Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Lulu, dziękuję bardzo i wzajemnie przesyłam buziaka. :) Może z tym zajściem w ciążę to prawda, że dzieci alkoholików mają takie problemy. To by się zgadzało. Może my podświadomie boimi się mieć dzieci, żeby przypadkiem nie przytrafiło im się w dzieciństwie to samo co nam. Ciężko powiedzieć. Ja miałam podobne odczucie po Clo. Kurde, teraz mnie oświeciłaś, że może te migreny, z którymi katusze przeżywam do tej pory są skutkiem brania tego leku. W ogóle strasznie mnie zdziwiło, że lekarz dał to i tylko to Kazice do inseminacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu, dzięki, wzajemnie, też wysyłam buziaki. Tak czytam o tej inseminacji i badaniu drożności jajowodów i zastanawiam się, czy to czasem nie niesie za sobą ryzyka uszkodzenia jajowodów bądź innego narządu, czy nie ma czasem takiego ryzyka ? To w końcu sztuczna ingerencja w wewnętrzne, delikatne narządy, nie jest to niebezpieczne ? Wy się znacie, to może rozwiejecie moje obawy. Bo pewnie mnie też kiedyś będzie to czekało. Poza tym słuchajcie, wczoraj oddaliśmy żołnierze do badania. Wiecie, tak się boje, bo trochę mało wyszło nam tego\"materiału\", mało, jak nigdy u mojego męża. Przy ostatnim badaniu byłóo aż 4 ml, a teraz takie małe co nie co.Może to ze stresu nie mógł z siebie więcej \"wydusić\". Dziś po południu odbieramy wyniki. Ale już nie mam takiego stracha, jak przy 1 badaniu, co będzie to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie dziewczyny :) Marzenie> z tego co czytałam i co mówią lekarze HSG to badanie bezpieczne, jedynie alergika może uczulić kontrast, ale wtedy stosują coś innego chyba. Ja jestem po, udrożnił mi się jeden jajowód, nie zawahałabym się zrobić go powtórnie jeśli byłaby taka potrzeba, choć do przyjemnych nie należy na pewno... Ja się zastanawiam czym się różni HSG robione w szpitalu w znieczuleniu ogólnym od takiego w przychodni... prócz oczywiście znieczulenia :D Bo skoro można to znieść \"na żywca\" to po co faszerować kobietę narkozą, która przecież nie jest obojętna?? Ja nawet nie dostałam znieczulenia miejscowego i żyję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej! marzenie - z ta ilością to u faceta roznie, nie zawsze musi być cały słoik ;) nieważna ilość ale jakość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, jak tam, pozaszywałaś dziury w kieszeniach :-) ? Co do alkoholizmu rodziców, to nie wydaje mi się, by to miało jakiś wpływ na późniejsze starania w dorosłym życiu. Dzieci przecież rodzą się obecnie w tak \"menelowatych, patologicznych\" środowiskach. Pisałyśmy już o tym wcześniej, u pijaków, nałogowych ćpunów i palaczy, u dziewczyn strasznie puszczalskich, chorych na wszystkie możliwe świństwa. Kobiety chore na raka zachodzą w ciążę i rodzą zdrowe dzieci. To naprawdę kwestia przypadku.Nie możemy we wszystkim, co możliwe, szukac winy. Ja też mogłabym się doszukiwać winy w jakiejś blokadzie z dzieciństwa, strachu, przed zrobieniem krzywdy mojemu dziecku, bo ja sama wychowywałam się bez ojca, który po rozwodzie z mamą mnie skrzywdziłm, bo nie chciał mnie znać i został pozbawiony praw rodzicielskich do mnie. Wcale nie mam jakiegoś żalu z tego powodu. Miałam świetne dzieciństwo mimo tego.A czy to mogło się odbić teraz na mnie tak, że boję się, że mój mąż mógłby tak samo skrzywdzić nasze przyszłe dziecko...? Na pewno nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, tak, pół dnia spędziłam wczoraj na szyciu. :) Ja też hsg miałam bez żadnego znieczulenia i od razu po badaniu poszłam do domu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, a słyszałyście że najlepiej to zaraz po @ się zachodzi? trochę to chyba nielogiczne, przeciez jajko nie zdazy dojrzec. albo skad wiadomo czy pęcherzyk pekł czy nie, bo i tak ponoc może być? matko ile rzeczy nie wiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamamama
kurna wspolczuje wam nam sie od razu udalo. w 1 miesiacu staran! nie wyobrazam sobie jak to mozna nie zajsc w ciaze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mammaaa- to się ciesz z całego serca, że Ci życie oszczędziło takich cierpień. My nie potrafimy sobie wyobrazić, jak można tak łatwo zajść w ciążę ! Dla nas zaciążenie to jak wygrana na loterii.Może masz jakąś skutreczną radę na szybkie zaciążenie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, można wiedzieć, czy pęcherzyk pękł czy nie i czy owulacja faktycznie wystąpiła zaraz po okresie. Wystarczy pójść na monitoring cyklu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, moleczka, seks bez zabezpieczeń zaraz po okresie ( jakieś 2 dni po ), to był kiedys mój sposób właśnie na zabezpieczenie przed ciążą, no i jak widać i slychać ciążą się to u mnie nie zakończyło:-( Zależy kto ma jak długi cykl. A najlepiej sprawdzić na monitoringu, gdzie jest jajo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, tak czytam sobie Was i czytam i w głowie zrodziło mi się mnóstwo pytań. Powiedzcie kochane - jaki jest tok postępowania w tych całych starankach. rozumiem, ze powinno się zacząc od drożności jajowodów. Możecie coś napisać więcej na ten temat? pisałyście, ze można ten zabieg przeprowadzić w gabinecie, wcale niekoniecznie w szpitalu. Ile to trwa, jak to wyląda, czy trzeba przygotowywać się wcześniej do tego zabiegu (np. brać jakieś leki ???), czy może można tak z marszu isc i zbadać tą drożność.. O rany, kiedy ja nadgonię brak tej wiedzy..... tyle chciałoby się wiedziec... pozdrawiam doświadczone koleżanki.....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Libra, to postępowanie w przypadku trudności z zajściem w ciążę jest tak złożone i skomplikowane, że nie sposób aż tu wszystkiego wyjaśnić. Wiedza sama przychodzi z czasem, jak zaczynasz chodzić do lekarzy, przekopujesz internet w poszukiwaniu informacji i wchodzisz na rozmaite strony o niepłodności.To wszystko zależy od indywidualnego przypadku. Są standardowe badania, które należy wykonać, ale jak wpiszesz sobie w necie hasło niepłodność i otworzysz pierwszą lepszą stronę, to pokażą Ci się obszerne opisy, jak diagnozuje się i leczy niepłodność. To temat rzeka. A monitoring to zwykłe usg dopochwowe, podobne trochę jak zwykłe badanie ginekologiczne. lekarz wkłada Ci taką podłużną głowicę i na monitorze widzi Twoje jajeczko, jego wielkość w milimetrach i potrafi powiedzieć, kiedy mniej więcej pęknie lub czy już pękło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam jeśli kogoś wprowadziłam w błąd co do mojej Inseminacji, niecelowo, pisałam na dwóch forach i mogłam coś przeoczyć, przepraszam mocno...a więc od początku - Clo od 3dc. (wzięłam w sumie 9 - a podobno miałam wziąć 5, ale mój lekarz zapomniał mi powiedzieć) nie muszę mówić, że depresję to miałam niezłą, w 12 dc miałam USG bo oczywiście 10dc i 11dc wypadł w weekend a ta klinika w sobotę i niedzielę nie pamięta o swoich pacjentkach. Na USG dwa pęchęrzyki po 19więc dostałam zastrzyk do wstrzyknięcia w domku na 36 godzin przed insemą. Potem przed sama insemą miałam znowu USG, które wykazało że pęcherzyki właśnie się rozlały. Mąż dwie godziny wcześniej wyprodukował żołnierzyki, z których podobno 62% sprawnych było. Lekarz, który mną się zajmował na pierwszym USG, drugim i inseminacji nie był moim lekarzem prowadzącym, bo mój był na wakacjach, więc same rozumiecie jak to wyglądało. Robiłam w klinice, ale jestem rozczarowana podejściem, nawet nie chce mi się pisać... dlatego cieszę się że zwracacie mi uwagę na wiele istotnych spraw, bo mój lekarz, który mi inseminację zaproponował (już więcej do niego nie pójdę) to ciężki typ. Dlatego chciałabym być w ciąży chociażby po to, żeby więcej się w tej klinice nie pokazywać. Niestety staramy się prywatnie, państwowo w naszej miejscowości to można zapomnieć. Miałam HSG na drożność państwowo robioną to pół dnia we własnej krwi leżałam, dopiero mąż jak przyjechał to mnie wytarł, zresztą mało na badaniu (które podobno nie boli) nie zemdlałam, a jestem wytrzymała na ból, bo jestem po wypadku samochodowym i ciągle coś mnie boli, strzyka, przeskakuje. to moja historia mojej pierwszej inseminacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny za uświadamianie mnie a w szczególności dzięki wielkie dla Klempy, bo przyznam się, że miałam wątpliwości co do tego mojego gina, ale wszyscy w regionie go polecają, że taki cudotwórca, w telewizji wywiady z nim przeprowadzają, więc same rozumiecie.... jak ktoś chce w coś uwierzyć to uwierzy... i tak też było ze mną, byłam u niego trzy razy (po 150zł), pierwsza trwała pół minuty, druga minutę a trzecia ze dwie. Nie wiem jak w takim czasie można się coś dowiedzieć o człowieku, ale starałam się dać mu szansę bo myślałam, że jak pomógł takim różnym ciężkim przypadkom, które osobiście znam to pomoże nam. Na trzeciej wizycie doradził nam inseminację, stwierdził, że jak trzy razy się nie uda to in vitro.... a tak naprawdę nawet żadnych badań nie zlecił, żeby znaleźć przyczynę.... nie chcę nikogo obrażać ale on chyba nastawiony na kasę z in vitro.... szkoda, że tak późno trafiłam na to forum.... pozdrawiam wszystkie starające... dzisiaj mój 20dc, jutro mija tydzień od insemy, mnie boli jajnik ale myślę, że to te Clo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny dacie rade:) ja mialam kuzynke ktora przez 3 lata nie moogla miec dzidziusia i moja babcia juz tak sie nie mogla doczekac ze na jednym spotkaniu rodzinnym troche jej naopowiadała. pamitam ze kazała jej po kazdym stosunku stanac przy scianie tak zeby nogi miec w gorze i pupe a głowe na podłodze. myslelisy ze babcia głupoty opowiada a tu za 3 miesiace przyjechała kuzynka z bukietem kwiatow dla babaci bo miala w brzusiu dzidzie:)odobno sie do tego stosowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny dacie rade:) ja mialam kuzynke ktora przez 3 lata nie moogla miec dzidziusia i moja babcia juz tak sie nie mogla doczekac ze na jednym spotkaniu rodzinnym troche jej naopowiadała. pamitam ze kazała jej po kazdym stosunku stanac przy scianie tak zeby nogi miec w gorze i pupe a głowe na podłodze. myslelisy ze babcia głupoty opowiada a tu za 3 miesiace przyjechała kuzynka z bukietem kwiatow dla babaci bo miala w brzusiu dzidzie:)odobno sie do tego stosowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakoś tak przestałam się łudzić, że coś z tej całej pseudo inseminacji wykluje......... buuuu... przypomniało mi się coś, jak leżałam po tym całym "bezbolesnym" badaniu drożności to była tam babka co miała in vitro u tego samego lekarza, i miała dzięki temu dwójkę dzieci.... opowiedziała, że starali się rok i nie wychodziło, trafili do niego i zaproponował inseminację, ale zaznaczył, że nie daje skutków i oczywiście in vitro, które zawsze się udaje.... i po co marnować czas i pieniądze jak można od razu zrobić sobie dziecko.... więc od razu po pierwszej wizycie podjęli decyzję o in vitro, nie wiem jak was, ale mnie takie podejście przeraża.... od razu zaznaczam, że nie jestem przeciwko in vitro, każdy sposób jest dobry, ale tak od razu z grubej rury?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie - dziekuje za odpowiedz.... loolu - od dzisiaj wszystkie sciany moje...;-) kazika - masz racje, ze in vitro to juz spory kaliber. Przeraza mnie troszke, to co napisalas, czy na prawde juz wszyscy lekarze mają wszystko w tyłku i myślą tylko o kasie ? z tego, co każda z Nas tu pisze - co jeden to lepszy model.....czy nie ma juz na prawde lekarzy z powolania, którzy włożyli by trochę wiedzy, wysiłku i serca w leczenie pacjentów ?...no ale przeciez po co się wysilać, najlepiej po najmniejszej linii oporu......brreeeee.... brak slow....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, czy po Inseminacji lekarz zalecił Ci poprawić z mężem? bo mi tak.... i w sumie tylko w tej poprawce teraz cała nadzieja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Libra jeśli Cię to pocieszy, to lepiej się interesować przed niż po, wystarczy spojrzeć na mnie, po inseminacji od dziewczyn się dowiaduję co tak naprawdę miałam a co powinnam mieć..... i dodam, że dobrze trafiłaś, tutaj sami fachowcy, w dodatku mili:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Libra > a propos badania drożności poprzez HSG ... nie wykonuje się go w gabinecie absolutnie, no chyba, ze ginekolog jest równocześnie specjalistą rentgenologiem i ma u siebie taki sprzęt ;), nie spotkałam sie z czymś takim. Badanie takie robią w szpitalu zazwyczaj. Ja nie bardzo miałam możliwość, więc HSG robiłam Spółdzielni Specjalistów Rentgenologów http://www.rentgen.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, jeżeli chodzi o in vitro to mam takie samo zdanie... na to jest czas... takie podejście kojarzy mi się, może dość nieadekwatnie... jakby od razu obciąć palec, zamiast próbować zlikwidować zastrzał, albo ogolić głowe bez próby rozczesania włosów... no tak moze głupio gadam... ale bardziej "drastyczne" środki można podjąć później...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem wiem...dlugo mnie tu nie bylo ale zabiegana jestem ostatnio jakos. Czytam Was jednak na bierzaco. Witam wszystkie nowe kolezanki a przyszlej mamie grauluje!!!!!!! U mnie bez zmian, staranka byly, znowu uzylismy testow owulacyjnych, chociaz nie wiem po co bo ja dokladnie wiem kiedy mam owulacje... poprostu PLYWAM wtedy i ciagle bym sie seksila;) Musze przyznac ze maz tez daje ostatnio rade wiec jak tylko pojawily sie dwie kreski- w niedziele poprzytulalismy sie popoludniu a potem jeszcze wieczorem no i w poniedzialek doprawilismy;) Teraz czekam wiec na wyniki:) Ale ja nie o tym... Bylam w koncu u mojego lekarza domowego (dla nowych lasek zaznaczam ze mieszkam w Holandii i tutaj ze wszystkim chodzi sie do domowego lekarza...) z moimi wynikami krwi: prolaktyna 20 i TSH 4.4 na norme do 5. Na forum przeczytalam ze to za duzo wiec poszlam... No wiec gosciu stwierdzil od razu ze po co ja wogole robilam jakies badania, ze jesli mam regularne cykle, dobrze sie czuje i owulacje potwierdzam dodatkowo testami to zadne cyferki i normy o niczym nie swiadcza i wszystko jest ok... ale jesli chce to dla spokoju powtorzymy badanie w holadnii. No wiec bylam na pobraniu krwi, dzisiaj wyniki i WSZYSTKO W NORMIE. Powiedzial ze mam spadac na drzewo bo on staral sie o drugie dziecko 3 lata i nie mam sie przejmowac...generalnie luzackie podejscie ma gosciu i wiecie co...na razie mi to odpowiada!!!! Dla pewnosci wyslalam mame do mojej ginekolog z PL zeby zobaczyla wyniki i ona tez twierdzi (a ufam jej bo to kolezanka mamy i leczy cala nasza rodzine) ze wszystko gra i moge normalnie przy takich wynikach zajsc w ciaze! Jesli chodzi o moje dalsze ewentualne leczenie to wyglada tu to tak ze po ponad roku (umowilam sie z lekarzem na sierpien-wrzesien) nieudanych staran mam przyjsc do niego i wtedy wysle mnie na badania do szpitala (tu nie mam mowy o zandych prywatnych gabinetach). Tam sprawdza moj cykl, zrobia monitoring, zrobia badania hormonow + zbadaja meza i ....jesli wyjdzie oki mamy spadac do domu i jeszcze pol roku sami sie starac, badz tez jesli cos bedzie nie tak to rozpoczna leczenie hormonami, inseminacje...i ewent.in vitro... Tutaj wprawdzie in vitro jest refundowane to lekarze jednak najpierw nawet 6 RAZY probuja inseminacji (ktora tez jest refundowana) bo panuje poglad ze najpierw nalezy sprobowac jak najmniej inwazyjnych metod a dopiero potem in vitro. Ja nie wiem ale jakos mnie ta wizyta u tego goscia uspokoila:) Pozdrowionka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mam już 53 lata i 13 lteniego synka dzięki metodzie in vitro. Należę do tych szczęśliwych którym udalo się za pierwszym razem , ale zanim do tego doszło pszeszliśmy daleką drogę. Wykonałam masę badań , byłam u setki lekarzy co jak wiecie kosztowało nas fortunę . Leczono zupełnie niepotrzebie mojego męża , poddawano mnie olbrzymiej ilości inseminacji. W tych latach prywatnych klinik prawie nie było i wybrałam się do Białegostoku , to tam wreszcie fachowo lekarze podeszli do mojej przypadlości. Cudowni lekarze , cudowne pielęgniarki atmosfera zrozumienia tej olbrzymiej ilości kobiet które tam się znalazły. Tam dopiero uzmysłowiłam sobie jaki do problem. Udało się , to było cudowne. Ponieważ nie znaleziono przyczyn mojej ani męza niepłodności , jeden z lekarzy powiedził że być może moje jajeczka maja tak ''twardą'' osłonę , że plemnik krązy i nie jest w stanie jej przebići dopiero zabieg in vitro poradził sobie z moim problemem.Nie czekajcie długo z decyzjami , nie dajcie sie naciagać.Moja decyzja choć skuteczna powinna być znacznie wczesniej . Macie pytania to pytajcie. Powodzenia kochane , trzymam kciuki i zawsze wyobrażajcie sobie ze macie dziecko to takie dobre pozytywne myślenie mnie to pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, ależ tu ruch-jak na Marszałkowskiej :D Haniu, cieszę sie, ze wszystko ok. Klempa, w takim razie mianujemy Cię na forum Głównym Doradcą Inseminacyjnym-co TY na to? Marzenie, niestety DDA mają problemy zajściem w ciążę, ale te \"świadome\" DDA, czyli te, które same nie piją, znalazły sobie dobrych mężów itd-potwierdzone przez psychologów. A tak a\'propos-polecam książkę \"Rozmowy terapeutyczne o niepłodności\"-czy jakoś tak-duzo mi pomogły. Ide malować dzrwi w łazience :) Acha, i żeby zapomniec o smutku, zalu, a przede wszystkim wielkiej potrzebie macierzyństwa-pójde na kolejne studia. Nie mam dziecka, by w nie inwestować, więc zainwestuję w siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×