Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość Jarzębina czerwona
Ja nie mogę temu sprostać... Jutro przyjdzie wnuk to mi pomoże... dziękuję wanilio.dobrze zmienię nicka... A teraz poczytam topik... Dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość //////
Kolor makijażu wpływa w pewnym stopniu na samopoczucie i charakter kobiety. Trzeba zatem tak dobierać kolor makijażu by spasować do typu kolorystycznego danej osoby. Wiosną warto używać barw pochodnych żółtej, latem odpowiednie są błękity, jesienią ciepłe barwy ziemi zaś zimą kolory czyste kontrastowe. Kobiety można podzielić na cztery grupy. Pierwsza: Kobieta aktywna i dynamiczna, ciekawa świata, która szybko się uczy. Dobry humor jej nie opuszczam jest szczera, nie toleruje kłamstwa. Jest także ciepła i koleżeńska. Z łatwością nawiązuje nowe kontakty. Najczęściej takie kobiety posiadają: Włosy \"blond- lniany, słomkowy, złocisty, beżowy, miodowy, czasem rudawy, pojawiają się złociste pasemka, rzęsy i brwi mają jasny bądź ciemny odcień rudozłocisty\" Oczy są \"niebieskie, błękitne z turkusowym odcieniem, szarozielone, złotobrązowe, rzadko ciemne lub intensywnie zielone, często w tęczówce widnieją drobne, białe lub złotawe plamki\" Cera zaś \"blada, przezroczysta, o delikatnym złocistym odcieniu, czasem zarumieniona, jeśli piegi to złotobrązowe, opalenizna złotobrązowa (na początku zarumieniona) Usta mają ciepły odcień czerwony Druga: Kobieta łagodna i szlachetna, wspaniała przyjaciółka która umie słuchać i doradzić, a także podtrzymać na duchu. Jest tajemnicza i bardzo kobieca, umie zażegnać wiele konfliktów. Najczęściej takie kobiety posiadają: Włosy w odcieniu popielaty, jeśli blond to popielaty, \"mysi\" bez wyrazu, rzęsy i brwi popielate Oczy \"szaroniebieskie, jasnoniebieskie, szarozielone, niebieskozielone, jasnobrązowe, często zamglone\" Cera jest \"blada, gładka, o niebieskawym odcieniu, dobrze ukrwiona z przebłyskującymi delikatnymi naczyńkami, jeśli piegi to szarobrązowe\" Trzecia: Kobieta pewna siebie, dynamiczna, realista i zdecydowana. Cechuje ją upór w dążeniu do celu oraz optymizm. Jest towarzyska, zmysłowa i serdeczna. Najczęściej takie kobiety posiadają: Włosy \"rude- od marchewki po kasztan, brązowe, zawsze ze złocistym, ciepłym połyskiem\" Oczy \"bursztynowe, orzechowe, ciemnobrązowe, turkusowe, turkusowobłękitne, zielone, złocistozielone, i intensywnej barwie, często błyszczące ze złotymi plamkami na tęczówce\" Zaś cerę gładką \"o jasnej, ale ciepłej barwie kości słoniowej lub tez o intensywnej barwie złocistobeżowej lub brzoskwiniowej, brak typowych dla wiosny rumieńców, piegi rude lub złocistobrunatne, wargi o ciepłej intensywnie czerwonej barwie, skóra źle się opala i ma skłonność do poparzeń słonecznych\" Czwarta: Powściągliwa dyplomatka, pewna siebie, zawsze elegancka. Dla wielu mężczyzn kobieta stwarza wrażenie nieosiągalnej i tajemniczej. Charakterystyczną cechą takiej kobiety jest to, że umie odnaleźć się w każdej sytuacji. Najczęściej takie kobiety posiadają: Włosy - kolor \"ciemnobrązowy, czarnobrązowy, kruczoczarny z naturalnym granatowym połyskiem, brwi i rzęsy ciemne, prawie czarne lub czarne\" Oczy \"lodowatobłękitne, fiołkowe, szare, szaroniebieskie, czarne, czarnobrązowe, orzechowe, mają czysty, intensywny kolor, tęczówka mocno kontrastuje z biała twardówką\" Cera jest \"jasna, niebieskawa, chłodna, przezroczysta, porcelanowa lub tez \"południowa\"- oliwkowa, bądź śniada, skóra opala się ale jeśli jest porcelanowa to na delikatny, jasny brąz, wargi o barwie czerwonej ale o odcieniu błękitnawym a nie żółtawym\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość //////
Przeminął już trend, gdy kobiety opuszczały dom i pragnęły robić karierę. Dziś pracują tylko te, które muszą z przyczyn finansowych. Coraz więcej kobiet powraca do przysłowiowych \"garów\" i ról \"kur domowych\". Kobiety te są szczęśliwe i wierzą, że miejsce kobiety jest w domu. Coraz więcej świetnie wykształconych czy znanych pań rezygnuje z kariery i poświęca się wychowywaniu dzieci i prowadzeniu domu. Najbardziej znane z tego grona to: Cherie Blair, żona brytyjskiego premiera, która zrezygnowała ze swojej kariery zaraz po ślubie i zajęła się wychowywaniem dzieci. Aktorka Gwyneth Paltrow gdy tylko urodziła dziecko wycofała się z przemysłu filmowego, mimo, iż jej kariera zaczęła się błyskotliwie. W Polsce za przykład można podać piosenkarkę Natalię Kukulską, która także zrezygnowała z kariery tuż po urodzeniu drugiego dziecka. Należy tutaj także wspomnieć o byłej posłance Marcie Fogler, która zrezygnowała z kariery politycznej i zajęła się prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Takich kobiet jest coraz więcej. Amerykanie zjawisko powracania kobiet do roli matki i gospodyni domu określili mianem neofeminizmu. By pomóc płci pięknej w USA wychodzi magazyn \"Total 180!\" przeznaczony właśnie dla tych kobiet rezygnujących z kariery zawodowej. W Polsce z roku na rok zwiększa się liczba kobiet, które zaraz po urodzeniu dziecka rezygnują z pracy. Oczywiście budzi to sprzeciw feministek, które usilnie upierają się, że kobieta w domu to \"kura domowa\". Tych jednak jest coraz mniej. Samo zjawisko ma swoje przyczyny w tym, że kobiety buntują się, że muszą zarabiać, jednocześnie wychowywać dzieci i prowadzić dom. Jest to ogromny ciężar, który próbuje zrzucić płeć piękna. Coraz więcej kobiet uświadamia sobie, że kariera nie jest najważniejsza, że brak prestiżowej pracy nie może być przyczyną frustracji i desperacji. Współczesne pytanie: \"co jest ważniejsze- dom, czy praca?\" zadaje sobie prawie każda pani. Zadowalające jest to, że większość rezygnuje z prób pogodzenia kariery i zajęć domowych, aby skoncentrować się tylko na domu i rodzinie. Co tu dużo pisać, wystarczy zaobserwować, że natura bierze górę nad inżynierią społeczną, czyli powracają naturalne role w społeczeństwie zarówno kobiet jak i mężczyzn. Od lat jest tak, że kobiety wykonują dwie trzecie obowiązków domowych, podczas gdy mężczyźni przynoszą dwie trzecie dochodów, jakimi dysponuje cała rodzina. Feministki nic nie poradzą, że kobiety mądrzeją i pragną stworzyć prawdziwe domy pełne miłości. Wszak to z braku kobiet w domu brakuje szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny!👄 Co dotyczy tego artykułu Kobiet niepracujących... ja tez bym wolała nie pracować, ale nie mogłam sobie na to pozwolić... MM pracuje, ale nie zarabia kokosów starczyło by na opłaty i na chleb z margaryna... Na 6 osobowa rodzinę trzeba kasy ... Dobranoc 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
Skacząca Myszka Dawno temu żyła myszka, która lubiła podskakiwać. A ponieważ podskakiwała bardzo wysoko, najwyżej ze wszystkich myszy, nazywano ją skaczącą myszką. Pewnego dnia nasza myszka będąc na wzgórzu zaczęła podskakiwać. I kiedy udało jej się podskoczyć najwyżej jak potrafiła, nagle zobaczyła rzekę. To było coś niesamowitego. Żadna z myszy nigdy wcześniej nie widziała rzeki. Choć jej cichy szmer od zawsze dochodził do ich uszu, żadna z nich nigdy nie opuściła polany, na której żyły od zawsze. Kiedy skacząca mysz zaczęła opowiadać swoim towarzyszkom o tym co zobaczyła, nie wzbudzało to ich entuzjazmu. "Co, rzeka?" - mówiły - "Mysz utopiła się w rzece". Wszyscy jej znajomi mówili - "Nie idź do rzeki, bo utoniesz, jest niebezpieczna". Ale skacząca myszka powiedziała - "Ja muszę iść do rzeki. To jest najpiękniejsza rzecz jaką widziałam. Muszę tam iść". Rodzina skaczącej myszki mówiła do niej - "Nie, nie idź do rzeki". Wszystkie jej przyjaciółki mówiły do niej - "Nie chodź tam, żadna mysz nie wróciła z wyprawy do rzeki". Ponieważ pragnienie ujrzenia rzeki było tak silne w sercu skaczącej myszki, że musiała iść do niej, z trudem pożegnała się ze swoją rodziną oraz z przyjaciółkami, które kompletnie nie mogły zrozumieć jej decyzji. I zaczęła swoją podróż do rzeki. Była tak podniecona myślą ujrzenia jej, że szybko biegła podskakując radośnie. To była długa podróż. Skacząca myszka nie mogła widzieć celu, do którego zmierzała, ponieważ roślinność była taka wysoka. Mogła tylko słyszeć jej szum. Z każdym dniem jej szum stawał się coraz głośniejszy. W końcu jej dźwięk stał się tak silny, że cała drżała z przerażenia, ale jednocześnie wiedziała, że musi być już bardzo blisko. W końcu rozchyliła ostatnie źdźbła trawy i ujrzała wielką rzekę. Skacząca myszka była tak szczęśliwa. "To jest najpiękniejsze miejsce na ziemi" - wykrzyknęła i skakała z radości podziwiając jej ogrom i wspaniałość. "Istnieje coś piękniejszego" - usłyszała nagle czyjś głos. Przerażona skuliła się i zobaczyła siedzącą opodal na liściu lili ślepą żabę. "Istnieje coś piękniejszego niż rzeka," - powtórzyła żaba - "to góra. Rzeka nie jest już tak wspaniała, jeśli porównać ją z górą za rzeką". Skacząca myszka powiedziała - "Ja nie widzę tu żadnej góry. Skąd mam wiedzieć, że coś tam jest. Przecież ty jesteś ślepa, to skąd możesz wiedzieć, że ona tam jest". Żaba odpowiedziała - "Dlaczego nie podskoczysz i jej nie zobaczysz na własne oczy?" A więc mała myszka zaczęła podskakiwać. Skakać najwyżej jak potrafiła. Ale i tak nie mogła zobaczyć góry. Wtedy żaba powiedziała: "Musisz pozwolić, aby twój skok przeskoczył ciebie. Musisz wyobrazić sobie ten skok zanim go wykonasz." Skacząca myszka posłuchała porady żaby. I skoczyła. Może to to wyobrażenie skoku pomogło jej skoczyć tak wysoko, że przez jeden pozaczasowy moment zobaczyła górę. "O mój Boże, to jest najwspanialsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałam. To największa rzecz na ziemi. Muszę iść na tę górę". Ale żaba zapytała ją - "Jak zamierzasz pokonać rzekę?" Skacząca myszka odrzekła: "Znajdę jakiś sposób by pokonać rzekę, znajdę most i przedostanę się przez tę rzekę". Żaba odpowiedziała: "Wzdłóż i wszesz przepłynełam tę rzekę i nigdzie nie ma żadnego mostu". Myszka zapytała: "To jak mogę ją pokonać?" "Ja ci mogę pomóc" - powiedziała żaba - "ale potrzebuję twojego oka, abym mogła widzieć". "Co? Nie oddam ci mojego oka! Nie poświęcę swojego oka. Potrzebuję oczu, abym mogła zobaczyć górę. Nie, nie oddam ci mojego oka" - gwałtownie odparła myszka. Jednak po pewnym czasie, kiedy skacząca myszka nie znalazła żadnego innego sposobu, aby przedostać się przez rzekę, powróciła do żaby i powiedziała: "Dobrze. Oddam ci swoje jedno oko. Poświęcę je" - wyjęła i podała oko żabie. Dzięki niemu żaba mogła widzieć i powiedziała: "Dziękuję ci myszko". Żaba kazała skaczącej myszce wskoczyć na liść lilii i zaczęła popychać go na drugą stronę rzeki, jednocześnie płynąć pod nim. Kiedy przepłynęły na drugą stronę myszka podziękowała żabie za pomoc. Żaba powiedziała jej, że dalej musi iść sama, ponieważ żaby mogą żyć tylko w pobliżu rzeki i to jest wszystko w czym mogła jej pomóc. Skacząca myszka pożegnała żabę i wielce podniecona zaczęła biec w kierunku, gdzie widziała górę, podskakując radośnie. Po wielu dniach wędrówki była już bardzo zmęczona. Szukała jedzenia, którego było coraz mniej, a góra nadal wydawała się być tak daleko. Zmęczenie powodowało, że biegła coraz wolniej. Tak trudno było dostać się na górę. Na początku wydawało się jej, że jest tak blisko celu. Nagle pojawił się cień, cień wielkiego ptaka, który krążył nad nią. Ptak ten zaczął fruwać tuż nad nią, starając się ją złapać. "To musi być orzeł" - pomyślała skacząca myszka - "już chyba nie zobaczę góry" Wracając do naszej myszki, zaczęła ona szybko uciekać klucząc. Orzeł fruwał coraz niżej, prawie dotykając ją swoimi skrzydłami. Drażnił się z nią zbliżając się coraz bliżej za każdym razem. Serce skaczącej myszki biło bardzo szybko dlatego, że już wiedziała, że nie zobaczy góry chyba, że uczyni coś niezwykłego, że stanie się cud. W tym momencie zobaczyła łosia. Łoś spokojnie przeżuwał swój pokarm. Myszka podbiegła do niego i zawołała: - "Łosiu pomóż mi! Orzeł chce mnie pożreć!" Ale łoś odpowiedział: - "Ja jestem ślepy". Skacząca mysz wykrzyknęła: - "Ale ja potrzebuję schronienia przed orłem". "Jak cię mam ochronić skoro jestem ślepy. Oddaj mi swoje oko, abym mógł widzieć i cię ukryć" - odrzekł łoś. "Nie ma mowy. Nie dam ci mojego oka". Jak wtedy mogłabym widzieć górę? - pomyślała mysz. Wtedy łoś powiedział - "Nie mogę ci pomóc jeśli nie widzę". "Ale jak ja się dostanę na górę? Orzeł mnie zje." - powiedziała skacząca mysz. A teraz jestem tu, z tym ślepym łosiem - pomyślała. Długo się zastanawiała. W końcu zaczęła wyjmować swoje oko. Jedyne oko. I dała je łosiowi. Łoś mógł widzieć. "Ale ty jesteś ślepą myszą. Poświęciłaś swoje oko, abym mógł widzieć. Wejdź na mój grzbiet. Przeniosę cię bezpiecznie do góry". Ponieważ łoś biegł bardzo szybko, mysz musiała się go trzymać bardzo mocno. Kiedy łoś zatrzymywał się, aby jeść, pomagał odnaleźć ziarna dla myszy. Tak współpracowali przez kilka dni. A więc skacząca mysz była na grzbiecie łosia i zbliżali się do góry. Byli już bardzo blisko wierzchołka. Mysz nic nie widziała i z ufnością poddawała się niesieniu przez łosia. A on wspinał się po zboczach góry. Ale gdy góra stała się zbyt stroma zatrzymał się i powiedział do myszki. "Dalej już nie mogę iść. Mogę cię doprowadzić tylko do tego punktu". Łoś nie może się wspiąć na sam szczyt. Skacząca mysz zeszła z grzbietu łosia i podziękowała mu. "Nie. To ja dziękuję tobie." - odpowiedział łoś - "Ponieważ ty poszukujesz, ja mogę widzieć". Myszka zapytała: - "Co teraz mam robić, nie widzę gdzie jest szczyt?" Łoś odparł: - "Kieruj się pochyłością zbocza". A więc skacząca mysz zaczęła wspinać się. Często obsuwała się i spadała. Jednak nie poddawała się. Nauczyła się trawersować stromizny. I zaczęła coraz sprawniej wspinać się na górę. Było to bardzo trudne. To był dla niej bardzo ciężki czas. Nie bardzo wiedziała gdzie idzie. Czasami chciała się już poddać. "Ja już nie chcę wspinać się na tę górę! To jest zbyt trudne. Nie mam już siły" - czasami myślała. "Ale nie mam już gdzie indziej iść. Nie widzę. Muszę wspinać się na szczyt". Skacząca mysz wspinała się dalej. Nagle poczuła cień orła. Orła, który zbliżał się do niej. Odczuwała jego grę z nią, zabawę, czuła jak jego pazury zbliżają się i chcą ją porwać. Jej serce znowu zaczęło bić coraz szybciej. Próbowała się ukrywać wspinając na szczyt. Pytała się siebie: - "Czy dotrę na szczyt? Muszę tam dotrzeć!" Zaczęła biec coraz szybciej. Zaczęła odczuwać silny powiew wiatru. Jakby znak, że coś ma nastąpić. Odczuwała, że jest coraz mniej roślinności obok niej. Łatwiej jej było szybciej biec, choć czuła orła coraz bliżej. Nagle mysz, próbując jeszcze raz, doświadczyła, że nie ma już gdzie iść. A wiatr silnie dmuchał. I mysz zdała sobie sprawę, że jest na czubku góry. Nic nie widzi, choć jest na szczycie. W tym momencie, tego uświadomienia sobie, że dotarła na szczyt i jest na czubku góry, orzeł ją porywa. Mysz zaczyna krwawić. A orzeł unosi ją ze szczytu, zaciskając pazury. I w tym momencie mysz otworzyła oczy. Skacząca mysz otworzyła swoje oczy. I była orłem. Legenga Indiańska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Późny wieczór już nadchodzi W mojej główce sen się rodzi. Głowę tulę do poduszki Odganiam myślami złe duszki Przykrywam ciało puchową kołderką By sen kolejny nie był udręką I tak gotowa czekam na spanie To samo radzę Wam kochani👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieśmiała, saro, nowa50, granatku w morde jeża , czerwona jarzebino i wszyscy jesteście kochani ❤️ Jesteśmy solą dla chleba, źródlłem wody w oazie dla spragnionych 👄 cieniem drzew dla zmęczonych, Maryla Rodowicz » Wszyscy chcą kochać "Chuda jak słomka cizia blond, z lichym torsem Starszy pan, Tęga madame co z psiną przez osiedle mknie, Ruda z parteru i jej mąż, Zrzęda w berecie lila-róż, jurny fabryki Stróż - o jednym tylko śnią Wszyscy chcą kochać, choć nie przyznają się. Tak pięknie jak w kinie, jak we śnie. Wszyscy chcą kochać do utraty tchu, zmysły postradać bezpowrotnie... Choćby raz, jeden jedyny raz. Głodna modelka, krawiec mruk, Dama co nagle wpadła w cug, Grubas w tureckim swetrze, Pijak z bary "Miś" Grafik co preferuje jazz, Aktorka w norkach, Fryzjer gej, Wdowa co szlocha w noc - o jedno proszą los Wszyscy chcą kochać, choć nie przyznają się. Tak pięknie jak w kinie, jak we śnie. Wszyscy chcą kochać do utraty tchu, zmysły postradać bezpowrotnie... Choćby raz, jeden jedyny raz."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa50
Pozdrawiam i życzę WBW miłego dnia🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa50
szykuje obiadek:) A dla tych co już może po:P Pewien człowiek. Zwyczajny. Jak każdy. Nie wyróżniający się z tłumu wyglądem, siłą, ani intelektem. Szary, standardowy obywatel. Ten człowiek... znalazł kiedyś perłę. Było to o tyle dziwne zjawisko, że nie był wcale poławiaczem, a znalazł ją, przesiewając dłonią w zamyśleniu złocisty piasek nadmorskiej plaży. Należałoby raczej powiedzieć, że to perła znalazła tego człowieka, a właściwie wybrała go sobie na tego, któremu pozwoliła się odnaleźć i w którego ręce się oddała. Dlaczego to zrobiła? Jaki był powód, że akurat tego wybrała? Nie możemy tego wiedzieć, bo czy ktoś rozumie perły? Możemy jednak stwierdzic jedno: perły bardzo rzadko zmieniają wybór (chyba, że trafią na poławiacza, bo wtedy nie mają wyboru). Ta perła wybrała swojego znalazcę i nie był on poławiaczem, istniało więc duże prawdopodobieństwo, że będzie mogła cieszyc go swym pięknem bardzo długo. Zalśniła delikatnie w słońcu, jakby na próbę, żeby sprawdzić, jakie wywiera wrażenie. Człowiek był nią zachwycony. Nigdy nie przypuszczał, że bedzie posiadał taki piękny klejnot. Jej opalizująca delikatnie powierzchnia nie przypominała niczego, co widział do tej pory. Jakiś człowiek przechodził nieopodal i zakrzyknął "dzień dobry". Znalazca nie odpowiedział, tylko obrzucił intruza wrogim spojrzeniem. "Na pewno chce mi odebrać moją perłę". Pomyślał, po czym zamknął w dłoni swój klejnot. Od tej pory żył w ciągłym strachu, że straci to, co tak nieoczekiwanym zrządzeniem losu uzyskał. Czujnie obserwował wszystkich wokoło i kipiał w nim gniew, gdy tylko ktoś spojrzał na jego perłę. Nie chciał dopuścić do tego, by miała jakąkolwiek okazje wybrania sobie innego własciciela. Zajęty odpędzaniem intruzów przestał zwracać uwagę na jej piękno. Nie zauważył, że stopniowo zaczęła tracić swój blask. Nadal jednak trwała przy nim w nadziei, że wzbudzi w nim zachwyt choć raz jeszcze. Bo perły, jak zapewne wiecie czerpią energię życiową z podziwu, jakim są darzone przez tych, którzy ich piękno potrafią docenić. Nieszczęsna perła, strzeżona dzień i noc przed wzrokiem ciekawskich, a i przez swego znalazcę już niedoceniana, straciła swój blask. Jej powierzchnia zrobiła się matowa, potem ściemniała, aż zaczęły powstawać na niej rysy i pęknięcia. Wtedy perła z dużym smutkiem i bólem podjęła decyzję, że odejdzie od swego znalazcy. Nie odeszła jednak dlatego, że przestał o nia dbać, lecz dlatego, że nie potrafiła już wzbudzić w nim zachwytu. Bo perła nigdy nie obarczy winą swego znalazcy. One bardzo rzadko zmieniają wybór. Tego dnia perła zagubiła sie tak samo nagle i niespodziewanie, jak kiedyś się znalazła. Po paru godzinach była już z powrotem w słonych głębinach oceanu, gdzie miała szansę odzyskać chociaż część dawnego blasku. Tymczasem człowiek dopiero teraz zrozumiał swój błąd. Bo dopiero po stracie potrafimy docenić szczęście, które było naszym udziałem. Rozpaczał on długo po zniknięciu perły i choć codziennie chodził nad brzeg morza przesiewać dłonią piasek, to już nigdy jej nie zobaczył. A perły bardzo rzadko zmieniają wybór. Jednej rzeczy, którą zrozumiał uczył od tamtej pory wszystkich swych synów i wnuków, by nie popełnili oni już nigdy tego błedu. Pamiętaj, gdy odnajdziesz perłę, nie martw się, że inni na nią patrzą. To Ty ją znalazłeś a perły bardzo rzadko zmieniają wybór. Dbaj o nią, a ona odwdzięczy ci się swoim blaskiem. Innych zaś podziw dla niej, niech będzie dla ciebie powodem do dumy, której nie zapomnij okazać. Perła, która wie, że jesteś z niej dumny będzie swym blaskiem przyćmiewała brylanty... Autor nieznany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa50
życzę miłego i słonecznego dnia WBW... właśnie dziś tak pięknie i słonecznie u nas.....pa pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze nie obiadowałam :-D za pól godziny będą zasiadać do stołu... Lubie niedziele i święta bo wtedy wszyscy razem zasiadamy do obiadu ... a w codzienne dni to każdy obiaduje o innej porze... i wtedy sterty naczyń pierza się w zlewie... Pogoda u mnie śliczna zaraz po obiedzie wybywamy na spacer do parku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julian Tuwim Colloguium niedzielne na ulicy «Pani ma bardzo ładne czerwone usta, Ale zdaje mi się, że są troszeczkę pomalowane. Co za dziw? Wiadomo, że kobieta — to istota pusta... Puchu marny, jak mówi poeta... To przecież znane. Ale, proszę pani, czy to przeszkadza prawdziwej miłości? Pani pozwoli, że ją do domu odprowadzę... Co? Pani nie zawiera na ulicy znajomości? Nie rozumiem... Ja przecież pani nie zawadzę... Skąd znam panią? To dobre! Widziałem, jak z kinematografu Wychodziła pani zeszłą razą w towarzystwie gości... Szukałem panią! Jak babcię kocham! A tu trzeba trafu, Że znowu panią widzę... Co za zbieg okoliczności! Pani wybaczy, że ja tak mówiłem na pani usta... Ale, moja pani, w dzisiejszych czasach... Bo tak — to mi się pani podoba... Nie lubię, gdy niewiasta jest niesubtelna... Są guściki i gusta, A pani to w sam raz... Przepraszam, po kim ta żałoba? Szanowny tatuś pani powiększył grono aniołków! Co za nieszczęście! Proszę pani, a kto wspomaga matkę? Stryjo? No, no... Może pani przyjmie ten bukiecik fiołków? Może wstąpimy razem na herbatkę?»

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha ! przypominam orkiestra wystartowała i już gra po raz 16-ty, dziś dlatego miedzy innymi wybieramy sie na spacer po 16 serduszko bo każdy grosik się liczy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry WbW! My tez jedziemy Z MM wesprzeć orkiestrę Jerzego Owsiaka.... To wspaniały cel....nawet pogoda orkiestrę wspiera:) Zycie miłego dnia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lipnicka Anita, Kobieta w pełni Cały świat zamiera kiedy tańczy Wszystkie oczy na nią Gdy się śmieje Każdy chce jej dotknąć i być blisko Każdy pragnie ogrzać się w jej świetle Oto kobieta w pełni miłości oto kobieta w pełni Jeszcze wczoraj była niewidzialna Jeszcze wczoraj nikt nie pytał o nią Dziś gdy idzie płoną wszystkie serca Dziś gdy idzie wszystkie dzwony dzwonią Oto kobieta w pełni miłości oto kobieta w pełni Ten pierścionek na jej białym palcu co się w słońcu tak cudownie mieni Wszem i wobec zdradza tajemnicę którą ona kryje na dnie źrenic Oto kobieta w pełni miłości oto kobieta w pełni Ktoś ją pokochał Ktoś zaczarował Ktoś całkiem ją odmienił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria, Babcia Za lat pięćdziesiąt siądzie przy fortepianie (będzie miała wówczas wiosen siedemdziesiąt cztery) babcia, co nosiła jumpery i przeżyła wielką wojnę nudną niesłychanie. Babcia, za której czasów jeździły tramwaje, Samolot pierwszych kroków uczył się po niebie, A ludzie przez telefon mówili do siebie, Nie widząc się nawzajem. Babcia pamiętająca Krakusa i Wandę, A w każdym razie Piłsudskiego i Focha, Która się upajała jazz-bandem i odbierała listy od listonosza, Której młodość zeszła marnie, bez kikimobilu, Biofonu, wirocyklu i astrodaktylu, Wpatrzona w film swój zblakły z uśmiechem tęsknoty, Zagra na fortepianie staroświeckie fokstroty. Różowa magia, 1924

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hillar Małgorzata, Worek życia W nim zawiązuje się owoc żywota Wielka sina śliwka człowiecza zaplątana we fioletowe łodygi Elastyczny rozciąga się rozszerza napina półkolistym łukiem jak sklepienia romańskich świątyń Ogromnieje z dnia na zdzień Jedyne prawdziwe źródło nieskończoności Worek życia Przez zarazy głody wojny niesie początek świata pa pa👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
serdecznie pozdrawiam WBW!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
Trzy drzewka Pewnego razu, na wzgórzu, rosły sobie trzy drzewa. Rozmawiały one o swoich marzeniach i nadziejach, kiedy pierwsze z nich powiedziało: "Mam nadzieję, że pewnego dnia będę skrzynią, w której trzymane będą klejnoty. Będę wypełniona złotem, srebrem i cennymi klejnotami. Bedę mogłą być ozdobiona rozmaitymi rzeźbami i każdy będzie mógł zobaczyć moje piękno." Wtedy drugie drzewo powiedziało: "Może pewnego dnia stanę się potężnym statkiem. Uniosę na swym pokładzie króla i królową i popłyniemy poprzez szerokie wody aż na krańce świata. I każdy będzie czuł się bezpiecznie, z powodu solidności kadłuba, który ze mnie będzie zbudowany." W końcu trzecie drzewo powiedziało: "Chcę rosnąć, aby być najwyższe i najbardziej proste w całym lesie. Ludzie zobaczą mnie na szczycie wzgórza i będa spoglądać na moje gałęzie, i myśleć o niebie i o Bogu i o tym, jak blisko Niego jestem. Ja będę największym drzewem wszechczasów i ludzie zawsze bedą o mnie pamiętać." Po kilku latach modlitwy o to, aby ich marzenia się spełniły, grupa drwali natknęła się na nie. Kiedy jeden drwal zbliżył się do pierwszego drzewa rzekł: "To tutaj, wygląda na mocne, silne drzewo, wydaje mi się, że będę mogł sprzedać je stolarzowi" i zaczął je ścinać. Drzewo było szczęśliwe, ponieważ wiedziało, że stolarz zrobi z niego piękną skrzynię. Przy drugim, drwal powiedział: "To drzewo również wygląda na mocne, powinienem je sprzedać do stoczni" i drugie drzewo również było szczęśliwe, bo wiedziało, że jest to dla niego możliwość stania się potężnym statkiem. Kiedy drwal podszedł do trzeciego drzewa, drzewo było przerażone, gdyż wiedziało, że jeżeli zostanie ścięte, jego marzenia się nie spełnią. Jeden z drwali postanowił sobie je zabrać. Wkrótce po przybyciu do stolarza, z pierwszego drzewa zostały zrobione karmniki, koryta i żłoby dla zwierząt. Zostało więc postawione w stodole i wypełnione sianem. To wcale nie było to, o co drzewo się modliło. Drugie drzewo zostało cięte i zrobiono z niego małą łódkę rybacką. Skończyły się jego sny o staniu się potężnym statkiem i braniu na swoj pokład koronowanych głów. Trzecie z nich zostało pocięte na wielkie belki i pozostawione w ciemności. Lata mijały, i drzewa zapomniały już o swoich marzeniach. Pewnego dnia mężczyzna i kobieta weszli do szopki. Kobieta urodziła i położyła niemowlę na sianie, wypełniającym żłobek zrobiony z pierwszego drzewa. Drzewo mogło odczuć powagę tego wydarzenia i wiedziało, że nosi największy skarb wszechczasów. Minęło nieco lat. Grupa ludzi wybrała się na połów w łódce zrobionej z drugiego drzewa. Jeden z nich był bardzo zmęczony i ułożył się do snu. Kiedy wypłynęli na szerokie wody, zerwała się burza i drzewo pomyślało, że nie będzie wystarczająco silne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Mężczyźni obudzili śpiącego, a on wstał i powiedział "Pokój!", a wtedy burza ustała. Wtedy już drzewo wiedziało, że ma na swoim pokładzie Króla królów. W końcu przyszedł ktoś i zabrał trzecie drzewo. Było niesione ulicami, tłum zaś kpił z człowieka, który je niósł. Kiedy się zatrzymali, człowiek ten został przybity gwoździami do drzewa i podniesiony, aby umierać na szczycie wzgórza. Kiedy nadeszła niedziela, drzewo zrozumiało, że było wystarcząjaco silne, aby stać na szczycie wzgórza i być tak blisko Boga jak tylko możliwe, ponieważ to na nim został ukrzyżowany Jezus. Morał tej historii jest taki, że kiedy wydaje ci się, że wszystko idzie nie po twojej myśli, zawsze wiedz, że Bóg ma dla ciebie pewien plan. Jeśli Mu zaufasz, obdarzy cię hojnie. Każde z drzew otrzymało to, o co prosiło, ale nie w sposób, w jaki to sobie wyobrażało. My nigdy nie wiemy, jakie są plany Boga wobec nas! Wiemy tylko, że Jego drogi, nie są naszymi drogami, ale Jego drogi są zawsze najlepsze. Autor nieznany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gałczyński Konstanty Ildefons, Dzikie wino Koło tych pagórkow piaszczystych, które księżyc po kolei odsłania jeden po drugim, jeden po drugim, ptaki śpią, tylko droga się srebrzy i Wisła świeci jak latarnia - i cisza jakby Szopen przed chwilą zamilkł, lecz niech struna się przypomni srebrna jak te koleiny zapląsają chmury z sosnami, z pagórkami, dzikie wino pocznie szeptać z dzikim winem; no i już masz polonez. Przeklęte polskie serce! Diabli wiedzą, co to jest: w liniach skrzypiec i pagórkow tego szukaj, w dzikim winie na szybie; szepty zaśpiewne i niebiosa bohaterskie, i wrzawa nad niebiosami, i pory roku jak struny skrzypcowe, cztery, cztery: wiosna, lato, jesień i zima wiatr w struny, i deszcz w struny, i grad w struny, i blask w struny, bas śnieżny i słowicza szalona kwinta, Wisła pod smyczkiem, srebro wiślane, Wisła pod palcem, ta co śpiewa najwyżej struna, rzeka na skrzypce sopranowe naciągnięta, a z worka czasu chmury, ptaki, horyzonty wielogłowe i jesień fruwająca, i ogromne lato; - chmury nad skrzypcami, i liście tuż nad smyczkiem, i te pagórki faliste, i wiatr, i światła wszystkie. * Na liściu dzikiego wina trudno jest zmieścić Warszawę i gwiazdę Wenus nad nią, a jednak w jakiejś trudnej podróży to on ci przypomni Warszawę ten liść na wszystkich kontynentach we wszystkich miastach, zaułkach labiryntach. Na liść dzikiego wina jak na mapę ojczyzny patrzę tu węgiel, mówię; tu morze jak Kochanowski rozśpiewane, a tutaj, mowię, góry, a tutaj równiny, wszystko razem jak fotografia ukochanej; ognie portów, lampy w oknach, maszyny i ludzie, nasi ludzie, budowniczowie pogody, i słońce, słońce, słońce, które przodem pójdzie przez ogrody, ogrody, ogrody; i wiatr, i wiatr w liście, i znow wyrażalna trudno nuta, drzazga cudowna pod sercem samym. Powiedz, skąd jesteś, nuto; powiedz, skąd płyniesz, nuto, nuto-latarnio idąca przed nami. To w niej, w tym błysku nagłym: twarz jakaś, chmura jakaś, jakiś sierpień, dom, dzikie wino - jak burza odetchniesz, lecz nie deszcz będzie płakać to łzy twoje szczęśliwe popłyną; gościńce złote wszystkie, rzeki wszystkie chóralnie zejdą się w twoim sercu, ziemia ciebie przyciągnie, księżyc ciebie dopadnie i po polsku ci powie: "Dobry wieczór!" A to jest dzikie wino. Rozszumiało się ono, zestroiło głos do głosu w pieśni, dzikie wino - dokoła; dzikie wino - noc wesoła; krzyczą liście: "My tutaj jesteśmy, nad tym oknem, nad tą lampą nie zagasłą, rozgadane jak jesienna plucha - jakich >TrenówBallad i romansów< można by się jeszcze w nas dosłuchać!" O, dzikiego wina nocy, czarne blaski rozsypane muzyką śnieżno-ciemną! Nocy, w kóbrej jak w pokoju babki i liść, i ptak, i gwiazda bawią się ze mną. Osowieje liść, gdy mrok go najdzie, ptak w gąszcz frunie, zaś gwiazda do nieba,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pokój babki zniknie, czas szumiący swoje wody będzie toczył i rozlewał. * Ileż to lat, ileż to lat trzeba chodzić po dniach, po nocach, po schodach, po piętrach, do ilu łomotać drzwi, w ilu szukać książkach, światłach, muzycznych instrumentach! Po jakich drogach, co się w deszczu mylą, zaplątują w niebieskich zachmurzeniach, w ilu miastach z latarniami! o, w ilu nieskończonych próbach, oczekiwaniach, doświadczeniach - ażeby znaleźć jakieś jedno zdanie, które do serca komuś wejdzie i zostanie, parę słów ułożonych w dziecinny gwiazdozbiór, a ten nad czyimś oknem będzie sunął świecąc w noc zimową i powie ktoś: "Cóż, noc niebrzydka!" Bo trudno jest za włosy chwycić treść wzburzoną, rytm odmienny jak księżyc, ten sam księżyc, który Beetoven z nieba zerwał i w sonatę wepchnął. * Nad oknem, na murze, a liście takie duże - zielone, zielone dzikie wino zielone. O każdej godzinie wiatr szumi w dzikim winie - zielone, zielone, dzikie wino zielone. Uroda przyroda za nic byś jej nie oddał - zielone, zielone, dzikie wino zielone. Za siedmiu morzami napełni oczy łzami - zielone, zielone, dzilie wino zielone. I we śnie przypłynie dom cały w dzikim winie - zielone, zielone, dzikie wino zielone. I niebo, i księżyc, i wino się rozsrebrzy - zielone, zielone, dzikie wino zielone. Zaszepce na szybie, myślisz, że słuchasz skrzypiec - zielone, zielona, dzikie wino zielona. Pod serce jak nuta. I powiesz: tak, to tutaj - zielone, zielone dzikie wino zielone. Ten dach i te okna, i noc jak narzeczona - zielone, zielone, dzikie wino zielone. * Tańczy noc, rozśpiewała się po pagórkach, po kotlinach, tańczy noc, roztańczyła się w wieńcu z dzikiego wina. Klaszcze Wisła, wszystkie fale klaszczą, a nad Wisłą klaszcze wiklina, klaszcze niebo wysoko, noc tańczy w wieńcu z dzikiego wina. A to przecie wiatr dmie w srebrne pasma chmur, a każda chmura inna. Tańczy noc, jak bardzo srebrna gwiazda, w wieńcu z dzikiego wina. A to przecie najzwyklejsze liście, zwykły księżyc, co liście odciemnia - tylko że ten trylik tak srebrzyście, tylko że ten bas jak skała: ziemia. I pieśń ziemi, co jak skrzypce woła - i te strofy, co jak chmury płyną - strofy - chmury - noc czuwa, wesoła - i szumiące dzikie wino, dzikie wino - koło tych pagórkow piaszczystych, które księżyc po kolei odsłania, jeden po drugim, jeden po drugim, ptaki śpią, tylko droga się srebrzy i Wisła świeci jak latarnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość //////
Zobacz jaką wymowę mają kwiaty które dajesz ukochanemu lub on ci je wręcza AMARYLIS - jesteś wielką kokietką. ASTER BIAŁY - jestem szczęśliwy widząc, że jesteś kochana. ASTER CZERWONY - kocham cię bardziej niż ty mnie. BEGONIA - ofiaruję ci szczerą przyjaźń. BEZ BIAŁY - kochajmy się. BEZ FIOLETOWY - moje serce należy do ciebie. BRATEK - królujesz w moich myślach. CHABER - nie śmiem Ci wyznać moich uczuć. CHMIEL - czekajmy na sprzyjające okoliczności. CHRYZANTEMA BIAŁA - stara miłość nie rdzewieje. CHRYZANTEMA ŻÓŁTA - przez chwilę wierzyłem w ciebie. CYKLAMEN - twoja piękność pogrąża mnie w rozpaczy. DALIA - cieszę się gdy cię widzę. DZWONEK - dlaczego mnie męczysz swymi kaprysami? FIOLEK - nikt nie wie o naszej miłości FLOKS - spalmy nasze listy! GROSZEK - nie wierzę twym uczuciom. GOŹDZIK - kocham cię gorąco. HELIOTROP - miłość mnie upaja. HIACYNT BIAŁY - jestem szczęśliwy bo cię kocham. HIACYNT FIOLETOWY - bądź czulsza dla mnie. HIACYNT ŻÓŁTY - jestem szczęśliwy bo mnie kochasz. JASKIER - jesteś niewdzięczną! JAŚMIN - czy pokochasz mnie kiedyś ? JEMIOŁA - pokonam wszelkie trudności. KACZENIEC - z dala od ciebie jestem smutny. KALINA - serce mi pęknie jeśli mnie porzucisz. KONICZYNA - chciałbym wiedzieć... KONWALIA - nic cię tak nie zdobi jak twoja uroda. KROKUS FIOLETOWY - Czy żałujesz, że mnie kochasz? KROKUS ŻÓŁTY - czy twe uczucia są prawdziwe? KWIAT JABŁONI - darzę cię szczególnymi względami. KWIAT ŚLIWY - dotrzymaj swych przyrzeczeń. LAWENDA - moja miłość jest pokorna. LEWKONIA - stałość uczuć. LILIA BIAŁA - czyste uczucia. LWI PYSZCZEK - przybądź jak najszybciej! MAK CZERWONY OGRODOWY - kochajmy póki czas! MAK BIAŁY - ospałość serca. MAK POLNY - marzę o tobie. MALWA - cierpię z powodu twej rezerwy. MIECZYK - spotkajmy się (liczba kwiatów oznacza godzinę spotkania). MARGERYTKA - ty jesteś najpiękniejszą. MIĘTA - zachowam wspomnienie i nadzieję. MIMOZA - skrywam swe uczucia. MIRT - jakże ciężko doświadczasz mojej miłości. NARCYZ - jesteś bez serca. NASTURCJA - płonę z miłości NIEŚMIERTELNIK - ten ból nie ścichnie nigdy. NIEZAPOMINAJKA - wspomnij mnie! OSET - twoje słowa mnie ranią. PAPROĆ - jestem szczery i ty taką bądź. PELARGONIA - pragnę szczęścia. PETUNIA - list miłosny w drodze. PIERWIOSNEK - moje uczucia są coraz gorętsze. PIWONIA - czuwam nad tobą. PRYMULA - kochałem tylko ciebie. REZEDA - kocham i mam nadzieję. RÓŻA BIAŁA - wzdycham do ciebie. RÓŻA CZERWONA - kocham. RÓŻA HERBACIANA - podobasz mi się. RÓŻA RÓŻOWA - przysięgam miłość. RÓŻA BIAŁA I CZERWONA - żar serca. RUMIANEK - jestem ci szczerze oddany. RUTA - osamotnienie. STOKROTKA - obecność twa mnie cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×