Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rekin_Gustaw

Poszukiwania małżonki.

Polecane posty

Gość e-saszka
Miłości nie należy rozdzielać na "boską" i "ludzką". Miłość jest jednorodna. To nie jest żadne filozofowanie, p. Justynaaaa. Jest dość przykładów na to, że pomimo upadków i ułomności można kochać, czasami ponad siebie. Przypomnij sobie na przykład Matkę Teresę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Nadmierną "miłością" można drugiego człowieka udusić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Masz całkowitą rację, p. Justynaaaa, kochać należy z głową i głową :-) A rozmawiać tym bardziej należy, kiedy się wzajemnie nie rozumie. Jak zrozumieć, nie rozmawiając?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agape, fileo i eros. Już kiedyś była tu dyskusja na ten temat. Myślę, że do agape są zdolni tylko bardzo nieliczni, zupełnie wyjątkowi. Rzec można - święci. Przykład już przytoczony przed chwilą. To, co występuje między ludźmi, to raczej fileo i eros. No, jest jeszcze storge, ale to określenie miłości rodzinnej lub do własnego rodu, a nie o tym teraz tu mowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Ja myślę, że większość z nas nosi predystynację świętości (hola, nic z kalwińską nauką o predystynacji). Jednak w proscsie wychowywania młodego człowieka o wiele za mało się zwraca na te sprawy uwagę. Zwróć uwagę na to, że młody mężczyzna ma sześć lat na to, żeby definitywnie sobie odpowiedzieć, że chce zostać księdzem bądź zakonnikiem. Ile czasu poświęca się młodemu człowiekowi, żeby porządnie się zastanowił, czy chce zostać mężem, jakim mężem? Ojcem, jakim ojcem? Najpierw zauroczenie płcią przeciwną, która robi wszystko, żeby pokazać się z najatrakcyjniejszej strony, przy jednoczesnym maskowaniu przywar i wad. Potem czar pryska i człowiek staje przed ścianą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ile czasu poświęca się młodemu człowiekowi, żeby porządnie się zastanowił, czy chce zostać mężem, jakim mężem? Ojcem, jakim ojcem?\" Jak to - ile? Tyle, ile młody człowiek sam sobie czasu na to przeznaczy. Czy ktoś każe mu wskakiwać w płytkie związki? Lub, że tak powiem, do łóżka \"narzeczonej\", co może się związać z poważnymi konsekwencjami? (przepraszam, do zrobienia dzieci potrzeba dwojga, i wkład jest równomierny, choć konsekwencje \"dźwiga namacalnie\" kobieta. Ale oczywiście psychospołeczne konsekwencje są dla obu stron.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Idę, ponieważ na mnie już czas. Do widzenia, p. Justynaaaa :-) Do widzenia, Ryba :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja oczekuję by mój mąż był także moim partnerem ;) Tzn, w przyszłości, jeśli będę miała męża, ale to niezależne ode mnie. Psełdonimku, skąd tyle zwątpienia w dobre zamiary kobiet, naprawdę wiele z nas chce mieć męża ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozmiękła glina i inne kłopoty
Cóż, miła Lingner, nie da się mieć jednego i drugiego. Skoro chcesz mieć pod jednym dachem "partnera", musisz znaleźć sobie odpowiednią osobę, która również będzie zainteresowana znaleziem "partnera". Nie musi to być koniecznie osoba płci przeciwnej. Owszem, kierując się duchem czasów możesz spokojnie poszukać partnera wśród własnej płci, to nawet byłoby wskazane - nowoczesność - oto, czym się powinien kierować człowiek XXI wieku... Napiszecie sobie potem umowę spółki, kto, co, jak, za ile, na ile, kary umowne, aneksy, załączniki, sztemple, podpisy - i szafa gra. Ja uważam, że nowoczesne małżeństwo, czyli spółka z ograniczoną odpowiedzialnością powinno posiadać taką umowę. Pomyśl sobie - jakie to ułatwienie przy późniejszym rozstaniu, które jest znacznie bardziej prawdopodobne niż wariant trwania w spółce aż do śmierci? Lingner, albo poślubienie mężczyzny, albo układ z partnerem. A kobiet nie traktuję gorzej, niż mężczyzn. Większość facetów, to żałośni głupole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozmiękła glina i inne kłopoty
Cześć, Ona30 :-) Udanego a przynajmniej spokojnego dnia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ Saszko, przecież Linger na pierwszym miejscu chciałaby męża. Który owszem, byłby także partnerem, ale nie tylko i nie przede wszystkim. I chyba nie w takim znaczeniu, o jakim pisałeś na poprzedniej stronie. ;-) Dzień dobry, udanego dnia wszystkim! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Marzenia i oczekiwania młodej kobiety, a doświadczenie płynące z obserwacji zjawisk. to drugie, Rybko. Dane statystyczne są porażające. Coraz więcej małżeństw się rozpada, pewnie za jakiś czas dogonimy nowoczesną Europę. Pomimo, iż ludzie pobierają się niemal zawsze "z miłości" i bez żadnego przymusu. A ich związki z definicji są "partnerskie". Pisałem wczoraj o sześcioletnim terminowaniu na księdza. Ilu młodych ludzi zastanawia się nad tym, zanim się ożenią, czy będę dobrymi mężami i dobrymi ojcami? Kto ich edukuje, kto namawia do głębszego zastanowienia nad swoimi wyborami? Nauki przedmałżeńskie są przez młodych powszechnie wyśmiewane, "bo co ten ksiądz może wiedzieć o małżeństwie...". Oni przecież sami dobrze wiedzą, co to znaczy małżeństwo. Bo małżeństwo musi być oparte na "partnerswtwie". Jakby miłość ku drugiemu człowiekowi nie mogła bez "partnerstwa" istnieć? Czy miłość matki do dziecka opiera się na partnerstwie? Nie opiera. A czy to oznacza, że miłość matki do dziecka nie jest prawdziwa? Jest prawdziwa. Prawdziwa, choć zupełnie "nie prartnerska".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychylam się do opinii Rybki :) Dokladnie o to mi chodziło, ale rozumiem, ze niektórzy mogą miec problem ze zrozumieniem tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Ja mam ten kłopot, Lingner. Widać, jestem niezbyt kumaty. Chyba się dzisiaj utopię w mojej gliniance.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż tak pada? I ciągle? :-0 Tu na szczęście przestało. Na szczęście, bo od dziś stawiane jest piętro. Saszka, Linger i inne dziewczyny swoje, a Ty swoje. Jakby jedna strona mówiła co najmniej po chińsku. ;-) To, co one nazywają \"partnerstwem\", jest po prostu współuczestnictwem i współodpowiedzialnością. A nie żadną umową z ograniczoną odpowiedzialnością. One nie chcą limitów, granic, ograniczeń. Tylko zrozumienia i pełnej akceptacji. Tylko i aż. Że ktoś będzie obok w każdej sytuacji, nie tylko pięknej, ale także trudnej. Co, jak już pisałam, nie oznacza, że oczekują od \"partnera\" wspólnego obierania ziemniaków czy naprawy kranu. :-P Myślę, że doskonale wszyscy wiemy, o co chodzi, a dyskutujemy tu sobie tylko o \"semantycznych nadużyciach\". W Twoim rozumieniu - tak, chcemy mężów. Nie partnerów takich, jakimi ich określasz. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, po prostu każdy ma inne oczekiwania co do związku. Co do miłosci matki do dziecka, nie można porównywać jej do miłości do kobiety mężczyzny, bo to są dwie diametralnie różne sprawy. Przepraszam, że zakłóciłam Twój spokój, na temat związków nie powinnam się wypowiadać, bo nie mam zamiaru w żaden wchodzić. Już mnie tu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Się jeszcze okaże, Lingner. Twoja pora jeszcze widocznie nie nadeszła. Chyba, że z definicji nie chcesz się wiązać z żadnym mężczyzną. Cóż, można i tak. Zawsze się upierałem, że samotność wcale nie jest najgoszą rzeczą, jaka spotyka człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Uprzejmie komunikuję, Ryba, że to one mówią po chińsku. To są jakby echa dawno przebrzmiałej dyskusji na temat, co to jest miłość. Przypomnij sobie, jak bardzo niewiele było rozsądnych opnii. Ogólnie dominował bełkot osób przyciskanych do muru kolejnymi pytaniami. Dopawdy, nie rozumiem, o jakich limitach i ograniczeniach myślisz. Skoro kogoś kochasz, masz zamiar manipulować nim w jakikolwiek sposób? Skoro w oparciu o takie metody człowiek układa sobie współżycie, to gdzie tutaj jest miejsce na miłość? Jeśli mężczyzna mówi kobiecie "kocham cię", to o żadnych ograniczeniach nie ma mowy. Oczywiście, pod warunkienm, że się rozumie istotę miłości oraz wagę przedstawionej deklaracji. A padać jakby przestało, choć chmury się kłębią złowrogo. Ciekawe, co się z tego wszystkiego porobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że nie jest najgorszą rzeczą, tylko trzeba to sobie uświadomić, ja przez lata upierałam się przy czymś, a po latach stwierdzam, że nie było warto, że w zasadzie mogę być sama, co mi tam. Lepiej być samemu, niz żyć z kimś, kto nie jest odpowiedni i zadaje cierpienie. Nie twierdzę, że będę zawsze sama, ale jakoś mi na znalezieniu kogoś przestało zależeć, niepotrzebuję tego w tym momencie, ale do tego doszłam po latach różnych wydarzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ograniczenia i limity zakłada \"partnerstwo\" w prezentowanym przez Ciebie przykładzie. Ta dyskusja o partnerstwie faktycznie przypomina tamtą dyskusję o miłości. Każdy może rozumieć rzeczy nieco inaczej. I co, jest przez to gorszy? Mniej rozumny? Ograniczony? W tamtej chyba nie brałam udziału, a jeśli, to na pewno niezbyt czynny. Mój drogi, Ty mi napisz, jaka powinna być modelowa dobra żona. Nie kandydatka na nią, tylko już żona. Poproszę. :-) (tak, pamiętam tamtą listę wstępną, a teraz poproszę o te poważniejsze rzeczy, do których wtedy w ogóle w dyskusji nie doszliśmy :-D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Lingner? Ciebie, zdaje się, miało nie być? Obiecywałaś publicznie nabrać wody w usta. Jeśli Ci jej brakuje, służę paroma cysternami. Ta woda jest wprawdzie nieco gliniasta, ale za to tania i bez chmicznych zanieczyszczeń. Poza tym, Lingner, nie masz zupełnie racji twierdząc, że miłość matki do dziecka to zupełnie inna para kaloszy, niż miłość kobiety do mężczyzny. Jedna i druga miłość oparte są na tych samych atrybutach. Ma się rozimieć, miłość kobiety do dziecka pozbawiona jest atrybutu erotycznego, który jest nieodzownym elementem miłości kobiety do mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam rację Saszko, miłość matki do dziecka jest inna i moze kiedyś jej zaznam, Ty matką nigdy nie będziesz. To jest zupełnie inna sprawa ;) Już idę, bez obaw, bo jeśli nie pójdę, to znów dojdzie do zawiłej dyskusji, a nie chcę Cię dziś narażać na próbę myślenia :P Do zobaczenia, kiedyś tam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
E tam, Ryba, to nie jest moje zmartwienie, ale kobiety, która musi się jako żona określić. Moim zmartwieniem jest raczej zdefiniowanie mmnie, jako mężczyzny w roli męża. Generalnie chodzi o to, żeby kobieta, której wyznaję miłość, nie żałowała ani jednej chwili spędzonej ze mną. Owszem, żeby dzięki mnie, na moim tle, w moim kontekście stawała się coraz bardziej kobieca, akceptowała ten proces i była przez to szczęśliwa, nie żałując, że się urodziła kobietą, ale dziękując za to codziennie Stwórcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-saszka
Ty, Lingner, przyleziesz szybciej nazad, niż sama myślisz. Gratuluję bystrości obserwacji - zapewne, nigdy nie będę matką. Tutaj między nami jest pełna zgodność opinii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To brzmi jak zaproszenie, he he... kto wie, może skorzystam :p A teraz naprawdę idę, dzis już dam Cie spokój :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×