Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oliwka 23

LISTOPAD 2008

Polecane posty

Kurcze a ja nie chudne :-( Waga 62 jak przed ciążą i ani drgnie. Jestem załamana ale nie mam tak silnej woli jak wy. I ciagle cos podjadam a juz po swiętach to masakra, A to zostały mazurki a to jakieś pyszne mięsko i szkoda zeby się zmarnowało ;-) Próbuje się ograniczać i jem wafle ryżowe batonik fitnes ale jakoś rezultatu nie widać. Co do spania to moja Zuzia chodzi spać kolo 12 w nocy (to i tak sukces bo zasypiała miedzy 1 a 2) i śpi do 8. więc nie jest źle. My tez cały dzień same w domu i jakoś musze sobie radzić wieczorem A żeby jakoś mi pomóc to zrobi kolacje a tak to wszystko muszę robic sama. Ale jesteśmy dzielne i dajemy sobie radę :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlaśnie ja tez nie wiem co z glutenem. Czytałam że gdy karmi się piersią to trzeba wprowadzać gluten od 5 miesiąca a tak to od 6 - w ilości płaskiej łyżeczki kaszki mannej na 100 g mleka lub przecieru jarzynowego na dobe. Zgodnie z nowym schematem żywienia z 2007 roku. Pytałam lekarza ale on tylko popatrzył ma mnie jak na wariatkę i rozpoczął wykład na temat karmienia dzieci z nietolerancją glutenu. A przecież nie o to pytałam. Ale trafiłam na lekarza "starej daty" - wiekowo mógły być moim dziadkiem ;-) wiec moze dlatego nie wiedział o co pytam. Więc pytam was - czy wprowadzacie kaszke w ten sposób czy nie? Tak na prawdę to nie jest to jakaś wielka ilość więc moze za jakis czas dodam tej kaszki. Zuzia 16 kietnia skończyła już 5 miesięcy :D :D :D Ale ten czas leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to dziewczyny mam tak jak wy bo tylko ja jestem z małą i czasem naprawdę nie mam dla siebie czasu. Tylko jak przyjadę do mamy to mam chwilę wolnego bo siostra albo mama trochę się nia pobawią. Magmall mnie też było ciężko z dietą bo ja całe życie ważyłam 62 kg przy wzroście 158 cm a teraz jest 58 kg a chcę 52 kg. Nie chodze wogóle teraz głodna. Na początku było ciężko. Mój jadłospis tak wygląda: 7.00 śniadanie: 6 wasy z pomidorkiem lub serkiem ( do 200 kcal) 10.30 II Śniadanie: 3 wafle ryżowe lub jogurt naturalny lub batonik (100 kcal) 14.00 Obiad: warzywa na patelnie z wasą lub 2 naleśniki z dżemem pieczone na suchej patelni lub 2 jajka sadzone z wasą ( max 350 kcal) 18.00 Kolacja: serek wiejski lub inne (max 200 kcal) W między czasie kawa bez cukru z mlekiem. Wogóle nie słodze nawet herbaty i dużo wody. Zażywam Linea i jeszcze witaminy muszę kupić. Chudnę tak od pół kg do kilograma na tydzień i wieczorem ćwiczenia. A do tego krem ujędrniający plus pas uciskujący i peeling ciała i maśc na rozstępy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem sama z małą od poniedziałku do piatku popołudniu całe dnie i noce .Czasami mama na chwilę przyjdzie,żeby z małą pobyć,ale to tak na godzinkę.Ja nie narzekam na to,bo mała grzeczniutka i wszystko przy niej zrobie,i się wyśpię.Nie wiem własnie jak do pracy pójdę ja jak wytrzymam taką długą rozłąkę :( A jak mąż w piątek ok.16 przyjezdza,to już małej nie odstępuje na krok przez 3 dni.Wszystko przy niej zrobi i jeszcze posprząta,zakupy zrobi i pozałtwia różne sprawy,także w weekend mam luzik :) Nawet nie gotuje,najwyżej na niedzielę czasem cos specjalnego,bo w tygodniu dla mnie samej mi się nie chce,a na weekend to moja mama przynosi obiadki dla swojego ulubionego zięciunia ;)allbo do knajpy idziemy,albo na wynos coś ulubionego jemy. Tylko małej czasem zupkę,ale to 5min.roboty,a ona i tak nie chce jesć,ale ja konsekwentnie daję i coś tam już troszkę dziubnie. Deserki i owoce wcina jak oszalała,a zupek nie chce . Anabelko to gratuluję.Mi też się wszyscy dziwią,o to spanie. A ciekawa jeszcze jestem czy są w naszym gronie palaczki lub byłe palaczki.Ja przed ciążą paliłam i to sporo.Jak zaszłam to odrzuciło mnie samoistnie i od razu przestałam i do tej pory nie palę.Tak mi teraz śmierdzą papierosy,że nie mogę wytrzymać.Mąż zadowolony,bo on nigdy nie palił.Ale nie powiem,szczególnie jak jest jakas impreza i piję alkohol to mnie trochę wtedy ciągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko to twoja teściowa jest tak samo wredna jak moja :-(. Ale niestety takie niektóre są. Dlatego ja nie idę do roboty aby ona mi nie wychowywała córki. Najbardziej mnie wkur*** jak ona albo jej córka mówią to niej tak "głupi tata", "czubek dziadek", "pokaż ptaka", "mama paskud" i inne ale ja juz im swoje na ten temat powiedziałam i jak bedzie trzeba to zrobię to jeszcze raz bo nie bedą uczyć moją braku szacunku do ojca i dziadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ann ja też paliłam przed ciążą ale jak się dowiedziałam to rzuciłam i czasem mam ochotę zapalić ale mówię nie. Taka jest ta nasza psychika ale już ponad rok nie palę i się cieszę z tego. W ciąży ani nie paliłam ani nie wypiłam łyka alkoholu :-) a teraz nie mogę bo piwo kaloryczne :-) a poza tym nie lubię ogólnie alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze mam pytnko kiedy wracacie do pracy? i czy w ogóle? Ja bym nawet chętnie jeszcze parę miesiecey nie wracała,ale na wychowawczy żadnej kasy byśmy nie mieli,a ja nie najgorzej zarabiam,a po zatym boję się,że w tym kryzysie,to mógłby mnie potem nie przyjąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ann ja narazie nie idę do pracy. Dopiero jak mała zacznie chodzić to wtedy tak. Jest kryzys i nie ma co mówić bo mój teść zwolnił się z pracy w tym kryzysie i pracy di tej pory nie znalazł ale on na fuchach dość fajnie zarobi to ten plus. Jak narazie nie mam potrzeby iść do pracy bo mój na delegacji to wypłata fajna bedzie. Pierwszy raz taka bedzie bo wcześniej to katastrofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatka,to one jakieś wariatki są chyba,żeby tak mówić do dziecka.Nie pozwól im na to w żadnym wypadku!Jak trzeba to je porządnie opierdol i nic sie nie przejmuj.Niektórzy ludzie,to sa po prostu walnięci!Jezu,ja mam taki charakter,że chyba bym tam albo oszalała,albo je pozabijała tak samo jak tą teściwą małej agatki.Dlatego dziewczyny podziwiam Was za cierpliwość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magmall a moja Zuzia 14 listopada skończyła 5 miesięcy i ja pamiętam jeszcze chwile jej narodzin jakby to było wczoraj :-). To było coś pięknego jak mi ją położyli na piersi :-). Ale mnie na sentymenty wzięło :-). Pamiętam wszystko. Jak chodziłam w skurczach po sali i liczyłam co ile są a teraz już ma 5 miesięcy. Za chwilę a roczek bedzie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ann cierpliwość trzeba mieć bardzo dużą bo inaczej bym tam nie wyrobiła. Tylko żądzić by chciała. Niech jeszcze raz tak powiedzą to ja znów swoje. A przecież wiem że mała już rozumie (może nie dokońca ale troszkę tak) ale ona twierdzi że nie mówi. A mnie to nie interesuje wogóle. Jak bedzie tak mówić to wogóle jej nie dostanie i koniec. To jest wredne babsko :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ann ja wracam do pracy dopiero w 2010 r. albo od stycznia albo od czerwca, niestety :(. Wtedy moja mama dopiero idzie na emeryturę, więc ja wrócę do pracy. Mogłabym zostawić synka z teściową, ale tego nie chcę, bo ona miesza w innej miejscowości i musiałabym małego wywzieźć do czasami na 2- 3 dni i go nie widzieć, a na to się nie zgodzę nigdy. Ale wrócić do pracy muszę, bo chcemy ruszyć z budową domu. Co do mówienia, to mój Jasiek podłapał, sama nie wiem skąd i sobie gada: \"baba be\", he he he, jakby coś z tego rozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie ta budowa domu. My też planujemy i pewnie tak jak Anabelka pójdę do pracy w 2010 a z teściową małej nie zostawię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z TOPIKU NA KAFE; Becikowe po rosyjsku i niemiecku Wprowadzeniu becikowego w Polsce towarzyszył uśmiech. Każdy śmiał się z innych powodów: jedni z bezsensowności tego rozwiązania, inni z radości, że jest. Niestety dyskusja nad rozwiązaniem i politycznym kontekstem jego wprowadzenia przysłoniła dyskusje nad problemem. BO PROBLEM NIEWĄTPLIWIE ISTNIEJE. Najpierw krótki przegląd prasy (Rzeczpospolita i GW z początku roku), czyli co robią inni, bo nie jesteśmy jedynym krajem, który rozmyśla nad atrakcyjnym becikowym. Niemcy: korzyści finansowe z urodzenia dziecka po 1 stycznia 2007 wynoszą do 25,2 tys EUR (wcześniej do 7 tys EUR). Urlop macierzyński rok z wynagrodzeniem 2/3 poprzedniego (ale nie więcej niż 1,8 tys EUR). Drugi z rodziców może na takich samych warunkach dołożyć jeszcze kolejne 2 miesiące. Rosja: 10 tys dolarów zasiłku za urodzenie dziecka po 1 stycznia 2007 (mniej więcej równowartość dwuletniego wynagrodzenia). Aby rodzice nie skonsumowali wcześniej pieniędzy, skorzystanie z zasiłku będzie możliwe jednak dopiero po 3 latach od urodzenia się drugiego i następnego dziecka. Środki są zabezpieczone przed inflacją na kontach osobistych w funduszu emerytalnym. A teraz meritum. Dlaczego powinniśmy dbać o dzietność?? Spójrzmy na problemy Rosji. Ludność Rosji zmiejsza się rocznie o 700tys osób, tylko 15% rodzin ma dwoje dzieci, 3% rodzin ma więcej niż dwoje dzieci. Połowa małżeństw jest bezdzietna. Do 2050 roku - według prognoz ONZ - populacja Rosji zmniejszy się o 31 mln osób ze 143 mln do 112mln osób. A trzeba pamiętać, że spadek ten będzie wynikał przede wszystkim ze spadku urodzeń - czyli będzie coraz mniej młodych ludzi miało pracować na coraz większą liczbę starszych osób. W Polsce nie jest lepiej!! W tych samych prognozach ONZ-tu Polska jest na piątym miejscu, ze spadkiem ludności o 7 mln osób z 39 do 32 mln osób. Mało pracujących + więcej emerytów = wysokie podatki na służbę zdrowia, opiekę społeczną. Na koniec wnioski. Becikowe to jeden z możliwych sposobów rozwiązania problemu. W wersji polskiej jest zbyt małe, żeby realnie coś zmienic. Drugi sposób na rozwiązanie problemu to silne otwarcie na imigrantów i to już teraz, bo za jakiś czas nie będzie w Europie kraju, który sam nie będzie potrzebował imigrantów. Rosja i Ukraina - skąd wydaje się można łatwo pozyskać pracowników - będą miały olbrzymie problemy (na Ukrainie do 2050 roku ludność ma spaść z 46 mln do 26 mln osób). Wyjdzie więc na to, że jedynym możliwym kierunkiem imigracji pozostaje Afryka i Azja. Tylko, że na imigrację z tych kierunków nie jesteśmy jako społeczeństwo przygotowani a asymilacja imigrantów z tych kontynentów jest trudna. Trzeci sposób - to zadbać o siebie już teraz. Obecnie 20-30 latkowie w 2050 roku będą mieli 65-70 lat więc większość powinna jeszcze żyć :)). Budżet państwa będzie miał problem z odpowiednią opieką socjalną, więc - jak w XIX wieku - trzeba będzie opierać się na swoich potomkach. Najlepiej dwóch... Problem więc niewątpliwie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anabelko tak mi się wydaje ale nie wiem czy to dobry pomysł. Czy się nią dobrze będą zajmować i wogóle. Moja mama nie ma już zdrowia aby się nią opiekować a teściowa mi ją źle wychowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa ogólnie nie jest złą babką, ale nie ufam jej do końca. Z resztą starszą wnuczkę non stop faszeruje tłuszczem colą i słodyczami. Jak mała miała 5 miesięcy to już dawali jej rybę smażoną. Jakoś nie wyobrażam sobie mojego Jaśka z nią. Co do żłobka to teraz nie zdecydowałabym się na to, jakoś bałabym się o Jasia ( może niepotrzebnie), ale jednak. Na szczęście nie muszę podejmowac takiego kroku. Beatko sprawdź ten żłobek wcześniej, opinie o nim i wtedy będziesz spokojna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej przelotnie poczytałam bo czasu nie mam ale zamierzam z Wami pisać tylko ja ciut rzadziej tu zaglądam u mnie w domu masakra: mieli tylko założyć drzwi a już 5 dzień wyrównują ściany i dzić szlifują!!! wszędzie pył!!!! ostatnio im drzwi nie pasowały to kuli w żelbetonie 3 cm, młotem!!!! ja stałam z małym na balkonie 50min, mały zawinięty w kocyk i trzymałam na rękach bo bał się huku, ledwo zdążyłam uciec nic sobie nie robią z małego dziecka, a że to po rodzinie więc wszyscy wiedzą lepiej co zrobić, namawiają na kolejne poprawki bo to nie ładne i źle wygląda, robociznę mamy gratis więc jakoś próbuję to przeżyć, wszystko jest pokryte warstwą pyłu bo drzwi nie było więc się rozniosło, nawet na łóżku miałam kamienie!!!!! nie wiem kiedy i jak doprowadzę mieszkanie do używalności:( mam z małym wydzielone 2 m2 łóżka gdzie spędzamy cały dzień i noc, w tym całym bałaganie dookoła, już siwieję z nerwów, mały też:( a muszę tu być bo zrobią większą masakrę mały ostatnio zjadł mi serwetkę:) skończyło się na zielonej kupce:) dziewczyny w wielu słoiczkach jako zagęszczacz użyte jest mleko w proszku!!! mały dostał wczoraj szpinak a parę godzin po wysypka i ból brzuszka:( no już myślałam że szpinak jest ok a tu niespodzianka:( Agatko moja teściowa mam podobne zwyczaje jak jestem u niej , to będzie nosiła małego na płasko aż jej uśnie na rękach mimo że nie był śpiący ale ona jest uparta i wie lepiej kiedy moje dziecko ma jeść i spać, więc nosiła go 1,5 godz aż usnął biedny oczywiście nie pozwoliła nakarmić bo po co!!! mały ostatnio coś sobie poprzestawiał i śpi od 21 do 7:( ale z przerwami na cyca co 2 godz jestem tragicznie niewyspana, wcześniej spał ładnie od 23 do 5 i potem aż do 9! nie wiem co z tym zrobić, i oczywiście nigdy nie zaśnie sam tylko cyc i już najlepiej przez całą drzemkę cyca by ciumkał, z sukcesów już wedruje na kolankach:) i mówi mam i ma i kilkas innych nie zrozumiałych słów:) z moich pechów ciąg dalszy po naprawie przyszedł po 1,5 tyg, i okazało sie że wyświetlacz nie działa więc go odsyłam ale już chcę zwrot kasy:( ł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny!! Mam pytanie do dziewczyn które karmią mlekiem modyfikowanym. Jakie mleko podajecie maluchowi??My chcemy dawać małemu dodatkowo butelkę, bo pokarm mam ale wydaje mi się, że nie jest on wystarczający dla małego i chcemy go dokarmć. Moja pediatra twierdzi że wszystkie te mleka są podobne. Pomóżcie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nareszczie po chrzcinach. 30 osób to naprawdę spora impreza. Miałam wynajetą kocharkę i pomoc ale i tak przygotowanie stołów, krzeseł, zastawy a potem sprzątanie było straszne. Na szczęście Jeremi czuł się lepiej i nie musieliśmy jechać do szpitala. Jutro idę na kontrolę, już lepiej oddycha, ale kaszel i katar cały czas. Ja do pracy wybieram się we wrześniu, ciężko mi spędzać całe snie w domu , wiem że niektórzy mnie zlinczują...ale wolę być pracującą, spełniającą się mamą, niż wiecznie niezadowoloną gosposią. Ale to moje zdanie, każdy układa sobie życie jak chce. Dziękuję za życzenia zdrowia dla Jeremiego. Jesteście kochane. A co z Dunią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mother, ale chyba musi być w składzie na słoiczku wyszczególnione to mleczko, prawda? U mnie w żadnym ze słoiczków tego nie widzę. MarzenaMol co do mleka, to u nas Bebilon się nie sprawdził, Jasiek woli Bebiko, ale wiadomo, ile dzieci tyle potrzeb. Jokasta zupełnie się z Tobą zgadzam, pomimo, że kocham Jasia nad życie, to nie chcę siedzieć w domu, bo czuję się fatalnie, ale narazie nie mam wyjścia. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamawojtusia
mogę prosić o głosiki na mojego łobuza, też listopadowego :) bobovita http://tiny.pl/bb4z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej babulce utofane:) Elmirko super że już w domku rewelacyjnie się czujesz co???wiem jak to jest po wyjsciu ze szpitala do domku-taka błogość,swoje łóżko,kibelek,wannaa:P ;) Przepraszam,że dziś dopiero piszę ale wczoraj nie dość,że źle się czułam to siedziałam prawie cały dzień zgrywałam foty ze chrztu m.in dla chrzestnych bo robimy pamiątki u fotografa,zgrywałam,obrabiałam,przycinałam,cudowałam,łeb mi pękał aż po południu wymiotowałam nie wiem co to było ale podejrzewam,że może dlatego że zelixe 1raz łyknęłam na pusty żoładek:O masakrycznie się czułam plus zawroty głowy i jeśli tak miałabym czuć się na codzień po zelixie na pewno bym jej nie brała:O dziś lepiej choć z rana podobnie a teraz już oki:) co do chrzcin ..... Kubuś spisał się na szósteczkę,nie płakał ani trochę,śmiał się i gadał pllując bo teraz ma taką faze na to:P:Dpotem pospał sporo podczas mszy na rączkach:Daby kicał i drygał ze strachu kiedy np.biją dzwonkiem w trakcie,na głośniejsze dźwięki z organów itp ale nie płakał:)nawet podczas polewania główki kiedy zwykle dzieci się drą:P rodzice jak zapowiedziała mama że idą do kościoła aby tak zrobili mimo wielu moich argumentów do mamy,że to wnuk a jak źli to niech nie odgrywają się na dziecku w taki sposób ale nie poskutkowało,do kościoła poszli,tam rodzina zwł. dwie siostry ojca niby namówiły ich i mieli jechać na przyjęcie tak im obiecali rodzice aby pow.że muszą psa jeszcze wypu scić w takim razie bo te pare godz.zasika dom i dojadą,więc ciotki czekały pod tym kościołem,czekały aż zaczęły dzwonic do nich co tak długo co się okazało zrobili wszystkich w ciula i powyłączali telefony a tekst o przyjęciu że dojadą okazał się ściemą:P ciotki wówczas jeszcze nie załapały że to celowo te tel.powyłączali i poszły na przyjęcie,że tam dalej poczekają na nich a tam też dalej niema i niema więc się wkurzyły poprosily żeby je zawieźć w takim razie do rodziców(na nic były moje przekonywania,że to nic nie da bo tylko się ojciec wkurzy bardziej i go nie przekona aby sobie nerwy popsują ciotki)i pojechały i tak jak mówilam nic to nie dało,wróciły złe ale robiły dobrą minę do złej gry zupełnie jak ja.Było mi wstyd na przyjęciu tym bardziej,że chrzciny robiliśmy wspólnie podwójne z bratem męża który chrzcił córcię a siostrę ciot.Kubusia :)niecałe 2mies.młodszą to rodzina była spora obca mi bo ze strony szwagierki i tak świeciłam oczami przed towarzystwem,że się uśmiecham i w ogóle choć nerwy mnie telepały mocno któryś dzień a ja w środku mam nerwy niesamowite i źle się po dłuższym czasie czuję jak mnie tak tłuką i mooże też miałam po wyjściu z kościoła przez przyjęcie całe i wczoraj okropny ból żołądka aż skulona starałam się nie chodzić.Piłam wódkę z pieprzem zamiast wina na przyjęciu bo myślała,że pomoże ale nie pomogło.Dopiero dziś odżywam.Całe przyjęcie się rozkręciło i nie było źle choć z mojej strony rodzinka zbulwersowana w większości tylko rozmawiała jak tak rodzice mogli postąpić w ogóle i nie mieściło się to co niektórym w głowie nawet:O ale,że znają mego ojca to wiedzą jaki ma chaakter i mimo to się nie spodziewali,że zrobi coś takiego! Za to wczoraj mama zawołała mnie pytać się cudem bez złości już i obrażonego oficjalnego tonu(po wizycie dziadków zmiękła myślę) czy to prawda że szukamy mieszkania itp i dlaczego tak i w ogóle i po nitce do kłębka o całej tej poranionej sytuacji ! Ogólnie pow.że do ojca w życiu pierwsza się nie odezwę po tych wyzwiskach i tak nawet od świąt dnia całego zajścia ojca jeszcze nie widziałam z czego cieszę się;) i tak dziś rozmawia ze mna już zupełnie normalnie,widzę i domyslam się ze próbuje tym jakoś nie dopuścić żebyśmy się nie wyprowadzali i chce jakoś załagodzić konflikt no i mi wystarczy że rozmawia ze mną a z ojcem nie chcę ja sama rozmawiać i mam go gdzieś! Dzięki za zyczenie udanych chrzcin kochane babulce:) 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jokasta jeśli to w domu te 30osób współczuje najnajserdeczniej!!!!!:O:O:O bo miałam więcej w lokalu i nie wyobrażam sobie tych wszystkich osób by były w domu :O dla mnie jedynym "trudem' było zabieranie reszty pozostałych rzeczy do domku:P sama przyjemnośc bo winka i wódeczka na zapas została:P:D wędlinki dałam teściowej do zamrożenia na sobotę na jakiś forszmak czy coś bo robimy poprawiny chrzcinowe już tylko dla nas samych swoich :D no i sporo schabu w galarecie zostało więc się zajadam nim bo pycha:) A w sobotę będzie wódeczka którą tesciowa zachowała z naszego wesela:D:P 2latka minęło hihi nie wiem jak ona ją uchowała przy teściu:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dunia mam do Ciebie pytanko- twój też miał zapalenie oskrzeli? a jak tak to czy musiał mieć wtedy jakąś specjalną dietę? bo mój w domu jadł zawsze zupke i deserek ze słoiczka plus na noc butle modyfikowanego z kleikiem. a w szpitalu jest taka porąbana ordynatorka że mi pow. że mam karmić tylko piersią żeby mu nie mieszać i mu zaleciła dwie szpitalne zupki wzamian- a to sama woda. i mi zaczął na tym tak chudnąć - jak go przyjmowali ważył już 7300 a dziś 6850. Biedny był głodny i co chwile piers ssał. Prosiłam tą babkę czy mogę mu dawać zamiast tej zupy tzn wody zupke ze słoiczka to sie nie zgodziła. a dziś przy wypisie mi powiedziła że ma dalej być w domu na takiej diecie- pierś i zupa i nic więcej. a do pediatry do kontroli ide diopiero w przyszłym tyg. i nie mam się kogo poradzić co robić. czy jakbym mu podała modyfikowane to chyba mu nie zaszkodz? bo nie chce żeby dalej chudł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elmirko nie słyszałam gorszych durnot jak to co ta lekarka Wam nakazała!:O ze mną leżały inne babki z dziećmi takimi także na cycu bedące tylko i nawet wskazaniem było dokarmianie jeszcze innymi :O nie wiem co to za lekarka ale aż w szoku jestem bo tam był casły oddział w wiekszosci tylko z zapaleniem oskrzeli i płuc i nie było jakiś durnych diet:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elmirka, mój mały jest właśnie w trakcie zapalenia oskrzeli. Ja od kilku tygodni karmię już tylko modyfikowanym i deserkami i lekarka też mi powiedziała, żeby jak najwiecej dopajać, u Ciebie zastepuje picie pierś w duzym stopniu, a jak najmniej obarczać jedzeniem mleka modyfikowanego małego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak przy okazji nie karmię piersią od 2 tygodni i zaraz jak zakończyłam karmienie piersią- mały zachorował. Pewnie przypadek...ale... Dunia, tak w domu..nawet na moich 100 metrach ciasnawo było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×