Samotne po 30-stce...czy szukacie i gdzie szukacie???

musze konczyc przepraszam

pomorzanko - rozumiem:) mam dosyc - a próbowaliscie iśc do jakiejś poradni małżeńskiej? bo jeżeli Ci na nim zależy warto wypróbować każdą możliwość

Też na jakiś czas zmykam :)

i zostałem sam:)

Ja podglądam ;)

Mam chwilę luzu w pracy to wpadłam do was . Poza tym jakos to singlostwo drzemie we mnie ciągle:p. Pozdrawiam , śledze wasze losy z zapartym tchem.

Witam sweet:) Co słychac:)?

Sweet u nas singielstwa ciąg dalszy :P Ale chociaż nastroje ogólnie wszystkim dopisują :D

Moja schizofreniczna natura troche sie uspokoiła . Obecnie przeżywam faze maniakalną:p Ale bez obaw, nikogo nie będe dzis zadręczać,pouczać,namawiać i strofować. No ale na weselu , kogos z was to chciałabym zatańczyć:D

fajnie sie Was podczytuje, 5 lat temu tez bym sie do topicu dopisala , tez przezylam rozstanie, wzloty i upadki zwiazane z pozbywaniem sie toksyn po zwiazku (i to swieta prawda ze trzeba nauczyc sie byc samemu zeby moc byc z kims) po czasie stwierdzilam ze po rozstaniu wlasciwie brakowalo mi kogos do przytulenia i zeby go kochac a nie Tej konkretnej osoby teraz jestem w szczesliwym zwiazku i nie zaluje niczego, nawet tamtego zwiazku , ktory sie rozpadl bo podwojnie doceniam mojego kochanego meza teraz :) wszystko ma swoj sens tylko trzeba wierzyc ze sie jeszcze bedzie szczesliwym, ja nawet bedac w dolku w to wierzylam pozdrawiam Was serdecznie

Pomorzanka singlostwo nie jest złe;)

Sweet - moje odpada :D Co nie oznacza że do końca życia chcę być sama :D Sweet .. ma swoje uroki :) ...ale hmmm czegos , kogoś zawsze brak :) Szcześcliwaaaa - gratulacje ...i my też czekamy :)

no ma swoje wady, zwłaszcza ehh... nieważne:) moze Szczęśliwa za parę lat i my tak powiemy:)

Pomorzanka , szczerze wierzę, że nie bedziesz do końca życia sama. Taka babeczka jak ty, to skarb.

Rhyme, jakie kilka lat?? Wiosna hormony buzują, więc przygotuj sie na niespodzianki.

sweet - rozumiem ze masz na mysli wiosnę 2009 bo wtedy byc moze będzie to mozliwe...

Witam :-) Czasami bardziej się znajduje nie szukając. Choć losowi trzeba dopomóc. Ja np specjalnie poszedłem z wnioskiem o nowy dowód osobisty pod koniec roku - kolejki (wystarczy posłuchac starszych, ile to się ludzi tam poznawało w PRL). :-D :-D Trochę pogawędziłem z dziewczyną poznana w kolejce. Wyglądała mi na niewiele młodszą, bez obrączki. Sprawa bez finału. Miałem wrażenie ze zachowuje duży dystans. Dopiero wychodząc zauważyłem to w jej oczach . Ona jednak chyba chciała by wziąść od niej nr. tel. I to ze pod koeniec nagle stała się bardziej rozmowna. Ale w tym ogólnym zamieszaniu skończyło się na niczym. Choc i chyba z mojej strony słaba motywacja, bo ostatnio żyje innymi sprawami niż własna samotnośc. Po co ten przykład ? Dla kropli optymizmu. Że męscy odpowiednicy też już bardziej patrzą na sprawę że jak ktoś nie ma obrączki a się podoba, to pojawia sie pomyśł kawy. Jednak losowi trzeba dopomagać. Duże zbiorowiska ludzi - "podejście statystyczne" :-D Powodzenia dziewczyny :-)

ależ wy tu nawijacie - zupełnie jak na urlopie :)

powiecie powiecie tak ;) spokojna Wasza glowka czasami nawet jak sie kogos nie zna to bije od tej osoby jakas sympatia a czytajac Was nie pasujecie mi do typu ludzi,ktorym pisana jest samotnosc - 100% Wam na to daje :) rhyme - wydajesz sie fajnym facetem i pewnie tez kiedys pomyslisz ze dobrze , ze sie stalo jak sie stalo (mysle o bylym zwiazku) jak cos sie raz rozpadlo,nie ma prawa bytu teraz czeka Was nowe i lepsze :) rozpisalam sie jak medrzec jakis :p hahaha ale chcialam wam tylko przekazac ze nawet jak jest zle to mozna byc potem baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo szczesliwym i czasem szkoda czasu na oplakiwanie i meczenie sie ufff to tyle odemnie i jeszcze raz pozdrawiam i trzymam kciuki :)

Rhyme - Sweet dobrze prawi :) ... o jakich tu latach mówisz ?:D Będzie szybciej niz teraz Tobie się to wydaje :) I na pewno nie wiosna 2009 :) Sweet - w sumie to różnie w życiu bywa ;) .... ale wierzę że będę jeszcze szczęsliwa tak do końca :)

i nie musi to byc kilka lat!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja szczesliwa poczulam ze jestem z kims innym okolo 1,5 roku po rozstaniu a wy mam nadzieje szybciej tego doznacie, bo mi nikt z wlasnego doswiadzcenia nie powiedzial ze rozpad zwiazku to poczatek czegos lepszego.glupio brzmi ale w moim przypadku tak bylo.

wiecie, co? tak tu wszyscy gadamy o tym czy będziemy szczęśliwi czy nie i czy sami czy z kimś. A wiecie co ja myślę??? Że ogromna siła tkwi w nas samych i w naszych głowach. Jeśli zaprogramujemy sobie szczęście w głowie, żę ma być on/ona u boku - to tak stać się musi. No bo w końcu trzeba być optymistą bo jak się nie jest to na takiego pochmurnego pomarszczeńca nikt nie spojrzy! Trzeba świecić od środka i przyciągać dobrą energią :)

rozsądek każe wierzyć, ale coś w środku blokuje... no jak 2009 nie to pewnie 2010...:)

Za ten optymizm pomorzanka ( miedzy innymi ) cie kochamy. Jeszcze raz buziaki dla wszystkich. Kończe , bo musze jeszcze popracować.

Facet - troszke przegapiłeś okazję ;) ale pewnie jeszcze nie raz będą takie ktore należycie wykorzystasz :) Szcześliwaaaa - ale powiałaś tutaj optymizmem no i tym bardziej że Tobie sie już to przydarzyło :D

Oj rhyme, rhyme , a miłość nadejdzie, kiedy się najmniej tego spodziewamy. Nie wiem kto to śpiewał, ale to swięte słowa.

rhyme! bo cię kopnę w d....! musisz swoje odcierpieć ale nie możesz się blokować i zapierać! ja też zaprzysięgłam "nigdy więcej" i co? i trafił się przypadek i był a że okazał się kim się okazał to już inna historia. jak się trafi następny jakiś wybrakowany to trudno - ja bez walki się nie poddam :) ja chcę budzic się rano obok kogoś a nie sam :) :) :) :) głowa do góry!!!!!

roglądaj się dookoła rhyme już teraz a nie za rok ;) nie musisz robić nie wiem jakich ,kroków ale obserwuj, wyciągaj wniski ;) w przyszłości zaprocentuje.

To troche pomarudzę Wam wreszcie :D .. ząb mnie rozbolał buuuuu :D

i jeszcze tak na koniec powiem wam najbardziej abstrakcyjna rzecz, do glowy by mi nie przyszlo ze osoba ktora kiedys naprawde kochalam swiata bez niej nie widzialam , dla ktorej wszystko bym zrobila stanie sie dla mnie obojetna jak drzewa ktore codziennie mijam, sama do konca tego nie rozumiem ale tak dziala psychika ludzka , jesli damy szanse sobie zeby sie wyrwac z tego w czym aktualnie tkwimy (tzn mowie tu po rozstaniu jak sie czlowiek czuje) to podswiadomie usuwamy blokade,wiadomo ze nie z dnia na dzien , nawet po pol roku jeszcze wam sie cos przypomni ale to mija. zreszta dziwne by bylo z dnia na dzien zeby sie wyleczyc ze zwiazku, chyba ktosby musial jakims bez uczuc kims byc kiedys nie wierzylam ze ta osoba mi bedzie obojetna a jednak ... zdalam sobie sprawe ze bez powodu sie nie rozpadlo i tak musialo byc :) buziaki , bo fajni jestescie :)