Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

No no Anitko jaka twardzielka sie zroblas:) i dobrze!!Kobiety rzadza!!EEJJJ Milka no co z Toba??Bylo tak dobrze czy tak zle??;) Anitko sama nie wiem czy na dobrej.....ja jestem na niego jakas zla, za to wszystko:(inaczej to sobie wyobrazalam, no ale widocznie tak musialo byc....piszcie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kinia mam pytanie, a gdyby drugi raz nadarzyła się taka okazja to poszłabyś z nim po raz drugi do łózka, masz nadal na niego ochote, pragniesz go tak bardzo? mi się jakoś nic nie chce, w piątek z sąsiadem zza ściany umówiłam się na wódkę, mój mąż tez miał być ale tak wyszło że nie będzie bo wyjedzie, no a sasiad przyjdzie i tak, nie wie że będę sama, nie powiem bo by się chłopak spłoszył, a to spokojny, nie z tych co podrywaja i flirtują, przynajmnie tak mi się wydaje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie wszystkich uczestników forum:) Przeczytałam uważnie wszystkie wypowiedzi od samego początku (zajęło mi to troszke czasu;P) i chciałabym opowiedź swoją historię. Jestem w związku od 4lat. Moj chłopak jest naprawdę wspaniały, bardzo mnie kocha, widać to na każdym kroku. Mnie również wydawało się od zawsze, że go kocham i świata poza nim nie widzę. Jednak w przeciągu tych 4lat w moich życiu przewinęło się wielu chłopaków, którym się podobałam - jednak nigdy do niczego nie doszło. Może czasem jakiś mały niewinny flircik. Jednak w zeszłym roku, przypadkowo spotkany znajomy zapoznał mnie ze swoim kolegą. Od razu wpadł mi w oko. Ja jemu również. Wymienilismy się nr kom i od tamtego momentu regularnie ze sobą pisaliśmy. On był sam, rozstał się z dziewczyną - którą defakto znałam. Od samego początku wiedział, że nie jestem sama. Nasze rozmowy na gg zawsze przeobrażały się we flirt, z którego jasno wynikało, że podobam mu się. W ciagu nie całego roku naszej znajomości widziałam się z nim tylko trzy razy. Pierwsze spotkanie było zupełnym przypadkiem. Dwa kolejne były umowione. Na tych spotkaniach nic miedzy nami nie zawszo - zwykła, koleżenska rozmowa do poźnych godzin. Na koniec jedynie delikatny całus w policzek. To wszystko. A mimo to, czułam to napięcie. Byc może tylko z mojej strony, sama nie wiem. Na zywo nie był już taki odważny jak poprzez sms czy na gg. Gdy sie widzielismy, pytał czasem o mojego chlopaka - czy nie bedzie zly ze sie widzimy itp. Ja zauważyłam, że czesto o nim mysle, nawet będąc ze swoim chłopakiem. Czułam sie uzalezniona od smsowania z nim. Bo zawsze przeczytałam jakiś kompletent na moj temat, co nie ukrywam, było bardzo miłe. On róznił się od mojego chłopaka - jednak nie twierdze, ze był lepszy. Tak naprawdę nie znalam go bardzo dobrze, wiec nie mogę sie tak do końca wypowiedzieć w tej sprawie. Mój chłopak dowiedział sie o wszystkim - tzn o tym, że piszemy do siebie smsy. Był zły (czułam, ze boi sie ze może mnie stracić) i chciał, abym zerwała z tamtym kontakt. Zrobiłam to. Napisałam tamtemu smsa, że nie możemy dłużej ciągnąc tej znajomości, bo niszczy to moj związek. On to zrozumiał. Jednak w moim chłopaku siedziało to długo, bardzo go skrzywdziłam takim postępowaniem. Rozstaliśmy się. Było mi cięzko. Miotałam się między jednym a drugim, chociaz między mną a moim znajomym nigdy do niczego nie doszło. Nie było żadnych deklaracji. Po prostu flirt, w który ja brnęłam i od ktorego się uzalezniłam. Dzis już sie z tego wyleczyłam, chociaz są momenty ze czasem o nim pomysle. Wiem, ze on ma teraz dziewczyne i zapewne jest szczesliwy. A ja, podczas bycia singlem przemyslałam wszystko i zrozumiałam kogo kocham i z tym chce dzielić me życie. Z moim ukochanym chłopakiem. Tak wiec poszłam do niego z przeprosinami i obietnicą że nigdy więcej tak się nie zachowam. I zamierzam dotrzymać danego słowa. Opowiedzialam Wam moją historie, nie wiem co o niej pomyslicie, zapewne nie jest ona taka sama jak wasze historie. Jednak sens mojej wypowiedzi jest inny. Chcę Wam przekazać, jak czują się nasze drugie połówki - chłopcy, narzeczeni bądz nawet już męzowie. Moj czuje sie oszukany, zdradzony emocjonalnie - bo myślami byłam przy tamtym. A przede wszystkim nie ma do mnie juz 100% zaufania, jakie miał przez te 4lata związku. Ciezko teraz odbudować nam to co było. Czeka nas, a przede wszystkim mnie ciezka praca nad naszych zwiazkiem, naszym szczęściem. Jeszcze jedno, bardzo ważne. Ja równiez wahałam się, czy odejsc od swojego chłopaka i zaryzykować z tamtym. Jednak bałam się, zapewne tak jak i wy. Obawiałam się, że mogę zostać sama, że z tamtym moze mi nie wyjśc, a wtedy juz nie będzie powrotu do tego pierwszego. Moja rada - jesli z partnerami, z którymi jesteście związane nie łączy was prawdziwa miłość, a tylko przyzwyczajenie i poczucia bezpieczeństwie to nie ma sensu tkwić w takim związku. Zajrze tu jeszcze, teraz musze wracać do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Margaretka0 fajnie ze opisałaś nam swoją histowię, zaglądaj czasem i odezwij się od czasu do czasu! A gdzie stara załoga się podziewa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie:) Chciałam dokończyć swą myśl z rana, na którą nie starczyło wtedy czasu. Dziewczyny - zastanówcie się proszę, czy to robicie jest w porządku ? Jak Wy czułybyście się, gdyby to wasi partnerzy życiowi mieli kogoś na boku? Zdradzali was fizycznie i emocjonalnie tak jak Wy to robicie? Przecież jesli wolicie kogoś innego, to po co ciągnąc związek, w którym sie nie spełnianie, w którym wiecznie wam czegoś brakuje? Oszukujecie i ranicie swoich partnerów. A to jest naprawde nie w porządku. Oni napewno zasługują na szczerość i prawdę. A co jesli sie dowiedzą od osób trzecich? Albo przyłapią Was na zdradzie? Poza tym postawcie się w jeszcze innej sytuacji. Gdybyście to Wy były tymi trzecimi, tzn. przyjaciółkami (singielkami) zajętych mężczyzn. Może byśie ich kochały i chciały z nimi byc, może byłybyscie z nimi tylko na seksu, bądź z jeszcze innych powodów. Wasz kochanek chciałby być z Wami i zastanawiał się nad odejściem od swojej obecnej dziewczyny, narzeczonej, zony, całej rodziny. Czy potrafiłyśbie związek się z taką osobą i próbować stworzyć stały związek? Bo ja szczerze powiedziawszy obawiałabym się BARDZO!!! że ja kiedyś też znudzę mu się jak jego dotychczasowa kobieta i że za jakiś czas poszuka kolejnej kochanki - takiej jak Wy. Tymbardziej, ze same mówicie, że jak z Waszym przyjacielem się skończy to poszukacie sobie innych. Moim zdanie ranicie wszystkich dookoła, łączne z Wami samymi. Życie wymaga odwagi i poświęceń. Należy umieć, uczyć się i starać podejmować właściwe, słuszcze i zgodne z własnym sumieniem decyzje, ale równocześnie takie, które nie będą krzywdzące dla innych. I uwierzcie mi, ze nawet najgorsza prawda i szczerość jest lepsza niż takie oszustwa. Nawet jesli boicie sie zerwać z Waszymi dotychczasowymi partnerami ze strachu że go zranicie - to nie można tak mysleć!! TERAZ RANICIE ICH JESZCZE BARDZIEJ ! Pozwólcie im być szcześliwymi i zyc w szczerych związkach, gdzie bedą naprawde kochani i NIE ZDRADZANI. A jeśli chcecie ratować Wasze związki to zerwijcie wszelkie kontakty z Waszymi \'przyjacielami\' (wiem, że to trudne, ale mozliwe) i starajcie sie naprawić relacje z partnerami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Hej dziewczynki i Margaretko, fajnie, że napisałaś :) Uważnie przeczytałam co napisałaś i moge napisać- zgadzam sie z Toba. Moja historia jest nawet troszke podobna do Twojej, oprocz faktu ze ja i moj przyjaciel czulismy do siebie cos mocnego i mieliśmy szanse być razem, tak było przez długi czas. Widzisz moim pragnieniem jest być w sytuacji w jakiej i Ty jesteś, żeby być z moim chłopakiem tak szczęśliwa że nie mam ani jednego dnia w tygodniu gdy sie waham. Nie tyle nawet by zostawić mojego chłopaka bo on też mnie kocha, stara się, jest cudowny a już tyle lat minęło. Problem polega na tym że im dalej się zabrnie nawet w wyimaginowane uczucia do kogoś innego to już nie wiesz kim sama jesteś. Ja choć mam kontakt z przyjacielem, to od dawna pisząc z nim, widząc go, niewiele już czuje, ale sama wiesz że im dalej kogoś jesteś wkońcu nadchodzi dzień iż wydaje sie Ci sie TEN gosc byl super ( choć to nie prawda ). Każdego dnia widze ze On na mnie nie zasługuje, już od ok. 2mc w mojej główce układa sie wszystko na miejsce. Jestem JA i moj CHŁOPAK. Dni kiedy jest cudownie i dni kiedy widze w nim wady. Nie mówie tu oczywiscie o jakis malutkich wadach nie do przejscia. Generalnie to moze nawet nie jego wady tylko różnice między nami ! To najbardziej mnie męczy. Widocznie ja i mój mężczyzna różnimy sie znacznie temperamentami, nie zawsze jest to proste. Wtedy człowiek zastanawia się- może z kimś innym bym śmiała sie częściej, tak beztrosko? Ale ja też mam pragnienie ułożenia wszystkiego. Tylko że zastanawiają mnie pewne sprawy które mnie niepokoją. Ja wiem że to co robie, robiłam nie jest w porządku i wiem że mam takiego chłopaka przy sobie, tak dobrego że On nie zasłużył sobie na takie coś. Tymbardziej ze kiedy dawniej dowiedział sie o tym co zrobiłam... Nigdy nie widziałam nikogo bardziej załamnego. Zraniłam go okropnie... Choć powoli to wyciągam wnioski, może dlatego że moje uczucia do tametgo są coraz chłodniejsze. Może my wszystkie margaretko w jakimś stopniu boimy sie stabilizacji, mamy takie temperamenty że potrzebujemy jakiejs małej odmiany, malutkiej adrenaliny, a po długich latach związku ciężko to wydobyć... Ale ja powtórze- zgadzam się z Toba i pracuje nad sobą. Długo bym mogła pisać i pisać, ale pewnie wyszło by tego z 11 następnych stron topiku :))) Zaglądaj tu czasem . Ja Ci dziękuje za Twój wpis :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Ciesze się, że zostałam miło przywitana do Waszego grona :) Ciesze sie również, że Tynciu myślisz tak jak ja i popierasz moje zdanie. Ja również zgadzam się z Toba, że jak sie w coś za daleko zabrnie to jest ciezko i czlowiek się gubi. W koncu każdy ma prawo blądzic. Jednak odkąd ja przejechałam się na swoim złym postępowaniu i byciu nie fair wobec osoby mi bliskiej, zrozumiałam, że: powinno się skupić na eliminacji przyczyn, a nie skutków ! Jednak w przypadku Waszych historii, za późno juz na eliminowanie przyczyn. Teraz powinnyśmy się skupić na naprawie swoich błędów i na dążeniu do szczęścia i harmonii w swom zyciu uczuciowym. Dziewczynki, życzę Wam z calego serca, aby wszystkie troski i rozterki sercowe udało Wam się rozwikłać, a przede wszystkim życze podjęcia słusznych decyzji. Bo uważam, ze jakąs decyzję trzeba podjąc. Albo w jedną, albo w drugą strone. Nie mozna stać w miejscu, nie można mieć kogoś i tego kogoś zdradzać. Traktujmy innych tak, jak same chciałybyśmy być traktowane. Tak więc odpowiedzcie sobie na pytanie: Czy chciałabyscie być zdradzane, oszukiwane ?? Czy chciałabyście aby wasi ukochani będąc z Wami myśleli, śnili i marzyli o innych kobietach ?? Ja napewno nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Kinia, jestem, nie chce mi się pisać jakoś a tym bardziej komentowac wypowiedzi margaretki, bo po części się z nimi nie zgadzam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa666
Witam rowniez! Malo sie odzywam, ale zagladam i zbieram sie, zeby wam napisac wiecej. Nastroj jakis kiepski mnie ostatnio dopadl, ale dzisiaj slonce swieci to i humor w miare. Buziaki dziewczynki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Hej Kobietki Faktycznie jakoś malutko piszecie, cisza tu jakaś zapadła po tym jak margaretka napisała. Wygląda to tak jakby każda z nas dostała w twarz i chyba nie ma dobrego argumentu by przeciwstawic sie temu co napisala margaretka. Ja nie bede sie oszukiwac ani przeciw temu sie buntowac, takie sa fakty. Mysli i uczuc sie nie zmieni, ale ja wiem ze robie zle. Moze jest to dobry temat do dyskusji na naszym topiku Buziaki kobieciaki, trzymajcie sie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Z góry przepraszam jeśli kogoś uraziłam swoimi wypowiedziami. Nie jestem do Was wrogo nastawiona. Jednak kiedyś, nawet i do niedawna postępowałam podobnie jak Wy. Może fizycznie nigdy nie zdradziłam swego chłopaka, ale angażowałam sie emocjonalnie i flirtowałam z innymi chłopakami (inicjatywa zawsze wychodziła od nich - nigdy ode mnie) i gdy wszystko wyszło na jaw, przeżyłam swoj mały dramat w związku, który się rozpadł. Dlatego teraz, stojąc juz po drugiej stronie - po tym, jak doszło do mnie co czuje moj - skrzywdzony przeze mnie facet, apeluje do Was o podjęcie konkretnej decyzji, aby nie ranić ludzi wokół siebie. Do mnie dotarło jak bardzo źle postępowałam, jaka byłam nie fair wobec osoby, ktora poswiecala mi cale swe życie, która pracowała dla nas obojga, by zapewnić nam godziwy start w dorosłe życie... a przede wszystkim byłam nie lojalna wobec osoby, która kocha mnie nad życie. Jeśli nie zgadzacie się z moimi pogladami to śmiało o tym piszcie, w końcu od tego jest forum. Uważam, że kazdy punkt widzenia jest wazny, a że akurat ja mam nieco inny niż Wy.. Pozdro wszystkim !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) no wiec to nie był wyrostek!!!!!!!!! ale zapalenie janików...tydzien przesiedziałam w szpitalu:( dzis wróciłam..mam jescze l4 wiec jutro na spokojnie wszytko sobie poczytam i odpisze...póki co ściskam mocno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Milka biedactwo z Ciebie! ale mam nadzieję, że już będzie ok. Jak tam sprawy z Młodym był w odwiedzinach? Mój do mnie się nie oddzywa ani ja do niego, mi nawet się nie chce napisać, póki co nie ciągnie mnie do nigo,aż sama się sobie dziwię!!! Kinia napisz jak Ty sobie radzisz ze swoimi uczuciami? Facet gdzie Ty się podziewasz? Pozdrawiam resztę, buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc:) u mnie nawal pracy;/poza tym sie doprawilam i jestem chora przez ta chole....rna pogode!!!!!!!!za oknem leje, zimno, wieje, az sie na nic nie ma ochoty:( w sprawach ❤️ bez zmian, owszem gadalismy z Przyjacielem, ale czysto kolezensko, do tamtego nie wracalismy... Milka biedactwo, martwilam sie o Ciebie, gdzie sie tak dlugo podziewasz i co sie stalo, dobrze ze juz jestes!wracaj szybko do zdrowka!🌻❤️👄 Anitko..moze to i dobrze ze tak u Ciebie sprawy stoja, nie drecza cie przynajmniej mysli.. Mi juz tez to obsesyjne myslenie przeszlo, ale troszke to trwalo, od teo czasu go nie widzialam i boje sie spotkaia z nim co to znow bedzie....piszcie co u was, bo trzeba jakos zajac czas w ta okropna pogode:( ;)sciskam mocnoo Facet odezwij sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Hej dziewczyny Milka ja też sie kurcze martwiłam, dobrze ze juz jesteś, teraz odpoczywaj duzo koniecznie. Ale pewnie masz w domu opieke czułą :) U mnie dziś taka jakaś ponura pogoda, a ja musze sie zabrać za jakies referato-projekty na uczelnie. Kinia a jak tam u Ciebie z narzeczonym? Trzymajcie sie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was wszystkich:) chiałam usiąść tu juz wczoraj, ale wiecie jak to jest po tygodniowej nieobecności w domku...zawsez znajdzie sie cos do zrobienia...choć narzekac nie moge bo mój mąż sam sobie swietnie tu radził i dobrze zajał sie naszym mieszkaniem (w tym zawsez był swietny)....czytam sobie to co pisaliści podaczas mojej nieobecności i wiedze ze jest jakaś tendencja do opanowywania emocji....i dobrze! nawet jesli dzieje sie jak dzieje to lepeij to wszytko przetrwac na chłodno... Witam Margaretko:) podobało mi sie to co napisałaś...ja osobiscie łapie sie na tym ze jestem uzalezniona od Młodego pod wzgledem fizycznym...strasznie egoistyczne..wiem, nie raz sie przyznawałam...dobrze wiem ze gdybym nie przekroczyła z nim tej granicy pewnie dawno byłoby juz po wszytkich zbednych emocjach...teraz jest trudniej mi na tym zapanować... Tak mi sie Margaretko przypomniało cos waznego z mojej i mojego meża przeszłości...chyba juz tu kiedys wspominałam...kiedys na jakies jedne wakacje zorzstalismy sie z moim męzem...byłam wszytkim znudzona, wydawało mi sie ze chce czegos innego..i wtedy on przespał sie z moja przyjaciółką ( w złosci, z żalu - długa historia) ...i wiecie co kiedy sie o tym dowiedziałam ...dopiero odczułam jak bardzo mi na nim zalezy, byłam cholernie zazdrosna...pamietam ze nastepny rok był chyba naszym najlepszym...teraz czasem w złosci chciałbym mu powiedziec ze jest ktos kto mnie pragnie, ze jest ze mna wstanie robić najbardziej szalone rzeczy itp. ... tak jakbym chiała zeby zrozumiał ze zycie ucieka a ja chce życ!!!!! ale nie powiem mu tego..bo wiem jak bardzo by go to zraniło...nawet jesli miałaby to przynieść zmiany których tak bardzo chce:(... Kiedy byłam w szpitalu wiele rozmawialiśmy, z nudów przychodziły nam przerózne tematy do głowy...pare razy gadalismy tez całkiem szczerze ...torszke prowakoacyjnie na temat sexu... jesetm juz dwa dni w domku i te dwa dni były super :) ...oczywiesie znów jak za kazdym razem boje sie ze to znów tylko na chwile i ze za jakis czas znów wszytko wróci do normy (a jak tak bardzo nie znosze norm:()...z drugiej strony mam nadzieje ze tym razem bedzie inaczej.... A z Młodym? no wiec w ten wieczór kiedy bylismy zgadani ja trafiłam do szpitala:) był 2 razy u mnie na odwiedzinach z innymi wspólnymi znajomymi...to było bardzo miłe. Anitko pytałas czy ja znim widuje sie z nim publicznie....tak...wiele osób wie ze sie powiedzmy\"przyjaznimy\" .... oczywisie nikt nie podejrzewa tego ze czasem tam przyjazn wykracza poza granice normy.. sciskam was mocno...trzymajcie sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa666
Hej dziewczyny Tak czytam czytam caly czas...to ja chyba naprawde mam skomplikowana sytuacje...a nie chcialam nic pisac, ale juz teraz zaczelo mnie to wszystko przytlaczac, gdzies chyba musze sie wygadac, bo inaczej sie wykoncze... No tak, nie wiem czy tym drugim to ja sie zafascynowalam, czy zakochalam? Juz jestem tak zamotana, ze nie umiem swoich uczuc okreslic...fakt jest faktem, zaangazowalam sie mocno emocjonalnie, on chyba tez...ale wlasnie sie to konczy wszystko...zostawil swoja kobiete i teraz ja czuje sie za to odpowiedzialna, bo wiem, ze mimo tego,ze nie byl to zwiazek taki jakiego on oczekiwal to teraz on cierpi:( Cierpie i ja, bo nie mam pojecia jak mam spojrzec w oczy mojemu facetowi, co mu powiedziec, jak mnie pyta co sie ze mna dzieje...Najlepsze jest to, ze wie, ze ja mam z nim kontakt, ale nie wie na jakim to jest poziomie.I po co mi to bylo?:( Wiem, ze po tym musze sie rozstac z nim:( Z tamtym tez nie bede, to akurat bylo wiadomo od poczatku, wiec nie wiem po jaka cholere my to ciagnelismy wszystko...a tak, bo cos tam kombinowalismy, tylko tych wszystkich komplikacji nie udalo nam sie przewidziec. Chaos tutaj, ale zupelnie nie moge sie skupic. Czekam teraz na odpowiedz, czy miedzy nami skonczone...szkoda tylko, ze tak naprawde nic sie zaczac nie zdazylo. Ale ja wiem, ze go stracilam:( I nie mam pojecia jak sobie poradzic z tym teraz:( Nic wam nie rozjasnilam pewnie. A bo juz taka glupia widac jestem...:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich:) Widzę, że emocje niektórych z Was troszke opadły i romanse ucichły.. Myślę, że, kochane dziewczynki, jesteście na dobrej drodze :) Wiem, że jest Wam ciężko. Mnie również było. Pamiętam do dziś jak wysłałam smsa, którym powiedziałam, że to koniec znajomości. Ojj ciężko było. Bardzo! Na początku non stop o Nim myślałam, zastanawiałam się co u Niego.. podświadomie czekałam na wiadomość od Niego, ale jednocześnie z drugiej strony - tej bardziej racjonalnej - nie chcialam, żeby się odzywał - ze strachu, że dowie sie o tym mój chłopak i będzie uważał, że nadal utrzymuje z tamtym kontakt. Jednak On dotrzymał słowa i nasza znajomość się skończyła. I z każdym kolejnym dniem moje obawy znikały, angażowałam się na nowo w związek z moim mężczyzną, a moje myśli o tamtym zaczęły odchodzić w zapomnienie. Ale tak do końca nie odeszły. Do tej pory czasem jeszcze o Nim pomyślę..ale już w innym kategoriach. Teraz maksymalnie skupiać się na Moim Mężczyźnie i staram sie naprawić i wynagrodzić mu ten ból, który, mimo wszystko, nieświadomie mu zadałam. Wiem już teraz, że jesli się czegoś bardzo chce i podświadomie do tego dąży - osiąga się zamierzony cel. Dziewczyny kochane, nie łamcie się! 3majcie się ciepło, pozdrawiam:)*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Hej kobietki Milka dobrze ze juz czujesz sie lepiej, masz fajnego tego męża :) Wszystkie tak piszecie, każda rozimiem po trochu. Trzeba rozmawiać z tymi naszymi facetami. Nowa a pomysl, moze z tym ukochanym macie szanse skoro on juz nie jest ze swoja dziewczyna? Ale ja rozumiem Ciebie. Nie wiem co bym miala powiedziec mojemu chlopakowi gdybym miala sie z nim rozstac. Pzreciez moje zycie to on, po tylu latach... Jak nagle od jakiegos dnia nie rozmawiac nigdy wiecej :( ? Trudne, ale trzeba myslec takze o tym czy za 10 lat bede szczesliwa czy bede sflustrowana baba , prawda ? :) ehhhhh można zwariwoac, ZWARIOWAC...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) Co z wami? Bo ktoś może pomysleć, że jeśli nie o facetach to juz nie mamy o czym gadac:) U mnie zabiegany czas, nie mam nawet kiedy czasu mysleć, niedługo zaczynam podyplomówkę, wiec bedzie go jeszcze mniej - i dobrze:) ...Margaretko gratuluje samozaparcia, ja wiem, że póki co nie potrfaiłabym skonczyc tej znajomości....za duzo nas łączy, wiele przegadanych godzin o wszystkim i niczym... po prostu bardzo go lubie i brakowałoby mi go (i w tym momencie nie mam na myśli tylko sexu!) Ale tobie gratuluje...w sumie w twoim przypadku, skoro twój meżczyzna o wszytkim sie dowiedział, nie było chyba innego wyjścia.. Jaka u was dzis pogoda?u mnie niesmiało ale jednak swieci słonko:)...oj tylko co to bedzie jak przestawimy w weekend godziny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry :) Dziękuję milka :) ale wiesz, wiele mnie to kosztowało. Ja również mogłam godzinami rozmawiać z moim znajomym - dosłownie o wszystkim. Czułam się przy nim wyluzowana, nie krępowałam się. Jak się z nim spotkałam 2 razy, to czas zupełnie przestawał dla mnie istnieć. Zatracałam się w chwili i nie chciałam wracać, mimo iż wiedziałam, ze moj chłopak na mnie czeka.. A dowiedział się.. w sumie sama mu powiedziałam, ze mam z tamtym znajomym kontakt, ale że tylko sie przyjaźnimy i nic więcej ( i w sumie tak było - nigdy nie doszło nawet do pocałunku) Jednak moj chłopak zrobił mały wywiad wśród wspolnych znajomych i dowiedział się, ze podobam się tamtemu.. I to przebrało miarkę. Moj ukochany bał się, ze tamtem odbije mu mnie. I chyba słusznie.. Bo sama czuje, że gdybym dalej ciągneła tą znajomość to skonczyło by się to tak jak w waszych opowieściach. Tylko wiem, ze wtedy nie byłabym już z moim chłopakiem. Nie umiałabym ciagnąc dwoch zwiazkow naraz - zwłaszcza ze wtedy mieszkałam z moim menem. No i ja z moim, mielismy wspolnych znajomym z moim pseudo przyjacielem. Dobra koniec nawijania o tym, bo sobie wszystko przypominam, a jest mi to naprawdę niepotrzebne. Dziewczynki, kobietki, każda z nas jest silna i ma w sobie dużo samozapracia! Trzeba to tylko w sobie odkryć. I znaleźć swoją drogę do szczęścia... Miłego dnia! Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane!!:) u mnie tez wkoncu sloneczko:D jak sie ciesze, bo ostatnie dni byly szare, zimne i mokre:( a ja chora z ogromnym nochalem;)ale juz lepiej.....z Przyjacielem czasami gadamy, zupelnie po kolezensku, bez zadnych podtekstow,szczerze Wam powiem ze boje sie cholernie spotkania z nim, bo od jakiegos czasu nie widujemy sie wogole i pomalutku moje emocje opadaja, ale trawlo to 2 mies i naprawde bardzo sie meczylam nieraz:( a teraz jak go znow spotkam nie wiem co bedzie, tzn domyslam sie to co zawsze, a potem znow mysli, marzenia itp:( Milka ja tez taka zagoniona, to mi pomaga:) ale cos ostatnio zaczelam zaduzo sobie slodyczowac i podjkadac i juz 2 kg w przod:) nieladnie, trzeba to zmienic:) Milka a kiedy Ty sie z Mlodym spotkasz teraz??;) Anitka co u Ciebie??Tyncia, nowa??:) Dziewczyny ja sobie nie wyobrazam jakby moj narzeczony sie dowiedzial:(wole nie myslec o tymmm poki co was mocno sciskam, do uslyszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny!!! czy jesteście w stanie wypowiedziec sie na temat kryterii jakie musialby spełniać przyjaciel abyscie jednak wybrały jego i odeszły od obecnego mężczyzny? Interesuje mnie wszystko co jest dla was istotne i realne (bez zadnych fantazji romantyczno erotycznych)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Faceta: Po pierwsze mam pytanie: Czy między Toba a tą dziewczyną doszło kiedys do czego? (w trakcie jej zwiazku) Czy ona kiedykolwiek dała ci do zrozumienia ze jej sie podobasz, ze chciałaby być z Tobą ? Jeśli nie, to moja rada: odpuść sobie tą dziewczyne. Jeżeli jest to tylko miłość jednostronna (z Twojej strony) to nie warto się wtrącać w czyjś związek. Widocznie ona jest szczęśliwa z tym mężczyzną, z ktorym jest. Nie mozna budować swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu. Jesli jednak cos między wami bylo, jeśli ona wyraźnie jest Tobą zainteresowana, ale nie wie kogo wybrać - Ciebie czy swojego obecnego faceta, to musisz być cierpliwy, starać się o nia, ale w sposób dyskretny, nie narzucać się, dać jej czas do namysłu. Nikt nie może dać ci konkretnych rad, nie mozemy ci jednoznacznie powiedzieć jak masz postępować bo każda dziewczyna lubi co innego. Sam powinienieś wiedzieć jak sie zachowywać, bo jesli ją znasz, to chyba wiesz, jakich ludzi ona lubi, jakie osoby jej sie podoba. Nade wszystko jednak nie powinieneś się narzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Facet Moj chłopak jest naprawde kochanym mężczyzną i właściwie czasem zastanawiam sie skad sie biora moje obawy, no ale nie bede sie nad tym rozwodzić... Do rzeczy... Nie znam Ciebie ani dziewczyny bo tak jak napisała margaretka każdy jest inny, ale coż... Był długi czas kiedy wystarczyłoby by mój przyjaciel pstryknął palcem a byłabym z nim. No dobrze ale zdefiniujmy-pstryknął :) Chciałam by mi zagwarantował iż w chwili rozwalenia dla niego mego dotychczasowego życia udzieli mi wsparcia, pomocy, rozmowy i będzie przy mnie całym sobą. Chciałabym by mnie rozumiał i nigdy nie powiedział- nie przyjade bo... (tu jakas wymowka ktora dla kobiety ktora dla niego zrobila tak a nie siak jest po prostu przykra ). Chciałabym widziec ze mu zależy i ze zrobi co w jego mocy bym cierpiala jak najmniej i by na mojej twarzy był uśmiech a w głowie spokoj. To chyba niewiele, prawda ? Ale sa meżczyzni, faceci i chłopy :) Facet odposujac Tobie nie przesledziłam Twoich byłych wpisow, ale ja tez chcialabym by ten moj przyjaciel powiedzial- słuchaj zalezy mi i chcial ze mna rozmawiac, rozumial moj bol, i to ze nie ejst to prosta sytuacja. Rozumial o czym mowie do niego i zrobil cos . Nietety było z nim różnie. Generalizujac rozmowa dla mnie to podstwa, otwarta bez sciem i czekania nie wiadomo na co... Teraz musze leciec najwyzej napisze jeszcze pozniej :) Pozdrwaiam Ciebie i dziewczyny wszystkie :)) Jak tam u Was? Kinia nie napsialas mi jak z narzyczonym :P Piszcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) Facet Ja chyba chciałabm zebys był stanowczy i konkretny...pamietasz juz tu kiedys pisałyśmy, że dla osób w stałych związakach taki ktoś na boku to bardzo wygodna sytauacja...na codzień masz stabilizację i spokój, a kiedy masz ochote emocje i szleństwo...to mozna ciągnąc w nieskonczonosc!!!!!!!! Mysle ze jedyne co byłaby mnie w stanie wyrwac ze stałego związku (oczywiscie jesli w ogóle rozwazałabym odejscie)to postawienie mnie pod murem; albo wóz albo przewóz...taki ktos musiałby mi stanowczo zaproponaować \"spróbujmy, ja tez moge zapewnies ci wszytko to co boisz się, że stracisz...zaryzykuj ze mną albo skonczmy to\"...dwie niezdecydowane osoby nie posuną sie ani o krok do przodu....chybaze jest im w tym układzie obojgu wygodnie. troszke nie moge zgodzic sie z Margaretką...wydaje mi się, że cierpliwością (szczególnie ze juz chyba długo sie to ciągnie)nic nie wskurasz ja najpierw zapytałabym o jej uczucia, wiedząc ze mam z tym drugim co najmniej równe szanse...postawiłabym konkretnie sprawe.... On najbardziej pewnie boi sie tego ze rezygnując z tamtego związku nie ma pewnosci jak ułozy sie między wami...pewnie ze tego nie wiadomo, ale ty powinieneś ja zapewnić, że jest ogromna szansa ze wam sie uda! Zgadzam się jednak Margaretko z tym, że kazda z nas jest zupełnie inna, nie znamy tez dokładnie waszej sytuacji....wiec żadna z nas nie podunie ci chyba konkretnej podpowiedzi....ty znasz ją najlepeij...wiesz jak reaguje postawiona w róznych sytuacja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak na marginesie Facet, czy dla ciebie isnieje tylko ona?...chodzi mi o to czy obecnie poznajac jakies inne kobiety, czy spotykając sie z tymi które juz znasz dajesz im tez szanse, czy chwilowo skupiłeś sie tylko na niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) Jaka u Was dziś pogoda? U mnie za oknem ciągle pada, jakoś tak szaro i ponuro.. nic się człowiekowi nie chce. Kobietki, jak wyglądają Wasze sprawy sercowe? Jakieś zmiany? Piszcie, bo ostatnio coś przycichło tutaj.. i mam takie dość dziwne wrażenie, że zrobiło się tu cicho odkąd zamieściłam tutaj swój pierwszy post.. A liczyłam, że sytuacja się rozwinie i będziemy mogli poruszyć głębsze sprawy, wątki. Chciałam Was spytać, czy oprócz spraw sercowych macie jakieś inne problemy, z którymi na codzień się borykacie? Czy oprócz tych miłostek Wasze życie jest poukładane i nie macie zmartwień... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Czesc U mnie dziś także szaro, ponuro. Wszyscy naokoło jacyś poddenerwowani, źli Wwwrrrr. Margaretko Twój post faktycznie zrobił tu małą rewolucje też tak to wyczułam ale tak sobie myśle ze taki topik niczym życie musi znosic tak jak i szczescie tak i gorzkie słowa. Sztuka to umiec o tym podyskutowac, wymienic sie wnioskami i nawet przyznac sie do bledu. Pytasz o inne problemy? Mysle ze takie juz jest to zycie ze zawsze sa jakies problemy. Ja mam na glowie mnostwo pisania jakis pierdol na uczelni, problemy z ludzmi, jakies relacje miedzyznajomosciowoprzyjacielskie :). Ja mam o tyle skoplikowany charakter ze za dużo myśle, rozkminiam, analizuje. Problem przyszlosciowy-kim bede za 5 lat, gdzie znajde prace, czy bede potrafila zerwac troche z wielkim pokladem energi jaki mam w sobie i jak to napsiala trafnie milka "ja chce zyc" . Czasem by zrobic temu zwyklemu zyciu na przekor wsiadlabym sobie na jakis motor, ucieklabym z jakims meskim dlugowlosym przystojnuiakiem i zwiedzalabym sobie swiat, a nasz docelowy domek byly w gorach :) hehe Ciekzo czasem zerwac ze swoimi wyobrazeniami chyba. zaczac zycie- ten jeden, praca, dom, tego sie boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×