Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pampucia

Mój mąż tyran psychczny

Polecane posty

Gość widziały gały co brały
a jak nie, to źle patrzały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.o.s
kobiety, trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janusz polkot
nie ma facetów ,wygineli w Powstaniu Warszawskim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyny uważajcie !!!
Mój tyran po 20 latach wspólnego życia tak mnie na koniec załatwił ze zabrał mi majątek po moich rodzicach a ja musiałam uciekać od niego na drugi koniec Europy w asyście policji bo groził mi i dzieciom śmiercią !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Malutka_
...i ja chyba też zacznę się przygotowywać powoli do ucieczki...u mnie to się zaczeło ok roku temu...po 15 latach małżeństwa... Przez 15 lat byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem, a teraz powoli staję się nikim, gasnę, dzień po dniu zabija naszą miłość,szczęście,które budowaliśmy tyle lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Malutka_
Dziś naubliżał ,nawyzywał, a jutro będzie kochającym mężem.Będzie mi wmawiał,że nic takiego nie było,że jestem przewrażliwiona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wytrzymuję
Mąż udaje na zewnątrz, że jest opanowany, pomocny, dba o rodzinę. W domu przyczepia się o wszystko i nic go nie interesuje. Może przeszkadzać mu: mój ton (zawsze niestosowny), pora, w której coś powiem ( zawsze nieodpowiednia), to, co mówię (zawsze źle, jestem głupia itp.), sposób wychowywania dzieci (oczywiście nieodpowiedni; jest jedyną osobą, która tak twierdzi; nie mają problemów w szkole i w zyciu społecznym, wręcz przeciwnie), rzekomo nie interesują mnie sprawy finansowe, i mnóstwo innych rzeczy, zależy od jego humoru. Cokolwiek powiem jest przekręcone, jest źle. Do głowy nie przyszłoby mi, że jakaś drobna rzecz moze tak zdenerwować, przeszkadzać. Na próbę rozmowy reaguje: 1. wzruszeniem ramion i odejściem, 2. krzykiem, 3. tekstami, jak jestem. Gdy coś przeszkadza mu, nie zgadza sie ze mną, zaczyna robic wszystko, żeby mnie zabolało, tak mocno. Nie spocznie dopóki nie stanę się rozdrażniona, zdenerwowana, załamana, zacznę w końcu krzyczeć. Wtedy pojawia się na jego twarzy zadowolenie. To wszystko moja wina, oczywiście. Przecież krzyczałam, coś powiedziałam. On wtedy nagle staje się opanowany i "ten dobry". Nie widzi, nie pamięta, ze sam na mnie krzyczał, obrażał, przyczepiał się, nie szanował. Gdy jestem po prostu smutna, przygnębiona, twierdzi, ze nic mi nie pasuje, wzrusza ramionami, ostentacyjne lekceważy. Takie ignorowanie mnie na każdym kroku, to jego nowy sposób. Wtedy mówi, że przecież nic nie powiedział, nic nie zrobił, a mi coś znowu nie pasuje. Gdy zwrócę uwagę, twierdzi, że wychowuję go, przyczepiam się (np. co sie stało? nie traktuj mnie tak; twoje zachowanie boli mnie). Próbowałam kazdego sposobu rozmowy, poprawnego wg psychologów ( mówienie o sobie, o swoich uczuciach itp.) Krzyk. Żle. Oczywiście ja nie mam prawa do złego nastroju, przygnębienia, zdenerwowania. Wtedy jest katastrofa. przy tym wszystkim udaje, że jest dobry, spokojnie rozmawia, rozwiązuje konflikty pokojowo. Na zewnątrz. Zawsze robi tak, żeby wyszło, że to ja jestem zła, zdenerwowana, on natomiast jest ten dobry, spokojny, dba o rodzinę. Zero przyjemności, jakiegoś dobrego słowa z jego strony. Nic nigdy nie zrobił, żeby było przyjemnie, miło. Nic. Nawet dzieciom. Moje potrzeby, to, co chciałabym zrobic są zawsze uniemożliwiane. Mam siedzieć, gotować, sprzątać, zajmować sie wszystkim. Później mowa jest, ze nic nie moze ze mną zrobić, ograniczam go, ograniczam jego przestrzeń. A to właśnie ja wychodzę z róznymi propozycjami. Poza tym nie rozumiem go, nie szanuję - o ironio! To jest dręczenie psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co chcesz podac sie
mudlcie sie za niego tak jak sw rita modliła sie za zwojego meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój czasem też przypominał
waszych mężów, ale tylko po alkoholu.Na drugi dzień oczywiście nic nie pamiętał .Ale ja znalazłam na niego sposób.Tak mnie raz wyprowadził z równowagi,że zwykle cicha i spokojna to ja zaczęłam krzyczeć głośniej niż on.Złapałam wielki nóż i wykrzyczałam,że dłużej nie wytrzymam i go zabiję.Mina jego bezcenna.Zaniemówił,spuścił głowę.Cichutko zmył się do sypialni, a ja dalej ,,piłowałam",że nie ma iść spać, bo jak zaśnie to go zabiję i żaden sąd mnie nie skaże bo nie kara się kobiet maltretowanych psychicznie. W duchu oczywiście się śmiałam, bo on naprawdę zaczął się mnie bać.Ja od tego dnia mam spokój.Nie zdążę pozmywać,czy posprzątać to on to robi i to bez zbędnych dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszcz26
Witam wszystkich, którzy zaglądają na ten profil... to opisujecie, to jest straszne i wiem co czujesz, bo ja mam to samo... W poniedziałek wybieram się złożyć pozew o rozwód i o alimenty... Nie wiem tylko jak to będzie, bo nigdzie nie pracuje, a ten frajer bo inaczej już nie mogę nazwać mego "mężusia" nie daje mi samochodu ani kasy i jeszcze mieszka wq moim mieszkaniu, zagnieździł się tutaj jak jakas pluskwa. jesteśmy niecały rok po slubie, a już dzieją sie takie rzeczy, że to ludzkie pojęcie przechodzi, dziwię się dlaczego zaden z sąsiadów nie zadzwonił jeszcze po policję, może to i lepiej by było, bo ja nie mam odwagi... Mój mąż tak jak Twój jest nerwowy, rzuca we mnie wyzwiskami cały czas, nie można z nim normalnie pogadać jak z człowiekiem, tylko wtedy jak on ma jakis problem to owszem można, ale jak dla mnie coś trzeba to już wybucha awnatura... Jest tyranem i ciągle mi powtarza, że to wszystko przeze mnie, obwinia mnie o wszystko co się dzieje,nie cche sie wyprowadzić bo jestem pojebuską i nie zostawi mi dziecka, czuję się jak w klatce...Tylko jak go nie ma to jestem szczesliwa..Przez niego sama stałam się kłębkiem nerwów, i nigdy go nie wyzywałam to teraz w kótniach nie operuje słowami, chociaż strama sie opanowywać. Doszło nawet do rękoczynów, i to jakich jak oddałam męzowi wobronie własnej, to poleciał i zrobił obdukcję, a dla mnie wypierał się w zywe oczy, gdzie miałam jasno czarno na białym papier w ręku, a on mi kłamał bezczelny typ. teraz się przekonałam jak mną manipulował i ciągle okłamywał... Boże jak ja go nienawidzę, jak wraca do domu po pracy to wszystko we mnie trzęsie się jak jakas galareta, jak go nie ma mam spokój. Jeszcze na dodatke ciągle gada ze jestem wyrodną matką, gdzie to ja cały czas opiekuje sie naszą córcią, a on tylko skacze mi do zębów, wczoraj pociągnął mnie tak za włosy i splunął mi w twarz, że ąz moja córeczka wiszczec zaczęła, po czym zabrał ją na ręce i powiedział do niej "jaką Ty masz kochanie poj**aną matkę"....Ale w tym wszystkim on się czuje biedny i pokrzywdzony nie ja...to co się dzieje w naszym małżenstwie to wszystko jest przeze mnie on niczemu nie jest winny., Jeszcze non stop utrudnia mi zycie, narobił mi takiego wstydu.. Chciałam być wobec niego szczera i pokazałam mu smsa jak ktoś napisła do mnie ze mu się podobam, był to chlopak, któremu pracę pisałam, to mimo to, że chciałam dać mu dowód szczerości, to po tym nazwał mnie dziwką, pobił mi telefon, zadzownił do tego chłopaka wyzywając go zamiats pogadac na inteligentnym poziomie masakra koleś do mnie sie przyczepił, że robiłam z niego zboczeńca... tragedia.. myślałam, że oszaleję, jaka głupia byłam jak żałowałam tego, że mu to powiedziałam nie mogę sobie po dziś dzień tego darować jestem wykonczona psychicznie, byłam już u psychologa, ale ten człowiek potrafi zniszczyć wszystko w jednej chwili.. Codziennie myślę o tym żeby cofnąc czas nigdy bym się w to nie pakowała, myślę jakby tu uciec od niego, ale z drugiej strony z własnego mieszkania.... on chce mi zabrać córeczkę, grozi mi, wiem jak dojdzie co do czego to będzie wojna na całego, najgorzej, że nie mam tu nikogo mama nie zyje, tato jest daleko, nawet nie mam czym zajechac, jak ten burak zabrał mi kluczyki. Do pracy iśc nie mogę, bo będę sie k**wić. Siedzę pół roku w domu nigdzie nie wychodzę a i tak jestem k**wiszonem. Nie rozmawiamy ze sobą, ja spię w innym pokoju. Nie wiem jak tak długo dam radę jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Napiszę coś z perspektywy
dziecka. Może wtedy, Wy- zawodowe ofiary uwierzycie że argument muszę z nim zostać dla dobra dziecka, jest okrutny, bezsensowny, zły, głupi i naprawdę, naprawdę absurdalny. Moja mama w wieku 31 lat po rozwodzie z moim ojcem, wyszła za mąż za wdowaca( dlaczego został wdowcem, w dalszej częsci postu) z trója synów. W wieku 34 lat, 3 lata po ślubie nie miała już ani jednego zęba z przodu, kilkanaście obdukcji za sobą, straciła znajomych, przyjaciół i godność. Ojczym katował ją na naszych oczach. Co pamietam ja i trzej moi przyrodni bracia, oraz siostra która urodziła się później??? Poczytajcie, Wy matki co zostajecie z nim-tyranem dla dobra dziecka: Nocne awantury, uciekanie boso, przez okna z domu zimą, latem bez różnicy. Ogromny wstyd, bo wszyscy w okół przecież wiedzieli co się dzieje ( krzyki, awantury i policja kilka razy w miesiącu) Do dziś się nam śnią sceny gdy on-pan i władca tłuk matkę o ściany, walił żelazkiem, pasem, miotłą, pięscią. Widzimy i pamiętamy krew, upokorzenie, gwałty. Pamiętamy jak błagaliśmy go, nawet jego synowie go nienawidzą, by ją zostawił, nie katował. Pamiętamy jak nas próbował przekupić, byśmy pomogli mu ją zabić. Pamiętamy, jak z moich braci wszyscy się śmiali w szkole, bo nie potrafili powiedzieć zdania, tak się jąkali. Pamiętamy, ten strach gdy mijała 14,30 a jego nadal nie było w domu po pracy- było już pewne, że będzie kolejna rzeźnia. I mogłabym tak bez końca... Dorośli myśla, że dzieci nie rozumieją, nie pamiętają, nie ogarniają, nie czują napięć, zła i złej atmosfery. Wszystko pamiętamy. Pamiętamy, jak będąc dziećmi próbowaliśmy zachować godność przed innymi ludźmi, szczególnie w szkole, kłamiąc, że w domu wszystko ok. Wiedzieliśmy, ze nie jest ok. Wiedzieliśmy, że wszyscy wiedzą. Błagaliśmy: ja i siostra mamę, moich przyrodni bracia macochę, by go zostawiła, by wywaliła z domu, by w koncu coś z tym zrobiła. Obiecywała nam to milion razy. Nigdy nie dotrzymała obietnice, bo przecież były dni, gdy on-tyran był cudowny, szarmancki, miły.... Pamiętajcie, matki, jeśli nie myślicie o sobie, pomyślcie choć o tym co robicie swoim dzieciom . Zapewniam Was, że nie ma we mnie, w mojej siostrze ani w żadnym z moich braci wdzięczności dla mamy, za pełną rodzinę i fakt, że zapewniła nam ojca. Odwiedzamy ją( tak, nadal żyje z nim, ma 53 lata i jest wrakiem o wyglądzie 80 latki, on się uspokoił, jest sporo od niej starszy i już nie te siły...). Odwiedzamy, ale tylko z poczucia obowiązku i miłości- takiej podstawowej, pierwotnej. Jednak żadne z nas, jej nie lubi i w nic już jej nie wierzy. *dlaczego on był wdowcem. Pierwsza żona widać była słabsza. Niedawno znaleźliśmy jej zdjęcia z trumny. 29 letnia dziewczyna tak sina, zapuchnięta i zniszczona, że aż serce pękało, a moim braciom, świat zawalił się kolejny raz. Pamiętajcie o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmmmmm ?:)
o boże :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszcz26
To jest straszne co piszesz, ale dlaczego tak bez żadnego uczucia, może Twoja matka nie miała tyle siły, ja wiem, że to nie jest żadne tłumaczenie, ale szkoda mi tej kobiety, zmarnowała sobie zycie i dzieciom... czasem potrzebny jest komus dobry kopniak, a czasem ktos nikt nie zrozumie. Jednego jestem pewna osoby o naturze tyrana nigdy sie nie zmienią..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sistinas
pogrązona w rozpaczy - w Anglii działa Women's Aid - organizacja pomagająca kobietom, które są ofiarami przemocy domowej. Możesz zadzwonić na bezpłatny numer 0808 2000 247 (24h) albo wysłać maila. http://www.womensaid.org.uk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszcz26
Najgorsze we mnie jest to, że nie mam odwagi narobic mu koło dupy, a mogłabym naprawdę, że by miał problemy takie jak nikt, ja nie chcę kłotni tylko polubownego rozstania, a wiem,że on na mnie nie pozostawi suchej nitki:(:( a ta organizacja na pewno działa w języku angielskim tak???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sistinas
aszcz26 - Women's Aid są członkami Language Line tzn. mają dostęp do tłumaczy dla osób, które nie mówią po angielsku (rozmowa toczy się z udziałem tłumacza). Numer Helpline nie pojawi się na wyciągach BT landline. Inne trzeba sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.o.s
aszcz trzymaj się! napisz, co załatwisz nie ma sensu zostać z takim człowiekiem! wykończy cię już wolałabym sprzątac kible niż siedzieć z takim tyranem i bać się... buźki👄 i odwagi dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszcza2687
Wiecie co dziewczyny, ja czasem mam wrażenie, że zachowuję sie jak ofiara, bo mimo tego,że moj męzulek mnie wyzywa, wrzeszczy, to ja go jeszcze bronie, bo mówię, żeby nie to to byłby idelany clowiek, bez zarzutu. Tylko kurwa mam dość mi wypominania, że on wszystko przynosi do domu zarabia,a ja nie umiem docenić tego:( i tak cały czas jest, że tylko ma kasę lecę, a ja to co siedzę cały dzien przed tv, jak mu powiedzialam, że ja w domu jestem wychowję dziecko i nie opierdalam się to spojrzał na mnie jak na idiotkę, że niby to co ja robie to jest nic i jestem wyrodną matką, najgorsze ejst to, że zczynam powoli wierzyc w te jego dyrdymały a zresztą już mi się nie chce pisać, bo tylko zlośc nierze pozdrawiam dziewczyny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sistinas
aszcza2687 Nikt nie zasługuje na traktowanie jakie opisujesz. I to nie jest Twoja wina. Nigdy nie daj sobie wmówić, że jest inaczej! Twój mąż jest odpowiedzialny za tę sytuację, ponieważ wybiera, żeby być agresywnym i stosować przemoc. TYLKO on może zakończyć to wszytko. Będzie Tobą nadal manipulował, żeby zachować władzę i kontrolę. Dobrze, że widzisz, że Cie krzywdzi swoim zachowaniem. Pierwszy krok zrobiony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszcz26
Wiem, ale mój mąż nie rozumie,że takie traktowanie mnie bardzo boli i żeby nie to to naprawdę w naszym związku byłoby ok, zawsze mu mówiłam,żeby pogadał ze mną, ale on mi mówi,że ze mną się nie da rozmawiać, dziś mi zaczął gadać,że to ja powinnam wysunąc inicjatywę, żeby to ratować, że ewidentnie ja go nie chcę w soim zyciu, że go okłamuje i takie tam inne, zawsze wszystkiego mi mało, tylko to słyszę więcej nic, i jeszcze, że ja nie mam mu nic do zarzucenia, a swoją złośc tłumaczy, że on już taki jest i to jego metoda obronna, masakra totalna i nic już na to nie poradzę, jeszcze słyszał tzn podsłuchiwał jak rozmawiałam z koleżanką o nim, kuzwa bo już musiałam się komuśw ygadać, Boże jaką zrobił mi awanturę, że mu dupę obsmarowuję... ale po takim zachowaniu on mi się dziwi, żaden człowiekm już nie wyrobi...ze jeszcze jestem siksą i nie dorosłam do małżeństwa... zostawiłam mu list na jego komputerze, napisałam mu wszystko bo inaczej nie potrafie mu tego powiedzieć, to napiszę, i zazanczyłam, że wcale nie chcę aby mnie zrozumiał, tylko to przeczytał, przynajmniej lżej mi będzie jak z siebie to wszystko wyrzucę, ale i tak to nic nie da jeszcze obróci wszystko przeciw mnie... najgorsze jest, to że człowiek nie umie przyznać się do błędu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooho9hn
nie rozmawiaj juz ODEJDZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stagosia85
nooho9hn masz rację Lepiej odejść A jakby co na tej stronie można zamówić poradniki dla osób które doświadczają przemocy w związkach: www.przemiana.otwarte24.pl Księgarnia Przemiana Poradniki Przemoc Literatura Uzależnień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sistinas
aszcz26 Twój mąż rozumie co robi. Jemu zależy na władzy i kontroli, wszystko co robi ma mu to ułatwić. Zwalanie winy na Ciebie, ograniczanie kontaktów z innymi osobami, zależność finansowa... Niestety to on musi się zmienić, Ty możesz stawać na głowie, żeby go zadowolić, ale to zawsze będzie źle, za mało, nie tak... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszcz26
sistinas to co teraz napisałaś, to jakbym slyszała swojego męża, że on co by nie zrobił mi zawsze będzie źle i gdzież ja ie jestem od niego przeciez zależna zawsze to słyszę, on jest biedną ofiarą ze mną w związku, to kara boża, jego spotyka i że on mnie kocha a ja mam wszystko w dupie, jestem młodą siksą i nie dorosłam do związku... tylko to cały czas słyszę i jeszcze parę innych rzeczy, nigdy nic nie potrafię zorbić, żeby go zadowolić, a robiłam co mi kazał, dawałam się manipulować i dziś zrobił mi obiad i myślał, że wszystko będzie ok, że zapomnę o tym wszystkim. napisłam mu list, po to zeby powiedzieć co czuję bo jemu nie potrafię, zapominam co mam mówic dostaję stresa, w liście od razu zaznaczyłam, że nie liczę na zrozumienie, wręcz przeciwnie będzie mi lżej.. to powiedział, że jestem żałosna i że bandytę z niego zorbiłam, masakra ten koleś nic nie potrafi zrozumieć nic a nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sistinas
aszcz26 strasznie mi przykro, że znalazłaś się w takiej sytuacji :( przynajmniej wiesz, że walczyłaś o ten związek. poza tym zauważ, że w liście opisałaś jak się czujesz kiedy źle Cie traktuje, a on sam siebie nazwał bandytą czyli rozpoznał takie zachowanie jako złe i krzywdzące. Wie, że stosuje przemoc. tylko od niego zależy czy przestanie się tak zachowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszcz26
Sistinas, zapytam Ciebie jesteś jakimś psychologiem, bo to co mówisz naprawdę ma sens, wlasnie ja w liście nie pisałam Tylko o nim ,ale pisałam tez o sobie i o swoich uczuciach i nawet złego słowa na niego nie naapisałam, aon powiedział, że zrobiłam z niego bandytę i jeszcze kogośjuż nie pamietam, a chyba chuja, a ja mówię że ja nic takiego tam nie napisałam, a on, że jestem załosna i ciągle mi wmaiwa, że ma przeze mnie zryta psychikę, chciałabym, żeby ktos poobserwowł nasz związek i powiedział mi z boku jak to wszystko wygląda, bo ja ani nie skaczę z łapami, ani się nie rzucam jedynie co mogę krzyknąc czasem głośniej jak jestem zdenerwowana, ale nigdy go pierwsza nie wyzwałam, czasem boje sie mu cokolwiek powiedziec bo nie wiem jak zareaguje,myślę jak to ubrać w słowa, najgorsze jest to prosiałm wyprowadź siędajmy sobie czas, to nie on tkwi jak jaks pluskwa a codziennie są jakies pretensje wyzruty itd.. on ciągle stara mnie się kontorlowac, mam ochote wyjśc soobie wieczorem, ale musze uważac na mój każdy ruch bo jest dziecko, nie mogę dac mu powodów aby mnie oczernił, choć i tak to zrobi.. te forum pozwala mi jeszcze życ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.o.s
Aszcz ten związek Cię zniszczy! zakończ to, on zupełnie Cię nie rozumie. To nie jest życie! Kobieto, tu brak zrozumienia, partnerstwa, Ty się go boisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sistinas
aszcz26 Nie jestem psychologiem, ale współpracuję z Women's Aid. Pytałaś już wcześniej o WA (czy tylko po angielsku można rozmawiać) - jeśli mieszkasz w Anglii albo Irlandii możesz śmiało zadzwonić na helpline i poprosić o tłumacza (w Anglii 24/7; w Irlandii od 10am do 10pm przez cały rok z wyjątkiem BN). Zawsze możesz tam porozmawiać z osobą, która Ci wierzy, wysłucha Cie, nie będzie Cię osądzać i jeśli zechcesz pokaże Ci jakie masz opcje w danym kraju. Do tego mogą zorganizować pomoc prawną w tym asystę w sądzie i wypełnianie dokumentów. W Women's Aid kobieta i jej bezpieczeństwo jest zawsze na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sistinas
A tutaj taka mała ściągawka co robi mężczyzna, żeby zachować władzę i kontrolę nad kobietą: * zastraszanie - niszczenie jej rzeczy i przedmiotów w domu, znęcanie się nad zwierzętami, straszenie gestami lub zachowaniem; * emocjonalne wykorzystywanie - ośmieszanie, upokarzanie, obwinianie, powodowanie, że myśli, że zwariowała, różnego rodzaju gierki; * izolowanie - kontrolowanie co robi, z kim się widuje, z kim rozmawia, używanie zazdrości jako usprawiedliwiania swojego zachowania, ograniczanie kontaktów z innymi osobami - przyjaciółmi, rodziną; * zaprzeczanie i obwinianie - nie branie poważnie obaw kobiety, zaprzeczanie, że przemoc ma miejsce, zrzucanie odpowiedzialności na kobietę, mówienie, że to jej wina; * wykorzystywanie dzieci - grożenie, że zabierze dzieci, przekazywanie wiadomości przez dzieci, grożenie w czasie widzeń z dziećmi; * używanie przywileju mężczyzny - traktowanie kobiety jak służącą, podejmowanie wszystkich ważnych decyzji, decydowanie, które role należą do mężczyzny, a które do kobiety, zachowywanie się jak pan domu; * wykorzystywanie ekonomiczne - uniemożliwianie kobiecie podjęcia lub utrzymania pracy, zmuszanie, żeby prosiła o pieniądze, dawanie jej "kieszonkowego", zabieranie jej pieniędzy, zakaz dostępu do dochodów rodziny; * przymus i groźby - grożenie kobiecie, że zrobi jej coś, że ją zostawi, popełni samobójstwo, zgłosi do opieki społecznej, zmuszanie do wycofania oskarżeń, zmuszanie do robienia nielegalnych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałem tylko 1 wpis autorki i widze proste rozwiązanie... Skoro jest ofiarą tego zwiazku to może go po prostu uwolnij... Dla dobra dziecka zwiazek trzymać? Wiecej krzywdy dla niego gdy matka chodzi ciagle smutna i nie chce sie jej zyc. To tez niszczy dziecko. Atmosfera. Dla mnie to głupie by udawać zwiazek gdy on tak naprawde nie istnieje. Dziecko nic dobrego z tego nie wyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×