Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Słoneczko78

Dziewczyny, które chcą być mamusiami cz. I

Polecane posty

A ja nie rozumiem decyzji pań :( Sądzę, że decyzja o odrzuceniu Nadwiślanki i jej męża jako rodziców adopcyjnych w oparciu o fakt, iż mąż nie pracuje na miejcsu jest błędna i krzywdząca. Tak uważam. Jeśli to jest to jedyne kryterium, które zaważyło na całej sprawie to jest to niesprawiedliwe. W takim razie powinno się przeprowadzić badania, ile jest rodzin naturalnych wychowujących dziecko, gdzie jeden z rodziców praktycznie nie przebywa w domu. Ja jestem pierwsza :( Uważam, że jest to istotne, aby ojciec czy matka byli w domu, ale nie powinno to od razu dyskwalifikować rodziców adopcyjnych :( Powinno się również dać takim rodzicom szanse.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadwiślanko, współczuję tej sytuacji zaliczam się do grona rodzin, które również nie zakwalifikowałyby się, gdyż mój mąż wraca do domu wieczorami, ma wolne jedynie weekendy ja znam ten temat jakby nieco od podszewki z racji zawodu, ale zupełnie nie zgadzam się z taką kwalifikacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny-dziekuje za opinie, kazdej z was. W moim bezposrednim otoczeniu tez sa zdania podzielone. Po kilku dniach juz na chlodno nie odmawiam w pewnym stopniu racji paniom, ale nie moge zgodzic sie z tym stanowskiem do konca. Inaczej, gdyby tak bylo, to w ogole nie powinnam byla zglaszac sie do OA rok temu-maz pracuje w tej pracy prawie poltora roku. W tym wszystkim zastanawia mnie tylko, co by bylo gdybysmy sie zakwalifikowali-zakladajac ze maz pracuje w akceptowalnych przez osrodek godzinach a w trakcie procesu nastapilabym zmiana jego pracy. Czy w takiej sytuacji odebrano by nam kwalifikacje? Albo (gdyby to bylo mozliwe) nie daj Boze odebrano nam dziecko, bo maz jest 5 dni poza domem i nastapila zmiana pracy????? Praca jest sprawa płynna, czasem niezalezna od nas. Moj maz 30 kilkulatek juz 3 razy zmienial prace (raz rozpadla sie firma, drugim razem pzreprowadzilismy sie, a trzeci- awansowal, wiec musial zmienic zakres i rejon pracy). Nie da sie wychowac dziecka do jako-takiego wieku (powiedzmy kilkulatka samodzielnego) a w tym czasie nie zmienic pracy. Nie w dzisiejszych warunkach! Nie w tym czasie kiedy czlowiek jest mlody i ma najwieksze mozliwosci rozwoju i awansu. Gdyby tak idac tym tropem, to mozna by rzecz ze dzieci nalezy miec na emeryturze. Jak sie ma czas na ich wychowanie. dziewczyny, cokolwiek by mowic, nie odstapimy od adopcji. Pragniemy tego dziecka, pragniemy dac mu dom, swoj czas, a ponad wszytsko milosc. Nie zrezygnujemy z tego. bedziemy walczyc. Najprawdopodobniej zmienimy osrodek i poszukamy takiego, gdzie nie bedzie przeszkodą styl pracy męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja bede po tej stronie, która nie rozumie jednak decyzji. Chciałabym pojąć te chore kryteria, ale nie umiem. Ktoś chce stworzyc rodzinę, dac dom dziecku, pokochac je, ale nie - musi to byc rodzina jakich mało, czyli z własnym domem, samochodami, odpowiednimi dochodami i jeszcze obecnymi w domu 24/24 godziny. To nie jest realne i chyba tylko szczęsliwcy, co w totka puknęli mogą sobie pozwolić na takie coś. WIększość normalnych rodzin tak funkcjonuje i nie spełniłoby kryteriów tego osrodka, a jednak są adopcje i to własnie wystarczy, ze jedna osoba - przyszła mama - jest w stanie zrezygnowac z pracy. Wiem - znam takich ludzi, nie z bliska, ale wiem dokładnie, ze to mozliwe. Wiec nadwiślanko rzeczywiscie jedyne wyjscie to zmiana osrodka. Na taki bardziej przyjazny przyszłym rodzicom, a nie z góry traktujący ich jak gorszych, bo głowa rodziny zarabia na jej dobry byt. Trzymaj sie, wiele przeszłaś, ale mysle, ze masz sile walczyc dalej. Trzymam kciuki! Ana, Emika, Iwonka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) Jeśli chodzi o decyzję ośrodka ciężko mi się z nią pogodzić z tego względu, że znam osobiście dwie pary, którym odmówiono adopcji z racji pracy męża (koleżanka z pracy (wspaniali ludzie) i rodzice mojej najlepszej koleżanki, którzy wychowali dwójkę dzieci swoich i jak podrosły chcieli podzielić się miłościa z jakimś maluchem). Ja wiem, że takie są kryteria ale skoro znam w swoim otoczeniu takie krzywdzace przypadki to napewno jest ich więcej. to są dwa przypadki niby tylko dwa i z tym możnaby się pogodzić ale to nie są tylko cyfry to jest dwójka dzieci, które mogły mieć szczęśliwe domy, pełne miłości i szczęśliwe dzieciństwo i tego zaakceptować nie mogę. Uważam,że skoro jest taka sytuacja, ze mąż pracuje poza domem to nie powinno się z góry odrzucać tej sprawy (bo u nas w Polsce tak to jest traktowane, jako kolejna sprawa) tylko przyjżeć się takiej rodzinie bliżej, przedłużyć ten proces i poświęcić trochę więcej czasu, żeby sprawdzić czy ta rodzina poradzi sobie z adopcją. U nas niestety jest biurokracja, pracuje daleko - odrzucamy, koniec kropka. Tylko powiedzcie takiemu samotnemu, nieszczęśliwemu dziecku, że mogło mieć rodzinę kochającą ale nie będzie miało, bo potencjalny tatuś pracuje w rozjazdach. Poza tym nie rozumiem dlaczego na pocżątku tej drogi nie powiedzieli wam, nie traćcie czasu, nie miejcie nadzieji bo nie spełniacie kryteriów. Zdenerwowałam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie foli, dokładnie to samo myślę! Po co ich łudzili i trzymali tyle czasu przy tym ośrodku?! Nie ważne jest by dziecko , choc to jedno wiecej znalazło dom, gdzie sie wychowa i bedzie miało wiele wiecej niz w domu dziecka ... wazne, ze przyszli rodzice to typowa polska rodzina, pracująca :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadwislanko - gratuluję tak dzielnej postawy. Jakbym była na waszym miejscu też bym postąpiła tak jak wy. Walczcie!!!! Walczcie o to by dać dziecku dom, rodzine i przede wszystkim miłość!!!!!! Bo to są najważniejsze rzeczy w życiu!!!! To co napisała Emika to prawda, ale ja jednak też uważam tą decyzję nie do końca za sprawiedliwą. Trzymam za was kciuki. A ja wczoraj rozmawiałam z szefem. Powiedziałam mu o ciąży i jestem mega pozytywnie zaskoczona. Pogratulował mi i powiedział że wszystko będzie ok. Obiecalam mu że nie zostawię go samego na lodzie z całą księgowością tylko tak długo jak będęmogła pracować to będę to robić a potem jak już nie będęw stanie przychodzić do pracy to ędę pracować w domu. Ucieszył się że jestem wobec niego uczciwa i szczera, że nie zataiłam ciąży. Dogadaliśmy się że na macierzyńskim też będę mu prowadzić w domu księgowość a mój szwagier który u niego też pracuje będzie mi dowoził faktury, albo sam szef ;) Ogromny kamień z serca mi spadł po tej rozmowie. Powiedział jeszcze że jak już będę mogła iść na L4 to mam iść i nie mam się stresować w tym stanie. Że dogadamy się co do kasy i będziemy wszyscy zadowoleni :) Powiem wam szczerze że nie spodziewałam się takiej reakcji, ale jestem mega zadowolona że tak wyszło :) Pozdrawiam - później jeszcze się odezwę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nadziei" z tego wkurzenia robię błędy. Byłam wczoraj w łodzi, rozmawiałam z profesorem. Mam przyjechać w 11,12,13 lub 14 dniu cyklu, usg i transfer na cyklu spontanicznym :) bez leków (bo ja nigdy nie miałam problemów z owulacją. Zapłaciłam za wizytę w recepcji za co mnie prawie opierd... i powiedział, że miałam nie płacić ze w sumie niepotrzebnie przyjechałam, bo wtym cyklu mi nie może zrobić tylko w przyszłym bo miałam 17 dzień i powiedział, że za następną wizytę mam nie płacić podpisał mi kartkę, że następną wizytę mam zapłaconą. znowu mnie zaskoczył pozytywnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, choćby jedno dziecko miało znaleźć szczęśliwy dom to warto przedłużyć te procedury i zagłębiać się w te przypadki. Kiedyś czytałam taki fajny tekst: Pewien człowiek o zachodzie słońca wybrał się na swój zwyczajowy spacer opustoszałym brzegiem morza. Idąc tak w zamyśleniu, spostrzegł nagle w oddali sylwetkę jakiegoś mężczyzny. Podszedłszy nieco bliżej, przekonał się,że to ktoś miejscowy, jakiś Meksykanin. Mężczyzna bezustannie schylał się, podnosił coś i ciskał do wody. Gdy nasz bohater zbliżył się jeszcze bardziej, dostrzegł, że Meksykanin zbiera tak rozgwiazdy, które fale oceanu wyrzuciły na plażę. Wielce zaintrygowany podszedł do mężczyzny i powiedział: - Dobry wieczór, amigo. Przechodziłem właśnie tędy i zastanawiałem się, co robisz. - Wrzucam te rozgwiazdy z powrotem do wody. Widzi pan, mamy odpływ i wszystkie je wyniosło na brzeg. Jeśli nie wrócę ich morzu, umrą z braku tlenu. - Rozumiem... - odparł nasz bohater - Lecz takich rozgwiazd muszą być pewnie na tej plaży tysiące i w żadem sposób nie uda ci się uratować wszystkich... Jest ich po prostu zbyt wiele. Poza tym zdajesz sobie chyba sprawę - tłumaczył - że na tym tylko wybrzeżu podobnych plaż są setki i na każdej z nich morze wyrzuciło pełno rozgwiazd. Nie sądzisz więc, przyjacielu, że to co robisz, nie ma większego znaczenia? Meksykanin uśmiechnął się, a potem pochylił, podniósł kolejną rozgwiazdę i wrzucając ją do wody, odrzekł: - Ma znaczenie dla tej!" (cytat za Jack Canfield & Mark Hansen)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula, masz fajnego szefa :) rzadko się zdarza choć w mojej firmie też jest raczej polityka prorodzinna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula - to pozazdroscić szefa, naprawde to rzadkosć. Widzisz, a tak sie bałaś:) WIdac znalazłaś pracę o jakiej wiele dziewczyn moze pomarzyć, zeby sie nie bac szefa, miec w nim człowieka, a nie tylko chlebodawcę. Foli - tez uwazam, ze dla tego jednego dziecka mialoby to znaczenie, ze w koncu ma dom. Normalna, zwykla rodzina tez tak funkcjonuje, ze to mama jest z maluszkiem a tata pracuje, czesto do późna, albo na wyjazdach, z tego powodu nikt nie odbiera dzieci rodzinom. DLatego bezsens, ale ten tekst super to obrazuje, naprawde super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tymi rozgwiazdami chodzi mi o to, że trzeba pozmieniać te procedury bo nawet jeśli z tego wyniknełoby to, że tylko jedno dziecko znajdzie dom to warto dla tego dziecka to zrobić i nie patrzeć na te sprawy jako kolejny przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foli - pięknie napisane!!!! I tu jest całkowita racja. Uratować choćby jedno dziecko to już jest duży sukces!!!!!!! Wiecie co dziewczyny - chyba musimy starować w wyborach do sejmu i pozmieniać troche te przepisy i ustawy!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabajona, a ja niepotrzebnie widzę tłumaczę o co chodzi w tym tekście. Z tego samego powodu jestem przeciwko karze śmierci. Choć to z innej beczki. Dlatego m.in. , że było dużo udowodnionych spraw, że ktoś został posądzony niesłusznie i stracony. I nawet dla tej jednej osoby warto z tego zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laseczki :):):):) jaki tu ruch z rana, aż miło :):):):):):) Nadwiślanko życzę Wam owocnej walki, i mam nadzieję że Wam się uda !!!! :):):):) A wracając do gorącego tematu to z drugiej strony jest taka racje że mnóstwo rodzin ze względów ekonomicznych widuje się tylko w weekendy albo rzadziej :( moi sąsiedzitak żyją ona z dwójką dzieci cały czas sama, mąż za granicą i przyjeżdża co 3-4 miesiące :(:(:(:( wiecie co jest radosne i smutne jednocześnie, jak ojciec wraca to te dzieci nie odstępują go na krok, jakby mogły to by się przykleiły do niego, ale z drugiej strony lepsze to niż oboje rodzice mieliby np być na zasiłku. Pauluś cieszę się że reakcja Twojego szefa jest taka pozytywna superrrrrrrrr :):):):) a co do wyborów to stworzyłybyśmy tam niezly babiniec :):):):) Foli ja też trzymam kciuki :):):) co do kary śmierci o której wspomniałaś to jestm kategoryczną przeciwniczką z dwóch powodów: żaden człowiek nie ma prawa odbierać życia drugiemu i decydować o tym, a druga sprawa to ta o której piszesz tek który wydaje nie jest nieomylny i moze skazać niewinnego. Zabajonku :):):):):) Emiczko co do grilowania (bo zagapiłam się i nie odpisałam Ci) to się udało, pozatym była taka ciepła sobota że do wieczora siedzieliśmy sobie w ogrodzie :):):):):) nawet bardzo się nie objadłam, wogóle to od powrotu z wakacji schudłam 2 kg :):):) a u mnie dziś piękny słoneczny dzień, mnie dopadł jakiś paskudny katar wrrrrrr Andzia:) Słoneczko:) Iwonka:) Maklady:) Enigma:) Sabra:) buziaki ciekawe co u Beti, Granini i Silve dawnoooo nie pisały Aśku co u Ciebie :):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foli - a ja doczytalam dopiero, ze juz bylas o profesora. Kurcze, super człowiek z niego jak tak:) i wodac, ze człowiek - a nie tylko lekarz. To teraz pozostaje nam trzymanie kciuków ! Kurcze, ale emocje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
emocje coraz większe Zabajonku bo dzieci nam na forum przybywa i jak się zapowiada przybywać będzie :):):):):):) Superrrrrrrrrr w wypowiedzi wyżej miało być oczywiście "ten kto wydaje wyroki....."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu dzisiaj ruch ) fajnie - aż miło się czyta :) Co do tematu kary smierci to jestem jego przeciwniekiem, ale w niektórych przypadkach i zwolennikiem. To jest temat rzeka, każdy będzie miał swoje racje. Jestem przeciwnikiem bo tak jak piszecie ile niewinnych ludzi zostało skazanych na karę śmerci.... Choćby głupi przykład z filmu - Zielona mila? Piękny film. Jeśli oglądałyście to znacie tą historię. Ale z drugiej strony jestem zwolennikiem ponieważ piszecie że nie można drugiemu człowiekowi odebrać życia. A co z tymi wszystkimi zwyrodnialcami, mordercami dzieci itp?????? Jakie oni mają prawo do odbierania innym życia?????? A przede wszystkim dzieciom.... Jak slyszę takie tragedia to najchętniej sama bym ich wszystkich wpakowała do pieca krematoryjnego w Oświęcimiu!!!! Przepraszam jeśli którąś uraziłam swoją wypowiedzią, ale cieżko jest się wypowiadać na temat kary smierci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pauluś tak to temat który może budzić dwuznaczne odczucia, zwłąszcza jak się słyszy o krzywdzeniu dzieci przez dorisłych (w głowie się przecież nie mieści że mozna np: gwałcić pięcioletnią dziewczynkę :(:(:(:(:( ja w takich przypadkach skazywałabym ich na naprawde ciężką dożywotnią prac prace i życie w ciężkich warunkach więzienny bez możliwości zmiany ze względu na dobre zachowanie czy cokolwiek. Nie wiem czy oglądałyście film \"Zielona Mila\" kiedy na karę śmierci za zamordowanie dziewczynek, zostaje skazany czarny człowiek (głownie dlatego że jest czarny) a okazuje się że on je chciał ratować, niestey po fakcie i zostaje stracony na krześle..... a jakby dostał dożywocie i do tego ciężką pracę, z czasem ktośby może wyjaśnił ze jest niewinny i by żył......film był na faktach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.....oczywiście rozumiem Twoje Pauluś emocjonalne podejście, bo jak słyszy się o krzywdzeniu zwłaszcza dzieci to myśli się żeby winnemu zrobć wszystko co najgorsze, to jest naturalne, a co musza czuć rodzice skrzywdzonych dzieci.....oni pewnie zabili przy pierwszej nadarzającej się okazji......a ta głośna od wczoraj bodajże sprawa, 21-letnia dziewczyna gwałcona przez ojca i jakieś ciche przyzwolenie matki i być może całej rodziny czy bliskich !!!!! kurcze to jest chore, jak taka dziewczyna ma storzyć normalną rodzinę ?!?!?!?! a te dzieci z gwałtów jak się dowiedzą jak zostały poczęte, że tata to i dziadek jednocześnie wrrrrrrrrrrrrr :(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....i tak niestety można podawać przykłady kiedy dzieciom nawet najbliżsi potrafią stworzyć piekło na ziemi :(:(:(:(:( Pauluś słuszałam że film jest na faktach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana - właśnie dzisiaj rano słyszałam tą straszną historię!!!! Szok!!!! Dziewczyna ma już spieprzoną psychikę, a jaj (ich) dzieci powstałe ze związku kazirodczego mogą mieć poważne choroby genetyczne. Pamiętasz tą w sumie niedawno ujawnioną tragedię w Austrii???? Przez tyle lat więził swoją córkę i gwałcił!!!!!! Normalnie szok!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinomaniak
"Zielone mila"... film głeboki ,który każdy powinien choc raz zobaczyc .... Ale nie jest oparty na faktach -przynajmniej nigdzie o tym nic nie mozna znalezc.Jest oparty na równie wspaniałe książce Stephena Kinga pod tym samym tytułem . Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×