Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konwalia f

Jedzenie kompulsywne - komu jeszcze marnuje zycie?

Polecane posty

Gość asiena
Ja mam spodnie od rozmiaru 36 do (póki co!) 40... i w przeciągu roku zawsze używam wszystkich... To chore. ;( Basia, powiedz coś więcej o tym chłopaku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi zmarnowało życie, nigdy sobie nie wybaczę tego, co ze sobą robiłam...najpierw dieta wszystko ok, potem zaczęło się żarcie..non stop od rana do wieczora, w nocy okropny ból brzucha, potem zaczęła się bulimia, intensywne ćwiczenia i obudziłam się z ręką w nocniku......zmarnowana, grubsza o 10 kg, z rozstępami na całym ciele, nigdy nie miałam nikogo, żadnego wsparcia, może gdyby ktoś przy mnie był nie skończyłabym tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bożenaaaaaaaaa
Ja mam w rozmiarach od 38 do 46 !!! To jest jakaś masakra :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiena
misia555, ja właśnie boję się bulimii i anoreksji, nie chciałabym żebym popadła w te sidła. Kiedyś opisałam swoje zachowanie i jedzenie na innym forum i dziewczyny 'straszyły', że to typowe zachowanie dla początkujących bulimiczek. Bo ja jestem mega skrajna; jednego dnia potrafiłam się bardzo restrykcyjnie odchudzać (500-800kcal, do tego na noc tabletki przeczyszczające), a drugiego objadać na potęgę gwałtownie i na raz. Na szczęście trochę to zmieniłam, bo mnie nocami tak brzuch bolał, że nie mogłam spać. Teraz mam te ataki jedzenia, ale je jakby rozkładam w czasie, staram się nie zeżreć góry żarcia na hura tu i teraz, a jem mniejsze (co nie znaczy, że są małe!) porcje co 10 - 15 min. Wiem, nic to dużo lepszego, też szkodzi, ale brzuch tak nie boli. Często się zastanawiam nad tym co czuję do jedzenia. Brzmi śmiesznie, ale tak jest. Jedzenie jest moim najlepszym przyjacielem i jednocześnie najgorszym wrogiem. Ono pierwsze przychodzi mi na myśl, kiedy mi źle, ale też czuję do niego nienawiść, że nie potrafię go przezwyciężyć, spisać na drugi plan, żeby nie było takie ważne dla mnie, żeby było tylko jedzeniem - zaspokajaniem głodu, a nie moich emocji... Wstaję i myślę co zjem, w ciągu dnia myślę co zjeść i to jem, kładę się spać i rozmyślam co zjadłam, a co jeszcze mogłam zjeść, albo co zjem jutro... Nie o tym co np. zrobię, co kupię czy co obejrzę. Obłęd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basiakasianinka
A wiekszość z was na bank ma grzyby candida w organizmie i nawet sobie nie zdajecie sprawy ze one wami steruja, steruja waszym apetytem to one kaza wam jesc w takiej ilosci i mówia wam kiedy i co a najlpeiej słodkie pokarmy i weglowodanowe a im wiecej tego zjadacie to tym wiecej potrzebujecie. Sama to przeszłam, tez sie opychałam latami tonami jedzenia az trafiłam na termin Candida albicans i przeszłan na diete antygrzybicza, nie było łatwo i podejsc było ze 1000 ale za któryms razem przetrwałam, zabiłam paskudnika grzyba. Nie mówie ze nagle jestem niejadkiem ale moje zycie zmieniło sie diametralnie, teraz nie potrafie nawet sie obezrec tak jak robiłam to kiedys bo jak zaczynam przesadzac to po niewielkiej ilosci juz mam dosc i wymiotowac mi sie chce, no nie wiem jak mam to opsac ale jakis bloker mi sie wlacza i nie nazeram sie jak kiedy, w ogole nie ciagnie mnie do slodyczy a jak juz sie tak dzieje to zjadam pare suszonych owocow i mam dosc, jestem zaspokojona, w ogole zmienily mi sie preferencje kulinarne. Boje sie ze przyjdzie dzien ze znow bede sie obzerac i czasami9 czuje ze cos takiego idzie ale umie to zachamowac a nawet nie ja to robie bo moje cialo juz nie chce wiecej i juz. Przepraszam ze tak nieskladnie napisaląłam ale wychodze wlasnie i pisalam szybko. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompulsowa z problemami
wczoraj znow sie najadlam... :( dzis tez juz sporo a dopiero 14:34... czemu ten czas tak wolno leci :(... jak ja mam wytrwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna-kobieta-nie
Witam! Długo Was czytam, kilka razy pisałam, ale ostatnio nie miałam natchnienia, a i nic ważnego sie nie działo... Wiecie, nie da się wyleczyć z tego całkowicie, ale zawsze jest nadzieja,ze moze byc lepiej :) Ja od pewnego czasu mam wreszcie okres pozytywny (mam ChaD, ostatnio głownie okresy depresyjne), wiec i nie przejadam sie. nawet chudne. i nie boje sie świąt. amen :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś żrę cały dzień, bardzo dużo, ale w porównaniu do tego co było ok. 2 lat temu, to naprawdę nic...Czuję się jak balon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżznamtenproblem
asiena też chciałabym jedzenie traktować tak zwyczajnie jak inni, ale niestety jest inaczej, co do tego faceta to w zasadzie nie ma o czym pisać, podobałam mu się jakieś 2 lata temu, pewnie teraz też jestem dla niego powiedzmy ładna i tyle, no może poza tym, że z chęcią zaciągnąłby mnie do łóżka......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiena
Basiu, ja to twierdzę, że jak facet nie myśli o seksie z kobietą, to znaczy że albo mu się ona nie podoba, albo jest jakiś nienormalny. :) Więc może tak nie przekreślaj go od razu na dzień dobry. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżznamtenproblem
asia nie to na pewno nie ten mężczyzna, jest jaki jest i już się nie zmieni, więc brzydko mówiąc szkoda na niego mojego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaamilllaaaa
U mnie puki co nie jest źle, zawzięłam się i postanowilam że nie będę do świąt się obżerać, caly tydzien dieta i ćwiczenia, schudlam juz z powrotem do 52 kg, ale co z tego...święta za 2 dni, choćbym chciała to nie powstrzyma mnie nic jak zobacze i poczuje zapach tych wszystkich potraw wigilijnych...ale staram się ciągle myslec pozytywnie, że może jednak uda mi się jakos nie zeżreć za duzo, ze jakos będę nad sobą panować, a po świętach z powrotem zdrowy tryb życia. Musi się udać!! Dzis walczę sama ze sobą - w lodowce pelno slodyczy, coreczka ciągle cos od kogos dostaje, ciągle mi proponuje ze sie ze mna podzieli - kochana:) ale grzecznie jej dziekuję i mowię że nie mam ochoty, chociaz prawda taka że najchetniej zjadlabym wszystko co tam ma :( Co do ubrań to mam to samo - od rozmairu 34 do 40, choc te w rozmiarze 38-40 mam schowane głęboko w szafie i nie chce ich wyciągać, udaję że ich nie ma... tak jakbym się ich bała...to nie ubrań się boje tylko tycia. Perspektywa że waga rośnie tak szybko podczas dni mojego ucztowania skutecznie mnie motywuje do tego żeby przestać, powiedziec sobie dość. I mimo że czasem czuję że w srodku rozrywa mnie aż ze zlosci, bo nie mam slodyczy, to jednak wolę sie tak męczyć, niż wyciągnąć z szafy te moje ciuchy na tak zwaną "czarną godzinę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiena
Ja, jak wspominałam, zacznę zdrowy tryb po świętach. Nie jestem aż takim hardcorem, żeby siedzieć przy stole pełnym pyszności i nie pojeść, chociaż to dopiero byłoby wyzwanie i wielki sukces. :) U mnie, jak się domyślacie - standardowo, czyli pół dnia jem z umiarem, a drugie pół zajadam, chociaż i tak mniej niż kiedyś. Święta są dla mnie jakimś takim dziwnym okresem, w sensie emocjonalnym. To taka rodzinna tradycja, wszyscy powinni być wtedy razem, a nie tak jak u mnie. Żałuję, że Rafał nie zobaczy tego uśmiechu od ucha do ucha jak Paula będzie oglądać prezent, że nie zobaczy jak będzie pomagać babci nakrywać stół i jak zjadać ukradkiem cukierki z choinki... Jakoś tak w inne dni łatwiej funkcjonować mi jako samotna matka, a w święta mam jakieś dziwne poczucie winy... Kamila, jak Ty sobie z tym radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżznamtenproblem
witajcie, u mnie od poniedziałku do wczorajszego wieczoru było całkiem dobrze, al tak po 21 się zaczęło......nie wiem jak przetrwam święta, . Wam kochane życzę zdrowych i wesołych świąt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaamilllaaaa
Asiu, co do swiąt to miałam podobne odczucia 2-3 lata wstecz. Wtedy mieszkalysmy z coreczką same, jej tata byl za granicą, nie przyjeżdżał na święta do domu. Ona wtedy mowila mi, że bardzo jej szkoda że tatusia nie ma z nami. Wtedy faktycznie mialam takie poczucie winny, mimo ze nie mialam przeciez na to wplywu. Teraz jest inaczej. Mieszkamy z moim chlopakiem, ktorego mała traktuje jak drugiego tatę, bardzo go pokochała i w święta to dla niej naturalna rzecz że bedziemy u babci razem z nim a nie z prawdziwym tatą. Druga sprawa to że moj chłopak traktuje ją jak swoje dziecko, kocha ją i cieszy się razem ze mna z każdego jej uśmiechu, radości itd. Staram sie juz nie wracać myślami wstecz, wszyscy są szczęsliwi teraz, myślę że mała też, bo od kilku dni skacze z radości że ida święta i nie wspomina juz tak jak kiedys że taty nie bedzie z nami. Ty też, nie miej poczucia winy tylko ciesz się świętami razem z coreczką i nie wracaj do tego co bylo. Co sie stalo to juz sie nie odstanie, rozstaliscie się. Ty na pewno tez predzej czy pozniej poznasz kogos z kim bedziesz mogla stworzyc jeszcze rodzinę, kto pokocha ciebie i coreczkę i bedzie o Was dbał:) Bardzo ci tego życze:) No i oczywiście życzę Tobie oraz wszystkim tutaj kobietkom wesołych i spokojnych świąt :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiena
Masz rację, Kamila, czasu ani sytuacji już nie cofnę, trzeba więc robić tak, żeby wyszło wszystko jak najlepiej się da, szczególnie dla dzieci! Dziewczyny, korzystając z okazji życzę Wam wszystkim WESOŁYCH, CIEPŁYCH, RODZINNYCH i SMACZNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA! Świętujmy i ucztujmy w te dni bez wyrzutów sumienia, wyliczania kalorii i bez limitów. A po świętach zaczniemy się tym martwić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, dodaliśmy nowy dział "bliscy", który niedługo zostanie rozbudowany o kolejne krótkie artykuły. Oto jeden z nich: http://www.jedzenie-kompulsywne.pl/artykul/test W niedługim czasie na stronie zaczną się pojawiać pewne treści i "kroki", które być może pomogą niektórym rozpocząć w końcu udaną walkę z jedzeniem kompulsywnym. Przestajemy się skupiać na opisywaniu samego problemu - teraz skupimy się głównie na poradach dotyczących wyjścia z nałogu. Oczywiście jesteśmy świadomi tego, że większość z Was jest specjalistami w dziedzinie zdrowego odżywiania, zna podstawy dobrze zbilansowanej diety itd. Liczymy się także z tym, że niektóre nasze porady dotyczące próby zwiększenia motywacji, nauczenia się samokontroli itp. mogą być dla niektórych z Was "oklepanymi frazesami". Jednak mimo wszystko mamy cichą nadzieję, że znajdą się osoby, którym umieszczane przez nas treści choć trochę pomogą Pozdrawiamy! redakcja j-k

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżznamtenproblem
Witajcie Kochane! Co u was?Jak minęły Święta?Jak jedzenie?Macie jakieś plany na Sylwestra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiena
Święta jak święta - obżarstwo, a sylwester spędzę na takim balu sylwestrowym z... moim byłym chłopakiem! Długa historia, żeby opowiadać jak to się stało, że znowu się spotkamy, więc może napiszę szczegóły w Nowym Roku, bo dziś mam mega mało czasu i tak samo mega dużo przygotowań. Ale jestem PRZESZCZĘŚLIWA! Basiu, napisz co u Ciebie. Kamila i reszta dziewczyn do pisania! :) Kochane! Życzę Wam szampańskiej zabawy do białego rana i wszystkiego naj, naj, najlepszego w Nowym Roku. Oby ten 2012 był dla Was sto tysięcy razy lepszy niż wszystkie poprzednie razem. Dużo miłości, szczęścia i samych uśmiechów. No, i więcej wygranych z żarciem niż porażek! Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta-dziewczyna-nieee
ja wczoraj poleglam,ale dzis zaczynam od nowa... www.jedzenie-kompulsywne.blog.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest prawie 15.00 a ja tylko na kawie i papierosie. To chore, wiem,ze niszczę sobie zdrowie, od tego co od 3 lat robie ze swoim organizmem mam juz powazne problemy zdrowotne. Jeszcze nie wiem co mi jest dokładnie, ale z powodu zaburzenia równowagi organizmu pojawił się gronkowiec. No ale nie o tym... 3 lata temu zaczeła się dieta, schudłam z 65 do 59 kg (1,7 m wzrostu) i było okej, ale zbytnio się wkręciłam, chciałam więcej, bo podobały mi się efekty i komplementy na temat mojej nowej sylwetki. No i się zaczęło...czułam się dobrze tylko będąc głodna, zeszłam do 52 kg, potrafiłam spędzić cały tydzien na kawie i gotowanych brokułach, bez siły do życia, ale zadowolona. Póżniej oczywiscie musiał zdarzyć się jakiś napad, po którym nie miałam nawet siły wstać z łózka, tak bolał mnie żołądek. Ale ból zółądka to było nic w porównaniu z wyrzutami sumienia i codziennym powtarzaniem "od jutra". Obecnie moja waga waha się w okolicach 53-57, ale najgorsze jest to, ze juz nigdy nie spojrze na jedzenie normalnie. Żałuje tego co sobie zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiena
A do d**y z tym wszystkim!... Znowu lipa z samopoczuciem, to i włączyło się obżarstwo... W przeciągu tygodnia z 49kg do 51kg... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala z problemami
co u was? ja sie obzeram :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiena
Ja też, non stop. Jestem od ostatniego razu kolejne 2kg na plus. Nawet przed chwilą wcięłam jeszcze na nockę pół długiej bagietki z serkiem. Jestem obleśnym obżartuchem... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinaa_love
Mam ten sam problem i nie potrafie sobie sama z tym poradzić, myśle o jedzeniu prawie 24h , jem wszystko co mam pod reka mimo, ze wcale nie sprawia mi to przyjemnosci, potem czuje sie ociezala, mam wyrzuty sumienia, zapisalam sie na fitness, ale co z tego skoro caly czas sie obzeram bez opamietania i po kazdym ataku mowie sobie dosc, moze jutro sie uda.. ale sie nie udaje ;( Moze zna ktos z Was jakiegos psychologa z Krakowa? bede wdzieczna za odpowiedz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiena
Już mam samej siebie dość!!! Co wyjdę z tego bagna, to zaraz znowu w nie wpadam... Pół dnia wytrzymuję na diecie, tj. normalnym jedzeniu, po czym nagle jakiś kompuls i zaczyna się... Wżeram wszystko co mam, byle co, ważne tylko, żeby tego czegoś było duuuużo! Żeby stale coś jeść... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda mamma
ech ja mam tak samo jak dziewczyna na początku, siedzę w domu z małą córeczką, mam dużo zajęć, bo jestem perfekcjonistką i chcę żeby wszystko było idealnie, a tak naprawdę jestem sfrustrowana z jakiegoś powodu, czuję się niedoceniania chociaż mam w porządku męża i się zażeram ...co ciekawe po ciąży stworzyłam sobie własną dietę i przez 3 miechy schudłam 17 kg. Tylko co z tego, jak od 4 miesięcy żrę że hoho;( To smutne, bo nie kontroluję tego.. Ile mała śpi, a ja mam chwilkę to biorę się za jedzenie. I to oczywiście słodkości wszelakiej maści. Gubią mnie deserki czekoladowe, ale chociaż tyle dobrze, że nie jakieś ciastka, bo te przynajmniej może trochę wapnia mają etc. W każdym razie kiedy idziemy z małą na zakupy przed wejściem do sklepu myślę sobie " Ni e kupisz nic co by Cię mogło skusić", ale jak już widzę te wszystkie apetyczne rzeczy na półkach , budzi się we mnie myśl "ech co tam, przecież człowiek najedzony to człowiek szczęśliwy", kazdego dnia po jednym deserku i będzie git. Ale to nigdy nie wychodzi. Zjadam wszystko od razu. Żałosne. A już najbardziej załosne było to, że mój mąż zwrócił mi uwagę , ż e za dużo wydaję na jedzenie. Poczułam się jak obżartus kompletny. I w końcu wytłumaczyłam mu o co z tym chodzi. Zrozumiał. Ale teraz widzę, że kiedy na mnie patrzy widzi żarłoczka:( a ja tego wcale nie chcę, tylko każdy stres zajadam... Wiem, że dla niektórych to żaden problem, bo to świadczy tylko o braku kontroli nad własnym apetytem etc, ale to nieprawda. Nie potrafię sobie dać z tym rady, bo chcę żeby moja córka miała dobry przykład....A to wielka odpowiedzialność, któa w moim przypadku ugina się pod ciężarem jedzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologgia.pl
Leczenie jest skuteczne, ale trzeba je zacząć zajrzyj Psychologgia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologgia.pl
Leczenie jest skuteczne, ale trzeba je zacząć zajrzyj Psychologgia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×