Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulina_88

o tabletkach i nie tylko

Polecane posty

hej kobietki, ja niedawno od marcina wróciłam, ehhh fajne były te dwa dni, ale czas wracać do rzeczywistości :):), hehe wiecie lubię wracać po pewnej nieobecności do mego domku :):), u marcina też jest fajnie, u niego to już prawie mój taki drugi dom (mam nawet swoje kapcie i szczoteczkę ;)), ale jak to się mówi wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :):) hehe chyba się stęskniłam za moją rodzinką ;);) deggialka nic się nie przejmuj tymi nieco gorszymi kontaktami z drugą sioistrą, niestety tak to w życiu bywa, że z jednymi lepiej nam się układa z innymi gorzej :( i nie ma tu najmniejszego znaczenia,że to rodzina :):):) a za twoją siostrę oczywiście będziemy trzymać kciuki, oby się udało i obyś ciocią została, heh a swoją drogą to niesprawiedliwe, bo ci co myślą jakoś rozsądnie, planują dzieci, i czasami nie mogą ich mieć, a ci co nie myślą mają je bez najmniejszego \"ale\" i często są dla nich problemem :( słońce K właśnie kiedy ta matura?? musimy na ten czas kciuki zarezerwować ;) kurczę właśnie popatrzyłam w kalendarz i następny weekend to już będzie maj !!! o zgrozo jak ten czas szybko mija :(:( kasieńka a co u ciebie?? mam nadzieję, że dzielnie się trzymasz :):) buziaczki kobietki, ja na razie zmykam, jeszcze się odezwę :) cmoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Laleczki :) JA właśnie wróciłam z przyjaciółkami od jeszcze jednej:) zaprosiła nas na fryteczki:) fajnie było, pośmiałyśmy się, przyjarałam sobie palca od oleju, ale jest ok :D czasem potrzebuję takiego wytchnienia, zwłaszcza po dzisiejszym poranku, który był straszny, ale jakoś potem wszystko sie rozkręciło:) Paulinko, dobry przepis... hmm... nie wiem co lubicie, ale my z Pawłem zrobiliśmy takie świetne rissotto, że stwierdziliśmy, że nawet lepsze niż to, co jedliśmy na Słowacji w knajpie wietnamskiej. Jakbyś się zdecydowała na coś konkretnego, czy z mięsem czy nie, czy ostre czy jakie to daj znać, znam masę pysznych, tanich (choć nie zawsze:D) i łatwych przepisów i Ty i Twój chłopak będziecie się zajadać ze smakiem:) A pizze to planujemy zrobić następnym razem, czyli za ok 3 tyg. a jeśli nie u mnie to u niego w sobotę, to najwyżej wtedy Ci podam:) Co do matury to jakoś boję się tylko polskiego, bo te wypracowania są takie nie bardzo:D Z próbnej miałam 66% bez kompletnej nauki (teraz się uczę:P) z angielskiego miałam 94% a z geografii 64% też bez totalnej nauki. Zdam i to conajmniej o 10% więcej z tamtych. Mam przynajmniej taka nadzieję:D A zaczynam tak: 5.05 - polski pisemny, 6.05 ang.pisemny, 9.05 - geografia, 15.05 - ang. ustny, 19.05- polski ustny. Na te dni rezerwujecie kciuki dla mnie:D Ten koleś nad Paulinką to jakiś down, sam by pewnie \"pie***lił ile popadnie, a później jakby się coś stało, to by miał za swoje. Co za ludzie... Madziu powiem Ci, że ja może w takim malutkim % lubię wracać do domu. Kocham swój pokój i moje rzeczy. Ale tak mi ciężko wracać, zostaje znowu sama. Nie ma mnie kto przytulić, pocałować, pocieszyć. A nie raz tak mi ciężko...:( Muszę dawać sobie radę i powtarzam, że już niedługo, niedługo :):) Ta myśl mnie pociesza:) Półtora roku zleciało to i te dwa miesiące zlecą:) A Kasieńka się trzyma bo innego wyjścia nie ma:) Jest jedną z nas i musi!!!!! :) Buźki kochane, muszę lecieć zmienić chomikowi trociny :) papa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, wstawajcie!!! u mnie taka piękna pogoda, słoneczko świeci od samego rana i cieplutko :):) heh w końcu :):) chyba wieczorkiem wyjdę sobie na rower :)...wiecie też postanowiłam trochę schudnąć, bo od świąt przytyłam 200 g. :):) niedobrze... no ale zobaczymy co z tego wyjdzie :):) mój marcin też się wziął ostro za odchudzanie i przez dwa tyg schudł 4 kg :) hehe zmniejszył mu się brzuszek :) mam tylko nadzieję, że nie wróci do poprzedniej wagi jak skończy się odchudzać ;) wczoraj byłam z tatą w garażu uczyłam się opony zmieniać, sama chciałam, jak nie daj boże złapię gumę, to żebym nie musiała jakiś facetów zatrzymywać i prosić o pomoc :):) no i się nauczyłam :) zresztą to nie takie trudne :):) kobieta bez problemu da sobie z tym radę :) a za chwilę robię sobie kawkę i wracam do mojej magisterki, czas zacząć pisać trzeci rozdział, poza tym wolę pisać ją rano , bo po południu pewnie sioistra będzie chciała kompa (też musi pisać jakieś dwie prace na zaliczenie wykładów) kurcze niedługo ten bal, właśnie się kobietki zastanawiam jakie powinnam dodatki do tej sukienki dobrać, sukienka jest brązowa, gdzieniegdzie ( na biuście i na dole) obszyta złotą nitką, heh ciężko to wytłumaczyć, fakt faktem,że pojawia się też złoty, no i nie wiem, jaką mam do niej biżuterię dobrać, czy złotą, której nie lubię, czy może srebro, a może w ogóle jakieś korale i tandetne kolczyki??? no nie wiem, co wy sądzicie na ten temat?? będę wdzięczna za uwagi :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa a propos tego kolesia co nam się na topik wbił, musiał być jakiś nienormalny i strasznie się nudzić, skoro na kobiece fora zagląda ;) a poza tym no comment :):) słonce K oczywiście będziemy trzymały kciuki, na pewno poradzisz sobie wyśmienićie z tą maturką i będziesz ja potem mile wspominać kasieńka a co u ciebie?? znowu zamilkłaś?? pewnie zalatana jesteś deggialka, pewnie już odliczasz dni do przyjazdu piotrka :):) hehe a długo tym razem u ciebie będzie?? planujesz już coś specjalnego na ten weekend oprócz wspólnego gotowania, które na pewno będzie ciekawym doświadczeniem :):)?? cmoki kobietki, odezwijcie się co u was :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a więc z orange będę musiała zrezygnować ponieważ są tam kilkudniowe wyjazdy na szkolenia a ja nie wyobrażam sobie zostawiać mojego Aniołka...długo nad tym myślałam i uczucia matki wygrały z potrzebą pracy wiecie byłam wczoraj z Oliwką i Emilą na placu zabaw i wiecie co się stało...a więc siedzę patrzę się przed siebie i mówię do Emili \"Już wiem dlaczego nie lubię łysych\" a ona do mnie \" widzisz to?\"...a wiecie kogo widziałam Piotra...ale spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy on machnął cześć i tylko Emila mu odpowiedziała...a wiecie wcześniej w piaskownicy siedziała Sandra, on doszedł z Jesiką...potem Sandra poszła z koleżanką, a on z kolegą i małą...niezła rodzinka Ale wiecie już wiem, że wygrałam...u mnie on jest skreślony Oki uciekam do UP się odchaczyć i na plac zabaw z Oliwką, tym razem na naszym osiedlu...mniejszy i gorsze warunki ale dzisiaj nie mam ochoty na nikogo wpaść :) Zyczę wam miłego dzionka papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh kasienka, to co napisałaś świadczy o tym,że już całkowicie wyleczyłaś się z tej miłości do niego, on już nie robi na tobie nawet najmniejszego wrażenia i masz rację rzeczywiście wygrałaś !!!! nie tylko pokonałaś jego, ale wygrałaś też swoją mała wojnę, kiedy to miotały tobą sprzeczne uczucia i sama nie wiedziałaś co począć:):) w końcu powróciłaś do siebie, odzyskałaś równowagę i nawet widok tego piotrka nie jest w stanie jej zburzyć:):) poprostu jesteś wielka, a oni niech sobie żyją jak chcą,rzeczywiście oboje są pokręceni :) heh i dobrze,że już nie masz z nimi nic do czynienia :):) wcale ci się nei dziwię, że zrezygnowałaś z tej pracy, rzeczywiście jesteś bardzo zżyta z malutką i takie rozstania nie obyłyby się bez tęsknoty mamy za córcią, a córci za mamą :):) na pewno znajdziesz coś na miejscu i nie będziesz zmuszona rozstawać się z córeczką na dłużej niż ustawowych osiem godzin :):) udanego spacerku wam życzę i do przeczytania, mam nadzieję,że tym razem nie spotkasz żadnego niemile widzianego osobnika na swej drodze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heeej;) nareszcie chwila wytchnienia... od rana na nogach... najpierw szkoła, potem fotograf, później odebrać zdjęcia. Dziewczyny do mnie przyszły i robiłyśmy prezent dla wychowawcy na zakończenie roku. Ah, zmęczyłam się :) Teraz bym coś zjadła:D Kasiu wcale Ci się nie dziwię, że nie chcesz zostawić swojego dziecka. Myślę, że zrobiłabym tak samo. Znajdziesz coś na miejscu na pewno. Mam nadzieję, że udał Ci się ten spacerek:) Madziu, życzę Ci z góry wspaniałej zabawy, bo potem mogę zapomnieć w natłoku spraw:P nie mam czasu na nic, nawet sygnałki odpuścić :D I tyle co przytyłaś to nic, dziewczyno, czym Ty się tak martwisz:P jakbyś 5 kg przytyła to już coś, chyba, że jesteś wyjątkowy szczypiorek to wtedy ok:D Pamiętacie, jak pisałam Wam, że wpadłam moimi nowymi bucikami w błoto? No i je wyprałam w pralce:D i mi czarny kolor wyblakł :P a to były baletki czarno-białe takie kwiatuszki są:P i ja wzięłam markera i całe to czarne co wyblakło to zamalowałam i dalej mam takie śliczne kwiatuszki hihih ja to jestem sprytna :D :D :D Po za tym to kurcze pół dnia dziś lało, dobrze, że nie wtedy, kiedy byłam zmuszona do chodzenia po polu. A co tam Paulinko u Ciebie? Odezwij się coś :P Ehh muszę iść coś zjeść, bo padam. Wątroba mi śledzionę już na sto procent zjadła :D Buźki i miłego wieczorku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, co u was?? pewnie wiosnę poczułyście i nie macie głowy do topiku ;)hehe fajnie jest zakochać się na wiosnę, a propos zdarzało to się wam?? bo się mówi, że na wiosnę ludzie się zakochują, was też to dotyczyło zanim nie zakochałyście się raz a porządnie ;)?? bo ja to nie należałam do tych przypadków, co prawda zawsze nabierałam nowych sil i energii ale się nie zakochiwałam, nawet w marcinie zakochałam się nie wiosną a jesienią :):)hmm tak sobie myślę,że teraz dobrze by było zakochać się w nim na nowo, po raz drugi, to co że go kocham, ale fajnie by było zakochać się, bo to zupełnie coś innego, bardziej magicznego i niecodziennego :): heh chyba czasami dopada mnie sentyment "do naszych początków", bo teraz to rzeczywiście wszystko stało się normalne, nawet nasze rozstania, nie tęsknię, nie beczę, przywykłam, zaakceptowałam, tak ma być i nie robi już ta tęsknota na mnie wrażenia ::):)heh jakaś oziębła jestem, dosłownie i w przenośni, wczoraj u szewca jak buty odbierałam i babka wydając mi resztę dotknęła mojej dłoni krzyknęła" boże dziewczyno jakie ty masz zimne ręce, chłopak powinien cię grzać", wiecie ja jestem strasznym zmarźlakiem, niemal zawsze mam zimne ręce i stopy, teraz też choć za oknem słońce siedzę w domku w ciepłej bluzie, nie wiem czemu tak mam, chyba jakieś słabe krążenie, inni twierdzą,że powinnam przytyć, bo narazie to nie ma co mnei grzać :), ale kiedyś pytałam lekarki o to, to powiedziała,że to nic groźnego iże taka jest uroda blondynek,że często im zimno więc jestem normalnie nienormalną blondynką :( buuu ja już znowu schizuje siedzę nad tą pracą i filozofować zaczynam :):

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasienka a co u ciebie?? ruszyło się coś z tą pracą?? a co z tą twoją hmm kuzynką czy siostrą?? która spodziewa się dzidziusia i leżała przez chwilę w szpitalu?? wszystko dobrze?? dalej ten jej facet ma takie olewcze podejście?? deggialka a ty znowu zamlkłaś, nu nu nieładnie z twojej strony :):) heh wiecie ciekawe co to będzie w wakacje z naszym topikiem, to będzie jeden wielki test dla niego, bo wtedy to w ogóle taki zwariowany czas i niecodziennie ma się dostęp do kompa :) no ale mam nadzieję,że przetrwamy :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słońce K nom niestety ta matura to taki zabiegany czas, ale chociaż się nie nudzisz, zobaczysz później jak już będzie po wszystkim stwierdzisz,żę masz a dużo wolnego czasu i nie wiesz co masz z nim zrobić ;);) heh ja też tak miałam jak w skończyły mi się weekendowe zjazdy i pozostało tylko kilka wykładów w tygodniu, pamiętam,że na początku dziwne dla mnie było, że weekend a ja zostaję w domu i nei muszę gnać na uniwerek :):) ale jak to się mówi człowiek jak szczur do wszystkiego się przyzwyczai :):) przynajmniej ja się z tym zgadzam a co do butków, dobrze że udało ci się je przywrócić do stanu pierwotnego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh no mnie tak się nic nie chce, że szkoda słów. Zabrałam się za czytanie streszczeń niektórych lektur, ale też mnie monotonia dopadła i już mi się nie chce. Wpadłam na forum, popatrzeć, czy któraś z Was coś napisała i się nie zawiodłam. Z tymi zimnymi rączkami i nogami Madziu to ja mam zupełnie ta samo! Paweł się ze mnie śmieje, że jak się będziemy widzieć, to koniecznie musi mi poprawić to moje krążenie:) a masażyki robi świetne:P Fajnie jest przy nim czasem mieć zimne stópki. U mnie wiosna chyba się obraziła. Tak było już cudnie, ślicznie i w ogóle, a teraz zimno, coś tam pokropuje. Chyba z północy taka pogoda do nas sie przyczołgała :D Co do tego zakochania wiosną, to ja nie pamiętam jak u mnie było. Pawła poznałam w listopadzie i już mnie coś tchnęło, ale to miłość nie było, jedynie chyba fascynacja czy zauroczenie. Tak naprawdę, to chyba zakochałam się w nim na wakacjach, to chyba był sierpień, jakieś 3 tyg. przed naszymi pierwszymi wspólnymi wakacjami. Myślę, że jak go długo nie widzę albo jak odkrywam w nim coś nowego, to zakochuję się w nim od nowa, bo poznaję kolejną jego cząstkę:) Coś dziewczyny cicho siedzicie, nie ładnie, nie ładnie:P Ja często bywam na kompie, mam dużo materiałów do szkoły, ale sama do siebie pisać nie będę :D:D:D Napiszcie coś ciekawego:) Pozdrawiam i idę się dalej edukować :D:D:D :/:/:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śmieszy mnie ten wyraz \"zakochuję\", bo dają w nim gwiazdkę :D hahah jakby przekleństwo było hihih

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczynki :) tu szczesliwa paulinka :p dlaczego?? bo wiosna... bo Piotr jutro bedzie... bo :D:D:D bo mam dla niego boska niespodzianke :D:D:D a wiec :D zalatwilam klucze do mieszkania mojej siostry :D w sobote idziemy z Piotrem i moimi kolezankami na jaks imprezke a potem... wrocimy do mieszkanka mojej siostry i wtuleni zasniemy :) tacie powiedzialam, ze jedziemy do mojej kolezanki- z innego miasta, bo tam jakas imprezka fajna bedzie i wszyscy razem bedziemy spali w jednym duzym pokoju... coz... nie sadze,. zeby moj tata byl az tak naiwny, ale chyba zauwazyl juz, ze moj zwiazek z Piotrem to nie jakas smieszna zachcianka- bo tak kiedys do tego podchodzil... widzi, ze mimo odleglosci staramy sie spedzac ze soba maksymalna mozliwa ilosc czasu :) a teraz troche z zaleglosci- mopja siostra niestety nie jest w ciazy... co prawda okresu nadal nie ma, ale robila badanie krwi na hormon beta hcg i nic nie wyszlo... a okresu pewnie nie ma przez te hormony co ostatnio przyjela :( szkoda... wiecie za kazdym razem jak juz pojawia sie takie swiatelko nadziei, ze moze tym razem im sie udalo, a potem sie okazuje, ze jednak jeszcze nie teraz, to widze jak moja siostra gasnie :( taka smutna sie robi i chociaz wszystkim powtarza, ze w porzadku itd... to ja ja znam i widze... :( martwie sie o nia :( eeech we wtorek bylam z dziewczynami na piwku- taki spontan po zajeciach stwierdzily, ze ida i mnie tez wyciagnely :D aaach skonczylo sie tancem na srodku miasta w nocy i sikaniem w krzakach, ktorych tak naprawde nie ma :D tak tak- wiem wstawilam sie porzadnie,. ale sluchajcie wypilam tylko dwa piwa, a normalnie musze sie przyznac- bylam pijana :D hehe powiem wam, ze odkrylam jak swietne dziewczyny mam na roku :) i w ogole nie zalowalam, bo bawilysmy sie swietnie :D gorzej na drugi dzien bylo- nie kac :) do dzisiaj ledwo mowie... totalnie zalatwilam sobie gardlo tym zimnym piwskiem... jak szlysmy tam, to juz troche mnie bolalo, a rano jak sie obudzilam, to bylam przekonana, ze to angina hehehe ale co tam :D kasienka- skoro widzialas Piotra, tzn ze nie jest jednak w wiezieniu... a ta sandra... ech.,... dziwni ludzie... najpierw pieprza jedno, potem robia drugie... nie kumam... ale takie czasy :/ jak sie czujesz kasienka?? na gg bywasz dosc czesto, ale widze, ze jakos weny nie masz do topiku... slonce- a masz przepis na pizze?? a to risotto- czy jak to sie pisze :p - to sa takie jakby male pierzoki z miechem i sosikiem czy zle kojarze?? najbardziej chcialabym pizze zrobic, ale risotto chyba tez pasi... generalnie- ma byc miesko :) ale nie ostre!! nie lubie ostryuch potraw :) blagam zaserwuj jakis przepis!!!!!!! bo nie wiem co zrobic, a juz sie nastawilam :) kurcze... juz taka maturalna pogoda sie robi... pamietam, ze na moim ustnym polskim bylo tak koszmarnie goraco, ze w polaczeniu z tym ogromnym stresem spocilam sie jak szczur!! wyobraz sobie, ze koszula (z dlugiom rekawem) cala sie do mnie przyklejeala!!!! nawet na rekach!!!! bylam mokrusienka :D megulitta- a jak z wiosna u Ciebie?? :) hehe ja jeszcze nie mam tak jak Ty- ze tak bardzo nie tesknie... jeszcze sie nie przyzwyczailam... ale zazdroszcze Ci tego :)hmmm pewnie juz nad praca siedzisz... a w ten weekend widzisz sie z Marcinem?? :) ahh muzse powoli spadac, bo jade dzisiaj z kolezanka do plazy- bedzie dziewczyna szukac spodni- nie rurek- heh bedzie ciezko :p ale moze cos trafimy :) trzymajcie sie i do spisania :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) jeju jaka śliczna wprost pogoda a ja ślęczę nad książkami. Nieszczęsne lektury:/ Paulinko, rissotto to potrawa oczywiście z mięsem ale też i z ryżem. Nic ze sosem, chociaż też można. Już piszę Ci przepis: * 1 lub 2 piersi z kurczaka * 1 lub 2 woreczki ryżu * mieszanka warzyw: groszek i kukurydza (z puszki) i marchewka (pokrojona w drobną kostkę) * 3 cebule, średnie * majonez * ketchup * przyprawy: oregano, pieprz, vegeta, papryka słodka i ostra. My dodaliśmy jeszcze zioła prowansalskie ;) Piersi kroimy w drobną kostkę i przyprawiamy (najlepiej godzinkę lub dwie wcześniej, wtedy się tak smacznie naaromatyzują). Cebulę kroimy w paski, nie za długie, i podsmażamy ją na oleju (najlepiej n a dużej patelni bo potem dodajemy resztę). Jak cebulka będzie urumieniona na złoto to dodajemy te pokrojone piersi z kurczaka. Następnie dodajemy te wszystkie warzywa. Aby wszystko sie \"kleiło\" to rozpuszczamy pół kostki rosołowej \"Knorr\" w pół szklanki gorącej wody i dolewamy tam na tą patelnię. Ryż gotujemy na sypko, czyli ok. 5-7 minut. Odcedzamy i dosypujemy do składników na patelni. Chwilkę podsmażamy, ryż nabierze żółtawego koloru:) Ketchup mieszamy z majonezem, dosypujemy troszkę papryki ostrej. Ryż z mięsem i warzywami wysypujemy na talerz, polewamy sosem majonezowo-ketchupowym. Smacznego :) W takich proporcjach składnikowych wyszło nam ok. 6 porcji. Zawsze możesz zrobić z połowy, albo zostawić sobie na drugi dzień:) Ty szczęśliwa, bo jutro Piotr przyjedzie, a ja szczęśliwa bo jadę do Pawła, znowu będę mieć zaległości na forum :P ale nadrobię :):):) Przepis na pizzę też mam, ale nieprzetestowany, więc może najpierw spróbuję a potem napiszę czy godny polecenia, co? Szkoda, że Twoja siostra nie jest w ciąży. Ale to tak zazwyczaj bywa, że te, które dzieci nie chcą to je mają a te które pragną bobaska, niestety długo czekają. Na pewno w końcu się uda, trzymam kciuki. Z tym piwem to ja też tak mam:P po dwóch już czuję lekką fazę, ogólnie nie lubię piwa. Czasem z dziewczynami wyskoczymy na piwko do knajpki, ale z soczkiem malinowym, to jakoś się wypije :P Madziu co tam u Ciebie? Męczysz pewnie tą pracę biedulko... eh ja też nad książkami, znam ten ból :P A co słychać u Kasi? Jak tam Twoja córunia? Pozdrawiam Was wszystkie:*🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to prawda na kompie często jestem, ale to było spowodowane faktem, że muszę pisać pracę licencjacką i musiałam na maja na egzamin opracować 60 pytań,. teraz tylko druknąć i można zakuwać na egzamin...już się bardzo cieszę :/ Z pracą niestety dalej lipa...ah czasem brakuje mi motywacji i sił...eh ale co tam, co ma być to na pewno będzie...byleby przed skończeniem się środków na koncie... A wiecie nawet chyba nie mam co wam pisać...stałam się nudną Kasią. Odechciało mi się zabaw, szaleć itp. Ludzie wychodzą, koledzy proponują wypady, a mi kończą się pomysły na wymówki...aż sama jestem tym faktem zdziwiona...oj chociaż nawet byłam na udawanej randce...a więc koleżanka namówiła mnie abym założyła konto na sympatii o odezwał sie pewien Marcin i jak byłam z Oliwka na placu zabaw to doszedł do nas...chłopaczek strasznie inteligentny, choć może bardziej obeznany w świecie itp chwilami nawet czułam się jak głupia gęś...oczywiście dzwonił z upewnieniem się czy będzie kolejne spotkanie...zgodziłam się Hehe dzisiaj się troszkę uśmiałam...nie wiem czy wam pisałam jak w słynnej wróżbie andrzejkowej wyszło mi, że w tym roku wyjdę za mąż...a więc w tamtą sobotę Paweł pisał do mnie kiedy bierzemy ślub, jakoś zgadaliśmy się że w tą sobotę i tak się wygłupiamy, a dziś Krzysiek zapytał się mnie co jeszcze musi o mnie wiedzieć przed naszym ślubem...heh zabawne....ale powiedziałam im, że nie jeden próbował zaciągnąć mnie przed ołtarz a na pytanie \\\" i co?\\\" usłyszeli \\\" i nadal jestem panną\\\" :D:D:D Oliwka jest tak samodzielnym dzieckiem, że ten Marcin z sympatii myślał, że mała ma 5 lat...eh moje kochane szkraby...a właśnie przypomniało mi się, że jak byłam z małą u nas na osiedlu na placu zabaw to przyszedł jej teoretyczny dziadek od strony ojca Oliwki ze swoją wnuczką Nastą...cham i prostak na początku nie poznał ani mnie ani Oliwki a siedział naprzeciwko i widziałam jak lukał...a jak mała przebiegła koło jego ławki to do Nasty powiedział \\\" patrz kto tu jest... Oliwka\\\" ale że mała go nie zna ( jego wybór) to go olała i pobiegła dalej a on dodał \\\" a tam chyba Kasia siedzi\\\" i wiecie chyba z 10 minut bawił się z jakimś dzieckiem zamiast podejść do teoretycznej wnuczki a potem powiedział \\\" Nastka chodź idziemy nie wyszedłem po to aby siedzieć na ławce\\\" i poszedł jak gdyby nic...ah jak ja nienawidzę tych ludzi..jak można tak traktować własną wnuczkę...dobrze że Oliwka nic nie rozumie bo mi zrobiło sie przykro a nawet nie chcę wiedzieć co ona by poczuła...nawet szkoda mi słów na wyzwanie go...:(:(:( ostatnio w ogóle mam jakieś dziwne dni, że płakać mi się chce, potem chce mi się żyć...ah sama nie wiem co ze mną się dzieje...teraz nie wierzę w miłość...nie dopuszczę do siebie żadnego faceta...bo nie są tego warci...nawet jak z Krzyśkiem rozmawiałam to przekonałam się jacy oni są puści...a więc powiedziałam mu, że facet potrafi tak zagrać tak zbajerować, że najpierw serce kobiety mocniej zabije, a potem pozostaje płacz...a on pytał się o co mi chodzi...ah szkoda słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) kurcze dziewczyny... rozchorowalam sie troche :( gardlo mi odpada... kaszel, katar... i co najgorsze- czuje sie grypowo, wiec nie wiem czy nie mam temperaturki.... ale nie sprawdzam, bo sie boje hehehe :D jutro impreza i musze byc zdrowa- innej opcji nie ma :P no i Piotrus moj ukochany dzisiaj przyjezdza!!!! :D slonce- dzieki za przepis- juz go sobie spisalam :) poki co robie zarcie chinskie, bo zanim mi odpisalas bylam na zakupach i kupilam juz skladniki ale to rissotto moze nastepnym razem zrobie :) kuurcze nie macie pojecia jak sie ciesze!!! dzisiaj juz bedzie Piotr!!!! jedyne co musze tylko zrobic to posprzatac domek dzisiaj i ugotowac rosolek dla taty- nie zostawie go bez jedzenia, bo bedzie caly weekend jadl flaki :D ereech najgorszy jest ten bol miesni i kosci i w ogole wrrrrrrr zla jestem... zawsze jakos musi pojsc nie po mojej mysli :( ejj wiecie co?? bylam wczoraj w bibliotece i sie okazalo, ze tam mozna za darmo wypozyczac rozne filmy!! i nie uwierzycie- maja tam swietne filmy! jakies nowe komedie romantyczne itd! bylam w szoku... niestety te, ktore najbardziej chcialam byly juz wypozyczone, ale wzielam pretty woman- bo Piotr nie widzial! hehe sie biedny znowu umeczy- nie lubi komedii romantycznych :p a drugi film- wypozyczylam \"lśnienie\' - kolezanka mi polecila :) aaach wywypije sobie teraz herbatke i zabiore sie za to sprzatanie :) kiedys trzeba :) hehehe a co u was kochaniutkie?? :) slonce mialas dzisiaj moze zakonczenie roku szkolnego?? buzka i pozdrawiam wszystkie ahaaa kasienka- masakra... tego faceta nawet dziadkiem nazwac nie mozna... dziadek, ktory nie odezwie sie nawet do swojej wnuczki... no cóż wzorowy po prostu - probuje emotki stworzyc wiec jak mi nie wyszla, albo wyszla nie ta co powinna, to z gory przepraszam hehe 🌼 kasienka... mam nadzieje, ze ten zly humor Cie opusci... nie myslalas moze o spotkaniu z psychologiem- nie psychiatra :p wiesz... taka rozmowa strasznie pomaga- i nie chodzi o to, ze sobie nie radzisz... tylko... ja Ciu powiem,. ze sama chcialabym isc na takie spotkanie... naprawde- siostra mojej kolezanki sobie chodzi, chociaz nie ma jakiegos wiekszego problemu... i podobno o wiele lepiej sie czuje... tak sobie mysle, ze moze gdybys sie wybrala, to tez byloby Ci moze lzej na serduszku hmm?? buziak dla Ciebie :* megulitta- piatek jest- weekend sie zaczyna!! zostaw ta prace!!! jak to uslyszalam w jakims filmie- nawet Homer robil sobie przerwy miedzy \"Iliada\" a \"Odyseą\" (przepraszam, ale za cholere nie wiem jak to odmienic-, ale wstyd:D) buzka :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślałam, że przez ten weekend napiszecie dziewczyny tyle postów, że czasu mi braknie na czytanie, a tu klapa:P Ja wróciłam wczoraj w nocy od Pawła, jeju nie znoszę tych pożegnań, tragedia, ostatnia godzinkę z nim spędziłam leżąc, tuląc się w jego ramiona. A teraz powrót do rzeczywistości i trzeba zabierać się za naukę. Żeby był ze mnie dumny:) Byliśmy w wesołym miasteczku, hehe było świetnie:) Czasem fajnie powrócić do dziecinności :P Przed chwilą właśnie wstałam, wzięłam prysznic, bo wczoraj już nie miałam siły, teraz piję herbatkę i Wam odpisuje. Mam nadzieję Paulinko, że to rissotto jak zrobisz to Ci pyszne wyjdzie. My w sobotę z Pawłem upiekliśmy placek murzynek, tak że go już do wczoraj wieczorem nie było :D nadajemy się do kuchni hihih A tak, miałam w piątek zakończenie roku. Mam dużo lepsze świadectwo niż mój brat miał w tamtym roku hehe i się on śmieje, że to on mnie motywował do nauki i to dzięki niemu tak dobrze wyszłam. Ten to ma pomysły :D Odnośnie filmów to kompletnie nie polecam filmu \"Lśnienie\", czytałam książkę, która była świetna, dlatego pokusiłam się na ekranizację, ale się totalnie zawiodłam, ale no, są gusta i guściki. Jak nie czytaliście książki, to może film Wam się spodoba:) Madzia pewnie też się nie odzywa bo pisze. Ehh taki czas nastał, że każda ma co robić ważniejszego... Ale czasem trzeba odpocząć dziewczyny, \"heloł\" :D:D:D Kasiu, tym \"dziadkiem zwyrodnialcem\" się nie przejmuj, są ludzie i ludziska, tak już bywa. Są tacy, którzy ciągle będą się starali wbić nam nóż w plecy i uprzykrzyć życie, ale nie wolno się poddawać. Kto wie, co nas jeszcze w życiu czeka, dlatego nie wolno sie załamywać i twarzą w twarz stawać z wyzwaniami:) No dziewczyny, trzeba lecieć się uczyć, bo o nie mogę!!! za tydzień mam maturę!! Aaaa.... zgon:D buźki :*:*:*🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, przepraszam za ten mój niepiśmienny okres, ale tak jakoś ostanio nie miałam do tego głowy ani za bardzo czasu by zasiąść do kompika i napisać :):) po pierwsze moja sioistra miała w czwartek, piątek urlop i mi kompa blokowała, bo ma jakieś dwie prace do napisania na zaliczenie ćwiczeń i wykładu, a po drugie weekend był z zupełnie innej bajki, bo w sobotę miałam bal magisterski :):) kasienka rzeczywiście podły ten pseudo dziadek, phi bardzo dobrze,że oliwka nie ma z nim kontaktu, co to za dziadek, który jednych wnuków uznaje a innych nawet nie chce znać :(:( kasieńka a co poza tym u ciebie?? jak twój weekend minął?? byłaś na jakimś spotkaniu w gronie znajomych czy imprezce?? a z pracą na razie dalej nic się nie wyjaśniło ?? słonce K na pewno dasz sobie radę z maturą, szkoda tylko,że to już praktycznie zaraz bo nie za bardzo się odstresujesz w dłuuuugi majowy weekend ;(;( kiedy teraz spotykasz się ze swoim mężczyzną?? może powinniście w przyszłości założyć wspólnie restauracje skoro gotowanie wam tak super wychodzi :):);) a propos długiego weekendu kobietki macie jakieś plany?? moja rodzinka wybiera się od czwartku do soboty do innej rodzinki, chcą żebym też jechała, w sumie dawno tam u nich nie byłam, pewnie z kilka lat już będzie ;), ale nie wiem czy powinnam, bo ta praca magisterska spędza mi sen z powiek, chciałabym ją już napisać i mieć z głowy, poza tym do 9 maja chcę ją zanieść swojemu promotorowi, bo mi zresztą kazał...i mam dylemat, bo jak pojadę, to nic nie napiszę, przez te 3 dni, a tak może jak bym została w domu, coś bym skleciła :(ehhh jeszcze sporo mi brakuje, a chciałabym się wyrobić i w czerwcu bronić, sama nie wiem... deggialka a co u ciebie?? wy z tego co kiedyś mówiłaś wybieracie się do wisły tak??:):) a wracając do mojego balu, to było świetnie, tylko jedno, ale marcin niestety nie należy do wytrawnych tancerzy, w sumie to chyba mogę stwierdzić bez ogródek,że nie lubi i nie umie tańczyć, powiedziałam mu,że naszego ślubu i wesela nie będzie dopóki nie nauczymy się tańczyć razem:):) hehe powiedział,że poszuka i necie jakieś kursy tańca, ściągnie i będziemy się uczyć :):);) obawiam się jednak,że tylko na gadaniu się skończy :)no ale zobaczymy...a jak wasi faceci czują się w tańcu?? ehhh ...wiecie w sumie to spotkałam w sumie w moim życiu tylko kilku facetów, którzy świetnie tańczyli, z którymi świetnie mi się tańczyło i mogłam na nich liczyć w tym tańcu, bo super prowadzili :):) a jak z wami?? kasienka ty często tańcujesz na imprezkach to wypowiedz się na ten temat :):) aaa i jeszcze mam przytyć dla marcina, truł mi wczoraj tym głowę, wkurza mnie kiedy o tym zaczyna:):) podobno facet mojej kumpeli jak siedzieli przy pifku i plotkowali bez nas kobiet o kobietach zapytał go czy jak się do meni przytula to się nie boi że mnie połamie :):) inni się odchudzają a ja nibymam przytyć :):) ani mi się śni :):) jestem w sam raz :) oki wracam do mojej pracki cmokaski dla was i do przeczytania, w weekend zamulałyśmy, ale może w tygodniu szarym będzie z naszym topikiem lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojojoj tragedia... wchodze na kafe... mysle sobie, ze przez nastepna godzine bede czytac posty a tu pustki... :( no, ale rozumiem- brak czasu :) zmora nas wszystkich :( megulitta pytasz o taniec facetow- otoz bylismy w sobote z Piotrem i moimi kumpelami na imprezie :D Piotr troche wypil, bo bez alkoholu nie tanczy raczej :p ja zreaszta tez nie za bardzo :D no wiec jak sobie troche dodalismy odwagi piwkiem to poszlismy w tany :D kooochane :D jakie byly jaja :D moj Piotr moze i nie umie tanczyc (ja tez nie:P) ale jest taki kochany :D i taki smieszny, ze bawilismy sie swietnie!! :) fakt- jest cos takiego, ze muzsimy sie jakby to powiedziec.., zgrac- nie wiem czy zauwazylyscie, ale kazda para tanczy charakterystycznie i ten taki swoj styl wypracowuje przez lata :) mysle, ze i my za kilka lat, po ilus weselach bedziemy wymiatac co do weekendu- tak jedziemy do wislyy :D:D:D:D dzisiaj zdwonilam, zeby sie jeszcze upewnic, ze kwatera gotowa i w czwartek o 6 wyjazd- ale ja jade do Piotra juz w srode :) wiec praktycznie nie widzimy sie tylko jeden dzien, bo dzisiaj rano wyjechal, a w srode wieczorem juz bede u niego- az dziwnie sie czulam odprowadzajac go dzisiaj na dworzec ze swiadomoscie, ze nie mam powodu do smutku, bo za dwa dni sie z nim spotkam :) hehe pierwszy raz bez plakania chyba :D Megulitta- nie wiem co Ci doradzic... z tym weekendem... wiesz... w koncu wrocisz 3... to bedziesz jeszcze miala troche czasu, zeby7 przysiasc, a taki odpoczynek i oderwanie sie od pracy na pewno Ci sie przyda- byc moze wpadniesz na jakies nowe genialne pomysly, ktore wykorzystasz w pracy :p wiadomo przeciez, ze faza rozwiazywania problemow nastepuje w momencie kiedy nie myslimy o problemie :p no ale z drugiej strony- Ty wiesz najlepiej czy dasz rade potem, czy lepiej nie ryzykowac- powiem Ci jedno- jak znam siebie, to gdybym byla na Twoim miejscu ;p pojechalabym ;p a potem sleczala nad praca nockami- taka juz jestem i zawsze siedze po nnocach na ostatnia chwile :p ale to podobno nie jest dobra- mi to pasuje :p przynajmniej na nauke schodzi mi polowa tego czasu, ktorego potrzebuja inni ;p ejjj a jak z praca Marcina?? wyjezdza w koncu?? slonce- musisz sie teraz sprezyc :) pomysl, ze jeszcze tylko troche i caly ten koszmar bedzie za Toba i kiedy Ty bedziesz miala spokojne sumienie ja z Kasienka bedziemy mialy sesje :/ a Megulitta bedzie sie stresowac obrona :p to kiedy sie widzisz z ukochanym?? ahaaa a propos tego gotowania- wiecie jak to sie u mnie skonczylo?? siedzialam w kuchni sama a moj Piotr tylko [przychodzil czasem sie przytulic :p my niestety nie tworzymy tak idealnie kulinarnej pary jak wy Slonce :p kasienka... co tak cicho? czyzbys poszla w slady mill?? :(musisz do nas wrocic... brakuje nam Ciebie :o ojj martwi mnie to nasze forum...jak tak dalej pojdzie to urzadzimy jakis nabór hahahaha :D ahaaa- film lśnienie- totalna katastrofa... strasznie sie wynudzilismy... no to ja powoli spadam, bo dzisiaj jade do mojego taty- do warsztatu zrobic mu porzadek, bo kasiory potrzebuje :D:D:D buzka :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kochane:) Przerwa w nauce:P na razie do pisemnej to czytam szczegółowe streszczenia lektur, opisy najważniejszych problemów i zagadnień w książce i bohaterów. Może wystarczy. Paweł i kazał w siebie wierzyć, bo i on we mnie wierzy, to może jakoś pójdzie jak oboje wierzymy hihih Ja będę się z nim widzieć niestety dopiero chyba między moimi pisemnymi a ustnym maturami, bo mam tydzień wolnego, czyli bodajże 9 maja w piątek przyjedzie, a jak nie to jeszcze później, dopiero po 19 maja, ale wtedy to chyba nie wytrzymam i odejdzie mi ochota do nauki:/ Pisałam Paulinko, ale chyba już po fakcie, że \"Lśnienie\" marne jest zekranizowane. Ale książkę jak najbardziej polecam, jest świetna. Ja z ogółu lubię horrory w wersji pisanej, moim ulubionym pisarzem jest Graham Masterton :) Polecam Jego książki, jakbyście miały czas na czytanie i chciały poczytać coś naprawdę dobrego ;) Co to tych tańców i facetów, to hmm... ja tańczyć umiem, chodziłam na kursy... wiem, wiem, że jest masa osób dużo lepiej tańczących ode mnie, ale nie czuję się na parkiecie jak słoń w składzie porcelany a nawet dużo osób mi mówi, że nieźle tańczę, więc wierzę:D Ale mój Paweł, to... ostatnio jak się widujemy to uczę Go tańczyć, na razie nauczyłam go wsłuchania się w rytm, bo moja bidusia rytmu wyłapać nie umiała, ale jak kiedyś byliśmy na imprezie, to się mile zaskoczyłam, bo wyszedł do mnie na parkiet i szaleliśmy, szaleliśmy... ehh słodki:* Ja na weekend mam chyba najlepsze plany z Was :D Naukę :P:P:P Uhh na samą myśl mi się niedobrze robi, bo wszyscy gdzieś wyjeżdżają, będą się bawić, a my biedni maturzyści (choć pewnie nie wszyscy) będziemy się uczyć. Nawet Paweł pewnie z kuplami z pracy się gdzieś wyrwie, a ja znowu będę się martwić żeby uważał na siebie, nie będę mogła się skupić. No ale nic, każdy ma jakieś obowiązki, może w niedzielę odpocznę - zostałam zaproszona na komunię do kuzynki. Jeszcze się zastanowię czy pojechać. Pojutrze przyjeżdża mój brat, to znowu mi będzie głowę zawracał... buu... Madziu, ja na Twoim miejscu pewnie bym zrobiła tak jak napisała Paula. Hehe ja też tak zawsze na ostatnią chwilę, siedzę później po nocach. Ale wtedy mi się najlepiej uczy, taki spokój i cisza:) To jest dobra pora na naukę, a przynajmniej wypoczniesz, zrelaksujesz się, dotlenisz :D Zobaczysz, potem wszystko ładnie ponadrabiasz i nie będziesz żałowała, że mogłaś jechać i nie pojechałaś :) A Kasia pewnie biedna też siedzi nad pracą i się uczy. Taki zwariowany czas dla nas dziewczyny. Czas wytężonej pracy, ale są potem efekty:) zadowolenie, że pokazałyśmy na co nas stać :D Przynajmniej masz blisko siebie córeczkę, która swoim uśmiechem odsuwa wszelkie troski i chmury chociaż na chwilkę, a to się liczy. Nie ma chyba nic cenniejszego dla matki jak uśmiech dziecka ;) Madzia też biedna pisze, czasem się do nas wyrwie :) Pozdrawiam Was wszystkie, idę wpapać kisiel bo mi zrobili ładnie za pilną naukę :D hihih wolałabym jakieś pieniążki, ale to pewnie po wynikach matury ha ha ha to się nie doczekam... Oki uciekam, buźki, piszcie coś, ja tak lubię jak wchodzę na forum i mam co czytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziu a napisałabyś coś niecoś o tym swoim balu magisterskim, ciekawa jestem jak się bawiłaś, jak było i co się działo ciekawego. Nie bądź taka tajemnicza i zdradź troszkę :P Czekam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ejjj moj Piotr bardzo lubi Mastertona :) on w ogole kocha horrory ;) ja tak srednio, ale mi nie przeszkadzaja... no chyba, ze sa denne... :p Kobietki- ja wiem, na ulotce jest wszystko napisane, ale chodzi o to, ze za mna dosc aktywny (seksualnie:P) weekend i przede mna podejrzewam, ze tez... a dzisiaj wzielam tabletke ponad dwie godziny pozniej niz powinnam- na ulotce jest napisane, ze do 12 h spoko loko luz i spontan :D ale taka jestem juz glupia, ze potem sie stresuje :/ a nie wzielam jej normalnie bo bylam w tym warsztacie i zanim moj tata dal sie wreszcie wyciagnac do domu, to zrobila sie 20 :/ a przeciez nie moglam krzyknac- dalej staruszku :D no chyba, ze chcesz wnusie mala Amelke :D:D:D powiedzcie czy wam tez sie zdarza/ło tak o pare godzin pozniej wziac?? eech ale sie dzisiaj nasprzatalam w tym warsztacie :D kibel... fuuuj.... byl tak brudny... wszystko takie zakurzone.... bo to jest warsztat stolarski- jeden wielki pył! ale coz :p nie ma jak u taty :p zaplacone od razu i to nawet z premia :classic_cool: oooj znowu sie najadlam na noc :( a potem sie dziwie, ze mam faldki :( slonce- krotka historyjka- ku pokrzepieniu serc :D:D:D otóż dokladnie rok temu :D zdawalam ta moja mature :D i w weekend majowy siedzialam w domu nad ksiazkami, ale wiesz o co chodzi?? najbardziej bolalo mnie to, ze moja siostra razem ze szwagrem i cala mega boska ekipa pojechala az na 9 dni do mierzyna- taka miejscowosc- jeziorko i te sprawy!!!! zawsze ja z nimi jezdzilam, ale wiadomo... matura to nie moglam... i sluchaj... to bylo taki przygnebiajace, bo jeszcze moj tata ze swoja kobietka tez pojechali do swoich znajomych do niemiec na kilka dni... wiec siedzialam w domu sama jak palec calymi dniamio jak w klatce... przyjezdzala do mnie tylko codziennie druga starsza siostra i odgrzewala mi obiad przywieziony w koszyku... zjadalam, a ona jechala do domu... i wiesz... wtedy mialam na przechowanie taka rybke moich szwagrow :p karmilam ja codziennie zywymi robakami i to byla JEDYNA ROZRYWKA PRZEZ TYDZIEN!! przysiegam!! przez calutenki tydzien wstawalam okolo 8 rano i konczylam nauke okolo22... po trzech dniach... spojrzalam w lustro... i nie moglam uwierzyc.... wiesz wtedy prawie nie jadlam- tylko fure slodyczy...blada bylam jak sciana... i jeszcze ta rybka plywajaca w kuli brrrrrrrr!!!! jak to sobie przypomne!!! :D ale do czego zmierzam- jeszcze tylko troche i to Ty bedziesz ta wspominajaca... a ktois inny bedzie sluchal :) a tak ogolnie - uwazam, ze jak najbardziej na ta komunie jechac powinnas- ja dzien przed pisemnymi poszlam do kolezanek na film, a potem pojechalysmy do miasta na meeeega deser- to prawda co ludzie mowia- dzien przed matura nie powinno sie juz za bardzo uczyc... po pierwsze juz nie bedziesz przyswajala, a po drugie wlaczy Ci sie juz stres pod tytulem- zajebiscie- nic nie umiem :D:D:D wiec po co?? lepiej pojechac na komunie i pojesc dobre rzeczy hehehehe no dobra... to ja juz koncze- powiedzcie co myslicie o tej tabletce ;) i w ogole czekam na wasze posty :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od Madzi odpowiedzi się nie doczekałam, ale za to Paulinka pozytywnie mnie nastawiła:) No więc Kochana nie martw się o tą tabletkę:) Ja kiedyś \"zjadłam\" dwie na raz bo mi się zapomniało i jaknarazie mamusią nie jestem. Moje weekendy z Pawłem też są zawsze owocne, jak to on mówi śmiesznie... hmm... jak raz ukąsi to ciągle swędzi... taka metafora chyba, że jak się seksu posmakuje to się go ciągle chce. Nie wiem, może. Mnie w tym wszystkim cieszy to, że jestem wtedy tak blisko niego:) ehh świetne uczucie;) Widzę, że Twój Piotr wie co dobre (mam na myśli Mastertona) :D:D ale faktycznie, to jeden z lepszych pisarzy, na którego udało mi się trafić i nie żałuję żadnej minutki spędzonej nad jego książkami, nawet jeśli przez to nie nauczyłam się do szkoły:D warto było :D:D:D Fajnie Ci, że tak szybko sie będziesz widzieć z Piotrem:) ja teraz Pawła nie widziałam też tylko (aż!!!) 4,5 dnia, miałam prawie takie uczucie jakbym się znim nie rostawała, bo od niedzieli gdzieś do środy ciągle myślałam, wspominałam weekend razem, w czwartek się uczyłam to jakoś przeleciało, w piątek te przygotowania do zakończenia i już do mojego Słońca;) a było także świetnie :) Ja myślę, że pojadę na ta komunię, zwłaszcza, że to faktycznie dzień przed maturą a po drugie przyjedzie moja ciocia z Włoch i na pewno będziemy z nią i z moim bratem znowu głupkować - jak zwykle :) Mam nadzieję, że ta moja matura naprawdę pozostanie miłym wspomnieniem i już niedługo będzie po wszystkim, wysiłki nie pójdą na marne i się dostanę gdzie trzeba :D wierzę w to, tak będzie i już! Dobra nie przynudzam moimi stresami, idę się zrelaksować do łóżeczka, posłuchać jakiejś muzyczki.... :) Dobranoc Laseczki, sweet dreams :):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slonce, moglabys mi polecic tak ze trzy tytuly tego mastertona, ktore uwazasz za najlepsze? bo chcialabym sobie przeczytac skoro tak zachwalacie ;p a jutro wybieram sie do biblioteki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, widzę, że trochę nadrobiłyśmy postowe zaległości :) deggialka nie przejmuj się tą tabletką, dwie godziny to niewielkie spóźnienie i zgodnie z tym co napisane masz 12 godzin na jejzażycie :):) więc nie musisz się stresować, mi niejednokrotnie zdarzały się spóźnienia, a nawet zwymiotowania tabletki, bo byłam na kacu po upojnej nocy i mamą nie zostałam :):):) słońce K a jakie ty bierzesz anty? jedna laska na balu miała na ramieniu plaster antykoncepcyjny, w sumie fajna sprawa, przynajmniej te hormony nie rozwalają wątroby, bo działają przez skórę, ja chyba jednak nie afiszowałabym się z takim plastrem, wolałabym by nie był wystawiony na widok publiczny :):) a swoją drogą ciekawe te plastry :):) słońce K no niestety ty też musisz przez to przejść, zostać w weekend majowy w domu i kuć...takie są uroki matury, każda z nas to przeszła :) niestety trzeba trochę pocierpieć by potem mieć już święty spokój i osiągnąć upragniony cel :):) jak pójdziesz na studia to matura będzie ci się wydawać pestką w porównaniu z kolosalnymi egzaminami, na które trzeba zakuwać opasłe tomiska i to na dodatek w bardzo krótkim czasie, bo egzamin goni egzamin, dzięki za przepis na rissotto też go sobię przepiszę i w przyszłości wykorzystam :):) na balu było świetnie, bawiliśmy się i siedzieliśmy razem z moimi dwoma kumpelkami i ich facetami, już pod koniec marcin z darkiem i krzyśkiem się tak zintegrowali, że siedzieli sobie w barze i każdy stawiał po kolejce pifka, a zważając na to,że wcześniej piliśmy wódeczkę, to chłopcy na koniec impry byli lekko wstawieni :):)jak przyszłyśmy do nich, bo pląsałyśmy sobie na parkiecie, to się oburzyli,że oni chcą sobie sami pogadać i po co my do nich przyszłyśmy :):)...no ale nie spili się do nieprzytomności, wszystko było z kulturką i nie miałyśmy powodów do zmartwień, było wesoło i w ogóle bardzo bardzo fajnie, nie żałuję że poszliśmy na ten bal, no tylko muszę popracować nad tym tańcem marcina, bo tancerzem to on nie jest :):) :):) poza tym bal zaczął się o 20 a skończył o 4 niby tyle godzin, a zleciało migiem :(:( i teraz pozostały tylko wspomnienia i fotki :(:( Kasieńka a co u ciebie??? odezwij się :):) dziś znowu siedzę nad pracą, a wieczorkiem razem z sioistrą i tatą idziemy na basen :):)co do tego wyjazdu, to trochę się ku niemu skłaniam, nie chcę siedzieć jak trusia przez dwa dni w domu, aczkolwiek marcin rzucił aluzję,że jak nie pojadę to \"może mi pomóc w pisaniu\", ale tak sobie myślę,że przyda nam się odpoczynek, zatęsknimy za sobą bardziej, wtedy jak wrócę w sobotę, to może bym do niego pojechała w niedzielę i pewnie by chciał żebym wróciła we wtorek rano, ehh trochę ta praca mnie blokuje, ale zobaczymy, ja niestety laseczki też należę do osób które to co muszą już od dawna i tak robią na ostatnią chwilę, no i takie tego efekty,że mi się wszystko zwala bo tego by się chciało i tamtego, ale jednak masz w świadomości uciekający czas i brak postępów w wykonaniu zadania :):) a poropos życia intymnego, hehe to mój weekend był przeciwieństwem waszego, bo nie kochaliśmy się z marcinem mimo,że była ku temu okazja, a to dlatego,że od ostatniego razu skończyły się gumki :):) i marcin tak je kupuje,że kupić nie może więc sexu nie będzie :):)ja tam mogę wytrzymać nie jest mi niezbędny do życia, w przeciwieństwie do facetów, nawet uczeń na lekcji jak w ramach praktyk prowadziłam lekcje powiedział, że facet bez seksu umiera, :):):):) więc może coś w tym jest:):) przyjemniej mój marcin absolutnie się z nim zgodził jak mu to opowiedziałam :):)hehe to skoro tak jest to ciekawe po jakim czasie następuje śmierć?? ;)heh może to dobry sposób na przyszłość;) a wczoraj przez chwilę gadałam ze swoim byłym kochankiem, który chyba w swoim małżeństwie nie jest szczęśliwy, bo gotował obiad sam dla siebie (jego żona często jada u mamusi) i zapytal jak mi z pracą idzie, jak stwierdziłam,że kiepsko to rzucił \" a może ci pomóc?\" a jak rzekłam,że chyba niewiele by mi pomógł, bo nie jest w temacie to tylko usłyszałam \" a może nuż...\" hehe ani mi w głowie żeby mi pomagał, etap mojego życia z nim w wątkach pobocznych i typowo rozrywkowych już dawno zamknięty :):) teraz mam innego pomocnika-kochanego Marcina:):) oki to się napisałam czekam teraz na was kobietki cmokaski :):

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deggialka, hehe praktycznie wszystkie, ale takie wg mnie, które dotąd przeczytałam, to 3 najlepsze... hmm... \"Bezsenni\", \"Dżinn\", \"Walhalla\". Po za tymi to jeszcze \"Wojownicy nocy\", \"Studnie piekieł\" czy \"Śmiertelne sny\". Powiem Ci jeszcze, że Masterton jest nie tylko mistrzem horroru (przynajmniej wg mnie), ale napisał także dużo interesujących poradników seksualnych :D:D:Dz tego też ten pan słynie :P Jakbyś chciała, to ja mam te książki na kompie:P tzn. dużo ich mam, 55 chyba, to jak lubisz czytać na monitorze to mogę Ci je wysłać :) A tak to teraz muszę zjeść śniadanko, bo dopiero wstałam, ale się rozleniwiłam, odkąd nie chodzę do szkoły :D i trzeba dalej się uczyć. Papatki, miłego dnia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o Madzia mnie wyprzedziła. Fajnie, że dobrze się bawiłaś na tym balu. Faceci jak już się skumają, to już nie ma że boli, oni są jedną społecznością, baby drugą :D ale nic się złego nie stało, nikt się nie zapił, wszyscy się dobrze bawili i to się liczy :) fajnie:) Ja łykam teraz tabletki Yasmin, wcześniej Yasminelle, ale pani doktor mi zmieniła, bo narzekałam na ból piersi. Po tych w sumie też coś mnie tam pobolewa ale dużo mniej i dużo rzadziej. I ja na twoim miejscu jednak bym pojechała. Później zobaczysz, że tak się zmobilizujesz, że napiszesz szybciutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propos mastertona to zgadzam się ze słoncem K, czytałam kilka jego książek i są świetne:):) oczywiście nie każdy może je lubić, ale z tego co pamiętam to kilka wywarło na mnie wielkie wrażenie, z tym,że nie były to typowe horrory a krótkie opowiadania, bardzo niekiedy drastyczne i dające do myślenia, bo pisane ku przestrodze przed zagrożeniami jakie czekają na nas w 21 wieku :) a jeśłi chodzi o kinga i lsnienie, książka boska:):) mimo,że opasłe tomisko, to pochłonęłam ją jednym tchem i nie mogłam sięoderwać i zgadzam się z karolą,że czasami nei warto oglądać ekranizacji książek, bo pozostaje w nas niesmak i zawód i rozczarowanie:):)a film lśnienie niestety do takich należy, polecam zaś film "mgła" na podstawie książki kinga :):) zakończenie jest zaskakujące, daje do myślenia, mimo,że niby horror, to dodatkowo analizuje relacje międzyludzkie w sytuacjach ekstremalnych, moim zdaniem świetny film, długo po jego obejrzeniu z marcinem o nim dyskutowaliśmy:):) no ale oczywiście to co nam się podobało i wywarło na nas wrażenie nie musi się podobać innym wiadomo że o gustach się nie dyskutuje :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×