Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Słoneczko78

Dziewczyny, które chcą być mamusiami cz. I

Polecane posty

wiemy, wiemy :) ale zobaczysz bedziesz je miała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WItajcie dziewczynki! Sysiu - noe nie dziwię się twojej złości , ale lekarze tak mają, ze czasem nawet nie raczą uprzedzić, zeby nie pruć kilometrów. Jakby nie szanowali pacjenta. No i grunt, ze udało ci się z kimś jednak porozmawiać bez kitowania, jednak prawda, choć najbardziej przerażająca jest lepsza, bo wtedy człowiek wie, na czym stoi i co ma robić od razu, a nie zwlekać. Szkoda tylko dziecka, bo to on biedny będzie musiał przechodzić stresy. Ucałuj go a i ty się trzymaj. Paula - niezłe jazdy, ale ktoś miał \"pomysł\":-o po prostu łapy opadają na bezmyślność ludzką. No i gratuluję jajeczek:) Estelka - trzymam kciuki, by szybko takie problemy rodzicielskie cię zasypały! Ana - nie dziwię sie, ze kupujesz już, zresztą powoli mozesz, toz to sama przyjemność:) Foli - widzę , ze zaczęłaś walczyć:) nie poddawaj się i nie przejmuj teściową, idź w zaparte, Nadia jest już rezolutną i mądra dziewczynka i z tego co piszesz wie, o co chodzi w tym wszystkim, brakuje jej jedynie mobolizacji. Na pociechę powiem, ze u nas tez takie ostatecznie przejscie nie trwało 2 tygodnie, jak to pisza w \"mądrych\" ksiażkach. WIdzę, ze Pedagog pisała ci jak to było u niej, zaczęłyśmy z nią niemal w jednym czasie, byłysmy w kontakcie i Wiki po 2 tygodniach wołała, komunikowała, podczas gdy ja Olę jak i Ty Nadię wyłapywałam. Owszem, wstrzymywanie jej wychodziło, ale nie mogła jakoś załapac, zeby wołać, a nie czekac az my ją posadzimy. Jedyny wyjątek to wołała jak chciała kupkę, ale to już od dawna, a siku szło z pieluszke czy majty. Od listopada sie zaciełam, gdzies w polowie i powiedziałam basta, rozkręciłam grzejniki w domu i koniec, dokupiłam majtek;p Prałam ,suszyłam, wycierałam podłogi i dywany, ale nie poddałam się, po prostu kolejna para majtrek, rajstopki i tłumczenie, że przecież można zawołać jak na kupkę i że mama i tata będą bardzo szczęsliwi jak Ola zacznie wołać. No i zaczęła sie po miesiącu przełamywać. Powoli to szło, ale szło. Na dzień dzisiejszy, a dziś mała własnie kończy 2 latka;p (się pochwaliłam) Ola woła, pieluszka jest tylko ze względów bezpieczeństwa na noc i na dwór, po domu i drzemki sa w majteczkach, trzyma i woła, jednoczesnie lecąc do łazienki po nocnik, rwie sama papier toaletowy i tylko prosi o pomoc przy rozbieraniu, jak czasem ma jakies skomplikowane zapięcia na sobie. Tak więc jak juz powiedziałaś \'A\', to tak trzymaj, a teściowa nie do końca ma rację. Pamiętasz jak pisałam, ze Olę zaczęłam wysadzac jak skończyła 8 miesięcy. Wtedy to bylo na czuja, zapoznawanie z nocnikiem, ale dziecko w tym wieku NIE UMIE i NIE KOJARZY tych potrzeb jako coś, co mozna skotrolować. Tak jest i już. Są dzieci, które załapią a są takie, które wręcz przeciwnie, przestraszą się i zatną. Ponadto moja mała komunikowała potrzeby mając roczek, kupkę i siku, często jednak siku dopiero po zrobieniu a potem , bliżej wiosny byl efekt odbicia, nie chciała siedziec na nocniku i koniec, był wrzask i ucieczka. DOczytałam, ze tak moze byc jak za szybko zacznie się \"edukację nocnikową\", nie zawsze, ale zdarza się. Może tym argumentem przekonasz teściową, ze to nie my - dorośli decydujemy kiedy dziecko ma umiec, ale ono samo - pkazując gotowość. U was teraz jest bna to pora i nic sobie nie wyrzucaj, nasi znajomi swoją córkę oduczyli w weku niemal 3 lat dopiero, więc nie jest to tak późno. Wszystko zalezy od dzieci i waszej cierpliwosci. Powodzenia:) Jesteście na dobrej drodze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, wszystkiego najlepszego dla Olci :) sto lat :) dzięki za pocieszenie, ja sobie zdaję sprawę, że to nie jest za późno, że tak musi być, że może to potrwać i mnie to nie przeraża tylko, że wkurza mnie że teściowa ze mną nie pogada na ten temat ale żali się mojej mamie, że tak późno zaczęliśmy, że trzeba podłogi wycierać itd. widać jest to dla niej problem i tym sie denerwuję troszkę. mój mąż powiedział, że pogada z nią dzisiaj na ten temat delikatnie bo jak ja mogę skoro ona to mówi mojej mamie a nie mi, a nie chcę mamy wkopywać,z drugiej strony mogłaby pomyśleć, że mama mi powtórzy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje dziewczyny:) Foli - rzeczywiście mąz niech porozmawia, niestety w nauke tego typu właczyc sie musza wszyscy i nie marudzic, mokre podłogi to pewien etap i nie ma chyba rodziny, która by go nie przerobiła, tak jest i tego sie nie zmieni. Będzie ok, moze to potrwac, u nas w sumie 6 tygodni!!! I nawet nagradzanie i pochwały niewiele czasem dawały, ale w końcu zatrybiło. Poza tym wiesz, babcie działają inaczej, u nas tez temat sadzania Oli na nocnik w wieku 8 mieciesy zaczela tesciowa, wolałam wiec popróbowac, ale potem mialam argument i powiedziałam, ze to ,ze nie chce (jak miała te odbicie na NIE) jest efektem zbyt szybkiego wysadzania. NIe mówie, ze to złe do konca, ale przesada w zadną strone nie jest wskazana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja teściowej mówiłam od początki, że nie chce zaczynać wcześnie ale potem od mamy się dowiedziałam, że ją sadza choć mi nic nie powiedziała, więc po prostu po cichu schowałam nocnik :) to może troche głupie zagranie ale skoro mówiłam, że nie chce... Ano tak to jest coś za coś, z jednej strony wiem, że Nadia ma dobrą opiekę bo babcia ją kocha i się nią dobrze zajmuje a z drugiej wkurza mnie, że teściowa nie moze pogadać ze mną w razie wątpliwości tylko albo po swojemu zrobi albo pyta się mojej mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czytam i czytam i myślę sobie, że teraz to my już zawsze się będziemy czymś martwiły hehe. Jednak wcale nie uważam, zeby to było złe. U mnie bezsenne noce i ciągle nadzieja, że wkrótce się poprawi. Poza tym Miłoszek jest chudziutki, więc martwię się jego jedzeniem i tak w kółko. Sysiu, tak czytałam Twój post i zastanawiam się, czy nie mogłabyś umowić się na wizytę prywatną do tej Pani profesor. zobaczysz wtedy szybciej to wszystko ruszy. Ja bym tak zrobiła.... My planujemy budowę domu od czerwca. Moi rodzice zdecydowali się nam pomóc. Jednak dom będzie dwupokoleniowe, jedna część dla nich i tego się trochę boję... To tyle. Buziaki mamuśki ... (Estelka Ciebie też juz zaliczam do tego grona :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Iwonko, jakby nie było dwa zarodki (dzieci ;-) ) na mnie czekają. Współczuję Ci tych nieprzespanych nocy. Ale dokarmiasz już Miłoszka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dzziewczyny! pomimo tego, że nie piszę, bardzo Wam wszystkim dopinguję! Foli mam pytanie do Ciebie - z jakich materiałów korzystasz odnośnie czytania Nadii? Jestem na prawdę pod ogromnym wrażeniem! Bardzo martwię się o Sysię - bądź dzielna! trzymam kciuki aby wyniki wyszły małemu tak jak trzeba. Iwona77, nie martw sie, taka sytuacja ma według więcej plusów aniżeli minusów - pod warunkiem, ze obie rodziny będą miały neizlaeżne wejscia i za bardzo nie będą się wzajemnie osaczać. Paula, ale Ci mało czasu zostało! Bardzo Wasze ciąże szybko przebiegają - oczywiście dla gapia z boku. Estelka - trzymam kciuki za Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gonia, korzystam z metody Glena Domana ale materiały przygotowałam sama na podstawie jego książki. pokazuję jej 5 wyrazów dziennie każdy przez sekundę, 3 x dziennie. trochę okroiłam bo w książce pisze o 15 wyrazach ale z braku czasu przerabiamy jeden zestaw po 5 wyrazów. wolno mi to idzie bo są dni gdy wcale nie czytamy, niby to zajmuje 15 sek dziennie ale przerwy muszą być min pół godziny między czytaniem, ale szczerze polecam choć efekty większe widzę teraz dopiero i przyznam że nieraz już byłam zniechęcona i wtedy robiłyśmy przerwę na jakiś czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
foli, patrzę, ze Ty ambitnie podeszłaś do wychowywania Nadii. Ja raczej liczę no to, co ma być to będzie. Narazie mój Miłoszek to nawet papa nie chce robić hihihi. Czyżby mama nauczycielka w przyszłości miała sie wstydzić za synka? hihihi Oby nie. Estelka, dokarmiam mojego szkraba, a właściwie to przestałam karmic piersią. Już drugi dzień. Trochę piersi mnie bolą, ale daję rady. Teraz mam ferie i plan, aby podtuczyć mojego chudzielca. Zobaczymy... Przesłałam Wam nowe fotki. Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do foli...
od lat podczytuje wasz topik dziewczyny. kibicowalam ci foli w czasie przygotowan do in vitro, uwazalam cie za madra dziewczyne... ale kurcze, moim zdaniem przesadzasz..... PO JAKA CHOLERE UCZYSZ NIESPELNA 2-letnie DZIECKO C Z Y T A C???????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dzięki za fotki - super! Pmarańczku, jakbyś uważnie czytał, to zobaczyłabyś, że Foli do niczego nie zmusza Nadii, ona się z nią bawi, a że dziecko szybko chłonie wiedzę to raczej dobrze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do foli...
to nie jest wcale dobrze, bo w wieku 3 lat bedzie umiala powiedzmy czytac (PO CO JEJ TO?) i bedzie sie nudzila z rowiesnikami!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, to znowu ja. Czesc z Was moze mnie kojarzy, bo wpisuje sie czasmi bo mocno Wam wszystkim kibicuje i jestem \"prawie na biezaco\" :-) Tym razem zlamie swoja zasade, ze pomaranczowe nalezy olewac, bo az mnie \"do foli\" rzucilo... Ja tez swoja core w wieku kolo dwoch lat uczylam czytac, ale nam wtedy nie szlo (glownie to brak MOJEJ konsekwencji w tym temacie, bo zawsze byly inne zabawy), ale nie zaluje, ze zrobialm podejscie. Dzieciaki w tym wieku juz potrafia czytac, fakt! A lapia tak szybko, ze wszystkich zadziwiaja. Co wiecej, za chwile Nadia bedzie czytala ze zrozumieniam i bedzie mogla czytac swoim rowiesnikom :-) Nie sadze, zeby sie albo ona z nimi al bo oni z nia nudzili! Nie ma bata, zeby trzylatek sie nudzil z innym trzylatkiem. Moze byc tez tak, ze w pewnym momencie ona sama to \"zarzuci\" teraz, sama zdecyduje czy ja to nadal bawi, a wroci do czytania za pare lat, kiedy \"szkola\" zacznie wymagac. Wszystko jest norma, a taki maluch uczy sie non stop i w duzej mierze zalezy od rodzicow czego i jak sie nauczy! Pytania w stylu pomaranczowych \"Po co\" i w tonie pomaranczowym w tym akurat temacie to chyba jakas gruba pomylka. Tak jakby pytac po co maluchowi od wczesnych miesicy potrzeb ajak najwiecej cwiczen ruchowych, manualnych itp. czy pomaranczka zdaje sobie sprawe z psychologi takiego malucha i jego rozwoju psycho-ruchowego? Ze im wiecej dzieciak kombinuje ruchowo w okresie niemowlectwa (przewroty, siadanie, raczkowanie w roznych stylach i kierunkach, raczki, nozki - itp itd) to wszystko wplywa na rozwoj mozgu. I to nie w temacie koordynacji ruchowej, o nie! Polaczenia nerwowe wyksztalcone na tym etapie poprzez ruch dzieciaka potem wykorzystywane sa do pracy... umyslowej! Umysl malucha mozna i nelzey cwiczyc na wiele sposobow, a dopoki to jest dla dziecka zabawa, ktora przychodzi z radoscia i bez wysilku, to tylko nalezy sie z tego cieszyc i kibicowac 🌼 Foli_____ tak trzymaj! Mam nadzieje, ze i Nadia niedlugo bedzi emogla czytac bajeczki na dobranoc siostrze lub braciszkowi! Trzymam palce, zbey jednak niespodzianka sie zdarzyla 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pomarańczka, zarówno ja i moja siostra umiałyśmy czytać na długo zanim poszłyśmy do szkoły i nie narzekam, bo zamiłowanie do książek mi zostało a powiem ci jedno: jak ktoś lubi czytać to raczej się nie nudzi. A czy ty masz tak idealistyczne podejście do szkoły, że uważasz, że tam się nie będzie nudzić nie umiejąc czytać??? ja mogę śmiało powiedzieć, ze nie nudziłam się dopiero na studiach :)Mojej Nadii się krzywda nie dzieje, nie zmuszam jej do niczego, raczej to ona przynosi mi karty i chce czytać, jest to fajna forma spędzania z nią czasu, zabawa i tylko zabawa wierz mi z rówieśnikami ma częsty kontakt i nie widzę, żeby sie nudziła. Nie zależy mi też żeby teraz czytała, choć nieźle juz jej to wychodzi ale o to żeby zaszczepić jakąś pasję do książek. Jeżeli ktoś uważa, że nauką czytania mogę zrobić dziecku krzywdę to świadczy tylko o nim. Moze ty nie masz fajnego doświadczenia z czytaniem ale ja zawsze to lubiłam, czytam dużo i nie sądzę zeby mi to szkodziło w jakikolwiek sposób :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dunia,dzięki z akciuki ;) caly czas liczę na tą niespodziankę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, mam wyrzuty sumienia, że pojawiam się po tak długiej nieobecności i mój post wywyołuje niepotzrebną dyskusję połączoną z atakami na koleżąnkę :( Foli, przepraszam. Ale mnie zafascynowało to, że Nadia jest taka mała a już widać efekty oraz Twoje zaangazowanie w to działanie. Ja nuczyłam się czytać mając 4,5 roku - sama, uwielbiam czytać i nikt mnie do tego nie zmusza. Dlaczego nie pomóc własnemu dziecku - tym bardziej jeśli sprawia mu to przyjemność? W każdym razie dziękuję, że odpowiedziałaś na mojego posta. Wydaje mi się, że każdy ma prawo do swojego zdania, ale dzieci któe szybciej czytają, szybciej się też uczą, gdyz wcześniej następują procesy czytania ze zrozumieniem, którego brakuje bardzo wielu wspólczesnym dorosłym Polakom. Trzymam za Was kciuki i gratuluję konsekwencji. Pozdrawiam Was wszystkie babeczki! Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wieloletnia praca z dziećmi w przedszkolu dostarcza cennych doświadczeń i obserwacji. Wynika z nich, że istnieje znaczny odsetekdzieci o prawidłowym rozwoju intelektualnym, które nie mogą w czasie przewidzianym programowo opanować nauki czytania. Szkolne i poza szkolne sukcesy dziecka zależą w najwyższym stopniu od wyników w nauce czytania. Wielki niepokój budzi dziś ilość dzieci w wieku szkolnym nie osiągających dostatecznego, zapewniającego sukces w szkole poziomu umiejętności w zakresie czytania. Języka mówionego dzieci uczą się bez instrukcji, bez formalnego nauczania, natomiast czytania mogą nauczyć się wówczas, gdy otrzymają ukierunkowaną pomoc ze strony dorosłych. Dziecko jest dojrzałe i gotowe do czytania, gdy zdobędzie doświadczenie umożliwiające mu osiągnięcie sukcesu w uczeniu się, a nie wówczas, dy osiągnie odpowiedni wiek. Gotowość do czytania nie jest to stan, na który należy biernie czekać, aż pojawi się wskutek dojrzewania biologicznego. Gotowość do czytania poprzedza dynamiczny proces uwarunkowany czynnikami biologicznymi, środowiskowymi oraz własną aktywnością dziecka. Proces ten wymaga zorganizowania i stworzenia zewnętrznych warunków rozwijania funkcji psychicznych niezbędnych w nabywaniu tej umiejętności. Coraz częściej psychologowie i pedagodzy (A.Brzezińska, M. Frąckowiak, O.K. Moore, G. Doman, B.Rocławski) opowiadają się za podejmowaniem prób nauki czytania już z dziećmi trzy i czteroletnimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gonia, no co ty? nie przejmuj się :) spodziewałam się takiego odzewu bo zawsze znajdzie się ktoś kto tego nie rozumie, że nauka dla dziecka może być też zabawą i że małe dziecko szybciej chłonie wiedzę. To forma przepytywania, sprawdzania dziecka zniechęca je do tego. Ja wcześniej Nadii nie sprawdzałam, takze nie do końca wiedziałam czy to działa, kiedyś w zabawie prosiłam, żeby podała mi kartę z napisem mama czy tata. Teraz wiem, że to skutkuje bo ona dużo mówi i sama wyprzedza mnie i jak pokaże jej karty to czyta przede mną i widzę jak ją cieszy kiedy ją chwalimy. albo widzi napis np. na sklepie to pyta: co tu jest napisane mama? wczoraj czytała zdania typu: Nadia jest ładna, rączka jest czysta i po każdym zdaniu podskakiwała i klaskała, że umie, ja to napradę cieszy. Mój mama uczył mnie angielskiego jak skończyłam dwa latka, codziennie 10 min i do teraz jestem mu wdzięczna za to. Ja nie namawiam nikogo do rozpoczęcia nauki czytania we wczesnym wieku jeśli nie jest do tego przekonany i nie popisuję się Nadią jak przychodzą znajomi nie demonstruje tego, nawet wielu z nich nie wie o tym, bo nie chcę żeby czuła presję. I nie chce mi się już dyskutować na temat tego czy to dobrze, że dziecko umie i chce czytać bo to jest śmieszne. Wg mnie wiedza i umiejętności nie szkodzą dziecku i polemizowanie czy tak jest jest absurdalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ja tez znam taką jedną, która zarzucała mojemu mężowi, że czyta jej córce książki - stwierdziła, że czytając książki, ogłupia dziecko...no comment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
foli nie przejmuj się :) zresztą z tego co widzę, wcale się nie przejmujesz jeśli tylko Nadii sprawia to frajdę, to trzymaj się tego a już zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy dzieci tak mało czytają, kiedy rodzice im mało czytają, bo i sami sporadycznie zaglądają do jakiejś książki ;o zawsze znajdzie się ktoś, co będzie coś krytykował ja jestem krytykowana, że moje dziecko jest za samodzielne, straszne jest to, ze się sama ubiera czy rozbiera, haha ale ja jej do niczego nie zmuszam, ona sama chce a metoda którą stosujesz jest bardzo fajna, zresztą stworzona dla maluchów właśnie :) pozdrawiam wszystkie dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pedagog, nie przejmuję się wcale :) wg niektórych najlepiej byłoby żeby wszyskie dzieci byly tak samo przeciętne, wtedy by się nie nudziły. Każda forma spędzania czasu z maluchem i nauki jest fajna pod warunkiem, że dziecku też sprawia frajdę a jeśli do tego ma ją czegoś nauczyć to dlaczego nie? Dzieci na tym etapie chłoną dosłownie wiedzę. Moja Nadia wcale nie miała być uczona literek to nawet wręcz przeszkadza w nauce czytania tą metodą bo dziecko ma patrzeć na wyraz jako wyraz a nie zbiór liter ale sama pytała pokazując na literki w bajce o alfabecie: co to? i tak nauczyła się wszystkich liter i w ten sposób nauczyła ją tego babcia, która wcale nie jest skłonna do uczenia dzieci czegokolwiek :), mówiła mi potem, że tylko odpowiadała Nadii na pytanie \"co to\". Nadia jej przynosiła rano tą bajkę i ciągle pytała. To pokazuje jak dzieci są chłonne wiedzy i jak lekko ona im przychodzi. A samodzielność dziecku może tylko pomóc, ja też staram sie, zeby Nadia jak najwięcej rzeczy robiła samodzielnie choć różnie to wychodzi jak z tym nocnikiem np :) ale to dopiero tydzień więc czekam cierpliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foli, dokładnie, nie można u dziecka nie dostrzegać jego własnych chęci, jego ciekawości nie można lekceważyć tego, ze o coś pyta, że chce wiedzieć :) bo owszem, zmuszaniu jestem przeciwna, ale jeśli dziecko samo wychodzi z inicjatywą, to jak najbardziej to trzeba wykorzystywać!! nie można dziecka zniechęcać, nie tędy droga a co do nocnika, spokojnie :) a jak Wam idzie, widzisz jakąś różnicę? a nagradzasz jakoś Małą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! O matyldo, a komuż to tak się przykrzy? foli - ja pamietam jak kiedys wspomniałaś o tej metodzie i napisałaś krótko na czym polega. Przygotowałam kilka kartek z prostymi 4 literowymi napisami, typu mama, tata, lala, na poczatek. NIestety moja Ola nie "zatrybiła", w sensie takim, ze jak pokazywałam kart i chowałam za chwilkę, to chciała ja z powrtoem, ale po to , by sie nia tylko pobawić. Też odpuściłam, ale wrócic nie wróciłam:-o mozliwe ze brak knsekwencji, a moze to, ze u nas zdecydowanie lepiej wychodzi "czytanie" ksiażeczek, w tym własnie "Abecadło", które Ola już recytuje, podobnie jak "Na straganie", czy "Entliczek pętliczek". I też ktos by pomyslał, ze ją do czegos zmuszamy. Asolutnie nie, mamy wieczorny rytuał, ze po kąpieli przed snem zawsze jest czytanie książeczek, Ola sama siada na łózku i prosi by jej dać taka a taką bajkę, najpierw jest opowiadanie co ona tam widzi, potem czytanie. Jak ma ochotę to "czyta" nam - wiadomo, ze recytuje z pamieci, ale udaje, ze czyta:) NIemniej - my to robimy w formie zabawy, kazdy wierszyk, piosenka, bajka jest na wyraźne zyczenie, kiedy mała sygnalizuje, ze na to ma teraz ochotę. Mnie się wydawało, ze własnie na tym polega rodzicielstwo, nie tylko na kupowaniu dziecku zabawek, karmieniu i ubieraniu, ale zapewnianiu mu komfortu w postaci spędzania czasu z rodzicami tak, jak lubi dziecko. DLa niektórych to włączenie dziecku tv, ściagniecie wszystkich zabawek z polek i pozostawienie go na placu boju, a dla innych to aktywna zabawa, przy okazji nauka, albo inaczej nauka poprzez zabawę. Jak ktos tego nie rozumie "po co?" ... to chyba nie ma sensu deliberowac dalej nad tematem. Foli - tak trzymać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pdagog, stosujemy system naklejek - na szafę :) różnica jest taka, że woła zaraz jak zaczyna robić siusiu, przeważnie spodnie już są mokre, wtedy lojalnie mnie uprzedza: nie chodź tu mama bo tu jest siusiu :) a z kupką to raczej się chowa i woła, ze juz zrobila. Największy postęp to chyba to, że nie protestuje przy sadzaniu jej na nocnik tak jak kiedyś, bo potrafiła zrobić awanturę,ze ona nie chce i mówiła mi, że sama mam zrobić na nocnik :) teraz już zrozumiała, ze to nieuniknione. Martwię się tylko bo jedziemy w góry na tydzień w połowie lutego no i jeśli się nie nauczy do tego czasu to nie wiem jak to będzie wyglądało bo będziemy mieszkać w wynajętym domu z 4 innymi rodzinami (znajomymi) no a nie chciałabym nauki przerywać. Zobaczymy jak to będzie Zabajona, ja z Nadią zaczęłam jak miała 8 miesięcy, sporadcznie, jak zaczęla chodzic to straciła zainteresowanie więc na ponad miesiąc chyba odłozyłam całkowicie czytanie bo nie chciałam jej zmuszać ani zniechęcać. Potem wprowadziłam znowu i zauważyłam jej zainteresowanie, czasem urozmaicam w formie zabawy np. wyskakiwanie z kartami zza fotela albo skakanie z Nadią po kartach, takie tam różne urozmaicenia, albo mąż jej czyta dla odmiany. to tylko 15 sekund dziennie i widzę, że ona czasem chce jeszcze ale zasada jest taka,że trzeba skonczyć zanim dziecku się znudzi więc raczej nie ulegam. a nieraz porozstawiam karty i powiem Nadii - \"tylko nie czytaj kart tacie\" - ona jest przekorna więc doskonale to na nią działa - wręcz biega od karty do karty i czyta głosno a potem patrzy na mnie z zadowoleniem :) tak to jest ,ze jak jej powiem żeby czegoś nie robiła to duże prawdopodobieństwo, ze to zrobi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O widzisz foli, moze na moją przekrona panienkę tez by to zadziałało, moze spróbuje od nowa, mam jeszcze przeciez ciut czasu do porodu, te 15 sekund to naprawde niewiele, ale jak wiele moze dziecku dac (mowie o zabawie, radości i pozytku). Ale czy to teraz nie za późno na powrót? W sensie takim, ze w wieku 2 lat moze juz inaczje trzeba do dziecka podejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×