Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***caroline***

Czyżby jednak ciąża...?

Polecane posty

to po takich informacjach od lekarza nie miałaś ciekawej sytuacji :( tym bardziej sie cieszę, że Wam sie udało i teraz ten Wasz żywy Skrab jest razem z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak wogóle, to wydaje mi sie, że mam super tego mojego ginekologa. Ma strasznie fajne podejscie do kobiet w ciązy. Jak ide do niego to mi sie wydaje, że ma nieskończone pokłady cierpliwości. Wszystko tak fajnie tłumaczy (zrozumiałym jezykiem) i naprawde potrafi rozwiac wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edusia, to bardzo ważne mieć takiego lekarza, w dzisiejszych czasach to rzadkość... z regułu próbują jak najszybciej spławić pacjenta i wziąć kasę... ja trafiłam dodatkowo na jakiegos niedouczonego, który tylko na podstawie usg postawił taka a nie inną diagnozę... miałam potem wielką satysfakcję jak go kiedyś spotkałam na mieście z brzuchem... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu... niestety ostatnio dość często sie słyszy, o takich przypadkach jak Twój. Ja do tego lekarza trafiłam też po długich \"poszukiwaniach\". Poleciła mi go koleżanka, która chodziła do niego będąc w ciązy. Na początku jakoś nie mogłam sie przekonać do wizyty u niego, bo myślałam, ze tak jak reszta lekarzy przyjmujących na kase chorych mnie oleje. Po pierwszej wizycie jednak zmieniłam zdanie. Jak zajdę w ciąze, to chciałabym zeby to własnie on mnie prowadził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc dziewczyny Wpadłam tylko na chwilke, żeby Wam życzyć miłego weeknedu :) Odpoczywajcie sobie ile sie da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki, właśnie powrzucałam na bobasy ostatnie zdjęcia mojej małej... jakbyście miały ochotę to zapraszam do oglądania... część jest bardzo świeża a cześć sprzed ok. trzech miesięcy... :) i też życzę wszystkim udanego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny,wróciłam do domu tylko na jeden dzień i już się Wam melduję.Przez ten cały czas co byłam na wyjeździe bolał mnie brzuch i z rana takie malutkie plamienia.Martwiły mnie te bóle brzucha więc poszłam prywatnie do lekarza ale lekarka mnie uspokoiła.Szyjka zamknięta,bóle brzucha to normalne w ciąży,mam brać dalej Duphaston,w razie bóli brzucha No-spę i być dobrej myśli.Wg lekarki wszystko w porządku, plamienia znikome,ale powiedziała,że mogą jeszcze występować na tym Duphastonie.USg kazała zrobić za tydzień,dała mi zwolnienia na 2 tygodnie.Męczą mnie tylko czasami mdłości,zwłaszcza w trakcie jedzenia,ale mówi się trudno.Dziś np.czuję się idealnie,brzuch nic nie boli,plamień też nie ma.Generalnie chyba nie mam się czym martwić.Pa.Odezwę się za jakiś czas jak wrócę do domu.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
robur ... super :) bardzo się cieszę! Będzie dobrze. baderko... ta Twoja córeńka ma tak ślicznie niebieskie oczka, że wygląda jakbyś jej zaaplikowała soczewki :D hihi...a do tego blondyneczka... nie odgonisz się od zięciów :D haha U mnie ok... jedziemy za chwilkę z moimi rodzicami robić grila do Naszego nowego domu :D ...bo jednak wypaliło! Tata od razu zobaczy co musiałby Nam tam powykańczać (fachowiec) :D ...i ogólnie zobaczą dom, bo nie widzieli, a okolicy też nie znają ... Opowiem wrażenia jutro. Buziaki i Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
U mnie niestety nieDobre wiadomości :( Wczorajszy dzień, który miał być taki cudowny okazał się ... hmmm Straszny. Byliśmy na tym grillu, rodzicom podobał się dom, okolica. Wszystko ładnie, pięknie. Rozpaliliśmy tego grilla, bawiliśmy się SUPER... aż nagle piesio od rodziców (tzn. mój też, bo mieliśmy go od ponad 10 lat, a wyprowadziłam się z domu ok. rok temu) ...no i ten piesio już tak pod koniec grilla wyszedł na ulicę... wąchał tam te kwiatki, choinki, nie ma tam jeszcze ogrodzenia więc wyszedł mimo to, ze pilnowaliśmy go... auta rzadko jeżdzą, poza tym wolno! ...ale znalazł się idiota, który pędził bardzoooooo szybko, potrącił psa tak, że huk był straszny i co? Pojechał dalej... Jak go zobaczyliśmy leżącego na tej drodze to ja już wiedziałam, że po psie, ale, że miał jakieś tam drgawki to mój M uznał, że żyje i szybko go do auta i w 3min był u weterynarza, a jechał mimo faktu wypicia kilku piw na grillu :o Dzwonił do weterynarza, bo oczywiście było już zamknięte... Zbadała go ta pani - niestety piesek już nie żył. Szkoda bardzo, bo mimo wieku zachowywał sie ZAWSZE jak szczeniak, każdy mowił, że on sie w ogole nie starzeje, a każdy kto go poznał dawał mu max 3 lata z zachowania i wyglądu :( ...każdy mówił, że on ze starości na pewno nie umrze tylko albo właśnie tragicznie, bo wszędzie go było pełno, albo się zgubi itp... :( Mama moja płakała, bo to był raczej Jej pies. Zawsze do niej przychdził kilka razy dziennie - kładł głowe na kolano. Jak ona siedziała z Nim w jednym pokoju i wstawała np. do kuchni to pies od razu też wstawał i szedł za Nią (zawsze krok w krok) ... no więc przykra sprawa. Tata zakopał go trochę dalej za domem ... tam bardziej pod lasem i posadził na nim jodełkę, potem mówił, ze jak ona będzie kwitła to - tak wszystko musiało być i, że to na szczęście i w tym domu będzie cudownie i szczęśliwie, ale jeśli uschnie to, że nawet sie tam nie wprowadzać i, że pies sie poświęcił żeby dać Nam jakiś znak :( ...wiem, że to durne zabobony, ale jak uschnie to zastanowię się nad tym głęboko. Jest jeszcze opcja rezygnacji choć było by szkoda - wiadomo... ale jak skojarze wszystkie fakty, cały ten dzień i to, że BYŁO UPALNIE, a jak tylko zabiło psa to ZEBRAŁY SIE CHMURY i jak byliśmy u weterynarza to już była burza. Wielka burza, która trwała potem aż do połowy nocy!! Jakoś mnie to wszystko przeraża, przestały Nam działać tel. jak wróciliśmy do mieszkania to telewizor też nie miał sygnału - jak nigdy wcześniej. Nie wierze w zabobony itp, ale tyle znaków i dziwnych rzeczy... ehhh Mimo to rodzicom sie wszystko podobało gdyby nie ta tragedia (bo może to wszystko głupio brzmi, ale dla naszej rodziny to taka mala tragedia) kto nie miał psa przez tyle lat non stop i wszedzie z Nim chodził, jeżdził itp. nie bedzie wiedział o co chodzi. Mama to zawsze mówiła, że to jej najmłodszy synek :o Także dzień skończył się przykro, ale dziś już jest w miare ok i wierze, że czas zagoi rany. Sorki, że tak się rozpisałam na temat, który pewnie mało interesuje na takim forum, ale co miałam napisać? ...że było fantastycznie? No nie dokońca... ...poza tym u mnie ok. Czuję się dobrze. Starałam się wczoraj nie denerwować... choć płakałam, bo taki niecodzienny widok doprowadziłby najmniej uczuciowego człowieka do łez. To chyba tyle... Pozdrawiam Was Dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj robur... nie miałam okazji jeszcze sie z Tobą przywitać... super, że u Ciebie (a właściwie u WAS :) ) wszystko tak fajnie sie układa. Przez wakacje sobie troszke odpoczniesz i juz niedługo bedziesz mogła sie cieszyć maleństwem. Karolinko... przykro mi, że straciliście pieska... wiem ze zwierzak potrafi być członkiem rodziny. Mimo wszystko, nie zamartwiaj sie tym tak badzo... i w te zabobony nie mozesz wierzyc. Udało sie Wam z tym domkiem i myślę, że powinniście tą okazje wykorzystać. Uszka do góry!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baderko... Dominisia to prawdziwa królewna... a te niebieskie oczka.... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie poniedziałkowo :) dzięki z amiłe słowa odnośnie mojej małej :) Karolinka to przykre co Was spotkało... ale szczerze mówiąc ja nie wierzę w takie rzeczy, że to jakieś złe fatum... to był po prostu wypadek i tyle... choć dla Was to wielka strata, bo pies to prawie jak członek rodziny to był to jednak wypadek... ja pod kołami samochodu straciłam już dwa psy, w tym jednego na własnych oczach... :( robur, trzymaj się cieplutko...ty i maleństwo w brzuszku... :) Edusia, jak tam w poniedziałek? ja nie lubie tego dnia tygodnia... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie :) dlatego zaraz jak szef sie "ulotnił", to sprawdziłam co tam u Was słychać :) Podczytywałam ten topik od dłuższego czasu i tak jakoś sie z wami zżyłam. Jakoś mi sie humor poprawia, jak sobie czytam o tym co sie dobrego wydarzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boderko a jak tam po weeknedzie? Pewnie spedziłaś go w waszym domu, na jakis ostatnich przymiarkach do przeprowadzki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokładnie... szczerze mówiąc to mam już trochę dosyć... juz bym chciała tam po prostu mieszkać... a jeszcze nam trochę zostało do zrobienia... i jak tylko gdzieś posprzątam to za chwilę jest znowu brudno, bo nie wszystkie pomieszczenia są zrobione i w niektórych mamy skład rzeczy i materiałów budowlanych... ale zielone swiatło w tunelu już widać... z drugiej strony choć tak narzekam to jestem dumna z siebie a przede wszystkim z męża, że tak duzo zrobiliśmy sami...na dzień dzisiejszy na wykończeniówce udało nam się zaoszczedzić jakieś 10 tys.... no i satysfakcja jest duża...wiele rzeczy robilismy pierwszy raz w życiu, ale nawet nawet się udało... jak już skończymy wkleję fotki to same ocenicie :) oczywiście z braku kasy nie zrobimy wszystkiego na fest...np. mebli na początku będziemy mieć niewiele...za to dużo miejsca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
urządzanie domu to studnia bez dna, zawsze znajdzie sie coś co można kupic. A poza tym przyjemnośc urządzania własnego gniazdka rozłożycie sobie w czasie. Nio wiesz... raz jeden pokoik, potem drugi, a innym razem jeszcze coś innego. Czasem to nawet jest lepsze, bo ma sie czas na przemyslenie niektórych pomysłow. człowiek czasem napali na coś, a potem sie okazuje, że to nijak nie pasuje. no i dobrze, ze mąż tak wiele potrafi zrobic sam. Nie dość ze zaoszczędzicie troche to jeszcze macie dodatkową satysfakcje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację... tylko wiesz, my już jedno urządzanie przeżyliśmy, jak zaraz po ślubie remontowaliśmy mieszkanie... wprowadzaliśmy sie przed skończeniem wszystkiego na cacy i potem okazało się, że przez pół roku mieszkania tam już nam się za bardzo nie chciało wykańczać go do końca... jak sprzedawaliuśmy mieszkanie to gdzie nie gdzie wisiały jeszcze gołe żarówy zamiast lamp... ale myslę, ze teraz się bardziej zmobilizujemy i faktycznie będziemy robić wszystko powoli w miarę możliwości (zwłaszcza finansowych) a nie na wariata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihihi... człowiek sie łatwo przyzwyczaja do niektórych warunków. goła żarówka też z czasem przestaje "bić po oczach" :) Trzymam kciuki, żebyście tym razem sie zmobilizowali. Moze akurat jak bedzie druga dzidzia w drodze, to bedziecie mieć dobrą motywacje... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no myslę, że to będzie dobra motywacja... pokoje dla dzieci juz prawie urządzone, więc głupio, zeby jeden stał długo pusty... najlepsze jest to, że my na razie nikomu z rodziny nie mówimy o naszych planach, poinformujemy ich w odpowiednim czasie czyli juz po fakcie... ostatnio jak teściowa robiła wizytację na budowie pyta mnie który pokój będzie Dominiki... ja jej pokazuje, ze ten większy a ona do mnie "a ten drugi dla kogo?" a ja jej na to, że jak Dominice znudzi się w óżowych kolorach to sie przeniesie do drugiego z kubusiem puchatkiem na ścianach... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mysle, że to lepszy pomysł. Potem beda tylko dopytatywania o wyniki starań. Lepiej niech mająniespodzianke. My tez jakoś nie wtajemniczamy rodziców w nasze plany, choc musze przyznać ze z innych powodów. Moja mama ma dośc konserwatywne poglądy i gdyby trafiła sie nam "wpadka" to jej pierwsza reakcja chyba nie byłaby taka o jakiej marze. Andrzej zawsze sie smieje, że jedyne czego sie boi to własnie jej reakcji ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie... jak już będzie po fakcie to się dowiedzą i tyle..i będą musieli zaakceptować... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dzień dzisiejszy myślę, że się ucieszą. Jesteśmy razem już ponad 5 lat, termin ślubu już tuż tuż. Z resztą... musiałoby sie udać za pierwszym razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Jak Cię czytam baderko to mam tą samą sytuacje :D hehe Też w jednym z pokoi są jeszcze te rzeczy budowlane, a z tego sie kurzy i brudzi i tu sie posprząta, a znów jest to samo... hehe.. u nas zostało właśnie wielkie sprzątanie, takie duperele jak dokończeniowe listwy od paneli ... no i jakieś tam gniazdka poprzykręcać itp no i wnosić meble itd, ale też nie bedzie ich zbyt dużo na początek :) jak człowiek przenosi sie z mieszkania do domu to odrazu widzi jak mało ma rzeczy hehe.. ale tak jak piszesz... MIEJSCA BEDZIE DUŻO :) No i dziewczyny kiedy zaczynacie te staranka?? ...bo czekam z Wami a tu cisza... nie mogę sie doczekać :D aż któraś napisze, że są dwie krechy, a potem to juz poleciiii Robur uważaj na Siebie i jak tylko możesz - dawaj znak co i jak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czemu ma się nie udać? nam sie udało... :) ale powiem Ci szczerze, że mi się zawsze wydawało, że zachodzenie w ciąże to taka prosta sprawa... tymczasem chociażby czytając forum wyłania sie całkiem inny obraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
badrko a to normalne, że brzuszek staje sie coraz bardziej napięty i twardszy... niż wcześniej gdy był mniejszy? ...bo teraz szybko rośnie to i skóra coraz bardziej napięta i on juz nie taki mięki flakowaty :D ... tylko twardszy... też znow nie twardy tylko taki ok, ale inny niż był --> hahahahahahhaha sama tego nie rozumiem, ale może wiesz o co mi chodzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolinka te duperele. o których piszesz to największa maskara... na początku budowy, gdy sie robi ogólny kosztorys to najczesciej nie bierzesz pod uwagę czegoś takiego jak gniazdka i listwy... a potem okazuje się, że to kosztuje majątek... :) widzę, że Wy przeprowadzicie sie szybciej od nas... zrobimy chyba wirtualna parapetówę hehe :) meldunek z placu boju... u mnie dziś 23 dc, @ za jakieś 5 dni...potem czekamy na dni płodne, które wypadna na przełomie lipca i sierpnia i startujemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolinka to normalne z tym brzuszkiem... macica jest coraz większa i ma coraz mniej miejsca, coraz bardziej sie rozpycha... a jeśli nie masz tkanki tłuszczowej na brzuszku to na pewno nie będzie on miękki i flakowaty... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Sartujemy :D hihihih... ja razem z Wami :D ... duchem hehehe Wiem wlaśnie, że te drobnostki kosztują najwięcej... :o ...a czy przeprowadzimy się szybciej? Hmmm, planujemy dopiero na wrzesień, październik ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak myslałam. Okazuje sie jednak, że niektóre pary musza okazac dużo cierpliwości... ale i tak mysle, że warto. W sumie to jak sobie czytam niektóre wypowiedzi... co troche ktoś informuje, że sie udąło, to najchetniej tez już byśmy sie wzieli za "majstrowanie" bobasa :) Co jak co ale cierpliwa to ja nie jestem... Jeśli mam być szczera, to tak pocichutku licze na ten "złoty strzał" :-) Może nam też sie uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×