Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

Gość CHYBA TEZ TAK MAM...
przepraszam za literowki i chaotyczna wypowiedz ale gotuja sie we mnie emocje przed monitorem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ja mam podobnie
obu ich znam prawie tak samo dlugo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ratunek jest jeden ...nie myslć o \"tych drugich\"....i nigdy w zyciu nie dopuścić do przekroczenia pewnej granicy czułości....a tak na marginesie to osobiście nie wierze w przyjażń po miedzy kobietą i mężczyzną....w moim przypadku każda taka przyjaż konczyła sie jakimś flirtem...wydaje mi sie ze czesto podswiadomie wybieramy na naszych przyjaciół (odmiennej płci:))ludzi którzy nas pociągają, podobają nam się...dlatego czesto konczy sie to tak a nie inaczej...jakie macie zdanie na ten temat...szczerze....czy macie wokół siebie bliskich przyjaciół o których choć przez moment nie pomyślałyście/pomysleliście w bardziej \"czuły\" sposób....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 3 takich przyjaciół, o których nawet przez chwilę nie pomyślałam w inny sposób. No ale to też kwestia tego, że żaden z nich mnie nie pociąga. Mam za to kolegę, który czasem na mnie działa i dlatego unikam z nim kontaktu. jednocześnie wiem w tym przypadku na 100% że to tylko oddziaływanie seksualne i że absolutnie nie pasowalibyśmy do siebie jako para.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w moim zyciu znalazło sie chyba z trzech taki facetów...za każdym razem kandydatów na cudownych przyjaciół...za każdym razem konczyło sie to choćby krótkotrwałym flirtem....2 z nich nadal jest blisko mnie...wyleczylismy sie...nie wracamy do tego...dopiero teraz mozemy mówić o przyjażni miedzy nami....z trzecim...jak pisałm wczsniej póki co nie potrafie utrzymac \"przyjażni\" w ryzach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wierze w przyjażn miedzy kobietą i mężczyną.....i chce znów szalec za moim mężem....gdyby tak w dniu ślubu mogły rozwiewać sie wszytki wątpliwości....pewnie byłoby za pieknie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
wlasnie, ja chyba tez ni wierze w przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna, jak ktos kidys powiedzial:KAZDA PRZYJAZN MIEDZY KOBIETA I MEZCZYZNA ZACZYNA ALBO KONCZY SIE W LOZKU:( i pewnie troche jst w tym prawdy, ja tak analizujac pewnie nie przyjaznilabym sie z Moim K.., gdyby nie ta chemia, mam tez 2 przyjaciela, bardzo go cenie lubie, bylismy kiedys razem, ale ja juz kompletnie!nic nie czuje do niego, ale wiem ze on do mnie tak,,, noi pewnie dlatego jest ten kontakt bo on ie bradziej stara Milka..hmm, gdybym skonczyla z moim chlopakiem to wlasnie nie wiem czego by mi brakowalo, moze tej normalnosci czasami, ale ona jest zbyt normalna, tej calkowitej znajomosci, w tym wzgledziem, ze przy nim niczego sie nie wstdze, zna mnie na wylot....Moj przyjaciel tez zna mnie na wylot, ale dla niego zawsze chce byc i jestem bardzo atrakcyjna.... Kurcze no!ze zycie plata nam takie figle:( po co mi to????i sama w to brne, nagorsze jest to ze ju zpare razy powtarzalam koniec z moim Przyjacielem, ale zawsze wracacalam do tego co bylo, mysle o nim codziennie, brakuje mi go gdy sie nie odzywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
któregokolwiek wybierzesz...coś zaryzykujesz...z tym drugim za jakiś czas moze byc tak samo...teraz łączy was pożadanie...tajemnica....emocje...a czy to moze zmienić sie w miłość tego nigdy nie bedziesz wiedziec...a jesli zmieni sie w miłość to jaka pewność, ze z czasem ta miłość znów nie przegra z rutyną...tak bardzo chiałabym sama znać receptę na taki związek o jakim śpiewa ostani Ania Dąbrowska (chyba) ...\" z nikim innym nam nie było tak\"...a jeszcze bardziej receptę na to jak nie dopuścić zeby z czasem nie gasło to co nas na początku połączyło...nie wiem moze małżeństwo powinno byc dozwolone dopiero po 50, 60:)...żartuje nie sadze zebyśmy wtedy byli bardziej odporni na takie figle losu... PS. Jeśli ktoś zna receptę - pomocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
ja sieokropnie zdolowalam...siegajac w przyszlosc, to czy ja chce aby moje zycie bylo tak szare i nudne jak teraz???my nie robimy ju zwlasciwie nic razem, zadnych wakacji, spontanicznych decyzji, szalonych wyskokow, jka za czasow szkoly, liceum.Ja mam 24 lata, moj narzeczony 25...ja nie chce zyc z dnia na dzien, bez zadnych marzen, zludzen i porywow:( masz racje Milka..nie mam zadnej pewnosci ze z przyjacielem tez by tak nie ylo, choc on jest innym czlowiekiem, bardziej szalonym, impulsywnym w pozytywnym tego slowa znaczeniu, mysle ze szanowal by mnie zawsze..tak jest wychowany.....a moj chlopak chyba nie zabardzo, czasem powie cos glupiego, zlego, rani mnie....ale jestem zbyt slaba zeby go zostawic, zeby skonczyc z przeszlosca, zaczac cos nowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
moze recepta bylby ktos 3, zupelnie nowy i taki dla ktorego skonczylabym z 1 i z 2???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przełam ten kryzys w obecnym zzwiązk....sprawdz czy jestescie jeszcze w stanie wrócić do najlepszych chwil...jeśli nie...uciekaj...zycie trwa chwilę....nie wybieraj mojej drogi...nie bedziesz szczęśliwa...wiem pewnie cały świat jest przekonany ze wy juz tak na zawsze...olej świat, olej to co powiedzą inni...dopiero teraz wiem jak ważne jest to zeby zeby czasem wszytko olać, staną z boku i popatrzec na związek z dystansen...a jesli hcodzi o tego drugiego..czas pokaże czy wam sie uda....a spotka cie jeszcze cos innego...moze bedzie tak pieknie jak w zyciu cyniczki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
zgadzam sie z Toba calkowicie!!niemasz pojecia jak bardzo bym chciala olac tak czasem wszystko...rzeczywiscie wszyscy juz nas zaklepali:( a Ty czasem probowalas uciekac??jeszcze przed slubem?? czemu ja nie moge sie na nic konkretnego zdobyc?a co do mojego zwiazku t obawiam sie ze lepiej nie bedzie, moze byc tylko gorzej, a ja juz nie mam sil walczyc, zaczynac od nowa, te rozmowy, proby, ktore koncza sie po 2 dniach, obietnice, ktore gina bez echa..slowa rzucane na wiatr.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie.... wydaje mi się, że zadnej konkretnej ucieczki nie było...poza tym ja nie czułam ze mam do czego uciekac..chyba tylko w niewiadomą...a na to mnie nie było stac...jestes w innej sytuacji...czujesze byc moze mogłabyś byc z tym drugim...ja wiedziałam ze tak nie bedzie....jest ode mnie spoo młodszy....ma wszysko przed sobą...takk oczywiscie mówi ze mnie kocha itp.ale tak naprawde to troche szczeniackie zauroczenie i minie mu lada moment...kreci go taki związek ze starszą kobietą...i tak naprawde nigdy nie chiałbym mu złamać sobą życia...uciekam czasem do niego bo brak mi sponatanicznoci..jest takim moim lekiem na codzienno rutunę...troche to egoistyczne...ale jestesmy ze sobą szczerzy i on wi jak jest....tak wiem ranie go tez...ale wie ze w kazdej chwili może to zerwać..wie ze jestem mężatką...wie w co sie wplątał...pisze to wsztko i z każda chwila przekonuje sie o tym jak ta sytuacja jest nienormalna...ty natomias widzisz dla was szanse...to co innego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
wlasnie nie jestem tgo pewna, jak niczego w tej chwili zreszta:( a sypiacie ze soba??jak ukrywasz to przed mezem??nie mecza Cie wyruty sumienia??ja na poczatku ialam wyrzuty, a potem cos we mnie peklo, juz ich nawet nie mam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak...sypiamy....do niedawna byłam pewna ze tej granicy nie przekrocze....a jednak....czy mam wyrzuty sumienia? tak mam...ale keidy jestem z nim o niczym staram sie nie mysleć....oszalałbym..po prostu sie spotkamy...czasem rzadziej czasem częściej, nie wiem ile to portrwa jeszcze...ja bez sponatnicznosci i emocji nie potrafie zyc....usycha....ufam ze one wróca do mojego małżenstwa ..wtedy skoncze tamto...to wszytko idiotycznie brzmi wiem...ale tak jest i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uciekam do domku:) wieczorkiem postarm sie tu wpaść ...trzymaj sie Kinia:) i nie mysl za duzo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
u mnie tak samo, spotykamy sie bo jest mi z nim super, daje mi cos czego nie amm w zwiazku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
dzieki Milka, tez sie3 maj i wpadaj tu na plotki:) trzeba sie wspierac.papapa🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej;0 jak tam samopoczucie???? Mój mąż przyniósł mi wczoraj przepiekny bukiet z wrzosem:)....a wieczorem tez było całkiem niczego sobie:) buziak....pobudka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
czesc:) ojj u mnie niezbyt ciekawie:( niestty... z narzeczonym coraz gorzej.i znow jestem na rozdrozu.. a Ty jak tam??;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
nie werze! czekalam na taki topik, moja sytuacja jest bardzo podobna, baaardzo! jestesmy o krok od zareczyn, razem od zeszlego roku, ale ten zwiazek ciagnie sie od liceum, z roznymi przerwami. Przez caly ten czas przewija sie moj przyjaciel...i w sumie kumpel mojego przyszlego narzeczonego. Na poczatku bylismy tylko znajomymi z tej samej paczki, pozniej z czasem widywalismy sie czesciej, paczka zaczyla sie rozsypywac, a my zawsze gdzies na siebie trafialismy...nic nie iskrzylo, albo ja sie przed tym bardzo bronilam...i tak to sobie trwalo. On nawet kiedys zebral sie na odwage, jak oboje bylismy wolni, zeby przyjechac i opowiedziec o tym, co czuje, ale nie dal rady...no i dalej sie ciagnelo...i ciagnie, teraz mieszkamy daleko od sibie. wlasnie wrocilam z weekendu w moim rodzinnym miescie, gdzie on nadal mieszka...przebalowalismy razem dwa dni...trafilismy na wesele do znajomcych, swietnie sie bawilismy, zreszta zawsze sie swietnie bawimy w swoim towarzystwie...fizycznie nie ma relacji praktycznie...oprocz takich dotykow od niechcenia...dotkniecia dloni...kiedys prawie doszlo do pocalunku...to jest ciagle takie na krawedzi...ja nie wiem co myslec, kocham mojego narzeczonego, ale moj przyjaciel jest jego totalnym przeciwienstwem...mam metlik w glowie. codziennie piszemy do sibie opisami na gadu, ostatnio sie przyznal, ze jak wlacza kompa i nie ma ode mnie nic w opisie to mu smutno...aaa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
kinia...ja tez niestety mysle o nim prawie codziennie, tez przez to glupie gg . czy u Was doszlo do przekroczenia tej granicy czulosci? bo u Nas nie... i moze dlatego to tak meczy.. a moze gdyby doszlo to meczyloby jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oooo keishaaa....no to albo teraz od tego uciekniesz albo dopadnie cie na amen:)...najgorsze jest to ze to co w tym nas tak pociąga to ta tajemnica i te skrywane emocje...dokładnie to co teraz czujesz... --->kinia2121...u mnie całkiem ok, pracujemy nad naszym małżenstwem z męzem...wczorja np. na podłodze w kuchni:P wiec przyznm ze jestem pozytywni zakoczona...dotychczas mój mąż jakoś zawsze ciągnął mnie tylko do sypialni....a z moim \"młodym\" ostanio widziałm sie jakiś tydzien temu...chyba świeżo przed założeniem tego topicu.. ale piszemy do siebie...nadal za czesto .... Czy wy kinia ze sobą mieszkacie???Czy ty z swoim facetem planujsz już ślub???na jakim jesteście etapie?? No i co u tego drugiego:)czesto go widujesz?Rozumiem ze twoi mężczyżni tez sie znają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--->keishaaa uwierz mi potem mezcy jescze bardziej...(no chyba zeby fatalnie wypadło:):)...ja tez byłam przekoana ze zaspokoje ciekawość i bedzie ok...ale póki co jeszcze ze 3 razy ja zaspokajałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
milka...tego sie wlasnie boje, ze nie daj Boze okazalo by sie ze bedzie lepiej niz moim...a poza tym wiesz sam fakt, ze tak dlugo wyczekiwane...te wszystkie spojrzenia, gesty...z drugiej strony nie wierze, ze pierwszy seks to fajerwerki, jednak nie znacie siebie od tej strony..wiec nie jest powiedziane, ze bedzie fantastycznie, ale jak widze jak on na mnie spoglada czasami...bosz...i sie pytam siebie, pytam ciagle: po co Ci to? masz udany zwiazek, udany seks...po co Ci te polslowka...meczymy sie wzajemnie...a zaraz potem pojawia sie ta ciekawosc jak by bylo...a ciekawosc to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
nie no w ogole brne w to coraz glebiej...wyobrazcie sobie, ze juz bylo kilka takich sytuacji, kiedy spalismy razem w jednym lozku..i on potrafil mnie glaskac po wlosach i plecach przez pare godzin i nic...kazdy facet pewnie powie..tak, poglaszcze poglaszcze az sie doglaszcze, ale on to robi tak subtelnie...nic wiecej nie chce..pewnie chce, ale szanuje ze nie jestem sama...a ja wiem, ze gdybym tylko uczynila jakis ruch...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
nie no w ogole brne w to coraz glebiej...wyobrazcie sobie, ze juz bylo kilka takich sytuacji, kiedy spalismy razem w jednym lozku..i on potrafil mnie glaskac po wlosach i plecach przez pare godzin i nic...kazdy facet pewnie powie..tak, poglaszcze poglaszcze az sie doglaszcze, ale on to robi tak subtelnie...nic wiecej nie chce..pewnie chce, ale szanuje ze nie jestem sama...a ja wiem, ze gdybym tylko uczynila jakis ruch...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
sluchajcie, w odwroccie sobie teraz sytuacje, wyobrazcie sobie , ze przyjaciel to Wasz facet, a Wasz obecny facet to ten przyjaciel...czy nie byloby tak samo...nie chcialybysmy zobaczyc jak bedzie z tym drugim...z drugiej strony nie wiadomo, czy akurat Nasz facet spelnilby sie w roli tego "przyjaciela" tak samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×