Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorrrrkaaaaaa

JAK ZAPOMNIEC I JAK NIE CZUC BOLU???

Polecane posty

Gość hoyesnochedesexo
wiec sam widzisz,ze lepiej jest poprzestac na braku kontaktu z nia,jesli bedzie chciala sama, to sie odezwie do ciebie, ona odeszla, wiec i ona mysle,ze powinna sie pierwsza odezwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak myślę. Skoro sama podjęła decyzję o odejściu, więc niech też sama zdecyduje czy chce mieć jakiś kontakt ze mną. Chodź myślę że ona sama powiedziała swoim rodzicom żeby utrzymywali kontakt ze mną. Ona jest tak że już dawno ma po układane w głowie plany co do mnie i będzie do nich dążyć bo taka już jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoyesnochedesexo
Roberto-da sie zyc,troche wiecej czasu daj sobie,popatrz na mnie!! jakos zyje,a 8 lat to tez dlugo,powinnam pisac 9,ale ten 9 rok,to byl ciezki rok, mozna wszystko przetrzymac,wiem,ze teraz myslisz,ze to tylko ta jedyna jest...,moze tak nie jest,moze czeka ktos na ciebie,bardziej wartosciowy i kto bedzie Ciebie mocniej kochal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie najgorsze jest to \"może\", za dużo jest tego. A ja niestety ją kocham nadal nad życie i pewnie już zawsze ją będę kochał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoyesnochedesexo
czy zawsze bedziesz ja kochal...hmmm...moze jakis sentyment i wspomnienia beda cie z nia wiazaly,ale jesli milosc to tylko taka przyjacielska, nic wiecej zycze tobie jak najlepiej,ale staraj sie zapominac powoli o niej i nie chodzic tak czesto do jej rodzicow,zeby bylo latwiej pogodzic sie z brakiem ukochanej osoby,nalezy sie odcinac od wszystkiego co nam o niej wlasnie przypomina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na wstepie chcialam przywitac wszystkich, ja podobnie jak wy zostalam zostawiona przez faceta trzy tygodnie temu, napisal smsa, chyba to najbardziej zabolalo. Pierwsze dni byly ciezkie lzy, mylenie dlaczego, obwinianie sie ale teraz jest juz lepiej. dociera do mnie, ze to koniec. Rozumiem was i weim co przezywacie, najlepszym lekarstwem jest czas, goi wszystkie rany nawet te glebokie. Wydawalo mi sie, ze mu zalezy na mnie a moze nawet bardzo ale pomylilam sie. wiem, ze jestem silan i sobie poradze, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, ze potem ciezko jest zaufac... Kazde rozstanie przechodzi pzez kilka etapow, najpierw jest ogromy bol, lzy trzeb sie wyplakac ile da...bo nie jest prawda, ze twardzi ludzie nie placza. Potem przychodzi moment poczucia winy, nigdy nie czuj sie winna...chyba, ze rzeczywiscie jestes. Nastepnie chec zemsty...nigdy tak postepuja, bo tak robia ludzie slabi, napisz do niego list, w ktorym wyrzucisz mu wszystko co on nim myslisz, o co mz zal...ale nigdy go nie wysylaj. Ostatnim najtrudniejsym etapem jest wybaczenie. Zeby zaczac myslec o zyciu z inna osoba musisz wybaczyc osobie, ktora Cie zranila, nie musisz z nim rozmawiac. Duszenie w sobie uczuc nienawisci i gniewu niszczy czlowieka od srodka. Przechodze przez to trzeci raz, oby ostatni, bo jest to bardzo trudne. Minely juz trzy tygodnie, juz nie placze, trzeba sie wziasc w garsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roberto 28 Przeczytalam kilka ostatnich stron i widze, ze bardzo kochasz swoja byla dziewczyne i ciezko Ci pogodzicsie z tym co sie stalo. Kilka lat temu tez bardzo kochalam jednego faceta, ktory mnie zdradzil, potem rozstalismy się . Ponad rok cierpialam, nie moglam a raczej nie chcalam sie z tym pogodzic, ciagle wierzylam, ze bedziemy razem. Po ponad 1,5 roku wrocilam do rownowagi, pomogl mi w tym wyjazd zagranice. Powiem Ci szczerze, ze mi obecnie tez jest ciezko, zalezalo mi na tym facecie, ale on zdecydowal inaczej, nie pisze nic, milczy, ja tez milcze. Przez pierwsze dwa tygodnie ludzilam sie nadzieja , ze wrocimy do siebie, ale dzis juz wiem, ze nie. Powoli godze sie z tym, ze juz nigdy nie bedziemy razem.... Nie chce ranic samej siebie, bo po co. Musisz sie pogodzic z tym, ze jej juz nie ma w Twoim zyciu, trzeba pozbyc sie wszystkiego co rzypomina ta osobe. Nie mozesz myslec, ze ona byla ta jedyna,gdybyscie mieli byc razem to byscie byli. Musisz najpierw przyjac do swiadomosci fakt, ze to koniec, przestac zyc zludna nadzieja, ze ona moze wroci.... Pamietaj zycie jest bardzo krotkie, szkoda marnowac kazdego dnia ....na czekanie ....."CZYM JEST NADZIEJA! JEST TO COS NIEUCHWYTNEGO, CO W SERCU SIE CHOWA, TRACISZ JA CZĘSTO, LECZ NIE DO KOŃCA. CZASAMI TYLKO CI SIE WYDAJE, BO ONA JEST W TOBIE, TYLKO MUSISZ ZNOWU JA ODKRYC, BY POMIMO SMUTKU, WCIĄŻ ŻYĆ, NAWET JESLI TRUDNO, NIE PODDAWAJ SIE, NIE JESTES SAM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...nadanie sensu zyciu moze doprowadzic do szalenstwa, ale zycie bez sensu, jest tortura niepokoju i proznych pragnien, jest łodzia pragnącą morza i jednoczesnie obawiającą sie go......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie. Ages po pierwsze byłem z tą kobietą przez siedem lat, w ciągu tego czasu ona zdążyła mnie zdradzić dwa razy i mimo tego ja jej wybaczyłem. Po każdej zdradzie twierdziłem że to koniec, ale po pewnym czasie zaczynało nam brakować siebie na wzajem i wracaliśmy do siebie. Teraz ona zakończyła nasz związek ponad dwa miesiące temu, po tym jak wróciła z trzy tygodniowych wakacji na Cyprze gdzie była sama, bo ja nie mogłem niestety z nią jechać. Pojechała tam tylko z tego względu że jej brat tam pracuje i bardzo chciała się z nim zobaczyć. Niestety w takim wypadku też nie mogłem jej zabronić tam jechać samej. Gdy tylko wróciła to oświadczyła mi że z nami koniec, bo ona się tam zakochała od pierwszego wejrzenia i zwalnia się tutaj z pracy i wyjeżdża tam. Lecz zanim wyjechała to zachowywała się tak jakby nie chciała spalić do końca tego mostu, tak jak by chciała sobie zostawić we mnie takie koło ratunkowe. Nie rozmawiałem z nią już ponad miesiąc i z tego co się dowiedziałem od osób trzecich które z nią rozmawiały to wiem że nie ma tam wcale tak pięknie jak to jej się wydawało. Wiem że z tym kolesiem raczej się jej nie układa, jak w ogóle jeszcze z nim jest. Znam ją już na tyle że wiem że pewnie za jakiś okres sama będzie chciała się ze mną skontaktować i porozmawiać. A ja ją cały czas kocham, tak naprawdę nie wiem za co, nie potrafię tego powiedzieć. I wiem że tak będzie nadal, bo znam siebie. Też nie pierwszy raz przez to przechodzę ale do żadnej kobiety nie podchodziłem tak jak do niej i chyba tylko ją tak mocno i naprawdę kochałem i kocham. Pewnie że z czasem to mniej boli, ale nie z tego względu że przestaje się kochać tylko dlatego że człowiek się przyzwyczaja do samotnego życia. Spotykałem się teraz z pewną dziewczyną, ale ja wiem że z tego nic nie będzie pomimo że oboje się staramy. Mi po prostu brakuje cały czas tylko tej jednej i nic z tym nie zrobię, a ja też przez to nie chcę krzywdzić innych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agegs
Roberto28, Powiem Ci szczerze, ze Cie podziwiam,ze pomimo, tego wszystkiego, tych zdrad, potrafisz ja kochać. Ja zostałam zdradzona i nie potrafiłam przebaczyć, to zbyt trudne. Bo tu chodzi o zaufanie, jeżeli druga osoba zrobi to raz, potem zrobi kolejny. Czytajac Twoje opisy, widze, ze kochasz ja....musisz się zastanowić, czy rzeczywiście warto czekać na nią. Jaka masz pewnośc, ze ona nie zdradzi Cie kolejny raz. Ja bym tego nie zniosła bo to bardzo bolesne. Życie masz tylko jedno, czy warto czekac na osobę, która tak naprawdę chyba nie liczy się z Twoimi uzuciami. Jeżeli ktoś naprawdę kocha to nie postepouje w ten sposób..... Nie obraź sie za te słowa, ale ja kiedyś to przechodziłam i tak jak Ty kochałam, aż w którymś momencie sie opamietałam....ale straciłam prawie dwa lata z życia. Teraz tez mnie facet zostawił, ale jestem duzo silniejsza, radze sobie z tym. W zyciu nic nie dzieje sie bez przyczyny, tak musiało być.....nie bylismy dla siebie stworzeni. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agegs
Roberto28, Powiem Ci szczerze, ze Cie podziwiam,ze pomimo, tego wszystkiego, tych zdrad, potrafisz ja kochać. Ja zostałam zdradzona i nie potrafiłam przebaczyć, to zbyt trudne. Bo tu chodzi o zaufanie, jeżeli druga osoba zrobi to raz, potem zrobi kolejny. Czytajac Twoje opisy, widze, ze kochasz ja....musisz się zastanowić, czy rzeczywiście warto czekać na nią. Jaka masz pewnośc, ze ona nie zdradzi Cie kolejny raz. Ja bym tego nie zniosła bo to bardzo bolesne. Życie masz tylko jedno, czy warto czekac na osobę, która tak naprawdę chyba nie liczy się z Twoimi uzuciami. Jeżeli ktoś naprawdę kocha to nie postepouje w ten sposób..... Nie obraź sie za te słowa, ale ja kiedyś to przechodziłam i tak jak Ty kochałam, aż w którymś momencie sie opamietałam....ale straciłam prawie dwa lata z życia. Teraz tez mnie facet zostawił, ale jestem duzo silniejsza, radze sobie z tym. W zyciu nic nie dzieje sie bez przyczyny, tak musiało być.....nie bylismy dla siebie stworzeni. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stoje na rozstaju drog i nie wiem co robic :( NIe mam pojecia. Jestem tak rozchwiana emocjonalnie, wszyscy mi mowia, ze sama nie wiem czego chce, a ja z trudem przyznaje im racje i staram sie sobie uswiadomic - czego ja chce od zycia??? Jest mi dzis zle, smutno... Moze nie caly dzien, ale wieczor jakis taki smutny sie zrobil... Caly tydzien mialam przerabany. Chodzilam na uczelnie, potem na szkolenia i codziennie widzialam sie z moim ex, ktory chyba juz nie jest moim ex tylko jest moim facetem. Nie wiem co ja robie, nie mam pojecia. Zobaczylam jak bardzo mnie kocha, zobaczylam to wszystko i chyba stweirdzialm, ze nie spotkam nikogo lepszego na mojej drodze i tak sobie w to wszystko weszlam :( Wiem, jestem okropna, paskudna, mysle tylko o sobie. Caly tydzien mysle nad tym, co czuje do niego. Kocham go, jak jest taki czuly, jak sie zachowuje tak jak sie zachowywal w ciagu tego tygodnia, ale wystarczy mi chwila, zeby np. tak jak wczoraj, jak mnie cos zdenerwuje, po prostu o przekreslic. Potrafie zakonczyc to wszystko z dnia na dzien, z minuty na minut. Pytal sie mnie jak to sie ma do mojego uczucia, jak ja to robie?? A ja nie wiem. Wczoraj mielismy mala sprzeczke i naprawde gdyby nie jego stoicki spokoj i chec opanowania tego wszytskiego, to wyszlabym od niego, rzucila jeszcze jakis tekst typu:"nie chce cie wiecej widziec, to nie ma sensu". Jestem potworem?? Nie myslalam, ze dojde kiedys do czegos takiego, ze bede sie zastanawiac, czy go kocham!! Bo ja zawsze twierdzilam, ze nigdy nie przestane go kochac. A teraz? Ja nie wiem co robic, nie wiem... Jestem w jakims martwym punkcie. Chce go widziec, jestem zazdrosna, martwie sie... Ale czy to sa wystarczajace powody do tego, zebym stwierdzial, ze wciaz go kocham?? Ja wiem, moje uczucie jest uspione. Boje sie, ze ono sie obudzi, a ja znow bede odbierac wszystko tak emocjonalnie, znow beda mnie bolaly najmniejsze pierdoly z nim zwiazane, typu ze nie napisal, nie zadzwonil, pojechal tu czy tam, nie wybral mnie, tylko kolegow. Ja sie tego boje :( I teraz stoje na rozstaju drog - isc sciezka, na ktorej go nie ma, gdzie rezygnuje z tego wszystkiego, czy wybrac droge gdzie poddaje sie uczuciu i jestem z nim. Ja bez niego swietnie sobie radzilam, brakowalo mi kogos, tego nie ukrywam, ale nigdy nie twierdzialm, ze brakuje mi jego. Ja po prostu chcialam kogos miec przy sobie. Nie wiem co robic... Jestem glupia... :( Ide spac.... Dobranoc wszystkim 🌼 Roberto 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cię bardzo serdecznie Autorko! Z tęskniłem się już za Twoimi słowami. Ty nie potrzebujesz się zakochać, bo jesteś zakochana. Kochasz swojego ex, przepraszam aktualnego faceta. To że się po kłócicie to przecież jest normalne w każdym związku. W złości mówi się różne rzeczy których się później żałuje, ale najważniejsze jest to żeby następnego dnia porozmawiać razem o tym co się wydarzyło, dojść do porozumienia i sobie na wzajem wybaczyć. Ja też się w swoim związku kłóciłem, jak pisałem kiedyś że strasznie na krzyczałem na swoją dziewczynę. Wiem że byłem wtedy pijany i zrobiłem wtedy bardzo duże głupstwo którego do dziś żałuję, ale najbardziej żałuję tego że nie porozmawiałem o tym z nią później. Wolałem się zachować tak jak by sprawy nie było, nie potrafiłem się przyznać do błędu, do tego że ją wtedy bardzo skrzywdziłem. A przecież mogłem z nią normalnie porozmawiać, przeprosić, kupić kwiatka w ramach skruchy. Wiem że wtedy by to zupełnie inaczej wyglądało. A tak do dziś żałuję tego co zrobiłem, jak się zachowałem. Autorko więc uważam że tylko rozmowa między dwojgiem ludzi potrafi załagodzić każdy konflikt. Samo to że chcesz go widzieć, że martwisz się o niego to świadczy tylko o Twoim uczuciu do niego, o Twojej miłości. A jak mawiają \"miłość wszystko wybaczy\" i są to święte słowa! Tak jest, wiem to doskonale bo sam wiele wybaczyłem i wybaczam nadal. Ja chciałbym mieć możliwość szczerej rozmowy z moją ex, naprawdę szczerej. Ja ją kocham bardzo mocno i wcale tego nie ukrywam. Największym moim błędem było to że nie rozmawiałem z nią i nigdy nie potrafiłem się przyznać do popełnionego błędu. Rozmawiajcie ze sobą jak najwięcej, szczerze i mówcie sobie wszystko co wam pasuje a co nie. Rozmawiajcie dosłownie o wszystkim, nawet o największych błahostkach a na pewno będzie dobrze. Zacznij wybaczać mu jego niedoskonałości tak jak on Tobie wybacza i nie załamuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvonna75
mnie też zostawił facet,byłam z nim dwa lata,bardzo bolało,nie umiem o nim zapomnieć choć minąl już(a może dopiero)miesiąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvonna75
podobno mnie kochał(tak mówił) ale jakiś czas temu spotkał się ze swoją pierwszą miłością i to ona teraz jest dla nigo ważna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvonna75
a mnie już nie chce znać,okropny ból

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obudzilam sie w takim samym humorze, jak zasypialam. Juz nie zapytal wczoraj na ktora ide na uczelnie. Juz nie zapyta co dzis robie. Uswiadomil mi wczoraj tylko, ze dzis sie nie spotkamy, bo on ma zaplanowany caly dzien. A caly tamten tydzien pytal i mial czas... I dlatego jest mi przykro. Poza tym, roberto, ja wiem ze rozmowa daje bardzo duzo, ale ja... ja juz jestem zmeczona tymi rozmowami, ile mozna?? Mnie to meczy, w kolko rozmawiamy o tym samym, caly czas to samo i to samo. Ja mam dosc tych rozmow. Uwazam, ze jak ludzie sie kochaja, to rozumieja sie bez slow, a nie codziennie musza walkowac te same schematy. Nie odezwal sie rano. Wszystko wraca na swoje wlasne tory... Czyli nie jestem zdziwiona. Juz sobie obiecuje, ze sie do niego pierwsza nie odezwe i zobacze o ktorej godzinie on sie odezwie, ale czuje ze wymiekne i nie wytrzymam :( Znow sie zaczyna. Znow robie sie ubezwlasnowolniona, znow pojawa sie smutek na mojej twarzy. JA TAK NIE CHCE!!!!!!! NIE CHCE!!! Nie mam pojecia co robic. Nie chce dnia dzisiejszego. Chce juz wrocic do domu i zaszyc sie w moim pokoju. Nie chce nic... Wybaczcie mi, ze nie odpisuje na Wasze posty. Nie oznacza to, ze Was olewam, czy nie czytam... Nie mam po prostu czasu. Mam nadzieje, ze w tym tygodniu ustabilizuje sie moj plan dnia i wtedy bede pisac. Pozdrawiam wszytskich i zycze milego dnia 🌼 A w ogole jaka pogoda 😭 Glowa mnie juz boli.... Roberto, ja tez sie stesknilam 🌼 Trzymajcie sie 🖐️ 🌼 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko. Po pierwsze on nie zapytał na którą idziesz bo nie chce Cię denerwować, woli przeczekać ten okres gdy Ty jesteś zła. Ja robiłem zupełnie tak samo, wolałem się nie odzywać żeby nie denerwować swojej kobiety i przy okazji siebie żeby nie powiedzieć czegoś głupiego. Bałem się odezwać, wolałem przeczekać aż jej przejdzie i będzie spokojniejsza. Masz zupełną rację że ludzie gdy się kochają to się rozumieją bez słów, ale wynikają też czasem sprzeczki i kłótnie. I chodzi o to że po takich kłótniach warto potem porozmawiać na spokojnie gdy się trochę ochłonie. Wałkowanie cały czas tego samego nie ma sensu i nie dziwi mnie to że nie masz siły rozmawiać cały czas o tym samym. Widzisz on Ci dokładnie powiedział że dziś nie będzie miał czasu, że się dzisiaj nie zobaczycie. Nie miej do niego pretensji, każdy ma w swoim życiu takie dni że nie ma czasu na nic. A on Ci o tym powiedział, a mógł Ci przecież nic nie powiedzieć i dopiero wtedy byś była zła że się nie odezwał do Ciebie, nie napisał. Tobie też może zdarzyć się taki dzień że nie znajdziesz dla niego chwili i wtedy chciała byś żeby on miał pretensje do Ciebie o to??? Przecież w życiu chodzi o porozumienie i osiąganie kompromisów ze strony obojga ludzi. Nie smuć się i nie dołuj, przeczekaj ten dzień spokojnie, zobaczysz co się jutro wydarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże święty jak ja bym chciał żeby ona się do mnie odezwała. Żeby powiedziała mi coś, cokolwiek, brakuje mi jej głosu. Brakuje mi jej całej, jej dotyku, jej ciepła, jej uśmiechu... Coraz częściej zaczyna mnie boleć serce i to tak potwornie kuje że się budzę w nocy. I wiem że jest to tylko spowodowane moją nieszczęśliwą miłością do niej. Nie potrafię jej przestać kochać!!! Spotykam się obecnie z inną kobietą i staramy się oboje coś z tego stworzyć, ale ja nie wiem czy ją w ogóle po kocham bo nie potrafię kochać dwóch osób na raz. W moim sercu cały czas jest ta jedna jedyna i nie umiem tego zmienić. Życie jest przechlapane! Delikatnie mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynika123
5 cudownych lat, były to najszczesliwsze dni mojego zycia.... teraz nie jestesmy juz razem, rozstalismy sie w 5 miesiecy temu i to w bardzo przykrych okolicznosciach pelnych brzydkich słow... ostatnio miałam kłopoty, byłam chora, ale juz wyszłam z tego, 2 tygodnie temu odezwał sie do mnie! byłam pełna nadzieji na wszystko, choc wiedziałam ze to nie ma sensu... pisał, odzywał sie na gg, dzwonił, postanowilismy sie spotkac w przyszłym tygodniu... mnostwo zapewnien, ze moge na niego liczyc, ze zawsze bede wazna w jego zyciu, ale z jednej strony nas juz nie ma, musimy sie z tego wyleczyc! ja, siedze sama w domu jak palec, niby wychodze, spotykam sie z kolezankami, a on?? ma dziewczyne, od 2 miesiecy, a wiecie co jest najlepsze?? on ma 25 lat, a ona 18 i jak twierdz nasi wspolni znajomi chyba sie zakochal... zycze mu jak najlepiej, ale jestem zazdrosna, wszystko we mnie wrocilo, tak bardzo go kocham, ale niestety nie mozemy do siebie wrocic, to jest pewne, wiem ze on czuje to samo, ale nie mozemy... mam takie mysli, ze jesli o sobie ulozy zycie i dojdzie do slubu, to bedzie najgorszy dzien w moim zyciu... chcialabym kogos poznac, hmm no niby poznałam, ale to jest narazie taka przyjazn, nic wiecej.... ciezko jest czasem zyc, ale zyc trzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet29lat
zycie to nie jest bajka, cieszcie sie ze nie macie slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martynika 123 Rozumiem Cie, wiem jak to boli, dzis mam bardzo zly dzień tęsknie za nim, wszystko wrocilo....jestem bardzo smutno. Z jednej strony chciałbym żeby napisal cos, a on milczy, cały czas milczy...ja sie pierwsza nie odezwę, bo ni bede zebrac o jego milość...tym bardziej, ze w ostanimsmsie napisał mi, ze ma nadzieje,ze zycie mi sie ulozy, zyczy mi szczescia, i ze, nikt juz mnie tak nie zawiedzie.....te słowa zabolały i to bardzo. Najgorsze, ze teraz przyszły te szare smutne wieczory. ale wiem, ze trzeba pogodzic sie z tym czego zmienic sie nie da. Mam nadzieje, ze ktoregos dnia napisze na tym forum ....udalo mi sie ...zapomniałam ...poradziłam sobie.... Roberto, Kiedys przeczytalam w ksiażce, ze jezeli czegos bardzo pragniesz,to cały wszechświat działa potajemnie,zeby udało ci się to osiagnąć........ Jezeli człowiek czegos bardzo pragnie to osiagnie to....podziwiam Cie za wytrwałość. Tez bylam na etapie, że kochałam bardzo i bylam gotowa walczyc o te miłość, ale potem stwierdziłam, ze lepiej bedzie jak pogodze sie z tym co sie stało, a nie bede zyc zludna nadzieja. Auuuutorka, Jestes w trudnej sytuacji, musisz podjac decyzje czy go kochasz i czy chcesz z nim naprawde byc. zanim moj ex mnie zostawił, sama zaczelam sie zastanaiam co czuje do niego i czy nie zakonczyc tej znajomosci....teraz wiem, ze on myslał o tym samym....tylko, ze on to zrobil. ....Człowiek nie wie co ma dopoki tego nie straci..... Teraz wiem co straciłam...wartościowego człowieka. Ale jest za pozno....on milczy.....a ja nie bed zebrac o jego milosc......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak jest że człowiek nie docenia tego co ma do puki tego nie straci. Każdy mówi żeby nie myśleć o tej ukochanej osobie, żeby zajmować sobie czas przez dzień tak by nie było czasu na myślenie. Ja też zresztą to mówiłem. Ale co zrobić w nocy??? Gdy każdej nocy śni się o tej ukochanej osobie. I są to tak piękne sny że człowiek wolał by się nie obudzić. Tego przecież nie da się zatrzymać, bo śnimy podświadomie, śnimy o czymś czego bardzo pragniemy. Przez dzień można w pewien sposób kontrolować swoje myśli, chodź nie raz to do końca też nie wychodzi. Ale snów nie potrafimy kontrolować niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich, Dzsisiaj mi sie snil, po raz pierwszy od momentu kiedy sie rozstalismy, to był piekny sen....jak rzeczywistość. Kiedy sie obudziłam, to nie wiedziałam czy to jawa czy sen....mogłabym na zawsze zostac w tym snie i sie nie obudzic. Ale sie obudziłam i muszę stawiac czolo rzeczywistości, ktora nie jest prosta. Dzisiaj doszłam do wniosku, ze chyba poszukam psychologa, bo on pomoze mi. Wiem, ze jetem silna i radze sbie kazdego dnia lepiej...z kazdym dniem tesknie za nim coraz mniej...az ktoregos pieknego dnia obudze sie i nie bede juz tesknic. ....jak strumieni i rosliny, dusze także potrzebuja deszczu, ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia. Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ages. Moja ukochana śni mi się ostatnio co noc i również są to bardzo piękne sny, po prostu cudowne, aż nie da się ich opisać słowami. Takie sny to chyba mógł bym mieć zawsze. Ja też byłem u lekarza z nadzieją że mi pomoże lecz to praktycznie nie odniosło żadnego skutku, poza tym że od ponad miesiąca biorę leki na uspokojenie więc tylko ten plus z tego że przez dzień jestem troszkę spokojniejszy. Przypuszczam że bez tych leków bym sobie nie poradził, za bardzo mnie to boli. Zanim zacząłem brać te leki to nie mogłem praktycznie wcale spać, nie mogłem jeść, nie potrafiłem się w ogóle odnaleźć. Brzuch mnie tak bolał że nawet jak zasnąłem to budziłem się po godzinie z tak potwornym bólem żołądka że myślałem że chyba umrę. A teraz przynajmniej mogę przespać prawie całą noc, prawie bo oczywiście i tak się nadal budzę, ale już nie tak często jak wtedy. Teraz często mnie boli serce, potwornie kuje, ale przynajmniej budzę się tylko dwa lub trzy razy w ciągu nocy. Wiem że jest to tylko przez to że ją nadal bardzo mocno kocham i wiem że będę się nadal o nią starał i czekał na nią mimo wszystkich krzywd. Jestem takim człowiekiem który potrafi bardzo szybko wybaczyć i zapomnieć jeśli tylko tego chcę, a w jej przypadku bardzo chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×