Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość Nowa50
ja krupnik gotuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa50
powiedz dlaczego samotny te kwiaty przyniósł?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
jak się domyślam ten pierwszy bukiet jest dla jego ulubienicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
A drugi na otwarcie nowej stronki zawsze coś stawiamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa50
Acha...niewiedzialam;0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
Jak będziesz pisała z nami to do wszystkiego się przyzwyczaisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa50
Dziki, za wyjaśnienie👄 Musze lecieć do sklepu po drożdże ... Jak upiekę to Was poczęstuje OK? Milego dnia życzę WBW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
OK? Przepadam za drożdżówka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
"Magiczna podróż" W życiu...przechodzisz, przez labirynt dróg i nie wydeptanych ścieżek, By wszystkiego - samemu spróbować... Nikt ... nie da Ci gotowej recepty na prostą, jasną drogę. A życie... to magiczna podróż... tylko nikt... nam nie powiedział, dokąd i gdzie zmierzamy... i który mamy zająć przedział. Życie... jest jak bagaż za ciężki, za duży trudny do zniesienia który czasem.... gubimy w podróży Życie to poemat... nie zapisany z białymi kartkami, jak obraz nie namalowany, a każde zmiany... musisz zapisać - sam - . Mariola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
Posłanie do nadwrażliwych Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi bądźcie pozdrowieni. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za wasz lęk przed absurdem istnienia i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie do tego co być powinno za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane ukryte w was. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą twórczość i ekstazę za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami. Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane - (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was) za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować że jesteście leczeni zamiast leczyć świat za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę za niezwykłość i samotność waszych dróg bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi. Przesłanie Kazimierza Dąbrowskiego. Autora teorii dezintegracji pozytywnej i wybitnego psychologa. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu👄 Kwiaty śliczne a praliny słodkie hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️❤️ Juz niedługo muszę zmienić nick bo 8 marca zacznie mi się 57 wiosenka:-D coś mnie tak na te smutki wzięło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z sąsiadką druza poprawa byłam u niej , już lata jak fryga i nie ma żadnych boli... natomiast ja czuje się jakaś przygnębiona... może pogoda tak mi się daje we znaki u nas od godziny już pada... Jasio ciągnie mnie do kina, żebym stres wczorajszy odreagowała...a mnie się nie chce z domu nosa wychylać...jak nigdy... życzę wam milej soboty i niedzieli... teraz poczytam książkę,może zasnę .. I postanowione dziś nie idę do kina.... Lubie oazę bo tu naprawdę mogę być sobą... Przygnębienie - Leopold Staff Zmierzch melancholią szarą spływa... Senność powieki moje klei, Pełen znużenia, bez nadziei, Chce spać bez marzeń i rojenia... Gdzieś płacz sierocy się odzywa... Chcę spać... myśl jakaś pośród cienia Błądzi, sen mąci mi, przerywa, Ciągła, natrętna, uporczywa... Światłość dnia blada dogorywa, Światłość omdlała i znużona... Zraniona łania kędyś kona W śmiertelnej ciszy mrocznej kniei... Litości niemym okiem wzywa... Jestem znużony, bez nadziei... Chce spać... Sen mąci mi, przerywa Wciąż myśl natrętna, uporczywa... Zmierzch melancholią szarą spływa... Senność powieki moje klei, Znużony trudem, bez nadziei, Błądzi wędrowiec mroźną nocą. Pustka bezludna w krąg, nieżywa... Mróz zgnębi go swą twardą mocą... Chce spać... Sen mąci mi, przerywa Wciąż myśl natrętna, uporczywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ponownie Andrzejku 👄 dziekuje , pieknyy, cudowny bukiet i jak pachnie achhh DLA CIEBIE Irena Jarocka » Wymyśliłam Cię Wymyśliłam cię nocą przy blasku świec, nauczyłam się ciebie po prostu chcieć. Wystarczyła mi chwila niewielka, byś imię miał, byś po prostu się stał. Wymyśliłam cię z cienia, nim nastał świt, powierzyłam się niemal aż po sam wstyd. Nie wahałam się ani minuty, byś imię miał, byś nareszcie się stał. Dobrze wiem, co oznacza samotność, osobna noc, osobny dzień... Gdy samotność dokuczy zbyt mocno, niech dzieje się co chce, co chce! Wymyśliłam cię w gniewie na parę chwil, nauczyłam się ciebie - no cóż, to styl. Nie wierzyłam w to ani przez moment, byś imię miał, byś naprawdę się stał. Pomyliłam się - tak przecież bywa też, wymyśliłam cię, więc zostań - jeśli chcesz. Wystarczyła mi chwila niedługa, byś imię miał, byś na zawsze je miał. Dobrze wiem, co oznacza samotność, osobna noc, osobny dzień... Gdy samotność dokuczy zbyt mocno, niech dzieje się co chce, co chce! Pomyliłam się - tak przecież bywa też, wymyśliłam cię, więc zostań - jeśli chcesz. Wystarczyła mi chwila niedługa, byś imię miał, byś na zawsze je miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Wiosenko kochana mnie wcześniej stuknie 57 bo już w lutym:-D Obie jesteśmy jeszcze młode, zauważ jeszcze aż 43 lata lata brakuje nam do 100 wki.-D ha ha ha ! A na te twoje przygnębienie i smutki stawiam ci kieliszek wódki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze pisząc ja tez jakaś dziś niewesolutka wszystko i wszyscy mi gdzieś przeszkadzają , to już tak jest wiosenko każdy może mieć ten swój gorszy dzień... Wiec głowa do góry bo jutro będzie dobry dzień:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesołe życie staruszka Opublikowany przez: Michał Parzuchowski Z biegiem lat wspominamy jedynie pozytywne wydarzenia. W miarę starzenia w pamięci pozostaje najwięcej pozytywnych obrazów– donoszą naukowcy na łamach Journal of Experimental Psychology: General. Doktor Susan Charles z zespołem z Uniwersytetu Irvine w Kalifornii przeprowadziła dwa eksperymenty na temat upozytywniania wspomnień wraz z wiekiem. Uczeni prezentowali badanym serię pozytywnych, neutralnych i negatywnych zdjęć ludzi, zwierząt, pejzaży i przedmiotów. Następnie zadaniem badanych było opisanie tych, które udało im się zapamiętać oraz wskazanie znanych zdjęć z puli przemieszanej ze zdjęciami wcześniej nie oglądanymi. Pierwsze badanie na 144 uczestnikach w różnym wieku (18-29, 41-53 i 65-80), wykazało, że ludzie starsi przypominali sobie najmniej obrazów negatywnych. Wśród rozpoznanych z większej puli zdjęć najmniej było również zdjęć negatywnych. Co ciekawe wszystkie grupy wiekowe najdłużej przypatrywały się zdjęciom negatywnym, ale tylko osoby młodsze zapamiętywały je najlepiej. W drugim z badań, (64 uczestników w wieku 19-30 lub 63-86) naukowcy kontrolowali nastrój i kondycję psychiczną badanych przed prezentacją zdjęć. Wzór wyników utrzymał się, a nastrój wpływał jednakowo na pamięć osób starszych i młodszych. Autorzy badania tłumaczą ten efekt teorią „socjoemocjonalnej selektywności”, zgodnie z którą ludzie starsi stają się bardziej świadomi nieuchronnego końca życia i kierują swoją uwagę na bardziej pozytywne cele, myśli i wspomnienia. Michał Parzuchowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A złośliwi nawet napisali tak:-D WESOŁE JEST ZYCIE STARUSZKA , Z PRZODU CEWNIK Z TYLU GRUSZKA....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesołe jest życie staruszka Wesołe jest życie staruszka – wesołe jak piosnka jest ta! Gdzie stąpnie – zakwita mu dróżka i świat doń się śmieje cha, cha! Jeszcze tylko parę wiosen – jeszcze parę przygód z losem – jeszcze tylko parę zim – i refrenem zabrzmisz tym: Wesołe jest życie staruszka – wesołe jak piosnka jest ta! Gdzie stąpnie – zakwita mu dróżka i świat doń się śmieje cha, cha! To, żeś trochę jest dotknięty przez dla płci indyferentyzm – to nie znaczy jeszcze, że-ć miłych wzruszeń nie da płeć. Wesołe jest życie staruszka! Gdzie spojrzy – tam bóstwo co krok: tu biuścik zachwyci, tam nóżka – bo nie ten, bo nie ten już wzrok. Jeszcze tylko parę wiosen – jeszcze parę przygód z losem – i kłopotów będzie mniej – ach, cierpliwość tylko miej. Wesołe jest życie staruszka! Choć wczoraj zmoczyła go łza – już dzisiaj suchutki wstał z łóżka – bo pamięć, bo pamięć nie ta. Płoniesz więc z niecierpliwości, żeby dożyć tych radości. Guzik rwiesz i wdzianko mniesz – tak już być staruszkiem chcesz. Wesołe jest życie staruszka! Wesołe jak piosnka jest ta! Gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka i świat doń się śmieje cha, cha! Odjadę z tego peronu Odjadę z tego peronu za parę krótkich lat, gdy jesień płachtą czerwoną do drogi da mi znak. Z niedużym wsiądę bagażem do jednej z pierwszych klas, bo będę już dygnitarzem lub ulubieńcem mas. Nie będzie za mną źrenic patrzących z żalem w dal. To dobrze, bo i mnie nic nie będzie jechać żal. La, la, la... Nie będzie jechać żal. Odjadę z tego peronu w jesienny, chłodny świat - w tę podróż tak wymarzoną, o której śnię od lat. Czas trochę będzie się dłużył, choć wkoło piękna wieś, bo będzie mnie z tej podróży ktoś oczekiwał gdzieś. Lecz jakoś sobie skrócę i dopasuję czas. Poczytam coś, ponucę, przekąszę co i raz. La, la, la... Przekąszę co i raz. Odjadę z tego peronu gdy jesień złoto z jesionów wytopi akurat. Na małą po mnie stacyjkę dziewczyna wyjdzie, co dziewczęta inne to przy niej zupełnie zwykłe są. Bukiecik da mi kwiatków, czym wzruszy mnie do łez, i cicho szepnie: ”Dziadku, to fajnie, ześ już jest” To fajnie, żeś już jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIISS...
👄 👄 KRÓTKA ROZPRAWKA O STAROŚCI Proszę sobie wyobrazić bałwana leżącego na ulicy. Głowa i tułów, nie dość że oddzielone od siebie, to w procesie turlikania niestety zniszczone. A z oddali napływa woń spalonego śniegu, proszę sobie to wszystko wyobrazić. Ktoś z Państwa z pewnością spyta: „Jakże to? Wszak spalony śnieg to woda! Niepodobna, aby woda wydzielała zapach!” uczone umysły przeczą temu, przeczą tej całej sytuacji, na myśl przychodzi wiele pytań, których jednak nie będę przytaczać. Ale bardzo proszę, aby to sobie Państwo wyobrazili. Głowa tegoż bałwana... albo nie, może pociągnijmy za język wspomniany wcześniej zapach, niech się wytłumaczy. No proszę, masz coś Państwu do powiedzenia, czy będziesz tylko tak śmierdzieć? - Przepraszam bardzo, nikt tu o smrodzie nie mówił, zapewne miano na myśli zapach. Z resztą odkąd jesteśmy na „ty”? - Proszę sobie odpuścić ten manieryzm... - Zatem zacznę od początku. - Proszę, Państwo przecież muszą sobie to wszystko wyobrazić. - Oczywiście, panią także proszę o uwagę. Otóż ludność z kresów ma w zwyczaju wymawiać pewne wyrazy z literą „ł” w sposób zmiękczony. Ludność z kresów. Nie, nie będę się upierać, ż eto przez nich, ale to zmiękczone „ł” powoduje ogólne zagęszczenie klimatu starości. Starość, jak wiadomo, wychodzi ze swych nor w sobotnie południa i wchodzi do tramwajów. Oddychają jednym zagęszczonym powietrzem, z każdą sekundą gęstnieje ono coraz bardziej, a wagon jeden. Jeździ po mieście niczym widmo, powietrze przenika przez cienkie ściany, przez szpary w podłodze i trafia w atmosferę ludzkości. Ludzkość przefiltruje ją, wdycha te dwa wymieszane powietrza, w płucach pozostaje im cała kwintesencja starości, a przez reakcję chemiczną nie wydychają dwutlenku węgla, tylko parę wodną, która ulega utlenieniu, spaleniu. W temperaturze poniżej 0 stopni C, ta para wodna, inaczej niż gdyby to było zwykłe ludzkie powietrze, zamarza stając się spalonym śniegiem. Mam nadzieję, że wszystko sobie Państwo zdołali wyobrazić i nadążali nad mym tempem objaśnień (i tak nieco streszczonych). Czy według pani jest to wystarczające usprawiedliwienie mojego istnienia? - „usprawiedliwienie pańskiego istnienia” – sarkastyczny śmiech – owszem, wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIISS...
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria Starość Leszczyna się stroi w fioletową morę, a lipa w atłas zielony nagładszy... Ja się już nie przebiorę, na mnie nikt nie popatrzy. Bywają dziwacy, którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety, lecz gdzież są tacy, którzy by całowali włosy starej kobiety? Jestem sama, Babcia mi na imię - czuję się jako czarna plama na tęczowym świata kilimie... 🌼 UWAGA!!! MY JESTEŚMY KOBIETY DOJRZALE , ALE JESZCZE NIE STARE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALIISS...
Umarła, bo wypadły jej wszystkie włosy... (opowiadanie) nikiel Niech będzie, że to Magda M. Miała 19 lat, właściwie bliżej 20, niestety. A rzecz działa sie w połowie września - dokładnie za 2 tygodnie planowała wyprowadzkę do nowego, studenckiego mieszkania. Wrzesień tamtego roku zaskoczył wszystkich słońcem i bezchmurnym niebem. Po chłodnych, ożywczych rankach nadchodziły upalne przedpołudnia, później leniwe popołudnia (kto by pomyślal, że to już nie są wakacje) i znowu chłodne wieczory. Magdzie M. wszystkie te piękne wrześniowe poranki zlały się w jeden szary poranek, który trwał niemal od pięciu miesięcy. Coś tam się niby działo - jakieś emocje, jakieś punkty (wiadomo, wyniki z matury), później związane z tym wybory kierunku studiów; potem znowu podróże z dokumentami i kolejne zmartwienia - jak tu znaleźć mieszkanie odpowiednie, jak zdobyć pieniądze... I tak mijał ten pięciomiesięczny poranek, to pięciomiesięczne przedpołudnie, południe oraz wieczór. Magda miała pewne plany, były proste - odpocząć, zwiększyć aktywność fizyczną, coś z sobą zrobić dobrego. Ale pozwoliła się wciągnąć w zamknięty krąg jednego dnia, trwającego od końca maja do owego DNIA w połowie września. Niewątpliwie była bierna, bo przecież dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych i przez to chyba tak szybko się zestarzała. Pierwszy zauważył to brat. - Zaczynasz się sypać - powiedział ze wstrętem, albowiem odkrył całą kępkę włosów w wannie. Włosów Magdy M. Potem sama stwierdziła, że jest już niezwykle stara. Pomyślała o zmarszczkach. Zmarchy - jak je nazywała w myślach. Pomyślała o ciepłych sweterkach z guzikami i o koszulach z kołnierzykiem -taka moda panowała wśród wielu babć, jakie widywała na ulicy. Ale czy zostanie w ogóle babcią? Prawdopodobnie nigdy, bo to oznacza, że wcześniej musiałaby mieć dziecko, które dałoby jej wnuka. Tylko - z kim to dziecko? Czyli, że z nikim. Dobrze. Czyli, że nie udało jej się nic osiągnąć w życiu i perspektywy też marne. Właściwie żadne. Aha. Przestała odkurzać w pokoju, pod łóżkiem, a także przy komodzie zebrało się całe mnóstwo włosów, które wypadały nie wiadomo kiedy. Któregoś dnia września przebudziła się po ciężkiej nocy, pełnej niespokojnych snów. Bała się już trochę tych snów, gdzie każda błahostka przeżyta na jawie, rosła tysiąckrotnie, zamieniając sen w koszmar. Leżała tak chwilę (9:10, zaraz wejdą, powiedzą, że mam wstawać, tylko po co?). A potem po prostu umarła. Wypadły jej wszystkie włosy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość //////
To smutne.... Pośmiejcie się troszkę... Pułapki biznesu >> >> LEKCJA PIERWSZA >> >> >> >> Mąż idzie pod prysznic, spod którego chwilę wcześniej wyszła żona. >> >> Nagle dzwoni dzwonek od drzwi. Po kilku sekundach sprzeczki o to, kto >> >> powinien otworzyć, żona poddaje się, ciaśniej zawija ręcznik i >> >> biegnie po schodach na dół. Kiedy otwiera drzwi, widzi, że to sąsiad >> >> z naprzeciwka. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, sąsiad składa >> >> propozycje: da jej 1000zł, jeśli odwinie ręcznik i rzuci go na >> >> podłogę. Żona po chwilowym namyśle zgadza się, pozbywa się ręcznika >> >> i staje przed sąsiadem kompletnie naga. Sąsiad po kilku sekundach >> >> daje jej pieniądze i odchodzi bez słowa. Zdziwiona, ale uradowana >> >> zarobkiem, owija się ręcznikiem, wraca do łazienki, żeby dokończyć >> >> suszenie włosów. Mąż pyta: >> >> -- Kto to był? >> >> -- Sąsiad. >> >> -- A oddał może w końcu mojego tysiaka? >> >> >> >> Morał: >> >> >> >> Jeśli będziesz dzielił się ze swoimi akcjonariuszami ważnymi >> >> informacjami na temat kredytów, wierzytelności i ryzyka, możesz >> >> zapobiec zbędnym wydatkom. >> >> >> >> LEKCJA DRUGA >> >> >> >> Jedzie ksiądz samochodem, nagle zauważył na poboczu zakonnicę. >> >> Zatrzymał i zaproponował, że ją podwiezie. Zakonnica zgodziła się. >> >> Kiedy wsiadła, założyła nogę na nogę, co spowodowało odchylenie się >> >> poły sukni, pod którą ksiądz zobaczył wspaniałą nóżkę. Niestety, >> >> ponieważ co chwila zerkał, prawie doprowadził do wypadku. Kiedy >> >> odzyskał panowanie nad samochodem, postanowił spróbować szczęścia -- >> >> położył dłoń na kolanie zakonnicy. Ta spojrzała na niego i zapytała: >> >> >> >> -- Ojcze, czy pamiętasz psalm 42? >> >> Ksiądz zawstydził się, ale zabrał rękę i przeprosił. Jednak mimo >> >> wszystko ciągle zerkał. Po chwili, pod pretekstem zmiany biegu, znów >> >> jego dłoń spoczęła na jej kolanie. Zakonnica znów zapytała: >> >> -- Ojcze, czy pamiętasz psalm 42? >> >> Ksiądz ponownie przeprosił -- "przepraszam siostro, ciało jest >> >> słabe" i zabrał rękę. Kiedy dojechali na miejsce, ksiądz szybko >> >> pobiegł do swojego pokoju, otworzył Biblię i poszukał psalmu 42. Po >> >> Chwili znalazł i jego wzrok padł na słowa: >> >> "Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, >> >> Boże! " >> >> >> >> Morał: >> >> >> >> Bądź dobrze poinformowany w dziedzinach dotyczących swojej pracy, bo >> >> inaczej możesz przegapić niezła okazję. >> >> >> >> LEKCJA TRZECIA >> >> >> >> Przeważnie pracownicy najniższego szczebla grają w piłkę nożną. >> >> Menedżerzy średniego szczebla wolą tenis, samo szefostwo zaś gra >> >> tylko w golfa . >> >> >> >> Morał: >> >> >> >> W miarę jak wspinasz się po korporacyjnej drabinie, twoje kulki się >> >> zmiejszają. Pamiętaj o tym! >> >> >> >> LEKCJA CZWARTA >> >> >> >> Sprzedawca, zaopatrzeniowiec i ich szef znaleźli starą lampę oliwna.. >> >> Jak zwykle przy takim znalezisku, okazało się, że jest w niej dźin, >> >> który obiecał spełnić im po jednym życzeniu. >> >> Pierwszy wyrwał sie sprzedawca: >> >> -- Chciałbym być na Wyspach Bahama, pływać ścigaczami, bez trosk, bez >> >> problemów o nic. >> >> Puf -- znikł. >> >> >> >> Następny był zaopatrzeniowiec: >> >> -- Chcę być na Hawajach, leżeć na leżaku, być masowanym przez moją >> >> osobistą masażystkę, z nieskończonym zapasem pinacolady pod ręką. >> >> Puf -- znikł. >> >> >> >> Przyszła kolej na życzenie szefa: >> >> -- A ja chcę, żeby ta dwójka była w biurze za pół godziny. >> >> >> >> Morał: >> >> >> >> Zawsze czekaj, zanim szef nie powie swojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotny częstuje się pralinkami mniam jakie dobre... A co tam figura zjem jeszcze dwie:-D To lek na stres:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawdziwa miłość nie szuka własnego szczęścia, lecz, zapominając o sobie, Chce ze wszystkiego zrezygnować, wszystko ofiarować I tak czyniąc, odnaleźć swoje szczęście. 🌼 Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę, nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę; Jednakże, gdy cię długo nie oglądam, czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam. I tęskniąc sobie zadaje pytanie: czy to jest przyjaźń? Czy to jest kochanie? - Grechuta 🌼 Choć się mało znamy, mało wiemy o sobie, to jednak zdążyłam zakochać się w tobie. I chociaż nie będę patrzeć w twoje oczy, śnić będę na pewno o tobie po nocy. I będę wspominać chwile razem spędzone, bo w sercu zostały mi tylko one... ❤️ trzeba będzie znów umówić sie na wirtualna randkę :D co Ty na to mój Aniele przez duże A[usta} Gdy Cię nie ma Kiedy nie ma Cię przy mnie blisko, A z oczu płyną łzy, Wtedy przymykam powieki I obok pojawiasz się Ty. Podchodzisz do mnie I mocno przytulasz do siebie, wtedy nie chce niczego Tylko być tu, być jak najbliżej Ciebie. I chociaż jesteś daleko To jestem z Tobą myślami, Ale najbardziej lubię Gdy w nich zostajemy sami. Jesteś tym czym są gwiazdy Na pięknym nocnym niebie, Bez nich nie byłoby nocy, A mnie by nie było bez Ciebie. I właśnie nadeszła ta chwila rozstania, Ty jesteś gdzieś daleko, A ja tu zostałam sama. I tylko odliczam dni Do tego aż staniemy twarzą w twarz tak, Bym dokładnie Ci powiedziała jak było tu Ciebie brak… Autor: kamilka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×