Skocz do zawarto艣ci
Szukaj w
  • Wi臋cej opcji...
Znajd藕 wyniki, kt贸re zawieraj膮...
Szukaj wynik贸w w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie mo偶na dodawa膰 nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Witam pozdrawiam i jest mi :( , gdzie ten zapowiedziany flirt? Andrzej do Ciebie pytanko - czy ciagu dalszego nie bedzie? czy juz o mnie zapomiales?:) Niechce sie narzucac , ale szkoda tego co jeszcze nie rozpoczelo sie 馃憚 B膮d藕 przy mnie blisko B膮d藕 przy mnie blisko bo tylko wtedy nie jest mi zimno ch艂贸d wieje z przestrzeni kiedy my艣l臋 jaka ona du偶a i jaka ja to mi trzeba twoich dw贸ch ramion zamkni臋tych dw贸ch promieni wszech艣wiata Halina Po艣wiatowska

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Dziewczyny, 艣liczne te opowiadania i bajki takie pouczaj膮ce i naprawd臋 m膮dre... Lubie czyta膰 tez Dorotko55, fragmenty z literatury... M膮dry pomys艂 na jesienne d艂ugie wieczory... dzi臋ki Wiosenka nam si臋 rozbalowa艂a, jak nie babiniec to co艣 w 艣rod臋 wynajdzie by nie siedzie膰 w domu... Fajna z niej babka prawda.? Dobrze , ze Z艂ota nasza jesie艅 w lepszym nastroju i b贸le jej ju偶 tak mocno nie dokuczaj膮... To tez wspania艂a kobietka, lobi臋 ja bardzo:) Co ja si臋 tak rozpisuje przecie偶 lubi臋 Was bardzo wszystkie jeste艣cie :classic_cool: Sarko , jak teraz przyjemnie z tym kominkiem tak bogato w oazie i weso艂o... ca艂uje Was wszystkie馃憚 偶ycz膮c mi艂ego wieczoru... Adwent - wiersz Ka偶dego roku czekam na nowy cud 艣wi臋ta. Bo jak偶e inaczej nazwa膰 bia艂膮 por臋, kt贸ra nam wie艣ci nowin臋 wprost z Nieba. Po dolinach rozlega si臋 艣wiat艂o 艂agodne. To ksi臋偶yc nocami sieje t臋 srebn膮 po艣wiat臋 i niesie a偶 na szczyty odblask szcz臋艣cia swego. G贸ry ciesz膮 si臋 wesp贸艂 z lud藕mi dobrej woli. Ziemia cho膰 w 艣niegu, bo zima w kr膮g j膮 ogarnia, ogrzan膮 mi艂o艣ci膮 nadchodz膮cego Boga. Drogi ciemne i zgubne wyprostowane zostaj膮, zalane blaskiem gwiazd i ustrojone 艣piewami. St膮pa膰 po nich mo偶emy bezpiecznie i lekko. A z gwiazd owych ta jedna zawisa nad miejscem, wybranym spo艣r贸d innych, ochrzczonym - Betlejem. ks. Janusz A. Kobierski

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Dobry wieczor!!! Pozdrawiam W BW! Ja dzis pochodzilam sobie po sklepach Och, kochane dziewczynki jak nasze miasto juz cudownie oswietlone... A wystawy sklepowe to juz cos wspanialego... Czlowiek czuje sie jak w bajkowym swiecie i my z pierwszym adwentem bedziemy juz w domach okna i balkony swiatelkami dekorowac... A ja na tym punkcie to mam naprawde bzika... 26. 11. zaczyna sie w Hannoverze Weihnachtsmarkt .(Jarmark Swiateczny) Lubie tam wtedy bywac W powietrzu unosi sie zapach grzanego wina, pierniczkow i przeroznych specjalitetow z roznych stron swiata... Ciagna sie dlugimi rzedami stoiska z ozdobkami choinkowymi ja nigdy z takiego jarmarku nie wracam z pustymi rekoma. Pamietam nawet bardzo zabawna historie ktora spotkala mnie jakies 8 lat temu... Wlasnie na takim jarmarku kupilam pieknego mikolaja na baterie i powiesilam go na honorowym miejscu w przedpokoju, bo on tak wszystkich wital glosno i ladnie... A w nocy gdy musialam wstac siusiu , najwyrazniej zapomialam wylaczyc przycisku i Swiety mikolajek powital mnie swym donosnym glosem i smiechem szyderczym , ktory mi sie w tej ciszy takim wydawal... Oj , jak ja sie wtedy wystraszylam , myslalam , ze ze strachu w majtki narobie, a MM zawalu dostanie, zglupialam i nie wiedzialam w pierwszym momencie komu krople podawac mezulkowi czy sobie? Potem juz noc mialam z glowy, poklocilismy sie a rano mikolajka wynioslam do piwnicy, by nie patrzec ile mmnie nerwow kosztowal... Teraz mikolaj znalazl swoje miejsce, od lat spoczywa w kartonie na dzialce, ja jak nieraz robie tam porzadki zagladam do kartonika i nie wiem, ale nie mam go sumienia wyrzucic... zycze kolorowych snow W BW 馃憚

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 60 siatka
Och ;Alisario jak ty wspaniale piszesz馃憚:-D

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Dobranoc馃憚 Alisario, jaka艣 ty fajna :-D:-D:-D馃憚 60 siatko 馃憚 Dzi臋kuje Pi臋kne tez to kocham... Dobranoc W B W ! By艂 sobie kr贸l By艂 sobie kr贸l By艂 sobie pa藕 i by艂a te偶 kr贸lewna 偶yli w艣r贸d r贸偶 nie znali burz rzecz najzupe艂niej pewna Kocha艂 j膮 kr贸l kocha艂 j膮 pa藕 kochali j膮 oboje i ona ich kocha艂a te偶 kochali si臋 we troje Lecz srogi los okrutna 艣mier膰 w udziale im przypad艂a kr贸la zjad艂 pies pazia zjad艂 kot kr贸lewn臋 myszka zjad艂a Lecz 偶eby ci nie by艂o 偶al dziecino ukochana z cukru by艂 kr贸l z piernika pa藕 kr贸lewna z marcepana.

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Halo! Ale jestescie pilne dziewczyny!!! Ja nie nad膮偶am za wami:-D Alisario, u艣mia艂am si臋 z twojego biednego miko艂ajka, oj wyobra偶am sobie to zaj艣cie...ha ha ha! Ja nie wiedzia艂am , ze mieszkasz w Niemczech... Oj wyobra偶am sobie te pi臋kne wystawy sklepowe... Bajki tez super. fotki zreszt膮 tez,,,, Lubie was czyta膰... Pozdrawiam i 偶ycz臋 mi艂ych sn贸w... Dobranoc

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 DOROTA55
Dobranoc Kochani馃憚 Cd... Hej ! Jesie艅 to by艂a, p贸藕na jesie艅 ! I ani przy艣piewk贸w, ni pokrzyk贸w weso艂ych, ni tego ptaszk贸w piukania, ni nawo艂ywa艅 nie s艂ycha膰 by艂o we wsi - nic, jeno ten wiatr, poj臋kuj膮cy w strzechach, jeno te d偶d偶e, sypi膮ce jakoby szkliwem po szybach, i to g艂uche, wzmagaj膮ce si臋 co dnia bicie cep贸w po stodo艂ach. Lipce martwia艂y r贸wno, jako te pola ok贸lne, co wyczerpane, szare, odarte w odpocznieniu le偶a艂y i cicho艣ci t臋偶enia; jako te drzewiny nagie, poskr臋cane, 偶a艂obne, dr臋twiej膮ce z wolna na d艂ug膮, d艂ug膮 zim臋... Jesie艅 to by艂a, rodzona matka zimy. Ino si臋 tym pokrzepiano, 偶e nie ma jeszcze pluchy, 偶e drogi nie bardzo rozmi臋k艂y i mo偶e wytrzyma pogoda do jarmarku, na kt贸ren ca艂e Lipce si臋 wybiera艂y, jakby na odpust jaki. Bo jarmark mia艂 by膰 na 艣wi臋t膮 Kordul臋, walny i ostatni ju偶 przed Godami, wi臋c si臋 na艅 wszyscy szykowali nale偶ycie. Ju偶 na par臋 dni przedtem deliberowano po wsi, co by si臋 sprzeda膰 da艂o, czy z inwentarza, czy z ziarna abo te偶 z drobnego przych贸wku. A 偶e na zim臋 sz艂o, to i kupowa膰 trza by艂o niema艂o i z przyodziewku, i ze sprz臋t贸w, i z r贸偶nych r贸偶no艣ci gospodarskich, z czego i r贸偶ne turbacje posz艂y, i swary, i k艂贸tnie po cha艂upach, bo膰 wiadomo przeciech, 偶e u nikog贸j si臋 nie przelewa a o grosz gotowy coraz to trudniej. A tu i rychtyk w ten czas i p艂aci膰 przychodzi艂o podatki, to gminne sk艂adki i sp艂aty r贸偶ne mi臋dzy sob膮, a cz臋sto i przedn贸wkowe po偶yczki, a jak niejeden to i zas艂ugi s艂u偶bie - tyla tego razem, 偶e niekt贸ren, cho膰by i z p贸艂w艂贸kowych, ci臋偶ko wzdycha艂 i kalkulowa艂, a nic nie wychodzi艂o bez wyprowadzenia na jarmark konia abo i krowy, a ju偶 o biedniejszych to i nie ma co rzec. Wi臋c te偶 i jaki taki wyprowadza艂 krowin臋 przed obor臋, wyciera艂 jej ognojone boki wiechetkiem i na noc przyrzuca艂 koniczyny, to gotowanego j臋czmienia z kartoflami. byle jeno wyp臋cznia艂a 藕dziebko; kt贸ren zn贸w przysposabia艂 stare, po艣lep艂e ca艂kiem wyw艂oki, 偶eby chyla tyla do koni by艂y podobne na ten przyk艂ad. Insze znowu m艂贸ci艂y zawzi臋cie dnie ca艂e, 偶eby zd膮偶y膰 na jarmark. I u Boryn贸w sposobiono si臋 ra藕nie; stary z Kub膮 dom艂贸ca艂 pszenicy, a J贸zka z Hank膮, co im ino czasu ostawa艂o, to podpasa艂y macior臋 i te g膮ski wybrane z ostawianych na chowanie, Antek za艣 z Witkiem, 偶e to leda dzie艅 spodziewano si臋 deszcz贸w; je藕dzili do boru po susz na ogie艅 i po 艣ci贸艂k臋, z kt贸rej co posz艂o do obory, a reszt臋 zwalali pod cha艂up臋 do ogacenia 艣cian. I tak ta przyspieszona robota trwa艂a a偶 do p贸藕na w noc ostatni膮 przed jarmarkiem; dopiero gdy pszenica ju偶 we worach le偶a艂a na wozie wtoczonym do stodo艂y i wszystko by艂o przyrz膮dzone na jutro - siedli wszyscy razem do wieczerzy w Borynowej izbie. Na kominie buzowa艂 si臋 weso艂y ogie艅 ze 艣wierczyny, potrzaskuj膮cy ci臋giem, a oni jedli wolno i w milczeniu, ze to po spracowaniu nikomu si臋 odzywa膰 nie chcia艂o, a偶 dopiero kiedy sko艅czyli i gdy ju偶 kobiety posprz膮ta艂y miski i garnki z 艂awy, Boryna rzek艂, co艣 nieco艣 przysuwaj膮c si臋 do komina: - Przed 艣witaniem trza ruszy膰! - Ju艣ci, 偶e nie p贸藕niej - odrzek艂 Antek i zabra艂 si臋 do smarowania uprz臋偶y, Kuba struga艂 bijak do cep贸w, a Witek obiera艂 kartofle na rano i raz w raz poszturchiwa艂 艁ap臋, kt贸ren le偶a艂 obok i wybiera艂 sobie pch艂y z臋bami. Cicho艣膰 si臋 uczyni艂a, 偶e ino ogie艅 trzaska艂 i 艣wierszcze za kominem poskrzypiwa艂y niekiedy, a z drugiej strony domu dochodzi艂 plusk wody i szcz臋kanie mytych garnk贸w. - Kuba, ostaniesz to w s艂u偶bie d艂u偶ej, co? Kuba spu艣ci艂 o艣nik, kt贸rym struga艂, i zapatrzy艂 si臋 w ogie艅 tak d艂ugo, a偶 Boryna mu przypomnia艂. - S艂ysza艂e艣, com ci rzek艂? - S艂ysze膰 s艂ysza艂em, ino tak w g艂ow臋 zachodz臋, 偶e po prawdzie to krzywdy mi nijakiej u was nie by艂o... Ju艣ci, ale ino... - urwa艂 zak艂opotany. - J贸zia, daj no gorza艂ki i co przegry藕膰, co mamy na sucho radzi膰, kiej 呕ydy jakie - zarz膮dzi艂 stary i przysun膮艂 przed komin 艂awk臋, na kt贸rej J贸zia wnet postawi艂a butelk臋, wianek kie艂basy i chleb. - Napij si臋, Kuba, i rzeknij swoje s艂owo. - B贸g zap艂a膰, gospodarzu... Osta膰, tobym si臋 osta艂, ino...ino... - Post膮pi臋 ci co艣 nieco艣!... - Przyda膰 by si臋 przyda艂o, bo to i ko偶uch zlatuje ze mnie., i buciska te偶, a i kapot jaki kupi艂bym... ju偶 jak ten dziadak jaki jest cz艂owiek, 偶e nawet do ko艣cio艂a i艣膰, to ino do kruchty... bo jak偶e mi przed o艂tarz w takim obleczeniu... - A w niedziel臋 nie baczy艂e艣 na to, ino艣 si臋 pcha艂 tam, gdzie najpierwsze... - rzek艂 surowo Boryna. - Ju艣ci... Hale... Prawda... - b膮ka艂 srodze zawstydzony i ciemny rumieniec obla艂 mu twarz. - A to i dobrodziej naucza, 偶eby szanowa膰 starszych. Napij no si臋, Kuba, na zgod臋 i s艂uchaj, co膰 rzekn臋, a sam si臋 pomiarkujesz, 偶e co parobek, to nie gospodarz... Ku偶den ma swoje miejsce i la ka偶dego co innego Pan Jezus wyznaczy艂. Wyznaczy艂 ci Pan Jezus twoje, to go si臋 pilnuj i nie przest臋puj, na pierwsze miejsce si臋 nie pchaj i nie wyno艣 si臋 nad drugie - bo zgrzeszysz ci臋偶ko. I sam dobrodziej ci powt贸rzy to samo, 偶e tak by膰 musi, bych porz膮dek na 艣wiecie by艂. Miarkujesz se, Kuba? - Nie bydlem przeciech i swoje pomy艣lenie mam. - To bacz偶e, by艣 si臋 nad drugie nie wynosi艂. - I... inom bli偶ej o艂tarza chcia艂 by膰... - Pan Jezus z ka偶dego k膮ta s艂yszy, nie b贸j si臋. I po co si臋 pcha膰 mi臋dzy najpierwsze, kiej wszyscy wiedz膮, kto艣 jest? - Ju艣ci, ju艣ci... gospodarzem by艂bym, to i baldach nosi膰 bym nosi艂, a i dobrodzieja pod pach臋 wi贸d艂, i w 艂awkach siada艂, i z ksi膮偶ki g艂o艣no 艣piewa艂... a 偶em ino parobek, chocia i syn gospodarski, to mi w kruchcie sta膰 abo przed drzwiami, jako te pieski... - powiedzia艂 smutno. - Takie ju偶 na 艣wiecie urz膮dzenie jest i nie twoja g艂owa zmieni. - Pewnie, 偶e nie moja, pewnie. - Napij si臋 jeszcze, Kuba, i rzeknij, co ci mam zas艂ug doda膰. Kuba wypi艂, ale 偶e go ju偶 nieco zamroczy艂a gorza艂ka, to uwidzia艂o mu si臋, 偶e w karczmie siedzi z Micha艂em od organisty abo i z drugim kamratem i rajcuj膮 se swobodnie, weso艂o, jak r贸wny z r贸wnym. Ro艣ciebn膮艂 藕dziebko kapot臋, wyci膮gn膮艂 nogi, buchn膮艂 pi臋艣ci膮 w 艂awk臋 i zakrzykn膮艂: - Cztery papierki i rubla zadatku do艂o偶y - to ostan臋. - Widzi mi si臋, 偶e艣 pijany abo ci si臋 w g艂owie popsu艂o - zawo艂a艂. Boryna, ale Kuba szed艂 ju偶 za my艣l膮 swoj膮 i dawnym marzeniem, a zreszt膮 nie s艂ysza艂 gospodarskiego g艂osu, wi臋c rozprostowywa艂 skurczon膮 dusz臋, r贸s艂 w ambit i tak膮 pewno艣膰 siebie, jakoby samym gospodarzem si臋 poczu艂. - Cztery papierki i jeszcze jeden zadatku do艂o偶y, to u niego ostan臋, a nie, to psiachma膰 na jarmark p贸jd臋 i s艂u偶b臋 se znajd臋, cho膰by i na furmana do cugowych we dworze... Znaj膮 mi臋, i偶em robotny i na wszystkim w polu czy kiele domu si臋 znaj膮cy, 偶e niejednemu gospodarzowi byd艂o pa艣膰 u mnie -a uczy膰 si臋... A nie, to ptaszki strzela艂 b臋d臋 i dobrodziejowi nosi艂 abo i Janklowi... a nie... - Cie... Kuternoga jeden, jak bryka. Kuba! - krzykn膮艂 ostro stary. Kuba zamilk艂, wytrze藕wia艂 z rozmarzenia, ale hardo艣ci nie straci艂, bo j膮艂 si臋 nieust臋pliwym czyni膰, 偶e Boryna rad nierad dorzuca艂 mu po p贸艂rublu, to po z艂ot贸wce, a偶 i stan臋艂o, 偶e obieca艂 mu na przysz艂y rok do艂o偶y膰 trzy ruble i dwie koszule miasto zadatku. - Ho, ho, ptaszek z ciebie - wo艂a艂 stary przepijaj膮c do niego na zgod臋, cho膰 z艂y by艂, 偶e tyla pieni臋dzy wywali膰 musi, ale wagowa膰 si臋 nie by艂o co, bo Kuba warta艂 i wi臋cej, robotny parob, cho膰by i za dw贸ch, gospodarskiego nie ruszy艂 i o inwentarz dba艂 wi臋cej ni藕li o siebie, cho膰 i kulawy by艂, i mocy wielkiej nie mia艂, ale na gospodarstwie si臋 zna艂 - mo偶na si臋 ca艂kiem spu艣ci膰 na niego, 偶e wszystko, jak przynale偶a艂o, zrobi i jeszcze najemnika przypilnuje. Poradzili jeszcze o tym i o owym, i gdy si臋 rozchodzili, Kuba ju偶 ode drzwi nie艣mia艂o ca艂kiem si臋 ozwa艂: - Zgoda na trzy ruble i dwie koszule, ino... ino... nie przedawajcie 藕rebicy... przy mnie si臋 ul臋g艂a... ko偶uchem swoim przyodziewa艂em, 偶eby nie przemarz艂a... tobym nie 艣cierpia艂, 偶eby j膮 呕yd jaki bija艂 libo i 艂achmytek z miasta... Nie sprzedawajcie... z艂oto, nie 藕rebica... kiej ten dzieciak pos艂uszna... ko艅 taki, 偶e i drugi cz艂owiek - prosty pies przy niej. Nie sprzedawajcie... - Ani mi to w g艂owie nie posta艂o. - Bo w karczmie powiedali i... boja艂em si臋... - Opiekuny, psiekrwie, zaw偶dy najlepiej wiedz膮! Kuba by艂by go za nogi u艂api艂 z rado艣ci, ino 艣mie膰 nie 艣mia艂, to nadzia艂 czap臋 i poszed艂 rych艂o, jako 偶e i czas by艂o spa膰 bacz膮c na jarmark jutrzejszy. Jako偶 i nazajutrz, jeszcze przed 艣witaniem, 偶e nieledwie po drugich kurach, a ju偶 na wszystkich drogach i 艣cie偶kach do Tymowa ruszali si臋 ludzie. Kto jeno 偶y艂, to z ca艂ej okolicy wali艂 na jarmark. Nad ranem upad艂 mocny deszcz, ale po wschodzie przetar艂o si臋 nieco, ino niebo by艂o zasnute burymi chmurzyskami, a nad nizinnymi ziemiami wsia艂y mg艂y szare, kieby zgrzebne p艂贸tna, do cna przemi臋k艂e, i po drogach szkli艂y si臋 ka艂u偶e, a gdzieniegdzie po do艂kach b艂oto chlupa艂o pod nogami. I z Lipiec wychodzono od wczesnego rana. CDN...

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
cze艣膰 ! Ju偶 p贸藕no a mnie si臋 wcale nie chce spa膰 , czerwone wino samotnie b臋d臋 s膮czy膰 a偶 do dna:-D Oj , 偶ebym to ja to wino tak lubi艂a...:-D Ale po偶artowa膰 warto;P Alisaria wprawi艂a mnie w tak wspania艂y humor...馃憚 Dziewczynki tak naprawd臋 to mi si臋 chce spa膰...馃挙 Dlatego WBW zegnam do jutra...:-D :-D Czerwone wino Znaj膮 nas knajpki i koty w zau艂kach letni膮 noc膮 lubimy w艂贸czy膰 si臋. Zgubi膰 nas 艂atwo i 艂atwo odszuka膰 艣miech przed nami biegnie i gitary d藕wi臋k. Refren I: Ju偶 p贸藕no a nam si臋 wcale nie chce spa膰 g艂臋boka p贸艂noc zegar贸w graniem wita nas. Zn贸w dzie艅 przemin膮艂 - da艂 mo偶e mniej ni偶 pragn膮艂 da膰. Czerwone wino b臋dziemy s膮czy膰 a偶 po brzask. Nasze piosenki zbierane z ulicy maj膮 wszystko co nam przynosi dzie艅: szczypt臋 rado艣ci i kropl臋 goryczy 艂zy mi艂o艣ci lub zawodu cie艅. Refren I. Refren II: Ju偶 p贸藕no a nam ta noc nie daje spa膰 g艂臋boka p贸艂noc cyga艅sk膮 drog膮 wiedzie nas. Zn贸w dzie艅 przemin膮艂 - nie wszystkim jutro szcz臋艣cie da. Czerwone wino b臋dziemy s膮czy膰 a偶 po brzask. Dobranoc

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Ja tez si臋 tyko si臋 po偶egnam :-D Poczyta艂am i uwa偶am, ze tu s膮 same wspaniale babeczki 馃憚 Znacie ju偶 jesienny walc :) poznajcie tez jesienny :-D J e s i e n n y k u j a w i a c z e k Jesienny kujawiaczek na skakance z wiatru skacze, p³aszczyk ma w deszczowych kropkach, daj mu uœmiech, gdy go spotkasz! Kujawiak, kujawiaczek la, la, la la, la, la, la, la la, la. Kujawiak, kujawiaczek m - m - m... Jesienny kujawiaczek z rudych liœci ma kubraczek, czasem gwi¿d¿e, czasem dzwoni, bukiet wrzos贸w trzyma w d³oni. Kujawiak, kujawiaczek... Jesienny kujawiaczek czasem w deszczu cicho p³acze, nieraz œmieje siê do s³oñca i orzechy z drzewa str¹ca. Kujawiak, kujawiaczek... Dobranoc馃憚

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Witajcie 60-siatko pop艂aka艂am sie s艂uchaj膮c Barki... tyle wspomnien sie nasuwa- to by艂a ulubiona piesn mojej babci, jak juz le偶a艂a w domu tu偶 przed sam膮 smierciai juz nic nie mowi艂a i nie otwiera艂a oczu i zaspiewali jej ta piesn to ona prousza艂a ustami tak jakby ja spiewa艂a i umar艂a... rycze jak b贸br.... przepraszam al enie jestem w stani nic wiecej napisac

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Dzie艅 dobry:-D WBW pozdrawiam Was wszystkich cieplutko... Kasiuniu, bidulko naprawd臋 masz bardzo 艣wie偶e wspomnienia... Przytulam ci臋 mocno 鉂わ笍 Dziewczynki u mnie praca wre, czuje si臋 znacznie lepiej i ju偶 nie bior臋 tabletek b贸lowych:) A Was wszystkich zapraszam na drugie 艣niadanko:-D W kominku ju偶 raniutko rozpali艂am, bo straszny zi膮b, ale to nic dziwnego przecie偶 do zimy ju偶 idzie:-D http://www.oberhaiderberg.de/fruehstueck/fruehstueck%2002.jpg http://www.marions-kochbuch.de/k2-pic/fruehstueck.jpg Zg艂odnia艂ych zapraszam:-D Wpadn臋 p贸藕niej馃憚

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
:-D Listopadowy go艣膰 ~~~ Listopadowe przedpo艂udnie ziemia zmarzni臋ta minus dwa stopnie za oknem pr贸szy drobny 艣nie偶ek i co艣 tam dr偶y na parapecie To kolorowy motyl przecie偶 A sk膮d si臋 motyl wzi膮艂 na oknie Trzepocze skrzyde艂 swych wachlarzem nad doniczkami pelargonii kt贸re przekwit艂y p贸藕nym latem i zieleniej膮 tylko p膮ki A motyl taki kolorowy mieni si臋 br膮zem i dr偶y s艂o艅cem Tak trwo偶nie si臋 na szybce miota Czy mam wypu艣ci膰 go na wolno艣膰 A co si臋 stanie z motylem za chwil臋 napisa艂(a): marianna ja

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Niesmiala
Witam Kasiunie i Z艂ot膮馃憚馃憚 Przysiad艂am si臋 i pojad艂am sobie do syta, tak lubi臋 jak kto艣 uszykuje:-D Tak tu ciep艂o i przytulnie , ze do rzeczywisto艣ci nie chce si臋 mi wraca膰... Pozdrawiam Wszystkich tych co tu wpadn膮 i 偶ycz臋 mi艂ego dnia:-D Oczy Zapada艂 wiecz贸r. Pogoda by艂a paskudna, nawet jak na t臋 por臋 roku. Zimne podmuchy wiatru raz po raz smaga艂y mu twarz jakby 艣miej膮c si臋 z cz艂owieka pr贸buj膮cego jak najwi臋cej ciep艂a wycisn膮膰 ze swego wiekowego ju偶 b膮d藕 co b膮d藕 polara. Adam sta艂 na przystanku czekaj膮c na sw贸j autobus. W艂a艣nie wraca艂 ze spotkania z nowo poznan膮 dziewczyn膮 i chyba randka si臋 uda艂a bo delikatny u艣miech nie wiedz膮c czemu co chwila przebiega艂 mu po twarzy. Ona naprawd臋 by艂a inne ni偶 wszystkie, z kt贸rymi dotychczas si臋 spotyka艂. Sam nie potrafi艂 go okre艣li膰 co go w艂a艣ciwie do niej przyci膮gn臋艂o, ale chyba mia艂a w sobie to 'co艣'. Tego nie da艂o si臋 okre艣li膰 to po prostu by艂o. Miasto powoli przysypia艂o, tylko gdzieniegdzie wida膰 by艂o jeszcze jaki艣 powiewaj膮cy parasol po艣piesznie przemykaj膮cy obok ciemnych wystaw sklepowych. Gdyby nie wiatr to panowa艂aby praktycznie ca艂kowita cisza, co nawet o tej godzinie wydawa艂o si臋 troch臋 dziwne. -Masz fajk臋 ?- dotar艂o do niego poprzez wiatr. Podni贸s艂 g艂ow臋 i zobaczy艂 trzech wygolonych typk贸w spogl膮daj膮cych na niego spode 艂ba. Wyrwany z zamy艣lenia nie zrozumia艂 o co pytali. Szybko przelecia艂 wzrokiem po ich twarzach i wiedzia艂, 偶e b臋d膮 k艂opoty. Jeden z nich sta艂 troch臋 z ty艂y z kapturem naci膮gni臋tym na g艂ow臋 spod kt贸rego widzia艂 jedynie b艂yszcz膮ce oczy. Mog艂o mu si臋 wydawa膰 ale chyba zobaczy艂 w nich zak艂opotanie. Mia艂 wra偶enie jakby si臋 znali. -Fajk臋, go艣ciu pyta艂em czy masz fajk臋- Stoj膮cy w 艣rodku najwy偶szy z ca艂ej tr贸jki ju偶 sprawia艂 wra偶enie zniecierpliwionego. -Nie, nie pal臋. -To daj z艂ot贸wk臋- wysoki nie dawa艂 za wygran膮. -Nie mam kasy- odpar艂 Adam staraj膮c si臋 wygl膮da膰 na spokojnego. Rozejrza艂 si臋, ale wok贸艂 nie zobaczy艂 nikogo kto m贸g艂by mu pom贸c. Dw贸ch z nich u艣miechn臋艂o si臋 znacz膮co. -艢ciemniasz, mo偶e poszukaj- powiedzia艂 wysoki robi膮c p贸艂 kroku do przodu. -Nie serio jestem sp艂ukany- Adam stara艂 si臋 patrze膰 wysokiemu w oczy by pokaza膰, 偶e si臋 nie boi. Lecz to stawa艂o si臋 coraz trudniejsze. -To mo偶e my poszukamy- u艣miechn膮艂 si臋 stoj膮cy z boku drugi z napastnik贸w. Mia艂 kolczyk na prawej brwi i rzucaj膮c膮 si臋 w oczy szram臋 w poprzek lewego policzka. Pewnie pami膮tka z jakiego艣 meczu. -M贸wi臋, 偶e nie mam kasy- powt贸rzy艂 Adam nie wiedz膮c co robi膰. Wiedzia艂, 偶e musi ucieka膰 je艣li chce wyj艣膰 ca艂o. K膮tem oka zarejestrowa艂 jaki艣 ruch i nim zd膮偶y艂 si臋 zorientowa膰 pi臋艣膰 wysokiego wyl膮dowa艂a na jego nosie. Na szcz臋艣cie cios nie by艂 tak celny by zrobi膰 Adamowi wi臋ksz膮 krzywd臋, sprawi艂 jednak, 偶e w momencie oprzytomnia艂. Wiedzia艂, 偶e musi dzia艂a膰 b艂yskawicznie. Stan膮艂 mocno na ziemi i pchn膮艂 z ca艂ej si艂y wysokiego robi膮c sobie tym samym miejsce do ucieczki. Nie藕le biega艂 wi臋c w kilka chwil mia艂 ju偶 kilka metr贸w przewagi. Ko艂o ucha przemkn膮艂 mu rzucony kamie艅 i upad艂 g艂ucho na chodnik. Nie odwraca艂 si臋 tylko bieg艂 ile si艂 w nogach. Wtem poczu艂 b贸l z ty艂u g艂owy i przewr贸ci艂 si臋. 艢wiat spowi艂 mrok. -Obudzi艂 si臋 -us艂ysza艂 nad sob膮 kobiecy g艂os i m贸g艂by przysi膮c 偶e by艂 to g艂os jego matki. Otworzy艂 oczy i za zdziwieniem stwierdzi艂, 偶e le偶y w swoim w艂asnym pokoju. Rozgl膮daj膮c si臋 wci膮偶 zaspanymi oczami powoli odzyskiwa艂 klarowno艣膰 my艣li. -Sen. To tylko sen-pomy艣la艂 pr贸buj膮c usi膮艣膰 , lecz silny b贸l g艂owy nakaza艂 mu na powr贸t po艂o偶y膰 si臋. Poczu艂 banda偶 na g艂owie. -Co si臋 sta艂o- spyta艂 nie udaj膮c zdziwienia. -Napadli ci臋 i rozbili ci g艂ow臋, ale ju偶 wszystko w porz膮dku. To dzi臋ki Kamilowi, wspania艂y ch艂opak. -Kamilowi? -To on zadzwoni艂 po pogotowie, oni przywie藕li ci臋 tutaj. Pami臋tasz Kamila chodzili艣cie do tej samej podstaw贸wki. Podni贸s艂 g艂ow臋 i przeszy艂 go dreszcz, gdy zobaczy艂 oczy, kt贸re spogl膮da艂y wczoraj na niego spod kaptura. Po chwili jednak uspokoi艂 si臋 bo pami臋ta艂 偶e nie by艂y to z艂e oczy. Zacz臋li rozmawia膰. KONIEC... Maverick

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Samotny60
DZIE艃 DO BEREK WSZYSTKIM!!! :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D Trwa rozprawa rozwodowa, a dok艂adniej - sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem. Matka (jeszcze 偶ona, ju偶 nie kochanka) wsta艂a i jasno da艂a do zrozumienia s臋dziemu, 偶e dzieci nale偶膮 si臋 jej. To ona je urodzi艂a, wi臋c to s膮 jej dzieci. S臋dzia pyta m臋偶a, co on ma do powiedzenia. Ma偶 przez chwil臋 milcza艂, po czym powoli podni贸s艂 si臋 i rzek艂: - Panie s臋dzio, kiedy wrzucam z艂ot贸wk臋 do automatu ze s艂odyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik nale偶y do mnie czy do automatu *********************************************************************************************1. Ucieka dw贸ch wariat贸w z wariatkowa i przechodz膮 pod oknem portiera. Nagle jeden si臋 potyka, a portier pyta: - Kto tam? - Miauuu... - odpowiada jeden wariat. Przechodzi drugi i te偶 si臋 potyka. - Kto tam?! - pyta portier. - Drugi kot - odpowiada wariat. ********************************************************************************** Zosta艂o 3 wariat贸w w domu wariat贸w , no i postanowili ich wypu艣cic . Ale nie mog膮 ich przecie偶 wypu艣ci膰 bez powodu. Wymy艣lili wi臋c spos贸b aby pyta膰 si臋 ich co by sobie kupili gdyby mieli 1000 z艂. No i wo艂a pierwszego i si臋 pyta: - Co by艣 sobie kupil gdyby艣 mial 1000z艂 . - No, ja bym pojecha艂 do Hiszpani. To bylo normalne wi臋c go wypu艣ci艂. Dugiego sie pyta co by sobie kupi艂 gdyby mia艂 1000z艂 . - No, ja bym sobie kupi艂 rower g贸rski. To te偶 by艂o normalne wi臋c go wypu艣ci艂. Trzeci wariat ogl膮da艂 sobie dupe w lusterku .No i dyrektor zada艂 mu to samo pytanie, co pozosta艂ym: - Co by艣 sobie kupi艂 gdyby艣 mia艂 1000z艂. A wariat odpowiada: - No, ja bym sbie kupi艂 now膮 dup臋, bo ta mi chyba p臋k艂a na p贸艂 :-D :-D:-C

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 XL
Pozdrawiam:-D

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 XL
Le艣mian Boles艂aw Przechodzie艅 Zgony liliowe w pustce nad drog膮. I nic - i bezbrze偶 traw! Do traw bezbrze偶y i do nikogo Wo艂a艂em: "Zbaw mnie, zbaw" A szed艂 przechodzie艅... Nie wiem, dlaczego D艂oni膮 mi poda艂 znak. Mo偶e pomy艣la艂, 偶e to do niego. Do niego wo艂am tak! A by艂a cisza, jakby 艣wiat min膮艂 - Trwa艂 jeszcze s艂o艅ca brzeg - A on na cisz臋 oczami skin膮艂. Zrozumia艂 co艣 i rzek艂: "Nie mam ni chleba, ni si艂 ni domu! Jak ty - bez jutra 艂kam. To - ja, nieznany z kl臋ski nikomu! To - ja! ten sam, ten sam! 艢mier膰 moja w jarach namiot rozpina. Zagrod臋 - spali艂 wr贸g. Gdy przedostatnia bije godzina. Sny niszczy B贸g, sam B贸g! Lecz ufam jeszcze jednemu snowi, 呕e si臋 wype艂ni w czas! Cokolwiek zorza w tym 艣nie zr贸偶owi. Podziel臋 mi臋dzy nas!" I przysi膮g艂 wierno艣膰 mojej 偶a艂obie Na wszystkie 偶ycia dnie! I d艂onie, d艂onie podajmy obie, I zbawi艂, zbawi艂 mnie!

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Dziewczyny !!! Wczorajszy wieczorek by艂 wspania艂y nawet nie przypuszcza艂am , ze tak fajnie b臋dzie.. Nie ta艅czy艂am bo mam jeszcze 偶a艂ob臋, ale poweseli艂am si臋 i zapomnia艂am o wszystkich chorobach i smutkach:-D Ja艣 tez by艂 zadowolony bo spotka艂 starych znajomych... Przyjechali艣my przed pierwsza w nocy... Spalam dzi艣 do 11 nastej:-D Teraz z艂apie si臋 za jaki艣 obiad.... Pozdrawiam was wszystkie i jak znajd臋 troszk臋 czasu to Was poczytam:-D 馃憚

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
ZANIM OGIE艃 NIE SPOPIELI Daj czas sobie na beztrosk臋 na zjazd po por臋czy daj nam贸wi膰 si臋 na rado艣膰 na chwytanie t臋czy nim nie zardzewiej膮 my艣li od bezczynnej tre艣ci zanim nie zg艂upiej膮 oczy od ekranowie艣ci.. Daj zachwyci膰 si臋 natur膮 zdob膮d藕 z艂ote runo chciej zanurzy膰 si臋 w g艂膮b 偶ycia i ptakiem wyfrun膮膰 nim si臋 serce nie rozerwie na miliony iskier zanim ogie艅 nie spopieli wszystkiego co bliskie.. Anna Wojdecka

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
POZA WIECZNO艢膯 ( nie tylko poetom) Tacy ci臋偶ko przyziemni. Zdo艂owani jak kanion. .. lecz gdy tylko si臋 艣ciemni - skrzyd艂a nam rosn膮 u ramion. Cho膰 zach艂anni pieni臋dzy, kiedy cichnie muzyka - to nasz duch si臋 pomi臋dzy wersami wierszy przemyka. ..bo my bezradni tacy rzuceni na Drog臋 Mleczn膮 bo my 艣miesznie nijacy - pragniemy biec poza wieczno艣膰.. Anna Wojdecka

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Dziewczynki ! Dosta艂am telefon i jad臋 na par臋 dni do mojej c贸rci ... O 16.20 mam poci膮g... Marta b臋dzie mia艂a 35 urodziny i bardzo prosi艂a mnie, bym przyjecha艂a jej troszk臋 pom贸c...:-D Ciesze si臋 na ten wyjazd urodziny b臋d膮 w sobot臋 to nawet zd膮偶臋 upiec jej smacznego torta ... Jak przyjad臋 to si臋 odezw臋.... Pa! Trzymajcie si臋 cieplutko wasza kole偶anka Ewa:-D馃憚

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
WITAM ! Wszystkie wspaniale dziewczyny i ch艂opaki!!! Wyba艂uszona ju偶 pewnie siedzi w poci膮gu, Jasiek tez u dzieci:-D A ja siedz臋 w oazie i 艣mieje si臋 z kawa艂贸w Samotnego i z Miko艂ajka Alisarrii:-D :-D:-D Fajnie tu tak milo , cieplutko i przyjemnie:) Lubie w wolnych chwilach tu zagl膮da膰... Nie艣mia艂a,opowiadanie to jestem przekonana , ze jest oparte na faktach autentycznych... Duzo s艂yszymy w dzisiejszych czasach o takich chuliganach wybrykach..... Wiosenko, jaka艣 ty babka weso艂a... Z艂ota, praca nie zaj膮c:-D Waterlili , 艣liczne kwiaty... Kasiuniu, ja tez s艂ysz膮c bark臋 mocno si臋 wzruszy艂am... Szkoda , ze nie wpad艂am rano na to apetyczne 艣niadanko:-D Dorotko55, dzi臋kuje i prosz臋 o wi臋cej... XL, wiersze super... ca艂uje i pozdrawiam WBW馃憚

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Z艂ota jesie艅 Jdzie jesie艅 po ulicy, trzyma w r臋ku wiele smyczy. Aby z艂apa膰 li艣ci par臋 i pochwali膰 si臋 wspaniale. A gdy si臋 ju偶 pochwali艂a do zabawy zn贸w ruszy艂a. J od nowa farbowa艂a, wszystkie drzewa malowa艂a. M. Kolasa Jesie艅 S艂o艅ce si臋 za chmury chowa bo ju偶 jesie艅 idzie przez pola Kosz z darami w r臋ku niesie i farbami maluje w lesie. Jest weso艂o, kolorowo 艢wiat barwami t臋czy l艣ni. K. Pi臋to艅

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach

×