Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość OL
Sto pociech Szymborska Wisława Zachciało mu się szczęścia, zachciało mu się prawdy, zachciało mu się wieczności, patrzcie go! ledwie rozróżnil sen od jawy, ledwie domyślił się, że on to on, ledwie wystrugał ręką z płetwy rodem krzesiwo i rakietę, łatwy do utopienia w łyżce oceanu, za mało nawet śmieszny, żeby pustkę śmieszyć, oczami tylko widzi, uszami tylko slyszy, rekordem jego mowy jest tryb warunkowy, rozumem gani rozum, słowem: prawie nikt, ale wolność mu w głowie, wszechwiedza i byt poza niemądrym mieęem, patrzcie go! Bo przecież chyba jest, naprawdę się wydarzył pod jedną z gwiazd prowincjonalnych. Na swój sposob żywotny i wcale ruchliwy. Jak na marnego wyrodka kryszału - dość poważnie zdziwiony. Jak na trudne dzieciństwo w koniecznościach stada - nieźle już poszczególny. Patrzcie go! Tylko tak dalej, dalej choć przez chwilę, bodaj przez mgnienie galaktyki małej! Niechby się wreszcie z grubsza okazało, czym będzie, skoro jest. A jest - zawzięty. Zawzięty, trzeba przyznać, bardzo. Z tym kółkiem w nosie, w tej todze, w tym swetrze. Sto pociech, bądź co bądź. Niebożę. Istny człowiek. Dobranoc pozamykam okna...:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa50
Witam i pozdrawiam👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa50
KRĄG RADOŚCI Któregoś ranka, a było to nie tak dawno temu, pewien rolnik stanął przed klasztorną bramą i energicznie zastukał. Kiedy brat furtian otworzył ciężkie dębowe drzwi, chłop z uśmiechem pokazał mu kiść dorodnych winogron. - Bracie furtianie, czy wiesz komu chcę podarować tę kiść winogron, najpiękniejszą z całej mojej winnicy? - zapytał. - Na pewno opatowi lub któremuś z ojców zakonnych. - Nie. Tobie! - Mnie? Furtian aż się zarumienił z radości. - Naprawdę chcesz mi ją dać? - Tak, ponieważ zawsze byłeś dla mnie dobry, uprzejmy i pomagałeś mi, kiedy cię o to prosiłem. Chciałbym, żeby ta kiść winogron sprawiła ci trochę radości. Niekłamane szczęście, bijące z oblicza furtiana, sprawiło przyjemność także rolnikowi. Brat furtian ostrożnie wziął winogrona i podziwiał je przez cały ranek. Rzeczywiście, była to cudowna, wspaniała kiść. W pewnej chwili przyszedł mu do głowy pomysł: - A może by tak zanieść te winogrona opatowi, aby i jemu dać trochę radości? Wziął kiść i zaniósł ją opatowi. Opat był uszczęśliwiony. Ale przypomniał sobie, że w klasztorze jest stary, chory zakonnik i pomyślał: - Zaniosę mu te winogrona, może poczuje się trochę lepiej. Tak kiść winogron znowu odbyła małą wędrówkę. Jednak nie pozostała długo w celi chorego brata, który posłał ją bratu kucharzowi pocącemu się cały dzień przy garnkach. Ten zaś podarował winogrona bratu zakrystianowi (aby i jemu sprawić trochę radości), który z kolei zaniósł je najmłodszemu bratu w klasztorze, a ten ofiarował je komuś innemu, a ten inny jeszcze komuś innemu. Wreszcie wędrując od zakonnika do zakonnika, kiść winogron powróciła do furtiana (aby dać mu trochę radości) Tak zamknął się ten krąg. Krąg radości. Nie czekaj, aż rozpocznie kto inny. To do ciebie dzisiaj należy zainicjowanie kręgu radości. Często wystarczy mała, malutka iskierka, by wysadzić w powietrze ogromny ciężar. Wystarczy iskierka dobroci, a świat zacznie się zmieniać. Miłość to jedyny skarb, który rozmnaża się poprzez dzielenie: to jedyny dar rosnący tym bardziej, im więcej się z niego czerpie. To jedyne przedsięwzięcie, w którym tym więcej się zarabia, im więcej się wydaje; podaruj ją, rzuć daleko od siebie, rozprosz ją na cztery wiatry, opróżnij z niej kieszenie, wysyp ją z koszyka, a nazajutrz będziesz miał jej więcej niż dotychczas. B.FERRERO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! dziś siedzę po uszy w papierzyskach pozdrawiam was wszystkich i życzę miłego dnia...👄 Witaj nowa koleżanko🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Praca Znuźenie posklejało pajęczyną oczy, godziny bruzdy ryją po mózgu kroplami, w plecach w kabłąk wygiętych ból bezn1d1u zamilkł. Serce rozsadza usta sklejone milczeniem, papier się piętrzy w stosy pajęczastych wiórów, palce splątane grają po maszyny oczach i grają długie pieśni roboczego chóru. Plączą się białe karty wśród nocy posocza, wisi gdzieś w bezprzestrzeni czarne ciszy grono i palce, palce.... palce biją w nieskończoność... Krzysztof Kamil Baczyński

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I "Pracować musisz" - głos ogromny woła, Nie z potem dłoni twej, lub twego grzbietu, (Bo prac początek, doprawdy, jest nie tu): "Pracować musisz z potem twego CZOŁA!" " - Bądź sobie, jak tam chcesz, realnym człekiem, Nic nie poradzisz! - twoje każde dzieło, Choćby się z trudów Herkulejskich wszczęło, Niedopełnionem będzie i kalekiem; Pokąd pojęcie pracy, korzeń jeden, Nie trwa, dopóty wszystkie tracą zgoła; Głos brzmi w twej piersi: "Postradałem Eden!" Głos brzmi nad tobą: "Pracuj z potem czoła." - Ekonomistów zbierz wszystkich i nagle Spytaj ich, co jest pracy abecadłem? Zacząć mam z czego ? gdy na skałę wpadłem, Lub wiatr mię zdradził, zerwawszy pierw żagle; Od czegóż zacząć? czy od dłoni potu? Od ramion potu?... gdy brak i narzędzi!... Gdy otchłań wkoło, a ty - na krawędzi... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zacznij... by w głowie nie było zawrotu, Więc głos ogromny znów jak pierwej woła: "Pracować musisz z potem twego CZOŁA!" II Najprostszy cieśla, co robi toporem, Choćby on nie wiem jak był pracowity, Chociażby cieśli tyryjskich był wzorem, Jeżeli w duszy smutek ma ukryty, Lub trumnę robi, gdy dławi go żałość, Łzy własne widząc w żelaza połysku, Wyrobić musi pierw umysłu stałość, Bez której nie ma siły - - nawet zysku! Więc prac początek, prac pierwsza litera, Nie to, co wasza dziś realna szkoła Uczy - zarówno płytka, jak nieszczera. "Pracować musisz zawsze z potem CZOŁA!" - Spustoszonemu mów ty narodowi, Niech się wzbogaci jak można najprędzej, A mając posag resztę postanowi, Do-rychtowawszy do onych pieniędzy: Naucz, by jednym krokiem się przerzucał Z historii-jatek krwawych do warsztatów, Nauczysz, by się tak śmiał, jak zasmucał, Wybawisz naród... lecz automatów! - Będą tam, zamiast rozwinięcia rzeczy, Takie, owakie, fazy gorączkowe - Po tej, co twierdzi, ta druga, co przeczy: Obiedwie warte tyle, ile nowe! I wszystkie razem w tym tylko zdradliwe, Że każdej naprzód zmierzona jest trwałość, I wszystkie zawsze w końcu nieszczęśliwe: . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nie!.- pracą pierwszą jest: umysłu-stałość! III Widziałem Indian dzikich w Ameryce I wiem, w ojczyźnie własnej wyszli na co? Gdy pogardzili rzemiosłem i pracą, Na łowy jeżdżąc lub malując lice- Językiem mówiąc pokoleń nieżywych, Mową, co w własnej się spętała dumie, Podstępnie milcząc o prawdach drażliwych, Dlatego że ich wyrażać nie umie. Wiem, czemu język stracili i czemu Rzucają włócznie do chmur ci - nikczemni, Ci - heroiczni, a służący złemu, Życiem obmierźli, uśmiechem przyjemni - - Widziałem mężów z piórami na głowie, Noszących tarcze ze skóry żubrowéj, I wiem, że po nich nie spalą się wdowy, Że marnie zginą ci wielko-ludowie - Zupełni pychą, energią i ciałem... - Lecz nie tu koniec tego, co widziałem! IV Jest tam i plemię, co inaczej żyło: Porozkiełznanych spuścizną warsztatów, Które się więcej niż kto zbogaciło (!), Najrealniejszych pełne demokratów - Ideałowi niepodległe w niczem - Wolne jak pieniądz, co się toczy krągło; I wiem, że smaga je tatarskim biczem, Los ów, darzący pierwej ciszą ciągłą... Wiem, że już milion blisko w pień wycięto Tych zbogaconych i tych zapłaconych, Doganiających się ofiarą świętą, A kapitałów żądzą wyścignionych: Ci - z Indian śmieją się... lecz ci, i owi, Na pastwę idą historii-orłowi, Co, nad ludzkością przelatując, woła: "Pracować będziesz z potem twego CZOŁA!" Cyprian Norwid...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! WBW Koleżanki i koledzy za dwa miesiące z hakiem będziemy śpiewali:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skaldowie » Wszystko kwitnie w koło Wiosna - cieplejszy wieje wiatr Wiosna - znów nam ubyło lat Wiosna - wiosna w koło, rozkwitły bzy Śpiewa - skowronek nad nami Drzewa - strzeliły pąkami Wszystko - kwitnie w koło i ja i ty Ktoś na niebie owce wypasa, hej Popatrz zakwitł już twój parasol, hej Nawet w bramie pan Walenty stróż Puszcza wiosną pierwsze pędy już Portret dzidzia rankiem wyszedł z ram I na spacer poszedł sobie sam Nie przeszkadza tytuł, wiek i płeć By zieloną wiosną w głowie mieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyż to nie cudowne! Fakt rok starsze , ale za to jaki piękny świat:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halina Kunicka - Niech no tylko zakwitną jabłonie Świat nie jest taki zły Świat nie jest wcale mdły Niech no tylko zakwitną jabłonie To i miljon z nieba kapnie I dziewczyna kocha łatwiej Jabłonie kwitnące jabłonie Wszyskim manna pada z nieba Ludzie mają co potrzeba Darmo światło , gaz, lokaje Śpią od rana do wieczora Czasem drepczą do kościoła I nocą zmęczeni śpiewają Świat nie jest taki zły Świat nie jest wcale mdły Niech no tylko zakwitną jabłonie Babcie wnuczkom bajki klecą Złote zęby z nieba leca Jabłonie kwitnące jabłonie Oto kurka na niebiesie Zgadujemy co nam niesie Biały śnieg czy srebrne złotówki Wszyscy klniemy toż to skandal Dzisiaj z nieba wstyd i granda Lecą - gorące parówki Świat nie jest taki zły Świat nie jest wcale mdły Tak kończymy tę naszą melodię Wiosną ludzie umierają Wiosną ludzie się kochają I dziewczyna z ulicy i złodziej Policjanci i poeci ,chuligani - złote dzieci Wszyscy tańczą do świtu kankana Śpią od rana do wieczora Czasem drepczą do kościoła A w nocy zmęczeni śpiewają Świat nie jest taki zły Świat nie jest wcale mdły Niech no tylko zakwitną jabłonie To i miljon z nieba kapnie I dziewczyna kocha łatwiej Jabłonie kwitnące jabłonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waterlyli
http://wogrodzie.cal.pl/wiosna3/images/krokus.JPG http://wogrodzie.cal.pl/wiosna3/images/krokus1.JPG ** (Pierwsze uczucia, to kwiaty wiosenne) Asnyk Adam Pierwsze uczucia, to kwiaty wiosenne, Co się własną upajają wonią: Przed żywszym blaskiem jeszcze w cień się chronią I wierzą jeszcze w swe trwanie niezmienne. Po nich, ach! inne stubarwne, płomienne, Znów zakwitają i za słońcem gonią: Wiedzą, że zwiędną, więc czasu nie trwonią I gaszą tylko pragnienia codzienne. A później znowu wspomnień astry blade Wschodzą samotne na schyłku jesieni, I chcą trwać tylko i walczą z ulewą, Widząc w około martwość i zagładę, A w końcu jeden cyprys się zzieleni, Ponure, smutne rezygnacji drzewo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waterlyli
Witam WBW 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Waterlyli
Mnie tez wiosna pachnie:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam wszystkich w ten piekny wiosenny dzien! ale to jeszcze nie koniec zimy,,,,,, bo zapowiadaja od przyszlego tygodnia znaczne ochlodzenie! :-( ZYCZE MILEGO POPOLUDNIA🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JGoor
Dla naszej MALEJ KSIĘŻNICZKI:) ch troje - Mała księżniczka Mała księżniczko w końcu wracasz, witam Cię! nawet nie wiesz jak to jest gdy Cię nie ma - nie ma nic a nic Mała księżniczko co za zaszczyt spotkać tę najpiękniejszą z wszystkich dam obiecuje chronić Cię jak nikt W tym ogrodzie miłości pełnych lśniących złotych gwiazd będę zawsze już przy Tobie dobrze wiesz... Uwierz mała księżniczko jesteś wszystkim w każdym z nas nasze serca są Twoje i dla Ciebie biją tam Jesteś panią wszechświata jesteś nocą, jesteś dniem jesteś słońcem, wiatrem, deszczem kocham Cię... mała księżniczko jestem dumna blisko tak Ciebie śmiać się, płakać, śnić być przy Tobie, trwać i żyć jak nikt mała księżniczko świat bez Ciebie nie znał barw przepędziłaś wszelkie zło wniosłaś dobro w każdy dom jak schron... przeprowadzę przez dzieciństwo doprowadzę Cię na szczyt nie doświadczysz przy mnie ani jednej z krzywd... uwierz mała księżniczko ile krwi wzburzyłaś w nas gdy po prostu powróciłaś hip hip hurra jesteś światłem w ciemnościach jesteś cudem, jesteś snem jesteś życiem, śmiercią, wszystkim pragnę Cię... bądź już z nami aż do końca nie opuszczaj nas na krok bezlitośnie żądaj prawdy i wybaczaj wstecz mała pani przy podzięce dam Ci wszystko to co mam nie miej tego za złe mi że się zwracam do Cię dziś ale chronić będę do ostatnich dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JGoor
Pozdrawiam WBW ! Jestescie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj jaki piękny wiersz dla malej ksiezniczki... A swoja droga mała księżniczko, wyobrażam sobie ciebie za taka piękną figlarną laleczkę... śliczny ten twój nick...dzięki za herbatkę bardzo smakuje:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Janie - mówi hrabina do lokaja - hrabiego boli gardło. Proszę mu ukręcić ze dwa jajka... - AAAAuuuuaaaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hrabia czyta gazetę. - Janie, czy tramwaje jeżdżą po dachach? - No nie, panie hrabio, tramwaje jeżdżą po szynach na ziemi. - No to dlaczego tutaj napisali, że tramwaj zabił kominiarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hrabia po dłuższym pobycie za granica wraca do swoich posiadlości. Na dworcu czeka na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan. - No i cóż tam zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności, Janie? - Nic nowego, Jaśnie Panie... No może tylko to, że Azorek zdechł. - Azorek?! Mój ulubiony pies? Jak to się stało? - Ano nażarł się końskiej padliny, to i zdechł. - A skąd we dworze końska padlina? - Konie się poparzyły, to zdechły. - Jak to konie się poparzyły???... Od czego? - Od ognia, Panie, jak się stajnia paliła. - A kto podpalił stajnię? - Nikt, od płonącego dworu się zajęła. - Na miłość boska, to i dwór spłonął? Jakim sposobem? - Ano po prostu. Świeczka przy trumnie teścia Pana hrabiego się przewróciła i firany się zajęły. - Och! A czemu mój teść umarł? - Bo Jaśnie Pani uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała. - Spotykała się od trzech lat?! To przecież nic nowego! - Właśnie mówiłem, Jaśnie Panie, że nie zdarzyło się nic nowego. Do miłego👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha ha ha ha ha ha
Hu hu ha przyjdzie jeszcze zima zła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha ha ha ha ha ha
Zła zima Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! Szczypie w nosy, szczypie w uszy Mroźnym śniegiem w oczy prószy, Wichrem w polu gna! Nasza zima zła! Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! Płachta na niej długa, biała, W ręku gałąź oszroniała, A na plecach drwa... Nasza zima zła! Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! A my jej się nie boimy, Dalej śnieżkiem w plecy zimy, Niech pamiątkę ma! Nasza zima zła! Maria Konopnicka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha ha ha ha ha ha
Bocian Bociek, bociek leci! Dalej, żywo, dzieci! Kto bociana w lot wyścignie, Temu kasza nie ostygnie. Kle, kle. kle, kle, kle! Bociek dziobem klaska: - Wyjdźcież, jeśli laska! Niech zobaczę, rriech powitam, Niech o zdrowie się zapytam. Kle, kle. kle, kle, kle! - A ty, boćku stary, Piórek masz do pary; żaby je liczyły w błocie, Naliczyły cztery krocie. Kle, kle. kle, kle, kle! Nim skończyły liczyć, Już je zaczął ćwiczyć. - Oj, bocianie, miły panie, Miejże dla nas zmiłowanie! Kle, kle. kle, kle, kle! Maria Konopnicka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
. Pewnego razu, kiedy Balzac jak zwykle przyszedł do wydawcy po zaliczkę, zatrzymał go w drzwiach sekretarz i powiedział: - Bardzo mi przykro, panie Balzac, ale pan wydawca dzisiaj nie przyjmuje. - To nic - odpowiedział Balzac - najważniejsze, żeby dawał. Pewnego razu, kiedy Dumas wrócił z proszonego obiadu, jego syn zapytał: - No i jak tam, wesoło było? - Bardzo - odpowiedział ojciec - ale gdyby mnie tam nie było, to umarłbym z nudów. Andersen ubierał się bardzo niedbale. Pewnego razu jakiś złośliwiec zapytał: Ten żałosny przedmiot na pańskiej głowie nazywa pan kapeluszem? Wielki baśniopisarz nie dał się wyprowadzić z równowagi i spokojnie odpowiedział: - A ten żałosny przedmiot pod pańskim kapeluszem nazywa pan głową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×