Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anitaa m

Co czują kochanki żonatych facetów?

Polecane posty

Czepiasz się szczegolow:-oNapisalam przyklady zeby zobrazowac nasza innosc,nasze roznice.Nie prawdziwe cechy charakteru.Jeśli myslisz ze kolory wlosow tez sa prawda to jestes naiwna.Puisze ogolnie.Na forum nie będę opisywac dokladnie jak wygladamy czy jakie jestesmy bo to zbyt niebezpieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
landrynkowa,nie usprawiedliwiaj k****arza i siebie,tyle lat kokosiłaś sie w jego związku i pewnie szydło wyszło na jaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc pytajacy
Z tym, ze arabska kultura krzywdzi kobiety, to akurat zgadzam sie w 100%, powinna byc jednakowa wolnosc dla obu plci. Ale nie o tym jest dyskusja, tylko o tym, czy mozna kochac jednoczesnie dwie kobiety i twierdze, ze negacja tego wynika tylko z naszej kultury. Bo w innych kulturach jest to jak najbardziej mozliwe. Czy jest to generalnie kultura lepsza, czy tez gorsza od naszej i pod jakim wzgledem nie bede teraz ocenial. Co do odebrania seksu, to jesli monogamia tego nie robi, to skad sie biora checi do "zdrady". Jesli seks poza monogamicznym zwiazkiem daje zawsze mniej przyjemnosci, to powinien nie istniec. Dlaczego jest pokusa, ktora musimy zwalczac ? Oczywiscie slowa odebrac uzylem jako skrotu myslowego, mowiac precyzyjnie chodzi o znaczne ograniczenie mozliwych przyjemnosci czerpanych z seksu. Teraz chyba jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponoć jak żona jest b wykształcona,to jej mąż *****cz poszuka prostaczki,wtedy czuje się ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez nie jestem za poligamia.Kiedy jestem w zwiazku to tylko z jednym facetem sypiam i tego samrgo zadam od niego.Nato miast to ze M.mial zone i sypial z nia także wcale mnie nie obchodzilo bo nie mialam zamiaru z nim zwiazku tworzyc.Proste:-)Do zycia wierny facet,do przelotnego romansu niekoniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc pytajacy
do landrynkowej mii Oczywiscie, ze do zycia to tylko wierny facet, bo trzeba naprawic zlew, itd. Teraz zartuje. A mowiac powaznie, to monogamia zostala nam wcisnieta do mozgow przez pranie mozgow trwajace setki lat i bardzo trudno wyobrazic sobie, ze to co mialo uzasadnienie kiedys, teraz juz niekoniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calkiem mozliwe ze tak jest.Ale zeby robic jak ty mowisz"dac sobie luz"w zwiazku to musi trafic swoj na swego.Ja np.bylabym w stanie wybaczyc partnerowi zdrade-jednorazowy skok w bok ale już romansu kwitnacego za moimi pkecami nie. Wszystko rozchodzi się o klamstwa bo klamstw nienawidze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie mam żadnych pokus które musze zwalczać,jak kocham to pragne tylko jednego męzczyzny,w ogóle nie potrzebuje seksu z kimś kogo nie kocham. No i moje poglądy na sprawę są uniwersalne,ponadczasowe. Nie ma znaczenia to w jakich czasach żyje,antykoncepcja czy inne zbdety. Jako osoba seksualna nie wyobrażam sobie związku z aseksualnym,jako monogamistka z natury,tak ja czuje że moja natura jest właśnie taka,nie chce wiązać się z poligamistą który chciałby poza mną innych. Jako heteroseksualna osoba nie związe się z kobietą. Jako ateistka nie związe sie z katolikiem,muzułmaninem,żydem. Za duże,dzielące światopoglądowo i życiowo różnice nie są dla mnie. Nic nie poradze na to że nie zmienie swojej natury i charakteru i też nie chce zmieniać jakiegoś faceta. Poszukam sobie kogoś podobnego do mnie.Jak nie znajde będe sama. Może nie znajde tak skrajnego monogamisty jak ja,ale nie oznacza to że powinnam sie związać i zaufać komuś całkowicie poligamicznemu kto będzie miał wiele pokus na obce kobiety i nie będzie potrafił ani nie będzie miał ochoty z tym walczyć. I kto będzie czuł,że marnuje sobie życie będąc tylko ze mną.. Bo jak dla mnie nie ma lepszego seksu niż tego połaczonego z uczuciem a jak facet woli seks z obcymi dla rozrywki to to nie jest facet dla mnie.Ani ja nie jestem kobietą dla niego,nie powinnam go interesować.Nie zrozumiemy się.Nie dogadamy.Nie bedziemy razem szczęsliwi. Jest nam nie po drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie mam żadnych pokus które musze zwalczać - to znaczy mam do tego zajętego faceta,ale to dlatego,ze go kocham i nie chce żadnego innego. No i z tym walczę i to akurat nie jest tylko pokusa na seks a na wszystko co jego dotyczy... Chodzi mi o to że będąc w związku albo nawet jak teraz nie będąc nie mam pokus do innych których nie kocham. Po co by mi to było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do naprawienia zlewu można sobie wezwać fachowca...za którego zapłaci mąż :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam niezdrowo pod sufitem i z tym akurat sie zgadzam ale co do miłości to sadze za jazdy z was , nas czy z nich ma swoje wyobrażenie wierności i miłości. Nigdy nie popychalem zony do zdrady ani do flirtu jednak gdy do tego kiedys doszło to uslrzydlilo ja na pare tygodni :( co potem? Nie płakała ja rowniez , nie było tez scen i bajek o wierności i zdradzie ot stało sie! Szczęściem umielismy rozmawiac i rak naprawde ustaliliśmy ze miłość to nie tylko fizyczność i obcowanie a takze to co czujemy i myślimy! Wiem, mozna krzyknąć ze sie puściła i moze w tym jest racja ale nie z mojego punktu widzenia. Oboje nie jesteśmy juz dzieciakami wiec znamy swe potrzeby a kazdy wie jak ciezko jest utrzymać kontrole nad zmyslami. Dodam do tej zupy jeszcze tylko szczyptę prawdy o sobie bo tez Nue jestem krysztalowy i korzystałem z dobrodziejstw natury wpadając w ramiona innych kobiet. Wracam do wątku :) gdzie uważam ze miłość i wierność to potrzeba wypracowania wspólnych oczekiwań i dostosowań ! A kiedy juz ustalamy niepisane zasady to powinnismy sie do nich stosować! Nie poruszam tematu zdrady bo kazdy przeżywa to na własny sposób lecz ważna jest tu chyba uczciwość wobec siebie i partnera :) bo kiedy wiemy, rozmawiamy to staramy sie rozumieć potrzeby jak tez wybaczyć błędy ale jak ktos kiedys wspomniał : do tego trzeba dwojga! Pozdrawiam tych co umieli sie odnaleźć w kłopotliwych związkach i współczuje tym co jedynie sie oklamuja oskarżając cały swiat o własne nieudacznictwa! Buziaki tez dla namiętnych kobiet bo warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby monogamia została mi wciśnięta to mogłabym sie zmienić,bo akurat tego co mi zostaje wbijane do łba często sie pozbywam. Nie jest łatwo mnie zaprogramować i coś mi wmówić,mam inne poglądy niż moi rodzice,większość otoczenia.. mysle po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc pytajacy
Drogie Panie z dwoch powyzszych postow. Nie macie pokus, nie musicie ich zwalczac. Ja tez nie mam ochoty na skoki ze spadochronem i wiekszosc ludzi podobnie. Ale sa ludzie ktorzy ten sport uprawiaja i nie uwazam, zeby byli lepsi albo gorsi. Chcialem swoim pisaniem wykazac, ze monogamia jest tylko i wylacznie produktem naszej kultury i, ze zostala nam wmowiona przez stulecia, jako jedyny mozliwy sposob zycia. Ale nie jest czyms wykutym w kamieniu (no chyba, ze chodzi o tablice ktore dostal Mojzesz). Wiec nie potepiajcie w czambul, dla ktorych nie jest ona zadna wartosci, a tacy ludzie tez maja prawo zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i Kredek Ty masz sporo racji :) Dobrze,że nie jesteś hipokrytą bo nie lubie facetów którzy sami zdradzają a jak ich żona to zrobi to chcą ją zabić. Tam już na pewno nie ma zadnej miłości. Właśnie to jest ważne,szczerość,wspólne zasady i spojrzenie na związek,na wierność,dwóch poligamistów sie dogada i zrozumie. Ale nie powinno być tego udawania wierności...czemu faceci udają przed żonami kogoś kim nie są,z tego nic dobrego nigdy nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy ja napisałam,że uważam,że poligamiści są gorsi? Nie. Też tak nie uważam i zaznaczyłam,że mają prawo do życia po swojemu. Tyle tylko że po swojemu...nie krzywdząc przy tym monogamistów!! Tak jak powiedziałam - moge sie przyjaźnić z poligamistą,moge go kochać jak brata,lubić,moze też być mi obojętny.Ale nie chce z takim związku. I jak jakiś mnie oszuka że jest taki jak ja po to by ze mną być i mnie zdradzi to..będe zła i zraniona. I to nie bedzie moja wina ale jego skoro sie posunął do oszustwa by mnie uwieść znając moje zdanie na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam też że ja cierpie przez swoją monogamię kochając tylko tego zajętego męzczyzne :(:( nijak nie potrafie wybić go sobie z głowy,sama sobie próbowałam narzucić kogoś innego wmówić że moge być z innym pokochać innego ale nie potrafie :( powiem że może to dziwne ale nie cierpie aż tak że on robi coś z inną,ale że ze mną nic takiego nie robi i nie będzie robił,nie będzie też tego chciał. Cierpie bo za nim tęsknie to niesprawiedliwe że właśnie w nim sie zakochałam i musze przestać a nie mogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc pytajacy
Do Kredka Wlasnie takie sytuacje zyiowe jak opisujesz mam na mysli. Ty korzystasz z czegos wiecej niz seks malzenski, a jak zona tez to zrobila to nie uznales tego za koniec swiata, bo malzenstwo to nie tylko seks. To, ze bede spal jeszcze z kims innym, nie musi oznaczac, ze zostawie zone bez srodkow do zycia, albo nie bede sie nia opiekowal gdy zachoruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może w tym przypadku dla mnie byłoby lepiej gdyby był także i ze mną ale to byłby egoizm i rozwalanie życia tamtej kobiecie skoro mam zasady jakie mam to nie moge ich naginać dla swojego widzi mi się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok gość pytający ale to musi pasować także kobiecie. Jak pasuje to w porządku ale jak nie i jak ona nie zamierza i nie chce seksu z innymi to byłoby dla niej bolesne gdyby mąż tego chciał i gdyby ja zostawił bez środków do życia wcale nie byłoby to dla niej gorsze a na podobnym poziomie dla mnie zdrada jest jedną z gorszych rzeczy w związku i to nie tylko seks a także kłamstwa a ten "tylko seks" z inną to złamanie intymności związkowej.. dla mnie bardzo krzywdzące by to było teraz nie jestem w związku i musze żyć z tym że mój ukochany jest z inną ale wiedziałam to prawie od początku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc pytajacy
Do Gosc z 15:00 Nie wiem, czy ty napisalas, ze poligamisci sa gorsi, forum jest malo przejrzyste z powodow technicznych, pod pseudonimem gosc pojawia sie mnostwo postow, ale cale to ten temat to w wiekszosc***otepienie kochanek i niewiernych mezow, wiec poligamistow. A co do krzywdy odczuwanej przez zdradzane zony/mezow, to wlasnie probuje wykazac, ze tak czuja wynika z tego, ze monogamia zostala nam wbita do mozgow. w wiekszosc**przypadkow nie powinne/ nie powinni czuc sie pokrzywdzone. No chyba, ze ktos naprawde zostawia zone/meza dla innej/innego. Jesli chodzi tylko a seks, a nawet o uczucia, to po pierwsze sie nie wymydli, a po drugie mozna kochac takze druga osobe, nie przestajac kochac pierwszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja kochanek nie potępiam,poligamistów jako takich też nie ale zdrajcow to już prędzej. niech sie nie dziwią że są opluwani ta krzywda nie wynika z wychowania ona jest wpisana w zdradę monogamisty,to sie zawsze wiąze z krzywdą :( i nie jest od człowieka zależne ludzie sie zabijają z tego powodu nawet tak cierpią nie zrozumiesz tego przez to że dla ciebie seks jest czymś innym niż dla nas i inaczej rozumiesz miłość ale ja tłumaczę że np ja jestem zupełnie inna i to Ciebie nie rozumiem. I po co taki osobnik jak Ty miałby mnie krzywdzić? dla niego sie "nie wymydli" ale dla mnie tak...naprawde nie rozumiem,skoro ktoś uprzedza jakie ma podejście do życia i że dla niego zdrada jest wielką krzywdą to dlaczego ktoś mysli że wystarczy oszukać że jest taki sam a na boku sie zabawiać z innymi żeby było dobrze...a jak sie wszystko wyda i zdradzona osoba rozpacza to jeszcze jej tłumaczy,że to nic takiego i czemu ona cierpi...to już jest godne potępienia,że poligamista miesza monogamistce w głowie. Pozwala żeby ona mu zaufała i go pokochała a potem została brutalnie okaleczona. Dla mnie zdrada to tragiczny koszmar i wolałabym żeby facet postawił sprawe uczciwie i mnie zostawił niż zdradzał. Ja pewne sprawy postrzegam tak a nie inaczej i co w tym dziwnego że szukam podobnego do siebie. Nie każdy jest taki jak Ty,są ludzie bardzo wrazliwi na zdradę,uwierz,to potrafi człowieka zniszczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i już nieważne skąd to wynika,ale tak jest i koniec. Jest to poważna sprawa skoro zdradzeni ludzie popadają w depresje,nałogi,zabijają się,piją,są zniszczeni. Dla mnie seks do tego stopnia sie wiąże z uczuciem a nie tylko z ciałem,że gdyby mnie facet zdradził to równie dobrze mógłby mnie po prostu zastrzelić. Albo wbić nóz w serce dosłownie. To tak jakby mi zabrał moją dusze i serce wydarł z piersi. Tak po prostu to odczuwam. Taka to jest miłość niszcząca jeśli facetowi zachce sie innej. To nie jest tak że sie chce go ograniczać.Ale trudno poradzić sobie z bólem jaki może wywołać jego pokusa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc pytajacy
Poczucie krzywdy wynika wlasnie z wychowania w przekonaniu o wartosci monogamii. A, ze sie tego nie zmieni i osoba zdradzana wtedy cierpi to wierze. I ,ze nalezalo by to ustalic na poczatku zwiazku, to tez prawda, tyle, ze w idealnym swiecie. W swiecie rzeczywistym niestety ludzie sie zmieniaja, i to w co wierza przed slubem, nie zawsze wytrzymuje probe 5-10-15 lat. I wtedy moze warto spojrzec na zdrade z innej perspektywy. Wlasnie takiej, ze sie nie wymydli, ze licza sie takze inne sprawy . Moze dla niektorych jest to trudne, albo i niemozliwe. Ale moze czasmi warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
można sobie racjonalizować,wmawiać to tylko seks nic takiego ale to nie pomaga ból jest nadal silny. mi sie żyć odechciewa majac świadomość że tyle ludzi zdradza i i mnie to może spotkać a co dopiero gdyby naprawde to sie stało.. mija chęć do życia a pojawia sie strach jestem widać słaba psychicznie ale nie ja jedna ale mówie powaznie - wolałabym żeby facet mnie uderzył niż zdradził w pierwszym przypadku przynajmniej wiedziałabym z kim mam do czynienia w drugim niekoniecznie jakby sie maskował wolałabym żeby mnie bił regularnie do krwi albo dusił tak bardzo zdrada wydaje mi sie gorsza jakby mnie zdradził możliwe że sama bym sie zabiła z tej rozpaczy ciekawe czy wtedy też by sie zdziwił "czemu skoro to sie nie wymydli"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dlaczego to ja sie mam zmieniać... dobrze byloby mieć szczęście i trafić na kogoś kto mnie nie zdradzi no i najpierw odkochać sie w tym którego teraz kocham ale nie mam do niego prawa.. prawde mówiąc mnie już nie raz pewien facet bił do krwi i dusił tak jak napisałam wcześniej i choć bolało dalo sie to ogarnąć zdrady bardziej sie boje. Tutaj ewidentnie wystarczy pomyśleć że facet który bije jest szują. W przypadku zdrady maleje poczucie wartości swojej i mimowolnie mysli się "czego mi brakowało że wolał inną"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i wlasnie mysle ze ludzie za często to wybaczają przez co jakby dają przyzwolenie na kolejne zdrady kobiety wybaczają częściej niż faceci no i częściej są zdradzane facetom sie wydaje że im sie upiecze i moga wszystko myślą tylko o sobie nie zdają sobie sprawy jak bardzo zniszczą swoje biedne kobiety jakby one nie wybaczaly moze prędzej by sie opamiętali i bali sie,ze mogą jednak tą kobietę stracić mysle ze jak facet naprawde kocha to bardziej dba o nią i o to by jej nie zranić i by jej nie stracić i nie posunie sie do zdrady bo ma świadomość co by to dla niej znaczyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i jednak widać wychowanie nie pomaga skoro i tak ludzie zdradzają a niby tak monogamicznie wychowani aż za często facec****strzegają seks jako tylko coś fizjologicznego zabawę a to przecież nie powinno tak być :( antykoncepcja może zawieść jak i o tym mowa.. ja będe mówić jak widze te sprawy i jak facet mimo to ze mną sie zgodzi być i zaryzykuje zdradę to niech sie liczy z tym że mi sprawi wielki ból..a nie musiał,wystarczyło ode mnie uciec. Nie oszukiwać cięzko mi uwierzyć że ktoś kto ma świadomość jak to boli a mimo to sie do tego posuwa może kochać... i chociaż próbuje,nie ogarniam jak można kochać 2 kobiety naraz..to już na pewno nie jest taka wyjątkowa miłość ja nie moge sie zmusić by mi sie choćby podobał inny tak jak Mój ukochany. No nie da rady.Liczy sie tylko on...dopiero jak przestanie,wtedy będzie miejsce dla innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodatkowo boli to,jak zawiódł człowiek któremu sie ufało,który zdawał sie zupełnie inny.. któy niby taki dobry kochający..a wbił nóż w serce jak najgorszy wróg..to okłamywanie też dobija..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc pytajacy
Wiec ci odpowiem na pytanie: czego mi brakowalo, ze wolal inna z meskiego punktu widzenia. Byc moze niczego, byc moze jestes lepsza pod kazdym wzgledem, moze nawet w lozku tez jestes lepsza. Ale tamta druga jest po prostu inna. Jej c**ka wyglada inaczej niz twoja, inaczej zachowuje sie w trakcie seksu, inaczej caluje. Nie musi byc lepsza, wystarczy, ze jest inna. Tylko tyle i az tyle, i mysle, ze kazdy mezczyzna to potwierdzi. Wiec nie ma co winic siebie, no chyba ,ze rzeczywiscie kochasz sie z nim raz na miesiac i lezysz jak kloda. Ale nawet jesli wygladasz jak gwiazda filmowa i ukonczylas kurs kamasutry, to i tak nie zmienia zasady, ze tamta pociaga po jest po prostu inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sie ze przestalem kochac swoja dziewczyne. Regularnie pisze z inna na mailu. Nawet nie potrafie sie odezwac milo do mojej dziewczyny :( nie wiem czemu tak sie dzieje, strasznie mi jej szkoda kiedy tak mowie ale co by nie powiedziala to doprowadza mnie do nerwow. Ostatnio nawet powiedziala ze nie wierze z moglbym zdradzic bo uwaza mnie za faceta z zasadami... A wlasnie ostatnio nachodza mnie mysli czy nie pojsc do lozka z ta z maila. Co mam robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×