Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Perły przed wieprze

Nie kocham mojego meża

Polecane posty

O nie, nie! , proszę pani, żadnego rozkładania na łopatki i żadnych innych figli ze mną nie będzie. Proszę to odwołać. Ja jestem zajęty i wierny. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wierzysz w co, Nefrytowa, że nie będzie żadnych figli, że jestem zajęty, czy że jestem wierny ? Czy w nic, co piszę, nie wierzysz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggggggggggggggggggg
ja mam podobny problem jak założycielka topiku :( z tym że mój mąż mnie kocha ale ja jego nigdy nie kochałam wyszłam za niego bo jak to w polskim społeczeństwie "trzeba było " i nie dlatego że byłam w ciąży ale tak wypadało :( i co teraz obok mnie jest człowiek który wręcz działa mi na nerwy , mamy 3-letnią córcię i teraz poznałam kogoś i chyba się zakochałam :o czuję się jak w potrzasku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona swojego męża
nie mam pojęcia czy kocha. nie okazuje niczego, ani czy jest mu źle ani czy dobrze. jest dobrym człowiekiem jest kochającym ojcem i nijakim mężem nie potrzebuje seksu. nie potrzebuje czułości nie ma pasji. popchnięty, kawałek się potoczy. nie chce zmian. tkwi w tym razem ze mną już nie chcę żeby się się zmienił. zresztą, powiedział, że nie umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atmo, no bez przesady:P Nie mam powodów żeby Ci nie wierzyć. Ale brak figli mnie sprowokował:P:P W końcu nie było powiedziane kto z kim te figle:P:P:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, co teraz napiszę, napiszę do tych kobiet, które kompletnie nie zrozumiały tego, co napisałem na poprzedniej stronie o celu stworzenia kobiety i mężczyzny. A że conajmniej jedna nie zrozumiała, to wiem z całą pewnością, zobaczyłem to na innym topiku. Napiszę poważnie, bez ironii, kpiny, żartu. Jeśli wierzymy, że człowiek został stworzony przez Boga, to wierzymy też, ze Bóg nie ukrył celu stworzenia przed człowiekiem, Bóg objawił człowiekowi, po co go stworzył. I to, co napisałem, z palca sobie nie wyssałem ;) 1 Piotr. 3:1,7 1. Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, ... 7. Podobnie wy, mężowie, postępujcie z nimi z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim... Ale człowiek został obdarzony wolną wolą i zdolnościami kreatywnymi. I powiem coś, czego może niektóre panie jeszcze nie wiedzą - człowiek ma swoją PODMIOTOWOŚĆ i jest AUTOKREATYWNY od pewnego wieku. Oznacza to nim mniej, ni więcej, że ma przyrodzone prawo do decydowania o samym sobie i możliwość kreowania siebie samego, swego życia, miejsca w tym życiu. To, kim w życiu człowiek będzie, w znacznej, jak nie decydującej mierze od niego zależy, od jego postanowień, decyzji. To człowiek sam decyduje po co został stworzony, sam określa sobie swój sens, cel, sposób życia. I czy to nam sie podoba, czy nie, ma do tego prawo. Kobieto rozwiedziona, jesli godzisz się żyć dalej z byłym mężem, to jest to Twoja decyzja, masz do niej prawo, ale ona określa Twój sens, cel życia. Sama postanawiasz, że do tego właśnie zostałaś stworzona. Jeśli ktoś godzi się na to, że matka, teściowa, sąsiadka, ksiądz ma wpływ na jego decyzje, albo podejmuje za niego życiowe decyzje - znaczy, że ten ktoś został stworzony, by być podległy innym. Słuchaj teraz kobieto uważnie, jeśli pojawi się w Tobie bunt, jeśli pomyślisz, że można inaczej, jeśli nagle uświadomisz sobie - cholera jasna, przecież nie po to żyję, nie do tego zostałam stworzona, by...., i zrobisz choć maleńki kroczek, by zmienić na lepsze swoje życie, to do tego właśnie zostałaś stworzona. By żyć lepiej, niż dotychczas. Ta myśl, to uświadomienie, jest początkiem tworzenia nowego, lepszego. Od tego trzeba zacząć, od uświadomienia sobie, co chcę, co muszę zmienić. I chcieć tej zmiany. Wszystko inne, wszystkie problemy, praca, mieszkanie, pieniadze, rodzice, teściowie, sasiedzi, to sprawy drugorzędne, choć bardzo trudne. Najważniejsze jest to, co co wczesniej napisałem - Ty sama decydujesz, do czego zostałaś stworzona. Kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona swojego męża
A zatem jeśli Bóg zadecydował do czego jestem stworzona, jeśli "Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, ..." to jak w tym mam odnieść się do Twoich słów , że ja decyduję do czego jestem stworzona ? Jeśli mąż jest niedoskonały w swoim postępowaniu, to mam go opuścić, wybierając moje dobro jako dobro nadrzędne ? Zostawiając go, bo się nie stara, bo z biegiem lat zapomniał o dbaniu o nasze uczucie, bo wkradła się obojętność ? Mam zacząć żyć odważnie po swojemu ? Nie, nie oczekuję Twojej odpowiedzi, Atmo, i nie zaprzeczam temu co piszesz... szukam tych odpowiedzi w sobie. To są dylematy, które mnie nurtują, sprawy, które są dla mnie ważne, ale nie są ani czarne ani białe .... Tak, my kreujemy rzeczywistość i odpowiadamy za rzeczywistość przez nas stworzoną. Po części też ponosimy odpowiedzialność za to, że uczucie umarło. Po wielu latach małżeństwa ponosimy też odpowiedzialność za to za co teraz wnosimy pretensje ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---aniol---
milosc wygasa ale pozostaje szacunek partnerstwo---ja wolal bym gdyby kobieta widziala wemnie czlowieka partnera i przyjaciela a nie obiekt milosci ktora kiedys wygasnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bóg, określił ogólną rolę człowieka w swoim planie stworzenia i zbawienia. Swoją własną musi Pani znaleźć sama. Nie ma sprzeczności w tym, co napisałem. Przytoczone fragmenty wersetów pokazują pewien wzór, pewien ideał relacji małżeńskich. Pokazują, jaka powinna być żona, jaki powinien być mąż. W wezwaniu do mężów w tym wersecie, występuja jeszcze słowa : ...i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota, aby modlitwy wasze nie doznały przeszkody... A jest też i takie :Mąż niechaj oddaje żonie, co jej się należy... Albo : Mężowie, miłujcie żony swoje... Tych zaleceń, wzorów jest o wiele więcej, nie wiem, czy jest potrzeba pokazywania ich wszystkich, bowiem każdy może sobie po nie sięgnąć. Chciałem pokazać, że człowiek stworzony został wolnym, i mimo przedstawienia mu, czego od niego stwórca oczekuje, w swej wolności czyni po swojemu. To topik kobiety, rozmawialiśmy o problemach kobiet, ale mężczyźni też robią po swojemu, nie myśląc, jakie to przyniesie konsekwencje. Nie pamiętają, że po smakowitym posiłku z drzewa poznania dobra i zła, gdy Adam z Ewą skryli się w wśród drzew ogrodu, Stwórca zwrócił się do Adama, wołając - Adamie, gdzie jesteś ? A co wtedy zrobił Adam ? - zwalił winę na kobietę, usprawiedliwił się - to Ona mi dała owoc... Nie udzielę odpowiedzi, nawet gdybym chciał i wiedział, co odpowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona swojego męża
A może uczucie po latach to mit, który spotyka tylko niektórych, jak wygrana w lotto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona swojego męża
w pośpiechu ... zamiast "nielicznych" pojawili się "niektórzy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie niejednoznaczne, wielowątkowe. Bo czy chodzi o miłość, która trwa wiele lat, kilkadziesiąt nawet, czy o uczucie, które pojawia się po wielu latach pustki emocjonalnej, nie kochania nikogo ? Czy jeszcze o coś innego ? Człowiek jest tak stworzony, że ma i zdolność kochania i potrzebę kochania i bycia kochanym. To jest podstawowa potrzeba. Przyjęcie założenia, że miłość wygasa, to zgoda na tymczasowość, to podświadoma rezygnacja ze starań o jej trwanie, to przyjmowanie z góry założenia, że będzie się zmieniało partnerów życiowych i seksualnych. Kobiety twierdzą, że do łóżka idą z mężczyzną, którego kochają, a nie tylko szanują i darzą przyjaźnią. Jest wiele kobiet, które tylko szanuję, jest kilka, które lubię, obdarzam przyjaźnią, ale z żadną z nich seksu bym nie uprawiał. Mogę to robić tylko z kobietą, którą kocham. I, być może wyprzedzając jakąś uwagę, nie wyobrażam sobie, by można było kochać miłością erotyczną dwie lub więcej kobiet na raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atmo.. Ty istniejsz naprawde?? Czy jesteś tylko tworem netowym?? Jeny.. wreszcie facet co ma zasady i sie ich trzyma. Nie, nie podrywam Cię:P:P Na szczęście mam faceta całkiem podobnego:D Tylko.. szkoda że tak krótko bedziemy razem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie jeszcze są tacy prawi mężczyzni...poza zajętym Atmikiem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawych mężczyzn jest całkiem sporo... dobrych i miłych oraz naprawde szczerych w swych uczuciach, pragnieniach i planach... wchodzą w dorosłe życie z planami, by przeżyć je godnie, zgodnie ze swymi zasadami... po czym dostają centalnie w pysk, raz, drugi i trzeci (zalezy ile ktoś ma odporności i uporu w sobie)... tak mniej więcej od 20-30 roku życia napotykane przez nich kobiety brutalnie uczą ich, że to co oni nazywają zasadami to frajerstwo, że prawość to naiwność, że ufność to głupota a uczciwość to wystawianie własnego tyłka na ciągłe razy... jednocześnie ci prawi panowie, oglądaja swoich kolegów, działających biegunowo odmiennie od nich samych i dzieki temu doskonale radzących sobie z kobietami... Po takiej lekcji na placu boju zostają prawe jednostki i tłum mniej lub bardziej wyrachowanych skurvieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, zgadzam się z Tobą. Jako osoba dużo starsza:P:P widzę to jeszcze bardziej wyraźnie. Mężczyźni wychodzą ze związków/małżeństw pokopani i niestety skrzywieni. Uczą się że nie warto mieć zasady itp. Wolą być sami niż wiązać się na stałe. Ja nie generalizuję. Ale patrzę i widzę. Co smutniejsze, to to, że właśnie ten facet prawy bezbłędnie trafia na wredną babę, a kobieta mniej więcej normalna trafia na skvrwiela. Ot, zagwozdka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wg mnie jest tak dlatego, że wiele, bardzo wiele kobiet właśnie w wieku 20-30 lat pasjonują tzw ciekawi faceci... pod termin \"ciekawy\" podciągamy chamów, świrów, wykrętów i różnej maści niebieskich ptaków... one wierzą, że \"on sie dla mnie zmieni\" (to doprawdy zabawna cecha kobiet) i mają jeszcze siłe do walki... kiedy juz kobieta, domęczona przez wyżej wymienionych, zapragnie normalnego faceta, trafia właśnie na tego, który został wcześniej nauczony przez jej koleżanki, że normalność to zło... i koło sie zamyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
hej wszystkim. Dzisiaj kapituluję, przyznaję się wszem i wobec, że nie jestem tak silna jak myślałam, nie wiem sama czego chcę, nie wiem czego oczekuję od życia i co sprawi że będę szczęśliwa. To najgorsze co może być - zwątpić w samą siebie. Myślałam, że jestem twarda, rozsądna, silna, że potrafię kierować własnym życiem, że wiem co jest dla mnie ważne. Tymczasem okazuje się że nic nie wiem, że nie umiem, że problem mnie przerósł, że nie wiem czego chcę. To straszne, okropne ale niestety prawdziwe. Poddaję się. Nic nie będę robić do póki nie obudzę się z tego letargu, czy ktoś założył mi klapki na oczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Sama sobie je załozyłaś. Ty się boisz. A strach zżera duszę... Dopóki nie przestaniesz sie bać... nic nie zrobisz. Nie zmienisz nic... a szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --aniol--
duzo tutaj prawdy z zycia --wiecej niz z wiadomosci tv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona swojego męża
Nie, nie standard, nie brak odwagi ... raczej rozwaga. Odpowiadamy za rzeczywistość, którą sami stworzyliśmy ... jeśli ją zmieniamy, to powinna to być świadoma i przemyślana decyzja... nie pod wpływem 21 stron topiku. Bo to jest decyzja, od której nie ma odwrotu, chyba, że traktujemy ją tylko jako straszak... Seniia, może się mylę, ale słowa, które pisałaś na tym topiku, odbierałam jako bunt, krzyk o chęć zmiany, upór w walce kto silniejszy ... to nie były słowa "nie kocham mojego męża" . Seniia, jakąkolwiek decyzję podejmiesz, to co tu napisałaś i przeczytałaś będzie pomocne w odpowiedzi na Twoje pytania. Ale to Ty musisz na nie odpowiedzieć, nie my. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
długo zastanawiałam się nad Twoimi słowami - żona swojego męża - doszlam do wniosku, że masz rację. Dobrze odczytałaś moje uczucia. Ale to co napisałam dziś rano to już pszeszłość, już znowu nabralam sił i znowu wiem jak żyć, wiem, że nie zgodzę się na takie traktowanie jakie mój mąż mi oferuje. Już się pozbierałam, już wiem co dalej robić, to był tylko niemy krzyk po nocy pełnej marzeń o chwili czułości. Wiem, że przetrwam ten kryzys i albo będzie tak jak ja tego chcę albo się pożegnamy. Koniec i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozwaga to inna nazwa tchórzostwa nadawana mu przez ludzi słabych, którzy uwielbiaja przystrajać ułomności w piórka cech wzniosłych... dzieki takiej rozwadze, ludzie niszczą swoje własne życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestań pieprzyć, Komiczne. Tchorzostwo to tchórzostwo, lęk, obawa to co innego, a rozwaga to już zupełnie inna kategoria. Nie masz zielonego pojęcia, jaka rzeczywistość kryje się za tym, co piszą te kobiety. Najmniejszego. Dajesz sobie uzurpatorskie prawo do tak kategorycznego oceniania ludzkich postaw na podstawie kilku napisanych przez kobietę zdań. Mógłbym napisać, że to co robisz, to nadużycie, ale pies trącał eufemizmy. To jest gówniarstwo, nic więcej. Prosiłeś się o moje mocne słowa od dawna. Doprosiłeś się. Zmień dilera, bo nigdy nie dorośniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×