Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

Gość kinia2121
Milka kochana bardzo bym chciala odpoczac!!:( ehh NIENAWIDZE moich mysli, moich snow, dzis to samo w nocy:( znow ON mi sie snil, bylo cudownie, tesknie za nIm i sama sobie probuje wmowic cos innego.......Kurcze boje sie, ze juz nigdy!!mi nie przejdie i niewazne z kim bede itp zawsze bede myslec o NIM!!skoro to juz tak dlugo trwa!!Kamil(moj przyjaciel) jest takim moim ukrytym idealem.czasem jestem na niego tak zla, ze obwiniam go w myslach o wszystko, ze zniszczyl moj poukladany tak bardzo swiat, ze z nim zdradzilam swojgo narzeczonego itp... ale gdyby m ja nie chciaal nie bylo by nic:(TESKNIE ZA NIM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
nie mam ani chwili żeby pisać, mój mąż na urlopie 2 tyg od wczoraj , a ja przy nim nie wchodzę na to forum z przyczyn oczywistych, juz pisze jak było W sobote mój maz wyjecha l do niemiec, ja byłam z niuniami sama ale potem chyba na szczęście przyjechali moi rodzice, więc trochę się nimi zajęli. ok 15.30 mój kochany napisał ze dzisiaj z zespołem w moim mieście gra wesele, ucieszyłam się bo pomyślałam od razu ze się zobaczymy i tak było, napisał gdzie będzie, więc ja powiedziałam rodzicom zeby przypilnowali dzieci i że ja jadę do sklepu, a pojechałam na spotkanie z ni8m, duzo czasu straciłam zanim znalazłam miejsce gdzie graj, a jak juz tam byłam to wesele się zaczęło i musia łam czekać, ale po kilku minutach wyszedł, nie widziałam go rok na żywo, jest taki przystojny , fajnie zbudowany, ma miły głosik i w ogóle taki kochany), ale dobra przyszedł, buzi na przywitanie, a potem poszliśmuy do mnie do auta, chwilę pogadaliśmy, potem się całowaliśmy i obściskiwaliśmy, tak mi dobrze z nim było, jak się w niego wtuliłam to zapomniałam o całym bozym świecie, potem on musiał iść dalej grać , chciał żebym poczekała i za pół godz wyjdzie , ale nie mogłam tyle czekac i pojechałam, potem wysłóał ki smsa że pokochałby się ze mną namiętnie w aucie, a ja ciągle nie mogłam uwierzyć że się z nim spotkałam, żadnych wyrzutów sumienia , muszę kończyć może wieczorem tu wpadnepoczytam was, pa,pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
Anitko...to tez masz niezle skomplikowana sytuacje....tesknisz za nim teraz??a jak sie zachowujesz przy mezu?? a ja nie moge przestac myslec o Kamilu, no te mysli doprowadza mnie do szalu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
nie mogę nawt napisać, bo ciągle mój mąż przy mnie, teraz lezy z niniami na kanapie, tęsknię bardzo, potem więcej napisze, bo teraz się boję,pa,pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
miało być niuniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
milka, kinia,dziewczyny gdzie jesteście? milka ale numer ty, młody i przychodzi twój mąż,i co on na to, nie wkurza się, nie czuje, że coś was łączy? Mój gdymy mnie zastał z moim kochanym to by od razu wiedział co zaszło, mój mążx się wkurza nawet jak mój przyjaciel pisze do mnie smsy, takie normalne co słychać itp, a co by były gdyby przeczytał takiego gorącego smsa?zresztą mój przyjaciel boi się jak cholera pisać do mnie,nie chce żeby to przez niego moje małzenstwo cierpiało, on nie chce zyby moja rodzina się rozpadła, ja z jednej strony cieszę się ze mój przyjaciel mieszka obecnie na drugim końcu polski i ze nie możemy si espotykać codziennie, wtedy to nie wiem co by było z moja rodziną, a tak wiem, ze go niema i muszę zająć się rodziną mężem, ale nie ma dnia żebym nie myślała, piszemy prawie codziemnnie, czasami jest kilka dni przerwy, ale my nie powiedzieliśmy sobie nigdy sobie ze się kochamy, ja nie wiem zresztą czy go kocham, to na pewno poządanie, coś czego chcę spróbować, ale ja kocham męza, kocham się z nim, mam ochotę na sekks z mężem, nie mam czegoś takiego jak kt óra s z was pisała że nie ma ochoty na seks ze swoim partnerem, tamten mnie pociaga, jest szalony, romantyczny, wie jak mnie uszczęśliwis, przy nim czuje się piękna, a tw o zycie jakie prowadzę z mężem to wkradła się rutyna, nuda, zmęczenie-dwoje małych dzieci i ja pragnę przezzyć coś co sprawi że zapomne o rodzinie o kłopotach, obowiązkach, potem wieczorem jak się widzieliśmy to po kilku godzinach wrócił mój mąż, a potem kochaliśmy się, jakoś tak nie docierało do mnie to ze widziałam się kilka godzin temu z tamtym, ze to z tamtym się całowałam , ściskałam,zadnych wyrzutów, chyba mogłabym dłuzej prowadzic takie podwójne życie, rano o 5 mój maż pojechał na giełdę samochodową ja tez miałam jechać ale troche pózniej, bo mały niunio mnie nie chciał puścić, miałam jeszcze zajechać tam gdzie grał mój kochany, ale było pózno i jego już nie było, rozmawialiśmy tylko przez tel. piszemy codziennie smsy, jutro mój kochany ma bardzo wazny egzamin, mus go zdac, studiuje medycynę na ostatnim roku, będę trzymała kciuki i myślała o nim, wy tez dziewczyny trzymajcie kciuki, musi go zdać! kiedys będę jego pacjentką ha ha! ale się napisałam, bo mąż pojechał do sklepu, pa czekam na was dziewczynki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Antiko czytałam z zapartym tchem:)...niezle musiał poszarpac to spotaknie twoje emocje...nie zazdroszcze.....boże widziec sie tak krótko...to musiało być starszne....czy wy mieliscie czas aby zamieć chocby kilka zdan? zreszta pewnie gdybym miała taka okazję wolałabym się wtulc....rouzmiem, że twój mąż jest zazdrosny....mój chyba też ...ale nie odczuwam tego jako uciążliwość....bo tak naprawde nie wyczuwa tego tam gdzie powinien....wiesz mysle, że przez myśl by mu nie przeszło, że mogłoby mnie łaczyć coś z 6 lat młodszym facetem....czasem zdayło mu sie cos wtym temacie zazartwować ...ale całkiem nieświadomie...za to ja zawsze wtedy czułam sie jak sparaliżowana......zazdroszcze ci tego pragnienia które odczuwasz do meża...ja chciałam, naprawde chiałam ale po tym jak ostnio sie zachowuje po prostu nie porafie zdobyc sie na cos wiecej.....oczywiscie kocham sie z nim...bo samam mam na to ochote....ale czesto po prostu na sex a nie na mojego meża:( smutne.....nigdy tego nie chiałam......Przed chwilą gdałam sobie z młodym na gg....nie moge doczekac się soboty:) bede sie z nim kochać bo juz mam na to ochote:) Kiiinniaaaaa!!!! Bo zaczniemy sie martwic o ciebie:( Dobranoc dziewczyny...fajnie ze jestescie:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia2121
czesc dziewczyny!!czytalyscie...wczoraj napisalam;)dzis kolejny taki sam dzien...samotny, wczoraj wieczor tez samoptny:( Kamil sie nie odzywa, narzeczony jakis obojetny, wsz nie tak:( Milka wow to widze ze namietne spootkanie przed Toba;) uff taka sytuacja, wy we 3 w 1 pokoju...goraco musialo byc:) Anitko takie chwile sa najpiekniejsze i sie je dlugo pamieta.. ja juz wczoraj powtarzalam sobie:koniec, zerwe z moim facetem, zostawie go, ale potem zlosc przechodzila i sobi epomyslallam zechyb muse go jednak kochac, nawet gdy czasem wydaje mi sie inaczej. Powiem ze teraz mam do Kamila zal,zlosc, jakos nie odzywa sie, moze jest pochloniety praca, ale powinien cos nap.Moze ma wyrzuty sumienia wieksze niz ja???Nie wiem...... i tez nie wiem co bedzie dalej Kurcze dziewczyny czy jak Wy wychodzilyscie z amaz wiedzialyscie ze to napewno ten i bylyscie bardzo zakochane??ile lat byliscie ze soba przed slubem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinu...może sie nie odzywa z tych samych powodów co zdaża sie mojemu....może czuje sie winny i też w tym wszystkim zagubiony, wiesz dla niego też pewnie spora dawka emocji z którą sbie musi radzić...czy on obecnie kogoś ma? Bo jesli ma to pewnie to dla niego równie trudne... Czy byłam pewna wychodząc za mąż???heheh zazroszcze tym co są pewni na 100%:) jestem mężatką od przeszło roku, ale zmoim obecnym meżem niedługo stuknie nam 10 lat z jedną wakacyjną przerwą....wiesz ja już wychodzać za mąż wiedziałam ze jakiś płomieni nie bedzie, zdawałam sobie sprawe z tego, że przecież jesteśmy ze sobą tak długo...ale widziałm ze w tym wiele plusów...dllatego myśli na \"nie\" przegrały z tymi na \"tak\"....i naprawde myslałam ze bedzie super....przepz pierwsze pół roku starałam się, żeby było inaczej niż wczesniej, lepeij i tow każdej sferze zycia....najgorsze, że mój maż to widział, mysle ze mu sie to podbało....tyle, ze jakoś tak chyba przywykła do tego, że aktywność jest po mojej stronie....a mnie to chyba juz zmeczyło....kurde to naparwde fajny facet, wiele osób mi zazrości takiego meża; przystojny, inteligentny, z poczuciem humoru....ale dla mnie chyba czasem za ...idelany...chiałabym zeby czasem wrzasnął kiedy mu cos nie pasuje, stawiał na swoim (bo raczej mi przytakuje), zezłościł sie na mnie!!!!!! Oczywiscie przed slubem tez to wiedział...ale zawsze wydawało mi sie ze nie sa to powody do tego zeby przekreslac związek...a teraz, teraz kiedy mam to na codzień czasm z tym nie wytrzymuje.....no i łóżko...ale o tym już pisałam (kurde zamieszując razem byłam pewna ze po roku małżeństwa nie bedzie w moim mieszkaniu miejsca w którym by mnie nie rozebrał, kochał się ze mną...no ale cóz było klka wyjątków ale jednak wszytko sprowadza sie przede wszystkim do sypialni...cholera jasna jak bede mieć 50 lat to moze bedzie mi to odpowiadać ale nie teraz!!!!! No to mnie Kinu sprowokowałaś :):):) tym pytaniem:)ale spoko wole mieć to już na zewnątrz :) buziaki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
ja przed slubem znałam mojego meza 5lat, kochałam go i kocham ale to nie była jakas wielka szalona namietnosc, nigdy nie było tak zebysmy szaleli jak wariaci za soba ale było nam dobrze, teraz po 9 latach bycia ze soba mysle ze mogło byc duzo lepiej, zupełnie inaczej, czasami załuje tych 9 lat, i chyba teraz dla mnie najlepsze rozwiazanie to kochac meza i romwansowac tak długo jak sie da z przyjacielem,tesknie za nim, chce mi sie do niego, mysle co u niego czy zdał egzamin, nic nie pisze, mozeboi sie ze mój maz przecztya albo oblał i jest załłamany,ja sama boje sie az zapytac zazdroszcze wam spotkan, milka szczesciara z ciebie ja tez ze swoim bym sie pokochała, ale jak, kiedy, a tobie kinia nie wim co doradzic, na pewno zle jest bez faceta, ja chyba bym nie wytrzymała bez spotkan z tym drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Hej dziewczyny Dziś rano zaczełam szukać odpowiedniego tematu do mojego problemu. Długo nie szukalam, uważnie przeczytałam Wasze wpisy. Chciałabym sie z Wami podzielić moim problemem. Wiem ze czasem jest tak ze jak sie mowi i zali komus ze swoich problemach, debatuje sie o tym to zwiekszaja sie one do maximum ale co tam :) Włącze jeszcze sobie odpowiednia muzyczke i do dzieła... Mam 24 lata, od 6 lat jestem związana ze wspaniałym facetem. Przystojny, dobry, kochający, jestem dla niego najważniejsza, zrobiłby dla mnie wszystko ( no tak mysle :) ). Generalnie nie ma sie do czego przyczepić, ale...ale czasem czułam własciwie dosc często ze róznimy sie znacznie temperamentami. Ja szalona on spokojny ja znajaca zycie, on tez ale taki wiekszy antyspolecznik, ja znajomi, on troche mniej, ja lubie rozmawiac z przyjaciolmi o problemach, on skryty. Duzo by mowic. Jednym słowem- wporzo facet :) Ale czułam momentami ze czegos mi brak, to jest takie jakby rozdwojenie jazni. Ja z nim, wszystko dobrze, zycie bedzie ok, coraz blizej oswiadczyn, slubu, rozmowy o wspolnym zmaieszkaniu coraz powanziejsze, rozmowy o dzieciach, planach na życie... I ja, ta druga ja, keidy to czuje odpowieni zapach powietrza, keidy jest fajna pogoda, jakas muzyka i mysli o NIM. Znamy sie jakis czas, ok 3 lat. Rok temu cos zaiskrzyło, bylismy raezm na wyjezdzie, ja bez swojego mezczyzny on bez swojej kobiety. Zaiskrzyło, wydawal mi sie idealny. Czuc było moc, energie, to cos, wszystko. bardzo bardzo długo zesmy sie motali. To byla istna sinusoida. Niby człwoiek to czuł ale bał sie isc na przod. Czasem mam zal do niego ze nie byl stanowczy, po prostu mi nie pomogl, nie zabral... pamietam ze sama pierwsza go pocalowalam, a potem plakalm jak dziecko by potem z dnia na dzien miesiaca na miesiac stac sie coraz bardziej zła? wyrachowana? Bylismy sibie blisko, szansy na wpolne poranki ale stchorzylismy, jednak caly czas sie kontaktujemy ze soba. Niby to juz koniec, ale im bardziej do mnie to dociera tym bardziej go chce, byc z nim...Lecz gdy sobie wyobraze co zrobilabym mojemu mezczyznie :( Jaki bol bym mu zadala, nie potrafie go wyrzucic z zycia. Czlowiek przez tyle lat przyzwyczail sie, mial plany, a ztamtym jakie plany? Moja przyjacoilka, powiernica mowi ze ten koles nie ejst dla mnie. Powiedzial mi duzo przykrych rzeczy i chyba nie walczył jak powinien, o ile wogole. Z jednej strony to juz koniec z drugiej on caly czas cos sugeruje. Wydaje mi sie ze ejstem dojrzala emocjonalnie kobieta i kiedy patrze jak taki gosc nie rozumie gdy mu sugeruje ze nie moge o nim zapomniec... Sama widze kobietki ze troche sie zakrecilam w mojej histori. Ogolnie jest mi ciezko. nie wiem :( Moze my kobiety zyjemy w swiecie fantazji? Swiecie filmow z happy endem? Moze z kazdym po 6 latach byłoby tak samo co? Moze Ci wasi na uboczu pio 6 latach wydali by sie Wam niezabardzo fajni? Myle sie? Wiem ze moze to co pisze to banały, wiem ze nie ma to gotowej recepty. Mam dni ze kocham mojego mezczyzne i ejst mi super, smiejemy sie wyglupiamy a mam dni ze chcialabym byc z tamtym zobaczyc jak wtedy potoczyloby sie moje zycie. Moj men wybaczył mi, mysli ze skonczylo sie to juz 6 mc temu, ale trwa, w mojej glowie, wyobrazni... Jestem przerazona rozdrozem zycia przed ktorym stoje, czuje ze nie mam sily wziasc tego na swoje barki... Czuje dni siły i mocy i dni totalnego paralizu. Chciałabym byc po prostu szczesliwa. Moze problem ejst we mnie, moze z jakimkolwiek nie bylabym meczyzna moj dominujacy charakter wszystko by powalil, nie wiem... Napisałam Wam raptem pewnie 1/200 mysli codziennie przechodzacych przez moja glowe, tyle analiz, tyle dostrzezn, tyle wniskow. raz sa dni ze cos jest plusem, zaraz pozniej minusem. Musze pomyslec powaznie nad wizyta u psycholga :) To Tyle na poczatek. Dziewczyny pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
fajnie, ze jest nas tutaj wiecej,ja własnie dostałam wiadomość od mojego przyjaciela,że polał egzamin i czeka go komis, mi też smutno z jego powodu, chętnie bym go teraz przytuliła i pocieszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witamy Tynciu:)...przeczytałm dokładnie twój post...(momo ze był taki zakrecony:))i moge tylkopowiedzieć, że rozumiem...jedno co rózni twoją sytuację od naszej to fakt, że twój facet wiedział/wie o tym drugim....nasi żyją jednak w błogiej nie swiadomości....tak mi sie nasuneło przy okzaji pytanie własnie na temat szczerości....sama mu powiedziałaś??Mój obecny mąż miał też w naszej karierze mały wybryk, zdazyło mu sie nieżle zabawiac z moją na ten czas dobra przyjaciółką w samochodzie (spedzalismy wieczór razem a potem miał ja odwieżć), co prawad nie kochali sie ze sobą...ale gwiazd tez tam nie liczyli:)...od jakiegoś czasu wtedy miedzynami nie układało się...zrobił to raczej ze złości i na złość..z czasem go zrozumiałam...oczywiscie przyznał mi sie kolejnego dnia....doskonale sobie zdawałm parwe ze dla obojga nic to własciwienie znaczyło...żałowali....i wiecie co wolałabym nie wiedziec! Z przyjaciółką nasze drogi rozeszły się...próbowałysmy to naprawic miedzy soboą ale sie nie dało...było wiele szczerych rozmów....nie potrafiłam sienawet na nią wtedy o to złościć...no ale cóż powstała bariera i do teraz wymieniamy sie tylkoczasem jakimiś grzecznościowymi smsami....brakuje mi jej...wolałabym o tamtym incydencie nie wiedzieć....mi tez zdazały sie w czasie mojego związku drobne incydenty...flirty itp. ale nigdy, przenigdy nie powiidziałbym mu....dla mnie one praktycznie nic nie znaczyły ...a jemu sprawiłyby pewnie ból....oczywiscie to inne sytuacje nie porównuje jej do twojej Tynciu ani do swojej obecnej..tak po prostu mi sie nasunęło..... Zostań z nami koniecznie!!! aaa i jeszcze jedno...czy z tamtymi po 6 latach byłoby tak samo? mysle ze istnieje 50procentowe prawdopodobieństwo ze dokładnie tak samo....ale pozostale 50% hmmmm?nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
witam dziewczynki piszcie, bo coś słabo temat się kręci, u mnie stare dzieje, ja swojemu męzowi powiedziałam że spotkałam się z moim przyjacielemw sobotę, ale on chyba nie wierzy albo nie chce wierzyć, powiedziałam mu o tym po to by zobaczyć jego reakcję, był zazdrony i mi przygadywał, ze taki młody ciekawe poco by się spotykał z męzatka itp, mój mąż wie że tamten mi się bardzo podoba, ale nie jest świadomy co tak naprawdę nas łączy i co do siebie czujemy, ale to tylko dla jego dobra, jeśli chodzi o flirty i ttp to tez mi się zdarzały głównie na studiach, nigdy mu o tym nie powiedziałam bo i po co, tak jest lepiej. Tynci, kinia, milka piszcie jak tam wasze serduszka, spotykacie się ze swoimi kochanymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam tak samo chlopaka 2 lata on chce sie zareczyc..i przyjaciel zakochany we mnie nieprzytomnie namietnosc przytulanie, pocalunki..te sprawy...wspaniale sie czuje z nim wiecej moze mi dac niz chlopak...ale mam ogromne wyrzuty sumienia!oklamuje wszystkich..a najbardziej sama siebie!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
nataszka ja tobie trochę tak zazdroszcze ze mozesz przytulać się całowac itp, mi tego brakuje i tęsknie, ale z drugiej strony to bałabym się tego że przyjaciel tak bardzo zakochany, ba łabym się tego że kiedyś w chwili złośći powie twojemu narzeczonemu o was, zrobi to z zazdrosci ze wybra ,laś tamtego a nie jego, a ty go kochasz, co do niego czujesz? U mnie jest inaczej, my wiemy ile możemy i gdzie jest ta granica, on wie ze ja mam rodzine i tego nie zmienię a ja wiem , że on kiedyś kogos pozna i się zakocha i też chce miec rodzinę i ja mu w tym nie będe przeszkadzała, ale boje się tego momentu, nie wiem co wtedy będzie z nami, bedzie mi go bardzo brakowało, będę tęsknić. i jeszcze jedno ja zadnych wyrzutów niemam , kiedyś tak ale teraz to takie wszystko wydaje mi się normalne, a jak długo masz tego przyjaciela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
jestem!!!! dziewuchy...!!!!bosz....gdzie ja bylam...?;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to troszke chore...ze tak powiem.Bo moj przyjaciel jest kolega chlopaka...znam go pol roku ale wspaniale sie czuje w jego towarzystwie. Podoba mi sie w nim wiele ma usze romantyka jest wrazliwy dostrzega drobne gesty...a tych cech moj chlopak nie posiada!jest wrecz przeciwnie olewa mnie..to takie skomplikowane..wiem ze z przyjacielem byloby cudownie...ale no wlasnie ale..jest troche przeszkod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
dlaczego mnie nie bylo...bo robilam porzadki w swojej glowie...i co z tego wyszlo? jedynie porzadek w szafie...hehe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
Natashka! doskonale rozumiem Twoje dylematy...u mnie jest tak bardzo podobnie! moj niedoszly narzeczony to naprawde w jak to fanie napisalas " w porzo facet" znamy sie tyleeee lat, ze znamy sie no naprawde dobrze. Moj przyjaciel...zna mnie tez tyle lat i wiemy o sobie bardzo duzo, z ta roznica, ze prawie nigdy nie doszlo do zadnej fizycznej bliskosci, oprocz niewinnych buziakow i przytulankow;) i to jest w tym najbardziej chyba pociagajace...skads sie wzielo przeciez, ze platoniczna milosc jest taka piekna...a mi to coraz bardziej zaczyna wygladac na platoniczne uczucie...wszystko jest fajnie, wybijam go sobie z glowy, az go znowu nie zobacze na GG i jego kolejnego opisu w ktorym daje mi znac jak bardzo sie cieszy na moj przyjazd...za 3 tyg!!! moze powinnismy jakos to rozwiazac, wlasnie teraz jak przylece, pogadac o tym, bo przeciez ile mozna tak to ciagnac...od wyjazdu do wyjazdu...spedzamy ze soba czas..ja mam normalny zwiazek, ale on stoi w miejscu, czekajac na moj przyjazd...moze niech stanie sie cos, co nada temu kres...i rozwiaze moja zagadke w glowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
tyncia, to mialo byc do Ciebie, a nie do NAtashki, skad ja w ogole wzielam natashke....KINIA napisz mi koniecznie jak to bylo, jak doszlo do tego zblizenia w koncu, jak bylo potem, co czuliscie, jak on sie zachowal, jak jest teraz, piszesz ze sie nie odzywa...i to wydaje mi sie czyms bardzo prawdopobnym...jemu nie jest z tym latwo,...on pewnie chcial by Cie miec codziennie, a wie, ze nie moze, wie, ze jest ten inny, ktoremu jednak poswiecasz swoj czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czuje ze lamie swoje zasady myslalam ze bede wierna przez 2 lata a tu trach..pojawil sie on..odzylam!!! czuje sie swietnie chce mi sie zyc..ajj wogole jestem na drugim roku studiow pielegniarstwa..moj przyjaciel idzie na ta sama uczelnie..za mna..na ratownictwo..chce ze mna zamieszkac..nawet jesli nie zamieszka bedziemy razem codziennie..nawet teraz sie widzimy codziennie..spotykamy sie nieraz we 3..moj chlopak sie nie domysla ze jest cos wiecej. Skompikowane to wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
natska, juz wiem skad Cie wzielam , przeciez tu jestes, przepraszam ale jestem jaka mega zakrecona, a teraz tyle imion tutaj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keishaaa
to jest okropne w ogole , ze ciagle targaja nami takie emocje...ze ciagle mamy niedosyt...czy tak bedzie zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Hej Dziewczynki Powiedzialam mu sama, myślałam ze gdy tak wewnętrznie sie oczyszcze wszystko na czysto będzie można zacząć od nowa, ale myliłam sie, w mojej głowie siedzi to nadal... Nie powiedziałam mu wszystkiego, gdy chciałam sie przyznać iz przespałam sie...Miał taka reakcje ze zmeiniłam zeznania, przestarszyałam sie bo pękało mu serce... Ale to już było prawie rok temu. Teraz też jest to tylko moje, w mojej główce w mojej świadomości. Mojego przyjaciela widziałam ostatnio tydzień temu. Każdego dnia zastanawiam się cop robić, co wybrać. Kurde tu są plusy i minusy i tu. Najgorsze jest to ze wizje mojego życia z kążdym z nim wydają się być zupełnie różne. Dziewczyny mężatki a co Wy myślicie? Ze jak tamci odejda to beda nastepni? Nie chcecie sprobowac zakonczyc to i zyc z mezami? A jesli Oni sie dowiedzą ? To wszystko jest takie pokomplikowane. Nie wiem ile jeszcze moge wytrzymać tego ciśnienia w głowie. Czasem już nie wiem kim jestem i gdzie jestem. Tyle było wydarzeń.. Ehh kobietyyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taki ulklad to balansowanie na granicy zycia i smierci...jest szczescie ale jest i cierpienie..adrenalina..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1980
ale sie rozkręciło, a ja kiedyś myśla łam ze tylko ja w czymś takim tkwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny!!! powiem krotko jestem przyjacielem pewnej kobiety ktora jest w zwiazku (oni mieszkaja razem). ciezko mi z tym cholernie bo do konca nie wiem jakie mam szanse zeby ona byla ze mna. ja nie chce takiego ukladu ze ona z nim a ja jako przyjaciel. co powinienem zrobic zeby jednak wybrala mnie? okolo miesiaca juz nie odzywam sie do niej. zaznacze ze nie mamy wspolnych znajomych i widujemy sie bardzo rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sa nikłe szanse ze odejdzie od niego..bo zwiazek z przyjacielem to pewne ryzyko a ze swoim ma \"stabilizacje\". Wiec nie wiem co by musialo sie stac zeby wybrała Ciebie..czas pokaże..czekaj jesli masz cierpliwosc i sile!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×