miewamy lepsze i gorsze dni, ale nie zamieniłabym jej na żadną inną. A wiedza, którą zyskałam na swój temat? Tak naprawdę ją miałam. Nie od wróżek, ale dzięki psychoterapeutycznym sesjom. Na plus zapisuję jedynie pozbycie się bólu w plecach i sztywnego karku - ale to zasługa acumassage. I wiem na pewno - ja już się do wróżek nie wybiorę. Bo po co? Pozdrawiam serdecznie🖐️🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM i POZDRAWIAM! Zajęcia z jogi śmiechu. Dzieci w wieku przedszkolnym śmieją się około 300 razy dziennie, dorośli tylko około 14 razy. To zdecydowanie nie jest wystarczające, warto śmiać się częściej. Co daje nam śmiech? Doktor Kataria chciał sprawdzić prawdziwość przysłowia, że śmiech to zdrowie. Myślał wyłącznie o korzyściach fizycznych. Przekonał się, że śmiech działa dobrze na układ immunologiczny, co gwarantuje, że wpływa na wszystko. Wentyluje płuca, dotlenia mózg i inne organy wewnętrzne, poprawia krążenie. Jest przecież pewnym rodzajem wysiłku fizycznego. W czasie, gdy się śmiejemy, mięśnie brzucha masują organy wewnętrzne, a pozostałe mięśnie, kurcząc się i rozluźniając, uwalniają nas od napięć i poprawiają samopoczucie. Do krwiobiegu uwalniane są endorfiny i inne hormony, które kojąco wpływają na nasz stan psychiczny. Każdy, kto się śmiał, wie, jak to działa. Podobno sztuczny, wymuszony śmiech, a nawet już uśmiech dają takie same korzyści. Tak, zbadali to amerykańscy psychologowie. Dawali ludziom ołówek i kazali wkładać do ust tak, by powodował napięcie tych mięśni, które uczestniczą w uśmiechaniu się. Z kwestionariusza, który wypełniali, wynikało, że mają oni lepsze samopoczucie. Ciało „wie”, że jeśli ma dobry humor, mamy taką, a nie inną minę. Jeżeli więc uśmiechniemy się nawet na siłę, organizm reaguje dobrym samopoczuciem. Na czym polegają zajęcia z jogi śmiechu? Na tym, żeby się śmiać. Wystarczy chwila wolnego czasu i dobre chęci. Często ludzie, sugerując się nazwą „joga”, przychodzą na zajęcia ze sportowymi butami na zmianę i w dresie, a to zupełnie niepotrzebne. Można wpaść z ulicy, by po prostu się pośmiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM i POZDRAWIAM! .....śmiech ma same zalety. .... Obniża ciśnienie krwi, dotlenia mózg, przeciwdziała depresji... Terapię śmiechem stosuje się przy leczeniu nowotworów. Jak się śmiać, opowiada Jacek Golański, prowadzący zajęcia z jogi śmiechu. Opowiadacie sobie dowcipy? Właśnie nie. Słowo „joga” sugeruje, że nie ma żartów, są za to ćwiczenia. To jednak tylko pretekst, żeby się śmiać. Idealnie byłoby powiedzieć: „Uwaga, na trzy, cztery śmiejemy się”. I tak czasem robię, ale to wystarcza do pięciu minut. Ludzie potrzebują odrobiny formy, jakiegoś uporządkowania. A poza tym otwarcia się. Często przychodzą nieśmiali, skuleni, ze skrzyżowanymi na piersiach rękami, ze wzrokiem wbitym w podłogę. Nie jest to pozycja sprzyjająca śmiechowi i dobrej zabawie, ćwiczenia pomagają im się przełamać. Jakie to ćwiczenia? Część z nich nakazuje coś robić z rękami – klaszczemy, wkładamy palce w uszy, witamy się. Cokolwiek, żeby nie stać w tej zamkniętej pozycji. Często wprowadzam do ćwiczeń bezpieczny dotyk, delikatne masaże. Jeżeli ktoś się rusza, pobudza się psychofizycznie, a to zawsze wzmaga emocje. I każde takie ćwiczenie ma się zakończyć śmiechem? Tak, a nawet zacząć. Na początku, w środku i na końcu ma być śmiech. Po prostu się wygłupiacie? Tak. Nigdy nie spytałem ludzi, na ile oni wierzą w to, że te ćwiczenia są śmieszne. Wymyślamy je na bieżąco. Pokazuję cztery, pięć przykładów, a potem, jak grupa jest już trochę zgrana, proszę uczestników, żeby sami je wymyślali. To doskonale wpływa na kreatywność. Na początku ludzie boją się i dziwią, że jak to, że naprawdę mogą i jakim prawem. Ale potem jakoś się przełamują. Kiedyś wymyślili coś takiego – wszyscy mieli się odwracać, a w tym czasie ktoś na tablicy pisał jakieś słowo. Pojawiły się: wiadro, dusza i koniec. Jak każdy wie, to szczyt poczucia humoru – napisać „wiadro” na tablicy. Ale zadziałało i wszyscy się śmiali. Myślę, że ludzie dają się nabrać. Same w sobie ćwiczenia w ogóle nie są śmieszne, ale śmieszą. To, które często prezentuję, polega na zrobieniu kroku do przodu, klaskaniu, kroku do tyłu i klaskaniu dwa razy. Nie domyśliłbym się, że jest to forma komedii, a jednak ludzie się śmieją do rozpuku. To jest tylko pretekst, nadanie formy. A to nie jest tak, że w grupie śmiech jest zaraźliwy? Tak i na to właśnie liczę. Są ewidentnie zaraźliwe śmiechy. Zawsze ci bardziej śmiali pomagają nieśmiałym. W najmniejszej grupie, którą prowadziłem, trzyosobowej, śmiech podszyty był jednak zażenowaniem, pewnym skrępowaniem. (cd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×