Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MileJdi112

Czemu ciągle naskakujecie na Katolików ???

Polecane posty

Gość ja wam coś teraz powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W wątku, który na 3 stronie podała Abbanita (na przykład ataku na Katolików), znalazłem symptomatyczną wypowiedź (jakiejś innej dziewczyny): \"ja mam 24 lata, moj chłopak 25, jesteśmy ze sobą od 7 lat, w tym roku bierzemy ślub. Nie kochaliśmy sie z wyboru, bo chcemy zachować czystośc do slubu. Co nie znaczy, ze nie robiliśmy innych rzeczy. poprostu nie odbyliśmy całego stosunku.\" Czy TO jest czystość???!!! To jest zakłamanie i hipokryzja właśnie! Prawdopodonie ta para uprawiała seks (np. oralny) oraz pieszczoty, ale nie zdecydowała się (z powodu zachowania czystości) na pełny seks (stosunek). Czy to znaczy, że oni są czyści? Według mnie NIE! Czy to oznacza też, że ona jest dziewicą? Ma nieprzerwaną (prawdopodobnie) błonę dziewiczą, ale czy to jest jedynym wyznacznikiem dziewictwa? Według mnie NIE! Spotkałem się z wieloma osobami (głównie były to wypowiedzi dziewczyn), że zwlekały one z pełnym seksem do ślubu, ale pozwalały sobie na seks oralny. A dla mnie seks oralny jest zdecydowanie BARDZIEJ intymnym przeżyciem, niż pełny seks (stosunek)! Ale przy seksie oralnym nie następuje przerwanie błony, więc można wciąż siebie określać mianem dziewicy... :( TO jest dla mnie właśnie hipokryzja i zakłamanie. Wiele z takich osób postępuje tak z pobudek religijnych (katolickich), choć nie wszystkie oczywiście. A od siebie dodam, że ja SAM decyduję, jak się mam zachować i jak postępować w życiu i NIE zamierzam dostosowywać się do jakichś wymyślonych nakazów jakiejś instytucji (oczywiście prawa muszę - i zamierzam - przestrzegać). I powiem Wam, że dobrze się z tym czuję, nie mam wyrzutów sumienia, żadnych tego typu dylematów, o któych czasami tu czytam (mam na myśli dylematy Katolików związane ich religią). Kieruję się przede wszystkim zasadą \"nie rób drugiemu, co tobie niemiłe\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polaola - zapytałaś mnie "Casanova, a myślałeś o zmianie wyznania? "... Ale o jakiej zmianie wyznania Ty mówisz? Ja nie jestem Katolikiem, nie uważam się też za osobę należącą do żadnej religii czy ruchu religijnego. Nie mam potrzeby chodzić do kościoła na msze, nie mam potrzeby uczestniczenia w tych ich rytuałach, nie zamierzam brać ślubu kościelnego (cywilny pewnie tak), nie czuję potrzeby modlitwy, a po śmierci będę pewnie pochowany na cmentzarzu komunalnym. Jedyne, czego jeszcze nie zrobiłem (z braku czasu, z lenistwa i z niewiedzy jak to konkretnie zrobić), to wypisanie się z Kościoła Katolickiego - ale zrobię to na pewno kiedyś. Jest mi z tym dobrze i nie zamierzam niczego w tej kwestii zmieniać. A już na pewno z powodu "nacisków" społecznych (czy rodziny lub znajomych). Na szczęście moja Dziewczyna to rozumie i akceptuje (zresztą też ma podobne podejście do tych spraw). P.S. Zupełnie nie rozumiem takich osób, które MECHANICZNIE chodzą co niedziela do kościoła na msze oraz które MECHANICZNIE klepią paciorek, zupełnie NIE ROZUMIEJĄC, do czego to ma służyć. Oczywiście są osoby, które świadomie się modlą, chodzą do kościoła, to tego potrzebują - i ja to szanuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casanova, dzięki za odpowiedź zbieram sobie taki różne opinie "Zupełnie nie rozumiem takich osób, które MECHANICZNIE chodzą co niedziela do kościoła na msze oraz które MECHANICZNIE klepią paciorek, zupełnie NIE ROZUMIEJĄC, do czego to ma służyć." mam to samo :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MileJdi112 - nic mi do tego, jak Ty postępujesz w życiu i nie ja będę Cie oceniał (wyraziłem tylko swój pogląd na ten temat). Dla mnie zupełnie nie do zaakceptowania jest Twoja wymówka "stosuję, bo tego wymaga sytuacja" (chodzi o antykoncepcję - a przyznasz się tutaj, jaki to jest rodzaj tej antykoncepcji?). Czy tak samo "rozgrzeszyłabyś" ojca, który kradnie, np. wynosząc różne rzeczy z pracy, ponieważ jego rodzina jest biedna i nie ma za co się utrzymać? :( Pójdźmy tym "Twoim" tropem - czy jeśli jakaś para uprawia seks przedmałżeński, ale w pozostałych kwestiach jest religijna, to czy może nazywać siebie Katolikami? A czy ta sama para po ślubie, jak stosuje antykoncepcję, ale w pozostałych kwestiach jest religijna, to nadal może nazywać siebie Katolikami? A co jeśli taka para nie mogąc mieć dzieci zdecyduje się na zapłodnienie in vitro? A co dalej, a co dalej...[tu sama coś wpisz] itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze coś - zauważyłem, że osoby, które twierdzą, że są Katolikami, też czasami są agresywne i aroganckie - zarówno Abbanita na innym wątku na agresję odpowiadała agresją, jak i polaola tutaj (cytuję: "nie uważam Boga za bzdury, co Ty pieprzysz, napisałam tylko o katolicyzmie"). Ja nie jestem Katolikiem, ale czy ja tu bluzgam? Wiem, wiem, powiecie, że to nie jest kwestia wiary czy religii, a dobrego wychowania. Właśnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polaola - zgadza się, Kościól nie idzie z duchem czasu, ale jeśli ktoś nie podziela jego poglądów, to powinien - według mnie - albo zmienić religię, albo być areligijnym i praktykować swoją własną religię (jak np. ja). Ładnie napisałaś o Kościele, który namieszał w przykazaniach (według mnie przykazania to właśnie PODSTAWA, a Kościół je zmodyfokował na swoje potrzeby - co według mnie go dyskredytuje). Od siebie dodam jeszcze tylko kwestię odpustów - zapłać, a Kościół (Bóg) odpuści Ci grzechy... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, że tak dużo tu piszę, ale czytam kolejne wypowiedzi i na nie reaguję odpisując. 21:12 polaola napisała o naginaniu przez ksieży pewnych reguł. Większości się to nie podoba. Ale zastanówcie się - Wy (niektórzy) też naginacie właśnie niektóre reguły K.K... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casanova, a co na Twoje wybory Twoja rodzina (rodzice, rodzeństwo)? moze już napisałeś, jeszcze wieczorem dokładnie wszystko przeczytam, teraz tak na gorąco tylko pytam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja własnie nie chce być hipokrytką, albo wóz albo przewóz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Casanova, a co na Twoje wybory Twoja rodzina (rodzice, rodzeństwo)?" Ojciec (Mama nie żyje) nie ma nic do mojej drogi życiowej. On też nie jest za bardzo religijny i ani on się nie wtrąca w moje sprawy, ani ja w jego. Podobnie się ma sprawa z moim bratem. :) Za to "dużą trudność" w akceptacji mojej postawy miał mój Wujek (brat Mamy) - on jest bardziej religijny (po babci - jego mamie - tak został wychowany). Ale to nic nie znaczy - ja jestem niezależny od nich i tyle. :) Ahaś - jak jestem u Wujka podczas jakichś świąt, to również czasami idę z rodzinką do kościoła na mszę. Kiedyś raczej się przed tym broniłem i ostentacyjnie tego nie robiłem. Teraz chodzę na "ich" ceremonie, bo nie jest to dla mnie ujma i nie widzę powodu, dla którego nie mógłbym pójść. Ale robię to głównie dla nich - ja nie odczuwam potrzeby tych "ceremonii".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze ad meritum wątku - o naskakiwaniu na Katolików... Weźmy jeden, gorący temat - aborcja i zapłodnienie in vitro (to są dwa tematy - trudno). Ja zupełnie nie rozumiem tego, dlaczego ktoś (Katolicy) mieliby mi zabraniać i decydować o tym, czy ja mogę czy nie dokonać aborcji i zapłodnienia in vitro (no nie ja - nie jestem facetem). To, że oni (Katolicy) tego nie akceptują nie powinno mieć ze mną nic wspólnego. Za lub przeciw tym zabiegom powinny decydować TYLKO kwestie ETYCZNE, a nie RELIGIJNE (czyli wiary). Jeśli Katolik - wedle swojej wiary i sumienia - nie powinien dopuścić się aborcji w żadnym wypadku (nawet przy ciąży po gwałcie, wadach wrodzonych płodu czy trudnego statusu materialnego), to niech tego nie robi - to jest DOBROWOLNY zabieg i nikt go nikogo do niego nie zmusza! Podobnie niech się Kościół Katolicki nie miesza do zapłodnienia in vitro, które dotyczyć się na nie-katolików. Katolicy się go nie podejmą (wedle doktryny i poglądów Kościoła). I sprawa załatwiona. Tym, którzy zaprotestują z takim podejściem do sprawy, z powodu tego, że w wyniku tych obu zabiegów są uśmiercane zarodki ludzkie (ew. płód) - choć w zabiegu in vitro tak wcale być nie musi (sic!), powiem tyle - na świecie z powodu wojen i głodu ginie o wiele więcej istnień ludzkich i niech nimi Kościół się zajmie w pierwszej kolejności. O ile wiem Hindusi nie jedzą mięsa z powodu wiary w reinkarnację - po śmierci istota ludzka może pojawić się na Ziemi również pod postacią zwierzęcia - nie tylko człowieka (czyli ze względu na kannibalizm). To takie uproszczenie, bo nie jestem teologiem. No i wyobraźcie sobie, że nagle Hindusi w Polsce będą postulować zakaz zabijania zwierząt (wszelakich) i jedzenia mięsa... Bo to jest sprzeczne z ich wiarą i religią... A my - wedle ich wiary - zabijamy istoty ludzkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anaaa ba
" 21:12 polaola napisała o naginaniu przez ksieży pewnych reguł. Większości się to nie podoba. Ale zastanówcie się - Wy (niektórzy) też naginacie właśnie niektóre reguły K.K... " --> Ale księża , kapłani pełnią w Kościele ważniejszą rolę niż "my" :o POwinni świecić przykładem, poza tym to oni a nie my maja pełnic role pośrednika między Bogiem a ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casanova, jeszcze jedno pytanie, gdyby nie było żadnej religii skąd wiedziałbyś o Bogu? oraz czy uważasz sie za chrzescijanina? tzn, czy wierzysz, ze Chrystus był/jest Synem Bozym, czy wierzysz, ze jest Zbawicielem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zrezygnować z pośredników, nie rozumiesz, ze większosć ludzi nie jest w stanie dojsc do niczego samodzielnie? Bóg to przewidział ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jak i polaola tutaj (cytuję: "nie uważam Boga za bzdury, co Ty pieprzysz, napisałam tylko o katolicyzmie"). Ja nie jestem Katolikiem, ale czy ja tu bluzgam? matko, aleś Ty wrażliwy :-D słowa, wg Ciebie uznane za bluzgi po prostu dodają wyrazu wypowiedzi, były napisane pod wpywem doś spontanicznych emocji plus mozesz być pewien, ze nie są charakterystyczne li tylko dla słownika katolika :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wiesz, nie obraź się, ale chyba trochę za bardzo jesteś przejety "wytykaniem" wszystkiego co się da katolikom... wiecej luzu, nie zbawisz tym nikogo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego - to banalnie proste
\"gdyby nie było żadnej religii skąd wiedziałbyś o Bogu?\" a skąd ta pewność, że coś takiego jak \"bóg\" jakkolwiek to niedefiniować wogóle istnieje? głupota ludzka nie ma granic i tyle :o chcecie sobie wierzyć w dziadka w chmurach inni w boginię isztar jeszcze inni reinkarnację czy inne tam bzdury każdego sprawa ale za co chcecie mieć szacunek? za wiarę w bzdury, które każdy normalny człowiek odrzuciłby jako totalne brednie gdyby nie był indoktrynowany od dziecka - mowa tu waszych idiotycznych wierzeniach, które się k•py nie trzymają i są pełne paradoksów, tak jak zresztą dogmaty wiary w każde innej religii jak próbowano dowieść istnienie \"maleńkich istot\" powodujących różne dolegliwości zanim wynaleziono mikroskop, to się cala chrześcijańska Europa śmiała, jak można wierzyć w coś co nie istnieje, tylko, że istnienie owych bakterii juź udowodniono bez problemu, a bogów żadnych jeszcze nikt do tej pory nie widział i nie zobaczy - bo to jedynie wymysł ludzkiej wyobraźni nie jesteście lubiani, bo nie dajecie innym ludziom żyć, fanatycy religijni, a w szczególności katolicy strasznie się interesują sprawami innych, a to ich powinno g•••• obchodzić każdy decyduje o wlasnym życiu podobno wasz bóg ma sądzić a nie wy, a wy ile ludzi na stosach spaliliście i chcecie mieć monopol na decydowanie co moralne a co nie? czemu jesteście nie lubiani bo za głupotę, fanatyzm, hipokryzję nie można lubić można się najwyżej z was śmiać no to już wiecie dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tej ostatniej wypowiedzi nawet nie komentuję :-D :-D i to tyle do jednego mojego pytania do Casanovy, który nie uznaje ŻADNEJ religii, a wierzy w Boga... tylko o to w tym pytaniu mi chodziło, o nic wiecej! i wypraszam sobie żeby z moim pytaniem - podkreślam do Casanovy- wiązać odpowiedz "dlaczego - to banalnie proste" :-D akurat mój światopoglad nie ma wiele wspólnego, z tym co autor "dlaczego.." tutaj insynuuje :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze, że Casanova kilka stron wcześniej zaznaczył, iż wierzy w Boga... tylko czy jest mozliwa wiara w Boga bez żadnej religii? i nie pytam bynajmniej o wyznanie katolickie, bo też widzę, ze jest daleki od ideału religii, ale przecież nie Bóg tutaj zawinił - to dla wierzących w "jakiegoś" Boga, i nikomu nie mówię, ze ma wierzyć w Boga, bo wiara to wg religii chcrześcijańskiej łaska, a ja cudotwórcą nie jestem i łaski nikomu nie udzielę ;-) ;-) zreszta akurat tutaj nie do konca rozumiem jakie czynniki wpływaja na to, ze jedni wierzą inni nie, i wcale nie mam zamiaru dociekać - tak juz jest i ja się na to godzę, gdyby wszystko było oczywiste nie pisałabym tych słów :-D ludzi zawnili, ludzie z wolna wolą zrobili z wyznaniem katolickim to co zrobili, nie mieszajmy do tego Boga! on nie wkładał w ich ręce mieczy, nie wysyłał na krucjaty, nie i nie dyktował dokumentów, encyklik, praw itd.... nie mógł też zmieniać praw fizyki i blokować krtani tym, którzy krytykowali niewierzących, ani ugasić stosów, na których płonęli heretycy .... to wszystko historia, ci ludzie w coś tam wierzyli, tak jak teraz "dlaczego - to banalne" wierzy, ze każdy katolik to dewota i fanatyk religijny :-D nie obciażajmy odpowiedzialnoscia zbiorową KAZDEGO katolika, tylko tyle! poza tym - co zapewne autorowi "dlaczego - to banalne" wyda się bzdura głoszona przez fanatyczną katoliczkę :-D koscół katolicki ma też zasługi, i to duze dla całej cywilizacji zachodniej... nie zapominajmy o tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj trochę mnie poniosło, było późno ale chodziło mi o zaznaczenie faktu, że na świecie żyje setki miliony katolików (wielu z dylematami), zostali częścią kościoła katolickiego automatycznie - ponieważ przyszli na świat w takiej a nie innej kulturze natomiast nikt automatycznie nie dostał w pakiecie genów fanatyzmu i dewocji i przede wszystkim głupoty, czy zastanawialibyśmy się wówczas nad odejściem z KK/zmianą wyznania czy odrzuceniem religii całkowicie nie wszyscy poszli drogą opisaną przez \"dlaczego - to banalnie...\", a niektórzy nawet zatrzymali się przy jakimś skrzyżowaniu i zastanawiają się, czy nie zboczyć i pójść inną, moze nawet dobrze nie zbadaną ścieżką ... Casanowa np. skręcił juz 15 lat temu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie! Widzę, że tutaj już w zasadzie tylko polaola się wypowiada (i pyta), a rozważania odbiegły już od głównego tematu wątku (choć nikt i tak go nie \"ciągnie\")... :) \"jeszcze jedno pytanie, gdyby nie było żadnej religii skąd wiedziałbyś o Bogu?\" Ktoś kiedyś powiedział, że gdyby Boga nie było, należałoby Go wymyślić... :) * słowa te przypisuje się Voltaire\'owi (Wolterowi) No cóż, ludzie myślący i spostrzegawczy pewnie zauważą, że nie wszystko co się dzieje na świecie da się racjonalnie wytłumaczyć (np. teoriami fizycznymi/astronomicznymi, itp.). Wiele się upraszcza, jeśli się przyjmie, że istnienie jakaś \"siła wyższa\", która ma pewien wpływ na bieg wydarzeń. Poza tym wygodnie jest mieć na kogo \"zwalić\", jeśli coś nie idzie tak jak chcemy, prawda? :) Nie będę rozwijał tego wątku, bo wiele na ten temat można znaleźć w necie, poza tym wkraczamy na grunt filozofowania... :) A od siebie jeszcze dodam, że kiedyś, w młodości, interesowałem się literaturą s-f (popularnonaukową - nie fantazy) - Lem, Bułyczow. I w jakimś opowiadaniu (już nie pamiętam czyjego autorstwa) był sobie pewien Profesor, który miał takie tajemnicze pudło (skomputeryzowane), w którym to żyli (wirtualnie) ludzie. Przyżywali swoje historie, mieli uczucia, sukcesy i porażki. Myśleli, że żyją na prawdę - realnie, ale to był tylko wirtualny świat (komputerowy). I ten Profesor pokazywał właśnie jednemu swojemu koledze (chyba na ekranie komputera) co przeżywa dana osoba [gdyby ktoś skojarzył autora i tytuł tego opowiadania, to byłbym bardzo wdzięczny o kontakt e-mailowy :) ]. Być może z nami jest podobnie - żyjemy w jakimś wirtualnym świecie takiego Profesora (Boga)... Ciekawostka - wpiszcie sobie w wyszukiwarkę Google tekst \"gdyby Boga nie było\" i zobaczcie na wynik. No i co powiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czy uważasz sie za chrzescijanina? tzn, czy wierzysz, ze Chrystus był/jest Synem Bozym, czy wierzysz, ze jest Zbawicielem?" Kiedyś w to wierzyłem - to pozostałość po katolickim wychowaniu". Obecnie nie zastanawiam się nad tym - ani tego nie neguję, ani nie zamierzam usilnie bronić. Z badań historycznych wiadomo, że na Zimi żył w tamtych czasach ktoś o imieniu Jezus (oczywiście hebrajkim imieniu), ale nic nie potwierdza (żadne dowody), że był (jest) synem bożym i Zbawicielem. Do tych spraw teraz podchodzę dokładnie tak samo, jak do istnienia Mahometa, Buddy i bogów innych religii. A Kościół Katolicki coraz bardziej przypomina mi (w działaniu - szczególnie w Polsce) sektę religijną... Jeśli byście postarali się być obiektywni i na chwilę "odrzucili" wiarę w jedynie słuszną religię katolicką, to zobaczycie, że w innych religiach jest podobnie! Wy (jako Katolicy) patrzycie na egzotyczne obrzędy plemion murzyńskich czy indiańskich, dziwicie się ich rytuałom. Tam są szamani, czarownicy - a w K.K. księża. WSZYSTKO jest bardzo podobne (wręcz analogiczne)! To tylko dowodzi, że Katolicyzm jest jedną z wielu religii i nie może być jedyną słuszną! "jak zrezygnować z pośredników, nie rozumiesz, ze większosć ludzi nie jest w stanie dojsc do niczego samodzielnie? Bóg to przewidział" Nie polaola, nie Bóg to przewidział, a LUDZIE! Ci, którzy stworzyli religie. :) "i wiesz, nie obraź się, ale chyba trochę za bardzo jesteś przejety "wytykaniem" wszystkiego co się da katolikom... wiecej luzu, nie zbawisz tym nikogo" To jest topik o Katolikach i dlatego się na nich skoncentrowałem! Równie wiele miałbym do zarzucenia politykom (głosowałem na PO, ale teraz jestem nimi rozczarowany), pracodawcom, służbie zdrowia czy nauczycielom. ;) "a skąd ta pewność, że coś takiego jak "bóg" jakkolwiek to niedefiniować wogóle istnieje?" No właśnie dlatego że pewności nie ma, pozostaje nam wiara. Jedni wierzą w Boga, inni nie. I jedynym wymogiem jest dla mnie to, żeby Ci, co wierzą (obojętnie w co) nie narzucali innym ("niewierzącym") swoich poglądów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" do Casanovy, który nie uznaje ŻADNEJ religii, a wierzy w Boga " Może doprecyzuję - nie należę do żadnej religii (ani ruchu religijnego), ale to nie znaczy, że nie uznaję (w sensie że odrzucam, nie akceptuję czy nie toleruję) innych religii. Po części to moje zachowanie jest podyktowane moją upartą naturą - dlaczego mam coś robić, co jest dla mnie całkowicie bez sensu i w sprzeczności z dobrem człowieka? Nakazy K.K. są nieżyciowe, straszy się ludzi "złym" (srogim") Bogiem i karą za grzechy (Piekło), a księża już dawno odeszli od prawdziwego przesłania miłości bliźniego. Dla mnie Bóg jest dobrotliwym Staruszkiem (coś jak dziadek), który jest wyrozumiały na błędy ludzkie i który nie chce, by ludzie cierpieli i ponosili wyrzeczenia dla niego. Tych, którzy dobrze postępują (wobec innych ludzi) spotka nagroda (czy to za życia, czy już po śmierci). Nagroda chociażby w postaci spokojnego sumienia. Wiecie co to jest spokojne sumienie? To taki stan, w którym człowiek nie martwi się, że coś złego zrobił, że kogoś skrzywdził, że spotka go może za to kara, itp. P.S. może to dziwnie zabrzmi, ale ja od dawna nie boję się... śmierci. Wiem że jest ona nieunikniona, nie chciałbym za wcześnie odejść z tego świata, ale gdybym się dowiedział np., że dziś lub jutro umrę, to przyjąłbym tę wiadomość ze spokojem. Jedyne czego bym nie chciał, to cierpieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko - ponieważ katolicyzm jest passe :) Gdybyś była wyznawczynią kultu boga Ganesza, miałabyś \"szacun\" i nikt by Cię nie pytał, jak możesz wierzyć w istotę ludzką o głowie słonia ;) Ja jestem katoliczką i wszyscy moi znajomi o tym wiedzą. Nigdy się tego nie wypierałam i nie wyprę :classic_cool:. Na czym polega moja wiara? Objawowo - na przestrzeganiu Dekalogu. Np. nie jeżdżę na gapę, bo uważam, że w ten sposób okradałabym innych pasażerów, którzy za bilety płacą. Nie ukradnę niczego nawet gdybym miała 100% pewności, że nie zostanę złapana. Do ślubu szłam jako dziewica. I tak dalej. Mimo mojego \"zacofania\" mam masę znajomych różnej wiary, i z wszystkich tych mniejszości, które uważa się za \"szykanowanych\" przez katolików. Mam dobrą koleżankę - świadkową Jehowy, mam znajomych o orientacji homoseksualnej i nie widzę w tym niczego dziwnego. Oni mają swoje zasady, ja mam swoje ;) Nigdy nikogo nie nawracam, choć czasami dostaję pozytywne sygnały zwrotne na temat swojej postawy. Jeden z największych komplementów, jakie usłyszałam w życiu, pochodził od mojej koleżanki lesbijki. Powiedziała mi tak: \"Wiesz, przy tobie odkryłam, że czysta woda nie musi być płytka. Ona tylko może wywołać takie złudzenie na pierwszy rzut oka, ale gdy sprawdzasz, gdzie jest dno - nie możesz go wyczuć pod nogami\". Czasami trudno jest być katolikiem - np. gdy masz idealną okazję do zemsty na kimś, kto zrobił Ci krzywdę - ale nie możesz tego zrobić, zabraniają Ci tego zasady wiary. Oczywiście nie jestem \"katoliczką czystą jak łza\" i mam kilka \"ale\" do zasad - nie zasad wiary, pochodzących od Boga, ale zasad ustalonych przez ludzi. Cóż, ludzie są omylni. Kiedyś KK nie dopuszczał np. współżycia w dni niepłodne :P Ale fakt, że np. stosuję antykoncepcję w małżeństwie nie sprawia, że nie czuję się katoliczką. Oczywiście mówię o tabletkach czy o prezerwatywie, a nie o spirali, która dla mnie jest oczywistym pogwałceniem przykazania \"nie zabijaj\". Moje sumienie mówi mi, że to jest dobre wyjście na teraz. Nie pieję z zachwytu nad każdym krokiem biskupów czy księży - człowiek jest \"słabym ogniwem\", tym, co omylne. Mało tego - uważam, że głośne \"nie\" jest czasami bardzo potrzebne i może wnieść wiele dobrego. Tak samo nie czuję się mniej Polką dlatego, że narzekam ciągle na pewne przepisy czy ich egzekwowanie w naszym kraju. Jestem Polką, mimo że narzekam na urzędy, jestem Katoliczką, mimo że narzekam czasem na niektóre sprawy związane z KK, i jestem kobietą, mimo że z uporem noszę spodnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ślubu szła jako dziewica
kompletna wariatka i hazardzistka, a mąż głupi kutas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Casanova - to opowiadanie bylo autorstwa Stanislawa Lema i to byly skrzynie profesora Corcorana. tez jestem fanka Lema, pozdrawiam! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×