Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarna inez 23

Szczupłe dziewczyny!!!Ćwiczymy,ruszamy się

Polecane posty

Samanto, powiedz mi jak mają się Twoje kolana po tych wszystkich ćwiczeniach z Tamilee? Już abstrahując od tego, że mam dopiero 1. dzień zakwasów i wszystko może minąć, to czy normalne jest to silne pieczenie nad kolanami? Może to te moje mięśnie są takie nieużyte? Kiedyś przez 6 lat trenowałam sztukę walki i tam moje kolana nieźle się eksploatowały, po czym miałam w nich silne bóle. Teraz martwie się, że diabła sobie narobię. I ile dni na regenerację potrzebują uda i pośladki? Nie wiem jak często powinnam ćwiczyć z Tamilee na pośladki, bo na brzuch na pewno 3 razy w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzi Ci o kolana-stawy tylko kolana-przyczepy mięsni nad nimi? nie bolą mnie, na początku całe mięsnie czworogłowe mnie bolały, przy przyczepach faktycznie najbardziej, ale ogólnie całe bolały. teraz już nie.. pośladki też jak brzuch - mniej więcej ye 48-72 godziny trzeba im dać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli na pośladki też powinno się ćwiczyć najwyżej 3 razy w tygodniu? Właściwie to się kalkuluje z brzuchem 3 razy w tyg. Czuję się jak stara, połamana babcia:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mniej więcej tak :) ja też się czułam jak staruszka gdy zaczynałam ćwiczyć - na wątku o callaneticsie na pewno można znaleźć moje posty w tym klimacie haha :D na szzęście to moja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno powodują przyrost - u mnie nawet spory (piłam proteiny, już nie piję, miałam dziwne wrażenie że szczególnie uda się rozbudowują i będzie nieproporcjonalnie później i takie tam ;) ). nie wiem czy to dobre na schudnięcie, bo nie próbowałam w tym kontekście - mi zależało na miesniach i mięsnie się rzeźbią :) może dołacz jakieś aeroby do tego, aerobiki czy biegi, pływanie jakieś.. fajne są aerobiki Body Attack - już pewnie pisałam.. po nich nadal czuję się jak babcia staruszeczka :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samanto, ja jeżdżę rowerem stacjonarnymi kręcę hula hopem, ale nie wiem co to jest body attack i jak wymaga podskoków to niestety odpada:( Obecnie nie potrzebuję chudnięcia, a spłaszczenia brzucha i ładnej rzeźby sylwetki. Może co innego powinnam ćwiczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wymaga duuuuużo skakania :D ja ogólnie nie lubię rowerów, a po tym jak przeczytałam topik dziewczyny na kafe która rozbudowała sobie ogromniaste uda po rowerku to jakoś mnie tak odrzuca od niego jeszcze bardziej :P biegi i pływanie, chyba lepsze pływanie nawet - jak pisała Laura - na rzeźbę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie w moim przypadku rower stacjonarny i biegi, ale czekam do wiosny z bieganiem. Samanto, brzuch zawsze rośnie po słodyczach. Powinnam z nich zrezygnować skoro chcę, by mój brzuch był płaski? Nie wiem już co mam zrobić ze swoją dietą, by efekty były wyraźniejsze. Czasem nie radzę sobie z chcęcią na słodycze... Nie objadam się nimi już, ale każdy cukierek to dla mnie grzech i myślę sobie, że muszę to spalić jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, gdybyś wiedziała ile ja w siebie pakuję słodyczy, czipsów i ile wlewam kalorii :P ograniczyć nie zaszkodzi, ale nie od razu wyrzuty sumienia za każdy cukiereczek ;) wprowadź więcej błonnika i ogranicz sód - na początek będzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, czyli nie jestem sama:) Piję siemie lniane, jem dużo musli, nie solę od pewnego czasu, czyli jestem na dobrej drodze. Słodycze są sensem mojego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black peter 88
Jezeli chodzi o mnie, nadal kontynuuje Body Atack. Wydaje sie, ze widac rezultaty. Od poniedzialku sprobuje Tamelee -¨Ja chce miec taki brzuch¨. Mam nadzieje, ze dzieki temu zlikwiduje tluszczyk z brzucha za przykladem Samanty ( i nie tylko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Udało mi się... już tydzień czasu nie jem słodyczy, nie piję kawy, nie solę... chyba czuję się lżejsza:) Ocet jabłkowy pomógł mi pokonać apetyt na słodkie:) Miałam 2 tygodnie przerwy w pływaniu, i teraz znów do tego wróciłam, wypadłam chyba z formy, ale pomału do niej wracam. Ma któraś z was moze twistera? Zastanawiam się czy to faktycznie coś daje, czy to tylko taki bajer, i lepsze jest tradycyjne hula hop?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siemię lniane... ooooofuuuj :P nie przechodzą mi przez gardło takie gluty za przeproszeniem :D Black Peter - wkręcam się w body attack - ćwiczyłam na przemian z body step co jakiś czas, a teraz próbuję w miarę regularnie ten body attack - kurcze, ciężkie to jest.. są łatwiejsze zestawy i masakryczne.. fajnie! :D Laura - facet mnie namawia na pływanie - tzn z deską oczywiście, ale jakoś tak.. już mam dreszcze na samą mysl.. brr.. widujesz na basenie dorosłe osoby nie umiejące pływać szamocące się z deską czy innymi tam piankowymi sprzętami mającymi utrzymać na powierzchni..? nie chodzi mi tu o babcie staruszeczki walczące z reumatyzmem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a, i ten twister - pytałam o niego tu na topiku, ale chyba nie ma dużego wzięcia :) osobiście wolę już z takich niedużych sprzętów piłkę rehabilitacyjną - też fajnie można na niej poćwiczyć ;) a te twistery, stepery etc - bardziej zabawki wg mnie niż przyrządy do ćwiczenia :P nasypałam pełne hula hop piasku - ze 2,5-3 kg waży - mam takie siniaczory na kościach biodrowych że ojj.. jakby mi ktoś wpi**** hihi :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samanto, jest mnóstwo takich osób i nikt się nie wstydzi. Kojarzę np gościa takiego chłopaka 20kilkuletniego, który pływa tragiczną żabką, szarpie się, chlapie, pluje, czerwony na twarzy, ale dzielnie walczy, płynie do przodu, powoli się uczy i za to należy mu się medal:) Często widuję też kobiety po 40ce, które uczą się pływać z deską od zera. Nikt się na nikogo tam nie gapi, każdy zajmuje się swoim pływaniem. Polecam ci wynająć instruktora powiedzmy na godzinę, nauczy się podstawowych zasad, pokaże jak koordynować ruchy, dzięki temu szybciej się nauczysz niż jakbyś się uczyła sama czy nie daj boże uczyłby cię jakiś inny domorosły pływak:) Ja tak np mam z jazdą na nartach: uczyłam się sama, uczyli mnie znajomi, każdy na swój sposób, w efekcie dalej nie umiem dobrze jeździć, a wiem że jakbym wzięła instruktora który profesjonalnie pokazałby mi co i jak - już bym smigała sobie super:) Z pływaniem to samo:) Poza tym pływanie z facetem to sama przyjemność...:-P No i na zakońzcenie tej tyrady powiem ci, że ja do niedawna też miałam fobię wodną, bałam się wody niczym rasowy kot perski, byłam święcie przekonana, że w wodzie do pasa można się utopić błyskawicznie, pływałam marnie, opadałam z sił po dwóch metrach:) To właśnie facet namówił mnie na basen, i pomalutku doszłam do takiej formy, że teraz instruktorzy pokazują mnie osobom, które uczą się pływać, jako panią która ma dobrą koordynację i dobrze pływa:-D A jaka satysfakcja - gdy pokonujesz wlasną słabość i widzisz że idzie ci coraz lepiej, a z czasem możesz już rywalizować z tymi którzy płyną obok ciebie:-D Namawiam cię gorąco do pływania, na pewno nic nie stracisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie mnie ten twister nęci, bo hula hop mi się znudziło. To musi być fajne: stoisz sobie, kręcisz bioderkami, oglądasz powiedzmy "E" czy inną ambitną telewizję, a talia smukleje:) Generalnie talia i brzuch to mój największy problem, cała reszta jest git, tylko ten brzuchol ciągle wygląda jakbym w ciąży była:-O Chyba jestem jabłkiem...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie wszyscy znajomi namawiają - \"zobaczysz że ci się spodoba i będzie super\" ale.. ehh.. mam nadzieję, że na normalnych basenach nie ma wymogu jednoczęściowych strojów (nie ma szans abym w coś takiego weszła, zwyczajnie nie ma:P :P )? :) no właśnie dlatego to są wg mnie bardziej zabawki niż przyrządy do ściwczeń - samo się nic nie zrobi.. trzeba jakąś prace wykonywać aby chudnąć/budować mięśnie - tak samo jak magiczne pasy wibrujące czy abgymniki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna mikunia
Samanto -co ty w końcu ćwiczysz? Bo wydaje mi się że jesteś na każdym topiku na fitness

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siemka:D Już po ćwiczeniach. Jestem zadowolona z Tamilee, ale obawiam się zbytniego przyrostu mięśni ud. Z natury mam dość masywne uda i szerokie biodra. Nie wiem czy samo rozciąganie wystarczy. Jak jest w Wami, dziewczyny? Macie podobny dylemat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadza się, jestem, skoro nikogo praktycznie (z 5 osób pisze podobnie jak ja) nie ma oprócz sierotek szukających super ćwiczeń i natychmiastowych efektów to ktoś musi z błędu je wyprowadzić. jakiś problem? trzeba zauważyć że na fintesie jest z 10 topików stale "zyjąych" a reszta do 10-20 postów i koniec.. SPACER - kiedy piłam proteiny białkowe miałam wrażenie że mi najbardziej własnie udo rośnie (ale może to autosugestia:P ). teraz nie piję na razie i już dużych przyrostów nie widzę (jak na początku) ale to też może być z tego,że zawsze na początku mięśnie rosną najszybciej (tzn najszybciej je widać. mięśnie rozciągam po ćwiczeniach zawsze - mają być długie nie takie buły wypukłe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram ie dużo rozciagać:) W każdym razie zgodze sie z tym, że wiele osób tu stawia sobie głupie terminy na schudnięcie. Nieważne, ze nie da się chudnąć na pstryknięcie palcami i że trzeba tu trochę nastawienia i cierpliwości:P Ważne, by tego dnia o tej godzinie wcisnąć sie w jakąś ukienke i spodobac sie jakiemuś chłopakowi:D ale nie generalizuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samanto, nie ma wymogu strojów jednoczęściowych:) Chociaż z moich obserwacji wynika, że dwuczęściowe zakładają najczęściej te panny, które przychodzą się wylansować, pozować ma brzegu ewentualnie poderwać ratownika, zamiast pływać, o ile w ogóle potrafią:-D Ale to nie reguła;) Mamy marzec, prawie że wiosna, sezon bikini nadciąga, a tu nadal nie ma wysypu głupich topików z cyklu: czy schudnę do lata , ćwicząc to i to i to:-O Ja się nikogo nigdy o takie rzeczy nie pytałam, tylko ruszyłam d..ę i sama sprawdziłam jak poszczególne ćwiczenia na mnie działają:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięi za info - no ja właśnie jestem z tych co nie umieją i nie miałyby nic przeciwko siedzeniu na brzegu i podrywaniu ratownika, gdyby nie fakt, że to mój facet mnie ciągnie na ten basen haha :) są takie topiki, non stop o brzuchu i posladkach - przeklejam im linki bo ile razy można to samo pisać wrr.. powinni to moderatorzy łączyć jakoś czy coś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha! unikam tego, czego nie lubię :D jem praktycznie wszystko (zawsze jadłam, nie mam problemów z tyciem etc, takie geny..), białe pieczywo (choć wolę ciemne, z nasionami koniecznie), makarony (wolę ryż), słodycze.. w róznych ilościach, raczej przeważają te rzeczy w nawiasach które wolę, ale nie unikam jakoś szczególnie tych drugich. ziemniaki itp - tak samo.. warzyw i owoców jem dużo, ryb, mięska :D, kiełków (duzo kielków ostatnio), wasy itp chrupie pieczywo, pestki (słoneczniki, dynie etc, suszone owoce..) naprawdę potwornie ciężko mi napisać co jem, bo jem praktycznie wszystko.. i różnie - czasem więcej, czasem mniej - ale nie zapycham się, jak już nie czuję głodu to nie jem. potrafię jedego dnia jeść prawie non stop, a drugiego prawie nic :) piję dużo wody, soków (wiem, ze maja cukier) ale lubię :D ja jakoś nie pilnuję tego co jem - chyba nie lubię tego co niezdrowe po prostu (fast foody etc) ;) za solą nie przepadam, wolę pieprzne potrawy, ostrzejsze bardziej niż słone.. lubię wino :P wiem, ze ma masę kalorii ale póki mi się one nie odkładają to jakoś nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu ;) napisz co Ty jesz najczęściej i jak, skonfrontujemy :) aha, nie pijam herbat (tylko jakieś owocowe od czasu do czasu) i kawy. czasami jakieś red bulle, powiedzmy w tyg ok pół litra podsumowując wyjdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam taki problem, że mi poprotu odwala. Jem niby to co zawsze, właściwie to co Ty, ale ostatnio jest jakas zmiana. Boje się, że jem da dużo, za tłusto, że nie schudnę z brzucha, że źle dobrałam dietę. Piję zielona i czerwona herbatę, wodę, soki, ale jak przyjdzie do jednego cukierka czy czegos smazonego to już myślę, że źle zrobiłam, bo nie wiem czy zdążę dzisiaj to spalić. Od kilkku dni mój ostatni posiłek kończy się ok. 15.00, do tej godziny najadam się nie bedąc głodna, jakos tak nerwowo. Potem za karę nie jem nic, licze sobie każdy raz kiedy zjem coś z cukrem. Nie chce demonizować, ale jakoś źle się czuję psychicznie z takim stanem, bo to wrażenie, że jem za dużo lub zbyt kalorycznie przyszło samo, jakoś z czasem, gdy coraz bardziej pragnę dopiąć swojego celu. Mam wyrzuty sumienia, że jem nie tak jak trzeba, a myślę jednocześnie o porządnym domowym obiedzie ze wszystkimi dodatkami, które podobno sa właśnie kaloryczne. Jem chleb, ale tez żaluję, to kupiłam sobie wasę, ale to mi nie wystarcza. I tak po takich wyrzutach i przemyśleniach poprostu po powrocie z wydziału zaczynam wcinać jak głupia. Jestem też zła, bo przeciez nie mam 100 kg, jestem młoda i szczupła, wiem o tym, ale zachowuję się jakbym została ciężko dotknięta problemami z nadwagą. Przecież powinnam sie cieszyć, ale ciągle boje się, że jedzenie staje na przeszkodzie efektom, które są moim priorytetem. Tylko nie gańcie mnie za to zrzędzenie, ale ja jestem świadoma, że to głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie możesz jeść tylko do 15.. co najmniej 5 razy dziennie trzeba jeść, z tego co ostatnio czytałam to nie tyle kiedy czujesz głód, ale kiedy jesteś "niezadowolona" - wtedy spada Ci cukier - i ciało spala swoje mięśnie (jak nie zjesz), zwalnia się metabolizm, a potem jak już zjesz to się dużo insuliny wytwarza i tłuszcz się lepiej przyswaja (gromadzi się) - i tak na okrągło - mniej więcej tak to było opisane. zatem - musisz jeść, jak już nie chcesz jakichś konkretnych potraw bo masz wyrzuty sumienia (myślę, że to przejsciowy stan), to jakieś marchewki - ja tak jem - obieram i kroję wzdłuż na niezagrube paski - takie przegryzki są fajne :) owoce jakieś, warzywa (ja lubię surowiznę - typu brokuły, kalafiory etc:) ) nie wolno tak nic nie jeść! poza tym, jeśli masz takie tendencje - do tycia na brzuszku - to przy takim jedzeniu schudniesz z mięsni na nogach, rękach - a na brzuchu będzie się gromadzić.. co tam jeszcze..? jedz mniej węglowodanów niż białka, no i lepej zmniejszyć porcje niż zmniejszać ilość porcji dziennie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×