Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tośka_28

PAŹDZIERNIK 2008

Polecane posty

karo --> to byl jakby pierwszy pokoj w ktorym sie przebywa, tak mi powiedziala ta polka, ze one wszystkie beda niedlugo rodzic, i te ktore lezaly mialy wywolywane skurcze i im wody plodowe jeszcze nie odeszly, albo przechodzily do osobnych pokoi jak juz sie zaczelo.. nie wiem dokladnie jak to wyglada jak sie idzie do szpitala po terminie z zamiarem urodzenia.. ale brrrr.. a jesli chodzi o siusianie, to u mnie to roznie, raz mam lepszy raz gorszy dzien, po jednej butelce wody pollitrowej musze isc na kibelek 2-3 razy i tak mam juz od wczsnych tygodni ciazy, w nocy to samo, nie przespie juz calej bez wychodzenia jak przed ciaza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gandziulka --> dzięki za info. Mi własnie najbardziej o to zwolnienie chodzi, bo teraz się nigdzie ze zwolnieniami nie kwapią. Wciągnęli cię do tego śmiesznego programu mama zdrowie i ja? Bo to jak jesteś w programie to podobno za twoje badania szpitalowi zwracają kasę a jak nie to nie i zeby na zwolnienie iść to muszę sie z programu wypisać :( Chyba większośc remontują w sierpniu. Ale ty już chodzisz do tej lekarz czy zapisałas się dopiero ? zadowolona jesteś z tego IMID ? Moja koleżanka tam rodziła 3 lata temu i mówi, że rewelacja i grosza tam dodatkowo nie zostawiła, ani ubrań dla siebie nie miała, ani dla dziecka, bo pojechała po terminie na badania i już ją zostawili a za godz już miała córkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczyny z tym sikaniem to masakra. Jakiś miesiąc temu tylko raz w nocy wstawałam a teraz już dwa a nawet więcej (zależy czy się objem truskawek:)) ale jak się zaczęły truskawki to nawet 4 razy musiałam biegać, ale nie wiem od czego to zależy. Ostatecznie już wygoniłam męża pod ścianę bo miałam dość przechodzenia w nocy przez niego bo się czasem bałam, że przez to kiedyś mogę spaść jak mu stanę na nogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam napisać że ja to dziś miałam niezłą pobudkę o 2:00. Obudziłam się bo zaczął mnie kłuć prawy bok brzucholka. Do tej pory to mnie tak raz na tydzień pokłuwało ale lekarz mówi ze to normalne bo macica się przygotowuje. Dopiero jakby trwało tak ok. 5 min i się powtarzało co jakiś czas to należy się konsultować. Ale w nocy to ja miałam inny ból bardziej promieniujący. Naprawdę bardzo się przestraszyłam. Ale ze trwał ok. 40sek to dałam sobie spokój z budzeniem męża. Tym bardziej że junior rozpoczął sesję kopania więc odetchnęłam. Dobrze że mam wizytę w tym tyg. to sobie pogadam o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ja wole nie myslec o porodzie.. jedyne co mnie ciesze to to ze bylam juz tam gdzie bede rodzic i to jest klinika, wcale nie wyglada jak szpital. Jak czekalam na zapisy to nie widzialam ani jednego chorego, a przeszlam sie sporo po korytarzach.. wiec moze bedzie lepiej.. Za tydzien jade na wczasy na kilka dni nad morze, nie moge sie doczekac, poleniuchujemy sobie z mezem :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karo i falsa--> nie wiem jak u was jest w szpitalach jak się idzie rodzić u nas jest tak . W wielkim skrócie, jedziesz juz spakowana z torbą i dokumentami na izbę przyjęć. Tam mówisz w recepcji co i jak. Potem pani miła, grzeczna pyta co ile masz skurcze i czekasz. Jak się kwalifikujesz, że chyba to już :) to przyjeżdza któs z wózeczkiem i cię wiezie na badania, jak jeszcze wytrzymasz, to z torbą leziesz sama ( zależy od szpitala, ale ogólnie to tak jest ) potem sadzają cie na fotel, zaglądaja gdzie trzeba, czasem nawet usg zrobią i albo jeszcze nie i wracaj jak się zacznie, albo zostawiaja w szpitalu. Póżniej robią szczegółowe pomiary miednicy, czy dasz radę naturalnie, czyli kładą cię rozciągają, naciągają, mierzą i kładą do łóżka w takiej jakby poczekalni. Jak się akcja zacznie to cię na porodówkę przewożą, a jak nie to jeszcze trochę pokomplikowane. :) Ja przyjechałam w panice o 23 bo mi wody chlupnęły lawiną 2 tyg przed terminem. Siedziałam w poczekalni jednego z najlepszych szpitali warszawskich, gdzie się kobiety biją o miejsca prawie 45 min, aż łaskawie jedna krowa przyszła i powiedziała, że może to nie wody tylko jestem głupia i się zsikałam a o tym nie wiem. Potem mnie na fotelu zbadały z łaski i powiedziały, że dziś urodzę, ale napewno nie tu, bo tu nie ma miejsc. A ja spanikowana i wystraszona bo myśłałam, ze jak mi wody odeszły to się dziecko bez wód udusi . Poprosiłam żeby mi usg zrobili, bo byłam 2 tyg wcześniej i mała jest pośladkami ułożona to mi z łaski zrobiły , ale czekałam jeszcze z pół godziny. Potem przewieżli mnie karetką do innego szpitala , bo przyjechałam teksówką więc nie mogli mnie z kwitkiem na ulicę wyrzucić, żebym sobie innego sama poszukała. Tam czekałam znów z pół godziny, aż przyszedł lekarz i mi porobił te wszystkie pomiary. póżniej położyli mnie w salce. gdzie za zasłonką dziewczyna rodziła i darła się niemiłosiernie i nic do mnie nie mówiły. Potem się okazało, że ta dziewczyna przyszła ze skurczami i urodziła, jeszcze zanim ją na porodówke przewieźli :) Czekałam tam do 8 rano, aż puścili mnie do łazienki, żebym się wykąpała. Potem podłaczyli mnie pod maszynkę do wywoływania skurczy i znów czekałam. Dalej wam nie będę opisywać traumatycznych przeżyć. Ok. 15 tej podali mi znieczulenie, a ok. !7 przyszedł inny lekarz na dyżur. Zrobił rozpier... i zawieźli mnie na cesarkę. O 17. 20 urodziła się moja Malwinka cała , zdrowa, sliczna i już wszystko tamto przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. :) Moja przygoda z tym szpitalem trwała jeszcze 14 dni aż mnie wypuścili z gorączką do domu, bo zrobiłam awanture i wpadłam w depresję :( Potem powiedziałam sobie, że nigdy więcej dzieci, ale Pan Bóg miał inny plan. Ale teraz nawet gfajnie o tym napisać . Jak moge wam coś doradzić to dziewczyny jak już będziecie na tej porodówce, to pyskujcie trochę, walczcie o swoje i nie zawracajcie im głowę cały czas. To jedyny sposób, żeby się ktoś wami przejął. Bo dla nas to jest cud narodzin, a dla nich niestety następna glupia pierworódka co nie wie co i jak . Bynajmniej w Warszawie z tego co wiem, to niestety tak bywa, przy takiej ilości porodów :) Mam nadzieję, że was nie nastraszyłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamamalwiny - byłaś za pierwszym razem na karowej? BYłam tam w 13 tyg jak miałam plamienie i widziałam taką koszmarną położną - gówniara żująca ciągle gume i drąca sie na wszystkich w poczekalni.. koszmar.. i to niby jeden z najlepszych szpitali...moze i tak, ale ten personel z którym miałam do czynienia był straszny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze prezyznac ze najlepsze wrażenie ze wszystkich szpitali połozniczych w wawie zrobił na mnie szpit św zofii na żelaznej. Wszyscy wydawali sie kompetentni, mili, wokół czysto i w ogóle bardzo przyjemnie, ale ciężko sie tam dostac. Podobno rok sie czeka na miejsce czy jakos tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamamalwiny --> bez komentarza, wybacz, slow mi brak.. mama mi opowiadala, ze jak rodzila to jak miala rozwarcie to wszedl lekarz z grupa 10 studentow i jej zagladali po kolei jak to wyglada, mlodziaki takie po dwadziescia kilka lat moze. nie pytali sie ani nic, po protu kiecka w gore i pokaz co tam masz. i tak co jakis czas. co do samego porodu to moja mama omija ten etap w opowiesciach, a potem kobiety na szpitalnych lozkach czekajace na dzieci do karmienia i pan doktor wchodzacy i informujacy: \"no krowy dojne, wyjmowac cycki!\". oczywiscie po tygodniu juz w domu okazalo sie, ze zostawili jej resztki w srodku i dostala zakazenia, goraczki ponad 40 stoni i malo nie umarla. moja mama oczywiscie nic nie mogla powiedziec no bo nie te czasy zeby sie o cos prosic czy wyklocac. z tego co ja widzialam w tym szpitalu to te panie naprawde byly mile, pomocne, na korytarzu wykladzina, toalety czysciutkie, wanna i prysznic super jak w hotelu, zaslonki kolo lozek, a jedzenie dobre :) co jakis czas pani z maszyna do napoi przechodzila i pytala sie czy ktos nie chce czegos wypic: kawy, herbaty, soki, czekolady, a moze jakis owoc czy ciasto. z tego wszystkiego ja i moj chlopak moglismy skorzystac mimo, ze my tylko tak przechodem. jak na szpital to mi sie tam podobalo. i tej polce tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wogole to tu tak jest ze sie ma miejsce juz w tym szpitalu w ktorym urzeduje twoja polozna wiec nie trzeba sie zapisywac. wiec ja wiem w jakich warunkach bede rodzila. tylko wiadomo, ten szpital czy tamten, bol ten sam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No u nas to trzeba bylo sie zapisac do szpitala od samego poczatku ciazy jak jeszcze nic nie bylo widac ;) No i na szczescie mam w pracy dobre ubezpieczenie to moglam sobie wybrac prywatna klinike, pieniazki mi zwroca.. Wiec sie troche mniej boje tego wszystkiego. Narazie probuje o tym nie myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no podobno czasy się zmieniły, ale podejście lekarzy niekoniecznie. Ja na karowej miałam swoją lekarz i już wybrana położną i dobrze, że się umówiłyśmy, że jej zapłacę tego 1000 ka jak przyjedzie, bo i tak to nic nie znaczyło. Nie przyjęli i koniec. Tak naprawdę to nie wiem czym ten szpital tak zasłynął. Salki są ładne i czyste to fakt, ale personel.... Na żelaznej byłam teraz z krwawieniem bo mam pod blokiem praktycznie. Tak trudno się dostać do porodu to raz a dwa za wszystko trzeba płacić. Jakby to podliczyć to na jednym forum dziewczyna pisała że w 2006 zapłaciła 3000 zł . Jest tylko jedna sala bezpłatna do porodu ale zawsze zajęta :) Mi jednak szkoda tyle kasy, bo jak dziecko na świat przychodzi, to się jednak każdy grosz przydaje. Zapisałam się właśnie do Kęsickiej na IMID na 31 lipca. Może będzie leksza niż ta moja, chociaż coś słyszałam o niej gdzieś, ale nie pamiętam czy źle czy dobrze... GANDZIULKA słyszałaś coś o niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
falsa, karo --> u was też sie płaci za znieczulenie, sale do porodu rodzinnego i td ? lillen--> a ja czytałam gdzieś pochwały dla szpitala w Pruszkowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamamalwiny nie jestem w tym programie. bylam juz u niej no to mnie zbadala powiedziala ze z szyjka jest oki zmierzyla zwazyla posluchalysmy puls dziecka wypisala skierowanie na potrzebne badania tak to oki ale jak przyszlo do zwolnienia na ktorym jestem od marca to wiesz ze ich sprawdzaja i ze ona nie moze ale ze mam obfita flore bakteryjna to wystawila na jakas tam infekcje czy cos takiego. tak to taka oki. tylko jedno mnie zmartwilo to ze kazala mi brac furagin 3 razy dziennie po 2 tabletki a wyczytalam gdzies ze w ciazy nie mozna furaginu a jakby tego bylo malo to ze sie go bierze 3x1tab czy jakos tak wiec mnie to przerazilo i stwierdzilam ze nie bede brac... a tak to spoko tylko w IMiD dostac sie do lekarza jest bardzo ciezko strasznie nie mila tam obsluga w tej recepcji zreszta pare stron wczesniej opisywalam swoja oistatnia awanti tam:) co do porodow tam to slyszalam wiele bardzo pozytywnych opini. np.moja kolezanka rodzila tam w kwietniu i jest bardzo zadowolona z obslugi przed, w trakcie i po porodzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamamalwiny ja wlasnie do niej chodze ja mam wizyte 21 lipca ale musze wyladowac wczesniej bo mam zwolnienie tylko do 2... to o niej caly czas mowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas tez sie placi za znieczulenie itd ale potem pieniadze zwracaja.. Na przyklad znieczulenie kosztuje cos takiego jak 140 euro, zwroca ci moze 50% ale jak masz dodatkowe ubezpieczenie w pracy to to ubezpieczenie wroci ci reszte. Wiec trzeba tylko wyciagnac pieniadze ale potem zwracaja. No moze nie calkiem 100% ale tak 95%. Zreszta tak jest z kazdym lekarzem tutaj, z dentystami itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj ide do dentysty bo mnie zab juz kilka dni boli, pewnie jakas dziura mi sie zrobila... :( A jutro ide na pierwsze spotkanie z polozna. ide z mezem, zobaczymy co sie dowiemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam sie nad tym co piszecie na temat szkół rodzenia. Już sie zapisujecie, a mi kurcze kazały babeczki ze szpitala zapisać sie dopiero we wrześniu. I tak sie zastanawiam czy nie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deli256
U mnie w ogóle nie ma szkół rodzenia, wiec bede musiała sobie jakos poradzic bez tego. Dzisiaj w nocy męczyła mnie straszna zgaga, pierwszy raz, chyba za dużo objadłam sie truskawek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co wiem to tu nie placi sie za znieczulenie, a rodzi w osobnych salach na ktorych oczywiscie mozesz byc ze swoja rodzina, no i w czasie ciazy nie placi sie za dentyste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie zgaga juz bardzo regularnie meczy, niestety.. i to jest rzeczywiscie straszne :( A jesli chodzi o szkolki rodzenia to u nas nie ma takich, chodzi sie wlasnie do poloznych ktore ucza wszystko co trzeba, no i mnie kazala sie na pierwsza \"lekcje\" zapisac w 24 tyg, no i idziemy jutro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tutaj tez rodzi sie w osobnych salach. I tez rodzina przy tym moze byc. A za dentyste to sie chyba placi, tzn jak pisalam : place ale zwracaja potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak czytam o tych szpitalach to mi ciary przechodzą....właśnie kilka dni temu dopadły mnie myśli i strach jak to z tym wszystkim będzie.... A ja do szkoły rodzenia się wybieram, tylko nie wiem czy będzie chciało mi się dojeżdżać ;) leń jestem ;) a ja dziś na pełnych obrotach, puścili mnie wcześniej z pracy i zrobiłam mamie (bo ma jutro imieniny) ciasto to co Wam kiedyś podawałam przepis, do tego karpatkę, a na obiad spaghetti zaraz zrobię :)n teraz chwila przerwy, czytam i wcinam truskawki ze śmietaną :)pycha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz pytanko do dziewczyn ktore sa na zwolnieniu - nie nudzi wam sie?? Bo jak w sobote zostalam w domu to mi sie tak nudzilo ze juz sobie nie wyobrazalam tego wczesniejszego zwolnienia.. Tutaj jak sie siedzi na zwolnieniu to nie mozna wychodzic z domu (no chyba mozna miedzy 12sta a 15sta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do zwolnienia , to ja tez pewnie zanudziłabym sie w domu , ale z drugiej strony to jak siedze dzisiaj w pracy przy upale 30 stopniowym , to marzy mi sie moje łózeczko i pokój w któtym mam tak fajnie chłodno.Te upały strasznie mnie meczą , a jeszcze w pracy musze mieć strój biznesowy czyli czarne długie spodnie wyobrazacie to sobie , moje dziecko to sie chyba zaraz ugotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie viola ja mam ten sam problem.. nie wiem czy isc na to zwolnienie czy nie.. pracy nie mam meczacej, ale te upaly + 2 godziny pociagu dziennie mnie dobijaja.. ale z drugiej strony jak siedze sama w domu to nie wyobrazam sobie tak kilka dni pod rzad.. a co mowic o tygodniach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi sie już zwolnienie marzy :) Pospałabym sobie i remoncik mały w domciu zrobiła, do parku na spacerek poszła albo zabrała gdzieś dziecko i za miasto :D Gandziulka no to super! może się kiedyś u pani doktor spotkamy ;) ale z tym zwolnieniem zmartwiłaś mnie, bo ja mam nózna gardle i od sierpnia juz pracować nie mogę. Pewnie będę musiała prytwatnie po zwolnienia chodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A więc co o zwolnienia to jestem od połowy marca i czasem jestem koszmarnie zmęczona ale to dlatego, że jestem na wsi i tu zawsze się znajdzie coś do zrobienia chociażby obiady kolacje i omywanie po tym, a do tego mieszkają tu jeszcze siostrzeńcy którzy już od rana pakują mi się do wyra i oglądają bajki i z nimi też mam sporo zajęcia bo siostra jest w pracy. I jeszcze dodam, że czasem mnie wkurza jak ktoś z rodziny się pyta czy się nie nudzę no ale ..... A co do szkół rodzenia to nie ma tu nic takiego więc z tym mam spokój a z pielęgniarką też raczej na żadne rozmowy się nie umawia. A i jeszcze kwestia szpitala to jak tak zaczęłyście pisać to zaczęłam się zastanawiać czy ten mój najbliższy już sprywatyzowali czy jak to tam zostało i pewnie troskę będę musiała się dowiedzieć bo nie wiem czy będę miała tam po co jechać, bo jak nie tam to trzeba będzie startować na gdańsk do którego mam tylko godzinę jazdy jak nie ma korków :) No i oczywiście jak jeszcze nie będą mieli limitów wyczerpanych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No w wypadku mamymalwiny czy kamiki to rozumiem ze sie nie macie nawet czasu nudzic.. ale ja jakbym byla na zwolnieniu to sama w mieszkaniu, najwyzej bym super obiadki dla meza gotowala, ale tyle. Do rodzicow trzeba godzine jechac a pisalam ze i tak wychodzic z domu nie mozna.. wszyscy w pracy lub na wakacjach.. ehh..no zobaczymy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja do szkoły rodzenia nie chodziłam. I tak naprawdę to wydaje mi sie ona mało przydatna., pewnie tylko dla lepszego samopoczucia przyszłej mamy W trakcie porodu położna pytała, czy chodziłam, ja że nie , więc mi pokazała jak mam oddychać. Czyli jak facet :) brzuchem nie płucami :) jak zajmować sie dzidzią nauczyły mnie położne jak juz przyszła na świat. Pokazały jak się do piersi przystawia, myje i td. a w domu byliśmy z mężem skazani na siebie i już musieliśmy się szybko wszystkiego nauczyć sami. Ale jaka to przyjemność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×